starość darem, zadaniem i wyzwaniem

March 20, 2018 | Author: Anonymous | Category: Nauka, Nauki o zdrowiu, Gerontology
Share Embed


Short Description

Download starość darem, zadaniem i wyzwaniem...

Description

1

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

2

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

AUTORZY TEGO ZBIORU:

Krzysztof Batorski • Marek Bernacki • ks. Adam Boniecki • Alicja Długołęcka Harry Duda • Bohdan Dziemidok • Agnieszka Fabiś • Artur Fabiś • Sławomir Grzesiak Małgorzata Janeczek • Remigiusz Janusz Kijak • Wiesław Karolak Małgorzata Kaleta-Witusiak • Jolanta Kociuba • Magdalena Kot-Radojewska Ewa Kozdroń • Anna Leszczyńska-Rejchert • Andrzej Mielczarek • Andrzej Pacia Wojciech Pluskiewicz • Zbigniew Marian Podraza • Kamila Skowrońska Elżbieta Barbara Szlęzak • Piotr Szukalski • Maria Szyszkowska • Marek Walancik Tomasz Wójcik • Marta Wrońska • Ireneusz Ziemiński • Maria Zrałek • Adam A. Zych

3

STAROŚĆ DAREM, ZADANIEM I WYZWANIEM Wybór materiałów konferencyjnych

redakcja naukowa

Adam A. Zych

Sosnowiec–Dąbrowa Górnicza 2014

4

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Obecna publikacja jest współfinansowana ze środków otrzymanych z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014–2020 Recenzent naukowy: dr hab. Zofia Szarota, prof. nadzw. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Redaktor naukowy: prof. zw. dr hab. Adam A. Zych

Projekt okładki: Ewa Tatiana Beniak-Haremska ISBN 978-83-939715-0-3

Wydanie I, Sosnowiec–Dąbrowa Górnicza 2014 Kopiowanie i rozpowszechnianie może być dokonane z podaniem źródła. Publikacja jest dystrybuowana bezpłatnie. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Domu Pomocy Społecznej „Pod Dębem” w Dąbrowie Górniczej

Realizacja poligraficzna:

Wydawnictwo – Druk – Reklama ul. mjr. Hubala-Dobrzańskiego 99A 41-218 Sosnowiec tel. 32 299 75 83 www.wdrprogres.pl

5

Spis treści WSTĘP Zbigniew Podraza – Prezydent miasta Dąbrowy Górniczej Słowo wstępne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13

Adam A. Zych Wprowadzenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Maria Szyszkowska Przedmowa: Znaczenie ludzi sędziwych. . . . . . . . . . . . . . . . . . 25

Część I W KIERUNKU CZŁOWIEKA PRZEKRACZAJĄCEGO SMUGĘ CIENIA Jolanta Kociuba Jakość czy sens starości?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Ewa Kozdroń Aktywność ruchowa w wychowaniu ku starości – luksus czy konieczność? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49 Marta Wrońska Od edukacji komputerowej do kultury medialnej seniorów – komfortowe starzenie się w społeczeństwie informacyjnym. . . . 61

6

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Adam A. Zych Prawa człowieka prawami ludzi starszych. . . . . . . . . . . . . . . . 75

Część II POMIĘDZY EROSEM A TANATOSEM Alicja Długołęcka Seksualność seniorów. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91

Remigiusz J. Kijak Życie intymne ludzi starych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 Piotr Szukalski Małżeństwa zawierane w starszym wieku – szkic demograficzny. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137 Krzysztof Batorski Edukacja do śmierci. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 151

Marek Bernacki Starość jako zapasy ze Śmiercią. O ostatnim wierszu Jarosława Iwaszkiewicza Urania. . . . . . 155 Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś Śmierć jako wyzwanie dla opiekunów i osób wspierających ludzi starszych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 165 Ireneusz Ziemiński Filozofia jako preparatio mortis. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187

Adam A. Zych Dekalog opieki nad człowiekiem cierpiącym i umierającym. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 209

Część III STAROŚĆ DAREM, ZADANIEM I WYZWANIEM Ks. Adam Boniecki, MIC – Gość honorowy Konferencji 2014 Ja bym się starości nie czepiał . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225

Spis treści

Harry Duda Filozoficzne wariacje na temat: Czym starość jest lub być może? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235 Bohdan Dziemidok Aksjologiczne aspekty starości: Czy starość może być piękna, dobra, mądra i szczęśliwa?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 253 Jolanta Kociuba Dojrzałość tożsamości – zmiany poczucia tożsamości u osób starszych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 283 Anna Leszczyńska-Rejchert Starość jako dar losu z perspektywy twórczych i kreatywnych seniorów. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 291 Andrzej Mielczarek Wykluczenie społeczne ludzi starych – źródła, przejawy, konsekwencje. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 315 Wojciech Pluskiewicz Osteoporoza starcza – jako problem współczesnego społeczeństwa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 337 Adam A. Zych Starość darem losu, życiowym zadaniem i wyzwaniem dla przyszłości. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 347

Część IV VARIA Sławomir Grzesiak Starość i starzenie się w izolacji penitencjarnej . . . . . . . . . . . 361 Wiesław Karolak Upcykling (Recykling Art) w twórczym samorozwoju i arteterapii. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 387 Kamila Skowrońska Starość w poglądach młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 401

7

8

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska Uniwersytet Trzeciego Wieku jako forma kształcenia ustawicznego – dobre praktyki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 413 Tomasz Wójcik Starość a religia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 423 Adam A. Zych Geragogika pomiędzy Scyllą a Charybdą. . . . . . . . . . . . . . . . 435

ZAKOŃCZENIE Andrzej Pacia, Małgorzata Janeczek Słowo końcowe: Górny Śląsk przyjazny seniorom – Przegląd Umiejętności Artystycznych Domów Pomocy Społecznej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 447 Maria Zrałek Epilog. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 457

Małgorzata Kaleta-Witusiak Posłowie: Dzień się już nachylił i ma się ku wieczorowi... ostatnie zadanie życiowe człowieka – rozważania psychologiczne. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 461 Bibliografia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 467 Filmografia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 501 Netografia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 503 Wykaz tabel, rysunków i fotografii. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 507 Informacje o Autorach. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 511

Zofia Szarota Fragmenty recenzji wydawniczej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 515

9

Starość to trudny etap życia człowieka. I chociaż jest naturalną koleją życia, towarzyszy jej strach przed niedomaganiami, niedołężnością i samotnością. Nazywana jesienią albo wieczorem życia, wymaga pogodzenia się z faktem i przygotowania się do niego. Nie da się zapomnieć, że nieodzownym kresem życia człowieka jest śmierć, która często napawa smutkiem i lękiem. Stworzenie warunków godnego dopełnienia życia to wyzwanie stojące przed każdym z następujących pokoleń. Empatia i współczucie dla seniorów dotkniętych różnorodnymi dolegliwościami, ich bezradności i niekiedy upokarzającego poczucia bycia ciężarem, pomaga wyciszyć przygnębiające myśli, by pogodnie i z nadzieją „przekroczyć smugę cienia”. Pomoc w akceptacji i zrozumieniu ostatniego etapu życia człowieka pozwala z pokorą i szacunkiem przygotować się i przyjąć to, co nieuniknione – Minister Pracy i Polityki Społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz (2012)

10

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

11

WSTĘP Zbigniew Podraza – Prezydent miasta Dąbrowy Górniczej Adam A. Zych Maria Szyszkowska

12

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

13

Zbigniew Podraza – Prezydent miasta Dąbrowy Górniczej

SŁOWO WSTĘPNE Już po raz szósty w Dąbrowie Górniczej organizowana jest konferencja, na której poruszone zostaną tematy dotyczące starości. Na poprzednich spotkaniach specjaliści reprezentujący różne dziedziny wiedzy, na co dzień stykający się z problemami seniorów, dyskutowali o miejscu osób starszych we współczesnym, polskim społeczeństwie. Fakt, że za nami już pięć konferencji, najdobitniej świadczy o tym, jak ważny jest to problem i ile jeszcze należy zrobić, by seniorzy stali się pełnoprawnymi, poważanymi członkami społeczeństwa. Tytuł tegorocznej konferencji: „Starość darem losu, życiowym zadaniem i wyzwaniem dla przyszłości” jest z jednej strony nieco przewrotny, a z drugiej zmusza do głębszej refleksji. Niezaprzeczalnym faktem jest, że populacja europejska, w tym również polska, starzeje się. Zwiększanie się ilości osób w wieku poprodukcyjnym jest nowym zadaniem nie tylko dla lekarzy, terapeutów, opiekunów, czyli dla tych, którzy na co dzień zajmują się seniorami, ale przede wszystkim dla całego społeczeństwa. Dobrobyt zachodnich społeczeństw, konsumpcjonizm oraz wszechobecny kult młodości, sprawiły, że człowiek starszy został zepchnięty na ubocze, a postęp technologiczny spowodował pozostanie seniorów daleko w tyle, nie pozwalając im korzy-

14

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

stać z udogodnień, jakie ze sobą niesie. To nie tylko brak wiedzy i umiejętności w posługiwaniu się komputerami, smartfonami, ale także zagubienie w miejscach użyteczności publicznej, które powinny być przyjazne dla wszystkich. Bardzo często zdarza się, że obiekty te są wyposażone w urządzenia, które w swym zamyśle mają ułatwiać korzystanie z wielu usług, a wśród seniorów budzą poczucie zagubienia i konsternację. W takich sytuacjach starość naprawdę jest wyzwaniem, któremu bez pomocy innych nie sposób sprostać. Staje się ona życiowym zadaniem, przed którym stanęła osoba, mająca aktywność zawodową już dawno za sobą. Z wyzwaniami i problemami, jakie niesie ze sobą jesień życia, zmaga się nie tylko senior, ale także, a może przede wszystkim, całe jego otoczenie. Bardzo wiele może zrobić społeczność lokalna, a także samorząd. Mając na uwadze powyższe bariery, tak trzeba projektować przestrzeń publiczną, by mogli z nich korzystać wszyscy zainteresowani, nie wyłączając, seniorów. Coraz częściej osoby w wieku emerytalnym stają się ważnymi adresatami działań podejmowanych w ramach wielopłaszczyznowej współpracy samorządu lokalnego, podmiotów pomocy społecznej i organizacji pozarządowych. Równocześnie konieczne jest uczenie młodszych pokoleń szacunku, tolerancji oraz akceptacji pełnego uczestnictwa osób starszych w życiu społecznym. Seniorzy, dzięki posiadanemu doświadczeniu życiowemu, mądrości, wyznawanym wartościom i kultywowaniu tradycji, stanowią ważną część społeczności lokalnej. Tak właśnie jest w Dąbrowie Górniczej, gdzie seniorzy wykazują się coraz większą aktywnością. To dzięki nim w mieście działają kluby seniora, a na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku jest więcej chętnych niż miejsc. W naszym mieście rozwija się infrastruktura rekreacyjna, co spowodowało, że na ścieżkach rowerowych, trasach do uprawiania nordic walking spotyka się osoby w wieku senioralnym. Nowo powstające siłownie na świeżym powietrzu zachęcają do wysiłku fizycznego i stają się uatrakcyjnieniem codziennego spaceru. Aktywność fizyczna oraz realizowanie pasji, na które wcześniej nie było czasu, mogą sprawić, że

Słowo wstępne

15

starość przestanie być postrzegana jako zło konieczne, a stanie się prawdziwym darem losu. Głęboko wierzę, że tegoroczna konferencja wniesie wiele ciekawych, świeżych spostrzeżeń dotyczących niełatwego, a przecież dotyczącego wcześniej czy później każdego z nas, tematu. Problem starości trudno jest wyczerpać, dlatego mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mieć przyjemność gościć w naszym mieście wybitnych specjalistów, którzy nie boją się mówić o trudnych tematach. Życzę Państwu owocnych obrad oraz dobrej, merytorycznej dyskusji.

16

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

17

Adam A. Zych

WPROWADZENIE [...] bardziej opłaca się śledzić trendy demograficzne niż notowania giełdowe – Marek Okólski (ur. 1944)

W czasie, gdy ten obszerny wybór materiałów konferencyjnych ukaże się drukiem – pierwszy zbiór pojawił się przed dwoma laty (zob. Zych, 2012 [B]) – ukończę 69. rok życia, zmierzając zbyt szybko ku siedemdziesiątce, cóż „młodość nie wieczność, starość nie radość, zaś śmierć nie wesele...”. Jest to wiek stateczny, w którym coraz częściej czyni się bilans życiowy i rachunek sumienia, by – jak mawiał pewien wikary do pierwszokomunijnej dziatwy – „zresetować serduszko” (zob. Miodek, 2014, s. 23). Sięga się również po „poezję senioralną” i najnowszy numer „Chimery” (2014, nr 5, s. 65), by na samym sobie przeprowadzić Test na starość Bohdana Zadury (rocznik 1945) i odkryć, że jednak istnieje déjà vu, czyli starcza paramnezja, albo zagląda się do rachunku prawdopodobieństwa, by patrząc w tablicę trwania życia, niczym w karty tarota lub pasjansa, samego siebie zapytać: uda się czy się nie uda? – raz jeszcze zakotwiczyć w życiu bądź uciec z życiem, spokojnie obserwując z oddali śmiertelną walkę Erosa z Tanatosem, o czym traktuje część druga tej książki, i z lekkim zdziwie-

18

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

niem skonstatować, że mam jeszcze przed sobą prawie 15 lat nadziei życia (por. Komunikat Prezesa..., 2014). Niewielkie to słowo wstępne do kolejnego wyboru materiałów konferencyjnych opatrzyłem mottem wskazującym na nowe przejście demograficzne. Jest to ważny proces dotyczący rozwoju ludności, w którym zmiany populacji przesuwają się od niskiego wzrostu, jako rezultatu wysokiej płodności i wysokiej umieralności, do gwałtownego rozwoju, a następnie przesuwają się z powrotem do niskiego wzrostu, będącego wynikiem spadku zarówno płodności, jak i umieralności. Przejście demograficzne jest zatem zmianą reprodukcji ludności spowodowaną modernizacją społeczeństwa, a polegającą na gruntownym obniżeniu się liczby urodzeń i zgonów, idącym w parze najpierw z rosnącym przyrostem naturalnym, a później z jego regularnym spadkiem. Zjawisko przejścia demograficznego wiąże się ze zmianą struktury ludności, z wielokrotnym wzrostem udziału ludzi starych, czyli demograficznym starzeniem się, oraz ze zmniejszeniem się udziału dzieci w społeczeństwie. Na początku XXI stulecia nastąpiło drugie przejście demograficzne, będące z jednej strony efektem spadku umieralności i wydłużenia się czasu trwania ludzkiego życia, z drugiej zaś – pochodną przekształceń charakteru i funkcji współczesnej rodziny, prowadzących do obniżenia dzietności. W wyniku tych procesów wzrasta w społeczeństwie globalnym i w poszczególnych krajach, w tym w Polsce, udział w populacji ludzi mających 60 lat i więcej. W skali świata co dziesiąty człowiek jest po sześćdziesiątce, zaś w Europie starszych ludzi jest jeszcze więcej, gdyż co piąty należy do tej kategorii wieku (por. Zych, 2010, s. 140), nieprzypadkowo ten właśnie kontynent określany jest mianem starca świata. Żyjemy znacznie dłużej niż nasi przodkowie, jednocześnie – mimo nieuniknionego upływu czasu – pragniemy być coraz młodsi. Jak pisze argentyński dramaturg Rodrigo García (ur. 1964) w swej obrazoburczej sztuce Golgota Picnic (2011): „Moja lodówka też pęka od biologicznych produktów, ponieważ chcę dłużej żyć i chcę dłużej żyć, i chcę dłużej żyć, i chcę dłużej żyć, ponieważ chcę zanudzić się na śmierć, do k… nędzy” [przekład

Wprowadzenie

19

Agnieszki Kwiatek] (García, 2014, s. 23, także netografia: http:// wyborcza.pl/magazyn/...), zaś Mick Jagger (ur. 1943) w filmie reklamującym nową trasę Monthy Pythona powiada: „Banda starych pomarszczonych facetów chce wskrzesić młodość”. „A zatem długowieczność jako nagroda [...]. Świat długowieczności jest namiastką nieśmiertelności” (Herling-Grudziński, 2007, s. 11, por. także filmografia – Mama ma sto lat, 1979), z drugiej strony „przygnębiające jest ciśnienie społeczne, żeby wyglądać na mniej lat, niż ma się w rzeczywistości” (cyt. za: Krupińska, 2014, s. 34). Przykładem niechaj będą ten oto dowcip i anegdota: Policjant zatrzymuje samochód prowadzony przez dystyngowaną panią. – Przekroczyła pani sześćdziesiątkę! – Ależ skąd. To ten kapelusz tak mnie postarza. Francuski dyrygent Pierre Monteux (1875–1964) był zawsze dumny ze swojego młodego wyglądu. Kiedy miał 85 lat i poproszono go o autograf, na odwrocie swojego zdjęcia napisał: Pierre Monteux za 10 lat. Zbliżająca się do ustawowego wieku emerytalnego, amerykańska aktorka filmowa Meryl Streep (ur. 1949), ujęła to bardzo prosto: „Im jestem starsza, tym mam większy apetyt na życie” (cyt. za: Krupińska, 2014, s. 34), ale bywają również ludzie późnej dojrzałości, jak Gerontion Thomasa Stearnsa Eliota (1888–1965), którzy powiadają: Straciłem wzrok i dotyk, słuch, smak, powonienie. Jakże mi więc ich użyć do zbliżenia z tobą?

[Eliot, 2005, s. 279, przekład Czesława Miłosza],

bądź Stary człowiek Konstandinosa Kawafisa (1863–1933), który [...] w tej ponurej pustelni starości myśli, jak marnie wykorzystał czas, kiedy był silny, bystry i przystojny.

20

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Teraz jest już za późno. Czuje to. A przecież tamte lata zdają mu się, Jakby minęły nie dalej niż wczoraj.

[Kawafis, 2011, s. 17, przekład Antoniego Libery].

Z początkiem lutego 2014 roku wszedł w życie rządowy program „Solidarność pokoleń. Działania dla zwiększenia aktywności zawodowej osób w wieku 50+” (zob. Uchwała Nr 239, 2014), którego podstawowym celem jest osiągnięcie w perspektywie do 2020 r. wskaźnika zatrudnienia osób w wieku 55–64 lata na poziomie 50% – dodajmy, że w 2012 r. wskaźnik ten osiągnął 38,7%. W Programie na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych (ASOS) można wyróżnić cztery następujące cele szczegółowe: –– „zwiększenie różnorodności i poprawa jakości oferty edukacyjnej dla osób starszych, –– tworzenie warunków dla integracji wewnątrz- i międzypokoleniowej osób starszych przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury, –– rozwój zróżnicowanych form aktywności społecznej, upowszechnianie wolontariatu, partycypacji w procesach decyzyjnych, w życiu społecznym, w tym udział osób starszych w kształtowaniu polityki publicznej, –– zwiększenie dostępności, podniesienie jakości usług społecznych, wspieranie działań na rzecz samopomocy i samoorganizacji” (Uchwała Nr 239, 2014). Sądzę, że obecny wybór materiałów konferencyjnych dobrze się wpisuje w strategię działań na rzecz aktywności społecznej osób starszych, ukazując dobre praktyki na rzecz seniorów i/lub osób niepełnosprawnych. Zamieszczone tutaj teksty poprzedza słowo wstępne, które przygotował Prezydent miasta Dąbrowy Górniczej – Pan Zbigniew Podraza. Piękną przedmowę do tej publikacji zechciała napisać Pani Profesor Maria Szyszkowska, ukazując w swym tekście znaczenie ludzi sędziwych na tle szeroko ujętej filozofii starzenia się i starości. Pierwsza część tej pracy: „W kierunku człowieka przekraczającego smugę cienia” to rozważania nad jakością i sensem życia

Wprowadzenie

21

w starości – tekst Jolanty Kociuby, nad niezmiernie istotną w profilaktyce starzenia się aktywnością – artykuł Ewy Kozdroń, oraz nad ważną w naszych czasach edukacją komputerową i kulturą medialną seniorów – studium Marty Wrońskiej. Zamknięciem jest szkic poświęcony prawom ludzi starszych – pióra redaktora naukowego tej książki. Tematyka drugiej części to ars amatoria i ars bene moriendi w starości, czyli o sztuce miłowania i o sztuce dobrego umierania w starości. W liście skierowanym do uczestników konferencji Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej – Pani Anna Komorowska napisała te oto słowa (V Międzynarodowy Przegląd Umiejętności Artystycznych..., [2013], s. 1): „Chciałabym pogratulować wyboru tego rzadko podejmowanego tematu, wciąż wstydliwego, tematu tabu. Żyjemy bowiem w świecie, w którym nie mówi się o śmierci, starzeniu się i związanych z tym problemami. Żyjemy tak, jakby starości nie było, jakby nie miała żadnych zalet. Wszechobecny jest kult młodości, a przecież radość, poczucie szczęścia czy zabawa nie są przypisane wyłącznie młodym ludziom [...]. Starość jest równie dobrym czasem na miłość, jak czas młodości. W każdym wieku można kochać i być akceptowanym. Po raz kolejny można przeżywać emocje, które wydają się dawno zapomniane”. W tej części pracy znalazły się teksty poświęcone seksualności i związkom małżeńskim w starszym wieku – artykuły Alicji Długołęckiej, Remigiusza J. Kijaka i Piotra Szukalskiego, oraz ważne rozprawy dotyczące trudnych kwestii umierania i śmierci – prace Krzysztofa Batorskiego, Marka Bernackiego, Artura Fabisia, Agnieszki Fabiś, Ireneusza Ziemińskiego i Adama A. Zycha. Część trzecia obejmuje referaty szóstej już konferencji naukowo-szkoleniowej w Dąbrowie Górniczej. Zazwyczaj podczas takich spotkań brakuje czasu na dyskusję nad podjętymi zagadnieniami, dlatego też zaplanowaliśmy tę publikację na najbliższe obrady (październik 2014), by Autorzy mogli tylko wprowadzić do dyskusji, zaś teksty in extenso Czytelnicy znajdą w tej pracy zbiorowej. Referaty zechcieli przygotować: Harry Duda, Bohdan Dziemidok, Jolanta Kociuba, Anna Leszczyńska-Rejchert, An-

22

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

drzej Mielczarek, Wojciech Pluskiewicz i Adam A. Zych. Artykuły te poprzedziliśmy wywiadem z gościem honorowym konferencji ks. Adamem Bonieckim, pod znamiennym tytułem: „Ja bym się starości nie czepiał”. Niezmiernie interesująca jest część czwarta tego wyboru, nosząca tytuł: Varia, czyli różnorodność – znajdziemy tutaj niebanalny tekst, autorstwa Sławomira Grzesiaka, poświęcony starzeniu się i starości w izolacji penitencjarnej, bogato ilustrowane rozważania arteterapeutyczne Wiesława Karolaka, artykuł Kamili Skowrońskiej, prezentujący poglądy na starość młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną, analizę uniwersytetu trzeciego wieku jako istotnej formy kształcenia ustawicznego, dokonaną przez Marka Walancika i Magdalenę Kot-Radojewską, studium relacji zachodzących pomiędzy starością a religią i/lub religijnością, opracowane przez Tomasza Wójcika, oraz esej dotyczący rozwoju współczesnej pedagogiki starzenia się i starości, napisany przez redaktora tej pracy zbiorowej. Zakończenie objęło trzy następujące elementy: Słowo końcowe, które napisali Małgorzata Janeczek i Andrzej Pacia, Epilog, pióra Marii Zrałek i Posłowie Małgorzaty Kalety-Witusiak. Zamykając to wprowadzenie, pragnę wyrazić podziękowanie Pani dr hab. Zofii Szarocie – prof. nadzw. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie – za wnikliwą recenzję i szczegółowe, merytoryczne uwagi, które wpłynęły na ostateczny kształt tej książki. Dodam, że fragmenty tej recenzji zamieszczamy na końcu tego zbioru (zob. s. 515–517). Należy też wyjaśnić, że uwagi i/lub przypisy autorskie i redakcyjne, a także uzupełnienia odnotowane zostały w dolnych przypisach lub ujęte w nawiasie kwadratowym – [w ten oto sposób]. Najserdeczniejsze wyrazy wdzięczności zechce przyjąć również Pan Dyrektor Andrzej Pacia, niezrównany organizator tych konferencji naukowo-szkoleniowych, których owocem jest kolejny tom wyboru materiałów, a nade wszystko inicjator i gospodarz Przeglądów Umiejętności Artystycznych Domów Pomocy Społecznej (PUMA), które od dwudziestu już lat organizowane są w Dąbrowie Górniczej.

Wprowadzenie

23

Niektóre z tekstów, zamieszczonych w tej pracy zbiorowej, zostały ogłoszone drukiem we wcześniejszych publikacjach autorskich bądź zbiorowych. Właścicielom i redaktorom naczelnym instytucji wydawniczych pragnę złożyć z serca płynące podziękowanie za zgodę na przedruk fotografii i wykorzystanie wybranych artykułów lub rozdziałów. Najserdeczniej dziękuję zatem: Wydawnictwu Słowo/Obraz Terytoria w Gdańsku, Agencji Wydawniczej Para i Wydawnictwu Naukowemu „Śląsk” w Katowicach, Krakowskiemu Towarzystwu Edukacyjnemu i Oficynie Wydawniczej AFM w Krakowie, Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich w Warszawie, a także Redakcjom „Tygodnika Powszechnego” w Krakowie, „Krytyki Literackiej” w Łodzi i „Gazety Wyborczej” w Warszawie. Na koniec z całego serca pragnę jeszcze podziękować Autorkom i Autorom za przyjęcie zaproszenia do udziału, zarówno w obradach konferencyjnych, jak i w tej publikacji zbiorowej, która niechaj dobrze służy studentom nauk społecznych i gerontologii, pracownikom DPS, opiekunom nad Osobami starszymi i wszystkim zainteresowanym złożonymi kwestiami współczesnej starości... Wrocław, 19 lutego – 4 lipca 2014 r.

Postscriptum: W czasie kiedy pracowałem nad ostatnią już korektą tej książki, moja kochana Siostra Ewa Urszula Kadelska (1952–2014), nazwisko rodowe Zych, z nadzieją bez złudzeń zmagała się z tym, co jedyne konieczne, czyli z własnym umieraniem... Jej pamięci dedykuję tę pracę zbiorową. Wrocław, 16 lipca 2014 r.

24

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

25

Maria Szyszkowska

PRZEDMOWA ZNACZENIE LUDZI SĘDZIWYCH Wiele wartościowych osób – a w tym sędziwych – mogłoby mieć pożyteczny wpływ na nasze społeczeństwo, gdyby byli właściwie oceniani przez tych, którzy mają władzę polityczną i media w swoich rękach. Całkowicie jest niezrozumiałe dlaczego data urodzenia hamuje udział w życiu publicznym. O wartości człowieka nie świadczy wiek, wykształcenie, zamożność, otrzymane nagrody, stanowisko. A jednak nie ma wątpliwości, że ludzie metrykalnie starsi są mniej cenieni u nas niż ludzie kalendarzowo młodsi. Nic więc dziwnego, że przejście na emeryturę wiąże się dla wielu z dotkliwymi stanami psychicznymi i w konsekwencji chorobami. Wytwarza poczucie odsunięcia na margines życia oraz uczucie, że jest się mniej wartościowym, gdy następuje konieczność rezygnacji z czynnej pracy. Niewątpliwie okrutne jest dla niejednej osoby przymusowe odchodzenie z pracy z powodu daty urodzenia. Powinno ono następować, gdy ktoś ma dosyć pracy zawodowej i pragnie spokoju. Należy pamiętać, że niejeden sędziwy człowiek ma więcej do przekazania innym niż człowiek kalendarzowo młody. Mentalność naszego społeczeństwa rezerwuje rozmaite jednak przywileje wyłącznie dla ludzi młodych kalendarzowo. Wiek sędziwy staje się czymś wstydliwym. Funkcjonują rozmaite zakazy oby-

26

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

czajowe dla osób starszych. Młodszym wydaje się na przykład śmieszna miłość osób sędziwych i wiadomo o trudnościach, które niejednokrotnie stwarzają dorosłe dzieci, nie chcąc godzić się na małżeństwa ponowne rodziców, czy dziadków. Niepokój wzbudza ocenianie człowieka zależne od czynników, które nie są istotne. Okrucieństwem jest pogląd w myśl którego emeryci i renciści blokują – będąc zatrudnieni – miejsca pracy należne ludziom młodym. Nie trzeba dodawać, że praca ma znaczenie nie tylko zarobkowe. Ale pokoleniu wchodzącemu w życie zazwyczaj się wydaje, że nigdy się nie zestarzeje. Ten brak wyobraźni potęguje bezduszność wobec ludzi starszych i sędziwych od których młodsi mogliby zaczerpnąć życiową mądrość. Ten sam brak wyobraźni oraz przyzwoitości sprawia, że funkcjonuje u nas pogląd w myśl którego ludziom sędziwym wystarczają mniejsze środki materialne niż ludziom kalendarzowo młodym. Z kolei poczucie stabilizacji jest potrzebne każdemu niezależnie od daty urodzenia. Ale pewność, że nie zostaną odebrane przyznane już przywileje powinni mieć ludzie starsi i sędziwi. Nie spotykana dotąd zmienność przepisów prawnych wytwarza poczucie tymczasowości i niepewności jutra. Słyszy się obiegowy pogląd, że najszybszym rozwiązaniem braku pracy dla nowego pokolenia byłoby przekazanie mu tych miejsc pracy, które „blokują” emeryci i renciści. Atmosfera niechęci prowadzi do absurdalnego poglądu, że osoby pobierające rentę i emeryturę są obciążeniem dla pokolenia pracującego. Świadomie zaciemnia się fakt, że każdy pracując ma pobierane składki na przyszłą rentę lub emeryturę. Od czasu Ody do młodości [1820, Mickiewicz – zob. netografia] wiadomo, bo znakomicie wyraził to Adam Mickiewicz [1798–1855], że mogą być ludzie kalendarzowo starzy i zarazem młodzi duchem oraz kalendarzowo młodzi, ale starzy duchem. Powszechnie znane dzieje życia artystów, uczonych, pisarzy, wynalazców są znakomitą ilustracją tego, że data urodzenia jest bez znaczenia. Rozmijają się oni z metryką w tym sensie, że często w wieku sędziwym dokonują wielkich odkryć i tworzą największe dzieła swojego życia. Są młodzi – mimo że sędziwi.

Przedmowa

27

Młodość duchowa zależna jest od każdego z nas. Służy jej pasja życiowa oraz istnienie wolne od obłudy, kłamstwa, czy udawania. Przyczynia się do niej poczucie zgodności ze sobą, ciekawość świata i ludzi, wytwarzanie dystansu wobec ocen otoczenia i przede wszystkim działanie w imię wyższych wartości. Człowiek sędziwy, ale młody duchowo, postępuje w osiąganiu mądrości. Wyraża się to między innymi w kształtowaniu w sobie niezależnego sposobu myślenia, w odporności na propagandę i poglądy lansowane w mediach. Zamiast marginalizować znaczenie ludzi sędziwych – młodsze pokolenie powinno uczyć się od niego sensownej opozycji wobec nacisku stereotypów myślowych i obyczajowych. W każdym razie wiek nie decyduje o wartości człowieka, aczkolwiek wśród ludzi sędziwych częściej zdarzają się ludzie mądrzy niż wśród ludzi kalendarzowo młodych. U nas uznaje się w rodzinach często ludzi sędziwych za niepotrzebnych, gdy nie mają sił biologicznych, by pomagać dzieciom i wnukom. Nie zaszczepia się, niestety, poczucia wdzięczności wobec osób starszych w rodzinie. Dawniej z ludźmi sędziwymi rozmawiano, zwracano się do nich o radę, słuchano ich opowieści. Dziś wydaje się – co jest nieporozumieniem – że tę rolę mogą zastąpić media. Spycha to ludzi sędziwych na margines życia rodzinnego. Człowiek sędziwy nie powinien być gorzej traktowany niż ten, który jeszcze nie przeszedł na emeryturę. Nie przywiązuje się należytej troski do odżywiania osób najstarszych w rodzinie i nie stwarza się im należytej atmosfery. Zachwiana hierarchia wartości sprawia, że dziecko zajmuje w wielu domach to miejsce w hierarchii, które powinno należeć do kogoś najstarszego. Błędy popełniają również ludzie sędziwi o ile sprowadzają swoje istnienie do zainteresowania życiem dzieci i wnuków oraz poświęcania się im. Człowiek nie jest funkcją wieku biologicznego i kalendarzowego. Ale długi czas istnienia pozwala na głębsze poznanie siebie i bardziej rozbudowany światopogląd niż w okresie młodzieńczym. Światopogląd jest to zbiór sądów wypowiadających coś o świecie oraz norm regulujących postępowanie. Zawiera poglą-

28

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

dy na temat wartości oraz ich hierarchię. Dochodzi we wnioskach dalej niż pozwala na to logika przesłanek naukowych, na których każdy światopogląd jest oparty. O żadnym więc światopoglądzie nie można orzec, że jest naukowy. O żadnym również nie można powiedzieć, że jest nieprawdziwy. Nie ma bowiem dowodu naukowego, który mógłby to wykazać. Pokolenie wstępujące powinno być zainteresowane poznawaniem światopoglądów tych osób, które żyją bardzo długo i w których przemiany światopoglądowe zachodziły jako rezultat autentycznych przemyśleń i doznań – nie zaś konformizmu. Paradoks naszej kultury wyraża się w tym, że równolegle do przedłużania życia ludzkiego zaznacza się deprecjacja wieku doświadczenia i mądrości. Nośnikiem ciągłości kulturowych w dawnych epokach były zwyczaje, legendy, epopeje, pieśni ludowe. Przekazywał tę tradycję człowiek, a nie środki techniczne. Do deprecjonującego stosunku do ludzi sędziwych przyczynia się także edukacja, która podkreśla bardziej uprawnienia niż obowiązki młodzieży. Wadą edukacji mającą wpływ na stosunek do ludzi starszych jest to, że koncentruje uwagę na stronie intelektualnej. Nie zachęca do kształtowania na wyższym poziomie także uczuć i wyobraźni. W kulturze europejskiej – którą mieszkańcy tego kontynentu uważają za doskonalszą od innych kultur – traktuje się ludzi sędziwych, gdy tracą siły, za istoty niepotrzebne. Wiąże się z tym koncentracja uwagi w życiu rodzinnym na dzieciach i wnukach. Ludzi starszych, zwłaszcza gdy są chorzy i słabi, otacza chłód uczuciowy. Prowadzi on zresztą do skutków chorobotwórczych. Immanuel Kant [1724–1804] mając ponad siedemdziesiąt lat napisał aktualne do dziś dzieła filozoficzne. [Ciszę i spokój uregulowanego życia Kanta, wypełnionego dociekaniami filozoficznymi, znakomicie zarysował w swoim eseju Bolesław Miciński (1911–1943). Jego „Portret Kanta” (1947) należy do arcydzieł naszej literatury – przyp. M. Sz.]. Wielu malarzy dopiero w tym wieku odkryło swój talent, którego nie byli świadomi wcześniej. Ale żyjemy w epoce, która nie przywiązuje wagi do duchowe-

Przedmowa

29

go rozwoju człowieka. Deprecjonuje się naszą wartość używając określeń w rodzaju „kapitał społeczny”, „kapitał ludzki”. Począwszy od starożytności ponawiane jest pytanie o znamię człowieczeństwa, czyli o to, co nas wyróżnia spośród innych istot żywych i zarazem świadczy o naszej wartości. Najwcześniejsza odpowiedź została sformułowana w epoce starożytnej i ma nadal zwolenników, bowiem na gruncie filozofii nowe teorie nie podważają prawdziwości teorii funkcjonujących wcześniej. W rezultacie oddziałują nawet sprzeczne teorie z jednakowym uprawnieniem do prawdziwości. Otóż w starożytności uznano rozum za szczególną właściwość człowieka, niespotykaną u innych istot. Pod wpływem chrześcijaństwa sformułowano inny pogląd głoszący, że niepowtarzalną właściwością człowieka jest nieśmiertelna dusza. Rozumność człowieka jako cechę znamionującą wyłącznie ludzką naturę podważyły badania uczonych w XX wieku. Okazało się, że wysoką inteligencją odznaczają się także niektóre gatunki zwierząt, by wymienić delfiny, słonie czy świnie. Poszukując innej odpowiedzi na pytanie o niepowtarzalną właściwość człowieka – wskazano zdolność do tworzenia kultury; nie odnajduje się śladów kultury w świecie roślinnym i zwierzęcym. Dzieła kultury powstają bowiem jako rezultat działań człowieka wyznaczonych przez ideały. Natomiast ideały występują jedynie w świadomości człowieka. A więc ten trzeci pogląd – niepodważający poprzednich – wskazuje, że właściwością zespoloną jedynie z człowiekiem jest tworzenie dzieł kulturowych. Jesteśmy nie tyle lepsi, co inni niż świat zwierząt. Ostatnio, czyli pod koniec XX wieku, wskazano jeszcze inny wyróżnik człowieczeństwa: człowiek to istota śmiecąca. Wyłącznie my niszczymy środowisko w którym żyjemy, a jednym z czynników tego niszczenia są wojny kwestionowane w chrześcijańskiej Europie jedynie przez małe liczebnie wyznania chrześcijańskie. Należy podkreślić, że twórczość bywa udziałem ludzi w wieku sędziwym. Tylko część działań kulturotwórczych zostaje przekreślona wraz z wiekiem emerytalnym. Nie przeszkadza to jednak w odkrywaniu w sobie nowych pasji i twórczych możliwości.

30

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Proces poznawania siebie przez siebie trwa bowiem tak długo, jak długo żyjemy i osiągają go w wyższym stopniu ludzie sędziwi niż młodzi kalendarzowo. Dziś mądrości się nie ceni, lecz specjalistów wąskich dziedzin. Warto zwrócić się więc ku korzeniom kultury europejskiej, czyli filozofii greckiej, która w szczególny sposób kultywowała wartość mądrości. Oczywiście nie każdy sędziwy człowiek ją nabywa, ale nie ma wątpliwości, że mądrość kształtuje się i pogłębia wraz z wiekiem. Nieprzypadkowo ceniono w starożytności mędrców, którzy byli ludźmi sędziwymi. Ten szacunek dla mądrości, zaprzepaszczony w Europie, nadal utrzymuje się w kulturze Dalekiego Wschodu.

31

Część I W KIERUNKU CZŁOWIEKA PRZEKRACZAJĄCEGO SMUGĘ CIENIA Jolanta Kociuba Ewa Kozdroń Marta Wrońska Adam A. Zych

32

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

33

Jolanta Kociuba

jakość czy sens starości? Współcześnie kwestia ludzi starszych zaistniała historycznie. Stała się problemem demograficznym – brak zastępowalność pokoleń, ekonomicznym – tzw. „siwienie budżetów”, czyli wzrost wydatków PKB na emerytury [w 2013 r. wydatki na emerytury i renty w Polsce wyniosły 190 mld zł, zaś wpływy do ZUS zaledwie 110 mld zł, mamy zatem deficyt wynoszący 80 mld – przyp. red.], ale też społecznym i psychologicznym. Wzrosło znaczenie fazy starości w aspekcie psycho-społeczno-kulturowym. Wydłużyła się długość ludzkiego życia wraz z postępem medycyny oraz zmieniły się proporcje struktury wiekowej społeczeństw: przybyło ludzi starych. Stary Kontynent, czyli Europa jest dziś stary w sensie dosłownym. Według Patricka J. Buchanana [ur. 1938] liczba ludzi starych w Europie do 2050 r. wzrośnie o 50% i osiągnie ilość do 169 mln. Już dziś średnia wieku Europejczyków wynosi 50 lat i jest najwyższa w historii. Co trzeci Europejczyk do ok. 2050 r. będzie miał powyżej 60 lat, natomiast powyżej 80 lat będzie miał jeden z dziesięciu obywateli Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. W związku z tym, wydaje się, że należy zastanowić się nad przygotowaniem ludzi do okresu starości, nauczenie ich, jak się godnie starzeć, nauczyć dojrzewania do starości. Ważne wydaje

34

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

się stawianie pytania o sens i wartość starości, a nie tylko o jej jakość. Obecnie problem ludzi starych i starzejących się społeczeństw nie dotyczy tylko Europy. Pojawił się on w skali światowej. Nawet w tzw. kulturach kolektywistycznych, takich jak Japonia wystąpiły dziś zmiany kulturowe, związane z indywidualizmem i zamożnością. Modernizacja życia wygenerowała nowe nie znane wcześniej w tej kulturze problemy. Pojawiła się np. konieczność budowy domów opieki społecznej dla osób starszych. [Z tezą tą podjęła polemikę recenzentka tego zbioru, profesor Zofia Szarota, pisząc w swej recenzji: „to nie kolektywistyczne społeczeństwa wygenerowały domy opieki. Wszelkie przytuliska, szpitale (w znaczeniu renesansowym), domy schronienia (wiek XIX) były w odległej historycznie przeszłości dostępne także ubogim, samotnym, cierpiącym starcom, których los w społeczeństwach bez emerytury był szczególnie okrutny (zob. np. Radwan-Pragłowski, Frysztacki, 1996, 2009). XX-wieczna instytucjonalizacja pomocy społecznej przyniosła szereg świadczeń i usług dostępnych także ze względu na wiek jednostki starającej się o pomoc lub opiekę (zob. np. Szarota, 2010)” – przyp. red.]. Na gruncie antropologii zwracano uwagę na fakt, że kultury dzielą się ze względu na takie kryterium, jak postawa wobec ludzi starych. Jedne z kultur starość doceniały i szanowały – tam młodzi uczyli się od starszych. W innych kulturach starość była deprecjonowana, młodzi byli górą, tak jak dziś w kręgu kultury euroamerykańskiej – tam starzy uczą się od młodych. Dziś występują różne postawy społeczne wobec starości. Od ageizmu (czyli dyskryminacji ze względu na wiek – por. Szukalski, 2004 [A], s. 11), oraz gerontofobii (czyli lęku przed własną starością i śmiercią – por. Nelson, 2003, s. 235), eliminacji i odrzucenia starości z życia publicznego i prywatnego, po wypieranie się i ucieczkę od starości oraz powolne, niechciane oswajanie starości. Cynicznie dostrzeżono w ludziach starych nową docelową grupę konsumentów (widać to np. w przemyśle reklamowym). Psychologia rozwoju [w biegu życia] (life-span development psychology) obejmuje już dziś stadium życia człowieka starze-

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

35

jącego się i starego. Adam A. Zych [ur. 1945] wyróżnił w życiu ludzkim trzy następujące stadia: akcelerację, która ma miejsce w dzieciństwo i młodości, stabilizację – we wczesnej dorosłości (do 50. r.ż.) oraz moderację1 – pojawiającą się w średniej i późnej dorosłości, czyli w starości (Zych, 2013 [B], s. 37). Psychologia docenia dziś ten okres w życiu człowieka, zastępując pojęcie „starość”słowem: „późna dojrzałość” [albo eufemizmem: „trzeci poziom dojrzałości” (por. Modrak, 2013) – przyp. red.]. Przyjrzyjmy się, co ono oznacza? Przede wszystkim: niekwestionowanie możliwości rozwoju człowieka w wieku dojrzałym, promocję starości aktywnej jako wzorcowej i modelowej, zdolność i mobilność adaptacyjną oraz zdolność konsumowania życia. Psychologia współczesna nie kwestionuje dziś możliwości rozwoju człowieka na późnym etapie życia. Zachęca się do przełamywania negatywnego stereotypu starości, promuje nowy wymiar trzeciej tercji życia,który ma polegać na starości aktywnej: nie tylko fizycznie, zawodowo i towarzysko, ale i seksualnie. Propaguje się „model konsumowania życia na emeryturze”, dając za przykład dziarskich, szczęśliwych i zrelaksowanych, używających życia amerykańskich staruszków. Pojawia się jednak wąt Określenie moderacja (rozwoju człowieka), przez analogię do terminu akceleracja, wprowadził Adam A. Zych (2004, s. 119 i nast., 2010, s. 99–100) na oznaczenie spowolnienia rozwoju w okresie średniej i późnej dorosłości, a tym samym wolniejszego przebiegu procesu starzenia się. Zofia Szarota (2013 [A], s. 22) używa niezbyt trafnego określenia retardacja, w znaczeniu „spowolnienie tempa starzenia się”, jednakże angielskie retardation można tłumaczyć jako „opóźnienie” i/lub „upośledzenie”, retardacja rozwoju może zatem powodować geromorfizm, czyli przedwczesny, bądź też przyspieszony proces starzenia się, co obserwujemy np. u osób z zespołem Downa (por. Zych, 2013 [A], s. 95). W andragogice słowackiej i geriatrii czeskiej używa się terminów: retardácia i mentální retardace, na oznaczenieniepełnosprawności intelektualnej (zob. Výchova..., 2000, s. 389, Kalvach, 2004, s. 363) – przyp. red. Do tego przypisu redakcyjnego odniosła się w recenzji wydawniczej tej publikacji zbiorowej Zofia Szarota (2014) „twierdząc, że retardacja to determinowany kulturowo proces »hamowania«, intencyjnego spowalniania zewnętrznych oznak procesu starzenia się i odraczania realizacji zadań rozwojowych na późniejsze lata życia. Jest to wyraźnie obserwowalny i empirycznie weryfikowalny trend: 60-latkowie wyglądają i zachowują się jak niegdysiejsi 50-latkowie, ci z kolei wchodzą w role niegdysiejszych 40-latków, oni z kolei wypełniają zadania rozwojowe 30-latków, 30-latkowie zakładają rodziny i realizują plany prokreacyjne, zaś 20-latkowie to wciąż »dzieci«, uczą się, studiują, bawią – na co pozwala im społeczeństwo (moratorium psychospołeczne). Por. prace Janusza Trempały (2000, 2011) oraz Słownik języka polskiego PWN dostępny na: http://sjp.pwn.pl/slownik/2515135/retardacja” – przyp. rec. 1

36

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

pliwość, czy ta nowa jakość życia w luksusowych osiedlach dla emerytów z Wirginii to wyczerpujący model życia dla ludzi starszych, niedościgniony wzorzec dla społeczności innych krajów oraz wystarczający program dla okresu późnej starości i czy na pewno dojrzałość polega tylko do zdolności konsumowania życia a także zdolności adaptacyjnej? Zadajmy pytanie, na czym może polegać dojrzała starość? Dojrzała nie tylko metrykalnie i matematycznie (wiekowo), dojrzała duchowo, a nie tylko biologicznie i psychologicznie? Takie psychologiczne kategorie, jak zdolność i mobilność adaptacyjna (Brzezińska, 2000, s. 63) oznaczają przystosowanie się do stałych (zdolność adaptacyjna) a także zmieniających się (mobilność adaptacyjna) warunków życia. Ale wydaje się, że kategorie te są beztreściowe, odnoszą się do formalnych właściwości procesów psychicznych, nic nie mówią o aspekcie treści wobec których to przystosowanie ma zachodzić. Słowem, nie mówią nic o tym, do czego osoba starsza ma (czy powinna) się przystosować? Czy tylko do bankomatu, nowego pilota telewizyjnego, telefonu komórkowego? Inna kategoria psychologiczna, używana do opisu okresu późnej dorosłości przez Philipa Zimbardo [ur. 1933], to „mądrość emocjonalna”. Naszym zdaniem, wyższy poziom dojrzałości nie może jedynie polegać na mądrości emocjonalnej, co dojrzałości duchowej. Jakość czy sens życia? Psychologowie nie zadają sobie jednak trudu odpowiedzi na pytania, jakie procesy psychologiczne prowadzą osobę do wzrostu ku wyższym poziomom dojrzałości, jak rozwijać wymiar egzystencjalny i duchowy? Tutaj trzeba odwołać się do takiej dziedziny, jak psychologia pastoralna, gdzie psychologia oddaje głos teologii. Okazuje się bowiem, że sekularyzacja, która przejawia się na poziomie aparatury pojęciowej nauk psychologicznych sprawia, że kategorie psychologiczne wyczerpują się w opisie człowieka starego. Psychologia odpowiada na pytania, dotyczące ludzkiego rozwoju, jego faz i prawidłowości, ale „nie potrafi powiedzieć, kim powinna stać się osoba” (Szent-

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

37

mártoni, 1995, s. 17) oraz odpowiedzieć na pytanie: jakie procesy psychiczne „prowadzą osobę do wzrostu?” (Szentmártoni, 1995, s. 17). Rozwój to przecież nie tylko fazy rozwoju, zgodne z biologicznym kalendarzem rozwoju, ale też poziomy rozwoju, zdeterminowane przez indywidualny wybór, decyzję egzystencjalną, opowiedzenie się za określonymi wartościami. O tak rozumianym rozwoju osobowości, umożliwiającym funkcjonowanie na wyższym rozwojowo poziomie, który dokonuje się dzięki integracji wokół nowej hierarchii wartości, pisał Kazimierz Dąbrowski [1902–1980]. Dla psychologa interesujące może się wydawać pytanie o te procesy psychologiczne i doświadczenia biograficzne, które mogą doprowadzić jednostkę na wyższy poziom dojrzałości. Wydaje się, że okres starości może stanowić czas uczenia się, na czym polega sens ludzkiego życia. W starości jawi się sens życia człowieka. W obliczu doświadczeń wieku podeszłego oraz perspektywy kresu życia manifestuje się znaczenie poszczególnych etapów życia ludzkiego w ogóle oraz życia własnego w szczególności. Ten okres schyłku życia można potraktować jako czas rekolekcji, czyli skupienia i uspokojenia. Można powiedzieć, że w życiu człowieka późnej dorosłości, jest coraz mniej psychologii, a więcej teologii. Oznacza to, że dla zrozumienia swej sytuacjii położenia życiowego nie wystarczają już człowiekowi starszemu wyjaśnienia w kategoriach psychologicznych, takich jak: aspiracje, procesy poznawcze, emocje. Człowiek stary i często chory wycofuje się z życia zawodowego, redukuje się zakres jego interakcji społecznych, kurczy się krąg osób, z którymi się spotyka, zmniejszają się dziedziny jego zainteresowań, zawęża się ciekawość sprawami świata i/lub bieżącymi informacjami. Człowiek stary rezygnuje z dotychczasowych aspiracji, motywacji osiągnięć, inicjatywy. Można powiedzieć, że coraz bardziej pozostaje ogołocony z psychologicznych atrybutów. Dojrzewanie do starości Klasyczne teorie starzenia się traktują proces starości w kategoriach stagnacji, np. teoria stopniowego wycofywania się z życia, z dominującym w tej fazie życia doświadczeniem i/lub

38

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

poczuciem straty (utrata bliskich osób, statusu społecznego i ekonomicznego, poczucia przydatności i prestiżu) a także zbliżająca się perspektywa śmierci. Nowsze koncepcje starzenia się zwracają uwagę na potencjał rozwojowy późnego okresu życia człowieka. Naszym zdaniem, dojrzewanie do starości powinno polegać nie tylko na tym, „aby świadomie i stopniowo rezygnować z niektórych form aktywności oraz przewartościować życiowe cele i zadania”. Stopień dojrzałości człowieka dorosłego nie powinien być oceniany jedynie na podstawie takich kryteriów, jak: „mądrość, doświadczenie, roztropność, przezorność i umiejętność przewidywania” (por. Czerniawska, 2000, s. 47), które to należą wprawdzie do „owoców starości”, ale raczej odnoszą się do sfery intelektualno-poznawczej i motywacyjnej oraz systemu osobowości. W naszym ujęciu natomiast chodziłoby raczej o dojrzałość w znaczeniu nabywania i realizowania wartości osoby, w tym wartości moralnych (inaczej – osobowych wartości moralnych). Nie tyle chodzi tu o nabywanie nowych ról i wyznaczanie nowych celów i zadań, lecz ukierunkowania na wartości, zwłaszcza na wartości postawy, kierunek motywacji ku wartościom – stanowisko Viktora Emila Frankla [1905–1997]. „Rozwój seniora polega na ciągłej rekonstrukcji treści osobistego doświadczenia, z uwzględnieniem podmiotowych i transcendentalnych kryteriów wartościowania”. Proces reinterpretacji treści życiowego doświadczenia, proces nadawania znaczeń zdarzeniom biograficznym jest raczej procesem odczytywania ich sensu, nowego sensu (chciałoby się powiedzieć właściwego czy prawdziwego sensu). Proces ten to proces wartościowania, znany z teorii wartościowania Huberta J. M. Hermansa [ur. 1937] oraz z opracowań Piotra K. Olesia [ur. 1955]. Wartościowanie w tym ujęciu oznacza zarówno proces, jak i efekt tego procesu w postaci jednostki znaczeniowej, która jest subiektywnie ważna, osobista i specyficzna, czyli ma odniesienie do czasu i miejsca. Psychologicznie konieczne staje się wówczas odwołanie do religii, do wiary chrześcijańskiej czy po prostu do Chrystusa. Ten zwrot ku Prawdzie jest uwarunkowany psychologicznie. Dojrzewanie do starości to powolny proces rozwoju ku wartościom,

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

39

odkrywanie i urzeczywistnianie wartości spoza ja, także wartości moralnych. Starość jest zadana, jak wcześniej lekcje do odrobienia, a egzaminem dojrzałości staje się sytuacja choroby i umierania. Nie chcemy się uczyć starości, ociągamy się i odkładamy na ostatnią chwilę albo dajemy się zaskoczyć. Doświadczenia graniczne W sytuacji cierpienia psychologicznego, powstałego wskutek choroby, starości, śmierci niewystarczająca i bezradna okazuje się pomoc farmakologiczna, lekarska, medyczna. Bezowocne i bezsilne staje się także wsparcie psychologiczne. Właściwe wydaje się nie tylko zaprzestanie uporczywej terapii, podtrzymującej funkcje życiowe oraz odstąpienie od taniej usługi psychologicznej – emocjonalnego wsparcia, podtrzymania nastroju czy „trzymania za rękę”. Nie wystarcza bierne trwanie przy chorym. W relacji interpersonalnej pomiędzy starym/chorym/umierającym a lekarzem/ terapeutą/opiekunem, osoba z rodziny powinna być uzupełniona przez otwarcie na transcendencję. Zadaniem osoby wrażliwej na sytuację cierpienia psychologicznego i towarzyszącej osobom starymi i/lub chorym bądź umierającym powinno być dostarczenie mapy poznawczej, konstruktów pojęciowych, które pozwalałyby dostrzec własne doświadczenie cierpienia jako sensowne i pełne znaczenia. Pomoc w odnalezieniu sensu cierpienia, poszukiwanie wraz z pacjentem tego znaczenia – to celna myśl Frankla. Nadawanie sensu zdarzeniom ekstremalnym, zgoda na nieuchronność faz rozwoju, przyzwolenie na zmienne koleje losu, akceptacja cudzego i własnego cierpienia, to „tak”, które człowiek wypowiada w obliczu cierpienia i śmierci może się dokonać ostatecznie przez zinterpretowanie własnego cierpienia w kategoriach ofiary. Podobnie do ofiary Chrystusa na krzyżu, tj ofiarowania własnego cierpienia Bogu za innych ludzi, potraktowanie cierpienia jako potrzebnej Bogu mojej ofiary do zbawienia czyjejś duszy, w zbawczym planie Boga. Osoba cierpiąca może zjednoczyć swoje cierpienie z Chrystusowym. Niewytłumaczalnego, niezawinionego i nieusprawiedliwionego cierpienia nie zniesie (w sensie dosłownym i metafizycznym) nihilistyczna postawa negacji sensu świata

40

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

i Boga, lecz tylko postawa afirmacji i adoracji. Zdaniem Frankla (1998), możliwość sensu zawiera tylko tragiczna triada: cierpienie, wina, śmierć, tzn. tylko takie cierpienie, które jest nieuniknione, leżące w konstytucji psychofizycznej człowieka i którego nie można odwrócić ani zmienić. Benedykt XVI [ur. 1927] mówił: „Opieka nad tymi, którzy cierpią, jest zatem codziennym spotkaniem z obliczem Chrystusa, a oddanie umysłu i serca staje się znakiem miłosierdzia Boga i Jego zwycięstwa nad śmiercią” (Benedykt XVI, 2012 – zob. netografia). Ówczesny papież apelował wówczas o „transcendentny humanizm”, który nie jest retorycznym sloganem, ale regułą codziennego zaangażowania ludzi, opiekujących się słabszymi, ludzi, którzy w twarzy człowieka cierpiącego zdolni są dostrzec oblicze samego Chrystusa. „Poprzez cierpienie upodabniamy się do Niego, uczestniczymy w Jego cierpieniach a także w Jego chwale. Nawet cierpienie może stać się radością, gdy przekształci się w miłość, gdy pokładamy pełną ufność w Panu oraz akceptujemy chorobę także jako tajemniczy wyraz Jego woli dla naszego dobra i dla dobra wszystkich” (Benedykt XVI, 2012 – zob. netografia). Przytoczmy dalsze słowa Benedykta XVI: „Ale w godzinie, gdy przychodzi żyć bardziej prawdziwym życiem, gdy chodzi o jego ostateczne przeznaczenie, zbawienie, człowiek pokłada nadzieję – bardziej niż we własnych siłach – w Bogu, który może znów stworzyć serce nowe” (Benedykt XVI, 2012 – zob. netografia). W konfrontacji człowieka z koniecznościami losu ujawnia się całokształt możliwości naszego ja, którymi są „spełnianie sensu i urzeczywistnianie wartości” (Frankl, 1998). Ks. Zenon Uchnast [ur. 1939] pisał: „Każda sytuacja życiowa daje jednostce szansę aktualizacji jednej z potencjalności, możliwości wzbogacenia własnego sposobu istnienia i działania” (por. Uchnast, 1987, s. 95). Według ks. Kazimierza Popielskiego [ur. 1935] naczelną zasadą psychologiczną i lekarską powinno być uczynienie człowieka „zdolnym do znoszenia cierpienia” (Popielski, 1987, s. 16). Jego zdaniem: „[...] nie wolno nam uwalniać człowieka od cierpień za cenę poświęcenia jego osoby”.

