Krajobraz po bitwie

March 20, 2018 | Author: Anonymous | Category: Biznes, Ekonomia, Makroekonomia
Share Embed


Short Description

Download Krajobraz po bitwie...

Description

1 Andrzej Paszewski

(tekst na prawach rękopisu)

Kryzys, liberalizm, a katolicka doktryna społeczna Dzisiejszy kryzys ekonomiczny zachwiał dominującym od kilkudziesięciu lat paradygmatem neoliberalnym - gloryfikującym wolny rynek, domagającym się maksymalnego ograniczenia roli państwa i niechętnym państwu socjalnemu. Tymczasem kryzys zaczął się w Stanach Zjednoczonych, będących jednym z najmniej opiekuńczych państw czyli wg. liberałów, w kraju na kryzys najbardziej odpornym. Natomiast Szwecja, jedno z najbardziej socjalnych państw świata, radzi sobie z kryzysem wcale nieźle. Okazało się – jak zauważa Andrzej Walicki, że „różnica między ideałem a rzeczywistością jest w wypadku wolnorynkowego liberalizmu taka sama z grubsza, jak w wypadku programowo antyrynkowej utopii komunistycznej.” (GW 8-9,11.2003) Dziś przez cały świat przetacza się dyskusja nad przyczynami kryzysu. Jedno jest pewne – to nie socjaliści go spowodowali. Dogmaty liberalnej ekonomii podważają dziś ludzie, których nie można nazwać lewakami. Dyskusja toczy się już nie o potrzebę kontroli państwa nad rynkiem ale o jej zakres i formy. Ta przechodząca przez świat fala protestów przeciwko istniejącemu systemowi ekonomicznemu, uderzającemu już nie tylko w tradycyjnie biedne grupy, ale także w klasę średnią (prekariat) wskazuje, że konieczne będą radykalne reformy, a nie tylko retusze tego systemu. Niepokój budzi fakt, że dotychczasowe zabiegi walki z kryzysem zdają się bardziej ratować banki – sprawców kłopotów, a nie ich ofiary, co może oznaczać, że opór przed takimi reformami będzie silny. Dlatego sądzę, że istniejaca w Kościele katolickim refleksja nad sytuacją społeczno- gospodarczą i nad ukierunkowaniem tych reform, w świetle jego doktryny społecznej , może być bardzo pożyteczna.

Liberalizm gospodarczy w polskim wydaniu

1

2 Koncepcje neoliberalne jako program dla Polski omówił Jan Skórzyński w artykule „Solidarność i socjalizm” (Tygodnik Powszechny,26.04.2009). Tworzyła je m.in. grupa gdańska, w której skład wchodzili J.K. Bielecki. Wojciech Duda, Janusz Lewandowski i Donald Tusk. Ten ostatni pisał w 1987 r w Polityce polskiej: „Gwarantami prawidłowego funkcjonowania gospodarki są własność prywatna, wolny rynek i swobodna konkurencja wolnych wytwórców. Propozycja reform i presja społeczna jego elit powinna iść w tym kierunku”. Tadeusz Mazowiecki, jako premier, wysunął wówczas koncepcję społecznej gospodarki rynkowej (sociale Marktwirtschaft),w istocie socjaldemokratyczną, którą podtrzymuje do dziś. Uznał jednak konieczność reformy proponowanej przez Leszka Balcerowicza, reformy wprowadzającej elementy kanoniczne dla gospodarki rynkowej ale nadające jej przy tym neoliberalną specyfikę, którą cechuje maksymalnie ograniczenie funkcji opiekuńczej państwa. Niewątpliwie moment historyczny, w którym przyszło dokonywać zmian, miał swoje znaczenie. Na Zachodzie dominował kapitalizm w jego radykalnej, neoliberalnej postaci. „Pod pozorem rozstrzygania kwestii czysto ekonomicznych – pisał K. Modzelewski (GW 27-28.10.2001) – dokonano w ciągu ostatnich dziesięciu lat zasadniczych rozstrzygnięć ustrojowych i społecznych. Nie pytano społeczeństwa o zdanie. Mówiono mu, że rozstrzygnięcia dotyczą kwestii specjalistycznych, właściwie technicznych. Tymczasem od początku, od jesieni 1989 roku, budowano model państwa istotnie różny od modelu zachodnioeuropejskiego, wypracowanego po wielkim kryzysie lat 30” (GW 20-21.06.09), a także od modelu działającego w Zachodniej Europie po drugiej wojnie światowej, modelu wydawało by się bardziej pasującego do Polski roku 1989.. „Zamiast państwa opiekuńczego – pisał Modzelewski - czy może lepiej powiedzieć państwa solidarności społecznej na wzór Francji i Niemiec , państwa gwarantującego przyzwoite ubezpieczenia zdrowotne, opiekę społeczną, finansowane z budżetu szkolnictwo publiczne na wysokim poziomie – konsekwentnie postulowano państwo minimum na wzór amerykański, pozostawiając

2

3 obywateli samotnych wobec mechanizmów konkurencji” (K. Modzelewski (GW, 2728.10.2001). .

Przemiany te wsparła wielkomiejska inteligencja, która, jak pisał w Tygodniku

Powszechnym (19.10.2007 Jerzy Sosnowski. stała się z dnia na dzień liberalna: „Powątpiewanie w dobrodziejstwa reform Balcerowicza, a nawet trafność związanych z nim szczegółowych rozwiązań, zaczęło być traktowane jako przejaw nieodpowiedzialności i (.....). Nie dostrzegaliśmy wówczas, że w ten sposób dochodzi do radykalnego rozejścia się warunków życia między niedawnymi uczestnikami jednego ruchu. Wydawało się, że problem tkwi w psychologicznych zdolnościach adaptacyjnych poszczególnych ludzi, – których wystarczy zachęcić, by< brali własny los wswoje ręce>. Co można mianowicie wziąć w ręce – pisze Sosnowski - mieszkając w popegerowskiej wiosce lub w mieście, w którym zamknięto 80% (fakt, że nierentownych) zakładów pracy – nie przechodziło nam przez gardło. W ten sposób my, jako beneficjenci nowego systemu gospodarczego, cóż że umiarkowani, , staliśmy się niepostrzeżenie kolejną grupą dającą się zaliczyć do kategorii ”. „To - jak pisał S. Sierakowski - mają media, są ekonomicznymi ekspertami, przegranych transformacji mogą obejrzeć co najwyżej w reportażach telewizyjnych – jako egzotykę prowincji albo
View more...

Comments

Copyright © 2017 DOCUMEN Inc.