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

41

W sytuacji umierania osób bliskich, w sytuacji obcowania ze śmiercią, w polu doświadczeń psychologicznych pozostają znaczące przeżycia i doznania poznawczo-emocjonalne. Osobiste subiektywne doświadczenie pozwala na odkrycie hipotezy istnienia duszy nieśmiertelnej, zmartwychwstania ciała czy przekonania o tym, że ciało było Świątynią Ducha. Zaskoczenie śmiercią sprawia, że musimy się zatrzymać. Uzmysławia nam wartość życia, wartość osoby umierającej, piękno świata (skończone), intensyfikuje uczucia. Śmierć powinna nadawać sens życiu i znaczenie każdej przeżytej chwili. Jeśli człowiek otwiera się na to doświadczenie, to pojawia się też odczucie nadziei życia wiecznego, poczucie możliwości przezwyciężenia śmierci, perspektywa nowego życia. Odkrywamy wówczas prawdy wiary, to przeżycia emocjonalne pozwalają nam je odkryć. W obliczu klęski ciała i porażki doczesnego życia pojawia się chęć walki o życie duszy i perspektywę życia wiecznego. Postawy wobec choroby W psychologii pastoralnej wyróżnia się następujące postawy wobec własnej choroby. Pojawiają się one kolejno w zależności od fazy procesu chorobowego. Pierwszą jest postawa regresywno-pasywna, która manifestuje się w postaci zależności od lekarza i personelu medycznego oraz pasywności, zdania się na innych i szukania w nich oparcia prawie macierzyńskiego. Druga postawą to projekcyjno-agresywna, ujawniająca złość i wrogość wobec otoczenia oraz poczucie krzywdy i bycia prześladowanym. W postawie trzeciej dominuje tendencja do racjonalizacji zjawiska choroby, percepcja choroby w kategoriach medycznych, posługiwanie się określoną taksonomią i klinicznym nazewnictwem. W tej postawie na plan pierwszy wysuwa się aspekt poznawczy, czyli stan wiedzy chorego o własnej chorobie, o chorobie w ogóle, duży zasób informacji na temat klinicznego obrazu choroby. Charakterystyczne jest oddzielenie aspektu poznawczego od aspektu emocjonalnego, nie ujawnia się emocji i uczuć, związanych z chorobą, separuje się te emocje od wiedzy i informacji. Postawa czwarta polega na negowaniu choroby częściowym lub całkowi-

42

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

tym. Często postawie tej towarzyszy brak zdolności do śledzenia procesu diagnozy i niemożność (a może niechęć?) współpracy w procesie terapii. Ostatnią postawą jest zachowanie reaktywno-walczące, dla której charakterystyczne jest pojawienie się nadziei na wyzdrowienie oraz próby podjęcia walki z jej objawami. Postawy wobec własnego cierpienia Wymienia się aż jedenaście postaw wobec cierpienia, wyodrębnionych na podstawie badań o. Dawida P. Foleya (cyt. za: Szentmártoni, 1995, s. 91). Pierwsza to postawa ukaranego i winnego, a cierpienie jest interpretowane jaka kara Boża za własne grzechy i zawinione, wywołane przez samego siebie. W postawie drugiej własne cierpienie pojmowane jest jako próba wierności Bogu i wytrwałości w wierze. Postawa trzecia cechuje się bezbronnością oraz poczuciem nieszczęścia i przypadkowości zdarzeń, a niemocą Boga i utratą przez niego kontroli nad wydarzeniami. Człowiek reprezentujący tę postawę czuje się ofiarą nieprzewidywalnych przypadkowych zdarzeń, która znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie. W tej postawie uważa się, że Bóg jest winny naszemu cierpieniu. Kolejna, to postawa uległości wobec praw natury. Chorobę i cierpienie interpretuje się tu w kategoriach automatycznych bezdusznych przejawów i mechanizmów praw natury, które należy cierpliwie znosić. Poddaje się w tej postawie w wątpliwość dobroć i wszechmoc Boga. Natomiast postawa rezygnacji wobec „woli Bożej” odzwierciedla całkowitą bierność i bezradność w obliczu fatalistycznej wizji życia i „sadyzmu” Boga. Postawa szósta to akceptacja losu ludzkiego, w której przyjmuje się cierpienie jako nieuchronną konsekwencję życia. Osoba aktywnie próbuje żyć mimo cierpienia i ma nadzieję na jego koniec. W siódmej postawie choroba i cierpienie postrzegane jest jako środek do rozwoju i osobowego wzrostu, a więc szuka się wyciągnięcia z nich jakiegoś dobra i sensu. Próba nadania sensu własnemu cierpieniu nie łączy się z akceptacja samego cierpienia, żywi się urazę wobec Boga, modli się w swej samotności do niego o wyzdrowienie. Postawa defensywna to postawa ucieczki wobec własnej choroby, nie analizowanie

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

43

jej przyczyn, brak szukania pomocy, brak planowania przyszłości, reakcje histeryczne, stosowanie mechanizmów obronnych, takich jak: tłumienie, zaprzeczanie, izolacja. Następna jest postawa minimalizowania, w której dokonuje się porównań społecznych „w dół” i uznaje swoje cierpienie za nie najgorsze w porównaniu z innymi. Przedostatnia postawa Bożej perspektywy odkrywa, że cierpienie może być błogosławieństwem i przywilejem, co może być pułapką pychy duchowej i niebezpieczeństwem fałszywej wizji rzeczywistości. Człowiek uważa cierpienie za niewytłumaczalne i nie szuka jego sensu. Ostatnia jest postawa odkupieńcza, która pragnie „zjednoczyć swoje cierpienie z Chrystusowym i w ten sposób uczestniczyć w zbawieniu świata” (Szentmártoni, 1995, s. 93). Jest to postawa ufności i nadziei, ale jej warunkiem jest posiadanie duchowości chrystocentrycznej, a nie tylko – co warto zauważyć – dojrzałości duchowej. Wyróżnia się nawet różne formy tej odkupieńczej postawy, takie jak: postawa ofiarowania, jednocząca, uczestnicząca, altruistyczna, poświęcająca, pokutująca, wynagradzająca i wstawiennicza. Fazy reagowania na zbliżającą się śmierć oraz postawy wobec śmierci Potraktowanie śmierci jako uniwersalnego doświadczenia ludzkiego życia i uczynienie go psychologicznym tematem dokonało się za sprawą Elisabeth Kübler-Ross [1926–2004], która przeanalizowała reakcje ludzi, doświadczających cierpienia wskutek nieuleczalnej choroby i wyodrębniła mechanizmy obronne, za pomocą których redukują oni lęk, rozpacz i inne przykre uczucia. Pierwszy etap to uruchamianie mechanizmów obronnych, takich jak: zaprzeczanie i izolacja („Nie, to nie ja”), drugi to gniew („Dlaczego ja?”), który jest uogólniony. Trzeci etap to targowanie się, składanie obietnic, próba ugody, forma odroczenia wyroku. Kolejna faza to depresja, milczenie, prośba o modlitwę. Następny etap to pogodzenie się, spokój i oczekiwanie na śmierć bez złości, zazdrości ani rozpaczy. Pojawia się w miejsce tych uczuć smutek z powodu konieczności opuszczenia ukochanych osób i drogich miejsc. Nie jest to stan szczęścia, lecz stan pustki uczuciowej. Cho-

44

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ry nie pragnie odwiedzin ani informacji ze świata zewnętrznego, co najwyżej akceptuje czyjąś cichą obecność, obywającą się bez słów (por. Kübler-Ross, 1979). Księga o mocy umierania [De arte bene moriendi (1620) św. Roberta Bellarmina (1542–1621), znana również pt. Nauka dobrego i szczęśliwego umierania (zob. Moisan-Jabłońska, 2002) – przyp. red.] zawiera praktyczne wskazówki dla osób, które towarzyszą umierającym. Powinny nimi być przyjaciele chorego, a nie członkowie rodziny. Ich zadanie polega na uczestniczeniu w walce osób umierających z ostatnimi pokusami i pomoc w ich rozpoznaniu i przezwyciężeniu. Pokusy te nie pojawiają się w stałej kolejności. Jako pierwsza pojawia się jednak pokusa przeciw wierze, a pokonać ją można przez „odmawianie na głos Credo przez przyjaciela” (Szentmártoni, 1995, s. 97). Druga pokusa to rozpacz z powodu dawnych grzechów, nie wyznanych na spowiedzi, a sposobem jej przezwyciężenia jest wyobrażenie sobie konającego Chrystusa jako obietnicy zbawienia – radzi średniowieczny św. Robert Bellarmin, cytując mistyka i teologa św. Bernarda [1090 –1153]. Trzecia pokusa – brak cierpliwości i narzekanie z powodu cierpienia – może być pokonana przez ofiarowanie własnych cierpień Bogu i przyjęcie ich jako możliwości pokuty, ekspiacji za grzechy. Kolejna pokusa to zadowolenie z siebie lub pycha duchowa, przyjmowana czasem pod wpływem wzoru świętych i naśladowania ich sytuacji umierania. Na tę pokusę może zaradzić przypominanie o tym, że Boża łaska jest niezależna od naszych czynów. Piątą pokusą jest brak akceptacji bliskości własnej śmierci, kurczowe trzymanie się dotychczasowych przejawów i form życia, kontynuowanie wszystkich zajęć, relacji z innymi ludźmi, zajmowanie się codziennymi materialnymi sprawami, przesadne starania o sprawy bieżące, nie przyjmowanie do wiadomości własnego położenia. Proces umierania w tej księdze ujęty jest jako przygoda duchowa, walka o życie duszy, a nie z perspektywy stanu zdrowia chorego czy jego relacji z członkami rodziny. Temat śmierci potraktowany realistycznie i rzeczowo, bez zbędnego sentymentalizmu. Ukazany we wspomnianej księdze obraz umierania odbiega od obecnego we współczesnej kulturze i mediach zjawi-

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

45

ska śmierci jako rzeczywistości, która nie powinna się zdarzyć. Współczesny człowiek ma coraz rzadszy kontakt ze śmiercią, co wpływa na jego niedojrzałe postawy wobec niej. Sytuacje graniczne – pytanie o sens życia i jego wartość W sytuacjach ekstremalnych człowiek bywa ogołocony ze stanu posiadania. Jego położenie życiowe przestaje być opisywane w sposób trafny za pomocą kategorii psychologicznych. Opisują go kategorie straty. W obliczu klęski ciała trwa walka o życie duszy. W sytuacjach granicznych człowiek stawia pytanie o sens życia i jego wartość. „Każda sytuacja życiowa daje jednostce szansę aktualizacji jednej z potencjalności, możliwości wzbogacenia własnego sposobu istnienia i działania”. W zależności od sposobu swego istnienia człowiek przeżywa różne rodzaje wartości: pierwszy aspekt istnienia „ja jestem” jest ujmowany w terminach „ja muszę”, drugi „ja mogę”, trzeci „ja powinienem” (por. Uchnast, 1987, s. 95). Takie skrajne sytuacje są źródłem granicznych problemów, które człowiek napotyka na drodze swojego rozwoju, losu, egzystencji. Tymi problemami są problemy sensu i wartości życia, odpowiedzialności i wolności człowieka, problemy intencjonalności ludzkich odniesień. Rozwiązanie tych problemów jest człowiekowi zadane jak lekcje do odrobienia. Lekcja starości, choroby, cierpienia, umierania. Te specyficzne fenomeny ludzkiej egzystencji nie dają się wyjaśnić w kategoriach biologicznych czy psychologicznych. Dopiero odwołanie się do wymiaru duchowego w człowieku pozwala je interpretować i analizować. Granicznymi sytuacjami są: granica poznania, zrozumienia, ale także wytrzymałości emocjonalnej, granica przystosowania. Stają się testem i próbą dojrzałości, nie tylko psychofizycznej, ale przede wszystkim duchowej. Te sytuacje ukazują realność ludzkiej egzystencji duchowej, specyfikę wymiaru osobowego, a nie tylko rzeczywistość psychofizyczną człowieka. Pomijanie, ignorowanie i nierespektowanie tej realności pro-

46

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wadzi do „lekkomyślności metafizycznej” i różnych form psychopatologii. Sytuacje graniczne mobilizują psychikę do porządkowania całości życia pod kątem wartości i celów, których realizowanie miało sens i najwyższą rangę moralną (por. Popielski, 1987, s. 9). Uruchamiają motywację noetyczną poprzez wskazanie kierunku ku wartościom usensowniającym życie konkretnego człowieka. Nie uczą prawidłowych relacji ani nawyków, nie regulują psychiki za pomocą technik. Doświadczenia graniczne pomagają w docieraniu do ontycznej istoty człowieka, czyli do konstatacji, że człowiek jest istotą moralną, która ma potrzeby metafizyczne, przeżywa swą egzystencję w wymiarze sensu i wartości, że jest obdarzony zdolnością do autorefleksji, autotranscendencji i odniesień intencjonalnych. Podejmuje decyzje, wysiłek woli, nie jest tylko reagującym organizmem. Te sytuacje i problemy graniczne dla jednostki stają się też granicznymi z punktu widzenia samej psychologii. W sytuacji niezawinionego cierpienia, choroby czy śmierci analizowanie kondycji człowieka w kategoriach wyłącznie psychologicznych okazuje się niewystarczające a może nawet nietrafne. W rozumieniu takich sytuacji psychologia musi ustąpić antropologii filozoficznej a nawet teologii. Nie wystarczy już psychologia lekarska, właściwsza w analizie tych zagadnień jest psychologia pastoralna. Pojecie „sens życia” jest nieoperacyjne i nieprzekładalne empirycznie. Wydaje się być niemodne, dziś psychologia, realizując eksperymentalny paradygmat badawczy, pyta raczej o jakość, a nie o sens życia. Frankl łączy pojęcie sensu z wolą, mówiąc: „wola sensu” w przeciwieństwie do „woli przyjemności” czy „woli mocy”. Interpretuje sens jako dynamizm motywacyjno-rozwojowy a nie potrzebę. Opiera ją o zasadę autotranscendencji a nie potrzebę samorealizacji czy mechanizm biologicznej homeostazy.

Jolanta Kociuba: Jakość czy sens starości?

47

Automatyzm czy autonomia psychiki? Redukowanie rzeczywistości ludzkiej psychiki do mechanizmów fizjologicznych, zjawisk psychologicznych czy faktów socjologicznych to różne odmiany błędu, zwanego przez Viktora E. Frankla (1998) „trzema odmianami nihilizmu”. Zarówno fizjologizm, psychologizm, jak i socjologizm, ograniczają się do poznania tylko jednej warstwy bytu, ignorując byt duchowy, którego uwzględnienie odsłania sensowność samej rzeczywistości, jak i ludzkie dążenie do sensu i wartości. To właśnie duchowy składnik osobowości sprawia, że człowiek jest jednością. A doświadczenia duchowe, np. cierpienie (udręka duchowa) może być nie tyle czymś chorobliwym i patologicznym, co głęboko ludzkim, sensownym i znaczącym przeżyciem. W konfrontacji człowieka z koniecznościami losu, z bólem, sytuacją choroby i śmierci mogą ujawnić się takie możliwości ludzkiego ja, które dają szansę na doświadczenie i spełnienie sensu oraz urzeczywistnienie wartości poza subiektywnych i ponadindywidualnych. W strukturze ludzkiego ja istnieje stała rozbieżność między tym, kim jest aktualnie, a tym, kim powinien się stać, dystans między stanem rzeczywistym i możliwym a stanem powinnościowym. „U człowieka zawsze przeciwstawiają się sobie z jednej strony byt, a z drugiej strony możność i powinność. Ta rozbieżność, dystans miedzy bytem a istotą cechuje całe życie ludzkie. Zadaniem człowieka jest rozbieżność tę, dystans ten zmniejszać, to jest jednym słowem: byt ludzki zbliżyć do istoty” (Frankl, 1998). Sens bytu ludzkiego może odnosić się tylko do określonej osoby i konkretnej sytuacji. „Sens życia polega na realizowaniu przez człowieka swojej własnej istoty”, „aby się stać samym sobą” (por. Frankl, 1998). Dokonać tego można poprzez urzeczywistnianie wartości: najpierw poprzez aktywne działanie, następnie przeżywanie świata, a ostatecznie poprzez urzeczywistnianie wartości związanych z postawą (tzn. uczyć się zdolności przyjmowania i znoszenia cierpienia). „Realizację zaś wszelkich wartości, każdego czynu etycznego musi poprzedzać decyzja, postanowienie” (Frankl, 1998). Człowiek może przyjąć odpowiednią postawę wobec warunków, okoliczności

48

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

i sytuacji granicznych czy ekstremalnych. Poprzez znalezienie się w sytuacji skrajnej i przybranie wobec tej sytuacji odpowiedniej postawy, człowiek może zdobyć wolność wewnętrzną a także osiągnąć wewnętrzną dojrzałość. „Takie sytuacje stają się egzaminem dojrzałości, experimentum crucis” (Frankl, 1998). Łącząc cierpienie z intencją, nadając cierpieniu sens poprzez ofiarowanie go za kogoś, za coś, transcendujemy cierpienie i przenosimy je z płaszczyzny tego, co faktyczne, na płaszczyznę tego, co egzystencjalne, przez co sami wzrastamy (Frankl, 1998), opanowujemy swój los wewnętrznie, przetwarzamy fakt cierpienia (choroby) egzystencjalnie, zachodzi tu przemiana materii w energię i siłę moralną (por. Frankl, 1998). Nie dające się uniknąć cierpienie, związane z nieuchronną i autentyczną koniecznością losu ludzkiego, pozwala człowiekowi doświadczyć ostatecznego sensu życia i zrealizować wartości postawy, zwane też wartościami moralnymi osoby. Wartości związane z postawą nie tyle uwarunkowane są sytuacją, co raczej zależne tylko od osoby, są wartościami osobowymi. „Dopiero wtedy, gdy osoba staje się niezależna, a nawet przeciwstawia się, zdobywa się na przeciwstawianie się zewnętrznemu uwarunkowaniu sytuacyjnemu – dopiero wtedy otwierają się przed nią wewnętrzne możliwości urzeczywistniania wartości związanych z postawą” (Frankl, 1998). Frankl przestrzega też przed antropologizmem, czyli błędem wyjaśnienia bytu człowieka nim samym, tj. koncentracji tylko na tym, co w człowieku immanentne, na samej egzystencji, bez uwzględnienia transcendencji, „gdy człowiek staje się miarą samego siebie” (por. Uchnast, 1987, s. 91). Współczesne nauki o człowieku lansują zatem produktywistyczną wizję życia i utylitarystyczną koncepcję człowieka, pomijając znaczenie wymiaru transcendencji oraz wymiaru duchowego w człowieku.

49

Ewa Kozdroń

aktywność ruchowa w wychowaniu Ku starości – luksus czy konieczność? W wychowaniu ku starości nie ma nic prostszego, jak edukacja prozdrowotna we wszystkich okresach ontogenezy, i nic trudniejszego, jak rozumienie jej znaczenia!!! – Program Rekreacji Ruchowej Osób Starszych (zob. netografia)

Wydłużenie się życia ludzkiego spowodowało, że zarówno na świecie, jak i w Polsce zagadnienia dotyczące ludzi w starszym wieku stały się przedmiotem badań wielu nauk tak w wymiarze teoretycznym, jak również praktycznym. W ciągu ostatnich 60 lat odsetek osób starszych w Polsce wzrósł ponad dwukrotnie. Zakłada się, że do 2030 roku udział osób starszych w ogólnej strukturze ludności wzrośnie do 20%. Niebawem więc co piąty mieszkaniec Polski będzie seniorem! Jednocześnie przewiduje się, że najbardziej dynamicznie będzie rosła liczebność najstarszej grupy ludności, to znaczy osób w wieku 80 lat i więcej. Nadal sędziwego wieku będzie dożywało więcej kobiet niż mężczyzn (Rocznik Demograficzny, 2011). Proces starzenia się ludności niesie ze sobą określone konsekwencje nie tylko w wymiarze demograficznym, ale tak-

50

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

że ekonomicznym, społecznym, zdrowotnym i politycznym. Konieczne więc się staje zwrócenie uwagi na tę grupę ludzi, jej indywidualne i społeczne potrzeby, ale przede wszystkim na przygotowanie społeczeństwa do tego okresu życia. Miarą jakości życia nie zawsze jest jego długość, lecz na pewno aktywność w szerokim tego słowa znaczeniu, utożsamiana z hasłem profilaktyki starości: dodawaj życia do lat, a nie tylko lat do życia [por. MacKenzie, 1951, Młodnicka, 2012]. W toku całej ewolucji organizm ludzki przystosował się do dużej aktywności ruchowej. Tymczasem zmiany zachodzące we współczesnym środowisku zdecydowanie ją ograniczają, burząc tym samym niezbędną równowagę psychofizyczną. Inaczej mówiąc, największym niebezpieczeństwem zagrażającym zdrowiu człowieka jest zmiana stylu życia na siedzący, przekarmiony i pobudzony. Ta zmiana sprzyja niestety, między innymi, powstawaniu i rozwojowi chorób niezakaźnych (tzw. cywilizacyjnych) oraz przyspiesza proces starzenia. Aktywność fizyczna starego człowieka jest stymulatorem jego sprawności w ogóle, umożliwia osiąganie wyznaczonych celów, ułatwia udział w utrzymywaniu kontaktów społecznych, jest warunkiem w kształceniu ustawicznym, umożliwia ogólnie dobrą adaptację w środowisku, jednym słowem – decyduje o jakości jego życia. Tak więc problemy rekreacji ruchowej osób starszych, jej miejsca i roli w stylu życia i w starzeniu się człowieka są bardzo znaczące, a konieczność holistycznego podejścia w działaniach edukacyjnych ukazuje złożoność problemu. W polskim społeczeństwie nie funkcjonuje pozytywny model starości. Mimo że starość jest naturalnym okresem, bardzo często bywa nieakceptowana. A starość jest wartością samą w sobie, należy więc nauczyć się ją akceptować i przystosować się do niej, czyli umieć się w niej odnaleźć. Stąd potrzeba i konieczność przygotowania do starości we wcześniejszych okresach ontogenezy oraz podjęcie odpowiednich działań edukacyjnych, których podstawą winno być wychowanie i kształcenie prozdrowotne. Jest to najwłaściwszy kieru-

Ewa Kozdroń: Aktywność ruchowa ...

51

nek działań w promocji przyjaznego człowiekowi starzenia się. Tak więc edukować należy zarówno ku starości, jak i w starości2. Trudno jest określić początek starości, nie ma bowiem takiego momentu w ontogenezie, o którym można by jednoznacznie powiedzieć, iż od niego zaczyna się starość. „Dzisiejszą” starość trafnie charakteryzują słowa Macieja Demela [ur. 1923]: „starzejemy się zbyt wcześnie ulegając fatalizmowi i magii wieku metrykalnego. Większość ludzi starzeje się biernie, bezmyślnie rezygnuje z młodości i nie podejmuje pracy nad tym, aby wróciła ona w swoim drugim i trzecim wydaniu” (Demel, 1973). Procesy starzenia się członków danej społeczności mogą mieć zatem różny przebieg. Można mówić o: –– starzeniu pomyślnym, w którym występuje zwolnienie procesów starzenia względem danego przyjętego modelu, –– starzeniu zwyczajnym, które jest równoznaczne z modelem, –– starzeniu patologicznym, w którym następuje przyspieszenie i pogorszenie procesów starzenia. Wszystkim nam powinno zależeć na tym, aby naszym udziałem stało się starzenie pomyślne. Gerontolodzy zgodnie twierdzą, że u osób, które mniej się poruszają, w większym stopniu występują procesy patologiczne, przyspieszające procesy starzenia się. Następuje spadek wydolności fizycznej, zwolnienie przemiany materii, przewaga procesów katabolicznych, upośledzenie biosyntezy białka mięśni, zwiększenie objętości płynów ustrojowych, zmniejszenie odporności ustroju oraz – w wyniku tego – spadek zdolności adaptacyjnych. Pojawiają się dolegliwości w obrębie narządu ruchu, nasilenie bólu powoduje najczęściej zwiększenie hipokinezji wskutek unikania pewnych ruchów związanych z pracą mięśni i ruchomością stawów. Zmniejszenie aktywności ruchowej prowadzi także do zaburzeń czynności całego ustroju, a w szczególności do zaburzeń 2  Zofia Szarota (ur. 1961) wyróżniła edukację do starości (ogół społeczeństwa), dla starości (kadry gerontologiczne), w starości (seniorzy) i przez starość (młodsze pokolenia). Te nurty edukacyjne można zlokalizować na terenie szeroko rozumianej gerontologii edukacyjnej i/lub edukacji gerontologicznej (por. Szarota, 2013 [B], s. 33, także http://irss.pl/wp-content..., 2014, Zych, 2010, s. 66) – przyp. red.

52

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

metabolicznych, których następstwem jest otyłość i choroby z nią związane – choroby serca i naczyń, często cukrzyca. Brak ruchu sprzyja chorobom układu krążenia, w tym miażdżycy, która jest najczęstszą przyczyną śmierci ludzi w starszym wieku. (por. Mossakowska, Więcek, Błędowski, 2012). Tak więc obniżenie się aktywności fizycznej w okresie starości jest zarówno przyczyną, jak i skutkiem rozwoju wielu chorób przewlekłych (otyłość, cukrzyca typu II, choroby układu krążeniowo-oddechowego, narządu ruchu). Dziedziną, która wyrasta niejako z trzech działów gerontologii (gerontologii eksperymentalnej – inaczej zwanej biologią starzenia się, gerontologii społecznej oraz gerontologii klinicznej, czyli geriatrii) i ma bardzo duże znaczenie dla kształtowania się oblicza starości jest profilaktyka gerontologiczna. Mówiąc o profilaktyce w gerontologii, mamy na uwadze ochronę zdrowia człowieka starego, a nie ochronę przed starością. Z biologicznego punktu widzenia starzenie się jest procesem nieuniknionym, organizm ludzki bowiem podlega stałym przemianom morfofunkcjonalnym. Dlatego nie można mówić o profilaktyce jako o zapobieganiu starości, ale w tym kontekście profilaktykę należy określać i rozumieć jako badania teoretyczne i działania praktyczne, których celem jest zwolnienie przebiegu procesów starzenia się ludzi i zachowanie ich zdrowia fizycznego, psychicznego i społecznego do późnych lat życia. Profilaktyka gerontologiczna, która zajmuje się wykrywaniem i zwalczaniem biologicznych i społecznych czynników zagrażających zdrowiu i przyspieszających proces starzenia, szczególnie ważne miejsce wyznacza aktywności fizycznej, mieszczącej się w granicach optymalnych możliwości człowieka i wynikającej z jego potrzeb biologicznych. W profilaktyce starzenia się Halina Szwarc [1923–2002] wyróżniła następujące czynniki ryzyka, które wpływają na tempo procesu starzenia (Szwarc, 1994, także Zych, 1999, s. 41–42): czynniki biologiczne: –– zmniejszenie aktywności ruchowej, której brak powoduje głębokie zmiany patologiczne ustroju;

Ewa Kozdroń: Aktywność ruchowa ...

53

–– przeciążenie układu nerwowego, m.in. na skutek nadmiaru szkodliwych bodźców związanych z rozwojem urbanizacji i cywilizacji technicznej (hałas, zanieczyszczenie powietrza, nadmiar informacji, stres psychiczny); –– niewłaściwe odżywianie (niedobór białka, witamin, żelaza itp. lub częściej spotykane przekarmienie, przyjmowanie nadmiaru kalorii w stosunku do zapotrzebowania); –– nadużywanie alkoholu, nikotynizm, lekomania; czynniki społeczne: –– nagła zmiana warunków środowiskowych i pogorszenie się sytuacji materialnej związanej z przejściem na emeryturę; –– izolacja społeczna i psychiczna; –– brak odpowiednio zorganizowanych form rekreacji i czynnego wypoczynku; –– niewłaściwe nastawienie do starości i do ludzi starych; –– niedostateczne uświadomienie w zakresie gerohigieny (geratohigieny); –– brak przygotowania do starości. Przy umiejętnym dozowaniu rekreacja ruchowa może zmniejszyć lub wręcz wyeliminować większość z wymienionych negatywnych czynników. Propedeutyka gerontologiczna powinna rozpoczynać się w możliwie najwcześniejszym okresie życia człowieka, w dzieciństwie bowiem kształtują się postawy proaktywne. Między 40. a 60. rokiem życia poprzez styl życia można wywrzeć znaczący wpływ na dynamikę procesów starzenia, przyspieszając je lub zwalniając. Wszystkie wysiłki powinny zmierzać do usuwania zmian patologicznych, ale przede wszystkim nie powinny do nich dopuścić. Należy więc zadbać o poprawę podstawowych funkcji organizmu, eliminując czynniki szkodliwe i dostarczając bodźców do jego prawidłowego działania. Możliwości przedłużenia twórczego i aktywnego życia niesie za sobą rekreacja ruchowa uwzględniająca w swoich działaniach cztery podstawowe funkcje: stymulującą, adaptacyjną, kompensacyjną i korektywną.

54

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Dobrym momentem do podjęcia takiej właśnie aktywności jest przejście na emeryturę. Okres wczesnej starości to najlepszy czas do ewentualnej zmiany stylu życia, a przemawiają za tym: 1) w miarę dobra kondycja zdrowotna, 2) potencjalne zasoby czasu wolnego, 3) zmiana trybu życia – koniec pracy zawodowej jest szansą na wprowadzenie także zmian w obszarze aktywności fizycznej, żywieniu, sposobie wypoczynku, jednym słowem – czas na prozdrowotny styl życia3. Ludzie starzy nie stanowią homogennej grupy ludności, tak pod względem zaawansowania procesów starzenia, jak i sprawności biologicznej i psychicznej. Zbytnim uproszczeniem jest traktowanie populacji osób starszych jako osób powyżej 60. lub 65. roku życia (60+, 65+). Najogólniejszego podziału z punktu widzenia gerontologii można by dokonać, przyjmującgrupy wiekowe: jedną do 75. roku życia – wczesna starość, drugą po 75. roku życia – późna starość4. Bardzo ważne jest, aby ludzie starsi jak najdłuższej pozostawali w stanie możliwie największej sprawności, samodzielności i niezależności życiowej (to właśnie jest głównym celem profilaktyki gerontologicznej) i tu najwięcej do zaoferowania ma rekreacja ruchowa, która należy do podstawowych elementów profilaktyki gerontologicznej. Ludzie coraz częściej zdają sobie sprawę z konieczności podejmowania działań zapobiegających określonym chorobom. Chcieliby cieszyć się dobrym zdrowiem i samopoczuciem do późnych lat życia, ale nie wiedzą, jakie podjąć działania, żeby urzeczywistnić te pragnienia. Małe zainteresowanie rekreacją, 3   Potwierdzają to badania Teresy Wolańskiej [1927–2000], ukazujące trzy fazy większego zaangażowania w aktywność ruchową: 1) okres uczęszczania do szkoły średniej, 2) wiek około 35 lat, 3) po przejściu na emeryturę, kiedy to czas wolny staje się ważną częścią stylu życia – przyp. E. K. 4   W gerontologii spotkać można różne podziały tego okresu, przykładowo wg Haliny Szwarc i Wojciecha Pędicha są to: wczesna starość (60–75 lat) lub trzeci wiek, późna starość powyżej 75 lat lub czwarty wiek; wg Stefana Klonowicza – starość (65–79 lat mężczyźni, 60–79 lat kobiety), sędziwa starość powyżej 80. roku życia; wg specjalistów Instytutu Gerontologii w Kijowie na trzy okresy: 1) 60–75 lat – wiek podeszły, 2) 76–90 lat – wiek starczy, 3) powyżej 90 lat – długowieczni, a wg ekspertów WHO uznaje się osoby w wieku starszym w przedziale 65–75 lat, w podokresie średnim wieku starszego 75–90 lat, a za czas głębokiej starości okres powyżej 90. roku życia (Osiński, 2013) – przyp. E. K.

Ewa Kozdroń: Aktywność ruchowa ...

55

brak motywacji oraz potrzeb jej uprawiania w przypadku osób starszych, wynikają przede wszystkim z niewiedzy lub niedostatecznej informacji co do prozdrowotnej roli właściwie prowadzonej aktywności ruchowej, a także z braku przyjemnościowych doznań, wynikających z samego uczestnictwa w tego typu zajęciach. W przypadku ludzi starszych o jakości ich życia decydują z jednej strony indywidualne, zróżnicowane potrzeby, oczekiwania, motywacje i postawy kształtujące się przez całe dotychczasowe życie, z drugiej zaś stereotypy starości funkcjonujące w społeczeństwie. Popularyzując wśród osób starszych aktywność, pod każdą postacią, która jest czynnikiem wpływającym pozytywnie na stan zdrowia jesteśmy w stanie poprawić nie tylko wizerunek starości, ale faktycznie jej jakość. Długoterminową korzyścią płynącą z aktywności fizycznej jest wolniejszy spadek sprawności w stosunku do wieku, czyli zwolnienie procesów starzenia oraz wydłużenie życia (poprzez niwelowanie czynników, które je skracają), a w nim okresu mobilności, czyli wydłużenia okresu aktywności funkcjonalnej w życiu codziennym5. Zgodnie z koncepcją health-related fitness (H-RF) sprawność fizyczna ma być źródłem i warunkiem pełnego i satysfakcjonującego życia, a nie celem samym w sobie (Osiński, 2013). W literaturze światowej liczne badania ukazują korzystny wpływ ćwiczeń fizycznych jako czynnika prewencji pierwotnej i wtórnej wielu chorób, a o braku aktywności, mówi się, jako o tzw. niezależnym czynniku ryzyka (American Heart Association Committee on Exercise Circulation, 1992). Adrian Bauman (1998) określa go jako population attributable risk (PAR), czyli ryzyko przynależne populacji. Odpowiednia aktywność ruchowa jest więc najbardziej skutecznym – spośród znanych dotychczas – sposobem opóźniania procesów starzenia się oraz czynnikiem zachowania zdrowia.   Zgodne to jest zwynikami badań m.in. takich autorów, jak: James P. Fries (1998), Anthony J. Terry i współprac. (1998), Ewa Kozdroń (2006), Ewa Kozdroń i Anna Leś (2010) oraz Wiesław Osiński (2013) – przyp. E. K. 5

56

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Biorąc pod uwagę jej cele, można dokonać podziału na: aktywność rekreacyjną, ukierunkowaną na zdrowie; aktywność rekreacyjną, ukierunkowaną na prewencję chorób, oraz aktywność leczniczo-rehabilitacyjną. Starość sama przez się jest wskazaniem do aktywności ruchowej odpowiednio dawkowanej, o ile nie ma przeciwwskazań (Pędich, 1996 [B]). Dla starszych, w miarę sprawnych osób, nie ma prawdopodobnie lepszego lekarstwa na dłuższe życie i pomyślną starość niż odpowiednio dobrana, zaplanowana i konsekwentnie (permanentnie) podejmowana rekreacja ruchowa. Wysiłek fizyczny chroni starsze osoby przed inwalidztwem i pomaga im uzyskać optymalny poziom funkcjonowania. Systematyczna aktywność fizyczna może poprawić elementy zdrowia fizycznego i psychicznego, nawet jeżeli nie powstrzymuje zmian wynikających ze starości. Z punktu widzenia rekreacji ruchowej oznacza to, że powinna to być adaptowana aktywność fizyczna, czyli odpowiednio dobrane formy ruchu, które sprawiają przyjemność, są bezpieczne i uwzględniają fizyczne ograniczenia ćwiczących. Można zatem powiedzieć, że oferta programowa z zakresu aktywizacji ruchowej, powinna być traktowana jako propedeutyka edukacji prozdrowotnej wśród osób starszych. Przykładem takich interwencyjno-edukacyjnych działań może być Program Rekreacji Ruchowej Osób Starszych (PRROS) skierowany do nieaktywnych osób po 60. roku życia (mieszkających w miastach), które do tej pory nie doświadczyły na sobie korzystnych efektów regularnej aktywności ruchowej, dlatego nie odczuwają potrzeby korzystania z tego rodzaju zajęć. Program ten przeznaczony jest szczególnie dla kobiet. Celem PRROS jest promocja zdrowego stylu życia wśród osób starszych, czyli działania idące w kierunku zdrowego starzenia się. Uczestnictwo w PRROS stanowi pierwszy krok do zmiany zachowań w kierunku prozdrowotnym, to jest właściwego żywienia, skutecznego wypoczynku, higienicznego trybu życia, a w szczególności dbałości o odpowiednią aktywność ruchową.

Ewa Kozdroń: Aktywność ruchowa ...

57

Ten półroczny program ma za zadanie zachęcić i przekonać do systematycznej aktywności ruchowej, wyposażyć osoby starsze w wiedzę i umiejętności z zakresu podstawowej aktywności ruchowej oraz ukazać wartości i cele, jakie niesie ze sobą rekreacja ruchowa. Skuteczność tego programu potwierdziły m.in. wyniki badań dotyczące zmian: zdolności wysiłkowych (ocena sprawności układu krążenia); sprawności fizycznej (ocena poziomu wytrzymałości, siły i gibkości); składu ciała; gęstości tkanki kostnej; czy stanu emocjonalnego (Kozdroń, 2006) oraz sprawności funkcjonalnej (Kozdroń, Leś, 2010). Można powiedzieć, że ten program realizuje cel edukacji zdrowotnej ponieważ główne zadanie, jakim było przekonanie i pozyskanie kobiet w okresie wczesnej starości do zwiększonej aktywności ruchowej, zostało osiągnięte. Dowodem na to są badania wykonane dwa lata po zakończonym Programie [PRROS], które wykazały, że 92% uczestniczek programu po jego ukończeniu włączyło na stałe w swój tryb życia regularną aktywność ruchową. Pomyślne, zdrowe starzenie się to przede wszystkim zachowanie odpowiedniej sprawności funkcjonalnej, która w dużej mierze zależy od stylu życia, a w nim należnego miejsca adaptowanej aktywności fizycznej. Rekreacja ruchowa aplikuje ruch jako cenny środek leczniczy nie posiadający żadnych objawów ubocznych. Dzięki regularnemu i rozsądnemu stosowaniu aktywności ruchowej, świadomie i aktywnie bierzemy udział w realizacji najlepszego, długoterminowego programu którego celem jest uwolnienie się od problemów niesprawności fizycznej. Jeżeli aktywność ruchowa nie znajdzie na stałe swojego miejsca w stylu życia osób starszych wiele z nich będzie wymagać rehabilitacji nie tylko z powodu choroby (urazu, wypadku), lecz również ze względu na obniżanie się wraz z wiekiem sprawności funkcjonalnej – pierwszy krok do wykluczenia z życia społecznego. Dlatego tak ważna jest edukacja w zakresie podstaw gerontologii, która powinna obejmować przygotowanie do starości i pomagać w tworzeniu zachowań zapobiegających szybkiemu postępowi starzenia. Działania profilaktyczne należy rozpoczynać w wieku młodym i średnim,

58

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

tak aby w kalendarzową starość wejść w jak najlepszym stanie zdrowia, z utrwalonymi nawykami prozdrowotnymi. Aktywność ruchowa odgrywa tak ważną rolę, że należy o niej mówić w kategoriach powinności człowieka. Nie można jej stawiać na jednym poziomie z innymi rodzajami rekreacji, gdyż nie można równoważyć tego, co konieczne, z tym, co pożądane. Wychowanie ku starości, odbywające się m.in. poprzez wychowanie do rekreacji, niesie ze sobą wartości i cele związane z umiejętnością zagospodarowania czasu wolnego. Budzenie zamiłowań, rozwijanie potrzeb i odpowiednie motywowanie do uczestnictwa w rekreacji ruchowej – to wszystko powinno współdziałać z kształceniem, obejmując w okresie młodości naukę podstawowych umiejętności i technik tzw. sportów całego życia (pływanie, jazda na rowerze, jazda na nartach, na łyżwach, taniec, tenis ziemny, stołowy itp.) i zabiegów wokół własnej kondycji i sprawności fizycznej. Osoby starsze, odnajdując w rekreacji nowe wartości i radość życia, nowe możliwości działania, samorealizację dającą poczucie spełnienia, przyjemności, zabawy i zadowolenia, nie postrzegają starości wyłącznie jako smutnego obrazu rzeczywistości. Wiek emerytalny bowiem charakteryzuje się wieloma ważnymi cechami: spadkiem sił psychofizycznych, ograniczeniem aktywności i komunikacji z rzeczywistością, dominacją doświadczenia nad zachowaniem spontanicznym, trwałością postaw i przekonań, zdolnością do głębszej refleksji nad sensem życia, skłonnością do bilansowania swojego życia. Funkcjonowanie w roli emeryta wymaga więc teoretycznego i praktycznego przygotowania. Brak takiego przygotowania prowadzi do wielu trudności, niepowodzeń, a nawet depresji i lęków. Tymi trudnymi i złożonymi problemami oświaty i wychowania dorosłych zajmuje się andragogika, a dokładniej (szczegółowo) andragogika wieku emerytalnego, która w swojej problematyce wskazuje także na potrzebę przygotowania emerytów do wartościowego spędzania czasu wolnego służącego utrzymaniu dobrego stanu zdrowia i dobrego samopoczucia. Należy jednak pamiętać, że samo zwiększenie zainteresowania problemami kultury fizycznej nie oznacza wzrostu zaanga-

Ewa Kozdroń: Aktywność ruchowa ...

59

żowania i uczestnictwa w rekreacji ruchowej. Przekonanie ludzi starszych do zmiany modelu życia jest działaniem szczególnie trudnym. Mimo że u zdrowych ludzi do ostatnich chwil życia istnieje możliwość racjonalnego wpływu na treści duchowe i dyspozycje sprawcze, człowiek będący w starszym wieku zazwyczaj dokonał już wyboru światopoglądu, modelu życia we wczesnych latach swojej dorosłości, znajdując własny sens życia i szczęścia osobistego. Jeżeli w tym modelu brak było miejsca na aktywność fizyczną, to dobrostan, szczęście osobiste kojarzy się z komfortem fizycznym i psychicznym, jaki daje spokój, sytość i bezczynność fizyczna. Nie idzie to w parze z zachowaniami popieranymi w profilaktyce gerontologicznej, mającymi na celu zdrowe starzenie się. Cały wysiłek powinien więc być skierowany na zmianę tych zachowań, ukazując bezpośrednie korzyści z tego wynikające. Podsumowując, można by powiedzieć, że badania nad starzeniem się jako procesem i nad starością jako fazą życia powinny skupiać się nie tylko na możliwie jak najmniej bolesnym przetrwaniu ostatniego okresu życia, lecz wokół możliwości wydłużenia życia sprawnego i aktywnego, czyli zachowaniu dobrostanu i integracji (takiego określenia w polityce socjalnej w działaniach na rzecz ludzi starszych używa także Barbara Szatur-Jaworska, 2003). Z punktu widzenia ludzi starych i całego społeczeństwa koncentrowanie uwagi w dzisiejszych czasach jedynie na poprawie materialnych warunków życia i możliwości dostępu seniorów do usług medycznych nie jest zasadne. Wydaje się, że taka polityka nie dostrzega całego problemu humanizacji, nie przeciwdziała przyczynom, lecz zajmuje się tylko skutkami zmian zachodzących w tym okresie życia. W pierwszym etapie starości (trzeci wiek) głównie chodzi o uruchamianie rezerw zdrowia tkwiących we własnych prozdrowotnych zachowaniach, czyli w uwarunkowaniach zewnętrznych, w stylu życia, na który człowiek ma przecież wpływ decydujący. W działaniach należałoby wyprzedzić moment nadejścia starości, opóźniając i skracając jego końcową fazę – niesprawności i zależności od innych. Niezastąpiony jest wpływ wysiłku na różne funkcje i struktury organizmu człowieka.

60

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Zarówno wysiłek jednorazowy, jak i powtarzalny, wpływają w swoisty dla siebie sposób na organizm ćwiczącego. Oczywiście, jeżeli mówimy o korzyściach zdrowotnych, jakie aktywność ruchowa niesie za sobą, to mamy na myśli odpowiednio dobrany, systematyczny wysiłek fizyczny, który powinien stanowić nieodzowny element naszego stylu życia, w każdym jego okresie. Rozpoczęcie i kontynuacja w wieku starszym ćwiczeń fizycznych, nawet o niewielkiej bądź umiarkowanej intensywności, jest najlepszym (najprostszym i najtańszym) sposobem na zachowanie zdrowia, sprawności i prowadzenia aktywnego, samodzielnego i niezależnego stylu życia. Profilaktyka gerontologiczna, mając na uwadze ochronę zdrowia człowieka starego i dostrzegając złożoność uwarunkowań zdrowia, ukazuje konieczność współpracy specjalistów z wielu dziedzin nauki i życia. Takie wspólne działania w wielu obszarach wiedzy, których celem byłaby promocja zdrowego starzenia się, mogłyby stworzyć większą szansę przekonania i zmobilizowania ludzi w starszym wieku do podjęcia aktywności fizycznej. Byłaby ona pomocna w procesie starzenia, opóźniając nadejście bolesnej starości i maksymalnie wydłużając okres sprawności, samodzielności i niezależności człowieka starego. Wobec problemu – zarówno osobniczego, jak i populacyjnego – starzenia się, nikt nie może pozostać obojętny. Starzenie się i starość nie są w naszych czasach sprawą osobistą, ponieważ dotyczą w Polsce ponad ośmiu milionów osób po 60. roku życia, urosły zatem do rangi jednego z podstawowych problemów. Od sposobu jego rozwiązania w znacznym stopniu zależy nie tylko społeczno-ekonomiczna, ale i moralna przyszłość naszego społeczeństwa.

61

Marta Wrońska

od edukacji komputerowej do kultury medialnej seniorów – komfortowe starzenie się w społeczeństwie INFORMACYJNYM6 W obliczu dynamicznego rozwoju mediów elektronicznych, a zwłaszcza multimediów interaktywnych, niezwykle ważne staje się zapewnienie osobom starszym godziwej i w pełni satysfakcjonującej starości. Coraz więcej seniorów chce po przejściu na emeryturę nadal aktywnie i twórczo spędzać wolny czas. Niestety instytucje państwowe nie są w stanie zapewnić osobom starszym odpowiednich warunków do rozwijania ich potencjału intelektualnego, a przede wszystkim nie przygotowują seniorów do przejścia z okresu pełnej aktywności zawodowej do okresu emerytalnego. Lukę tę wypełniają uniwersytety trzeciego wieku (UTW), które poprzez kształcenie ustawiczne, aktywizację ruchową i pobudzanie do twórczej aktywności wprowadzają osoby starsze w nowy, ciekawy, a zarazem pełen wyzwań okres jesieni życia. Jednym z celów działalności UTW jest włączenie osób starszych do systemu kształcenia ustawicznego. Od 1982 roku w opracowanym i wydanym przez ONZ Planie działania na rzecz osób starszych znalazło się po raz pierwszy stwierdzenie: „Insty  Poszerzona wersja pierwodruku: Wrońska, 2010, s. 93–101.

6

62

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

tucje państwowe, organizacje pozarządowe i środki masowego przekazu mają podjąć starania, aby osoby stare miały dostęp do wiedzy na różnym poziomie, aby nie musiały żyć z piętnem upośledzenia fizycznego czy psychicznego, a także nie były pozbawione zadań i uznania w swoim środowisku” (Szwarc, 2000, s. 8).W ten sposób ONZ zwróciło uwagę na edukację osób starszych, traktowanie seniorów jako zasób, z którego społeczeństwo powinno korzystać, by lepiej się rozwijać. Podkreślano, iż dbanie o dobrobyt duchowy ludzi starszych jest równie ważne, jak zapewnienie im bezpieczeństwa socjalnego. Edukacja w trzecim wieku ułatwia między innymi oddalenie w czasie lub zminimalizowanie zaburzeń funkcjonowania związanych z demencją, a poprzez to umożliwienie ludziom starszym dłuższe, samodzielne i niezależne życie, konstruktywne rozwiązywanie życiowych problemów psychologicznych, jakie niesie ze sobą starość jako faza życia, a także zmiany w otaczającym starszego człowieka świecie oraz stanowi też korzyść dla całego społeczeństwa, przyczyniając się do poprawy jakości życia ludzi starszych także poprzez umożliwienie im lepszego komunikowania się z młodszym pokoleniem. Miejscem integrującym oba pokolenia może być przestrzeń medialna, która stwarza, zarówno dla adolescentów, jak i seniorów, nieograniczone możliwości i szanse. Często stanowi źródło wiedzy, doświadczeń, kształtowania i rozwoju zainteresowań i motywacji, potrzeb i aspiracji, dostępu do wszelkiego rodzaju informacji zawartych w encyklopediach i słownikach multimedialnych, różnorodnych bazach danych, itd. Jest ponadto miejscem realizacji szybkiej komunikacji zapośredniczonej (komunikatory internetowe, czaty, portale społecznościowe). Edukacja międzypokoleniowa wpływa dodatnio i umacnia pozytywne więzi pomiędzy członkami rodziny, mimo iż są to inne pokolenia i preferują inne wartości. O edukacji międzypokoleniowej pisała amerykańska antropolożka kultury Margaret Mead [1901–1978], która opracowała koncepcję trzech paradygmatów kultury: 1) postfiguratywnej, gdzie młodzi uczą się od dorosłych, czyli osób doświadczonych, mądrzejszych, stojących o jedno lub dwa pokolenia wyżej. Świat dzieci i młodzieży jest

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

63

„powtórzeniem” (kalką) świata dorosłych, 2) figuratywnej – zarówno dzieci, jak i dorośli uczą się od swych rówieśników. To kultura społeczeństw nowoczesnych. Charakterystyczną cechą tego etapu rozwoju kultury jest dystans między pokoleniami, co wynika z faktu, iż młodzież nastawiona jest na zmianę, poszukiwanie nowych wzorów zachowań, które są adekwatne do zmieniającej się rzeczywistości, zaś pokolenie starsze tkwi w przeszłości i nastawione jest na zachowanie status quo, oraz 3) prefiguratywnej, do której wkroczyliśmy wraz z mediami, i tutaj dorośli uczą się od swoich dzieci (Mead, 1978, s. 23–56). Moja długoletnia praca z seniorami z rzeszowskiego UTW w zakresie edukacji medialnej pokazuje, że wiek nie stoi na przeszkodzie ludziom, którzy są ciekawi świata, a ich kompetencje w obszarze medialnym są na wysokim poziomie. Z satysfakcją mogę dopisać kolejny paradygmat, jakim jest inwersja kultury, co oznacza, że nasi seniorzy mogą śmiało uczyć swoich wnuków. Na korzyść seniorów, których określam jako Pokolenie 3L (Life, Long, Learning – pokolenie, które uczy się przez całe życie) – przemawiają ich konstytutywne cechy, takie jak: dobrowolne zaangażowanie się w proces nauczania–uczenia się, duży zasób wiedzy i doświadczenia, wysoki poziom motywacji, potrzeba określenia celu i planu działania, umiejętność selekcji informacji, pamięć logiczna (własna). Natomiast młode pokolenie (tzw. generacja „sieciaków”) [Network Generation – przyp. red.] charakteryzuje metawiedza i metadoświadczenie, formalne zaangażowanie się w proces nauczania–uczenia się, niski poziom motywacji, cel i plan działania określają za nich dorośli, wszystko im się może przydać, oraz pamięć transakcyjna [pojęcie wprowadzone przez amerykańskiego psychologa społecznego Daniela Mertona Wegnera (1948–2013) już w roku 1985 – przyp. M. W.], czyli zewnętrze źródło ich pamięci. Bezkrytyczna fascynacja mediami cyfrowymi powoduje, że wśród młodzieży słyszy się opinie: wszystko jest w Internecie, a czego nie znajdziesz w Internecie tego w ogóle nie ma. Ponadto, twierdzą, że po co „coś” pamiętać, skoro to „coś” jest dostępne w Internecie.

64

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Edukacja osób w wieku starszym powinna uwzględniać także potrzebę aktualizacji wiedzy, wynikającą zarówno z przemian zachodzących w świecie, jak i w samej jednostce oraz rozwój różnorodnych kompetencji i umiejętności, między innymi medialnych (zob. fot. 1).

Fot. 1. „Komfortowe starzenie się” w społeczeństwie informatycznym… Źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,15382978,Polska_stara__Tak__ale_moze_byc_ jara.html.

W Rzeszowie, z inicjatywy Pani Genowefy [Katarzyny] Kruczek-Kowalskiej [ur. 1920], powstał w roku 1983 i wspaniale funkcjonuje UTW. Działa na podstawie uchwały Senatu Uniwersytetu Rzeszowskiego z 26 I 2012 r. [zob. netografia: http://www.ur.edu. pl/studenci/utw]oraz przepisów Prawa o szkolnictwie wyższym [zob. Ustawa z 27 VII 2005 r.] i postanowień Statutu UTW na zasadzie autonomii i samodzielności. W paragrafie 3 uchwały Senatu czytamy: „Doceniając znaczenie edukacji permanentnej i to w skali całego społeczeństwa, jak i to, że człowiek kształtuje się nie tylko dla swej pracy zawodowej, nadto nieprzerwanie przez całe swoje życie – Uniwersytet Rzeszowski podejmuje ideę roz-

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

65

woju działalności uniwersytetów trzeciego wieku jako formę swej pracy w służbie dla najszerzej pojętego środowiska swej pracy i regionu. Miarą kultury i powołania uczelni wyższej jest tworzenie perspektyw dla rozwoju nie tylko studentów, tych »ludzi pierwszego wieku«, ale przecież także rozwijanie pomocy i troski o tych » ludzi trzeciego wieku« – wszak »nigdy dość człowieczeństwa i humanizmu«”. System kształcenia jest semestralny i obejmuje zajęcia podstawowe – wykłady ogólne, otwarte i fakultatywne – są to wybrane przez słuchaczy zagadnienia, zgodnie z ich osobistymi zainteresowaniami. Zajęcia są prowadzone w grupach tematycznych i obejmują: podstawy informatyki, fotografii, astronomię, lektoraty języków obcych. Działania twórcze i samokształceniowe prowadzone są w formie warsztatów – sekcji plastycznej, muzycznej, aktorskiej. Ofertę programową wykładów wyznacza Rada Programowa. Seniorzy uczestniczą także aktywnie w życiu naukowym i kulturalnym miasta Rzeszowa poprzez udział w „spotkaniach z nauką”, które odbywają się w Ratuszu i skupiają naukowców z różnych dziedzin, w spektaklach teatralnych, koncertach w filharmonii czy Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Bardzo wielu słuchaczy legitymuje się kilkunastoletnim stażem uczestnictwa i działalności, a najstarsi liczą ponad 80 lat życia. Szerokie spektrum działalności UTW w Rzeszowie ewidentnie pokazuje, że starzenie nie musi być równoznaczne z porzuceniem wszelkiej aktywności, w tym aktywności medialnej. Ważność edukacji medialnej seniorów podkreśla projekt rezolucji parlamentu europejskiego w sprawie umiejętności korzystania z mediów w środowisku cyfrowym informując, że edukacja medialna musi obejmować wszystkich obywateli: dzieci, młodzież, dorosłych, osoby starsze i osoby niepełnosprawne (zob. netografia – Komisja Kultury i Edukacji. 2008). Autorka projektu, Christa Prets [ur. 1947] konstatuje, że edukacja medialna osób starszych musi się odbywać w miejscach ich pobytu, np. w stowarzyszeniach, domach opieki, domach spokojnej starości, zakładach opieki, grupach wspólnie spędzających wolny czas i grupach zainteresowań, w ramach inicjatyw czy w kołach senio-

66

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

rów. Jest zdania, że sieci cyfrowe umożliwiają przede wszystkim starszym osobom komunikację w życiu codziennym i utrzymanie samodzielności możliwie jak najdłużej (zob. netografia – Komisja Kultury i Edukacji. 2008). W Polsce rośnie podział cyfrowy, czyli różnice pomiędzy osobami korzystającymi z dobrodziejstw nowych mediów – głównie młodymi, lepiej wykształconymi i mieszkającymi w dużych miastach, a grupami pozbawionymi dostępu do sieci lub nieposiadającymi kompetencji pozwalających na obsługę nowych mediów (Boni, 2009, s. 151–153). Analizując zbiorowość ludzką w aspekcie wykorzystania cyfrowych technologii informacyjno-komunikacyjnych, można podzielić ją na cztery grupy: korzystających regularnie – społeczeństwo cyfrowe, korzystających sporadycznie, dla których sieć nie posiada bogatej oferty – kształtujące się społeczeństwo cyfrowe, niekorzystających z powodu różnorodnych uwarunkowań – wykluczeni cyfrowo, oraz niekorzystający z braku potrzeby – społeczeństwo analogowe. Wśród grupy senioralnej powyżej 65. roku życia dominuje ostatni typ zbiorowości, na co wskazują wyniki badań: Diagnozy społecznej (por. Batorski, 2009, s. 290), Diagnozy internetu 2009 (Krejtz, 2009) czy też Głównego Urzędu Statystycznego (zob. Tkaczyk, 2009, s. 143). Teraz jednak sytuacja się zmienia i to z roku na rok coraz bardziej dynamicznie. Jeszcze niedawno Internet był wyłączną domeną ludzi młodych. Przybywa 50-, 60- a nawet 70-latków, którzy doskonale radzą sobie w wirtualnym świecie. Stają się grupą nie tylko coraz większą, ale też coraz bardziej znaczącą, uzupełniając w ten sposób lukę, jaką brak seniorów stanowił w internetowych społecznościach. Z badań przeprowadzonych przez Megapanel PBI/Gemius (zob. netografia – http://www.gemius.pl/pl/badania2009) wynika, że pod względem aktywności medialnej w sieci polscy emeryci nie ustępują młodszym użytkownikom – biorąc pod uwagę średni czas oraz średnią liczbę odsłon, seniorzy plasują się na trzeciej pozycji – za internautami w wieku 15–24 lata oraz 25–34 lata. Właśnie osoby starsze o ograniczonej zdolności ruchowej mają dzięki sieciom cyfrowym możliwość aktywniejszego uczestnictwa w życiu społecznym i mogą przez to podnieść

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

67

jakość swojego życia. Nowe technologie cyfrowe determinują podstawowe zmiany modeli komunikacji i relacji międzyludzkich – dlaczego mają być tego pozbawieni seniorzy? Edukacja medialna organizowana dla seniorów pozwala przeciwstawić się stereotypom i obalić mit, że ludzie starsi są to ludzie trzeciej kategorii, ludzie niemal bezużyteczni, ograniczeni przez przypadłości wieku lub chorobę. Edukacja medialna seniorów w Polsce jest potrzebna i zasadna. W kontekście rozwijającego się społeczeństwa informacyjnego i stopniowego przenoszenia większości aktywności człowieka w cyberprzestrzeń, korzystanie z technologii informacyjno-komunikacyjnych staje się jedną z podstawowych umiejętności umożliwiających skuteczne zaspokajanie własnych potrzeb, samorealizację a także integrację społeczną. Rewolucja technologiczna – komputery, Internet, telefony komórkowe, czy karty kredytowe zmieniły polską rzeczywistość, w której funkcjonują również seniorzy. W celu likwidacji obaw i lęków wobec tych nowoczesnych urządzeń edukacja medialna seniorów jest niezbędna. Niestety osobom starszym brakuje „przewodników” – osób, które mogłyby być ich źródłem informacji, dzięki którym seniorzy mogliby w tej nowej rzeczywistości się odnaleźć. Dlatego każda inicjatywa wychodząca naprzeciw potrzebie edukacji medialnej seniorów jest szczególnie cenna. Od 2006 r. w pracowniach komputerowych Katedry Pedagogiki Medialnej Uniwersytetu Rzeszowskiego odbywają się regularne zajęcia z zakresu informatyki, w których uczestniczą seniorzy, słuchacze UTW. [Szczegółowe cele i program tych zajęć znajdują się na stronie internetowej Katedry: http://www.z.univ.rzeszow.pl/3wiek/start.htm – przyp. M. W.]. Olbrzymie zainteresowanie słuchaczy tą dziedziną wiedzy sprawia, że zajęcia te nadal są kontynuowane. Zajęcia praktyczne przy wykorzystaniu komputera zmierzają między innym do kształtowania umiejętności posługiwania się podstawowymi pojęciami z zakresu informatyki, jak również rozwijania umiejętności świadomego korzystania z poszczególnych programów użytkowych (przykładowo: edytorów tekstów, arkuszy kalkulacyjnych, programów prezentacyjnych, baz danych). Słuchacze

68

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

UTW poznają grafikę komputerową na drodze samodzielnej pracy z programem Paint (np. tworzenie obrazów graficznych z wykorzystaniem wybranych narzędzi: ołówek, pędzel, koło, elipsa, prostokąt itp.). Korzystając z programu Microsoft PowerPoint tworzą piękne prezentacje, w których w atrakcyjny sposób łączą kolorowy tekst i fotografie, ilustracje, rysunki, korzystają z funkcji animacji, a także dodają efekty dźwiękowe i narrację. W bieżącym roku akademickim 2013/2014 nasi seniorzy poznali kolejny program do tworzenia prezentacji multimedialnych Prezzi. Aplikacja umieszczona w cloud computing umożliwia powiększanie i pomniejszanie prezentacji oraz wyświetlanie i poruszanie się pomiędzy poszczególnymi elementami po osiach w przestrzeni umownie oznaczanej jako 2.5D. Inną usługą umieszczoną w cloud computing, którą poznali seniorzy to word press.com – system zarządzania treścią, nowoczesna semantyczna, osobista platforma publikacyjna, oparta na systemie blogowania. Jest to już profesjonalna aplikacja do tworzenia stron www. Wprowadzamy naszych słuchaczy w tajniki pracy w sieci Internet poprzez między innymi: zakładanie konta poczty elektronicznej, wysyłanie i odbieranie poczty elektronicznej, tworzenie strony internetowej, modyfikowanie strony WWW, tworzenie galerii fotografii na stronie internetowej, komunikatory on-line (gadu-gadu) i off-line (grupy dyskusyjne). Po czwartym roku regularnej edukacji na zajęciach komputerowych postanowiłam zapytać o motywy ich uczestnictwa. Osoby badane wypowiadały się anonimowo na sformułowane przeze mnie pytania. Na pytanie: Dlaczego warto chodzić na zajęcia komputerowe? otrzymałam wiele ciekawych i merytorycznych stwierdzeń. [Większość wypowiedzi – została zachowana oryginalna pisownia seniorów – znajduje się na portalu Nasza Klasa w Forum Klasy Rzeszowskiego UTW założonej przez nas dla naszych seniorów. Uczestnicy bardzo chętnie odwiedzają tę stronę i korespondują z nami – zob. netografia: http://naszaklasa.pl/#school/60785/2116/ forum/15?find=last#post27 – przyp. M. W.].

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

69

Oto przykładowe wypowiedzi [zapisy oryginalne – przyp. red.] badanych osób: –– „[…] dzięki wiedzy komputerowej, nabieramy więcej optymizmu do życia i wiary, że ten skomplikowany, nowoczesny świat ze swoimi nowinkami technicznymi nie jest dla nas całkiem zamknięty […]” (Alina P., lat 72). –– „Bardzo jestem zadowolona z uczestnictwa w kursie komputerowym. Dowartościował mnie i odmłodził. Mam dzięki umiejętnościom nabytym, kontakt nie tylko z moimi synami, ale i z wnukami, którzy cieszą się, że mają babcię »internautkę« […]” (Gabriela P., lat 80). –– „Trzeba mieć szczęście, aby trafić na tak wspaniałych nauczycieli. To dzięki Wam »nie boję« się komputera, a po każdych kolejnych zajęciach, chociaż małymi kroczkami, ale potrafię coś sama »zrobić«. Serdeczne podziękowania za cierpliwość i wyrozumiałość dla naszych mało lotnych już umysłów” (Maria T., lat 68). –– „Korzystam z internetu od niedawna, jestem z tego bardzo zadowolona. Powiększyły się moje możliwości kontaktu z otoczeniem. Jest to niezwykle fajna sprawa” […] (Henryka G., lat 70). –– „Z wielką przyjemnością biorę udział w zajęciach komputerowych, dzięki temu mogę pogłębić wiedzę w tym kierunku. Zajęcia prowadzone […] są profesjonalnie” […] (Eugenia Ch., lat 71). –– „Kiedy przyszłam na pierwsze zajęcia – to bałam się trzymać »myszki«. Ona mi ciągle gdzieś »uciekała«. A dzisiaj to już panuję nad nią i za pomocą jej mogę zdobywać wiedzę, korzystać na bieżąco z komputera, internetu i innych usług. Mistrzem jeszcze nie jestem, ale może kiedyś” […] (Ludmiła T., lat 66). –– „Zawsze nauka i pogłębianie wiedzy jest bardzo wskazane. Niektórzy z nas przechodząc na emeryturę już dość dawno, nie mieli możliwości korzystania z dobrodziejstwa komputerów. Nauka w tym zakresie daje nam możliwość lepszego kontaktu z rodziną, w szczególności z wnukami” […] (Teodozja S., lat 74).

70

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– „Dzięki wiedzy z zakresu technologii informatycznej jestem o krok do przodu. Dziękuję wykładowcom za cierpliwość w przekazywaniu nam tej wiedzy, która we współczesnym świecie jest tak potrzebna i praktyczna. Wreszcie mam zainstalowany internet oraz skype. Teraz mogę rozmawiać niczym z telefonem nowoczesnym, bowiem nie tylko słyszę, ale widzę daną osobę […] (Maria R., lat 73). Na pytanie: Czego chciałabym/chciałbym się jeszcze nauczyć na zajęciach z informatyki?, uzyskałam, między innymi, następujące odpowiedzi: –– „Prosimy o naukę wstawiania podkładu muzycznego pod zdjęcia” […] (Teodozja S., lat 74). –– „[…] mam zdjęcia z wycieczki na »pendriw`ie« i chciałabym je umieścić w naszej klasie” […] (Barbara M., lat 73). –– „Proszę o naukę obsługi bankowości – opłaty mieszkania, energii elektrycznej itp.” […] (Eugenia Ch., lat 71]. –– „Chciałabym nauczyć się, jak instalować zdjęcia z aparatu do komputera” […] (Alina P., lat 72). –– „Chciałabym nauczyć się skanować teksty i zdjęcia i następnie złożyć z tego książkę – wydrukować” (Zofia Sz., lat 67). –– „Chciałabym nauczyć się robienia zakupów przez Internet, jeżeli to możliwe […]” (Celina L., lat 64). Natomiast na pytanie: Co nam, seniorom, daje portal Nasza-Klasa?, badani słuchacze UTW, odpowiadali następująco (wybrane wypowiedzi): –– „Miło spędzam czas, mimo wysiłku umysłowego. Staram się poznać tajniki informatyki. Może w ciągu systematycznych ćwiczeń uda mi się coś zapamiętać. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Ponadto portal nasza klasa pozwala na poznanie nowych znajomych i nawiązanie przyjaźni” (Henryk I., lat 78). –– „Jest to świetny portal dla ludzi w pewnym wieku. Pozwala utrzymywać kontakty bez wychodzenia z domu, ożywić stare znajomości, nawiązać nowe” (Henryka G., lat 70). –– „No, cóż! Poznaję nowych (starszych) studentów, z którymi nie spotkałabym się, gdyby nie ten portal i gdyby nie cały ten Uniwersytet Trzeciego Wieku […]” (Jadwiga D., lat 68).

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

71

–– „Nasza Klasa umożliwia nam wymianę poglądów na dany temat. Można również przesłać ważną wiadomość do znajomego. Jeśli mamy wielu znajomych można umówić się na wspólne pogaduchy” (Stefania K., lat 66). –– „Portal Nasza-Klasa daje nam wiele, a czasem aż za dużo, bo: 1) przypominają się znajomi z dawnych lat, 2) wymieniamy się wiadomościami i uprzejmościami z tymi, których lubimy, 3) poznajemy nowe osoby – ze zdjęć, ale 4) zaśmiecają nam portal nieproszeni goście np. Śledzik. Ale w sumie: jest fajnie!” (Barbara L., lat 63). –– „Portal Nasza-Klasa umożliwia mi stały kontakt z rodziną i przyjaciółmi, niezależnie od miejsca ich pobytu, daje dużo informacji w każdej dziedzinie, a także rozrywkę” (Barbara K., lat 68). Rekapitulując, najczęściej podawane motywy uczęszczania na zajęcia komputerowe przez seniorów to: poszerzenie swojej wiedzy informatycznej, utrzymanie sprawności intelektualnej, pragnienie poczucia się osobą kompetentną bez względu na wiek, utrzymanie kontaktu z osobami z tej samej grupy wiekowej. Wypowiedzi naszych seniorów ewidentnie podkreślają ważność edukacji medialnej dla tej grupy społecznej. Ponadto, wszystkie opinie wskazują na pozytywne postawy seniorów wobec mediów elektronicznych, a zwłaszcza wobec komputera i Internetu. Te postawy nieustannie kształtujemy już od 2006 roku po dzień dzisiejszy na naszych zajęciach informatycznych. Postawy wobec mediów, czyli emocje, ocenę, przekonania, zachowania, traktuję jako jeden z komponentów kultury medialnej. Pod pojęciem „kultura medialna” rozumiem funkcjonowanie komunikacyjno-edukacyjne człowieka, zapewniające mu pełniejszy rozwój intelektualny, poczucie bezpieczeństwa w świecie ekspansywnych, masowych środków przekazu (mass media) oraz aktywne uczestnictwo w społeczeństwie informacyjnym, w którym elektroniczne środki przekazu są atrakcyjnym i efektywnym źródłem informacji, umożliwiając strukturyzację i wykorzystanie informacji w procesie konstruowania wiedzy. Do podstawowych komponentów kultury medialnej – oprócz wymienionych

72

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

już postaw – zaliczam wiedzę o masowych środkach przekazu, umożliwiającą świadome i racjonalne funkcjonowanie w świecie współczesnych mediów oraz umiejętności ich zastosowania (zob. Wrońska 2012, s. 89). Systematyczna edukacja komputerowa znacznie podnosi kulturę medialną naszych seniorów, którzy już chętnie i bez większych obaw posługują się komputerem, który jeszcze parę lat temu był dla nich skomplikowanym urządzeniem. Znajomość obsługi komputera i możliwość wykorzystywania różnorodnych aplikacji zapewni starszym osobom komfortowe starzenie się w społeczeństwie informacyjnym. W tym miejscu pragnę jeszcze zaznaczyć, że starość jako faza życia ludzkiego jest w dużej mierze uwarunkowana jednostkowymi cechami, takimi jak: wyposażenie genetyczne, styl życia, jaki prowadzi starszy czy starzejący się człowiek, a także zależy to od stosunku otoczenia do osoby starszej i starości. W czasie starzenia się i w okresie starości występuje wiele zdarzeń krytycznych, takich jak np. utrata zdrowia, bliskich osób, kondycji i atrakcyjności fizycznej, statusu społecznego i ekonomicznego, poczucia przydatności i prestiżu, na co nakłada się zbliżająca perspektywa śmierci. Współcześnie, człowiek starszy nie jest postrzegany tak, jak widziany był jego rówieśnik kilkanaście, czy nawet kilka lat temu. Warunki historyczne i kulturowe, takie jak: zmiana sytuacji społeczno-gospodarczej, migracje, szybkie tempo życia, rozwój medycyny, komputeryzacja, kultura masowa [mass culture] i wiele innych elementów rzeczywistości współczesnej, kształtują specyficzny kontekst życia seniorów. To wszystko wpływa na ich aktywność w różnych obszarach, w tym także medialnym. Konstatując – rzeszowscy seniorzy swe cotygodniowe spotkania w gronie przyjaciół, rówieśników i wykładowców traktują jako element pozytywnych przeżyć codziennego życia. Stanowią oni swoistą elitę ludzi aktywnych, mobilnych, pełnych nowych inicjatyw, ciągle planujących, otwartych i stawiających wymagania sobie i innym. Zdobywają nowe umiejętności, które poprawiają ich jakość życia na emeryturze, a przez to czują się pewniej

Marta Wrońska: Od edukacji komputerowej...

73

oraz mają wyższą samoocenę i są bardziej niezależni. Edukacja i kultura medialna seniorów stwarza więc możliwość „życia bez starości”, wypełniając codzienność głębokim sensem i coraz to nowymi celami.

74

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

75

Adam A. Zych

prawa człowieka prawami ludzi starszych7 Mądre prawa nigdy nie są szczegółowe – Janusz Kapusta (ur. 1951)

Początkowo chciałem określić temat tego szkicu następująco: „Człowiek stary ma prawo do życia”, nawiązując do słów bardzo młodej osoby. Przed laty, późną nocą, czytałem bowiem wypracowania uczniów klasy piątej szkoły podstawowej, których tematem był stary człowiek. Pewnym zaskoczeniem było dla mnie dramatyczne stwierdzenie dwunastoletniej Justyny: „Człowiek stary ma prawo do życia”. Czyżby nie wystarczał już Dekalog z fundamentalnym przykazaniem: „Nie zabijaj”, które może również oznaczać: „Daj żyć innym” lub „Nie hamuj rozwoju drugiego człowieka”, bądź też „Nie blokuj samorealizacji”? Czy Deklaracja Powszechna Praw Człowieka (1948) i Pakty Praw Człowieka (1966) nie gwarantują w pełni praw ludziom starzejącym się, starym i sędziwym, że trzeba tworzyć dla nich nowe, 7   Referat ten został wygłoszony na Międzynarodowej Konferencji: „Oni, czyli za chwilę my”, zorganizowanej w Warszawie (2004) przez wicepremier RP Izabelę Jarugę-Nowacką (1950–2010) oraz Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Podczas obrad padła propozycja ustanowienia Rzecznika Praw Osób Starszych. Obecna wersja tekstu nie była dotychczas publikowana – przyp. red.

76

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

szczególne uprawnienia? Czyż podstawowe, niezbywalne prawa człowieka do życia, do prywatności, do godności własnej lub do tożsamości, czyli bycia sobą – w odniesieniu do człowieka starszego i sędziwego – wymagają aż konwencji międzynarodowych? Jeśli tak jest, źle to świadczy o naszych czasach, które staną się – jak wskazują na to wszelkie prognozy demograficzne – „stuleciem starego człowieka” i pojawi się kwestia człowieka starzejącego się i starego, i ponownie starość okaże się problemem społecznym, którego nie potrafimy rozwiązać – określenie Paula Chaucharda (1912–2003). Szwedzka pedagog, publicystka i pisarka Ellen Key (1842 –1926), swą głośną książką pt. Stulecie dziecka, zapoczątkowała epokę zainteresowania sprawami najmłodszego pokolenia, problemami dzieci i młodzieży, a zarazem czas fascynacji dzieckiem oraz okres kultu wartości biologicznych, zwłaszcza młodości biologicznej, który trwa do dziś. We wspomnianej pracy domagała się uznania prawa dziecka do osobistej wolności i niezależności, a zarazem domagała się poszanowania naturalnej odrębności dziecka i jego prawa do swobodnego rozwoju oraz pełnej indywidualizacji nauczania. „Dzieci muszą mieć szerokie prawa, obejmujące wszelkie sfery ich życia, rozwoju i działania” – pisała Ellen Key (1904), a wielu współczesnych jej pedagogów zgadzało się, że dziecko do czasu osiągnięcia pełnej dojrzałości wymaga specjalnej ochrony ze strony dorosłego społeczeństwa. Tę ochronę daje dzieciom państwo, ustanawiając obok ogólnych praw człowieka również prawa dziecka. Najwcześniej, bo już w 1908 r. uchwalono w Anglii Kartę Dzieci, tzw. Children Act, następnie w 1924 r. Międzynarodowa Unia Pomocy Dzieciom uchwaliła Genewską Deklarację Praw Dziecka, a w 1959 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło Deklarację Praw Dziecka, obejmującą łącznie 10 podstawowych zasad. Przypomnieć w tym miejscu należy, że już w 1929 roku Janusz Korczak (1878–1942) postulował Prawo dziecka do szacunku, jak głosił tytuł jednej z jego książek, a także prawo dziecka do prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego, do wzrastania i dojrzewania, prawo do miłości i zaspokojenia podstawowych

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

77

potrzeb emocjonalnych, prawo do szacunku, ale i prawo „dla swego smutku”... Przez analogię do wspomnianych dokumentów prawnych – deklaracji, konwencji i kart praw – gerontolodzy, uwzględniając niezwykle trudną sytuację ludzi starych we współczesnym świecie, postulują wprowadzenie w życie „kodeksu starości”, a więc szczególnego dokumentu prawnego i moralnego zarazem. O taki dokument upomniała się już w 1948 r. delegacja Argentyny, przedkładając ONZ projekt Deklaracji Praw Starców (zob. Badeńska, 1994), zaś polski demograf i gerontolog Edward Rosset (1897–1989) – na konferencji naukowej w Warszawie (1970), poświęconej społecznej, demograficznej, ekonomicznej, socjologicznej i zdrowotnej problematyce ludzi starych w Polsce – wystąpił z postulatem, aby Organizacja Narodów Zjednoczonych, instytucja ciesząca się wysokim autorytetem w świecie, na drodze uroczystej deklaracji stwierdziła powszechny obowiązek otaczania ludzi starszych szacunkiem, na jaki sobie zasłużyli pracą całego życia. Rosset wyraził również przekonanie, „że uchwalenie przez ONZ Deklaracji Praw Człowieka Starego zapoczątkuje nowy etap w moralnym pochodzie ludzkości, etap zmierzchu dyskryminacji i społecznej degradacji starości” (Rosset, 1974, s. 49–50). Jego zdaniem „seniorom należy się spokojna, wolna od trosk starość, należy się im również odpowiednie, zaszczytne miejsce w społeczeństwie. Zasłużyli sobie na to pracą całego życia” (Rosset, 1986, s. 34). Wprawdzie do uchwalenia Deklaracji Praw Człowieka Starego droga jest jeszcze odległa, niemniej jednak wiele już do tej pory zrobiono. Przypomnę w zarysie przynajmniej kilka ważniejszych inicjatyw międzynarodowych na rzecz człowieka starego oraz jego praw. W roku 1973 na dwudziestej ósmej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, w referacie ówczesnego sekretarza generalnego ONZ Kurta Waldheima (1918–2007) na temat problemów ludzi w wieku podeszłym i sędziwym, podkreślono znaczenie starzenia się populacji wielu krajów jako istotnego problemu społecznego, który wymaga podjęcia wielu działań organizacyjnych. Dla ich rozwinięcia odbyło się w maju

78

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

1974 r. posiedzenie komitetu ekspertów do spraw starzenia się przy ONZ. Według rekomendacji Organizacji Narodów Zjednoczonych podstawą polityki narodowej w stosunku do ludzi w podeszłym wieku i osób sędziwych powinna stać się ustawa o prawie ludzi starzejących się i starych do uczestnictwa w rozwoju społecznym, kulturalnym i ekonomicznym swojego narodu, która usunęłaby dyskryminujący – w porównaniu z pokoleniem młodych i najmłodszych – czynnik wieku. Z kolei w zakresie organizacji pomocy medycznej dla ludzi starzejących się i starych podstawowymi są następujące rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia: 1. Ludzie w podeszłym wieku są tą częścią ogółu ludności, która jest najbardziej narażona na zachorowanie i schorzenia przewlekłe, dlatego też należy przygotować organizację systemu po- mocy medycznej w taki sposób, aby maksymalnie – w warunkach danego kraju – zabezpieczyć pomoc dla tej właśnie kategorii ludności. Pomoc ta powinna być częścią ogólnej ochrony zdrowia, a zarazem ściśle związana z pomocą i obsługą społeczną. 2. Różnorodność zachorowań u ludzi starych, jak również typowe właściwości rozwoju, przebiegu i leczenia chorób u tej kategorii osób, stają się podstawą dla tworzenia i rozwijania geriatrii jako odrębnej specjalności medycznej. W tym miejscu konieczny jest ten oto komentarz: w całej Polsce mamy zaledwie jeden Szpital Geriatryczny im. Jana Pawła II w Katowicach, Centrum Badań nad Zdrowym Starzeniem się Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i najnowsze Centrum Geriatryczne we Wrocławiu, ponad 300 poradni geriatrycznych i tyluż lekarzy geriatrów, oraz 37 oddziałów geriatrycznych, dysponujących niespełna siedmiuset miejscami na tych oddziałach – zgodnie z wymaganiami Unii Europejskiej powinno być ich dziesięć razy więcej (zob. Bunda, Walewski, 2012, s. 25, Zych, 2013 [B], s. 190 i s. 192). 3. Większą uwagę należy zwrócić na rozmieszczenie ludzi starzejących się i starych w społeczeństwie. Jest to nie tylko problem rozmieszczenia osób powyżej 60. roku życia w domach pomocy społecznej (domach starców), ale również zagadnienie projektowania oddzielnych domów i mieszkań,w tym treningowych,

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

79

celem przygotowania do samodzielnego i niezależnego życia, a także nowych dzielnic miasta dla osób w podeszłym wieku. Dotychczasowa praktyka budownictwa domów dla osób starzejących się i starych powoduje ich osamotnienie i izolację społeczną. Przy rozmieszczeniu społecznym ludzi starych należy uwzględnić konieczność zabezpieczenia ich więzi z rówieśnikami i zachowania socjalnej integracji osób starzejących się i starych w społeczeństwie. 4. Rozwiązując problemy związane z zatrudnieniem, pracą i zabezpieczeniem emerytalnym należy za podstawowe uznać prawo ludzi w podeszłym wieku do przedłużenia zatrudnienia po osiągnięciu wieku emerytalnego i uzyskaniu prawa do przejścia na emeryturę. Wiek chronologiczny (kalendarzowy) nie może być w tej kwestii jedynym kryterium rozstrzygającym. 5. W zakresie oświaty i kształcenia ludzi starzejących się i starych pojawia się często konieczność ich przekwalifikowania w związku ze zmianą zawodu. Tworząc programy nauczania dla ludzi w podeszłym wieku należy uwzględniać ich potrzeby i możliwości percepcyjne, natomiast realizując te programy należy wykorzystać wszystkie dostępne środki przekazu informacji. Badania naukowe dotyczące problemów społeczno-ekonomicznych powinny obejmować nie tylko seniorów, ale również osoby w wieku średnim z tego względu, że proces starzenia się jest ściśle związany z rozwojem organizmu człowieka we wszystkich okresach poprzedzających starzenie się. 6. Nieodłączną częścią polityki państwa dotyczącej stosunku do ludzi przechodzących na emeryturę powinna być troska o racjonalne wykorzystanie przez nich wolnego czasu, o organizację ich odpoczynku, w tym również o organizację pożytecznej działalności koniecznej dla polepszenia ich kondycji fizycznej i psychicznej oraz rozwoju zainteresowań społecznych, co może w konsekwencji zapobiec tzw. chorobie emerytalnej. 7. Planowania wymaga organizacja krajowego i miejskiego transportu i komunikacji, przy uwzględnieniu potrzeb i ograniczeń ludzi starzejących się i starych.

80

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

8. Pragnąc zabezpieczyć podstawowe potrzeby tej generacji, konieczny jest znaczny wysiłek skierowany na przygotowanie specjalistycznych kadr obsługi socjalnej i medycznej. Ponadto Światowa Organizacja Zdrowia za szczególnie ważne uznała takie problemy, jak: sytuacja człowieka starego w rodzinie i społeczeństwie, praca a starzenie się, optymalizacja kształtu życia człowieka w podeszłym wieku, zabezpieczenie medyczno-społeczne i bytowe odchodzącej generacji, społeczne aspekty dalszego przedłużania życia i starzenia się ludności. W latach następnych uchwalone zostały dalsze zalecenia dla rządów i organizacji międzynarodowych, dotyczące poprawy warunków życiowych osób w podeszłym wieku. Rekomendacje tego rodzaju uchwalono m.in. na Światowej Konferencji z okazji Międzynarodowego Roku Kobiet w Meksyku (1975), na Światowych Zgromadzeniach Narodów Zjednoczonych dotyczącym starzenia się i starości w Wiedniu (1982) i Madrycie (2002) oraz w Katalogu Podstawowych Praw Seniorów, proklamowanym i rekomendowanym przez ONZ wszystkim państwom członkowskim (1991). W dokumentach tych stwierdza się (zob. Gibson, 1985), że: –– powinno się eliminować dyskryminacyjne traktowanie kobiet w systemie opieki społecznej, –– należy więcej uwagi poświęcić specyficznym potrzebom starzejących się kobiet, –– zmian wymagają uprawnienia emerytalne kobiet w podeszłym wieku oraz dyskryminacyjne przepisy utrudniające powrót do pracy po zakończeniu podstawowych obowiązków rodzinnych związanych z wychowaniem dzieci. Celem tych działań powinno być polepszenie sytuacji życiowej starych kobiet i wykorzystanie ich zdolności. Na potrzebę unormowania podstawowych praw osób starzejących się i starych wskazują także takie inicjatywy, jak np. powołanie w wielu amerykańskich domach opieki dla starszych instytucji rzecznika praw ludzi starych czy też prawodawstwo siwowłosych, które polega na działaniach zespołu składającego się z delegatów wybranych przez osoby starsze, mających na celu

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

81

rozpoznanie i ustalenie priorytetów legislacyjnych, oczekiwanych przez osoby starsze oraz stworzenie „grupy nacisku”, wywierającej wpływ na ciała ustawodawcze w celu wprowadzenia w życie określonych praw, zarówno na poziomie lokalnym (samorządowym), jak i państwowym. Polskimi przykładami takich rozwiązań mogą być: na szczeblu centralnym – utworzona w lutym 2013 r. Rada ds. Polityki Senioralnej, czy na szczeblu regionalnym – Dolnośląska i Wrocławska Rada ds. Seniorów, powołanie przez prezydenta Wrocławia doradcy ds. seniorów oraz istotna zmiana, jaką wprowadzono do ustawy o samorządzie gminnym, która umożliwia tworzenie gminnych rad seniorów, które „mają być dla lokalnych władz głosem obywateli, głosem doradczym, znającym specyfikę lokalnego środowiska i jego potrzeby. Głosem doniosłym” (zob. Breza, 2013, s. 2, Szarota, 2013 [B], s. 27, Ustawa z 11 X 2013 r.). Istotnym dokumentem, opracowanym przez gerontologów i prawników amerykańskich jest Karta praw pensjonariusza domu opieki, którą warto przedstawić w całości (zob. Berdes, 1991, s. 6 i s. 11). Obejmuje ona trzy grupy uprawnień: Prawo do nieskrępowanego komunikowania się z innymi, a w szczególności do utrzymywania prywatnej korespondencji, rozmów telefonicznych i odwiedzin przez najbliższych bez żadnej cenzury oraz wizyt członków organizacji społecznych, publicznych i prawnych, jeśli nie przychodzą oni w celach komercyjnych. W sytuacji niezdolności pensjonariusza do podejmowania decyzji dotyczących spraw osobistych i/lub finansowych ma on prawo do ustanowienia przez sąd kuratora, który stoi na straży uprawnień pensjonariusza, zagwarantowanych prawnie. Prawa do osobistego wyboru w postaci uprawnień do zarządzania własnymi finansami, prawa głosowania w wyborach lokalnych i krajowych, dobrowolnego wyznawania i praktykowania swojej religii, przy czym żadne przekonania bądź praktyki religijne oraz uczestnictwo w ceremoniach religijnych nie mogą być nakazane. Ponadto pensjonariusz domu opieki dla starszych nie może być źle traktowany, znieważany i zaniedbywany w jakikolwiek sposób; nie może być fizycznie bądź za pomocą

82

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

leków ubezwłasnowolniony bez zlecenia lekarza; nie może być zwolniony lub przeniesiony z domu opieki dla starszych, jeśli nie wchodzą w grę względy zdrowotne, bezpieczeństwo pensjonariusza lub innych osób, czy też niepłacenie rachunków za pobyt w domu. Pensjonariusz może też korzystać z usług prywatnego lekarza, ma prawo znać szczegóły dotyczące stanu swego zdrowia i uczestniczyć w ustalaniu sposobu leczenia, a także ma prawo do wglądu i sporządzania odpisu swojej karty chorobowej, wreszcie może odmówić uczestnictwa w badaniach doświadczalnych. Prawa do życia osobistego, takie jak: możliwość zamieszkania wspólnie z małżonkiem, prawo do zatrzymania własnego ubrania i przedmiotów osobistego użytku oraz zabezpieczenia rzeczy wartościowych. Personel domu opieki i odwiedzający muszą pukać do drzwi przed wejściem do pokoju pensjonariusza, z wyjątkiem nagłych wypadków. Ta ostatnia grupa uprawnień tożsama jest z prawem do intymności, które oznacza prawo każdego człowieka do osobistego, prywatnego życia oraz ochrony czci. W myśl art. 32 Deklaracji Powszechnej Praw Człowieka (1948): Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne, rodzinne, domowe, ani w jego korespondencję, ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu. Każdy człowiek ma prawo do ochrony prawnej przeciwko takiej ingerencji lub uwłaczaniu. Wspomnieć jeszcze należy o znamiennym zbiorze dokumentów uchwalonych na V Kongresie Światowej Federacji Zdrowia Psychicznego, zorganizowanym w Brighton (1985), a noszącym ogólną nazwę Karta „Zdrowie Psychiczne – 2000”. W dziale drugim części trzeciej karty określono najważniejsze prawa osób starszych, stwierdzając, że osoby w starszym wieku mają prawo do (zob. Karta..., 1987). –– odpowiednich dochodów, mieszkania, odżywienia i standardów życia, –– skutecznej ochrony przed lekceważeniem, okrucieństwem, eksploatowaniem, –– traktowania z godnością i szacunkiem, m.in. przez umożliwienie wyboru i kontroli warunków, w jakich przyszło im żyć, oraz

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

83

podtrzymywania autonomii i zdolności do samookreślenia, –– pełnego uczestnictwa w życiu rodziny, społeczeństwa i narodu, którego są częścią jako pełnoprawni obywatele. W szczególności ludzie starsi cierpiący na choroby psychiczne mają prawo do: –– najwyższych standardów opieki i leczenia, każdorazowo w powiązaniu ze stałymi i zmieniającymi się potrzebami osobistymi, bez względu na wiek, –– opieki i form leczenia, które będą zwiększać zdolność jednostki, rodziny i społeczeństwa do radzenia sobie ze stresami lub zmniejszania ich ujemnych wpływów, –– opieki i form leczenia, które są łatwo dostępne i które, jeśli to tylko możliwe, powinny być zapewniane w domu rodzinnym i łączyć się z jak najmniejszym zakłóceniem codziennego trybu życia, –– pełnej i odpowiedniej, podawanej w zrozumiałym języku informacji na temat swych praw do leczenia i opieki, –– pełnego uczestnictwa we wszystkich decyzjach dotyczących zdrowia i dobrego samopoczucia, –– opieki i leczenia, które będą eliminować lub zmniejszać niesprawiedliwe traktowanie spowodowane chorobą psychiczną oraz sprzyjać realizowaniu praw obywatelskich. Kolejnym dokumentem, na który pragnę zwrócić uwagę, jest Katalog Podstawowych Praw Seniorów proklamowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych 16 grudnia 1991 r. W dokumencie tym szczególną uwagę zwrócono na prawo ludzi starzejących się i starych do autonomii i niezależności, a także na prawo do współuczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym narodu oraz na prawo do samorealizacji, opieki i godności (zob. Status..., 2002). Ważnym dokumentem stała się także Karta Standardów Osoby Starszej (1996), która określa zalecane i oczekiwane standardy oraz skodyfikowane zasady opieki zdrowotnej i socjalnej nad osobami w podeszłym wieku na terenie Zjednoczonej Europy (zob. Pędich, 2007, s. 1). Czytamy w niej m.in.:

84

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

„Jako osoba starsza masz prawo uzyskać opiekę zdrowotną dostosowaną do stopnia niesprawności, opierając się jedynie na potrzebach klinicznych, niezależnie od zdolności do zapłaty, stylu życia lub jakichkolwiek innych czynników. Możesz oczekiwać, że Zespół Opieki Podstawowej poradzi sobie z większością Twoich problemów medycznych. W przypadku poważniejszego lub bardziej złożonego problemu możesz oczekiwać, że zostaniesz skierowany do odpowiedniego oddziału szpitala” (por. Pędich, 2007, s. 2). W zakresie komunikacji i informacji masz prawo oczekiwać, że „będziesz partnerem w procesie leczenia oraz we wszystkich decyzjach dotyczących Twojego zdrowia i opieki; będziesz cierpliwie, z uwagą i w sposób bezstronny wysłuchany przez wszystkich członków personelu, z którymi masz do czynienia; będziesz mógł być reprezentowany przez członka rodziny, przyjaciela lub opiekuna, jeśli pojawią się trudności w porozumieniu się z członkami zespołu medycznego; będziesz mógł korzystać z urządzeń ułatwiających porozumienie w przypadku problemów ze słuchem lub wzrokiem; będziesz w jasny i delikatny sposób informowany o swoich problemach zdrowotnych; będziesz mógł uzyskać na żądanie diagnozę na piśmie; będziesz w pełni informowany o możliwościach leczenia, a także o zagrożeniach związanych z obecnym stanem zdrowia; otrzymasz informacje na temat Twojej choroby, zanim dowiedzą się o niej członkowie rodziny, chyba że choroba to uniemożliwia; będziesz mieć dostęp do historii swojej choroby i pewność, że wszyscy członkowie zespołu leczącego są zobowiązani do utrzymania tych informacji w tajemnicy; każde Twoje skargi zostaną zbadane i szybko uwzględnione; otrzymasz dokładne informacje o lokalnych usługach i świadczeniach zdrowotnych i socjalnych; będziesz mieć łatwy dostęp do wsparcia oraz uzyskania informacji pomagających zrozumieć chorobę i pogodzić się z nią, a także uzyskać podobne wsparcie dla Twojej rodziny i przyjaciół” (por. Pędich, 2007, s. 2–3). Z kolei w zakresie promocji zdrowia „możesz oczekiwać uzyskania informacji na temat: zdrowego stylu życia; zdrowych nawyków żywieniowych; ćwiczeń fizycznych; profilaktycznej

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

85

kontroli stanu zdrowia w wieku 65/75 lat” (por. Pędich, 2007, s. 3). I wreszcie w zakresie transportu możesz oczekiwać, że „w przypadku braku możliwości samodzielnego dotarcia do szpitala zostanie Ci zapewniony odpowiedni transport; w szpitalach znajdą się czytelne oznaczenia ułatwiające poruszanie się po terenie; zostaną zapewnione rozwiązania ułatwiające przekazywanie chorych między oddziałami szpitala tak szybko, jak to jest możliwe” (zob. Pędich, 2007, s. 3). We wspomnianym dokumencie określone zostały też szczegółowe zasady dotyczące chorób, okresu zdrowienia i rehabilitacji, wypisania ze szpitala, opieki zastępczej, usług środowiskowych i socjalnych oraz zmiany miejsca zamieszkania osoby starszej. Mówiąc o prawach ludzi starszych, należy mieć świadomość, że wiele z nich jest „rozproszonych” bądź „ukrytych” w wielu dokumentach o charakterze krajowym i/lub międzynarodowym (por. Bieniasz i współprac., 2012). Dla przykładu prawo do życia uznawane jest za podstawową normę praw człowieka, zawartą m.in. w Deklaracji Powszechnej Praw Człowieka (1948), która w art. III stanowi, że: Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby, w Kodeksie Praw Człowieka (1952), gdzie stwierdza się, że: Ustawy chronić będą prawo do życia każdej osoby, w dokumentach Światowego Kongresu Sił Pokoju (1973), który przyjął zasadę: Każdy człowiek ma niezaprzeczalne prawo do życia, które powinno być ustawowo chronione, oraz w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (1997), gdzie prawo do życia zostało zaliczone do wolności i praw osobistych, chronionych ustawowo (art. 38: Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia). Każdy człowiek, a zwłaszcza osoby sędziwe bądź terminalnie chore mają również prawo do godnego umierania. Ta – niezwykle delikatna – kwestia prawa do śmierci pojawiła się w kontekście dyskusji nad dopuszczalnością eutanazji. Dziś określenie to jest terminem międzynarodowym, wprowadzonym w Kalifornii w 1976 r. ustawą zezwalającą lekarzom na odłączenie konającego pacjenta od aparatury przedłużającej działanie serca, jeśli pacjent za życia wyraził na piśmie

86

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

takie żądanie. Ustawa weszła w życie po długotrwałej akcji zwolenników eutanazji, twierdzących, że nie istnieją żadne moralne zasady, które by usprawiedliwiały przedłużanie życia poza naturalny jego kres, wyrażający się zanikiem działalności mózgu, gdy następuje obumierania pnia mózgowego (zob. Zych, 2013 [B], s. 351). [Moralne aspekty prawa do umierania omawiam szerzej w ostatniej swej pracy (zob. Zych. 2013 [B], s. 349–356) – przyp. A. A. Z.]. Do podstawowych praw ludzkich, niestety nie realizowanych powszechnie, należy też prawo do zabezpieczenia społecznego, zdefiniowane w art. XXV.1 Deklaracji Powszechnej Praw Człowieka (1948) następująco: Każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jemu i jego rodzinie, włączając w to wyżywienie, odzież, mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo do ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy, wdowieństwa, starości, lub utraty środków do życia w inny sposób od niego niezależny. Europejska Karta Socjalna (1961) prawo do zabezpieczenia społecznego, obok prawa do ochrony zdrowia, pomocy społecznej i medycznej oraz prawa do korzystania ze służb opieki społecznej, uznaje za jedno z podstawowych praw społecznych człowieka, wchodzących w skład prawa do ochrony socjalnej, które to prawo przysługuje również osobom w podeszłym wieku (zob. Zych, 2001, s. 161–162). Zamykając ten szkic pragnę przekazać jeszcze kilka refleksji. Wydaje się, że odeszliśmy od wielowiekowych tradycji, bo przecież już w Dekalogu mamy IV przykazanie, kończące się ważną obietnicą: „Szanuj swego ojca i swą matkę, [...] aby długo trwały twoje dni i aby ci się dobrze działo na ziemi [...]” (Wj 20, 12, zob. Pismo Święte, 1997, s. 103 i s. 246 – podkreślenie moje – A. A. Z.), zapominamy również o prastarej „normie wzajemności”, która nakazuje pomagać tym, którzy nam pomagają, a przynajmniej im nie szkodzić. Słusznie zasadę tę ujął brytyjski ekonomista Adam Smith (1723–1790), pisząc: „Obowiązkiem ojca jest wychować dzieci, a dzieci – utrzymać ojca zniedołężniałego lub w podeszłym wieku”. Mamy pewne

Adam A. Zych: Prawa człowieka prawami ludzi starszych

87

instrumenty prawne, które powinny być uruchomione, jak np. dożywocie, nazywane niegdyś wycugiem, renta bądź emerytura rodzinna – obecne w dawnych ordynacjach rodowych, czy też alimentacyjna odpowiedzialność dzieci, nazywana alimentacją rodzinną, oznaczającą zobowiązania dorosłych dzieci do zapewnienia swym rodzicom emocjonalnego, praktycznego, a w niektórych przypadkach finansowego wsparcia. W naszej „cywilizacji wiecznej młodości” rozwiązania takie stały się czystą fikcją, bo który zniedołężniały ojciec, wiekiem styrany, pozwie o alimenty rodzinne swego syna, córkę czy dorosłego wnuka (zob. Rozumienie w starości, 2013). W tym miejscu pragnę przypomnieć znamienne słowa filozof prawa Marii Szyszkowskiej (ur. 1937): „Chłód uczuciowy zaczyna przenikać całe życie rodzinne. Jesteśmy tutaj zapatrzeni niezdrowo na Zachód, gdzie są wprawdzie luksusowe domy dla ludzi starych, ale ludziom tym brak jest kontaktu z najbliższymi. Uważam, że winniśmy raczej czerpać wzorce Dalekiego Wschodu, gdzie człowiek stary cieszy się w swej społeczności wielkim autorytetem, a stosunek do niego nacechowany jest troską i szacunkiem” (Szyszkowska, 1994, s. 4). Jednakże „idealny świat” Konfucjusza (551–479 p.n.e.), w którym „dla starych jest opieka i troska, dla dojrzałych praca, dla dzieci wyżywienie i edukacja” („Realia…” 2009, nr 1, s. 164), bezpowrotnie przeminął i w tych rejonach świata następują zmiany, gdyż oto 1 lipca 2013 roku w Chinach weszło w życie „Prawo seniorów” (Elderly Rights Law), nakazujące dorosłym dzieciom odwiedzanie starych rodziców oraz zaspokajanie ich potrzeb materialnych i duchowych. W ustawie jest także zakaz lekceważenia i zaniedbywania, pod groźbą grzywny i/lub więzienia. Nasuwa się jednak pytanie: prawo prawem, ale czy kodeks, nawet karny, może zastąpić brak serca? Autorka niezwykłej książki Karta praw człowieka starego (1985), Lucyna Frąckiewicz (1926–2009), przed wieloma laty pisała: „Karta praw człowieka starego nie istnieje i chyba istnieć nie powinna. Ludzie starsi bronią się bowiem przed traktowaniem ich jako grupy odrębnej, uważając nie bez pewnej słusz-

88

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ności, że może kryć się w tym element dyskryminacji”. Z drugiej jednak strony – czy bez międzynarodowych unormowań i konwencji można osłonić człowieka starzejącego się i starego przed naruszaniem, we współczesnych społeczeństwach uprzemysłowionych, jego ludzkich praw? Nie są to bynajmniej pytania retoryczne, skoro dwunastoletnie dziecko – na progu XXI wieku – dramatycznie pisze: „Człowiek stary ma prawo do życia”.

89

Część II POMIĘDZY EROSEM A TANATOSEM Alicja Długołęcka Remigiusz J. Kijak Piotr Szukalski Krzysztof Batorski Marek Bernacki Artur Fabiś Agnieszka Fabiś Ireneusz Ziemiński Adam A. Zych

90

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

91

Alicja Długołęcka

seksualność seniorów Wraz ze wzrostem długości życia i wkroczeniem w jesień życia pokolenia rewolucji seksualnej zmienił się radykalnie jego styl życia, model miłości i zaspakajania potrzeb psychoseksualnych tej części populacji. Współcześni seniorzy żyją dłużej i o wiele częściej uprawiają sport, stosują diety, korzystają z rozrywek, podróżują oraz korzystają z sieci internetowej w celu zawierania nowych znajomości (zob. International Population Reports, 2009). Swoim stylem życia coraz częściej zaprzeczają funkcjonującym obiegowym opiniom na temat seksualności osób starszych. Mity te wynikają przede wszystkim z niewiedzy, uprzedzeń i oporów typowych wobec każdej grupy mniejszościowej (chociaż w krajach rozwiniętych ludzie starsi przestają nią stanowić). W przypadku seniorów stereotypy mogą stać się przyczyną przyjmowania przez nich postawy unikania przejawów własnej seksualności w codziennym życiu. Ekspresja i realizacja seksualnych potrzeb jest ograniczana tą drogą na różne sposoby poprzez: –– preferowany w naszej kulturze kult młodości, atrakcyjności fizycznej i sprawności seksualnej, który staje się przyczyną frustracji i poczucia braku fizycznych atrybutów u osób starszych, –– tłumienie lub niedostrzeganie zachowań związanych z ekspresją seksualną (gestów, mimiki, sposobów ubierania się, wyrażania zainteresowania płcią przeciwną, napięcia seksu-

92

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

alnego, autoerotyzmu), co pozbawia swobody w kontaktach z innymi, rodzi kompleksy, staje się powodem zahamowań i zamknięcia się wielu osób na radość płynącą z tej sfery życia, –– wzmacnianie postawy rezygnacji i wycofania w tej sferze („bo nie wypada”). Ludzie wobec wieku przyjmują różne postawy – jedni czują się i widzą siebie zgodnie z metryką, inni nie mogą pogodzić się z upływem czasu i usiłują wmówić sobie i innym, że są młodzi, witalni, zaprzeczając swojemu wiekowi metrykalnemu, pozostali wchodzą w rolę osób, które „wszystko mają już za sobą”. Świadomość swojego wieku nie musi jednak przynosić ze sobą wygaszenia seksualności i zamknięcia na relacje intymne. Wiąże się przecież z dojrzałością psychiczną i życiową, lepszą znajomością siebie, swoich potrzeb i dystansem do tego, co mało istotne. Jeśli dojrzali partnerzy tworzą harmonijny związek mogą osiągnąć dobrą wzajemną znajomość osobowości, przystosowanie seksualne, stworzyć charakterystyczny dla swego związku rytuał zachowań seksualnych. Osiągnięta dojrzałość psychiczna, znajomość realiów życia wiąże się z wyważonym poglądem na świat, tolerancją, umiejętnością dialogu, neutralizacją konfliktów, zdolnością do porozumienia. Partnerzy dojrzali potrafią trafnie odczytać te „znaki czasu” dla siebie i ich więź przybiera nowe formy wychodzące naprzeciw potrzebom, oczekiwaniom drugiej osoby (Długołęcka, Lew-Starowicz, 2006). Psycholog, Mary Elizabeth Pipher [ur. 1947], autorka książki pt. Inny kraj (Pipher, 1999), dotyczącej związków ludzi po 60. roku życia (zob. White, 2001) powołuje się na badania, z których wynika, że starsi ludzie lepiej radzą sobie z rozczarowaniami miłości – młodzi ludzie bardziej koncentrują się na kategorii szczęścia, a dojrzali w większym stopniu skupiają się na spokoju i uczynieniu szczęśliwą drugiej osoby. Wymieniają również więcej czynników scalających związek: wspólne wspomnienia i głęboką wiedzę o sobie. Okres przekwitania wiąże się ze zmianami w osobowości. Jest zauważalna tendencja, że mężczyźni w tym wieku często stają się wrażliwsi, bardziej uczuciowi, rodzinni, kobiety natomiast bardziej oceniają innych, są energiczne i krytyczne. Pojawia

Alicja Długołęcka: Seksualność seniorów

93

się zjawisko „odwrócenia ról” będące raczej wynikiem zmiany postawy wobec siebie i życia niż uwarunkowań hormonalnych (por. Długołęcka, Lew-Starowicz, 2006). Ważna jest sytuacja partnerska – małżonkowie darzący siebie szacunkiem i przyjaźnią potrafią przejść przez ten okres lżej, mający natomiast problemy ze sobą, trwający w konfliktach, sfrustrowani życiem – przeżywają ten okres trudniej i boleśniej. Mężczyźni dojrzali najczęściej uskarżają się na osłabienie temperamentu seksualnego i pojawienie się okresowych zaburzeń sprawności we współżyciu. Tego rodzaju problemy mogą wynikać z różnorodnych przyczyn, np. osłabienia więzi związku, zrutynizowania współżycia seksualnego, różnych chorób i używanych długotrwale leków (np. w chorobie wrzodowej, wieńcowej, nadciśnieniowej itp.). Również wieloletni niezdrowy styl życia odbija się na życiu seksualnym, np. nikotynizm, alkohol, stresowa praca, brak racjonalnego wypoczynku, zmęczenie. Równie ważną rolę, jak wymienione czynniki, odgrywa kondycja psychiczna. Tendencja do bilansowania dotychczasowego życia, pojawiająca się w wieku dojrzałym, jeśli wiąże się z poczuciem porażki, wywołuje ogólne niezadowolenie z siebie i może się przenosić na życie seksualne. Stan tej frustracji mogą pogłębiać partnerki, jeśli kierują na mężczyznę swoje niezadowolenie i oceny pomniejszając jego wartość w męskiej roli. W takiej sytuacji zmniejszenie zainteresowania współżyciem może stanowić wyraz żalu i buntu wobec partnerki. Część mężczyzn nie znajdując w swym dotychczasowym życiu, ani w przebiegu związku, potwierdzenia męskiej wartości. może ujawniać potrzebę dowartościowania się w przelotnych relacjach seksualnych lub nowym związku. Niespełnione potrzeby psychiczne i seksualne u obu płci mogą również mobilizować do zainteresowania się życiem społecznym. Często rzutuje się własne problemy na dzieci poprzez które pragnie się zastępczo zaspokoić własne marzenia i oczekiwania. W przypadku kobiet dojrzałych mogą pojawiać się problemy nieco innego rodzaju. Niektóre z nich cierpią z powodu poczucia zmniejszenia własnej atrakcyjności. Świadomość, że zmienił się ich wygląd, sylwetka, właściwości skóry itp. może sprzyjać przy-

94

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

gnębieniu i lękowi przed utratą partnera. Inne kobiety przygnębia fakt zmniejszenia zachowań adoracyjnych ze strony partnera i jego zobojętnienie. Zagrożenie poczucia kobiecości czasami prowadzi do ucieczki w chorobę, dzięki temu pragną zwrócić na siebie uwagę partnera i przywiązać go do siebie. Jest to jedna z przyczyn rosnącej liczby pacjentek w tym wieku u lekarzy różnych specjalności i zażywania rozmaitych leków. Niektóre kobiety również szukają możliwości potwierdzenia własnej atrakcyjności u innych mężczyzn, inne szukają pomocy w chirurgii plastycznej. Jeśli bilans osiągnięć i sukcesów życiowych wypada niekorzystnie, kobiety mogą kierować poczucie rozczarowania i żalu na partnera, żałować podjętych decyzji bycia z nim razem, wspominać poprzednie swe związki. Przybiera to niekiedy formę ucieczki w świat marzeń (stąd np. bierze się zainteresowanie romansowymi filmami i literaturą w tym wieku) i unikania współżycia. Kobiety, które pozytywnie bilansują swoje życie, często mówią „chcę nareszcie pożyć”, tzn. ujawniają większe potrzeby dbałości o siebie, rozrywki, życia towarzyskiego, aktywności seksualnej itp. W przypadku, gdy partner odpowie pozytywnie na te oczekiwania, wówczas związek może przeżywać swój złoty wiek. Proces przekwitania wpływa również na funkcjonowanie somatyczne. U kobiet wiąże się ze zmianami w układzie hormonalnym, co prowadzi do zmian w wyglądzie ciała, w czynnościach wielu narządów, w psychice. Zmienia się jędrność skóry, ogólny wygląd, pojawiają się choroby wynikające z osłabienia ochronnej bariery hormonalnej, w psychice pojawiają się stany drażliwości, zmienności nastrojów, autorytarność. Wiele innych cech psychicznych wynika nie tyle z samego faktu przekwitania, ile z postawy wobec niego. Dla wielu kobiet subiektywne poczucie zmiany kobiecości, brak miesiączkowania, zabiegi chirurgiczne (mastektomia, usunięcie jajników), głęboko je frustruje i prowadzi do wycofania z aktywności seksualnej. Proces przekwitania, jak się okazuje, dotyczy ok. 60% populacji męskiej. Pojawiają się również zmiany w układzie hormonalnym, np. spadek poziomu testosteronu, hormonu mającego duże znaczenie dla czynności seksualnych, a także dla równowagi układu naczyniowego, krą-

Alicja Długołęcka: Seksualność seniorów

95

żenia, immunologicznego, elektrolitowego, dla syntezy białka. Prócz zmian hormonalnych, pojawiają się pewne przeobrażenia psychiczne: drażliwość, osłabienie pamięci, lotności intelektualnej, witalności. W wieku 40–60 lat może następować zmniejszenie częstotliwości współżycia seksualnego, ok. 50% mężczyzn ma różnorodne zaburzenia emocjonalne i seksualne, a u 20% pojawia się impotencja (Długołecka, Lew- Starowicz, 2006). U osób w starszym wieku seks może odgrywać równie istotną rolę w utrzymaniu stabilności związku, jak w przypadku osób młodszych, przy czym aktywność seksualna utrudniona jest częstszym występowaniem dysfunkcji seksualnych. Zaburzenia seksualne nie są jedynie wynikiem przekwitania, znacznie częściej są one następstwem różnorodnych chorób i zażywanych leków. W tym wieku wiele osób cierpi na nadciśnienie tętnicze krwi, chorobę wieńcową, cukrzycę, zapalenia korzonków nerwowych, problemy nowotworowe itp. Choroby te prowadzą do pogorszenia sprawności seksualnej. Wiele kobiet przechodzi różne zabiegi operacyjne i np. u ok. 30% kobiet po wycięciu jajników występują zaburzenia seksualne. U mężczyzn przerost prostaty czy jej operacja w 10–40% przypadków również wiąże się z zaburzeniami seksualnymi. Jeżeli dodamy do tego długotrwałe zażywanie różnych leków, np. psychotropowych, przeciwnadciśnicniowych, krążeniowych, na chorobę wrzodową, to ich wpływ na pogorszenie czynności seksualnych okazuje się znaczący (Długołęcka, Lew-Starowicz, 2006). Badania, jakie przeprowadził Ihsan Al-Issa, autor monografii Rodzaj i psychopatologia (Al-Issa, 1982, cyt. za: Długołęcka, Lew-Starowicz, 2006), wyraźnie wykazały, że kobiety są płcią biologicznie silniejszą w porównaniu z mężczyznami, a stosunek wszystkich chorób, wad występujących u kobiet wynosi ok. 1/3 występujących u mężczyzn. Jednak nie tylko geny i hormony warunkują poziom zdrowotności i witalności. Z badań autora jednoznacznie wynika, że popularny styl życia mężczyzn (papierosy, alkohol, nadmierna aktywność, brak relaksu, stresy zawodowe), przyczynia się do zmniejszenia ich wartości biologicznej, inaczej mówiąc – sami zmniejszają swoje szanse.

96

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Zainteresowanie seksem jest związane z wykształceniem i stanem zdrowia, mniej więcej połowa aktywnych seksualnie seniorów zgłasza problemy seksualne – w przypadku kobiet jest to spadek pożądania (43%) i zmniejszona lubrykacja (39%) oraz trudności w osiąganiu orgazmu (34%), u mężczyzn przede wszystkim zaburzenia erekcji (37%). Wśród mężczyzn stwierdza się wraz z wiekiem wyraźny wzrost częstości występowania zaburzeń erekcji (Erectile Dysfunction, ED – zob. Lindau, 2007). O ile problem ten dotyczy ok. 10% mężczyzn po 35. roku życia, o tyle po 70. roku życia wskaźnik ten wzrasta do 75% (Shiri i współprac., 2003, Eardley i współprac., 2004, Rosen, 2005). Wraz z wiekiem zachodzą zmiany w zakresie reaktywności seksualnej. U mężczyzn wyraża się to typowo potrzebą dłuższego czasu i bardziej intensywnej stymulacji do uzyskania pełnej erekcji członka. Prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia i naczyniowego jest istotnym warunkiem dla występowania fizjologicznych reakcji związanych z podnieceniem u mężczyzn i kobiet (odpowiednio erekcji oraz wzrostu wrażliwości okolic genitalnych i nawilżenia pochwy). Wiek stanowi niezależny czynnik ryzyka występowania zaburzeń naczyniowych (Billups i współprac., 2005). Ryzyko zaburzeń o etiologii naczyniowej, szczególnie ED [Erectile Dysfunction], rośnie znacznie u osób otyłych i z zaburzeniami gospodarki lipidowej, chorujących na cukrzycę, nadciśnienie i palących papierosy (Esposito, Giuliano, 2005, Morley, Tariq, 2003). Ponadto mężczyźni z ED mają kilkukrotnie zwiększone ryzyko zawału mięśnia sercowego. Istotnym składnikiem odpowiadającym za przeżywanie pożądania i zdolność uzyskiwania erekcji u mężczyzn, jest testosteron. Jego stężenie obniża się wraz z wiekiem o ok. 1–2% rocznie (Feldman i współprac., 2002). Z występowaniem dysfunkcji seksualnych korelują też dolegliwości dotyczące dolnego odcinka dróg moczowych, powszechnie występujące u starszych mężczyzn w związku z rozrostem gruczołu krokowego. Ocenia się, że ryzyko ED wzrasta w tej grupie nawet siedmiokrotnie (Blanker i współprac., 2001).

Alicja Długołęcka: Seksualność seniorów

97

Występowanie zaburzeń seksualnych u kobiet (Female Sexual Dysfunction, FSD) szacuje się na 30–50% subpopulacji i koreluje z takimi czynnikami, jak: wiek, poziom wykształcenia oraz wskaźniki zdrowia fizycznego i/lub emocjonalnego. Cykl reakcji seksualnych w wieku pomenapauzalnym może ulegać licznym zakłóceniom. W fazie podniecenia może następować obniżenie i opóźnienie lubrykacji oraz deficyt ukrwienia narządów płciowych, nietrzymanie moczu, zmniejszenie obrzmienia warg sromowych większych i wzrost wrażliwości łechtaczki powodujący podrażnienie i możliwość wystąpienia doznań bólowych, w fazie orgazmu zmniejszenie ilości skurczów pochwy (z 5–10 u młodych kobiet do 2–3 u starszych), ale wzrost subiektywnych odczuć, w fazie rezolucji potencjalny wzrost zdolności przeżywania orgazmu zwielokrotnionego i gwałtowny spadek ukrwienia genitaliów (Hillman, 2012). Potwierdzono związek FSD u kobiet z takimi czynnikami ryzyka, jak: nadciśnienie, choroba niedokrwienna serca, cukrzyca oraz zespół metaboliczny. Podobnie, jak w przypadku mężczyzn, istotne znaczenie dla funkcji seksualnych kobiet wydaje się mieć poziom hormonów androgennych. U zdrowych kobiet w wieku okołomenopauzalnym, w tym poddawanych hormonalnej terapii zastępczej, ale ujawniających obniżony poziom pożądania, stwierdzano obniżony poziom całkowitego i wolnego testosteronu w porównaniu z kobietami bez obniżenia potrzeb seksualnych (Turna i współprac., 2005). FSD występują u 70% kobiet cierpiących z powodu depresji, mogą się ponadto nasilać w trakcie jej leczenia. Warto zwrócić uwagę na silną zależność FSD od dysfunkcji seksualnych ich partnerów. Badania Selahittina Çayana [ur. 1968] i współprac. (2004) wykazały, że poprawa erekcji u mężczyzn łączyła się ze wzrostem pożądania, podniecenia, orgazmu oraz satysfakcji seksualnej ich partnerek. Leczenie i rehabilitacja seksualna osób starszych obejmuje wszechstronną pomoc w zakresie leczenia dysfunkcji seksualnych. Farmakoterapia oferuje wiele leków wspomagających erekcję (inhibitory PDE–5) oraz środki androgenne przy leczeniu hipolibidemii mężczyzn i kobiet. Sildenafil okazał się bardzo skutecznym środkiem dla mężczyzn.

98

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Jest głównym składnikiem Viagry i polskiego odpowiednika Maxigry, które są lekami przeznaczonymi do leczenia zaburzeń erekcji członka i przywracają prawidłową erekcję w odpowiedzi na stymulację seksualną – nie wywołują bezpośrednio erekcji, ale wzmagają oddziaływanie bodźców seksualnych. Zwiększa działanie tlenku azotu (NO), który jest głównym neurotransmiterem w penisie i powoduje odprężenie mięśni gładkich. Odpowiednikiem Viagry jest również Levitra (zawiera Wardenafil) oraz lek nowej generacji o wydłużonym działaniu (do 36. godzin): Cialis (Tadalafil). Okazało się również, że małe dawki hormonów męskich, duże dawki witamin B i C, oraz preparaty tonizujące i wzmacniające, dają poprawę jakości życia seksualnego. W przypadku kobiet zaleca się również hormonalną terapię zastępczą (HTZ) oraz stosowanie środków nawilżających pochwę w razie osłabionej lubrykacji. W niektórych przypadkach związanych z zaburzeniami neurologicznymi można stosować elektrostymulację – pobudzanie ośrodków erekcji i ejakulacji w rdzeniu kręgowym oraz metodę wibracyjną, służącą wywoływania ejakulacji i orgazmu. Przy osłabieniu mięśni Kegla i NTM u kobiet, zaleca się ćwiczenia mięśni dna miednicy w połączeniu z dodatkowymi opcjami leczniczymi, takimi jak: stożki pochwowe, biologiczne sprzężenie zwrotne (biofeedback), myofeedback oraz stymulację elektryczną. Badania wykazują, że w takich przypadkach największą poprawę siły skurczu mięśni po 6 miesiącach leczenia stwierdzono u kobiet stosujących ćwiczenia mięśni dna miednicy (długie skurcze mięśni dźwigaczy odbytu, ściskanie miękkich przedmiotów między kolanami przy rozluźnionych mięśniach pośladkowych oraz mięśniach tłoczni brzusznej). Najskuteczniejszą metodą u  kobiet z wysiłkowym nietrzymaniem moczu okazał się trening mięśni dna miednicy. Dał on zadowalająca poprawę u 56% pacjentek. Elektryczna stymulacja oraz stożki pochwowe stanowią metody pomocnicze (Bo, Talseth, Holme, 1999). W przypadku mężczyzn elektrostymulację stosuje się dopobudzania ośrodków erekcji i wytrysku w rdzeniu kręgowym, odbytnicy, cewki moczowej i żołędzi członka. Najczęściej umieszcza się elektrodę na odcinku L–S kręgosłupa, a drugą u nasady

Alicja Długołęcka: Seksualność seniorów

99

członka. Zmiany obserwuje się średnio po 10–15 zabiegach. Rzadko stosowane w przypadku uszkodzeń neurologicznych, częściej dotyczą operacji naczyniowych w obrębie członka u mężczyzn z zaawansowaną chorobą miażdżycową. Jeśli zawodzą wszystkie inne metody, można zastosować endoprotezy dopenisowe. Nie należy zapominać, że podstawą rehabilitacji seksualnej jest jednak fizjoterapia, ogólne usprawnianie, ponieważ nie da się oddzielić tej sfery seksualnej od wszystkich innych. Podstawową kwestią jest dbanie o ogólny stan zdrowia i regularnie prowadzone ćwiczenia, które mają na celu zachowanie lub opóźnienie zmniejszenia ruchomości stawów. Wbrew pozorom okres przekwitania w przypadku większości osób nie prowadzi jednak do głębszych zaburzeń seksualnych. Wystarczy przejrzeć chociażby raporty socjoseksuologiczne poświęcone życiu seksualnemu po 50. roku życia, aby się przekonać, że jest ono dla większości osób nie tylko możliwe, ale i udane. Z raportów tych wynika również, że osoby nie mające już partnera seksualnego albo nawiązują nowe związki, albo realizują swoje potrzeby poprzez samopobudzanie seksualne (Długołęcka, Lew-Starowicz, 2006). Przeprowadzone na próbie ponad 3 tys. osób w przedziale wiekowym 57–85 lat, badania Stacy Tesler Lindau i współprac. (2007) wykazały, że chociaż aktywność seksualna zmniejsza się z wiekiem, to jest to proces stopniowy – 73% respondentów pomiędzy 57.–64. r.ż., 53% 64.– 75. r.ż., 26% 75.–85. r.ż. nadal utrzymywało kontakty seksualne. W rezultacie ponad połowa osób po 57. r.ż. odbywała stosunki seksualne dwa, trzy razy w miesiącu, a 23% raz na tydzień. Kobiety były mniej aktywne, ale podawaną przez nie przyczyną nie był spadek libido, ale trudności w znalezieniu partnerów. Mniejszość, czyli co trzecia kobieta (35%) i co ósmy mężczyzna (13%), deklarowała, że „seks nie jest bardzo ważny”. Spadała ilość osób preferujących kontakty oralne (60% przed 65. r.ż. i 32% po 75. r.ż.), 14% mężczyzn i 1% kobiet stosowała środki zwiększające wydolność seksualną organizmu, a zachowania masturbacyjne dotyczyły 52% seniorów i 25% seniorek. Interesujące dane pochodzą z badań przeprowadzonych w 29 państwach wśród osób w wieku 40–80 lat. Otóż 28% mężczyzn i 39% kobiet skarżyło się

100

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

na przynajmniej jeden problem dotyczący funkcji seksualnych. Niespełna połowa mężczyzn i tylko 21% kobiet w ósmej dekadzie życia zgłaszało odbycie przynajmniej jednego stosunku seksualnego w okresie poprzedzającego roku. Co najistotniejsze, jedynie 17% mężczyzn i 23% kobiet odpowiadało twierdząco na stwierdzenie „starsi ludzie nie potrzebują seksu”, co jawnie przeczy popularnym stereotypom umniejszającym znaczenie aktywności seksualnej tej części populacji (Nicolosi i współprac., 2004). Obraz seksualności osób po 50. r.ż. w Polsce zasadniczo się nie różni (Izdebski, 2007) – starsi Polacy to ludzie aktywni seksualnie i otwarci na intymne relacje. Stawianie seksu wysoko w hierarchii wartości jest domeną osób wykształconych (42% w stosunku do 14% z wykształceniem podstawowym). Dla osób po pięćdziesiątce seks i erotyka są bardzo ważne i stanowią o jakości wielu dziedzin życia – 73% deklaruje, że seks w każdym wieku może być „źródłem pozytywnych i wartościowych przeżyć”. 65% podkreśla, że seks bez możliwości zajścia w ciążę jest bardziej komfortowy. Ponad połowa stwierdza, że intymność, bliskość i seks są najlepszymi sposobami na zachowanie młodości oraz zapobiegają samotności. Należy pamiętać, że seks nie zaczyna się, ani nie kończy na „funkcjach seksualnych”. Długoterminowe badania wykazały odwrotny związek między aktywnością seksualną a śmiertelnością. W Duke First Longitudinal Study for Aging, 25–letnią obserwacją objęto 270 mężczyzn w wieku 60–94 lata. Stwierdzono, że częstość stosunków seksualnych była istotnym czynnikiem prognostycznym długowieczności (Palmore, 1982). Zatem podtrzymywanie aktywności seksualnej w starszym wieku wydaje się w istocie sprzyjać długowieczności (International Population Reports, 2009). Lekarz kardiolog, Dean Ornish [ur. 1953], w swojej słynnej książce Miłość i przetrwanie (1999) wykazywał, że miłość i seks pozytywnie korelują ze zmniejszeniem ryzyka wielu chorób: dolegliwości dławicowych, wrzodów żołądka, zawału serca, udaru mózgu, chorób zakaźnych, nowotworów, alergii, dny moczanowej, gruźlicy, depresji, alkoholizmu, chorób autoimmunologicznych czy nadużywaniem leków. Cytowane przez autora badania wykazywały, że dobry stan zdrowia ludzi starszych silnie koreluje

Alicja Długołęcka: Seksualność seniorów

101

z podejmowaniem przez nich aktywności społecznej i budowaniem relacji, również intymnych. Możliwa jest oczywiście odwrotna zależność – seniorzy cieszący się lepszym stanem zdrowia (a więc o dłuższym przewidywalnym czasie przeżycia) mają większe szanse podtrzymywać relacje partnerskie i aktywność seksualną ze względu na ogólny poziom sprawności organizmu. Aktywność seksualna okazuje się w wielu przypadkach lepszym wskaźnikiem zdrowia niż dieta, niepalenie i jogging (Ornish, 1999). Stosunek seksualny wydaje się być jedną z najbardziej prozdrowotnych form aktywności ruchowej. Typowy stosunek seksualny stanowi umiarkowany wysiłek z obciążeniem energetycznym i nie wiąże się z istotnym ryzykiem wystąpienia objawów dławicowych. Aktywność seksualna może być zalecana, podobnie jak spacery, czy nordic walking, we wczesnej rehabilitacji kardiologicznej, nawet zaledwie dwa tygodnie po przebytym zawale mięśnia sercowego, pod warunkiem ujemnego wyniku próby wysiłkowej (Chen i współprac., 2009, Stein, 2000, Nehra i współprac., 2012). Warto wspomnieć także o innych aspektach prozdrowotnych seksu, takich jak redukcja stresu, poprawa nastroju, wzrost poczucia bliskości, czy satysfakcji ze związku z partnerem lub partnerką. Rola dotyku i bliskości w intymnych relacjach okazuje się nieoceniona w utrzymywaniu dobrego stanu zdrowia u osób starszych (Ornish, 1999). Jennifer Hillman (2012) wymienia najważniejsze czynniki psychologiczne wpływające na aktywność seksualną osób starszych. Należą do nich: 1) intymność emocjonalna z drugą osobą, 2) pragnienie eksperymentowania i zdolność cieszenia się z fizycznej przyjemności, 3) satysfakcjonujący poziom libido, 4) niezależność życiowa, 5) psychiczne poczucie „bycia młodym”, 6) ignorowanie społecznych stereotypów, 7) stabilna seksualna tożsamość, 8) wysoka świadomość ciała, oraz 9) poczucie komfortu i bezpieczeństwa związane ze zmianami ciała. Z badań polskich seniorów (Izdebski, 2007) wynika, że ich świadomość problemów zdrowotnych jest niska, ale wielu jest zainteresowanych tematyką mającą pośredni lub bezpośredni związek z aktywnością seksualną. Uczestnicy wyjazdów sana-

102

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

toryjnych po 50. r.ż. zgłaszali potrzebę edukacji w tym zakresie i wymieniali następujące tematy: zdrowy tryb życia (43%), stosowanie diety przy różnych schorzeniach (34%), aktywność ruchowa (32%), nadciśnienie (27%), problemy z prostatą (19%), zdrowie seksualne (14%) oraz zaburzenia popędu i/lub erekcji (5%). Potwierdza to znaczny wzrost otwartości osób starszych wobec seksualności i konieczność uwzględniania tej problematyki w leczeniu i rehabilitacji pacjentów po sześćdziesiątce.

103

Remigiusz J. Kijak

Życie intymne ludzi starych8 Starzenie się jest obecnie przedmiotem intensywnych badań naukowych, między innymi dlatego, iż liczba osób starszych gwałtownie rośnie. Wśród licznych publikacji o tematyce starości, mało miejsca poświęca się tematyce seksualności, a temat seksu w okresie starości najczęściej kojarzy się z zanikiem aktywności seksualnej. Mimo że współżycie seksualne jest niezbywalną cechą każdego człowieka, społeczne podejście do zagadnień seksualności osób starszych, również starszych niepełnosprawnych, pozostaje nadal negatywne i nieczęsto poruszane jest w literaturze specjalistycznej. Starość a życie seksualne Warto pamiętać, że nie ma jednakowych ustalonych form aktywności seksualnej. Ich rodzaj, zakres, a także złożoność, wynikają ze specyficznych seksualnych właściwości ludzi. Z badań (Sygit, Ossowski, 2008, Mims, 2003) wynika, iż osoby po sześćdziesiątym roku życia pozostają nadal aktywne seksualnie. Mężczyźni zachowują zdolność ejakulacji nawet po osiemdziesiątym roku życia. Mechanizmy biologiczne (m.in. wydłużenie się linii życia), a także czynniki społeczne (m.in. większa aktywność ludzi 8   Pierwodruk: Kijak, 2013 [B], s. 52–76, zob. także netografia – http://irss.pl/wp-content..., 2014.

104

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

starszych oraz większa świadomość swoich potrzeb), zmieniają tradycyjny obraz starości na życie aktywne z potrzebami seksualnymi, z akceptacją swej aktywności seksualnej. Mężczyźni coraz częściej zgłaszają się do seksuologów, w celu poprawy aktywności seksualnej, której zaburzenia wywołane są chorobami lub przebytymi urazami. Choć uznane za podstawowe prawo każdego człowieka – seksualność osób starszych jest często niezrozumiana. Człowiek tak naprawdę nigdy nie jest za stary, aby cieszyć się zdrowym i szczęśliwym życiem seksualnym. Mimo to wielu młodych ludzi jest zdumionych faktem podejmowania aktywności seksualnej przez osoby po sześćdziesiątym roku życia. Często zakłada się, że starsze osoby tracą swoje pragnienia seksualne – jednak, pomimo faktycznego osłabienia funkcji i reakcji seksualnych, aktywność ta pozostaje cały czas ważna w ich życiu. Właśnie ze względu na niekorzystne postawy społeczne, a także istniejące tabu związane z seksualnością ludzi starszych, powszechne są obawy seniorów o to, czy ich zainteresowania seksualne zostaną zaakceptowane przez najbliższe otoczenie – dzieci lub wnuki. Seksualność u starszych jest szczególnie narażona na problemy, które są powszechne w tej grupie wiekowej, na przykład depresja, zaburzenia medyczne, ubezwłasnowolnienie lub śmierć partnera. Starzenie charakteryzuje szereg wielu innych fizjologicznych zmian, które mogą mieć wpływ na funkcjonowanie seksualne – jednak, pomimo faktu istnienia obiektywnych trudności, wielu seniorów pragnie realizować swoje potrzeby seksualne i nadal czerpać przyjemność ze swojej seksualności. Wyraźny wzrost długości życia w ciągu ostatniego stulecia spowodował, że osoby w wieku powyżej 65 lat stanowią coraz większą część naszej populacji – mimo to, bardzo mało uwagi poświęca się problematyce ich seksualności – nadal starsze osoby są postrzegane jako bezpłciowe, które straciły zarówno zainteresowanie seksem, jak i zdolności do zachowań seksualnych. Istnieją rozbieżności w badaniach (por. Bouman, Arcelus, 2001, s. 27–31, Garnets, Peplau, 2001, s. 111–122), głównie w sposobie

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

105

opisu funkcji seksualnych i zaburzeń seksualnych wśród starszych osób. Niektóre badania wskazują, iż funkcje seksualne tylko nieznacznie się osłabiają, a wraz z wiekiem nie tyle zmniejsza się zainteresowanie seksem, co zmienia się forma zachowań seksualnych. Dokonując przeglądu badań na temat seksualności osób starszych, dostrzega się, że niewiele jest badań podłużnych, co utrudnia analizę porównawczą, a także uchwycenie różnic między grupami badanych osób. Rezultaty badań wykazują, że u kobiet spada wraz z wiekiem zainteresowanie seksualnością, choć jednocześnie, na co wskazują inne badania, wzrasta ich aktywność społeczna i zawodowa. Spadek zainteresowania seksualnością u kobiet obejmuje najczęściej – pragnienie, częstotliwość orgazmu i częstotliwość współżycia seksualnego – jednakże nie jest jasne, czy pobudzenie seksualne zmniejsza się czy przyjmuje wartość stałą. W podłużnych badaniach Richarda D. Hayesa i Lorraine Dennerstein (2005) stwierdzono spadek funkcji seksualnych u kobiet, jednakże wzorce stabilności i poprawy funkcji seksualnych, obserwowano także w krótkich okresach, co oznacza, że późny wiek wcale nie musi wiązać się ze spadkiem aktywności seksualnej. Jesienna miłość – trudności w badaniach seksualności osób starszych Istnieje wiele różnych problemów towarzyszących badaniu seksualności9 ludzi starych. Jednym z nich jest efekt kohorty, który, jak trafnie tłumaczy Ian Stuart-Hamilton [ur. 1959], oznacza sytuacje, w której ludzie starsi, wychowywani w mniej tolerancyjnych i liberalnych czasach, nie są obecnie przyzwyczajeni do mówienia na tematy dotyczące seksualności (zob. Stuart-Hamil9   Pamiętać należy, że seksualność nie jest jedynie przywilejem młodości. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ludzie w wieku późnej dorosłości nadal cieszyli się udanym i harmonijnym życiem seksualnym. Co więcej, niektóre zmiany nadchodzące z upływem lat potrafią wspaniale wzbogacić więź seksualną, a badania (Matthias i współprac., 1997, s. 6–14) dowodzą, że osoby starsze mogą zachować pełną witalność i energię. O ile upływający czas nie pozostaje bez wpływu na reakcje seksualne oraz funkcjonowanie narządów płciowych, o tyle naturalny proces starzenia się nie ograniczy dążenia do seksualnego spełnienia, jeżeli tylko partnerzy potrafią zaakceptować nieuchronne zmiany – przyp. R. K.

106

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ton, 2006, s. 157). Kolejny efekt możemy ogólnie nazwać efektem starczości, który oznacza obniżenie się sprawności umysłowej i fizycznej związanej z wiekiem; oznacza też stan wywołany zmianami zanikowymi w ośrodkowym układzie nerwowym ludzi w podeszłym wieku, głównie na tle miażdżycy naczyń mózgowych. Stan ten cechuje się zmianami charakteru, utratą pamięci i ogólnym zniedołężnieniem – czyli jednoczesnym osłabieniem wydolności fizycznej i psychicznej, w tym również osłabieniem funkcji seksualnych. Następną kwestią, ogromnie ważną, na polu badań i analiz nad starczą seksualnością, jest to, w jaki sposób określamy seksualność – jeżeli oznacza ona wyłącznie penetrację genitalną, to okaże się, że aktywność seksualna ludzi starych jest bardzo niska. Przyjmowanie jedynie tak rozumianej definicji seksualności nie daje możliwości pełnego opisu zachowań seksualnych osób w wieku podeszłym. Jak wskazują liczne badania, w tym Ruth E. Matthias i współprac. (1997, s. 6–14), aktywni seksualnie ludzie starzy deklarują dużą satysfakcje seksualną ze wszystkiego, czemu się oddają. Kolejnym zagadnieniem jest przeciętna długość życia kobiet i mężczyzn. Ponieważ statystycznie kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, dlatego też możliwości podejmowania kontaktu heteroseksualnego w wieku starczym zostają znacząco ograniczone, a aktywność seksualna może ustać nie z powodu braku chęci do jej podejmowania, a z powodu braku odpowiedniego partnera seksualnego (zob. Stuart-Hamilton, 2006, s. 158, Zych, 2013 [B], s. 162). Wśród istotnych problemów, związanych z życiem seksualnym w okresie starości, należy wymienić problemy natury fizjologicznej. Dla wielu mężczyzn w wieku podeszłym istotną przeszkodą w podejmowaniu aktywności seksualnej są kłopoty z erekcją członka. Wymienić można również inne somatyczne przeszkody w realizacji potrzeb seksualnych u osób w wieku starczym, takie jak: częstomocz, suchość pochwy, dolegliwości somatyczne, problemy urologiczne itp. Na seksualność ludzi starszych wpływa to, w jaki sposób traktowały one seksualność wcześniej. Zwykle poziom aktywności seksualnej zależy nie tylko od ograniczeń w zdrowiu fizycznym, ale również od poziomu aktywności we wczesnej dorosłości.

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

107

Należy również wspomnieć o znikomym dostrzeganiu życia seksualnego ludzi starych przez społeczeństwo, społeczność lokalną i specjalistów zajmujących się okresem starości. Warto również pamiętać, że podejmowanie aktywności seksualnej nie jest warunkiem koniecznym dla szczęśliwego starzenia się, jednak zaprzeczanie istnieniu potrzeb seksualnych ludzi starych nie wpływa korzystnie na jakość życia w starości. Teorie przystosowania się do starości a seksualność Przystosowanie się do starości – a więc i zadań wynikających z tego okresu życia – jest procesem, który dokonuje się wraz z pojawiającymi się deficytami, utratami, obniżaniem się sprawności psychofizycznej. Ludzie starsi pod tym względem nie stanowi grupy jednolitej, co więcej w obrębie tej grupy mogą pojawiać się zróżnicowane strategie radzenia sobie ze starością – od wyłączenia się z życia, aż po aktywność na bardzo wielu polach życia, w tym również życia seksualnego. W literaturze przedmiotu funkcjonują różne teorie wyjaśniające przystosowanie się do starości. Jak pisze Stanisława Steuden [ur. 1950], zasadniczo odwołują się one do trzech klasycznych już dzisiaj teorii (Steuden, 2011, s. 71). Są to: teoria wycofania się, teoria stresu starości i teoria aktywności. Teoria wycofania się, opisana w literaturze przez Elaine Cumming [1915–2003] i Williama E. Henry’ego [1917–2000], zakłada, że wraz ze starzeniem się osób osłabia się ich kontakt ze światem, a osłabienie – wycofanie się – obejmuje wszystkie warstwy życia, począwszy od fizycznej (osłabienie wszystkich funkcji życiowych, pogorszenie stanu zdrowia), poprzez społeczną (wycofanie się z aktywności życiowych, brak towarzyskości, osamotnienie, izolacja), do indywidualnej, m.in. zmiana osobowości, egoizm, drobiazgowość, irytacja (zob. Cumming, Henry, 1961). Teoria ta z wiadomych względów była ostro krytykowana, przede wszystkim za zbyt skrajne przedstawienie starości – jako całkowitego wyłączenia z życia. Nie da się całkowicie nie zgodzić z twórcami tej teorii, iż taki model starości jest obecny, warto jednak dodać, że nie można go traktować jako jedynej wizji starości, a jedynie jako

108

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

jeden z możliwych sposobów życia. Co więcej, badania wskazują, że osoby, które prowadziły mało aktywny i urozmaicony tryb życia, częściej mogą wycofywać się z życia w okresie starości, ale jak pisał George J. Maddox [1925–2012], jest to raczej typ osobowości, a nie uniwersalna cecha starzenia się (Maddox, 1970, s. 17–27). W myśl teorii wycofania się, wyłączenie z życia seksualnego stanowić może naturalną i funkcjonalnie ważną potrzebę rozwojową człowieka starego, choć motywy owego wyłączenia u poszczególnych osób mogą być różne. Trudno oczekiwać od człowieka starego podejmowania częstej aktywności seksualnej, kiedy w okresie młodości i dorosłości preferował niewielką aktywność seksualną; w tym przypadku osłabienie lub nawet zanik aktywności seksualnej będą czymś całkowicie naturalnym i spójnym rozwojowo. Teoria stresu starości wskazuje na konieczność dostosowania się osoby do swoich możliwości, a także wymagań związanych ze zmieniającymi się warunkami fizycznymi, społecznymi, ekonomicznymi, kulturowymi, które działają jak stresory. Odnosząc się wyłącznie do sfery seksualnej, napotykamy na wiele ograniczeń w możliwości realizacji potrzeby seksualnej przez osobę starą. Jeżeli chodzi o obniżoną sprawność fizyczną, to dotyczy ona zarówno ograniczenia motoryki, wolniejszego tempa działania, osłabienia zmysłów, jak również zmian fizjologii seksualnej. Człowiek zaczyna coraz wyraźniej odczuwać zmiany organizmu, będące wynikiem jego starzenia się: u mężczyzn słabną erekcje penisa, zmniejsza się zdolność do odbywania stosunków płciowych, u kobiet – zanika nawilżenie pochwy, które może być przeszkoda we współżyciu seksualnym. Zmieniające się warunki społeczne, kulturowe czy ekonomiczne w zasadzie tylko pośrednio łączą się ze sferą seksualną, mogą mieć jednak ogromne znaczenie dla rozwoju seksualnego człowieka w późnej dorosłości – mam tu na myśli związki uczuciowe ludzi starych: małżeństwo, miłość, utratę atrakcyjności, rozpad związku małżeńskiego, żałobę i życie w samotności. W teorii aktywności wskazuje się na możliwość podtrzymania aktywności człowieka starego w różnych obszarach życia. Jednak, podobnie jak teoria niezaangażowania, jest to podejście skrajne –

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

109

upatrujące w ludziach starych olbrzymich, często nierealnych, pokładów energii, które należy wyzwalać poprzez różnego rodzaju działania aktywizujące. W odniesieniu do seksualności człowieka podejście to zakłada istnienie – niezależnie od indywidualnych potrzeb i predyspozycji – pokładów energii seksualnej, którą należy (niezależnie od wieku) wyzwalać i zaspokajać. Oczywiście, to skrajne podejście pozwala zauważyć, iż nie ma jednej uniwersalnej teorii wyjaśniającej mechanizmy przystosowania się do starości. Złożoność życia ludzkiego, jak zauważa Stanisława Steuden (2011, s. 81), bogactwo doświadczeń i ich odmienność stanowią o indywidualnym i właściwym dla danej osoby sposobie przystosowania się do starości. Trudno zatem mówić – a szczególnie trudno w obszarze seksualności – o istnieniu jakichś typowych dla wieku starczego sposobach przystosowania się do potrzeb seksualnych i ich uniwersalnego realizowania. Należy bowiem pamiętać, że każdemu człowiekowi przypisane są określone zdolności do wartościowania i wyboru preferencji najbardziej optymalnych dla jego indywidualnego rozwoju seksualnego. Przekwitanie Klimakterium to naturalny etap rozwoju, tę fazę życia człowieka rozpatrywać możemy w dwóch wymiarach: biologicznym i psychospołecznym. Biologiczny aspekt funkcjonowania seksualnego ludzi starych możemy rozpatrywać w trzech kontekstach: obniżonej sprawności fizycznej, zmian w wyglądzie obojga partnerów oraz charakterystycznych chorób, związanych z wiekiem późnej dorosłości (por. Kowgier, 2010, s. 103). U mężczyzn obniżona sprawność fizyczna objawia się spadkiem poziomu napięć seksualnych i zdolności do odbycia stosunku, a także obniżeniem zdolności do wytrysku (mniejsze ciśnienie wytrysku nasienia). U kobiet obserwujemy mniejsze ukrwienie piersi w trakcie podniecenia, mniejsze nabrzmienie łechtaczki, opóźnienie lub obniżenie nawilżenia pochwy; skraca się także faza orgazmu, niekiedy pojawia się anorgazmia. Oczywiście, należy dodać, iż wszystkie te zmiany mają charakter indywidualny i w dużym stopniu zależą od czyn-

110

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ników psychospołecznych, takich jak styl życia, aktywność sportowa, sposób odżywiania się czy choroby. Istotne zmiany w zakresie pragnień i reakcji seksualnych zaznaczają się często u kobiet w okresie menopauzy. Wydzielanie hormonów płciowych zaczyna zmniejszać się już 10–15 lat przed zanikiem miesiączki, do którego dochodzi zazwyczaj miedzy 45. a 50. rokiem życia, ale – i tu nie ma precyzyjnych ram czasowych – zdarza się, że miesiączka w jednostkowych przypadkach pojawia się jeszcze do 55. roku życia. [Z najnowszych badań Marii Kaczmarek (2007, s. 77 i nast.) – przeprowadzonych w latach 2000–2004 – wynika, że mediana wieku menopauzy naturalnej kobiet polskich wyniosła 51,25 lat – przyp. red.]. U wielu kobiet – również i tych, które prowadziły dotychczas regularne i udane życie seksualne – następuje spadek zainteresowania aktywnością seksualną, pojawiają się także trudności w osiągnięciu orgazmów. Jak piszą Mantak Chia i współprac. (2002, s. 259), niezależnie od przemian hormonalnych, ten okres życia często niesie w sobie wiele stresów, związanych między innymi z dorastającymi dziećmi, starzejącymi się rodzicami czy licznymi obowiązkami zawodowymi, co powoduje, że kliniczne objawy depresji ujawniają się najczęściej właśnie u kobiet w piątej dekadzie życia i pierwszych latach szóstej, co ma, ostatecznie, ogromny wpływ na ich życie seksualne i popęd płciowy. W tym okresie u wielu kobiet przed menopauzą bardzo pomocne mogą okazać się doustne środki antykoncepcyjne (z niskimi dawkami hormonów), dzięki którym podwyższa się poziom estrogenów w organizmie i rośnie znacznie libido. Okres menopauzy dla wielu kobiet oznacza pojawienie się szeregu mniej lub bardziej typowych objawów, takich jak: uderzenia gorąca, bezsenność, zmiany nastroju, miejscowe zmiany fizjologiczne w narządach płciowych (ścianki pochwy stają się cieńsze, przez co podatniejsze na różnego typu infekcje). Warto nadmienić, iż większość tych dolegliwości (głównie uderzenie gorąca i bezsenność) łagodnieje po zakończeniu okresu menopauzy. Niestety, zmiany fizjologiczne w narządach płciowych mają charakter bardziej utrwalony, jednakże i tym dolegliwościom moż-

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

111

na skutecznie zapobiec poprzez stosowanie terapii hormonalnej – hormonalna terapia zastępcza jest zatem niezmiernie istotna dla wielu kobiet w okresie menopauzy. Potwierdzono klinicznie jej korzystny wpływ na libido, wrażliwość seksualną, a także częstotliwość i intensywność orgazmów. Zdaniem Maxwella Taylora [ur. 1945], wzrost libido po zastosowaniu zastępczej terapii hormonalnej wzrósł u 90% badanych pacjentek, wzrost wrażliwości pochwy u 50%, wzrost częstości orgazmów u 30%, a wzrost intensywności orgazmów aż u 40% badanych kobiet. Warto dodać za Zbigniewem Izdebskim [ur. 1956], że osoby starsze mogą mieć problem w zaspokajaniu swoich potrzeb seksualnych wówczas, gdy partnerzy zaczynają mieć odmienne – coraz bardziej rozbieżne – oczekiwania wobec życia seksualnego; nabiera to szczególnego znaczenia, gdy partnerom brakuje wspólnej tradycji i umiejętności komunikowania własnych pragnień seksualnych (Izdebski, 2012, s. 287). Wspomniana wcześniej hormonalna terapia zastępcza (HTZ) dla wielu kobiet w okresie menopauzy może stanowić wartościowe wzmocnienie osłabionego libido, jak również działać korzystnie na samopoczucie kobiet i ich ogólną sprawność psychofizyczną – udowodniono klinicznie, że HTZ zapobiega osteoporozie i zmniejsza ryzyko złamań kostnych (zob. Słomko, 2008, s. 442–449, Bręborowicz, 2005, s. 720–723). Warto nadmienić, że wiele kobiet, pomimo stosowania HTZ, nadal odczuwa niekorzystny wpływ menopauzy na ich życie seksualne. Dzieje się tak dlatego, że, oprócz zmniejszonego wydzielenia estrogenów, zmniejsza się również zawartość innych hormonów we krwi kobiety – między innymi testosteronu i pokrewnego mu dehydepiandrosteronu – czego skutkiem może być spadek popędu seksualnego. Ostatnio opublikowane dane wskazują, że markery endokrynologiczne, w tym estradiol (E2) i testosteron (T), stanowiące element terapii hormonalnej, mogą wpływać pozytywnie na pożądanie seksualne (por. Dennerstein i współprac., 1997, s. 83–93). Nancy E. Avis i współprac. (2000, s. 297–309) stwierdzili, że E2 nie był istotnie związany z pożądaniem seksualnym. natomiast badania Ninetty Santoro i współprac. (2005, s. 4836–4845) wykazały, że T wiązał się minimalnie ze zwiększonym pożądaniem seksualnym.

112

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Do tej pory nie ma doniesień o związkach między poziomami hormonu folikulotropowego (ang. Follicle-Stimulating Hormone – FSH) a pożądaniem seksualnym. Jednak nie ma jednoznacznych empirycznych dowodów na związek menopauzy i pożądania seksualnego, bowiem w tym czasie na spadek zainteresowania seksualnością mogą mieć wpływ jeszcze inne bardzo ważne czynniki, w tym choroba lub śmierć współmałżonka czy też osłabienie funkcji seksualnych u współmałżonka. W niektórych badaniach uwidacznia się ścisły związek pomiędzy popędem seksualnym a wiekiem kobiet. BadaniaTore Hällström (1977, s. 227–239) oraz Lorraine Dennerstein i współprac. (1994, s. 59–66) dowiodły, że kobiety w trakcie lub po menopauzie wykazywały niskie zainteresowanie seksualnością w porównaniu z młodszymi kobietami, które nie weszły jeszcze w okres menopauzy. Jednakże badania Lorraine Dennerstein i współprac.(1997, s. 83–93) oraz Madeline Osborn, Keith Hawton i Dennisa Gatha (1988, s. 959–962) wskazują na brak takiego związku i w porównaniu z młodszą populacją kobiet. Andropauza (męskie klimakterium) jest odpowiednikiem kobiecej menopauzy i dotyczy najczęściej mężczyzn po 50.–55. roku życia. Podobnie jak u kobiet, jest zespołem objawów związanych przede wszystkim z osłabieniem funkcji seksualnych. Wydzielanie testosteronu przez jądra spada wraz z wiekiem, choć mężczyzna produkuje nasienie przez całe swoje życie, to niewątpliwie jego najlepsza jakość utrzymuje się między 15. a 40. rokiem życia. Spadek testosteronu wiąże się również ze zmianą charakteru potrzeb seksualnych: starsi mężczyźni wymagają bardziej bezpośredniej i dłuższej stymulacji, aby osiągnąć i utrzymać erekcję – oczywiście należy również podkreślić, że zmiany te nie mają charakteru uniwersalnego i mogą zawsze przebiegać indywidualnie. U mężczyzn ryzyko przerostu prostaty10, które najczęściej ma podłoże onkologiczne, wzrasta z wiekiem. W większości przypadków choroba ta pojawia się u mężczyzn w wieku 65 10   Prostata (gruczoł krokowy) to mały gruczoł, znajdujący się w miednicy, występujący wyłącznie u mężczyzn. Umieszczony jest między penisem a pęcherzem moczowym i otacza cewkę moczową (przewód, którym mocz przepływa z pęcherza do penisa). Główną funkcją prostaty jest wspieranie produkcji nasienia – przyp. R. K.

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

113

lat lub starszych. Mimo że leczenie raka prostaty jest względnie trudne, rokowania w jego przypadku są zwykle dobre. Dzieje się tak dlatego, że, w odróżnieniu od wielu innych nowotworów, rak prostaty zwykle rozwija się bardzo wolno. Rak prostaty można wyleczyć, jeśli zostanie wykryty dostatecznie wcześnie. Leczenie obejmuje usunięcie gruczołu prostaty, terapię hormonalną i radioterapię. Warto dodać, iż długotrwałe zażywanie leków (psychotropowych, przeciwnadciśnieniowych, krążeniowych, na chorobę wrzodową, cukrzycę) również wpływa znacząco na pogorszenie czynności seksualnych u mężczyzn. Zaburzenia seksualne w okresie przekwitania nie są wynikiem jedynie obniżonej sprawności fizycznej, zmian w wyglądzie obojga partnerów czy osłabionej gospodarki hormonalnej, lecz także następstwem różnorodnych chorób, które mogą towarzyszyć człowiekowi w okresie późnej dorosłości.W tym wieku wiele osób cierpi na chorobę wieńcową, nadciśnienie tętnicze krwi, cukrzycę, bóle stawów, osteoporozę, chorobę Parkinsona etc. Proces postępowania zmian11 i obniżania się sprawności poszczególnych układów i narządów jest proporcjonalny do wieku. Oznacza to, że sprawność funkcjonowania poszczególnych układów i narządów obniża się wraz z wiekiem, przy czym tempo zachodzących zmian wyraźnie wzrasta po 80. roku życia. Na sprawność seksualną wpływ ma nie tylko pogorszenie się działania układu moczowo-płciowego, ale właściwie wszystkich układów. Przyczyną obniżenia się sprawności układu sercowo-naczyniowego są zmiany miażdżycowe, mogące prowadzić do udarów i zawałów, nadciśnienia tętniczego i cukrzycy. Dolegliwości te w sposób znaczący mogą wpływać na jakość życia seksualnego i funkcje seksualne. Obniżenie sprawności układu nerwowego przejawia się zwiększoną potrzebą snu, mniejszą aktywnością   Fizjologiczne starzenie się dotyczy wszystkich układów i narządów organizmu człowieka: przejawy starzenia się organizmu stają się widoczne w fizycznym obrazie osoby i sposobie jej funkcjonowania. W wyglądzie zewnętrznym zmiany te dotyczą skóry, włosów, twarzy. Obniża się elastyczność mięśni. Ruchy ciała stają się wolniejsze, a chód mniej sprężysty, stawy ulegają zesztywnieniu, zmniejsza się precyzja ruchów rąk. Zmniejsza się sprawność w zakresie układów: sercowo-naczyniowego, krwionośnego, nerwowego, hormonalnego, trawiennego, oddechowego, wydzielniczego i moczowo-płciowego – przyp. R. K. 11

114

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

psychiczną, obniżonym nastrojem. Nie trudno zauważyć, iż słabsze działanie układu nerwowego będzie miało ogromny wpływ na funkcjonowanie seksualne człowieka. Określenie „otępienie”12 odnosi się do sfery psychicznej i nie określa samo w sobie żadnej konkretnej jednostki chorobowej – jest to pogorszenie funkcji intelektualnych, wynikające z atrofii centralnego układu nerwowego. Istnieje bardzo wiele czynników, które mogą uszkodzić mózg i doprowadzić do obniżenia się sprawności umysłowej. Osłabienie tej sprawności może mieć różny charakter, jak i nasilenie – w najcięższych przypadkach osoba z otępieniem ma trudności w aktywnym życiu zawodowym oraz seksualnym, nie jest w stanie wykonywać czynności dnia codziennego, może mieć spore trudności z komunikacją i nawiązywaniem kontaktu z innymi oraz z aktywnością zapewniającą zaspokajanie potrzeb fizjologicznych, a tym samym być całkowicie zależną od osób trzecich, wymagając ciągłej opieki pielęgniarskiej (zob. Bilikiewicz, Parnowski, 2002). Otępienie nie jest niepełnosprawnością intelektualną, pojęcie to jest zarezerwowane do zaburzeń rozwojowych, jak też jest definiowane poprzez niski iloraz inteligencji. Tymczasem otępienie dotyczy osób dorosłych, najczęściej w starszym wieku, które przed zadziałaniem czynnika uszkadzającego mózg wykazywały prawidłową sprawność intelektualną. W niektórych przypadkach ogólna sprawność intelektualna może być całkowicie poprawna, podczas gdy pewne obszary funkcjonowania umysłowego są wyraźnie osłabione i przyczyniają się do znacznego pogorszenia się funkcjonowania takiej osoby w sferze zawodowej, społecznej, jak i seksualnej (Bilikiewicz, Parnowski, 2002). 12   W zespołach amnestycznych stwierdza się prawidłowe działanie pamięci krótkotrwałej, zaburzenie dotyczy natomiast zapamiętywania, mechanizmu przenoszącego informacje z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej, wiązanego anatomicznie z hipokampem oraz otaczającą go korą śródwęchową, jak też, w mniejszym stopniu, ze strukturami wzgórza, ciałami suteczkowatymi oraz z jądrem Meynerta. Zaburzenia zapamiętywania są obecne szczególnie w otępieniu o typie alzheimerowskim, lecz niekoniecznie w początkowych i pośrednich stadiach innych otępień, dlatego też takie definicje mogą mieć trudności z uwzględnieniem złożoności objawów otępiennych odmiennej natury (por. Stuart-Hamilton, 2006) – przyp. R. K.

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

115

W układzie hormonalnym zmiany obejmują ilościowy i jakościowy wymiar składu hormonów – również płciowych (estrogenu i progesteronu u kobiet, testosteronu u mężczyzn) oraz hormonu wzrostu u obu płci13. Ważną dolegliwością okresu późnej dorosłości (a związaną z życiem seksualnym) jest nietrzymanie moczu. W zaburzeniu tym, ze względu na przyczyny i objawy, wyodrębnia się nietrzymanie moczu wysiłkowe (w znacznym stopniu uniemożliwia lub utrudnia współżycie seksualne), związane z uczuciem stałego parcia, nietrzymanie moczu z przepełnienia (występuje u mężczyzn i ma ogromne znaczenie w nawiązywaniu relacji intymnych z partnerką) oraz nietrzymanie moczu odruchowe (wywołane zaburzeniami układu nerwowego). W przebiegu wielu chorób oraz w wyniku przyjmowania rożnego rodzaju leków u części populacji osób starszych występują negatywne konsekwencje dla sprawności seksualnej. W ostatnich latach coraz częściej ludzie starzy korzystają z terapii substytucyjnej, polegającej na wstrzykiwaniu hormonów z grupy testosteronu. Efekty, według specjalistów (endokrynologów i geriatrów), są pozytywne i korzystnie wpływają na sferę seksualną. U wielu leczonych wzmacnia się zainteresowanie seksualnością, a także poprawia się ogólna sprawność seksualna. Na rynku farmaceutycznym pojawiły się liczne preparaty wzmacniające erekcję członka. W niektórych przypadkach z powodzeniem stosuje się protezy umożliwiające odbycie stosunku. Okres przekwitania, choć związany z licznymi zmianami zarówno w gospodarce hormonalnej, jak również różnymi dolegliwościami zdrowotnymi, nie musi zawsze wpływać osłabiająco na rozwój funkcji seksualnych. Obecny poziom medycyny umożliwia w wielu przypadkach rozwiązanie problemów seksuologicznych. Dostępne leki i preparaty z powodzeniem wpływają   Należy podkreślić, że hormony płciowe poza funkcją prokreacyjna i seksualną wpływają na funkcje poznawcze, pamięć i sprawność motoryczną. W badaniach długofalowych prowadzonych przez Scotta D. Moffata i współprac. (2002) na próbie 400 mężczyzn stwierdzono że wyższy poziom testosteronu współwystępował z lepszą pamięcią wzrokową i słuchową oraz lepszą orientacją przestrzenną, lepszą sprawnością psychomotoryczną a także z mniejszym ryzykiem szybkiego obniżania sprawności w codziennym funkcjonowaniu (por. Steuden, 2011, s. 40) – przyp. R. K. 13

116

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

na poprawę życia seksualnego zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Badania na gruncie seksuologii, a także innych nauk pedagogiki seksualnej, socjologii seksualnej i medycyny seksualnej wskazują na wyraźną poprawę życia seksualnego współczesnych seniorów. Psychologiczny aspekt funkcjonowania seksualnego seniorów można rozpatrywać na wiele rozmaitych sposobów, począwszy od roli miłości w życiu osób starszych, poprzez analizę zadań rozwojowych, przypadających na tę fazę życia człowieka, a kończąc na problemach natury psychologicznej, wiążące się ogólnie ze starzeniem. Stwierdzono, że starsze pary małżeńskie są równie szczęśliwe, a nawet bardziej zadowolone od młodszych zamężnych dorosłych (por. Suart-Hamilton, 2006). Jak tłumaczą Terri L. Orbuch i współprac. (1996, s. 162–171), spowodowane może to być częściowo zmniejszoną odpowiedzialnością zawodową i rodzicielską. Zdaniem Kingi Wiśniewskiej-Roszkowskiej [1916–2006], starsze małżeństwa, których dzieci dorosły i założyły rodziny, nadal mogą być ze sobą bardzo szczęśliwe. Miłość taka nie jest już przelotnym oczarowaniem, lecz głębokim serdecznym przywiązaniem (Wiśniewska-Roszkowska, 1986). Robert Jeffrey Sternberg [ur. 1949] opisał trzy podstawowe elementy miłości: intymność, namiętność, zaangażowanie – jest to tzw. trójczynnikowa koncepcja miłości, a na poszczególnych etapach związku inny z tych elementów pełni decydującą rolę (cyt. za: Wojciszke, 2009). W okresie zakochania, który pełen jest wzajemnej fascynacji, odkrywania siebie, ekscytacji i pożądania dominuje namiętność. Namiętność jest połączeniem pozytywnych (radość, ekscytacja) i negatywnych (zazdrość) emocji, którym towarzyszy najczęściej potrzeba zaspokojenia seksualnego. Następnie w życiu partnerów rozwija się intymność – rozumiana jako pragnienie przebywania i bliskiego kontaktu ze sobą. Intymność oznacza te pozytywne uczucia i towarzyszące im działania, które dążą do bliskiego związku z drugą osobą – wywołują przywiązanie i wzajemną zależność partnerów od siebie. Kolejnym etapem rozwoju związku jest zaangażowanie. Zaangażowanie rozumiane jest jako chęć pozostawania w związku z partnerem. Wyróżnione składniki miłości łącza się ze sobą tworząc różne ro-

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

117

dzaje miłości – dynamika (spadek i wzrost) tych składników jest zmienna i wraz z upływem lat w związku miłosnym zachodzą przemiany dotyczące nie tylko treści, ale również intensywności. Według Bogdana Wojciszke [ur. 1952] zmiany te są nieuchronne jako następstwo zróżnicowanej dynamiki komponentów miłości (Wojciszke, 2009). John Alan Lee [1933–2013] wyróżnił sześć typów miłości: eros, ludus, storge, pragma, mania, agape (Wojciszke, 2009). Eros charakteryzuje miłość namiętną z silną potrzebą kontaktu fizycznego z partnerem. Ludus oznacza preferowanie przelotnych kontaktów – miłość traktowana jako gra, zabawa. Storge jest miłością przyjacielską – budowanie bliskości następuje stopniowo, partnerzy poznają się i budują wzajemne przywiązanie. Jest to miłość oparta na intymności i trosce o drugą osobę. Pragma jest miłością racjonalną – uzasadnioną. Partnerzy obliczają zyski płynące w pozostawaniu w związku i straty wynikające z jego rozwiązania. Mania jest rodzajem miłości obsesyjnej czy nawet – zaborczej. Mania jest silnie związana z namiętnością, wskazuje mniejsze zależności z satysfakcją z relacji i zaangażowaniem w nią. Miłość typu agape to oddanie się partnerowi, może być to pozytywny rodzaj miłości, jeżeli oddanie traktowane jest, jako współpartnerskie bycie razem – niestety, miłość typu agape preferuje model miłości, w którym jeden z partnerów zapomina o sobie w żarliwym oddaniu się osobie kochanej. Badania na temat związku pomiędzy wiekiem a stylem miłości przeprowadziły Joanna Nawrocka, Elżbieta Nawrocka i Julia Kamińska (2013). Na podstawie tych badań ustalono, że wiek jednostki wiąże się z preferowanym przez nią rodzajem miłości – najsilniej koreluje dodatnio z miłością typu ludus. Im starsi badani, tym więcej widzą zalet w tego typu rodzaju miłości. Wyniki są interesujące, zważywszy powszechny pogląd o aseksualności osób starszych, ale i spójny z innymi badaniami (por. Izdebski, 2012, Brecher, 1984, Tsirigotis i współprac., 2010, s. 26). W tym miejscu chciałbym odnieść się do przeprowadzonych przeze mnie badań w grupie 40 osób starszych (20 kobiet i 20 mężczyzn w wieku 67–75 lat), przebywających w ośrodkach dzienne-

118

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

go pobytu, a więc mieszkających samodzielnie – korzystających z opieki instytucjonalnej tylko w ciągu dnia. Celem badania było określenie wzorców aktywności seksualnej i funkcji, jaką pełni seksualność w życiu osób starszych. Tło rozważań stanowi założenie, iż życie miłosne, a także funkcje seksualne i aktywność, nie zanikają wraz z wiekiem, zmianie ulegają jedynie częstotliwość i forma kontaktów seksualnych, a miłość staje się pełniejsza, oparta bardziej na intymności niż namiętności, choć ta druga nie ustaje, a jedynie zmienia swą postać. W tym artykule przedstawiłem wyłącznie podstawowe konkluzje badań, nie prezentując poszczególnych korelacji zmiennych, które uwzględniano w badaniu, takich jak: wiek, płeć, rodzaj preferowanej miłości14, pozostawanie w związku. Generalnie seksualność stanowi nadal istotną wartość w życiu badanych kobiet i mężczyzn, inaczej jednak niż w okresie młodości rozumieją swoją seksualność. Dla wielu seniorów seksualność nie łączy się tylko ze współżyciem seksualnym, ale zawiera w sobie szereg innych zachowań, takich jak przytulanie czy całowanie. Szczególnie dla badanych kobiet jest to bliskość, dotyk, pocałunek, muśnięcie, miłe spojrzenie. Mężczyźni chcieliby móc częściej podejmować aktywność seksualną (współżycie z partnerką), jednak satysfakcję daje im poczucie stabilności   Badania przeprowadzono przy zastosowaniu „Skali Postaw Wobec Miłości” za pomocą, której można zbadać trzy podstawowe archetypy miłości: Erosa, Ludusa i Storge, oraz trzy wtórne typy: Manię, Pragmę i Agape. Uzyskane dane poddano statystycznej obróbce, wykorzystując pakiet statystyczny Statistica PL 8.0 dla Windows. Dane analizowano za pomocą testu U Manna-Whitneya. Wartości były przedstawione jako średnie odchylenie standardowe, p ≤ 0,05 uznano za statystycznie istotne. Badania uwidoczniły dominację miłości typu Pragma, Agape, Storge, Ludus. Wyniki różnicowały się ze względu na płeć badanych. Okazało się, że miłość przeżywana jest inaczej przez kobiety, a inaczej przez mężczyzn. Kobiety silniej przeżywały miłość typu Storge i Agape, mężczyźni silniej przeżywają miłość typu Eros choć równie silnie uwidaczniała się miłość typu Ludus. Kobiety bardziej kalkulują straty i zyski w związku, co oznacza, że przeżywają swoją miłość jako uzasadnioną lokatę. Ale kalkulacja zysków i strat dotyczy również partnera: kobiety dbają też o jego dobro – Pragma to połączenie Storge i Ludus. Wyniki okazały się więc nietożsame z wynikami uzyskanymi przez J. Nawrocką, E. Nawrocką i J. Kamińską (2013). Przyczyn odmienności można doszukiwać się w bardzo wielu czynnikach, m.in. postawach religijnych osób badanych, doświadczeniach w życiu seksualnym, modelu spędzania czasu wolnego. Istotne są również czynniki ekonomiczne oraz fakt, że prezentacja tych badań opiera się na próbie zaledwie 40 osób – przyp. R. K. 14

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

119

związku, możliwość rozmowy z partnerką, czułość i emocjonalna bliskość. Osoby badane czują, iż czas ich największych uniesień minął, jednak nadal myślą o aktywności seksualnej. Badaną grupę można podzielić na tych, którzy żyją w stałych związkach i tych, którzy są samotni (śmierć żony, męża, rzadziej – rozwód). Ci pierwsi częściej rezygnują ze współżycia seksualnego, ci drudzy – oczywiście nie wszyscy – zaczynają być otwarci na różnego rodzaju aktywność seksualną: masturbację, współżycie seksualne (szczególnie podczas wyjazdów do sanatoriów). W drugiej grupie postawę bardziej otwartą przejawiają mężczyźni – co nie znaczy że kobiety są bierne. Jak mówią badani seniorzy (szczególnie ci samotni) największy problem to znalezienie partnerki. Dla większości jedyną możliwość stanowią wyjazdy do sanatoriów, „portale randkowe” są niedostępne z uwagi na brak swobodnego poruszania się w sieci internetowej. Dla 59% badanych seniorów najczęstszą formą aktywności seksualnej było dotykanie i pieszczenie partnera bez stosunku płciowego. Następna w kolejności pod względem częstotliwości okazała się masturbacja – masturbuje się 22% badanych mężczyzn i 9% badanych kobiet.Wśród badanych współżycie seksualne podejmuje 22% mężczyzn i 11% kobiet. Jak wynika z badań, całkowicie z życia seksualnego zrezygnowało 41% badanych osób (por. Bretschneider, McCoy, 1988, s. 109–129). Wybory związane z aktywnością seksualną ludzi w podeszłym wieku można sprowadzić do kilku możliwości: –– aktywność seksualna może być kontynuowana w niezmienionej postaci, zwłaszcza gdy do tej pory była umiarkowana, –– aktywność seksualna może być ograniczona, pozostawiając niezmienione schematy funkcjonowania seksualnego, –– formy zachowań seksualnych mogą ulec zmianie, np. przy braku partnera przejść do masturbacji, –– całkowite wycofanie się z życia seksualnego. Poczucie utraty atrakcyjności u osób starszych może bezpośrednio wpływać na życie seksualne i funkcjonowanie w związku. Jednak całkowicie odmienne są sposoby radzenia sobie z faktem utraty atrakcyjności związanej z wiekiem przez kobiety i męż-

120

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

czyzn. Niekorzystna ocena własnej atrakcyjności bardzo często wywołuje poczucie zagrożenia i frustrację (por. Głębocka, 2010, Brytek-Matera, 2008), które mogą mieć związek z niechęcią do zbliżeń seksualnych. Światowe badania na temat roli seksualności w życiu człowieka starego i poczucia jego atrakcyjności wskazują, iż utrata młodego i atrakcyjnego wyglądu ma ogromne znaczenie dla współczesnych seniorów, którzy negatywnie oceniają swój wygląd aż w 45% (Helgason i współprac., 1996, s. 285–291, Antonovsky, Sadowsky, Maoz,1990). Alicja Głębocka (2010) dodaje, iż piękno stało się obecnie bezwarunkowym i niemal religijnym nakazem. Badania Thomasa F. Casha (2002) na próbie 2 tys. Amerykanów dowiodły, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wykazują duży stopień niezadowolenia ze swojego wyglądu. Badania Bernarda D. Starra i Marcelli Bakur Weiner (1981) potwierdzają te dane. Autorzy ci dodają, że wraz z wiekiem poziom niezadowolenia z własnego wyglądu wzrasta, zaś przymus piękna i atrakcyjności spowodował, że współczesny senior cały czas chce wyglądać pięknie i atrakcyjnie. Badania Davida M. Garnera (1997) wskazują, że w Stanach Zjednoczonych zapotrzebowanie na operacje plastyczne u kobiet po 50. roku życia wzrosło pięciokrotnie w porównaniu z latami 70. XX wieku. Tendencje te obserwowane są również w Europie, a także w Polsce – choć skala zjawiska jest zdecydowanie mniejsza. Warto dodać, że badania Garnera z końca lat 90. XX wieku potwierdzają dane uzyskane przez Starra i Weiner z lat 80., a nawet wskazują na tendencję wzrostową niezadowolenia z własnego wyglądu wśród badanych. Przeprowadzone przez Garnera (1997) badania na próbie czterech tysięcy osób – różnych narodowości: Amerykanów, Europejczyków, Azjatów i Afrykanów – dowodzą, że społeczeństwo wykazuje duże niezadowolenie z własnego wyglądu: aż 38% badanych kobiet i 34% badanych mężczyzn była niezadowolona z własnego ciała i wyglądu. Stacy Tesler Lindau i współprac. (2007) w swych badaniach, dotyczące aktywności seksualnej i zdrowia seksualnego starszych Amerykanów, wykazali, że wraz z wiekiem potrzeby seksualne

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

121

malały – nie malała natomiast potrzeba atrakcyjności i ładnego wyglądu. Szczególnie badane kobiety wykazywały duże niezadowolenie z wizerunku własnego ciała. W przypadku mężczyzn poczucie atrakcyjności wiąże się dodatkowo z wydolnością seksualną. Przy nastawieniu na kontynuację aktywności seksualnej w niezmienionej postaci, starszy mężczyzna może być narażony na ryzyko niepowodzenia z uwagi na mniejszą wydolność fizyczną. Aktywność seksualna seniorów Istnieje niewiele badań na temat aktywności seksualnej ludzi starszych. Pierwsze badania pojawiły się w latach 40. (Kinsey i współprac., 1948) oraz latach 60. minionego stulecia (Masters, Johnson, 1966), jednak były to badania obejmujące zbyt małą grupę respondentów, by móc je uogólniać i wyciągać z nich wnioski. Jednak były to pierwsze próby opisania starczej seksualności. Badania z lat 80. XX wieku, prowadzone przez Judy G. Bretschneider i Normę L. McCoy (1988) dostarczają już reprezentatywnych danych. Były to badania prowadzone w grupie 70 osób w wieku 65–80 lat, mieszkańców domów spokojnej starości w Kalifornii. Badacze stwierdzili, iż 62% mężczyzn i 30% kobiet w wieku powyżej 80 lat miało ostatnio stosunek seksualny, podczas gdy 87% mężczyzn i 68% kobiet miała pewne intymne kontakty. Matthias i współprac. (1997), na podstawie przeprowadzonych badań na próbie 1 216 osób starszych, mieszkających w Los Angeles, stwierdzili, że prawie 30% badanych osób podjęło współżycie seksualne w ostatnim miesiącu, a 67% w ciągu ostatniego roku podęła jakąkolwiek aktywność seksualną. Badania prowadzone wśród europejskich seniorów dostarczają podobnych danych. Zespół Ásgeira R. Helgasona (1996) przeprowadził badania na grupie 319 szwedzkich mężczyzn i stwierdził, że 46% najstarszych mężczyzn (będących w wieku 70–80 lat) przeżywało orgazm przynajmniej raz w miesiącu. S. B. Feilo i S. Warren (1997) potwierdziły dane uzyskane przez zespół Matthias i dodały, że wśród osób w późnej starości (powyżej 95. roku życia) są również osoby aktywne seksualnie. Podłużne badania przeprowadzone na Duke University

122

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

przez Roberta N. Butlera [1927–2010] i Myrnę I. Lewis [1938–2005] dowiodły, iż aktywność seksualna może osiągać znaczny wzrost w późnym okresie dorosłości. U blisko 15% badanych starszych osób aktywność seksualna znacząco wzrosła po 65. roku życia (Butler, Sunderland, Lerwis, 1991. George Kaluger i Meriem F. Kaluger (1979) wykazali istnienie związku pomiędzy aktywnym życiem seksualnym w młodości a zwiększoną aktywnością seksualną w starości. Sirkka-Liïssa Kivelä i współprac. (cyt. za: M. Cichocka, 2004) przeprowadzili badania w grupie 1 529 osób w wieku 60–90 lat na terenie Finlandii. Z badań wynikło, że 53% mężczyzn i 26% kobiet w wieku 60 lat utrzymywało stosunki seksualne. Dodajmy, że wśród tych osób 72% mężczyzn i 28% kobiet pozostawało w stałych związkach. Wyraźną tendencje spadkową zaobserwowała Kivelä w grupie 70- i 80-latków – okazało się, że w tej grupie zaledwie 13% mężczyzn i tylko 2% kobiet było aktywna seksualnie. Badania B. D. Starra i M. B. Weiner (1981), przeprowadzone na próbie ponad tysiąca osób po 60. r.ż., udowodniły, że 97% sześćdziesięciolatków i siedemdziesięciolatków oraz 93% osiemdziesięciolatków deklaruje, że nie tylko myśli o seksie, ale także za nim tęskni. Edward M. Brecher [1912–1989] opublikował badania, z których wynika, że wśród siedemdziesięciolatków ponad 60% kobiet i 75% mężczyzn deklaruje aktywność seksualną, z czego prawie dwie trzecie kobiet i trzy czwarte mężczyzn odczuwa satysfakcję (Brecher, 1984, cyt. za: Fabiś, Fabiś, 2008). Inne badania, przeprowadzone przez Görana M. Perssona (1980) w grupie 179 duńskich kobiet i mężczyzn w wieku 70. lat, wynika, że 22% badanych miało stosunek seksualny 2 razy w miesiącu, a 44% odczuwało okresowo pożądanie. Z badań wynika, iż istnieje również grupa seniorów, którzy ograniczyli lub całkowicie zaprzestali swojej aktywności seksualnej (por. Taylor, Gosney, 2001). Rezygnacja z życia seksualnego może mieć jednak złożone uwarunkowania – możemy mówić o trzech grupach czynników: 1. Czynniki fizjologiczne: –– opóźnienie pobudzenia i większa potrzeba mechanicznej stymulacji narządów płciowych,

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

123

–– zmniejszona sztywność penisa i brak nawilżenia pochwy, –– uczucie nieuchronności wytrysku, –– brak orgazmu. 2. Czynniki medyczne: –– leki, które mogą powodować impotencję lub brak popędu płciowego, –– choroby (np. cukrzyca), która może prowadzić do impotencji, –– zabiegi chirurgiczne prostaty lub macicy, –– bariery fizyczne (np. cewniki lub globulki), –– słaba mobilność seksualna z powodu zapalenia stawów lub udaru mózgu, –– zmiana obrazu ciała (np. po mastektomii lub amputacji jąder), –– depresja, która prowadzi do utraty zainteresowania seksem. 3. Czynniki psychospołeczne: –– brak partnera seksualnego, –– brak prywatności (związane z ciągłą opieką pielęgniarską lub zamieszkiwaniem w domach pomocy społecznej), –– społeczne uwarunkowania (stereotypy i uprzedzenia do seksualności osób starych). Marca L. Sipski i Craig J. Alexander (1997) oraz Jennifer R. Berman i współprac. (1999, s. 563–568) podają, że fizyczne problemy życia seksualnego obejmują najczęściej kwestie związane ze zmianami hormonalnymi i chorobami przewlekłymi, typowymi dla osób w wieku starczym (cukrzyca, choroby krążeniowe itp.). Problemy te, jak piszą badacze, są nieuchronnie i znacząco wpływają na samopoczucie fizyczne, mogą również zmienić jakość reakcji seksualnych. Fizyczne przyczyny problemów seksualnych u osób starszych to: –– zmiany hormonalne – wpływ estrogenów i niedobór testosteronu u starszych kobiet, który może powodować: –– w obszarze narządów płciowych: zmniejszenie nawilżenia, zanikowe zmiany skórne, skurcz i zanik łechtaczki i pochwy, zmniejszenie czucia, nietrzymanie moczu, –– zmysł węchu: zmniejszona wrażliwość na zapach, –– skóra: zmniejszona wrażliwość na dotyk,

124

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– mięśnie i kości: utrata masy mięśniowej i masy kostnej, –– mózg: spowolnienie zdolności poznawczych, utrata koncentracji uwagi, –– zaburzenia naczyniowe, powodujące m.in. wysokie ciśnienie krwi, wysoki poziom cholesterolu, choroby serca, –– zmniejszony przepływ krwi w obrębie miednicy, wtórny do starzenia się, urazu lub zabiegu chirurgicznego, –– choroba miażdżycowa, powodująca zmiany w ścianach pochwy i łechtaczki – zwłóknienie mięśni, –– zaburzenia neurologiczne, np. uszkodzenia rdzenia kręgowego, choroby centralnego lub obwodowego układu nerwowego, –– skutki uboczne leków, takich jak: leki przeciwdepresyjne, β-blokery, leki przeciwpsychotyczne, antycholinergiki, –– choroba i niepełnosprawność (pierwotne skutki choroby i skutki uboczne leczenia). Obszerne badania na temat życia seksualnego seniorów przeprowadzili Gurvinder Kalra, Alka Subramanyam i Charles Pinto (2011). Z badań wynika, iż dla 42,9% badanych osób wiek wpłynął na ich pragnienia seksualne, w znacznym stopniu je osłabiając. Wśród innych czynników, wpływających na obniżenie popędu seksualnego, badani wymienili: stratę partnera (33% mężczyzn i 20% kobiet) i pogorszenie stanu zdrowia (36% mężczyzn, 13% kobiet). Około 52% badanych chciałoby współżyć seksualnie co najmniej raz w tygodniu lub codziennie, jednak tylko 40% współżyło seksualnie raz w ciągu ostatniego roku. Odmienne dane uzyskała Sharon Deacon i współprac. (1995), która sugeruje, że spadek aktywności seksualnej u kobiet jest bardziej spowodowany czynnikami fizjologicznymi, związanymi z zaburzeniami w gospodarce hormonalnej niż, jak sugerował Kalra, Subramanyam i Pinto (2011), stratą partnera. Linda K. George i Stephen J. Weiler (1981) wskazują, że wśród czynników obniżających popęd seksualny ważny jest pogarszający się stan zdrowia i choroby towarzyszące starości. Walter P. Bouman (2008) dodaje, iż przyczyną osłabienia reakcji seksualnych jest strata partnera. Z badań autora wynika, że 48% kobiet 60-letnich ograniczyła swoja aktywność seksualną lub całkowicie z niej zrezygnowała po stracie partnera.

125

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

Zespół badawczy i rok badania

Wielkość próby

Opis próby badawczej

Metody i narzędzia

Wnioski

Tore Hällström, 1977

n = 800

Grupa losowo wybranych kobiet w wieku 46–54 lata, Szwecja

Wywiad bezpośredni, pytania otwarte

Według badań aktywność seksualna zmniejszała się wraz z wiekiem. Wraz z wiekem spadło również zainteresowanie życiem seksualnym.

Gunvor K. Larsen, Eva Fog i Karin Garde, 1991

n = 625

Kobiety w wieku 22, 40 i 70 lat, Dania

Wywiad bezpośredni z pytań otwartych

Odsetek kobiet, które nigdy nie doświadczyły orgazmu był największy w najstarszej grupie. Najwyższy poziom przeżywania orgazmów był w grupie najmłodszych kobiet, w tej grupie najwyższy był również wskaźnik masturbacji i współżycia seksualnego.

Lorraine Dennerstein i współprac., 1994

n = 2001

Kobiety w wieku 45–55 lat, Australia

Wywiad telefoniczny

Okazało się na podstawie badań, iż zainteresowania seksualne u 62% badanych kobiet pozostaje na stałym poziomie, u 31% zmniejszyły się wraz z wiekiem, a u 7% wyraźnie wzrosły (wiązało się to ze zmianą partnera i przeżywaniem tzw. „drugiej młodości”).

Edward Otto Laumann, A. Paik i Raymond Rosen, 1999

n = 1749

Kobiety w wieku 18–59 lat, Stany Zjednoczone

Wywiad bezpośredni, pytania otwarte

Wśród badanych kobiet częstotliwość uprawiania masturbacji była niska i zmniejszała się wyraźnie wraz z wiekiem. Współżycie seksualne z partnerem wśród badanych kobiet w wieku 25– 29 lat osiągało poziom (93%), a następnie stopniowo zmniejszało się (w grupie 50–54 lat wynosiło 82%), a następnie gwałtownie spadło do 60% w grupie 55.–59-latek. W badanej grupie pojawiły się też problemy seksualne, takie jak: brak zainteresowania seksem, niezdolność do osiągnięcia orgazmu. Problemy te zwiększały się wraz z wiekiem.

Juliet Richters i współprac., 2003

n = 728

Kobiety w wieku 20–80 lat, Maroko

Wywiad bezpośredni, złożony z pytań otwartych

Wśród badanych kobiet ujawniały się i nasilały z wiekiem następujące trudności w życiu seksualnym: awersja seksualna oraz trudności z orgazmem, pojawiła się także dyspareunia.

126

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

John Bancroft, Jeni Loftus i J. Scott Long, 2003

n = 987

Kobiety w wieku 20–65 lat, Stany Zjednoczone

Wywiad telefoniczny

Na podstawie badań stwierdzono, że nie zaobserwowano wyraźnych różnic związanych z wiekiem w zakresie: nawilżenia pochwy lub przezywania orgazmów. Zauważono natomiast, że z wiekiem zmniejszyło się zainteresowanie seksem.

Chris E. Rissel i współprac., 2003

n = 9134

Kobiety w wieku 16–59 lat, Australia

Wywiad telefoniczny

Na podstawie badań zauważono, że badane kobiety, zależnie od wieku, przeżywają różne problemy na tle seksualnym. Starsze kobiety zgłaszały obniżony poziom zainteresowania seksem, niezdolność do osiągnięcia orgazmu, suchość pochwy podczas zbliżenia seksualnego. Młodsze kobiety miały trudności z: bólem podczas stosunku, obawę o atrakcyjność podczas seksu, zbyt szybkie osiągnięcie orgazmu. W zakresie czynności seksualnych zauważono na podstawie badań, że: częstotliwość aktywności seksualnej spadała z wiekiem od 30. roku życia (z 2,2 do 1,3 razy w tygodniu). Odsetek kobiet, które masturbowały się w ciągu ostatniego roku, wzrosła z 24% u kobiet w wieku 16–19 lat do 43% u kobiet powyżej 20. r.ż., u 50-latek zaobserwowano wyraźny spadek tego odsetka do 9%. Uprawianie pettingu zmniejszyło się wraz z wiekiem – wśród 40-latek uprawiało go zaledwie 26%.

Tabela 1. Przegląd badań przekrojowych dotyczących seksualności starszych kobiet Źródło: Opracowanie własne na podstawie: R. Hayes, L. Dennerstein, The impact of aging on sexual function and sexual dysfunction in women: A review of population-based studies. „The Journal of Sexual Medicine” 2005, nr 2, s. 317–330. [Pełne dane bibliograficzne: Kijak, 2013 [B] s. 67–69, także netografia – http://irss.pl/wp-content..., 2014. – przyp. red.].

Zmiany związane z wiekiem często mogą uczynić życie seksualne trudniejszym i dającym mniej przyjemności, ale popęd seksualny nie przemija – należy jedynie na nowo nauczyć się

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

127

odpowiadać na swoje potrzeby seksualne15. Z badań wynika, że czynniki kulturowe mogą najsilniej wpływać na życie seksualne – w przypadku osób starszych znacznie je ograniczać (zob. Winn, Newton, 1982). Mimo że wiele starszych osób podejmuje aktywność seksualną, nasze społeczeństwo nadal negatywnie reaguje na przejawy takich zachowań. Seksualność w instytucjach pomocowych dla ludzi starszych Albi Taylor i Margot A. Gosney (2001) przeprowadzili rozległe badania na temat seksualności osób starszych, przebywających w instytucjach pomocy społecznej. Jak wynika z tych badań, dla personelu i rodzin temat seksualności seniorów jest tematem tabu, o którym niechętnie się mówi. Dla blisko 69% pensjonariuszy domów pomocy seksualność stanowi istotną wartość w życiu. Jednak brak możliwości zaspokajania swoich potrzeb seksualnych w relacji partnerskiej powoduje, że blisko 49% seniorów decyduje się na rezygnację z aktywności seksualnej, a 22% (głównie mężczyzn) wybiera masturbację. Merrie J. Kaas (1978) na podstawie swoich badań stwierdziła, iż w wielu domach opieki seniorzy zmuszeni są do życia w celibacie, co najczęściej wynika nie z potrzeb seniorów, a organizacji opieki w tych instytucjach, jak również braku wiedzy, błędnych przekonań i uprzedzeń opiekunów na temat seksualności starszych ludzi. Badania Malki Ehrenfeld i współprac. (1997) dowodzą, że wielu pracowników w instytucjach geriatrycznych przyznaje się do stosowania kar fizycznych, którym towarzyszyło uczucie obrzydzenia, zażenowania, bezradności w obliczu pojawiających się sytuacji o charakterze seksualnym, przejawianych przez podopiecznych seniorów. Kolejne badania Ehrenfeld i współprac. (1999) przeprowadzone w kilku domach opieki dla ludzi starszych wskazują, że seniorzy, w zależności od środowiska, w jakim przebywali, przejawiali zróżnico15   Jesienną miłość pięknie ukazał noblista, Gabriel García Márquez (1927–2014) w swych powieściach: Miłość w czasach zarazy (1985) i Rzecz o mych smutnych dziwkach (2004), ze znamiennymi maksymami: „W seksie szukamy pocieszenia, kiedy brakuje nam miłości”, „Nie ma większego szczęścia, niż umrzeć z miłości” [przekłady Carlosa Marrodána Casasa] (zob. García Márquez, 2010 [A], 2010 [B], zob. także filmografia) – przyp. red.

128

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wane postawy względem własnego życia seksualnego. Postawa „kochający i opiekuńczy” charakteryzowała starszych seniorów powyżej 70. roku życia, posiadających partnerkę (niekoniecznie w związku formalnym), z którą wspólnie zamieszkiwali w domu opieki. Ich relacje miłosne opierały się na mało wyraźnych zachowaniach seksualnych – były to głównie pieszczoty (przytulanie, głaskanie, tulenie), okazywanie sobie zaangażowania, pomoc w codziennych czynnościach, spacery itp. Postawa „wykluczenia seksualności” charakteryzowała tych seniorów, którzy napotykali szereg zakazów ze strony personelu. Dozwolone były wyłącznie zachowania na poziomie miłości i opieki oraz pewne mało wyraźne zachowania seksualne (trzymanie się za ręce, pocałunki). Pozostałe zachowania seksualne były karane i nieakceptowane, często pobłażliwie traktowane – tak jak traktuje się zachowania seksualne dzieci (Ehrenfeld i współprac. 1999). Badacze zwracają uwagę, iż negatywne reakcje wobec przejawów seksualności podopiecznych seniorów były wrogie nie tylko ze strony personelu, ale przede wszystkim rodzin i osób najbliższych. James R. McCartney i współprac. (1987) w swoich badaniach ocenili postawy pracowników domów opieki wobec seksualności osób starszych. Na podstawie badań stwierdzono, iż najsilniejsze reakcje negatywne personelu wywoływały zachowania masturbacyjne. Autorzy badań uznali, że personel zbyt mało uwagi poświęca potrzebom fizycznym i emocjonalnym swoich podopiecznych, szczególnie w zakresie kontaktów intymnych. Seksualność ludzi starych z niepełnosprawnością intelektualną (NI) O seksualności człowieka starego niepełnosprawnego intelektualnie nie napisano wiele. Kwerenda literatury przedmiotu wskazuje, że jest to temat zasłonięty i mało poznany. W polskiej literaturze nie ma badań na ten temat. Światowe badania odnoszą się raczej do ogólnie rozumianej niepełnosprawności jako wyniku starzenia się. Rzadko podejmowane są badania nad problemem starzenia się osób niepełnosprawnych intelektualnie, a zaledwie kilka badań odnosi się do aspektów seksualności tychże. Dostęp-

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

129

ne wyniki badań prezentują dane uzyskane z badań wśród dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie do 50., rzadziej 60. roku życia. Praktycznie nie ma badań na ten temat w odniesieniu do ludzi powyżej 60. roku życia. Niniejszy artykuł w stopniu znaczącym uzupełnia tę lukę i stanowi punkt odniesienia do innych badań – również tych prowadzonych obecnie przez autora. Badania Helen D. Davies (1998) odnoszą się do seksualności osób z chorobą Alzheimera. Badacze podkreślają istotną rolę, jaką mogą odegrać w tym względzie profesjonaliści i najbliższe otoczenie – rodzina. Autorzy badań wskazują, iż wsparcie i akceptacja najbliższego otoczenia (środowiska życia osób z chorobą Alzheimera) może w znaczący sposób wpłynąć korzystnie na poprawę życia seksualnego tych osób. Badacze wskazują, że wsparcie może obejmować pokonywanie barier w rozwiązywaniu problemów seksualnych, ocenę problemów seksualnych, edukację seksualną, a w niektórych przypadkach interwencję (dotyczy to sytuacji, w których osoba starsza niepełnosprawna może zagrażać swojemu bezpieczeństwu i zdrowiu – na przykład niekontrolowana masturbacja, ekshibicjonizm itd). L. Conod oraz Lau Servais (2008) stwierdzili, iż w ciągu ostatnich dziesięcioleci średnia długość życia osób z niepełnosprawnością intelektualną znacząco wzrosła. To oznacza, że problemy seksualne okresu starości zaczęły dotykać również i tę grupę społeczną. Badacze stwierdzili, iż starsze osoby niepełnosprawne intelektualnie mają podobne problemy jak pełnosprawna część społeczeństwa w życiu seksualnym – dotyczy to problemów urologicznych i ginekologicznych. Bardzo ważna staje się zatem edukacja i wsparcie tych osób. Joyce S. Balami i David Robertson (2007) wskazali, iż wiele problemów natury seksuologicznej miewają pacjenci z chorobą Parkinsona. Problemy dotyczą najczęściej kwestii fizycznych (sprawnościowych) i fizjologicznych, W celu uzupełnienia istniejącej luki w wiedzy na temat seksualności człowieka starego z niepełnosprawnością intelektualną, przeprowadziłem badania empiryczne. Materiał został zebrany drogą wywiadu. Badania zostały przeprowadzone w losowo wy-

130

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

branych dwóch domach pomocy społecznej oraz trzech ośrodkach wsparcia dziennego dla ludzi starszych w różnych częściach kraju. W wywiadach uczestniczyło 39 osób ze stwierdzoną niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim w wieku 65–70 lat. Tak mała liczba osób badanych nie upoważnia do uogólniania wyników badań, daje jednak pewien punkt odniesienia i wskazuje na pewne prawidłowości16. W badaniach celowo nie brano pod uwagę głębszych stopni niepełnosprawności intelektualnej – po pierwsze, z uwagi na ograniczoną liczbę takich osób w ośrodkach, w których przeprowadzano badania, po drugie, osoby z cięższymi postaciami niepełnosprawności intelektualnej z oczywistych względów rzadko przekraczają próg 70 lat. W badaniach zastosowano kwestionariusz wywiadu, który zawierał 10 otwartych pytań na temat zachowań seksualnych oraz dodatkową część, dotyczącą obszarów aktywności życiowej (w tym seksualnej), do których badany miał się ustosunkować i określić na skali od obszaru w życiu najważniejszego do najmniej ważnego. Kwestionariusz skierowany do personelu opiekuńczego zawierał pytania dotyczące: problemów zdrowotnych osób badanych, zgłaszania się na wizyty kontrolne do lekarzy urologów i andrologów oraz zachowań seksualnych podejmowanych w placówkach. Badania miały charakter wywiadów z osobami starszymi niepełnosprawnymi intelektualnie w stopniu lekkim. Prowadzono również wywiady pomocnicze wśród lekarzy i personelu medycznego, a także pielęgniarsko-opiekuńczego (pedagodzy, psycholodzy, opiekunki). Wywiady z personelem miały charakter badań pomocniczo-weryfikujących. Osoby zaproszone na wywiad miały bezpośredni kontakt z badanymi osobami. Celem badań było poznanie specyfiki życia seksualnego – jego społecznych (środowiskowo-instytucjonalnych) uwarunkowań osób starszych z niepełnosprawnością intelektualną. W pracy sformułowano kilka problemów badawczych, które przyjęły postać następujących pytań: –– Jaki jest obraz życia seksualnego (aktywność seksualna, formy 16   Zebranie części danych zawdzięczam mojej seminarzystce, Pani Izabelli Jarockiej, której chciałbym tutaj serdecznie za pomoc podziękować – przyp. R. K.

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

131

i sposoby okazywania miłości) oraz jakie znaczenia przypisują seksualności starsze osoby niepełnosprawne intelektualnie? –– Czy seniorzy niepełnosprawni intelektualnie mają świadomość ograniczeń seksualnych, a jeżeli tak, to czy korzystają z opieki lekarskiej? –– Jak radzą sobie niepełnosprawni intelektualnie seniorzy ze specyficznymi dla okresu starości problemami życia seksualnego (ustanie menstruacji, klimakterium, andropauza, problemy z erekcją, zmiany hormonalne), czy mogą liczyć na pomoc specjalistów, a jeżeli tak, to w jaki sposób ta pomoc jest realizowana? Wymieniono w pracy kilka obszarów życia, takich jak: zdrowie, dobra materialne, czas wolny, związek/małżeństwo, własna osoba, seksualność, kontakty z innymi ludźmi, mieszkanie oraz praca zawodowa, wpływających na poczucie zadowolenia z życia, badani seniorzy seksualność wymieniali na szóstym miejscu, a całość listy zamykało poczucie zadowolenia z pracy zawodowej. Okazuje się zatem, że seksualność nie stanowi najważniejszej wartości w życiu niepełnosprawnych intelektualnie seniorów, ważniejszy okazuje się kontakt z innymi ludźmi, związek czy czas wolny. Całkiem nieistotne są takie wartości, jak: praca, finanse lub własna osoba. Najważniejsze jest zdrowie. Okazało się także, iż płeć jest zmienną, która różnicuje seniorów w ich seksualności. Różnica między kobietami i mężczyznami w częstotliwości odbywanych stosunków z wiekiem stale się zwiększa – kobiety wcześniej rezygnują z odbywania stosunków. Problemy, związane z zaspokajaniem swoich potrzeb seksualnych, stają się istotne szczególnie w przypadku starości w instytucji. Personel opiekuńczy i pielęgniarski nie nadaje znaczenia tej sferze życia, a wiadomo, że satysfakcja seksualna, także w wieku późnej dorosłości, może pozytywnie wpłynąć na samopoczucie, zwiększyć poczucie przydatności, samorealizacji itp. (por. Fabiś, Fabiś, 2008). Zaspokajanie potrzeb seksualnych osób starszych staje się zatem istotną treścią dyskursu personelu szpitali, domów pomocy społecznej, domów opieki. Wiedza seksuologiczna oraz postawa otwartości wobec potrzeb seksualnych podopiecznych jest bardzo ważna w podnoszeniu jakości życia seniorów zamieszkujących instytucje

132

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

opiekuńcze. Ludzie czynni seksualnie dłużej zachowują potencję – bez względu na to, czy wynika to z silnego popędu, cechującego niektórych ludzi w całym ich życiu, czy też z samej aktywność seksualnej (Fabiś, Fabiś, 2008). Badani niepełnosprawni intelektualnie w stopniu lekkim seniorzy wskazywali na szereg znaczeń, jakie przypisują swojej seksualności. Warto zaprezentować kilka wypowiedzi [wypowiedzi nie zostały redagowane]: Dla mnie seksualność, kojarzy mi się z seksem, jest seksem, głęboką miłością, która przeradza się w seks (mężczyzna 69 lat, NI w stopniu lekkim). Z tym orgazmem to różnie, to nie to samo jak się było młodym, miałam kiedyś takiego ładnego chłopca, to wiem jak to było za młodych lat, ale cóż inaczej się w życiu potoczyło, teraz jest Romek [imię zmienione – przyp. red.] i go kocham (kobieta 65 lat, NI w stopniu lekkim). Masturbacja, to nie żaden grzech, w małżeństwie wszystko dozwolone, to nic takiego, przecież wszystko to ludzkie (mężczyzna 65 lat, NI w stopniu lekkim). Według mojej osoby aktywność seksualna, poprawia humor, ale nie przedłuża życia, jak choroba wejdzie w człowieka, to nawet seks nie pomoże (kobieta 66 lat, NI w stopniu lekkim). Te sprawy są dla mnie ważne, w intymności jest ważna sprawa i ludzka rzecz to jest i nikomu nic złego tym nie robię sobie też nie robię nic złego właśnie (kobieta 68 lat, NI w stopniu lekkim). Ja bynajmniej uważam, że nie jest rzeczą złą czasami się tam sam masturbuje, wszystko to jest ludzkie, ale jak kiedyś się było młodym to się wszystkiego próbowało (mężczyzna 68 lat, NI w stopniu lekkim). Dowodem na istnienie aktywności seksualnej u ludzi starych niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim mogą być wyniki uzyskane z badań, z których wynika, iż wśród 70-latków niepełnosprawnych współżyje aż 15% badanych. To bardzo wysoki wynik, zważywszy, że wśród 20-, 25-latków niepełnosprawnych intelektualnie współżyje zaledwie 13% (por. Kijak, 2010). Blisko 12% podejmuje aktywność masturbacyjną, 52% przejawia inne zachowania seksualne: przytulanie, całowanie, wspólne spędzanie czasu. Z badań wynika, iż mężczyźni masturbują się czę-

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

133

ściej niż kobiety – odpowiednio 19% i 6%. Na podstawie tych badań można również stwierdzić, że, pomimo istnienia społecznych ograniczeń, wynikających ze środowiska życia osób badanych (instytucje pomocowe), duża część ludzi starszych jest zainteresowana seksem. Tabela 2 ilustruje deklarowaną chęć podejmowania aktywności seksualnej i rzeczywiste możliwości jej realizacji. Jak nie trudno zaobserwować, możliwości realizacji potrzeby seksualnej są zdecydowanie mniejsze niż faktyczne potrzeby. Dane te dowodzą, że, wbrew obiegowym opiniom o braku potrzeb seksualnych seniorów i niepełnosprawnych intelektualnie osób, osoby te mają potrzeby seksualne i pragną je realizować.

Wiek

Częstotliwość stosunków seksualnych w ostatnich sześciu miesiącach

Faktyczne potrzeby – zastępowanie aktywności seksualnej innymi czynnościami seksualnymi (masturbacja)

65–70 lat

4 stosunki seksualne

23 inne aktywności seksualne (masturbacja), zastępujące potrzebę odbycia stosunku seksualnego

Tabela 2. Częstotliwość stosunków seksualnych wśród osób niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim w wieku 65–70 lat a faktyczne nasilenie potrzeby seksualnej Źródło: Badanie własne.

134

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Wypowiedź jednego z badanych może dobrze zilustrować opisywaną kwestię: (…) mi tam się chce co dzień, ale chociaż 5 razy w tygodniu musi być, co tam jak to się mówi, jestem stary, ale jary (mężczyzna 68 lat, NI w stopniu lekkim) I jeszcze jedna wypowiedź, tym razem kobiety lat 66, NI w stopniu lekkim: Na seks mam ochotę przeważnie wieczorem, mam wtedy spokój, nikt nie przychodzi, sami siedzimy sobie w swoim mieszkanku, mamy mały pokoik, łazienkę, no i taką niby kuchnię. Wieczorem jest cisza nikt nie chodzi, bo w ciągu dnia jest tu gwarno w budynku mieszka dużo ludzi, sąsiadki zaglądają, a wieczór jest dla nas. Patrzymy sobie na telewizję, rozmawiamy, poklepię Marka [imię zmienione – przyp. red.] po ramieniu, tak jakoś jedno wynika z drugiego, teraz nie mogę, ale wcześniej, no to tam, popęd się wzbudza. Nieco inna jest wypowiedź 67-letniej kobiety NI w stopniu lekkim: (…) seks sprawia przyjemność, ale to jest inna przyjemność, niż w wieku młodzieńczym, ciało nie jest takie gibkie, sztywny człowiek już jest, tu strzela, tam boli, ale my jesteśmy z mężem dla siebie wyrozumiali i kochamy się tak, aby było przyjemnie i bez większych dolegliwości, czyli nie wszystkie figury udaje nam się zrobić he, he, ale jest dobrze, jestem stara, ale jeszcze trochę jara, he, he. Teraz to tylko myślami grzeszę, inaczej nie można, troszkę grzeszę myślami, ale co tam, człowiek zejdzie niedługo z tego świata, to co tam (kobieta 66 lat, NI w stopniu lekkim). Ciekawe są wyniki badań uzyskane w pytaniu na temat przeżywania orgazmu w ostatnim półroczu. Okazuje się, że zdecydowanie mniej seniorów deklaruje przeżycie orgazmu podczas podjętej aktywności seksualnej (kobiety 3%, mężczyźni 9%). Warto przytoczyć wypowiedź jednej z badanych osób: (...) z tym orgazmem to różnie, to nie to samo jak się było młodym (kobieta 65 lat, NI w stopniu lekkim). Najważniejszymi potrzebami w życiu badanych seniorów jest szacunek (68%), dalej uplasowała się miłość (65%), potrzeba bezpieczeństwa (45%), seksualność była na przedostatnim miejscu (15%), a na ostatnim znalazło się zaufanie (9%). Bardziej istotna

Remigiusz J. Kijak: Życie intymne ludzi starych

135

od seksualności okazała się potrzeba szacunku (16%) i przywiązania (17%). Wśród wartości najważniejsza była wiara i religia (48%) oraz rodzina (59%) i spokój (55%). Seksualność była wartością dla 14% badanych osób. Z prowadzonych przeze mnie rozmów z lekarzami wynika, że starsi mężczyźni stają się coraz bardziej świadomi swoich potrzeb seksualnych, a podczas wizyt kontrolnych zgłaszają problemy z erekcją czy ejakulacją. Mimo faktu, że kobiety przechodzą klimakterium, a mężczyźni andropauzę, nie tracą oni swojej seksualności, zmienia się jedynie poziom hormonów płciowych, które mogą obniżać popęd seksualny. Zgłaszanym przez lekarzy, a także opiekunów problemem jest kwestia higieny intymnej starszych osób z niepełnosprawnością. Zwiększona częstość występowania problemów higienicznych u osób z niepełnosprawnością intelektualną, związana jest przede wszystkim z pogłębiającymi się wraz z wiekiem zaburzeniami poznawczymi i psychomotorycznymi. Warto nadmienić – co nie pozostaje bez znaczenia – iż osoby z niepełnosprawnością intelektualną rzadko są edukowane w zakresie seksualności, w tym higieny intymnej. Badania dowodzą, że pomimo wielu ograniczeń – szczególnie tych instytucjonalnych, takich jak określony rytm dnia, wyznaczony czas wolny, ściśle określone zadania i ich monitorowanie przez personel, szereg działań zespołowych, organiczne możliwości samodzielnego spędzania czasu, brak intymności w relacjach z partnerem, preferowanie przez personel grupowych form spędzania czasu wolnego – seniorzy są aktywni seksualnie. Choć należy dodać, iż rzadko realizują swoją potrzebę seksualną poprzez współżycie z partnerem. Częściej są to wspólne spacery, oglądanie zdjęć, przytulanie się, całowanie. Jak wynika z przeprowadzonych rozmów, współżycie seksualne pełni dla seniorów głównie funkcję rekreacyjną, zdrowotna, integracyjną, towarzyską, partnerską, zapewnia bliskość i poczucie bycia potrzebnym. Zauważono, że seksualność w starości pozostaje w związku z czynnikami somatycznymi, psychicznymi i społecznymi. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, nastawieni pozytywnie wobec seksualności, o większej wiedzy, dobrym poczuciu własnej war-

136

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

tości, bardziej interesują się seksem iwykazują większe potrzeby seksualne. W zakresie funkcjonowania seksualnego starsi mężczyźni w większym stopniu podlegają uwarunkowaniom biologicznym niż kobiety. Z badań wynika, że największymi problemami natury fizjologicznej dla badanych osób są: brak erekcji (36%), trudności w przeżywaniu orgazmu (10%), brak nawilżenia pochwy (11%), inne dolegliwości, związane np. z chorobami wieku starczego (5%). Przeprowadzone analizy stanowią próbę uzupełnienia wiedzy na temat seksualności ludzi starych. To tylko niektóre z przykładów na obecność seksualności w życiu człowieka w wieku podeszłym, również człowieka niepełnosprawnego intelektualnie. Pozostaje mieć nadzieję, że zasygnalizowane treści stanowić mogą pewien punkt odniesienia dla dalszych analiz, a także być płaszczyzną polemiki dla innych badaczy. Pracownik socjalny, który niewątpliwie zderzy się z problematyką starości w swojej pracy, powinien z cała powagą uwzględniać obszar życia seksualnego tych osób – nie kwestionować, ale mądrze wspierać.

137

Piotr Szukalski

Małżeństwa ZAWIERANE W STARSZYM WIEKU – szkic DEMOGRAFICZNY Wprowadzenie Cezura używana do oddzielenia osób starszych od młodszych jest nie tylko zmienna w czasie, lecz również zmienna w zależności od przedmiotu refleksji. Z reguły ustalana jest ona na poziomie 60, 65 lub nawet więcej lat, w pewnych jednak przypadkach zwyczajowo ustawiana jest znacznie niżej. Przykładowo, analizując rynek pracy, z reguły o osobach starszych mówi się w przypadku osób 50+, lub nawet 45+. Podobna sytuacja występuje, gdy odwołujemy się do sfery zachowań matrymonialnych. Choć w każdym wieku wystąpić może nowe, silne uczucie, to prawdopodobieństwo jego przekształcenia się w sformalizowany związek – jak pokazuje doświadczenie wielu dekad – jest ściśle powiązane z wiekiem. O ile wśród osób bardzo młodych szansa taka wraz z przechodzeniem do wyższego wieku rośnie, o tyle po osiągnięciu wieku odznaczającego się maksymalną częstością formowania małżeństwa (w dzisiejszej Polsce jest to wiek bezpośrednio poprzedzający obchodzenie 30. urodzin) szybko i stale obniża się, osiągając wśród osób bardzo starych wielkości bardzo niskie.

138

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Nie dziwi zatem, iż w przypadku analiz małżeńskości mówienie o nowożeńcach w starszym wieku oznacza koncentrowanie uwagi na osobach przekraczających relatywnie niską cezurę wieku – 50 lat. Celem niniejszego opracowania jest przyjrzenie się, jak w powojennej Polsce zmieniało się znaczenie małżeństw formowanych przez osoby 50+ oraz określenie najważniejszych cech wyróżniających te związki w porównaniu do innych. W dotychczasowej literaturze przedmiotu temat ten był rzadko podejmowany (Szukalski, 2013, także netografia: Kałuża, 2010 [A], 2010 [B]), przy czym przedmiotem zainteresowania były z reguły osoby w bardziej – niż ma to miejsce w niniejszym opracowaniu – zaawansowanym wieku. Jednocześnie z uwagi na wzrastające znaczenie związków nieformalnych chciałbym, korzystając z danych Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 r., spojrzeć na te z nich, które tworzone są przez osoby w interesującym nas wieku. Wybór tematyki niniejszego opracowania podyktowany jest przekonaniem, iż w polskiej gerontologii zbyt mało miejsca poświęca się życiu uczuciowemu, zaś bez wątpienia uznać należy, że formalizacja związku lub długie, wspólne zamieszkiwanie w związku nieformalnym są świadectwem występowania silnych i zaspokojonych potrzeb emocjonalnych. Choć język liczb zdaje się być mało przydatny do mówienia choćby i w przybliżony sposób o uczuciach, podejmijmy to ryzyko. Częstość występowania małżeństw zawieranych w wyższym wieku Trudno jest tak naprawdę opisywać częstość zawierania związków małżeńskich przez osoby dojrzałe, albowiem posługiwanie się liczbami bezwzględnymi nic nie mówi o skłonności do zawierania związków. Odwołanie się do wartości względnych, w takiej postaci w jakiej są one udostępniane przez statystykę publiczną, dostarcza też jedynie ograniczonej wartości, albowiem

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

139

Rys. 1. Udział małżeństw zawieranych w wieku 50 lat i więcej w latach 1949–2012 (jako % ogółu małżeństw) Źródło: Roczniki Demograficzne z różnych lat.

dowiadujemy się tylko, jaka część ogółu zawieranych związków to te, na które zdecydowały się osoby „po pięćdziesiątce” (rys. 1). Generalnie, widoczny były w okresie powojennym trzy podokresy – w pierwszym interesujący nas udział wzrastał z bardzo niskiego udziału. Działo się tak zarówno pod wpływem wygasania „demograficznych praw wojny” (termin Edwarda Rosseta [1897–1989], ukuty na początku lat 30. minionego wieku), które zaowocowały w pierwszych powojennych latach wzmożoną liczbą małżeństw zawieranych przez relatywnie młode osoby, które czekały do zakończenia wojny z realizacją własnych planów matrymonialnych. Równocześnie, liczba potencjalnych nupturientów w starszym wieku szybko rosła, odzwierciedlając rezultat pierwszej fazy przejścia demograficznego na ziemiach polskich – szybki wzrost liczby dzieci wydawanych na świat pod koniec XIX stulecia i na początku XX wieku, co w połączeniu z dużo niższą umieralnością, z jaką owi urodzeni na przełomie wieków się stykali w trakcie całego życia, prowadzi do wzrostu liczby potencjalnych nowożeńców. [Nupturient – w prawie rzymskim, stąd też w pra-

140

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wie kanonicznym oraz rodzinnym, jest to osoba mająca zawrzeć związek małżeński – przyp. red.]. Etap drugi to okres spadku znaczenia małżeństw w tym wieku, co wynikało początkowo z odwleczonych konsekwencji wspomnianych „praw wojny” (nieliczne generacje urodzone w latach I wojny światowej dochodziły do interesującego nas wieku), później zaś przede wszystkim z faktu, iż pokolenie powojennego baby-boomu zaczęło dochodzić do wieku ożenku/zamążpójścia, co doprowadziło do szybkiego wzrostu liczby nowo zawieranych małżeństw, a w rezultacie spadku ważności małżeństw w starszym wieku. Generalnie, w tym okresie badany typ małżeństwa odpowiadał za 4–5% wszystkich związków. Jednak w trakcie ostatniego ćwierćwiecza odsetek ten rośnie, wraz z dochodzeniem powojennego wyżu demograficznego do wieku 50 lat i więcej i powszechnym obniżeniem się skłonności do zawierania związków małżeńskich. Należy sobie jednak zdawać sprawę z tego, iż tego typu związki tworzone są przez relatywnie młode osoby (tzn. przeważają nowożeńcy w wieku 50–59 lat nad resztą), w efekcie czego w znacznej części przypadków ich życiowy partner jest trochę lub znacznie młodszy. W rezultacie zdecydowanie niższy jest udział takich związków, w których obie stające na ślubnym kobiercu osoby mają ukończone 50 lat. Zdecydowanie większe możliwości na rynku matrymonialnym 50+ mają mężczyźni (rys. 2). Dzieje się tak zarówno z uwagi na nadumieralność mężczyzn, a w efekcie ich deficyt wśród kandydatów do stanięcia na ślubnym kobiercu, obciążenie części kobiet (rozwiedzionych i wdów) w tym wieku koniecznością wychowywania niedorosłego potomstwa,co odstrasza potencjalnych zainteresowanych, jak i na typowy dla Europy wzorzec różnicy wieku między nupturientami (zob. Szukalski, 2012 [A]), prowadzący do nadreprezentacji związków, w których mężczyzna jest starszy (w naszym przypadku oznacza to, że znaczna część partnerek mężczyzn 50+ nie osiągnęła jeszcze tego wieku). Rezultatem powyższego jest wyraźna dominacja mężczyzn wśród bada-

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

141

Rys. 2. Udział małżeństw zawieranych w wieku 50 lat i więcej w latach 1955–2012 według płci (jako % ogółu małżeństw) Źródło: Roczniki Demograficzne z różnych lat.

Rys. 3. Udział mężczyzn wśród ogółu nowożeńców w wieku 50+ w latach 1949–2012 Źródło: Roczniki Demograficzne z różnych lat.

142

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nej podgrupy małżeństw nowo zawartych w powojennej Polsce (rys. 3). Podkreślić należy znaczący spadek męskiej dominacji w pierwszych powojennych dekadach występujący wraz z obniżaniem się liczby relatywnie młodych wdowców, będącym wynikiem zdecydowanie szybszej redukcji umieralności w zbiorowości kobiet w porównaniu z ich męskimi rówieśnikami. W przypadku obu powyższych kategorii zdawać sobie należy sprawę z wpływu homogamii (tj. dobierania się podobnych typów antropologicznych przy zawieraniu małżeństw – przyp. red.) na wybór kandydata – w obu przypadkach mamy do czynienia z wysoką zbieżnością wieku obojga nowożeńców, choć większą jednorodnością wieku odznaczają się związki tworzone przez osoby bardzo młode (Szukalski, 2012 [A]). Wiek osób wstępujących w związki małżeńskie Kobiety

Mężczyźni

Rys. 4. Rozkład wieku nowożeńców mających przynajmniej 50 lat według płci w latach 1970–2010 (jako % małżeństw zawieranych przez osoby 50+) Źródło: Roczniki Demograficzne z różnych lat.

Wspomniano już wcześniej, iż dominują takie w badanej podzbiorowości małżeństw związki, w przypadku których nupturienci są relatywnie młodzi (rys. 4).

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

143

Publikowane dane GUS uniemożliwiają dla długiego okresu porównywanie bardziej rozbitych podgrup wieku niż tylko 2, ale jednoznacznie wskazują, iż zwłaszcza w ostatnich latach wystę-

Rys. 5. Rozkład wieku nowożeńców 50+ według płci (jako % ogółu małżeństw 50+ danej płci) Źródło: Rocznik Demograficzny. Warszawa: GUS, 2013, s. 215.

puje silna przewaga jednostek relatywnie młodych (dzieje się tak częściowo pod wpływem czynnika kohortowego), oraz tego, że stające na ślubnym kobiercu kobiety są młodsze w porównaniu do mężczyzn. Bardziej szczegółowa analiza danych na przykładzie roku 2012 w pełni potwierdza powyższe spostrzeżenia (rys. 5). Małżeństwa zawarte przed sześćdziesiątką odpowiadają za więcej niż połowę małżeństw mężczyzn i prawie 2/3 małżeństw kobiet. Związki tworzone po siedemdziesiątce odpowiadają za 1/9 wszystkich tego typu małżeństw, zaś związki zawierane po osiemdziesiątce są już rzadkim wydarzeniem. Łącznie w roku 2012 na 302,9 tys. małżeństw, z których 9 690 stanowiły takie, gdy przynajmniej jedno z nupturientów było 50+, zaś 6 352 gdy warunek taki spełniało oboje nowożeńców, jedynie 373 mężczyzn i 57 kobiet miało przynajmniej 80 ukończonych lat.

144

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Rys. 6. Wiek a częstość wstępowania w związki powtórne wśród mężczyzn i kobiet w roku 2012 (w % ogółu zawieranych małżeństw) Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych zawartych w Bazie Demografia

Stan cywilny starszych nowożeńców Jak można się domyślać, w dużej części przypadków małżeństwa zawierane przez osoby 50+ nie są pierwszymi ich zalegalizowanymi związkami (netografia: Szukalski, 2011). Wraz z przechodzeniem do coraz starszych grup wieku mamy do czynienia generalnie ze zwiększaniem się frakcji małżeństw powtórnych (rys. 6). Ogółem ponad ¾ wszystkich małżeństw w interesującym nas wieku to te powtórne, przy czym trochę częściej konstatacja taka jest prawdziwa w przypadku kobiet. Dzieje się tak przede wszystkim z głębokiego przekonania, mocno osadzonego w polskim społeczeństwie, iż w przypadku kariery małżeńskiej istnieje cultural age deadline, kulturowo zdeterminowany wiek, do którego należy rozpoczynać zakładanie własnej rodziny. Owa granica – choć zmienna w czasie i wyraźnie się w trakcie ostatniego ćwierćwiecza podnosząca – bez wątpienia wciąż znajduje

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

145

Rys. 7. Struktura małżeństw powtórnych według stanu cywilnego nowożeńców i wieku mężczyzn w roku 2012 (jako % ogółu małżeństw powtórnie zawieranych przez mężczyzn w danym wieku) Źródło: Opracowanie własne na podstawie bazy danych GUS Demografia dostępnej na stronie: http://demografia.stat.gov.pl/BazaDemografia/.

Rys. 8. Struktura małżeństw powtórnych według stanu cywilnego nowożeńców i wieku kobiet w roku 2012 (jako % ogółu małżeństw powtórnie zawieranych przez kobiety w danym wieku) Źródło: Opracowanie własne na podstawie bazy danych GUS Demografia dostępnej na stronie: http://demografia.stat.gov.pl/BazaDemografia/.

146

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

się na poziomie o przynajmniej kilkanaście lat niższym niż wiek, uznany za cezurę w tym tekście. W rezultacie większość osób w badanym przez nas wieku to „recydywiści” małżeńscy (rys. 6). Choć tendencję do wzrostu odsetka osób z doświadczeniami małżeńskimi wraz z wiekiem dostrzec można wśród reprezentantów obu płci, występują jednak między nimi znaczące różnice w tym względzie (zob. rys. 7 i rys. 8). Kobiety decydujące się na kolejny w życiu zalegalizowany związek rzadziej znajdują sobie partnerów bez małżeńskich doświadczeń. U mężczyzn ważność osób rozwiedzionych jest wyższa, podczas gdy w przypadku kobiet wraz z wiekiem szybko narasta odsetek wdów jako kandydatek do następnego małżeństwa. Związki nieformalne w starszym wieku Choć podstawowym celem niniejszego opracowania była prezentacja częstości występowania nowo zawieranych związków małżeńskich przez „osoby starsze”, musimy sobie zdawać sprawę z tego, iż nie są to jedyne formy związków, jakie ludzie formują i w jakich – niekiedy przez dziesięciolecia – żyją. Współczesność jest okresem, gdy w ciągu raptem ćwierćwiecza w Polsce dokonała się „cicha rewolucja” w sferze wzorców życia małżeńsko-rodzinnego. Zmierzając zatem do końca wywodu, chciałbym chwilę zatrzymać się na związkach nieformalnych, jakie formują osoby dojrzałe. W tym przypadku jednak jesteśmy z oczywistych względów ograniczeni dostępnością materiału, stąd też – zamiast opisywać takowe związki nowo zawarte – korzystając z danych Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 r., dokonam prezentacji odnoszących się do podstawowych informacji o częstości występowania tego typu związków wśród osób 50+. Ograniczę się do jednego z dwóch typów związków nieformalnych – związków kohabitacyjnych, a zatem takich, w których dwie dorosłe osoby wspólnie zamieszkują i łączą swe źródła dochodów, tworząc „wspólnotę łoża i stołu”. Na boku pozostawiam drugi typ związków nieformalnych, związki typu LAT (living apart together), a zatem takie relacje, gdy długotrwałym, intymnym więziom nie towarzyszy wspólne zamieszkiwanie. [Tego typu związki są al-

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

147

Rys. 9. Wiek a częstość występowania kohabitacji według płci według NSP 2011 oraz według NSP 2002 (jako % ludności w danym wieku)

ternatywną formę życia małżeńsko-rodzinnego – przyp. red.]. Jak łatwo się domyślać, skłonność osób 50+ do życia w związkach nieformalnych jest zdecydowanie niższa, niż ma to miejsce w młodszych grupach wieku, zaś w ramach interesującej nas subpopulacji częstość występowania takich przypadków obniża się wraz z przechodzeniem do coraz starszych grup wieku (rys. 9). O ile wśród pięćdziesięciolatków ok. 1,5% żyje w niezalegalizowanym związku, o tyle udział ten szybko zmniejsza się wraz z wiekiem, dochodząc do wielkości rządu 2–3 dziesiątych punktu procentowego wśród osiemdziesięciolatków. Zaznaczyć trzeba, iż odsetek kohabitujących jest wyższy wśród mężczyzn, zaś różnica ta w ujęciu względnym narasta z wiekiem. Odzwierciedla to przede wynikającą z nadumieralności mężczyzn ich mniejszą liczebność w porównaniu do kobiet w interesującym nas wieku. Choć opublikowane wyniki NSP 2011 nie pozwalają na sprawdzenie stopnia jednorodności wieku obojga kohabitantów, demografii znana jest zasada, iż różnica wieku między osobami tworzącymi związki z reguły nie jest zbyt duża, aczkolwiek wraz

148

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Rys. 10. Wiek a stan cywilny kohabitujących mężczyzn w 2011 r. (jako % osób w danym wieku)

Rys. 11. Wiek a stan cywilny kohabitujących kobiet w 2011 r. (jako % osób w danym wieku)

Piotr Szukalski: Małżeństwa zawierane ...

149

z przechodzeniem do coraz starszych grup wieku zwiększa się owa różnorodność (Szukalski, 2013). Wyniki NSP 2002 wskazywały, że w przypadku związków kohabitacyjnych występują większe różnice wieku niż wśród małżeństw, jednak owe różnice nie były na tyle duże, aby negować zasadę homogamii (jednorodności małżeńskiej) ze względu na wiek. Stan cywilny osób kohabitujących był zgodnie z NSP 2011 zróżnicowany w zależności od wieku i płci (zob. rys. 10 i rys. 11). Wśród osób do 40. roku życia dominują panny i kawalerowie, choć jednocześnie szybko narasta frakcja rozwiedzionych, które dominują w grupie wieku 40–64 lat. Po „czterdziestce” bardzo szybko wzrasta – zwłaszcza w zbiorowości kobiet – odsetek osób owdowiałych, odzwierciedlając obiektywny wzrost częstości utraty małżonka. Wśród kobiet ta kategoria staje się dominującą po 65. roku życia, zaś wśród mężczyzn dopiero w wieku 80 lat i więcej. Niezwykle intrygujący jest wzrost znaczenia wraz z przechodzeniem do coraz starszych grup wieku kohabitujących osób pozostających w ważnym związku małżeńskim. Choć dotyczy to jedynie 1/20 wszystkich jednostek żyjących w stabilnym związku nieformalnym, po 50. roku życia jest to już co najmniej 10% mężczyzn i 8% kobiet, zaś w wieku 75 lat i więcej powyżej 20%. Otwartym pozostaje pytanie, na ile jest taki stan rzeczy jest wskaźnikiem – paradoksalnie – tradycyjnego spojrzenia na małżeństwo, które z różnych względów nie powinno, albo nie może być rozwiązane, zaś w przypadku niepowodzeń małżeńskich które prowadzi do zmiany stanu faktycznego zamiast do rozwodu publicznie świadczącego o niepowodzeniu życiowym. Podsumowując, przemiany kulturowe zachodzące w Polsce w coraz większym stopniu zmuszają do uwzględniania w analizach sytuacji rodzinnej osób starszych uwzględniania „nowinek obyczajowych”, takich jak związki kohabitacyjne. W rzeczywistości jednak to jedynie pozorna nowinka, albowiem i w przeszłości wśród seniorów występowały związki nieformalne, uwarunkowane prawem (niemożność rozwiedzenia się współwystępująca z próbą ułożenia sobie życia na nowo lub niechęć do tracenia

150

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

przywilejów socjalnych, np. renty rodzinnej) czy niezgodą dzieci. Tym, co w dłuższym okresie jest w przypadku związków nieformalnych nowinką, jest szybki stopień rozpowszechniania się ich wśród populacji rozpoczynającej dorosłe życie. Podsumowanie Niniejszy szkic demograficzny w niedoskonały sposób próbował wskazać prawidłowości, jakimi odznaczają się związki – przede wszystkim te formalne – tworzone przez osoby 50+. Dla większości z nich osiągnięcie wieku 50, 60, 70 czy więcej lat nie oznacza całkowitego zaniku potrzeb emocjonalnych ani zaniku prób mających na celu stabilizację życia uczuciowego (netografia – Dzięgielewska, 2008). Ludzie ci – w przeważającej większości zakładający rodzinę w formie małżeństwa w wieku „stosownym” (tj. poniżej cultural age deadline odnoszącego się do sfery nuptialnej) – jeśli jednak decydują się na zawarcie formalnego związku, ma ona charakter związku powtórnego, albo – jak działo się ze znacznym społecznym przyzwoleniem – związku nieformalnego. Za każdym jednak razem mamy do czynienia z manifestacją własnej aktywności, chęci ułożenia sobie życia z kimś z kim ma się nadzieje na lepsze jutro. Zapewne występujący obecnie wzrost liczby rozwodów, w tym i tych wśród par z długim stażem (Szukalski, 2013), przełoży się na wzrost ważności związków formowanych przez osoby 50+ w przyszłości. Pomijając wpływ przemian rozwodowości, za wzrostem ważności takich związków przemawiać będzie zmieniający się na naszych oczach wzorzec wczesnej i późnej starości, coraz bardziej widzący w tych fazach życia nie czas przygotowywania się na śmierć, lecz czas korzystania z życia, co najwyżej w dostosowany do możliwości sposób. Zdecydowanie mniej pewne jest, jaką formę owe związki przyjmą. Coraz wyraźniej bowiem widać, iż zarówno pod wpływem czynnika kohortowego, jak i „modernizacyjnej” zmiany obyczajów również i osoby starsze coraz częściej nie widzą nic złego w tworzeniu związków nieformalnych.

151

Krzysztof Batorski

Edukacja do Śmierci17 Wśród ludzkich spotkań ze śmiercią, z umieraniem innych, są takie szczególne, które wyciskają trwały ślad w zbiorze osobistych doświadczeń człowieka. Śmierć gwałtowna będąca skutkiem wypadków, katastrof, prób samobójczych to zjawisko dobrze znane w takich profesjach, jak ratownik medyczny czy strażak. Ratownik staje przed wyzwaniem, prowadzi walkę o życie i często musi uznać przewagę obrażeń poszkodowanej osoby nad własnymi możliwościami. Sytuacje, gdzie śmierć pokazuje   Zofia Szarota (2014) w recenzji tego wyboru materiałów konferencyjnych napisała znamienne słowa: „Połączenie dwóch bóstw [Erosa i Tanatosa – przyp. red.] w jeden kontekst merytoryczny jest zabiegiem dość śmiałym. Niektórzy nazywają orgazm la petite mort – »małą śmiercią«. Miłość dwojga zazwyczaj daje początek nowemu życiu. Ale każde życie ma swój koniec… Najbardziej pierwotny instynkt życia, które musi zakończyć się śmiercią. Do niedawna wydawało się, że seksualność jest sferą zarezerwowaną dla osób w wieku prokreacyjnym. Że starszym »nie wypada« robić »tych rzeczy«. Rzeczywistość bardzo się zmieniła”. […] „Po drugiej stronie życia stoi śmierć. Współczesne społeczeństwa odsuwają ten problem od siebie, śmierć ze starości jest passé, nieciekawa, niemedialna. Zaledwie kilkanaście lat temu zaczęły się w Polsce ukazywać teksty dotyczące problematyki »sztuki umierania«”. Zagadnienia tanatopedagogiki i tanatopsychologii w szerszym zakresie podejmują w Polsce m.in. tacy autorzy, jak: Jan Józef Binnebesel (ur. 1967), ks. Józef Makselon (ur. 1950), ks. Janusz Mastalski (ur. 1964) i Adam A. Zych (ur. 1945). Zob. bibliografia: Binnebesel, 2013, Makselon, 1983, 1988, 2005, Mastalski, 2007, s. 125–133, Zych, 2013 [B], s. 271–376. W tym szkicu mamy spojrzenie ratownika medycznego z wieloletnim doświadczeniem na edukację do umierania i śmierci – przyp. red. 17

152

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

swoją nieuchronność, mimo zaawansowanych zabiegów medycznych, przysparzają ratownikom uczucie porażki. Będąc przy drugim człowieku w chwili jego śmierci lub tuż po jej nadejściu, ratownik zderza się z obrazem mnogości obrażeń i ich wszelkich konfiguracji, specyficzną paletą zapachów, wśród których dominuje metaliczno-słodka woń krwi i wreszcie z dźwiękami, które słychać w krytycznych chwilach, kiedy ludzkie ciało rzężąc i jęcząc wydaje agonalne westchnienia. Takie doświadczenie to informacja, że ludzkie ciało jest kruche, że pod wpływem bodźców mechanicznych, chemicznych, termicznych ulega unicestwieniu. Jeśli w tak przedstawionej sytuacji ratowniczej świadkami tych dramatycznych chwil są osoby związane emocjonalnie z ofiarą, szczególnie rodzice, małżonkowie czy potomstwo, to ich reakcje bywają równie trudnym doświadczeniem dla ratownika, co sama śmierć ofiary zdarzenia. Czy zatem ratownik ma jakieś niezwykłe zdolności obcowania ze śmiercią? Czy jest może niewrażliwy na ludzkie cierpienie? Absolutnie nie, gdyż ratownik medyczny w trakcie działań ratowniczych musi nabyć pewną szczególną umiejętność przeniesienia na psychiczny margines, swojej empatycznej wrażliwości, bowiem gdyby emocje wzięły górę, nie zachowałby ratowniczej skuteczności. Na emocje, refleksje i przepracowanie trudnej sytuacji czas przychodzi po akcji. Niestety w edukacji ratowników brakuje przygotowania do spotkań ze śmiercią i dla wielu z nich pierwsza akcja to także pierwszy widok ludzkiej śmierci. Prowadząc szkolenia dla przyszłych ratowników medycznych i świeżo przyjętych do służby strażaków często w ramach zajęć nieobowiązkowych umożliwiałem im w niewielkich grupach udział w sekcyjnych badaniach pośmiertnych. W warunkach poszanowania i powagi otrzymywali możliwość poznania prawdziwej anatomii człowieka, różnorakich mechanizmów umierania i co szczególnie ważne oswajali się z realnym obrazem i zapachem ludzkiej śmierci. Dzięki takim zajęciom w pierwszych działaniach ratowniczych ich spotkania ze śmiercią nie były tak bardzo obciążające.

Krzysztof Batorski: Edukacja do śmierci

153

Można postawić tu pytanie, czy nie jest to zbyt drastyczna forma edukacji? Otóż brak jest w ogóle edukacji do śmierci, nie tylko dla tej wąskiej grupy społecznej, jaką są ratownicy. Śmierć została zepchnięta i stale jest wypierana, podobnie jak starość. Można postawić tezę, że edukując w sposób poważny do zjawiska śmierci efektem byłby głęboki szacunek do osób starych, nastąpiłoby bowiem rozszerzenie świadomości dorosłych, która w zachodnich społeczeństwach sięga jedynie gdzieś w okolice pięćdziesiątego roku życia, a to co dalej się nie liczy. Ważne wydaje się zbudowanie programów edukacyjnych, które stanowiłyby instrument przyuczenia do śmierci innych, ale także do śmierci własnej. Fundamentem takich programów mogłyby się okazać wyniki badań, które warto przeprowadzić wśród personelu medycznego i służb ratowniczych, chodzi tutaj zwłaszcza o badania wpływu zjawiska śmierci ofiar wypadków i aktów samobójczych na postawy ratowników wobec starości, przemijania i wyznawanej religii.

154

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

155

Marek Bernacki

starość jako zapasy ze Śmiercią. O ostatnim wierszu Jarosława Iwaszkiewicza URANIA18 Bo cóż jest wiersz jeśli nie ozdobą Będącą znakiem śmiertelnych zapasów Tego co jest odwieczne z tym co jest chwilowe Znikomej perły z odwiecznym atłasem – Jarosław Iwaszkiewicz [1894–1980] Wiersz19

1.

Pamięci Stefanii Walkowskiej [1912–2006]20

Starość jako fenomen egzystencjalny to ważne wyzwanie, któremu sprostać musi u kresu swego życia większość z nas. Zjawisko starości, odarte z kulturowego czy religijnego sztafażu konsolacyjnego, jawi się jako podwójne utrapienie: fizyczne i duchowe. 18   Pierwodruk: Bernacki, 2006, s. 92–100, także Bernacki, 2007, s. 194–200, zob. także netografia: Bernacki, 2010. 19   Jest to pierwszy wiersz w cyklu Muzyka na kwartet skrzypcowy z ostatniego tomu wierszy Muzyka wieczorem Jarosława Iwaszkiewicza (1986, s. 9) – przyp. M. B. 20   W czasie kiedy pisałem ten artykuł, moja babcia Stefania Walkowska (ur. 1912 w Stanisławowie, absolwentka polonistyki w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, kobieta dobra i dzielna) prowadziła swe prywatne „zapasy ze śmiercią”. Towarzysząc jej w tych zmaganiach, zdobyłem cenną wiedzę o fenomenie starości – przyp. M. B.

156

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Człowiek stary boryka się przede wszystkim ze słabościami i dolegliwościami swego ciała: częściej zapada na zdrowiu, traci na wadze, kurczy się a w niektórych przypadkach pochyla ku ziemi wygięty w kabłąk. Jego skóra marszczy się, policzki zapadają (jakże wymowne są pod tym względem portrety twarzy Woltera [1694–1778] w zaawansowanym wieku, wykonane w XVIII stuleciu przez Jeana Hubera [1721–1786], zob. Wolter, 1998, s. 22 – przyp. M. B.) a włosy rzedną i siwieją. Zmysły, które wcześniej stanowiły naturalną przepustkę do otaczającego świata, na starość stępiają się i wyprowadzają człowieka w podeszłym wieku z równowagi (w sensie dosłownym jak i przenośnym). Starzec czuje i słyszy coraz gorzej, traci pewność chodu a jego kończyny drżą, tak że staje się on przedmiotem sarkastycznego bądź szczerego ubolewania ze strony najbliższych. Przede wszystkim jednak człowiek stary traci ostrość postrzegania świata, gdyż jego wzrok z roku na rok stale się pogarsza. Pisał o tym utrapieniu późnego wieku Czesław Miłosz [1911–2004] w wierszu Oczy: Szanowne moje oczy, nie najlepiej z wami. Dostaję od was rysunek nieostry, A jeżeli kolor, to przymglony. A byłyście wy sforą królewskich ogarów, Z którymi wyruszałem niegdyś o poranku [...] Teraz coście widziały, schowane jest we mnie I przemienione w pamięć albo sny [...] (Miłosz, 2002, s. 41). Odzierany systematycznie z habitusu ciała stary człowiek nie znajduje spokojnej przystani we wnętrzu swego ducha. Tym, co osacza go coraz bardziej, jest myśl o nadchodzącym końcu, z którą musi się oswajać nieraz w całkowitej samotności i opuszczeniu. (Albert Camus [1913–1960]: W śmiertelnym świetle losu ukazuje się daremność, cyt. za: Przybylski, 1998, s. 75 – przyp. M.B.). Codziennym doświadczeniem starości staje się nadto dotkliwe uczucie pustki. Umierają krewni i odchodzą przyjaciele. Starzec opuszczony przez bliskich mu ludzi nie potrafi znaleźć pełni

Marek Bernacki: Starość jako zapasy ...

157

zrozumienia u tych, którzy się nim opiekują, gdyż nie łączy ich wspólna świadomość przeżytej przeszłości. Jak na złość, człowiek stary traci tzw. krótką pamięć, całym zaś sobą przenosi się w okres młodości, niepojętej lub obojętnej zazwyczaj dla przedstawicieli późniejszych generacji. Odsunięty na boczny tor codziennych wydarzeń, z którymi powoli przestaje się utożsamiać, traktowany często przez otaczających go ludzi jako zło konieczne bądź uciążliwy wyrzut sumienia – stary człowiek zaczyna wieść swój własny, osobny żywot przeradzający się nieraz w trudną do pojęcia, pełną gorzkiego wyobcowania wegetację. 2. W dniu 1 października 1999 r. ukazał się List Ojca Świętego: Do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym wieku. Schorowany i chylący się ku kresowi ziemskiego życia Jan Paweł II [1920–2005] pisał w nim m.in. (List Ojca Świętego…, 1999, s. 6): „Czym jest starość? Czasem mówi się o niej jako o jesieni życia – tak pisał już Cyceron – przez analogię do pór roku, następujących kolejno po sobie w życiu przyrody. [...] Św. Efrem Syryjczyk chętnie porównywał życie do palców jednej ręki, pragnąc przez to ukazać, że jest ono krótkie jak rozpiętość dłoni, a zarazem, że kolejne jego etapy różnią się od siebie niczym poszczególne palce, symbolizujące »pięć stopni, po których wspina się człowiek«. Jeżeli zatem dzieciństwo i młodość są czasem, w którym człowiek stopniowo uczy się swojego człowieczeństwa, rozpoznaje swoje możliwości, poniekąd tworzy projekt życia, który będzie realizował w wieku dojrzałym, to i starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, ponieważ – jak zauważa św. Hieronim – łagodząc namiętności »pomnaża mądrość i służy dojrzalszymi radami«. W pewnym sensie jest to czas szczególnie nacechowany mądrością, którą zwykle przynoszą z sobą lata doświadczeń, jako że »czas jest znakomitym nauczycielem«. Powszechnie znane są też słowa, którymi modli się Psalmista: »Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca« (Ps 90, 12)”.

158

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

W innym miejscu Papież dopowiadał: „Drodzy ludzie starzy, trapieni przez kłopoty ze zdrowiem lub problemy innego rodzaju, jestem całym sercem z wami. Kiedy Bóg przyzwala, abyśmy cierpieli z powodu choroby, samotności lub z innych przyczyn związanych z podeszłym wiekiem, zawsze obdarza nas też łaską i mocą, byśmy z jeszcze większą miłością włączali się w ofiarę Jego Syna i głębiej uczestniczyli w realizacji Jego zbawczego zamysłu. Możemy być pewni, że On jest Ojcem bogatym w miłość i miłosierdzie!” (List Ojca Świętego…, 1999, s. 9). Starzejący się Jarosław Iwaszkiewicz nie mógł oczywiście poznać tej papieskiej wypowiedzi na temat starości. Niewykluczone jednak, że gdyby ją znał, mógłby skorzystać z zawartych w niej rad. Jak bowiem pisze Ryszard Przybylski [ur. 1928], pod koniec życia Iwaszkiewicz wyruszył w swoją ostatnią duchową podróż, której celem było zgromadzenie wiedzy o „intymnym i tajemnym doświadczeniu starości” (Przybylski, 1998, s. 73). Owocem tej niezwykłej podróży były liczne wiersze poświęcone zjawisku starzenia się i oczekiwania na śmierć, zawarte w ostatnich tomikach poetyckich: Ogrodach (1974), Mapie pogody (1977) i Muzyce wieczorem (1980), a także w ostatnich opowiadaniach. Pisze Przybylski (1998, s. 78–79): „Stary Iwaszkiewicz, nad którym rozbiła się »bania z poezją« i wyroił się oszałamiający świergot opowiadań, zajęty był swoją obsesją do tego stopnia, że nawet gotowość na śmierć jakby stała się mniej dojmująca. Skrupulatnie, niemal systematycznie opisywał egzystencjalną sytuację starca, badając wytrzymałość starorzymskiej konstrukcji. Granica starości nie miała żadnego znaczenia. Nawet fenomen oczekiwania nie odgrywał większej roli, ponieważ wydawał się codziennością: mogła przyjść śmierć, mogła przyjść poezja. Prawdziwym problemem były »nieuniknione« – jak zwykł mawiać Artur Międzyrzecki [1922–1996] – »niedole podeszłego wieku«, w których serenitas animi mogła się rozpłynąć jak plama brudnego oleju na czystej rzece bólu”.

Marek Bernacki: Starość jako zapasy ...

159

3. Ostatnim akordem Iwaszkiewiczowskiego zmagania się ze starością, która nieuchronnie z roku na rok stawała się synonimem nadchodzącej śmierci, był wiersz Urania21: Uranio, sosno, siostro – tak ciebie nazywam, Bo palcem pnia swego ukazujesz niebo. Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie. Jak niegdyś wróżę w koronach z jemioły, Abyś wytrwała w progu mego domu I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły I serc, co tutaj gasną po kryjomu. Uranio, muzo dnia ostatecznego, Bogini końca, bogini trwałości, Zniszczeń bogini i wszystkiego złego, Stójże na straży domu i nicości. Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona, Wyszarp mi ręce, co już nie wyrosną, Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony, Bym także był Uranią, nicością i sosną. Sailly, 2 II 1980 [Przypomnijmy: wiersz został napisany 2 lutego 1980 r. w podparyskiej wiosce Sailly22, gdzie przebywał na kuracji 86-letni poeta. Autor Brzeziny zmarł niespełna dwa miesiące później, 20 marca 1980 r. – przyp. M. B.].  O wierszu tym pisałem już wcześniej w książce pt. Jak analizować wiersze poetów współczesnych (Bernacki, 2002, s. 124–129). Tamten tekst stał się punktem wyjścia do obecnej, poszerzonej i uzupełnionej o nowe konteksty interpretacji Iwaszkiewiczowskiej Uranii – przyp. M. B. 22   Zob. inspirującą interpretację Uranii Jarosław Iwaszkiewicza pióra Anny Węgrzyniak i Adama Dziadka (w: Opacki, 1993, s. 75–95 i s. 96–103) – przyp. M. B. 21

160

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

W utworze tym tylko pozornie na plan pierwszy wysuwa się tytułowa „Urania, sosna, siostra”. Tak naprawdę to ja liryczne jest w centrum poetyckiego komunikatu! Osoba mówiąca w wierszu wręcz nachalnie zaznacza swoją obecność posługując się niezwykle emocjonalnie nacechowanymi składnikami wypowiedzi. Z wewnętrzną pasją zwraca się z dramatycznym apelem do drzewa. Świadczą o tym zwłaszcza liczne czasowniki użyte w trybie rozkazującym, pojawiające się w końcowej partii wiersza: „stójże”, „weźmij mnie”, „wyszarp”, „pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony”. Widać wyraźnie, że ten, kto mówi wierszu, stoi u kresu swoich dni („Uranio, muzo dnia ostatecznego,/ Bogini końca...”, „Wyszarp mi ręce, co już nie wyrosną”, „Pogrzeb mnie, ratuj...”). Osoba ta czuje nadchodzący kres i próbuje sprostać temu statecznemu wyzwaniu. Prawdopodobnie też lęk towarzyszący nadchodzącej śmierci stara się zamienić w heroiczny słowotok wychylony ku nieznanej lecz oczekiwanej przyszłości. Warto podkreślić, że w Uranii pojawia się kilka ważnych motywów eschatologicznych, choć zapośredniczonych przez semantykę symboliczną. Przypatrzmy się temu dokładniej. Dla poprawnego odczytania ostatniego wiersza Jarosława Iwaszkiewicza podstawowa wydaje się symbolika przywoływanych przez podmiot liryczny dwóch pojęć: „Uranii” i „sosny”. Urania, grecka muza astronomii i geometrii, przedstawiana zazwyczaj z kulą i cyrklem, symbolizowała ostateczny ład i harmonię panującą w zaświatach. Starożytni oddawali także cześć Afrodycie Uranii, która była boginią miłości doskonałej („niebiańskiej”). Postać tę uznać więc można za personifikację stanu doskonałego, pełnego i harmonijnego istnienia w wymiarze pozaziemskim. Sosna symbolizuje natomiast długowieczność, wytrzymałość i nieśmiertelność. Wśród wielu symbolicznych znaczeń tego drzewa Władysław Kopaliński [1907–2007] wymienił w Słowniku symboli następujące: długowieczność, wytrzymałość, zdrowie, męskość, płodność, nieśmiertelność („Zmarłym wrzucano do grobu gałązki sosny, aby wzmocnić odlatującą duszę, a zwłoki uchronić od zepsucia”).

Marek Bernacki: Starość jako zapasy ...

161

Sosna jest drzewem, które w wielu kulturach samo w sobie stanowi symbol życia. Jego wertykalna (pionowa) pozycja oznaczać może oczekiwane połączenie ziemi z niebem, stanowi też czytelny symbol osi świata (axis mundi). Drzewo zatem to symboliczny pomost, dzięki któremu sprawy ziemskie przenoszone są niejako w przestrzeń wartości najwyższych, absolutnych („Bo palcem pnia swego ukazujesz niebo”). (Warto dodać, że w tradycji chrześcijańskiej „drzewo krzyża” stało się znakiem nieśmiertelności człowieka. Jak pisał Cyprian Norwid [1821–1883] w wierszu Dziecię i krzyż: „[krzyż] stał się nam bramą”– przyp. M. B.). Podobne eschatologiczne sensy ewokują przywołane w wierszu Iwaszkiewicza motywy „jemioły” i „pszczoły”. Ta pierwsza, jak podaje Kopaliński, symbolizuje „nieśmiertelność, gdyż rośnie bez korzeni i pozostaje wiecznie zielona, również wtedy, kiedy zamieszkałe przez nią drzewo straci liście”. Jemioła jest też symbolem życia, sił witalnych i płodności. Z kolei pszczoła – to symbol pracowitości (może kojarzyć się z dorobkiem poetyckim), ale także zmartwychwstania i nieśmiertelności. Jak pisał Kopaliński: „Pszczoły znikały na czas zimy i wydawało się, że zmarły, a na wiosnę pojawiały się na nowo; odnoszono to do Demeter i Persefony, a później do Chrystusa”. Wiersz Jarosława Iwaszkiewicza, choć utrzymany w tonacji elegijnej, nie jest oczywiście utworem religijnym. Trudno doszukać się w nim jednoznacznej topiki sakralnej i wpisanej w nią nuty chrześcijańskiej nadziei. Osoba utożsamiona z podmiotem lirycznym wiersza, czyli człowiek stojący u kresu swego życia, nie szuka pocieszenia w pobożnej postawie czy mistycznym uniesieniu ducha. Nie przyzywa też imienia Odkupiciela, któremu mógłby zawierzyć swoją przeszłość i przyszłość. Stary bohater Uranii toczy natomiast swoiste zapasy ze śmiercią, która ma zakończyć jego życie. Ostatkiem sił zdobywa się na rozpaczliwy apel, który kieruje do sosny, a więc „przedstawicielki” świata natury. Można by dopatrywać się w tym utworze manifestu witalizmu i światopoglądu panteistycznego. Użyte dwukrotnie słowo „nicość”, odnosić się może także do oczekiwanego

162

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

stanu ponadczasowej pustki, wiecznego, bezosobowego trwania (por. Przybylski, 1998, s. 80: „Przyjmij nicość. To sleep, to die”). 4. Wczytując się w zapis dramatycznych zapasów prowadzonych przez Jarosława Iwaszkiewicza ze starością, czyli śmiercią, myślę o trzech możliwych dopowiedzeniach. Po pierwsze, zapasy owe tylko na pierwszy rzut oka nie przypominają tych, o których pisał św. Paweł w Liście do Efezjan (Ef 6, 11–12, cyt za: Urbański, 2004, s. 270–271): „Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki [zapaśniczej] przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”. Po drugie, należy podkreślić, że dramatyczna ekspresja wpisana w ostatni wiersz Iwaszkiewicza niesie w sobie ogromny potencjał metafizycznego pragnienia, niezapośredniczonego co prawda explicite o wymiar religijny, ale równie żarliwego w swym oczekiwaniu na ostateczne spełnienie i odnowienie. Innymi słowy, życie dąży do śmierci (Heideggerowskie „Sein-zum-Tode”), ale jednocześnie ten stan cielesnego rozpadu świadomość człowieka niejako a priori kwestionuje i transcenduje. Aby wyrazić lepiej tę myśl, przytoczę fragment dzieła Maurice’a Maeterlincka [1862–1949] Inteligencja kwiatów, który – jak sądzę – dobrze koresponduje z ideowym przesłaniem Uranii Jarosława Iwaszkiewicza: „Korona rośliny to kwiat, z pozoru przepełniony pokojem, rezygnacją, gdzie wszystko godzi się z koniecznością, trwa w ciszy, posłuszeństwie i skupieniu. Tymczasem jest zgoła inaczej, nigdzie bowiem może nie ma tyle buntu i upornej walki z losem, jak właśnie pośród roślin. [...] Roślina wie lepiej od nas, którzy rozpraszamy wysiłki swoje, przeciw komu buntować się przede wszystkim, toteż niezrównanym jest widowisko owej walki, w której wyzwala się cała energia idei zasadniczej korzeni celem zorganizowania całej budowy i rozpostarcia w pełnym świetle listowia i kwiatów. Wydobycie się z fatalizmu, jakiemu podlega dół rośliny, przez rozwój górnych jej

Marek Bernacki: Starość jako zapasy ...

163

części, oto cel jej główny, bowiem idzie tu o obejście ciężkiego prawa mroków, wyzwolenia się zeń, przekroczenie ciasnego obrębu, stworzenie sobie skrzydeł lub ziszczenie na pośredniej drodze sposobu wydostania się jak najdalej w przestrzeń z więzienia natury i zbliżenia się do innego, odmiennego zgoła królestwa ruchu i życia” [przekład Zenona Przesmyckiego, cyt za: Szulc, 2005, s. 51, podkreślenia moje – przyp. M. B.]. Po trzecie, zastanawiając się nad wymową Uranii Iwaszkiewicza, przypominam sobie wiersz Czesława Miłosza pt. Wołacz – utrzymany w podobnie dramatycznej tonacji i w równie bezkompromisowy sposób dezawuujący fakt „skandalu śmierci”. Co więcej, bohater tego wiersza – podobnie jak bohater Uranii – pasuje się ze śmiercią, by w końcu pokonać ją siłą i wolą nieśmiertelnego ducha... Ty, której imię agresja i pożeranie, Gnilna i duszna, fermentująca, Przerabiająca na miazgę mędrców i proroków, Zbrodniarzy i bohaterów, obojętna. Bezużyteczny ten mój v o c a t i v u s. Nie słyszysz mnie, choć zwracam się do Ciebie. Ale chcę mówić, bo jestem przeciw tobie. Co z tego, że mnie połkniesz, kiedy twój nie jestem. Zwyciężasz mnie gorączką i utratą sił, Zamącasz moją myśl, która protestuje, Toczysz się nade mną, tępa, nieświadoma siło. Ten, który Ciebie pokona, biegnie zbrojny. Umysł, duch, tworzyciel, odnowiciel. Potyka się z tobą w głębiach i na wysokościach, Konny, skrzydlaty, lotny, w srebrnej łusce. Jemu służyłem w wiosennych burzach form I nie mnie troszczyć się, co zrobi ze mną. Orszaki ciągną w słońcu nad jeziorami. Z białych wiosek ozwały się wielkanocne dzwony [Miłosz, 1994, s. 68, podkreślenie moje – przyp. M. B.].

164

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

W obu wierszach napisanych przez „starych” poetów brzmi to samo pragnienie i ta sama nadzieja. Jej przedmiotem jest pragnienie przetrwania w formie innej niż cielesna, czyli śmiertelna. W tym też sensie – jak sądzę – obaj poeci wpisują się w horyzont Pawłowych zapasów, mniej lub bardziej wyraźnie otwierając się na horyzont wielkanocnej Nadziei... Bielsko-Biała, 22 kwietnia 2006 r.

165

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś

Śmierć jako wyzwanie dla opiekunów i osób wspierających ludzi starszych23 Wprowadzenie „Choć mogą nas otaczać przyjaciele, choć inni mogą umierać z tej samej przyczyny, a nawet w tym samym czasie (jak w starożytnym Egipcie, gdzie służących zabijano i grzebano razem z faraonem, albo jak w przypadku paktów samobójczych24), nadal na najbardziej podstawowym poziomie umieranie jest najbardziej samotnym doświadczeniem człowieka” (Yalom, 2008 [B], s. 367). Jest doświadczeniem jednorazowym, dotykającym każdą istotę ludzką, jedynym w swoim rodzaju i niepoznawalnym, jak głosi antyczny sofizmat: jest śmierć, nie ma mnie – jestem ja, nie ma śmierci. Śmierć od wieków jest tematem rozważań filozofów, gdyż stanowi największą tajemnicę ludzkiej egzystencji. I właśnie myśliciele kojarzeni z egzystencjalizmem (np. Søren Aabye Kier  Pierwodruk: Fabiś, Fabiś, 2011, s. 141–157.   Pakt samobójczy – zbiorowe samobójstwo, przygotowane wspólnie przez kandydatów na samobójców. Są to akty samobójcze popełniane wraz z najbliższą osobą, rodziną a nawet całą społecznością. Współcześnie pakty samobójcze organizowane są często za pomocą Internetu – przyp. autorów. 23 24

166

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

kegaard [1813–1855], Friedrich Wilhelm Nietzsche [1844–1900], Edmund Husserl [1859–1938], Max Scheler [1874–1928], Martin Heidegger [1889–1976], Jean Paul Sartre [1905–1980], Albert Camus [1913–1960]), dostarczają interpretacji tego zjawiska, które mogą posłużyć do budowy dalszych rozważań teoretycznych związanych z opieką i wsparciem osób umierających i ich bliskich. Śmierć jest zjawiskiem społecznym, zmienia się w czasie i przeobraża w wyniku oddziaływań zbiorowości i grup społecznych. W różnych kulturach, religiach, na różnych szerokościach geograficznych i w różnych okresach historycznych zjawisko śmierci, umierania, towarzyszenia umierającemu oraz zwyczaje i rytuały pogrzebowe przybierały rozmaite formy (por. Ariès, 2011, Kerrigan, 2009, Zawiła, 2008, Kramer, 2007, Rinpocze, Hopkins, 1999). We współczesnej cywilizacji Zachodu trudno jest nawet oswoić się ze śmiercią, gdyż coraz rzadziej się z nią obcuje. Istnieje co prawda, jednak jako wirtualne zdarzenie, gdzieś „poza”. Kolejne życie stracił bohater gry komputerowej, w dalekich krajach dzieci umierają z głodu, wojny między plemionami dziesiątkują Afrykańczyków, nowotwory zbierają swoje żniwo, ktoś z dalszej rodziny umiera w hospicjum. Śmierć jest wszechobecna, ale na odległość, bezpośrednich doświadczeń ze śmiercią jest niewiele. Śmierć z bliska jest rzadkością. Ludzie umierają z dala od domu, rodziny, w miejscach obcych, publicznych. Coraz częściej w naszej kulturze umieranie dokonuje się w instytucji, w tłumie, ale w  samotności zarazem. Rodzina straciła przywilej opieki nad chorym, starym i umierającym człowiekiem. Przemiany cywilizacyjne, społeczne, kulturowe w krótkim czasie skazały polskie rodziny wielopokoleniowe na rozproszenie, podział i samotność. Członkowie mało licznych rodzin, rozrzuconych po całym świecie skazani są na dokonywanie życia wśród obcych ludzi z dala od najbliższych. Wybrane teorie i modele wsparcia umierających Śmierć jest jednocześnie zjawiskiem jednostkowym, indywidualnym, intymnym. Każdy człowiek w jakiś sposób doświadcza

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

167

śmierci innych i żyje ze świadomością własnej śmiertelności. Groza śmierci jest wpisana w życie każdego, a refleksja nad skończonością i wizja własnej śmierci pojawia się nie tylko jako świadectwo dojrzałości, ale jest także reakcją na bodźce zewnętrzne. I tak, jak źródła refleksji nad umieraniem są kompilacją wewnętrznych uwarunkowań oraz wpływów środowiska, tak i ochroną przed trwogą śmierci są wewnętrzne mechanizmy wyparcia oraz poczucie własnej wartości osadzone w kulturze, ideologii, systemie światopoglądowym, religii. Zgodnie z Teorią Opanowania Trwogi (Terror Management Theory – TMT; zob. Rosenblatt i współprac., 2008), trwoga przed śmiercią powiązana jest z poczuciem bezpieczeństwa. Poczucie bezpieczeństwa zależy od poczucia własnej wartości, budowanej na postrzeganiu zgodności własnego działania z normami otoczenia. W przypadku dzieci, źródłem tych norm jest środowisko rodzinne. Później, gdy jednostka uświadamia sobie śmiertelność wszystkich, także osób znaczących – rodziców oraz samego siebie, poczucie bezpieczeństwa zapewnić mu może kultura, światopogląd, ideologia. Działanie zgodne z zasadami, normami, wzorami tychże ideologii daje poczucie przynależności i wpisania się w system, jest podtrzymaniem pozytywnego obrazu samego siebie, daje poczucie własnej wartości. Ideologie te są buforem chroniącym człowieka przed brakiem poczucia bezpieczeństwa zapewniając transcendencję, nieśmiertelność symboliczną, a religia nawet rzeczywistą nieśmiertelność. Jeśli posiada się przeświadczenie o ważności światopoglądu, utożsamia się z jego wartościami, a także ma się wiarę, że się w ramach tych wartości funkcjonuje, zapewniony jest mechanizm buforowania. Radzenie sobie z lękiem przed śmiercią, jako unicestwieniem może przybierać różne formy, takie jak chęć pozostawienia po sobie jakiegoś śladu dla potomnych, postrzegając młodsze generacje jako ciągłość współczesnego istnienia i zapewnianie tej ciągłości poprzez posiadanie własnych dzieci. U niektórych lęk przejawia się w postaci silnego pragnienia gromadzenia bogactw, budowania okazałych domów, sponsorowania wzniosłych celów, angażowania w akcje charytatywne czy w tworzeniu dzieł artystycznych, naukowych. Symboliczna nieśmiertelność, pozostawienie

168

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

po sobie wartościowej spuścizny umacnia przekonanie, że w tej kulturze, w tej religii, w tym społeczeństwie odgrywa się znaczącą, akceptowaną rolę. Drugim elementem teorii opanowania trwogi jest hipoteza efektów eksponowania śmiertelności. Wynika z niej, że człowiek konfrontowany z tematyką śmierci, przemijania pobudzony jest do refleksji nad własną śmiertelnością. Uznaje uwarunkowania kulturowe, w których żyje, za wartościowe, utożsamia się z nimi, chroni je. Wtedy też w sposób bardziej surowy, krytyczny funkcjonuje z osobami reprezentującymi inny system wartości albo zagrażającymi przyjętemu światopoglądowi. Jest to – zdaniem zwolenników tej teorii – mechanizm obronny, chroniący przed zniszczeniem bufora, jakim są reprezentowane wartości w utożsamianym systemie. Jednocześnie wszyscy, wspierający tenże bufor będą pozytywnie przyjmowani i akceptowani (por. Rosenblatt i współprac., 2008, s. 35 i nast.). Irvin David Yalom [ur. 1931] potwierdza tezę, że w przygotowaniu do śmierci zasadniczą rolę odgrywa konfrontacja z lękiem przed śmiercią. „Śmierć i życie wzajemnie się ze sobą wiążą: choć fizycznie śmierć nas niszczy, idea śmierci nas zbawia. Gdy uznamy rzeczywistość śmierci, życie nabiera smaku, radykalnie zmienia się perspektywa życiowa, a my, zamiast wypełniać życie rozrywkami, sposobami na uspokojenie i miałkimi obawami, zaczynamy żyć w sposób bardziej autentyczny” (Yalom, 2008 [B], s. 47). Osoby, które doświadczyły grozy śmierci, przeszły zagrażające życiu choroby czy dowiadują się o konkretnym czasie jaki im pozostał, zmieniają swoje podejście zarówno do życia jak i śmierci. Doceniają relacje z innymi ludźmi, porządkują sprawy rodzinne, często przewartościowują swoje życie i żyją bardziej świadomie. Badania przedstawiane przez Yaloma (2008 [B]) pokazują, że istnieje pozytywna korelacja pomiędzy wysokim poziomem lęku przed śmiercią a depresją, wcześnie doświadczoną w życiu stratą, brakiem przekonań religijnych i wykonywanym zawodem. Badacze podkreślają, że często lęk przed śmiercią nie jest uświadamiany, że wśród ludzi starszych bardziej boją się śmierci

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

169

osoby psychicznie niedojrzałe i mało aktywne życiowo. Do walki z lękiem przed śmiercią ludzie często wykorzystują wiele mechanizmów obronnych, które mogą prowadzić do patologii. Można w tym miejscu znów powołać się na TMT, która fobie i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne wyjaśnia jako przemianę lęku przed śmiercią w zagrożenia fiksacyjne, które można łatwiej opanować (por. Arndt i współprac, 2008, s. 110 i nast.). Zjawisku umierania nieodłącznie towarzyszy izolacja. Yalom (2008 [B], s. 364) wyróżnia trzy rodzaje izolacji: interpersonalną, rozumianą jako samotność oraz izolację intrapersonalną, polegającą na oddzieleniu przykrych doświadczeń od uczuć, oraz izolację egzystencjalną, polegającą na oddzieleniu jednostki od świata. „Izolacja egzystencjalna to dolina samotności, do której wiedzie wiele dróg. Konfrontacja ze śmiercią i  wolnością nieuchronnie do tej doliny prowadzi” (Yalom, 2008 [B], s. 367). Izolacja interpersonalna powodowana jest przez wiele czynników począwszy od coraz słabszych więzi rodzinnych, braku przynależności osób starszych do organizacji, poprzez brak bliskich kontaktów z sąsiadami, a na trudnościach emocjonalnych związanych ze śmiercią przyjaciół skończywszy. Dużą rolę w pokonywaniu tego rodzaju izolacji ma zorganizowana opieka instytucjonalna, cały zespół współpracujących ze sobą specjalistów: lekarzy, pielęgniarek, duchownych, psychologów, terapeutów, wolontariuszy, opiekunów. Izolacja intrapersonalna jest o tyle niebezpieczna, że może prowadzić do patologii. Powoduje, że człowiek zaczyna gubić się w  gąszczu własnych uczuć, traci zdolność rozumienia różnicy pomiędzy pragnieniami a powinnościami. Ogromną rolę do odegrania w tym obszarze mają psychoterapeuci. Mimo że śmierć jako zwieńczenie życia, dotyka absolutnie wszystkich i jest nieunikniona, to w wielu cywilizacjach nie jest postrzegana jako integralna część życia. A to nie starość musi być ostatnim etapem rozwojowym, lecz właśnie śmierć – ostatnim, nieuniknionym aktem, także o charakterze rozwojowym, do którego można i należałby się przygotować. Świadomość nieuchronności starzenia się i perspektywa śmierci, charakteryzują z reguły wiek późnej dorosłości, a refleksja nad przemijaniem, starzeniem

170

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

się i w końcu umieraniem występuje coraz częściej w miarę upływu lat człowieka. Wynika to nie tylko z samego faktu zbliżania się do kresu. Niewątpliwie samo doświadczenie życiowe, biografia, przeżywanie straty, czy uczestnictwo w cierpieniu i umieraniu bliskich sprawia, że perspektywa własnej śmierci staje się bliższa i bardziej świadoma. Z kolei zamykanie kolejnych etapów rozwoju dorosłego człowieka skłania do bilansowania swojego życia. Rachunek tego bilansu istotnie determinuje przygotowanie się do odejścia. Im człowiek ten bilans postrzega jako bardziej pozytywny, tym większe są szanse na godne przyjęcie własnej śmierci. Rodzi się zatem wyzwanie dla tych, którzy stają przed zadaniem – towarzyszyć w umieraniu drugiemu – najbliższej osobie, znajomemu, obcemu. Wyzwanie to przyjmuje personel medyczny i niemedyczny, psycholodzy, duchowni, rodzina, wolontariusze. W 1969 roku Elisabeth Kübler-Ross [1926–2004] wydała książkę Rozmowy o śmierci i umieraniu, kamień milowy we współczesnej psychotanatologii i psychoonkologii. W książce, w formie poruszających rozmów–seminariów, terminalnie chorzy dzielili się ze studentami, personelem medycznym i niemedycznym swoimi refleksjami na temat cierpienia i przemijania, wyrażali swoje potrzeby, oczekiwania i emocje. Wydanie książki było zwieńczeniem jej badań rozpoczętych w 1965 roku, badań które przerwały barierę milczenia wobec problemów śmierci, cierpienia, umierania i niesienia pomocy odchodzącym. Dzieło to, zapoczątkowało dyskusje o umieraniu i śmierci oraz dało asumpt do rozważań nad wsparciem umierającego i jego rodziny, a następnie do rewolucyjnych wręcz zmian w opiece nad umierającymi. Choć z wielkimi oporami, przeobrażeniom jakościowym uległy relacje personelu medycznego, a przede wszystkim lekarzy, z chorymi terminalnie oraz ich rodzinami i bliskimi. Umieranie zostało „uczłowieczone”, nabrało cech humanitaryzmu, zdewaluowaniu uległo ortodoksyjne medyczne podejście do zjawiska śmierci, w zamian za zaspokajanie potrzeb emocjonalnych pacjentów i ich najbliższych. Choć można odnaleźć wiele głosów krytycznych wobec interpretacji badań Kübler-Ross (por. Ostrowska, 2005, s. 127, Bee, 2004, s. 626, Yalom 2008 [B], s. 115), to bezdyskusyjny

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

171

jest wkład tej uczonej w rozwój badań nad umieraniem, a bez tej publikacji i jej humanitarnej koncepcji opieki nad chorym, postęp nauki w obszarze umierania i śmierci byłby znacząco uboższy. Istotnym wkładem w teorię i praktykę opieki nad osobami umierającymi jest stworzony przez uczoną model etapowego umierania (i przeżywania wszelkiego rodzaju straty), zakładający pięć stadiów: zaprzeczania, gniewu, targowania się, depresji i pogodzenia się. Stał się on podstawą do dalszych konceptualizacji procesu umierania, doskonalenia modelu etapowego czy do tworzenia nowych modeli np. postrzegających umieranie jako „zadania” do zrealizowania przez umierającego. Równie istotnym wydarzeniem było powstanie w Londynie pierwszego hospicjum25, ośrodka holistycznej opieki nad chorymi terminalnie (1905). I choć tradycje ruchu hospicyjnego sięgają czasów pogańskich, to dopiero rozpoczęte w drugiej połowie XX wieku intensywne zainteresowanie problematyką godnego umierania, pomocy umierającym i wsparcia rodzin chorych oraz osieroconych, doprowadziło do dynamicznego rozwoju ruchu hospicyjnego. Medycyna paliatywna powstała jako nowa dziedzina zajmująca się sposobami leczenia i  tworzeniem odpowiednich warunków opieki nad pacjentami przewlekle chorymi, a jej podstawowym celem stało się łagodzenie dolegliwości. „Rozwijający się nurt opieki paliatywnej po opracowaniu głównego problemu, którym niewątpliwie jest umiejętność opanowania dolegliwości fizycznych (zwłaszcza bólu), za rzecz równie istotną uznał zwrócenie uwagi na często pomijane potrzeby psychiczne osób umierających. Bezdyskusyjny obecnie jest związek stanu fizycznego chorych z ich przeżyciami psychicznymi, stąd w centrum zainteresowania znalazły się takie sprawy, jak reakcja na chorobę i proces leczenia, problemy komunikacji i wzajemnych układ ów   W czasach nowożytnych działalność hospicyjna została zainicjowana przez owdowiałą Jeanne Garnier (1811–1853), która otworzyła w Lyonie (1842) pierwsze ze swoich schronisk dla umierających, nazwane hospicjum lub Kalwaria (Calvaire). Niezależnie od tego irlandzkie Zgromadzenie Katolickie Sióstr Miłosierdzia założyło Hospicjum Naszej Pani dla Umierających (Our Lady’s Hospice for Dying) w Dublinie (1879), a następnie w 1905 r. Hospicjum św. Józefa w Londynie (zob. Zych, 2010, s. 73). Wspomnieć jeszcze należy o Domu Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotundo (1956) św. Ojca Pio [Francesco Forgione] (1887–1968) – przyp. red. 25

172

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

w rodzinie, w zespole leczącym, możliwość pomocy psychicznej w przystosowaniu do choroby, a także związanych z nią zaburzeń równowagi psychicznej” (Walden-Gałuszko, 2004, s. 40). Ruch hospicyjny zapoczątkowany przez Cicely Saunders [1918–2005], symbolicznie datowany na 1967 rok, kiedy to powstał pierwszy dom dla umierających, rozwijał się prężnie na całym świecie. Chorzy obejmowani byli holistyczną opieką domową bądź stacjonarną przez wykwalifikowany personel medyczny i niemedyczny, którego celem było towarzyszenie w  ostatnich dniach życia choremu i jego rodzinie. Poza uśmierzaniem fizycznego bólu i opieką pielęgniarską, czym zajmuje się wykwalifikowany personel medyczny, podstawową rolę odgrywać zaczęło łagodzenie bólu psychicznego, wsparcie duchowe, sama obecność, towarzyszenie, a metodami pracy stały się: rozmowa, słuchanie, dotyk, przebywanie w jednym pomieszczeniu. Personel pozamedyczny, także niewykwalifikowany stworzył trzon wsparcia dla chorych i ich rodziny. Nieocenioną stała się rola duchownego, psychologa, a  nade wszystko wolontariusza (por. Kędziora, Fabiś, 2009). W książce pt. Okno nadziei, opisującej fascynujące życie Saunders – założycielki ruchu hospicyjnego, w tak prosty sposób przedstawia się pierwsze hospicjum: „Opieka nad umierającym jest działaniem zespołowym, w które angażuje się cały personel hospicjum. Pielęgniarki dbają o wygodę pacjenta. Lekarze przepisują mu leki i odpowiadają na zadawane przez niego pytania. Ksiądz niesie duchowe pocieszenie. Fizjoterapeuta pomaga wrócić do formy. Osoba prowadząca warsztaty wynajduje ciekawe zajęcia. Pracownicy kuchni podsycają jego apetyt. Personel centrum dydaktycznego propaguje wiedzę na temat jego potrzeb” (Boulay, Rankin, 2009, s. 148). Ogromną popularnością w ostatnich latach cieszy się program poznawczo-behawioralny stworzony przez Oscara Carla Simontona [1942–2009]. Ten wybitny psychoonkolog szczególną uwagę zwrócił na wielką rolę psychiki człowieka, zarówno w przebiegu chorowania na nowotwór, jak również w procesie umierania. Program Simontona ukierunkowany jest na poprawę emocjonalnego funkcjonowania chorego i jego rodziny, ulepsze-

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

173

niu komunikacji pomiędzy członkami rodziny chorego. Osoby objęte tym programem uczą się jak radzić sobie z lękiem, złością i poczuciem bezradności (por. Simonton, Matthews-Simonton, Creighton, 1993). Wskazania do pracy z pacjentami terminalnymi – wybrane modele Wyżej wymienione teorie i modele umierania oraz przyjęte w praktyce rozwiązania wynikające z bezpośredniej pracy z osobami umierającymi, upoważniają do postawienia tezy, iż odpowiednie działania specjalistów, członków rodziny, przyjaciół i obcych osób inspirowane potrzebami umierającej osoby mogą w znacznym stopniu wpłynąć na podniesienie jakości życia chorego w jego ostatnim etapie, a w szczególności z poradzeniem sobie z grozą śmierci. Konsekwencją tej tezy będą pytania o taki model opieki nad umierającym, który zapewni optymalny rozwój aż po kres życia. Najważniejszą rolę w niej odegra akceptacja nieuchronności cierpienia. Jak przekonuje Krystyna de Walden-Gałuszko [ur. 1935]: „Wydawać się to może trudne do przyjęcia, ale podejmując wszelkie możliwe starania, aby złagodzić dolegliwości chorego i zaspokoić wszystkie ważne dla niego potrzeby, dochodzimy do bariery własnych ograniczeń i okazuje się, że po prostu nie jesteśmy w stanie sprawić, by człowiek nie odczuwał żadnych przykrości. Co więcej, musimy uznać, że cierpienie i żal, lęk są głęboko ludzkie, naturalne i mogą odegrać pozytywną rolę w życiu. Odważne i konsekwentne przyjęcie tej zasady sprawi, że nasza pomoc i opieka staną się bardziej realne” (Walden-Gałuszko, 2000, s. 20). Choć tematyka śmierci wciąż nie jest szeroko podejmowana w badaniach i dyskursach naukowych, to zasadne wydaje się przeanalizować wybrane propozycje zagranicznych badaczy, odnoszące się do opieki nad terminalnie chorymi. Zdaniem niemieckiej gerontolog Ulrike Marwedel (2005, s. 305) wysoki standard opieki nad umierającym można osiągnąć spełniając następujące warunki: –– „Już w trakcie kształcenia powinno się poświęcić wystarczająco wiele czasu na tematykę umierania i śmierci.

174

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– Opiekunom powinno się zagwarantować dodatkowe kształcenie, doskonalące umiejętności wspierające umierającego i jego rodzinę. –– Tematyka śmierci i umierania nie powinna być pomijana z codzienności zawodowej opiekunów. Należy zagwarantować dostatecznie dużo czasu i miejsca na omówienie przypadków z praktyki. Sami opiekunowie nie powinni tłumić swoich uczuć, choć nie mogą być zmuszani do ich odkrywania. Zgodnie z propozycją Kübler-Ross, w instytucjach opiekuńczych powinny być odpowiednie pomieszczenia, w których opiekunowie, gdy tego potrzebują, mogliby znaleźć odosobnienie, by odreagować, np. wypłakać się, gdy jest im smutno. –– Organizatorzy opieki powinni zatroszczyć się o higienę psychiczną personelu opiekuńczego, np. poprzez nadzór (superwizję) oraz zapewnienie im uczenia się odpowiednich strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach. –– Standardy dotyczące towarzyszeniu przy śmierci powinny być realizowane według odpowiedniej całościowej idei. »Całościowy« oznacza tu, że uwzględnione będą potrzeby fizyczne, społeczne i psychiczne. Standardy powinny zapewniać dużą efektywność w opiece nad umierającym. W przeciwnym razie, bez ram działań opiekunowie muszą pod presją czasu i potrzeby rozwijać własne strategie funkcjonowania, którymi się najchętniej posługują w pracy z umierającym i jego rodziną. Ale wtedy są zazwyczaj sami z  problemem. Ramy działań nie powinny być jednak sztywne lecz dawać możliwość koniecznych działań. Powinny być omawiane, dyskutowane i wypróbowywane. Personel opiekuńczy powinien dzięki swojemu doświadczeniu ulepszać ramy działań, by stały się praktycznym orężem w pracy opiekuna”. Zaproponowane wyżej warunki ograniczają się do troski o jakość kompetencji przedstawicieli fachowej opieki, odsuwając samego chorego na dalszy plan. Autorka w dużej mierze uzależnia prawidłową opiekę nad terminalnie chorymi od odpowiedniego przygotowania zawodowego, a następnie doskonalenia wyspecjalizowanych kadr. Niewątpliwie warto podkreślić znaczenie

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

175

superwizji (ang. supervision – nadzór, kierownictwo) w pracy pomocowej na rzecz drugiego człowieka, co zostało uwzględnione w powyższych wytycznych ze względu na holistyczny charakter opieki. Takie całościowe podejście i sama specyfika pracy z pacjentami terminalnymi wymusza na zespole medycznym i pozamedycznym udział w różnych formach superwizji (por. Fabiś, Wąsiński, 2008). Z pewnością są to godne odnotowania uwagi choć nie może umknąć uwadze wyjątkowo schematyczne, formalne, służbowe, fachowe podejście do pacjenta, z niewielkim marginesem na improwizację, elastyczność, indywidualizację podejścia. Rodzina i bliscy są jedynie odbiorcami usług opiekuńczych, a nie ich nosicielami. W szczególności brakuje w wyżej wymienionych zasadach odwołania się do bliskich i do osób wspierających, nie będących członkami zespołu, jak do współuczestników procesu opiekuńczego. Amerykańskie podejście reprezentowane przez Arlene D. Houldin podkreśla istotę aktywizowania pacjenta przewlekle chorego z zachowaniem pewnych ram działania, ujmując to następująco (Houldin 2000, cyt. za: Gawęcka, 2007, s. 356–357): –– „Oceniać na bieżąco stan emocjonalny podopiecznego. Taka ewaluacja warunkuje sposób i formę prowadzenia dialogu z pacjentem terminalnym. –– Fachowo pomagający ustala na bieżąco pierwszoplanowe cele pacjenta i co cechuje na tym etapie jego własny stosunek do procesu umierania. Czy obecny etap życia ma dla podopiecznego sens? Na czym ten sens polega? Z jakimi problemami o subiektywnie postrzeganym największym znaczeniu boryka się podopieczny? W jaki sposób możemy pomóc osobie umierającej w osiągnięciu przez nią jak najlepszej jakości życia na tym etapie? –– Fachowo pomagający respektuje indywidualność osoby w stanie terminalnym. Stosuje techniki aktywnego słuchania, dzięki którym może na bieżąco poznawać zdolności i zapasy sił podopiecznego oraz możliwości rozwiązywania problemów. –– Opieka paliatywna łączy podejście zdroworozsądkowe, a jednocześnie wrażliwość, empatię i współczucie.

176

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– Opieka paliatywna pozwala podopiecznemu znajdującemu się w stanie terminalnym ustosunkować się do własnej choroby w sposób komplementarny, a nie jednostronny. –– Pomoc opiera się na wszystkich elementach, które pomagają i ułatwiają przeżycie przez umierającego „dzisiejszego dnia”. –– Opieka paliatywna pomaga uświadomić cierpiącemu, że właśnie cierpienie może stawać się czynnikiem wspomagającym regenerację sił. –– Najlepszym sposobem przekazania pacjentowi, że nadal pomimo nieuleczalnej choroby może sprawować kontrolę nad własnym życiem, jest zalecanie, aby stosował te strategie pokonywania problemów, które sam uważa za najbardziej efektywne. –– Opieka paliatywna motywuje podopiecznego do dzielenia się przez niego z innymi własnymi odczuciami i emocjami. –– Rodzina i bliscy osoby umierającej oraz inni ważni dla niej ludzie powinni być uwrażliwiani na niezbędność angażowania się w sytuację cierpiącego człowieka. Powinni zrozumieć jego problemy i respektować jego potrzeby. Właściwą i zawsze pomocną reakcją jest cierpliwe i uważne wsłuchiwanie się i obserwacja osoby umierającej. –– Osobie umierającej należy komunikować, że okazywanie przez nią, że cierpi, nie jest oznaką słabości. Właśnie w takich okolicznościach trzeba szukać pomocy drugiego człowieka. Taka postawa wyraża siłę i człowieczeństwo osoby umierającej. Jest aktywnym ustosunkowaniem się do swoich granicznych problemów”. W wymienionych wyżej wskazówkach odnaleźć można ukierunkowanie opieki nad osobami terminalnymi na wspomaganie chorego. On i jego problemy są w centrum zainteresowania i determinują dalsze działania. Uwypuklona jest sfera emocjonalności pacjenta. Celem jest dbałość o jakość życia w ostatnim jego etapie. Opiekujący się stale czuwają nad chorym, aktywizują pacjenta, są empatyczni, wysłuchują go, dzięki czemu na bieżąco dostosowują działania opiekuńcze na aktualne potrzeby. Także osoby bliskie mają do spełnienia ważną rolę wspomagającą opiekę, a specjalistyczne kompetencje personelu medycznego i niemedycznego

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

177

wzbogacone są o umiejętności niezbędne do diagnozowania potrzeb, prowadzenia rozmów, wysłuchiwania. John Davy i Susan Ellis (2000, cyt. za: Gawęcka, s. 355) określili sześć zasad, determinujących opiekę nad osobami terminalnie chorymi: –– „pomoc nakierowana na cele podopiecznego, –– odnoszenie się pierwszoplanowo do mocnych stron chorego, a nie do obciążających go deficytów, –– uwzględnianie kontekstu problemów a równocześnie poszukiwanie możliwych rozwiązań, –– wzmacnianie podopiecznego na bazie osobistych relacji bezwarunkową akceptacją, poszanowaniem godności chorego i szczerością, –– pomaganie choremu w nadawaniu obiektywnych znaczeń czynionym przez niego doświadczeniom, –– pomaganie choremu w życiu nadzieją, w rozwoju szeroko pojmowanej nadziei”. Jest to wyjątkowo humanistyczna perspektywa opieki. Autorzy tych zasad wychodzą od potrzeb chorego, na plan pierwszy wysuwa się poszanowanie godności pacjenta. To jego potrzeby oraz możliwości ich zaspokajania stają się pierwszorzędnym zadaniem. Pozytywne wzmocnienie wydaje się kluczem w pracy z chorymi terminalnie, przy jednoczesnym zachowaniu szczerości wobec chorego i jego całkowitej akceptacji. Uogólnienia, wnioski i implikacje Śmierć to pewnego rodzaju najbardziej samotne doświadczenie, pomimo tego, że wokół znajdują się bliscy. Ludzie umierający potrzebują kontaktu z innymi, potrzebują wsparcia, opieki, w ostatnim etapie swojego życia, bo wszystko, co nieznane budzi obawy. Współcześnie jednak własnej śmierci doświadcza się zazwyczaj poza domem, z dala od rodziny. Właśnie w ostatnim akcie życia, kiedy tak bardzo potrzebne jest wsparcie duchowe najbliższych, a także innych ludzi, umierający jest najczęściej odosobniony – samotny w tłumie. To zazwyczaj poczucie bezradności, brak profesjonalnego przygotowania personelu medycznego

178

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

sprawia, że obecność tych służb jest niewystarczająca i ograniczyć się może wyłącznie do czynności czysto medycznych i pielęgnacyjnych. Rodzina, postawiona w kryzysowej sytuacji towarzyszenia bliskiej osobie w ostatnim etapie życia, nierzadko nie potrafiąc wspomóc duchowo umierającego, angażuje się również z pietyzmem w pielęgnację i zaspakajanie potrzeb fizjologicznych umierającego. Model opieki nad osobami chorymi, umierającymi ewoluuje. Uśmierzenie bólu,  odpowiednia pielęgnacja czy dbałość o komfort fizyczny, choć pomagają i podnoszą jakość życia w ostatnim jego stadium, nie zapewniają spokoju psychicznego, duchowej równowagi. Wydaje się zatem, że należy na opiekę nad osobą umierającą spojrzeć z szerszej perspektywy, gdyż jakość życia w ostatnim etapie życia, to wypadkowa wielu czynników, ze znacznym udziałem sfery emocjonalnej. Należałoby wyjść z podstawowego założenia egzystencjalistów, że każdy człowiek jest indywiduum, a jednostka stoi ponad zbiorowością, jest niepowtarzalna i tylko, jeśli nie boi się być sobą osiąga to, co najważniejsze. Jest więc człowiek-indywiduum, który potrzebuje samookreślenia, poznania siebie, transcendencji, posiada bagaż doświadczeń, przeżyć, ma rodzinę, funkcjonuje w społeczeństwie. Dopiero taki fundament, określający podopiecznego daje możliwość określenia roli poszczególnych „sił” w opiece nad chorym terminalnie. Wychowanie i edukacja Do śmierci można się przygotować. Wychowanie do śmierci, tak jak wychowanie do starości, jest procesem całożyciowym. Przygotować się do śmierci można ucząc się z  biografii innych, poprzez własne doświadczenia ze śmiercią innych, poprzez kształtowanie postaw wobec życia, poprzez internalizację odpowiednich wartości, poprzez refleksje. Samo obcowanie ze śmiercią w dzieciństwie, młodości czy dorosłości jest szkołą umierania. Czuwanie przy umierającym, rozmowa z nim, wysłuchiwanie jego przemyśleń wyposaża w  wiedzę, której nie można wyczytać z książek, wyposaża w cenne doświadczenie. Jak podkreślała w swoich publikacjach E. Kübler-Ross – osoba, która przeprowa-

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

179

dziła tysiące wywiadów z umierającymi – nikt tak nie uczy życia jak osoba umierająca. A od tego jak człowiek żyje w głównej mierze zależy, jak będzie umierać. W każdym wieku można doświadczać śmierci innych i należy z tych doświadczeń korzystać. Izolacja od śmierci nie chroni przed śmiercią, sprawia jedynie, że jest ona niezrozumiała. Rodzina, szkoła, media i inne środowiska wychowawcze mają możliwość stwarzania warunków do uczenia się, doświadczania, refleksji pomocnych w przygotowaniu się do odpowiednich postaw wobec śmiertelności własnej i innych. Zawsze jednak należy mieć na uwadze, by wiedzę na temat śmierci przekazywać w formie intelektualnie dostępnej, stosownie do potrzeb rozwojowych. Skoro wychowanie jest procesem całożyciowym, wpisane jest w jego celach przygotowanie do ostatniego etapu rozwojowego. Szeroko rozumiane wychowanie jest naznaczone śmiertelnością, skończonością na każdym etapie życia. Świadomość śmiertelności może stać się narzędziem oddziaływań wychowawczych afirmujących życie. Wychować człowieka mądrego, to wychować człowieka, który nie tylko potrafi żyć, zmieniać rzeczywistość, współdziałać z innymi, reprezentować uznane normy i wartości, ale także przygotowany jest do kresu swojego istnienia. Medycyna Z pewnością całościowe podejście do opieki paliatywnej zobowiązuje do uzupełnienia medycznego postrzegania zjawiska umierania. Uśmierzenie bólu staje się istotne w  szczególności w opiece nad pacjentami terminalnymi. Także działania pielęgnacyjne nad pacjentem w dużej mierze wpływają nie tylko na rzeczywisty stan zdrowia, co na samopoczucie chorego. Poczucie dobrego stanu zdrowia (istotniejsze niż rzeczywisty jego stan), które w dużej mierze jest zasługą lekarzy, jest istotnym elementem postrzegania rzeczywistości, satysfakcji życiowej, zadowolenia z obecnej sytuacji osoby starszej czy chorej. W konsekwencji w znaczący sposób wpływa na rozwój w ostatnim etapie życia. Członkowie zespołu medycznego z racji niebywałego zaufania, jakim obdarzają ich osoby starsze, a w szczególności chorzy,

180

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

zobowiązani są uczestniczyć w pozamedycznych działaniach, przygotowujących do śmierci, wspierać personel pozamedyczny, rodzinę, duchownych w ich aktywności na rzecz umierającego. Najtrudniejsze wydaje się być pogodzenie się lekarzy z odejściem pacjenta, by śmierć nie była odbierana przez nich jako porażka. Trudne dla służb medycznych jest przyznanie, że medycyna niewiele już może w tym przypadku zdziałać i należy przekazać opiekę nad chorym tym, którzy zajmą się wsparciem chorego w jego bólu psychicznym, w jego troskach egzystencjalnych. Nie jest to łatwe, gdyż wymusza na lekarzach konieczność uznania działań niemedycznych za równie istotne w opiece nad terminalnie chorymi, co dla wielu jest nie do zaakceptowania. Zresztą doświadczenia pracowników i pacjentów hospicjów z lekarzami nie będącymi członkami zespołu opiekuńczego hospicjum, niejednokrotnie są negatywne. Znane są nieodosobnione przypadki ignorowania opieki hospicyjnej przez lekarzy, czy wręcz podważania sensowności takiej opieki. Można założyć, że przygotowanie zawodowe części personelu medycznego do pracy z osobami starszymi czy umierającymi pozostawia wiele do życzenia, na co zwracają w szczególności uwagę osoby zaangażowane w ruch hospicyjny, a także sami lekarze i pacjenci. Yalom (2008 [B] s. 141) zauważa, że śmiertelna choroba powoduje u człowieka w pierwszym etapie mierzenia się z nieuchronnością rychłej śmierci, uruchomienie mechanizmów obronnych, tj. zaprzeczanie czy podtrzymywanie swojej wiary w „nadkompetencje” lekarza. Lekarz urasta w oczach pacjenta do niebywałych rozmiarów, a  pacjent staje się nadmiernie uniżony. Śmiertelnie chorzy pacjenci boją się zezłościć lub rozczarować swojego lekarza; często przepraszają za zajmowanie im czasu i są zbyt zdenerwowani, by zapytać o dręczące ich sprawy, a nawet zadać pytania, które wcześniej mieli przygotowane. Pacjenci podtrzymują swój obraz lekarza jako wybawcy od śmierci, ukrywając stan faktyczny swojego samopoczucia. Lekarz często ostatni dowiaduje się o cierpieniu i wielkiej rozpaczy chorego, bo pacjent zazwyczaj nie jest autentyczny w relacji z nim. Lekarze miewają przekonanie, że pacjenci radzą sobie w tym ostatnim okresie życia bardzo

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

181

dobrze i nie są chętni do kierowania pacjentów w obliczu śmierci, na psychoterapię. W podobnym tonie pisze Kübler-Ross. Autorka „Rozmów o śmierci i umieraniu” w swojej ostatniej książce-autobiografii (2010, s. 129) pisze: „Medycyna ma swoje ograniczenia, to fakt, o którym nie uczy się w akademii. Nie uczy się tam także o tym, że współczujące serce może uleczyć prawie każdą chorobę. Kilka miesięcy na wsi przekonało mnie, że bycie dobrym lekarzem nie ma nic wspólnego z anatomią, chirurgią czy przepisywanie właściwych lekarstw. Największą pomocą dla pacjenta jest lekarz, który jest dobrym, troskliwym czułym i  kochającym człowiekiem”. Opieka psychologiczna Wspieranie osoby umierającej polega przede wszystkim na pomocy w zaspokajaniu jej potrzeb psychicznych. W pierwszej kolejności terapeuta uważnie słucha i pomaga w  formułowaniu przeżyć psychicznych pacjenta – jego emocji, rozumienia sytuacji i potrzeb. Abraham Harold Maslow [1908–1970] tworząc hierarchię potrzeb zauważył, że potrzeby człowieka powinny być zaspakajane w określonej kolejności, od fizjologicznych, bezpieczeństwa, przynależności i  miłości poprzez potrzebę uznania i szacunku po samorealizację i transcendencję. Często w  opiece nad chorym personel medyczny, rodzina skupia się wyłącznie na zaspokajaniu potrzeb fizjologicznych, nie wnikając w jego sposób rozumienia rzeczywistości. Ludziom łatwiej jest szukać i udzielać pomocy w obliczu cierpienia fizycznego, cierpienie psychiczne jest bardziej niezrozumiałe. Śmierć jest nieznana, a wszystko, co jest nieznane budzi poczucie zagrożenia i przerażenie. Pomoc psychologiczna świadczona jest na życzenie i za zgodą pacjenta, a najczęściej związana jest z lękiem przed śmiercią, sensem życia i umierania, z porządkowaniem relacji z bliskimi. „[…] lęk i obawa powodują, że myślenie ustępuje często miejsca emocjom. Nie w tym rzecz, że pacjenci reagują na wszystko irracjonalnie, ale że patrzą przede wszystkim na chorobę w ten sposób. Uczucia decydują o tym, co rozumieją, co z tym zrobią, co słyszą. Fakt, że odbierają informacje

182

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

w niewłaściwy sposób, jest często błędnie interpretowany jako brak współpracy. Lęk jest poważną przeszkodą w dobrej komunikacji” (Keirse 2007, s. 358). Świadomość własnej śmiertelności wywołuje często smutek dotyczący utraconych możliwości i błędnych wyborów życiowych. Człowiek w obliczu śmierci zadaje sobie pytanie o sens, spogląda w przeszłość i ją analizuje. Wynikiem takiej analizy bywa obniżenie nastroju i depresja. Psycholog – psychoterapeuta nie stosuje w tym czasie głębokiej terapii wglądowej, ale raczej towarzyszy pacjentowi „tu i teraz”, pomagając odszukać pozytywne elementy jego bilansu życiowego, uporządkować relacje, odejść z godnością. Opieka psychologiczna polega przede wszystkim na towarzyszeniu umierającemu i  jego rodzinie. Jedną z najczęściej stosowanych form pracy psychologicznej wobec umierających jest praca nad zaakceptowaniem szeroko rozumianej straty – utraty możliwości realizacji planów, świadomości utraty bliskości innych. Opieka pozamedyczna W opiece instytucjonalnej nad osobami starszymi zauważyć można także zjawisko zwane „śmiercią społeczną”. Jest ona konsekwencją minimalizowania czy unikania kontaktu z umierającym człowiekiem. Powstaje sytuacja, w której człowiek umiera dla innych zanim dokona się ostateczny akt śmierci. „Śmierć społeczna” to zanik interakcji pomiędzy umierającym a najbliższymi i personelem. Częściej zjawisko to dotyka ludzi starych, gdyż, to z nimi trudniej jest nawiązać kontakt i łatwiej pogodzić się z ich odejściem. Zjawisko to objawia się traktowaniem przez otoczenie osoby w ostatnim stadium życia jako już nieżyjącej, traktowanie jej wyłącznie w kategorii ciała, nie zważając na uczucia, nie respektując potrzeb, poprzez rozmawianie o niej w czasie przeszłym, wyprzedzając zbliżający się akt śmierci. „Przecież prawdziwy strach u wielu ludzi nie jest strachem przed umieraniem, lecz obawą przed sposobem, w jaki to nastąpi. Świadomość tego, że człowiek będzie do końca otoczony

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

183

ludźmi, z którymi łączą go szczere relacje daje nadzieję” (Keirse, 2007, s. 62). Chcąc towarzyszyć umierającej osobie jako profesjonalny opiekun w instytucji bądź w opiece domowej, wspomagać ją i jej najbliższych, potrzebne są niewątpliwie kompetencje społeczne, takie jak empatia czy akceptacja oraz odpowiednie cechy osobowościowe. Jednak praktyka wykazuje ogrom barier natury systemowej. Przede wszystkim brak czasu i odpowiednich warunków oraz nieadekwatne przygotowanie zawodowe, które utrudniają wypełnianie tej misji. Jednak opieka pozamedyczna, to w dużej mierze samo przebywanie z chorym. Aby towarzyszyć w umieraniu nie trzeba posiadać żadnych wyjątkowych kompetencji. Dlatego nieocenioną rolę we wspieraniu chorych w ich ostatnim etapie życia odgrywają wolontariusze gotowi do pomocy chorym i ich rodzinom (por. Kędziora, Fabiś, 2009). To oni często stają się powiernikami dla umierających, odpowiednio przygotowani – wysłuchują chorych, pomagają im rozliczyć się z życiem, przejmują rolę terapeutyczną, wspierają duchowo. Niejednokrotnie wolontariat staje się formą kompensacji więzi rodzinnych (także dla samych wolontariuszy). Wsparcie duchowe Podstawowe troski egzystencjalne to śmierć, wolność, (bez) sens życia i izolacja (samotność). U kresu życia istnieje swoista potrzeba zmierzenia się z tymi troskami, a szczególną rolę mogą w tym zadaniu pełnić przewodnicy duchowi. Dla osób wierzących ważną rolę odgrywa duchowny, który podtrzymuje u umierających nadzieję życia wiecznego, ale również poprzez odwiedziny u chorych i starszych ludzi daje im poczucie ważności i troski. Duchowny może w sposób ludzki starać się wyjaśnić, co nieludzkie, to on staje się przewodnikiem po nowym, przyszłym życiu. Choć nie zawsze to musi być osoba duchowna, wsparcie duchowe odnaleźć można wśród najbliższych albo przeciwnie – wśród obcych ludzi. Naturalnymi i często najważniejszymi towarzyszami w umieraniu są zaangażowani emocjonalnie członkowie rodziny. Umieranie w towarzystwie osób kochających czyni

184

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

śmierć bardziej humanitarną, a samych towarzyszących umierającemu czyni spokojniejszymi, łagodząc ich własne troski i oswajając ich ze śmiercią. Trudniej umiera się ludziom niewierzącym. Śmierć dla nich jest zazwyczaj absolutnym końcem, choć poradnictwo filozoficzne (Yalom, 2008 [A]), słabo jeszcze rozpowszechnione w Polsce, pozwala odnaleźć sens życia i śmierci także niewierzącym w istnienie Boga czy wątpiącym. Wystarczy sięgnąć po lektury – wspomnianych wcześniej – Nietzschego, Sartre’a bądź podjąć dyskusję filozoficzną ze znawcą tematu, uspokoić się argumentami Epikura [341–270 p.n.e.]. Zakończenie Zamykając niniejszy tekst, najbardziej właściwe wydaje się przytoczenie przesłania, które zapoczątkowała Elisabeth Kübler-Ross. Istotą jest dostrzeżenie człowieczeństwa w  działaniach opiekuńczych, nakierowanie się na potrzeby duchowe pacjentów, zaangażowanie wszystkich tych, którzy potrafią pomóc, na zasadach, określanych przez chorego. Koncentrowanie się na rozwoju w ostatnim etapie życia, na włączeniu serca do działań rozumnych. Zarówno fachowe kompetencje, pozwalające rzetelnie wykonywać czynności zaspakajające potrzeby zrodzone z ciała i ducha osób umierających, jak i również humanistyczne podejście do człowieka w jego ostatnim etapie, stanowią niezbędny składnik holistycznej opieki nad terminalnie chorymi. Współpraca personelu medycznego i pozamedycznego z rodziną chorego na rzecz pacjenta, na jego warunkach i zgodnie z jego potrzebami podnosi jakość życia chorego. Instytucjonalna opieka nad terminalnie chorymi obliguje do stworzenia warunków wsparcia dla członków rodzin, przyjaciół chorego, wolontariuszy, którzy w naturalny sposób przygotują bliską osobę na łożu śmierci do godnej egzystencji w ostatnim etapie rozwojowym swojego życia. Pedagogiczna perspektywa opieki nad umierającymi obliguje jednocześnie do postulatu świadomego i celowego włączenia w proces wychowania problematyki tanatologicznej. Death education, choć budzi także kontrowersje i sprzeciwy, może stać się

Artur Fabiś, Agnieszka Fabiś: Śmierć jako wyzwanie ...

185

orężem w „oswojeniu” problematyki śmierci, nadaniu jej odpowiedniej rangi i wartości, stanowiąc jednocześnie istotny element w przygotowaniu się do własnej śmierci. Zresztą śmierć jako element całożyciowej edukacji, a więc także w dorosłości i starości wzmacnia człowieka w jego konfrontacji z własną śmiertelnością.

186

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

187

Ireneusz Ziemiński

Filozofia jako preparatio mortis Uwagi wstępne Jednym z najważniejszych ludzkich doświadczeń jest śmierć i wszystkie towarzyszące jej okoliczności. Z problemem tym mierzy się każda kultura, rozwiązując go za pomocą symboli, doktryn i rytuałów religijnych (budzących nadzieję wieczności), norm obyczajowych (związanych z kultywowaniem żałoby i pamięci o zmarłych) oraz przepisów prawa (dotyczących orzekania śmierci czy zasad pochówku). W próbie ujarzmienia śmierci ważną rolę odgrywa także filozofia, której jednym z głównych zadań jest (od początku jej istnienia) niesienie człowiekowi pociechy w konfrontacji z cierpieniem i nieuchronną skończonością życia. Z jednej strony filozofia usiłuje odpowiedzieć na pytanie, czym jest śmierć, z drugiej – przygotować do niej, wspierając zwłaszcza tych, którzy zostali nią dotknięci (czy to w postaci własnej śmiertelnej choroby, czy utraty bliskich); ma zatem pomagać w pokonywaniu dramatycznych sytuacji egzystencjalnych. Tak rozumiana filozofia, pochylająca się nad ludzkim losem, jest przedmiotem artykułu. Wywód rozpocznę od określenia formuły meditatio mortis, przechodząc następnie do pytania: Czego się boimy, bojąc się

188

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

śmierci? Rozważania te będą podstawą do zmierzenia się z problemem wsparcia osób umierających i pogrążonych w żałobie. Meditatio mortis Filozofia jako medytacja nad śmiercią jest rozumiana różnie. Platon (ok. 427–347 p.n.e.) uznawał ją za ćwiczenie w umieraniu, polegające na wyzwalaniu z niewoli ciała i przygotowaniu do duchowego (boskiego) istnienia w wieczności (zob. Ziemiński, 2006, s. 43–58). Koncepcję tę rozwijał Cyceron [106–43 p.n.e.] (zob. Choron, 1963, s. 98 i s. 102), oraz myśliciele chrześcijańscy, zwłaszcza Jan Amos Komeński [1592–1670], według którego śmierć to spotkanie z Chrystusem (Komeński, 1996, s. 79, 1973, s. 283–284, zob. także Magiera, 2007, s. 148). W przypadku pierwszych chrześcijan filozofia jako przygotowanie do śmierci oznaczała przemianę duchową i przygotowanie do męczeństwa (Karłowicz, 2000). Michel de Montaigne [1533–1592] z kolei oczekiwał od filozofii pomocy w pogodzeniu się ze śmiercią jako nieodwracalnym kresem życia. [Próby (Essais) Montaigne’a są przepojone ideą umierania, najpełniej jednak koncepcja filozofii jako nauki umierania została zaprezentowana w eseju XX pierwszej księgi, zatytułowanym Jako filozofować znaczy uczyć się umierać (Que philosopher c’est apprendre à mourir) – przyp. I. Z.]. Niezależnie jednak od sporów historycznych na temat meditatio mortis, w formule tej podstawowe są trzy elementy: filozofia, medytacja i śmierć. Jeśli chodzi o filozofię, to najbardziej trafne jest jej rozumienie dosłowne, związane z tradycją grecką, oznaczające miłość mądrości. Mądrość nie jest tu wiedzą przedmiotową, będącą systemem twierdzeń, lecz wiedzą egzystencjalną, uczącą żyć. Wprawdzie żaden człowiek mądrości (zarezerwowanej dla bogów) osiągnąć nie może, to jednak powinien do niej dążyć. Przedmiotem tak rozumianej filozofii są ludzkie zmagania z losem, zwłaszcza ze śmiercią. [Pomijam problem złożonych relacji między filozofią i śmiercią; śmierć wszak była traktowana jako natchnienie dla filozofów (Artur Schopenhauer), źródło kultury (Zygmunt Freud), jedyny problem filozoficzny, wyrażający się pytaniem, czy warto żyć (Albert Camus) itp. Z drugiej stro-

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

189

ny, śmierć to nie tylko przedmiot filozofii, lecz także narzędzie rozwiązywania jej problemów, jak skończoność bytu (Martin Heidegger), spór realizm–idealizm (Ludwig Wittgenstein) czy granice wiedzy (Pirron z Elidy). Zagadnień tych obecnie podejmować nie będę; o niektórych z nich traktuje mój artykuł (zob. Ziemiński, 2007, s. 51–66) – przyp. I. Z.]. Nieśmiertelni bogowie tego problemu nie znają, człowiek jednak, od urodzenia skazany na śmierć, poszukuje na nią lekarstwa. Prawdziwym mędrcem będzie zatem ten, kto wyzwoli nas ze śmierci lub przynajmniej z lęku przed nią. Z tego powodu myśliciele chrześcijańscy nazywali Chrystusa filozofem (a nawet utożsamiali Go z filozofią jako boską mądrością). Drugi element omawianej formuły – śmierć – oznacza nie powszechne zjawisko śmiertelności w świecie, dotyczące wszystkich istot żywych, lecz specyficznie ludzkie doświadczenie, mające charakter osobowy. Śmierć ludzką można jednak rozumieć dwojako, widząc w niej ostateczny i nieodwracalny kres życia lub drogę do wieczności. [Życie przyszłe nie zawsze uważane jest za lepsze od obecnego. Według wierzeń dawnych Izraelitów Szeol, do którego idą umarli, to miejsce nieobecności Boga. Podobnie świat zmarłych pojmowali Grecy, wobec czego Achilles wyznawał, że woli być niewolnikiem na ziemi niż królem w Hadesie. Jeszcze bardziej dramatyczne wyobrażenia wiązały się z chrześcijańską ideą piekła. Zasadniczo jednak ludzie wierzący w życie przyszłe mają nadzieję, że będzie ono lepsze od obecnego (a nawet, że będzie pełnią życia) – przyp. I. Z.]. Stosownie do tego również przygotowanie do śmierci jest próbą uporania się z nicością lub przygotowaniem do nowego życia. Trzeci element – medytacja – oznacza nie tylko namysł nad istotą śmierci i jej przyczynami, lecz także świadomość własnej skończoności (wyrażaną za pomocą formuły memento mori) a nawet gotowość do rozstania z życiem w każdej chwili. Medytacja zatem to ćwiczenie w umieraniu; chociaż bowiem nie możemy uniknąć śmierci, to jednak możemy próbować pokonać lęk przed nią.

190

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Lęk przed śmiercią Lęk jest zjawiskiem powszechnym, wszyscy bowiem czegoś się obawiamy, chociażby bankructwa, utraty pracy, choroby, wypadku i wielu innych rzeczy. Lęk przed śmiercią jest jednak szczególny, ponieważ dotyczy tego, co nieuchronne; nigdy zatem nie jest bezprzedmiotowy. Ten bowiem, kto boi się bankructwa, może majątku nie stracić, kto jednak boi się śmierci, lęka się tego, co na pewno nastąpi. Lęk ten dotyczy najczęściej okoliczności umierania, obawiamy się wszak, że zostaniemy zamordowani, zginiemy w katastrofie lotniczej lub skonamy w męczarniach. Ludziom młodym towarzyszy obawa przed śmiercią przedwczesną, która uniemożliwi im realizację życiowych planów; ludzie religijni zaś obawiają się śmierci w stanie grzechu, który spowoduje, że zostaną potępieni. W przeszłości obecny był także lęk przed błędną diagnozą śmierci i pochówkiem za życia; z tego powodu Hans Christian Andersen [1805–1875] zostawiał przy łóżku kartkę z napisem, że tylko wygląda na umarłego, zastrzegając, by nie grzebać go przed upływem trzech dni od chwili stwierdzenia zgonu (Wullschläger, 2005, s. 225). Oprócz obaw związanych z okolicznościami umierania, towarzyszy nam także lęk bardziej podstawowy (nazywany trwogą), dotyczący nieuchronności samej śmierci, mogącej nastąpić w każdej chwili. W starożytności preparatio mortis pojmowano właśnie jako sposób pokonania trwogi, za główne zło uważano bowiem nie tyle okoliczności śmierci, ile fakt, że w ogóle jej podlegamy. Celem nauki umierania było pogodzenie się z własną śmiertelnością za pomocą argumentów, mających dowodzić, że wszelki lęk przed śmiercią jest irracjonalny. [Było to związane z pojmowaniem filozofii jako aktywności elitarnej, dostępnej nielicznym. Uważano też, że z problemem śmierci każdy musi sobie poradzić sam – przyp. I. Z.].. Współcześnie celem tym jest przede wszystkim łagodzenie fizycznych i duchowych cierpień związanych z ostatnim etapem życia. Jeśli bowiem człowiek umiera świadomie, to dokucza mu

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

191

nie tylko fizyczny ból, lecz także niepewność co do kresu drogi, na którą wszedł; zależnie od swych przekonań może się obawiać unicestwienia bądź dalszego życia. Przejawy owego lęku zależą od osobowości umierającego, udręki fizycznej, której doznaje lub od wieku, w którym spotyka go śmierć. Innego wsparcia wymaga dziecko, które nie wie, że umiera, innego śmiertelnie ranny żołnierz, jeszcze innego osoba skazana na śmierć i czekająca na egzekucję; tak bowiem, jak indywidualne jest życie, tak też indywidualny jest jego kres. Mimo to w większości przypadków występuje ból umierania, lęk przed unicestwieniem (lub przed wiecznością) oraz żałoba. Należy zatem wyróżnić przynajmniej cztery obszary wsparcia, związanego ze śmiercią: wsparcie w umieraniu, wsparcie w obliczu nicości, wsparcie w obliczu życia wiecznego oraz wsparcie w żałobie. Wsparcie w umieraniu W przeszłości umieranie uważano za najważniejszy etap życia, do którego wcześniejsze są jedynie wstępem; z tego powodu powstawały podręczniki sztuki umierania, instruujące, jak pożegnać się z doczesnością. Ideałem była śmierć w starości, po spełnieniu wszystkich zadań życiowych. Opuszczając świat człowiek był zobowiązany spisać testament (jeśli dysponował majątkiem),pożegnać się z najbliższymi (udzielając im ostatnich pouczeń), odpokutować winy, które popełnił, zadośćuczynić tym, których skrzywdził oraz pojednać się z Bogiem przez spowiedź i komunię. Umieranie uchodziło również za ostatnią próbę podjętą przez szatana, aby odwieść nas od Boga; od wyniku tych zmagań zależeć miała wieczność – zbawienie lub potępienie. Umierający dzielił zatem los Chrystusa, który został wystawiony na próbę nie tylko w czasie czterdziestodniowego postu (gdy rozpoczynał działalność publiczną), lecz także w Ogrójcu (modląc się o uniknięcie męki) oraz na krzyżu (kiedy poczuł się opuszczony przez Boga). [Wyrazem tego zwątpienia jest okrzyk z początku Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ps 22, 2, także Mt 27, 46, zob. Pismo święte..., 2000). Próbę filozoficznej interpretacji śmierci zawarłem w artykułach (zob. Ziemiński, 1994,

192

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

s. 83–85, 2001, s. 113–119) – przyp. I. Z.].Ponieważ jednak Chrystus wyszedł z tych prób zwycięsko (wypełniając wolę Ojca), stał się dla ludzi jedynym ratunkiem; kto zatem będzie umierał z Chrystusem, nie zginie na wieki. Taki wzorzec umierania wyłania się z licznych artes moriendi, powstałych zwłaszcza na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych (Machinek, 2003, s. 241–255). Niestety, z racji dużej śmiertelności dzieci (oraz licznych wojen, prześladowań i epidemii), niewielu ludzi kończyło ziemską wędrówkę w sposób odpowiadający ideałowi; podręczniki sztuki umierania rozmijały się zatem z rzeczywistym obrazem śmierci. Poza tym traktowały umieranie jako świadomy akt osoby odchodzącej ze świata; skoro jednak nikt nie może wiedzieć, kiedy ani w jakich warunkach umrze, trudno oczekiwać, by potrafił się do tego wydarzenia przygotować. Nikt też nie żyje w ciągłej gotowości śmierci; wprawdzie wiemy, że możemy umrzeć w każdej chwili, to jednak nie traktujemy tej możliwości poważnie. Własną śmierć umieszczamy raczej w abstrakcyjnym pojutrze, niż w realnym dziś. Nauka umierania jest także bezużyteczna i zbędna, ci bowiem, „którzy najsumienniej się przygotowywali, okazują się najbardziej bezradni w chwili ostatniej, a ci, którzy nigdy nie zaprzątali sobie tym głowy, radzą sobie znacznie lepiej” (zob. Jankélévitch, 2008, s. 50–51, 2005, s. 31). Skoro przygotowanie do śmierci okazuje się niemożliwe, to należy je zastąpić wspieraniem umierających. Nie znaczy to, że z naszego życia powinniśmy usunąć świadomość śmierci, redukując jej obecność do chwil ostatnich; trzeba jednak zachować właściwe proporcje. Wprawdzie (wzorem niektórych koncepcji filozoficznych) można utożsamić umieranie z życiem (z chwilą narodzin bowiem a nawet poczęcia, wstępujemy na drogę nieuchronnie prowadzącą do śmierci), to jednak boimy się głównie agonii; każdy zatem, kto umiera, wymaga fizycznego i duchowego wsparcia. [Ideę życia jako umierania rozwijali m.in. św. Augustyn, Seneka czy współcześnie Heidegger. Życie jest tylko chwilowym odroczeniem wyroku śmierci, na co dobitnie wskazuje tytuł filmu Krzysztofa Zanussiego: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową (2000, zob. filmografia).

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

193

Należy dodać, że życie ludzkie nie jest tylko kategorią biologiczną, lecz także aksjologiczną (zob. Chudy, 2007, s. 21) – przyp. I. Z.]. Wsparcie fizyczne Umieranie jest naturalnym (chociaż niekiedy bolesnym) procesem biologicznym. Z tego powodu radca Behrens – bohater Czarodziejskiej góry Tomasza Manna [1875–1955] – przekonywał, że w interesie osoby konającej jest szybki i sprawny przebieg agonii. Przerażeni pacjenci ze zgrozą opowiadali, jak jednemu z umierających Behrens radził „nie stawiać się” i „szybko kończyć”. Słowa te nie wyrażały jednak pogardy dla chorych, lecz smutną prawdę, że czasami przedłużanie życia jest jedynie przedłużaniem męki konania. Z tego powodu zadaniem lekarza jest nie tylko ratować życie za wszelką cenę, lecz także łagodzić (a nawet skracać) agonię. Jeśli zatem Behrens dopuszczał eutanazję, to była ona motywowana dobrem umierających, którym należy oszczędzić cierpień. Inną postawę zajmował Lewin, bohater powieści Lwa Tołstoja [1828–1910] Anna Karenina. Towarzysząc umierającemu bratu nie mógł się pogodzić z okrucieństwem śmierci. Poruszony widokiem agonii nie był w stanie pomóc bratu, nie widział bowiem cierpień konającego, lecz grozę umierania (mającą świadczyć o nieistnieniu Boga lub o Jego okrucieństwie). W losie Mikołaja Lewin dostrzegał też nie tyle śmierć brata, ile własną, co skłaniało go raczej do buntu, niż do opieki nad konającym. Zupełnie inaczej zachowywała się żona Lewina, Kitty. W przeciwieństwie do męża, nie snuła filozoficznych dywagacji o absurdzie śmierci ani nie buntowała się przeciwko Bogu, lecz starała się pomóc umierającemu. Świadoma nieuchronności śmierci, widziała w niej nie tyle grozę, ile zobowiązanie moralne. Zajęta wietrzeniem pokoju, poprawianiem poduszek, zwilżaniem ust chorego, podawaniem lekarstw czy parzeniem herbaty, nie miała czasu myśleć o sobie. Instynktownie rozumiała, że w śmierci najważniejszy jest umierający, któremu należy pomóc; dzięki takiej trosce ostatnie chwile Mikołaja były mniej przykre.

194

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Postawy te wskazują, że osoby najbliższe nie zawsze potrafią pomóc umierającemu, drżące ręce bowiem, zamiast ulgi, mogą sprawić ból; oprócz emocjonalnego ciepła potrzebne jest także sprawne i fachowe działanie. Tołstoj przekonywał, że jest ono przywilejem kobiet, które nie stawiają zbędnych pytań (dlaczego śmierć?), lecz pielęgnują konających; śmierć bowiem to nie metafizyczna zagadka, lecz wezwanie do pomocy. Obecnie medycyna dysponuje skuteczniejszymi środkami leczenia i uśmierzania bólu, niż w czasach Kitty lub radcy Behrensa; ponieważ jednak środki te stępiają świadomość, należy je stosować ostrożnie. Ilustruje to przykład Ludwiga Wittgensteina [1889–1951], który – umierając na nowotwór prostaty – świadomie zrezygnował z terapii, ponieważ przeszkadzała mu w spisywaniu filozoficznych idei; wolał żyć krócej, zachowując zdolność do pracy intelektualnej, niż dłużej, bez możliwości kontynuowania dotychczasowej aktywności. Sugeruje to, że opieka nad śmiertelnie chorymi powinna stwarzać im możliwość czynienia do końca tego, co stanowi treść ich życia. Wsparcie duchowe Z fizycznym bólem agonii wiąże się także doświadczenie absurdu śmierci, dlatego nie mniej ważne od wsparcia fizycznego jest wsparcie duchowe umierających. Przykładem może być los tytułowego bohatera opowiadania Lwa Tołstoja [1828–1910] Śmierć Iwana Iljicza. Rodzina Iwana, świadoma beznadziejności jego sytuacji, nie podjęła z nim rozmowy o śmierci, udając, że to tylko chwilowe niedomaganie, z którego (stosując się do zaleceń lekarzy) zostanie wyleczony. O śmierci otwarcie rozmawiał z chorym jedynie stary sługa Gierasim, według którego jest ona naturalnym losem wszystkich. Znosił cierpliwie złorzeczenia Iwana, wiedząc, że nie wynikają ze złej woli umierającego, lecz z dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazł; dzięki takiej postawie pomógł Iwanowi zaakceptować śmierć (zob. Ziemiński, 2004, s. 121–139). Podobną rolę odegrała inna literacka bohaterka, pani Róża – z noweli Érica-Emmanuela Schmitta [ur. 1960]: Oskar i pani Róża (2011, zob. także filmografia: Oskar..., 2009). Przekonywała ona, że

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

195

pogodzić się ze śmiercią można tylko wtedy, gdy w pełni przeżyło się własne życie. Umierające dziecko musi zatem doświadczyć wszystkich sukcesów i klęsk w tym czasie, który mu pozostał. Ostatecznie bowiem, zgodnie z tym, co mówili starożytni stoicy, wystarczy przeżyć jeden dzień, żeby przeżyć smutek, radość, nadzieję, euforię czy rozpacz; w jednym dniu objawia się całość życia, kolejne zaś są tylko jego powtórzeniem w różnych konfiguracjach. Nie liczba lat zatem decyduje o spełnieniu (lub niespełnieniu) życia, lecz sposób, w jaki potrafimy wykorzystać dany nam czas; sensem istnienia nie jest bowiem długość życia, lecz jego intensywność i głębia. Niekiedy wsparcie umierających polega na spełnieniu ich ostatniego życzenia, które pozostającym przy życiu może się wydawać mało znaczącym drobiazgiem (lub nawet irracjonalnym kaprysem), dla umierającego jednak jest sprawą najważniejszą. Przykładem może być Wittgenstein, który tak bardzo bał się umierać w szpitalu, że uspokoił się dopiero wtedy, gdy opiekujący się nim lekarz zabrał go do swego domu. Czasami człowiek śmiertelnie chory (lub stary) oczekuje współczucia, przesadnie opowiadając o swoim bólu lub bezsenności. Usiłuje w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, co jest męczące nawet dla najbliższych. Mimo to powinni starać się spojrzeć na świat z jego perspektywy, dając mu poczucie, że rozumieją jego los. Niezależnie bowiem od tego, co mówią ludzie umierający i jak traktują swych opiekunów, nie chcą być sami; obecność innych pozwala im choćby na chwilę zapomnieć o bólu i nieuchronności kresu. Nawet, jeśli Iwan Iljicz bywał przykry dla Gierasima, to jednak chciał go mieć przy sobie; agresja nie oznaczała zatem wrogości, lecz desperacką próbę przełamania muru milczenia i samotności umierania. Chociaż bowiem nikt nie może umrzeć za drugiego, to jednak może przy nim czuwać, czyniąc śmierć nieco mniej straszną. Obecność przy łożu umierającego jest bezinteresowna, ten bowiem, kto odchodzi, nie może już nikomu pomóc ani zaszkodzić; jest bezbronny i zdany na innych. Z tego powodu wspieranie

196

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

umierających jest przejawem szlachetności, budującej wspólnotę ludzi jako istot skazanych na śmierć. Zapewne opis ten grzeszy podobną wadą, jaką dostrzegliśmy w artes moriendi, ukazuje bowiem ideał umierania a nie rzeczywistą śmierć. Nie wszyscy przecież konają świadomie, czego przykładem umierający w wypadkach, cierpiący na chorobę Alzheimera lub osoby w przetrwałym stanie wegetatywnym, o których nie wiemy, czy odbierają świadomie jakiekolwiek bodźce. Skoro zaś nie potrafimy nawiązać kontaktu z chorym, to pojęcie duchowego wsparcia traci sens. Z drugiej jednak strony nie można wykluczyć, że osoby te wyczuwają naszą obecność a nawet rozpoznają nasze reakcje emocjonalne, w związku z czym nasze bycie z nimi może łagodzić ich cierpienie. Nie podważając znaczenia opieki nad konającymi należy zauważyć, że wyrażenie „wsparcie w umieraniu” jest dwuznaczne; oznacza nie tylko łagodzenie bólu umierania, lecz także jego skrócenie przez pomoc w samobójstwie lub eutanazję. Niekiedy przecież ratowanie życia za wszelką cenę jest szkodliwym dla pacjenta przedłużaniem agonii. Problem wsparcia umierających zatem to także problem skrócenia ich cierpień przez śmierć. Pomoc w samobójstwie Załóżmy, że bliska nam osoba, całkowicie sparaliżowana i nie mająca szans na wyzdrowienie, poprosiła nas o śmierć. Załóżmy też, że naszym głównym celem jest dobro tej osoby, nawet, gdyby się miało wiązać z tym, że ją stracimy. Nie chodzi nam zatem o zachowanie czystego sumienia czy uniknięcie więzienia, lecz o uczynienie tego, co obiektywnie najlepsze. Załóżmy wreszcie, że prośba o śmierć była szczera, nie wywołana presją zewnętrzną. Więcej nawet, prosząc o śmierć, osoba ta nie chciała ulżyć swym opiekunom, lecz zakończyć własną udrękę. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której człowiek nie znajduje żadnej racji do dalszego życia, będącego jedynie przedłużaniem bólu. Co w takiej sytuacji powinniśmy zrobić? Prawdopodobnie większość ludzi odmówiłaby spełnienia żądań chorego, nie chcąc brać na siebie jego śmierci, nawet, jeśli

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

197

śmierć byłaby dla niego wybawieniem; poza tym miłość nakazuje raczej służyć drugiemu niż go uśmiercać. Z drugiej jednak strony, brak spełnienia prośby chorego to skazanie go na dalszą udrękę, co trudno uznać za przejaw miłości, która nie polega na tym, aby zachować drugiego dla siebie za cenę jego cierpień, lecz na poświęceniu dla niego. Ten zatem, kto spełniłby prośbę omawianej osoby, zasługiwałby na podziw i powinien zostać zwolniony z odpowiedzialności karnej. Prawo nie może bowiem żądać od ludzi znoszenia bólu przerastającego ich siły ani karać tych, którzy pomogli im go uniknąć. W sytuacji zatem, kiedy człowiek nie jest w stanie znieść swej udręki, choroba zaś uniemożliwia mu własnoręczne samobójstwo, powinien mieć prawo do pomocy innych w zakończeniu życia. Nie znaczy to, że należy zalegalizować eutanazję, która oznaczałaby nową sytuację chorych, mających odtąd nie tylko prawo do życia (skutkujące obowiązkiem ratowania ich), lecz także prawo do śmierci. To ostatnie mogłoby sugerować, że pacjent powinien uzasadnić, dlaczego chce żyć, zamiast skorzystać z prawa do śmierci. Tego typu zagrożenia nie mogą jednak przysłonić faktu, że nie zawsze należy chorego utrzymywać przy życiu za wszelką cenę (i wbrew jego woli); czasami należy pozwolić (a nawet pomóc) mu umrzeć. [Prawo to dotyczy jedynie osób, które nie są w stanie fizycznie odebrać sobie życia; nie dotyczy tych, którzy proszą o śmierć, chociaż same mogą ją sobie zadać – przyp. I. Z.]. Problemem jest jednak to, że czyn taki ma skutki nieodwracalne, nikomu bowiem nie można przywrócić życia. Niestety, także odmowa pomocy w samobójstwie ma skutki negatywne, skazuje bowiem chorego na dalsze cierpienie. Racją odmowy jest najczęściej egoizm, nikt bowiem nie chce utracić osoby, którą kocha; wówczas jednak instrumentalizuje ją, chcąc ją zachować dla siebie nie bacząc na jej udrękę. Odmowa może się także wiązać z lękiem przed odpowiedzialnością karną; chociaż bowiem samobójstwo nie jest uznawane za przestępstwo, to jednak pomaganie w nim jest zabronione. [Samobójstwo w przeszłości uchodziło za przestępstwo i było karane – przyp. I. Z.].

198

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Niespójność ta wynika z ostrożności, nigdy bowiem nie ma gwarancji, że ten, kto pomógł umrzeć innej osobie, spełnił jej prośbę; zawsze można go podejrzewać o morderstwo. Z drugiej jednak strony, nasze uprawnienia powinny być egzekwowalne; skoro zaś samobójstwo nie jest przestępstwem, to każdy ma do niego prawo. Wtedy jednak osoby sparaliżowane i pozbawione pomocy innych, byłyby tego prawa pozbawione. Twierdzenie to nie usuwa problemu, stąd bowiem, że mam prawo do samobójstwa, nie wynika obowiązek popełnienia go (ani tym bardziej obowiązek innych, aby mi w nim pomóc). Znaczy to, że nawet osoba w stanie skrajnego cierpienia nie może żądać od innych pomocy w samobójstwie. Co więcej, z perspektywy literalnie rozumianego prawa, każdy, kto odkryje, że ktoś chce prośbę sparaliżowanego spełnić, ma obowiązek do tego nie dopuścić. Wynika to nie tylko z prawa do życia, lecz także z przekonania, że życie jest dobrem a śmierć złem. O ile jednak zasadne jest ratować człowieka, który targnął się na życie pod wpływem chwilowego załamania, o tyle krzywdą jest utrudniać śmierć osobie, która chce umrzeć, nie jest jednak w stanie sama sobie życia odebrać. Uwagi te sugerują, że dylematu wspomaganego samobójstwa rozstrzygnąć się nie da. Spełnienie prośby chorego ma skutki nieodwracalne, wykluczając możliwość zmiany decyzji, odmowa zaś oznacza dla chorego dalszą udrękę. Cokolwiek zatem uczynimy, będzie złe, łamiąc obowiązek ratowania życia lub obowiązek walki z cierpieniem. Eutanazja W przypadku osoby sparaliżowanej mieliśmy do czynienia z otwarcie wyrażoną prośbą o śmierć. Są jednak sytuacje, w których pacjent nie może zakomunikować swej woli, wobec czego nie wiemy, czy należy go utrzymywać przy życiu, czy pozwolić mu umrzeć? [Tego rodzaju dylematy ukazują filmy dokumentalne, takie jak: Prawo do śmierci? (2008) czy 65 czerwonych róż (2009), oraz filmy fabularne Miłość (2012) i Miele (2013), zob. filmografia – przyp. red.].

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

199

Na pierwszy rzut oka rozstrzygające powinny być motywy naszej decyzji oraz stan zdrowia pacjenta. Jeśli bowiem mamy na względzie wyłącznie jego dobro, wiedząc zarazem, że bardzo cierpi (bez szans na wyzdrowienie), to moglibyśmy eutanazję dopuścić. Rozwiązanie to jednak nie jest zadowalające ponieważ ignoruje wolę chorego; jeśli bowiem ma on świadomość i chce żyć (chociaż nie może tego wyrazić), to eutanazja będzie zbrodnią. Jeśli zaś chce umrzeć, nie mogąc tego zakomunikować, to nigdy nie będziemy wiedzieć, że eutanazja byłaby w jego przypadku dopuszczalna (jako zgodna z jego wolą). Również jednak poznanie woli pacjenta nie rozwiązuje problemu. Wprawdzie eutanazja dokonana wbrew jego wyraźnej woli jest zbrodnią, to jednak nikogo nie należy utrzymywać przy życiu (zwłaszcza kosztem innych) tylko dlatego, że wyraził taką wolę. Wybór między eutanazją a leczeniem, oparty wyłącznie na woli zainteresowanego, byłby niesprawiedliwy. Niestety, wątpliwe są także kryteria ekonomiczne (koszty terapii) oraz medyczne (oczekiwane skutki terapii); posługując się nimi traktujemy pacjenta przedmiotowo (ignorując jego wolę i interesy). Uwagi te wskazują, że dylemat eutanazji nie ma rozwiązania. Jeśli bowiem znamy wolę chorego i respektujemy ją, to postępujemy niesprawiedliwie wobec tych, którzy swej woli nie mogli wyrazić; jeśli zaś jej nie respektujemy, to łamiemy zasadę autonomii pacjenta. W przypadku zaś, gdy nie jesteśmy w stanie woli pacjenta poznać, nie możemy wiedzieć, czy nasze działania są dobre, czy złe. Wprawdzie na pierwszy rzut oka wydaje się, że powinniśmy za wszelką cenę ratować życie, to jednak prawdą jest także, że utrzymywanie przy życiu ludzi, którzy z powodu nadmiernych cierpień nie chcą żyć, oznacza ich krzywdę. Oprócz bólu konania osoba umierająca może się również obawiać tego, co spotka ją po śmierci. Są tu dwie możliwości – albo nicość, albo dalsze życie; obie mogą budzić zarówno nadzieję, jak lęk.

200

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Wsparcie w obliczu nicości Są ludzie, którzy pragną żyć zawsze, odczuwając silny lęk przed unicestwieniem, zwłaszcza w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia. Wspomagając ich można dowodzić, bądź to, że nicość czekająca nas po śmierci nie jest złem bądź też, że śmierć jest początkiem życia wiecznego. Najbardziej znaną formą strategii pierwszej jest twierdzenie Epikura [341–270 p.n.e.], głoszące, że śmierć jest całkowitym brakiem czucia (świadomości); z chwilą śmierci zatem przestajemy doznawać jakichkolwiek cierpień. Sugeruje to, że unicestwienie nie powinno nas przerażać, nie wiąże się bowiem z żadnym złem. Nieodwracalny brak świadomości powoduje też, że po śmierci nikt nie odczuwa braku życia; kto bowiem nie istnieje, nie wie, że nie istnieje, nie może zatem z tego powodu cierpieć. Jeśli zatem nawet unicestwienie wydaje się złem z perspektywy obserwatorów zewnętrznych, to jednak nie jest złem z perspektywy tego, kto umarł. Podobną argumentację rozwinął w czasach nowożytnych Montaigne, odwołał się jednak nie do abstrakcyjnego pojęcia nicości, lecz do doświadczeń znanych z obecnego życia (omdlenie i sen). Zdaniem Montaigne’a stany te są obrazem śmierci, oznaczającej brak wszelkich doświadczeń. Wskazują one również na pozytywne aspekty umierania jako stopniowej i nieodwracalnej utraty świadomości; zarówno bowiem zasypianiu jak i omdleniu towarzyszy uczucie błogości. Jak zatem sen przynosi ulgę po trudach dnia, tak śmierć przynosi wieczny odpoczynek po trudach życia (Montaigne, 1985, s. 75–80). Niezależnie od pomysłowości tych argumentów, ich wartość nie jest duża. Jeśli bowiem nawet unicestwienie po śmierci nie jest dla umarłego złem, to jednak – z powodu braku świadomości – nie jest dla niego również dobrem. Sugeruje to, że argumenty Epikura i Montaigne’a mogą pocieszyć tylko tych, którzy boją się pośmiertnych cierpień, nie mogą jednak uśmierzyć lęku tych, którzy chcą dalej żyć. Dla nich pociechą może być jedynie nadzieja przyszłego życia. Niestety, dowodu życia wiecznego po śmierci nie

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

201

mamy. Podobnie jednak nie mamy dowodu wykluczającego taką możliwość; pojęcie życia po śmierci bowiem (także wiecznego) nie jest wewnętrznie sprzeczne. W tej sytuacji mamy prawo odwołać się do subiektywnych racji dla wiary w istnienie po śmierci. Jedną z nich przedstawił Sokrates, dowodząc, że śmierć jest albo nicością, albo przejściem do życia wiecznego. Jeśli jest nicością, to nie może być złem, oznacza bowiem brak świadomości; jeśli zaś jest bramą wieczności, to jest dobrem, zwłaszcza dla tych, którzy mogą spodziewać się nagrody za postępowanie na Ziemi (Platon, 1984, s. 285). Rozumowanie to można rozwinąć, odwołując się do racjonalnego porządku świata oraz ludzkich pragnień. Jeśli bowiem większość ludzi chce żyć wiecznie (lękając się nicości), to pragnienie wieczności wydaje się naturalne (a nawet wrodzone). W takim jednak razie powinno zostać spełnione, w przeciwnym bowiem razie należałoby przyjąć, że natura ludzka jest absurdalna – generując pragnienia, których nie można zrealizować. Argumenty te nie są dowodami życia wiecznego, lecz postulatami rozumu, szukającego podstaw dla wiary w sens życia. Swoistą ich modyfikację zaproponował Immanuel Kant [1724–1804], zdaniem którego istotą moralności jest spełnienie obowiązku z tego (i tylko z tego) powodu, że jest on obowiązkiem. Ponieważ jednak kierujemy się też innymi motywacjami (pragnienie szczęścia, interes, użyteczność i wiele innych), w obecnym życiu zadania moralnego spełnić nie potrafimy; jeśli zatem ma ono w ogóle być dla nas możliwe, to musimy żyć wiecznie po śmierci. W ten sposób stajemy przed alternatywą: albo wymogi moralne są niemożliwe do spełnienia (a nasze dążenia moralne nie mają sensu), albo istnieje życie wieczne, w którym zrealizujemy nasze zadania moralne. Wiara w nieśmiertelność okazuje się zatem warunkiem możliwości spełnienia ludzkich powinności moralnych. [Argument Kanta jest bardziej teoretycznie rozbudowany, uwzględniając również szczęście jako nagrodę za spełnienie obowiązku, ponieważ dopiero spełnienie obowiązku wraz ze szczęściem jest dobrem najwyższym. Tego wątku jednak rozwijać nie będę, nie jest to bowiem konieczne dla zrozumienia argumentacji Kanta,

202

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wykorzystanej tu jedynie jako ilustracja poszukiwania racji dla wiary w życie wieczne – przyp. I. Z.]. Postulat życia wiecznego może mieć również inny charakter, wiążąc się z subiektywnym poczuciem sensu (lub bezsensu) życia. Jak bowiem przekonywał William James [1842–1910], w sprawach egzystencjalnie doniosłych (takich, jak istnienie Boga czy życie wieczne) wolno kierować się emocjami, wybierając te przekonania, które są najbardziej korzystne. Jeśli zatem wiara w życie wieczne ocala naszą ufność w sens życia, pozytywnie skutkując w działaniu, to jest racjonalna i słuszna. Podobnie argumentowała pani Róża w rozmowach z Oskarem (zob. Schmitt, 2011). Chociaż bowiem chłopiec nie wierzył w Boga, to jednak kazała mu pisać do Niego listy; im bardziej bowiem o kimś myślimy, tym bardziej staje się on dla nas realny. Tak samo jest z życiem wiecznym – im bardziej go pragniemy i im bardziej w nie wierzymy, tym bardziej staje się ono realne. Jeśli zaś nawet obiektywnie jest iluzją, to jest iluzją konieczną, ponieważ tylko dzięki niej niektóre osoby są w stanie znieść myśl o śmierci; nie należy im zatem owej iluzji odbierać. Istnieją jednak również ludzie, którzy nie boją się unicestwienia, lecz ewentualnego życia wiecznego po śmierci. Wprawdzie mają nadzieję, że śmierć jest ostatecznym kresem istnienia, to jednak odczuwają lęk, że nawet ona nie wyzwoli ich z udręki życia. Wsparcie w obliczu wieczności W przypadku osób pogrążonych w rozpaczy nie tylko fizyczny ból czy śmiertelna choroba są niemożliwym do zniesienia cierpieniem, lecz samo życie jawi się jako zło, którego udźwignąć nie sposób. Stan taki, nazywany przez Sørena Kierkegaarda [1813–1855] chorobą na śmierć, jest bólem ponad ludzkie siły, na który jedynym lekarstwem jest śmierć; właśnie ona jednak nie nadchodzi. Rozwiązaniem może być tylko samobójstwo, co sugerują listy pozostawione przez tych, którzy je popełnili. Przykładem mogą być słowa Aleksandra Wata [1900–1967], skreślone do żony tuż przed śmiercią: „Na miłość Boską. Tylko nie ratować! Już mi się to należało. To będzie straszne, jeżeli zdołacie mnie uratować.

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

203

Nie mogę nawet o tym myśleć. Jedyny to mój już teraz strach. Nie rozpaczajcie! (…) Przebacz, błagam, nie rozpaczaj. Myśl że skończyła się moja męczarnia” (cyt. za: Chwin, [2011], s. 406). Podobny list, adresowany do ojca, pozostawił znany dziennikarz radiowy Tomasz Beksiński [1958–1999]: „Żywię głęboką nadzieję, że już się nie zbudzę. Wierzę, że nie ma życia po śmierci. Wierzę, że to naprawdę koniec. Tego właśnie pragnę” (cyt. za: Sarzyński, 2002, s. 52). Przytoczone teksty nie wyrażają lęku przed życiem wiecznym; raczej nadzieję, że ono nie istnieje. Są jednak ludzie, którzy nie odczuwają pokusy samobójstwa, chociaż obawiają się możliwości życia przyszłego. W minionych wiekach lęk ten był związany z ideą Sądu Ostatecznego oraz wiecznego potępienia. Jak bowiem przekonywał Platon (1995, s. 282–285), każdy, kto zgrzeszył na ziemi, powinien bać się odpłaty w życiu przyszłym; dla złoczyńcy zatem lepsze będzie unicestwienie. W dawnych wyobrażeniach jednak nie tylko Boży Sąd budził grozę (czego przykładem zwłaszcza mity egipskie), lecz także sama podróż w zaświaty. Umarłego należało odpowiednio wyposażyć, aby mógł ją pokonać bez przeszkód, o czym świadczy obol wkładany w usta zmarłych przez starożytnych Greków jako zapłata dla przewoźnika Charona. Z kolei wyznawcy buddyzmu tybetańskiego zobowiązani są powtarzać do ucha umierającego (a nawet umarłego) zaklęcia potrzebne mu na kolejnych etapach pośmiertnej wędrówki. [Świadczy o tym Tybetańska Księga Umarłych – przyp. I. Z.]. Współcześnie, przynajmniej w świecie zachodnim, lęk przed życiem wiecznym wiąże się nie tyle z ideą pośmiertnej kary, ile z wyobrażeniem niemożliwej do pokonania nudy, polegającej na nieskończonym przeżywaniu pustych chwil czasu lub powtarzaniu tych samych doznań. Wieczność oznacza zatem trwanie pozbawione wartości; skoro zaś nie można jej uniknąć, to jest skrajnym zniewoleniem. Niezależnie od przyczyn lęku przed wiecznością, są dwie strategie walki z nim: pierwsza polega na negacji idei życia wiecznego, druga na próbie pokazania, że życie wieczne nie jest złem.

204

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Najbardziej znaną wersją strategii pierwszej jest przytoczone wyżej rozumowanie Epikura, zgodnie z którym śmierć jest ostatecznym i nieodwracalnym kresem świadomości. Z kolei najbardziej znaną postacią strategii drugiej jest – również przytoczone wyżej – rozumowanie Sokratesa, zgodnie z którym śmierć jest albo unicestwieniem, albo bramą życia wiecznego (które będzie lepsze od obecnego). Argument Sokratesa ma jednak wartość ograniczoną, dając nadzieję jedynie tym, którzy żyli dobrze, grzesznicy wszak zostaną ukarani; dla nich zatem lepsze byłoby unicestwienie. Inną argumentację rozwinął Miguel de Unamuno [1864–1936], zdaniem którego samo istnienie (oraz świadomość istnienia) jest dobrem. Znaczy to, że wieczne cierpienie w piekle byłoby lepsze od unicestwienia, ponieważ świadomość istnienia (także świadomość bólu) jest dobrem. Argument ten jednak trudno uznać za trafny, każdy bowiem, kto doznał rozpaczy, wie, że jest ona stanem niemożliwym do zniesienia; wbrew tezom Unamuno zatem, świadomość rozpaczy (tym bardziej – wiecznej rozpaczy) dobrem nie jest. Podobnie ból nie staje się dobry przez to, że świadomie go odczuwamy. Uwagi te sugerują, że jesteśmy bezradni w walce z lękiem przed śmiercią, niezależnie od tego, czy jest on lękiem przed nicością, czy przed życiem wiecznym; argumenty rozumu przegrywają w konfrontacji z cierpieniem. Także obecność innych osób przy umierającym nie usuwa jego udręki, nikt bowiem nie może wziąć na siebie cudzej śmierci; ostatecznie zatem każdy umiera sam, z własnym bólem, lękiem i nadzieją. Wsparcie w żałobie Śmierć nie jest tylko wydarzeniem jednostkowym, dotyczącym osoby, która umiera; ma też wymiar społeczny, pogrążając w żałobie osoby bliskie zmarłemu. Wprawdzie wielu filozofów akcentowało śmierć w pierwszej osobie (ja umieram), to jednak równie ważna jest śmierć w drugiej osobie (ty umierasz/umarłeś). W starożytności była ona ignorowana, uważano bowiem, że żal okazany (a nawet odczuwany) po stracie kogoś bliskiego jest niegodny mędrca. Mędrzec nie przywiązuje się do żadnej osoby

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

205

(ani rzeczy), której utrata mogłaby zburzyć spokój jego umysłu, wobec czego jednakowo obojętnie reaguje na wieści dobre i złe. Przykładem może być Anaksagoras [ok. 500–ok. 428 p.n.e.], który – usłyszawszy, że w czasie zarazy zmarło dwóch jego synów – miał powiedzieć, że zawsze wiedział, iż spłodził istoty śmiertelne (zob. Diogenes Laertios, 1984, s. 83). Postawa ta, chociaż może dzisiaj szokować, nie wynikała z egoizmu czy braku ojcowskich uczuć, lecz z dążenia do opanowania wszelkich emocji za pomocą rozumu. Filozofowie starożytni sądzili bowiem, że tak, jak nie powinniśmy przywiązywać się do innych ludzi, tak też nie powinniśmy przywiązywać się do własnego życia. Wzorem ponownie był Anaksagoras, który – usłyszawszy wyrok śmierci – miał powiedzieć, że przyroda już dawno skazała na śmierć zarówno jego, jak i jego sędziów. [Według niektórych świadectw, pomimo wyroku śmierci, Anaksagoras został zwolniony dzięki wstawiennictwu Peryklesa; nie mogąc jednak znieść takiej zniewagi sam odebrał sobie życie (zob. Diogenes Laertios, 1984, s. 84). Do skrajności ideał obojętności (braku wzruszeń) doprowadzili sceptycy oraz stoicy – przyp. I. Z.]. Ceną za taki heroizm musiał być brak głębszych więzi z innymi ludźmi; sami filozofowie zresztą nie zawsze byli do niego zdolni, czego przykładem zgon Sokratesa. Wprawdzie skazany na śmierć filozof umierał spokojnie (wcześniej zaś kazał odejść żonie i dzieciom z powodu ich lamentów), to jednak uczniowie, którzy z nim zostali, nie ustrzegli się łez. Mimo to Sokrates starał się raczej podtrzymać ich na duchu niż karcić, rozumiejąc, że jego śmierć będzie dla uczniów osieroceniem. Podstawowe formy łagodzenia bólu po śmierci bliskich to pogrzeb oraz żałoba, oznaczająca z jednej strony czas smutku, z drugiej stopniowego powrotu do społeczności i codziennych obowiązków. [W przeszłości główną funkcją pogrzebu była pomoc zmarłemu w dotarciu do krainy umarłych. Oprócz tego pogrzeb był też symbolicznym usunięciem zwłok oraz publicznym wyrazem żalu po zmarłym – przyp. I. Z.]. Okres żałoby to czas, w którym osoby osierocone mogą publicznie wyrazić swój żal, chociażby w postaci odmiennego stroju.

206

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

We współczesnych społeczeństwach zachodnich jednak obyczaj ten zanikł, co sugeruje zerwanie wszelkich więzi między żyjącymi i umarłymi. Publiczne okazywanie żalu uchodzi za niestosowne, co sprawia, że osoby dotknięte stratą bliskich skazane są na izolację. Śmierć bliskiej osoby ma wielorakie skutki w naszym życiu (chociażby ekonomiczne i prawne), najważniejszym jest jednak nieobecność zmarłego. Nowe zadania, jakie w jej wyniku na nas spadły są wtórne w stosunku do osierocenia, które przeżywamy i które oznacza dosłowne wtargnięcie nicości do naszego świata; tego, kto umarł, nie ma i nigdy nie będzie. Ta nieobecność bliskiej osoby stawia pod znakiem zapytania sens naszego życia, z chwilą jej śmierci bowiem najdosłowniej zawalił się nam świat. Doświadczenie żałoby jest zatem przeniknięte poczuciem absurdu, co ukazał chociażby Tadeusz Różewicz [1921–2014] w pamiętniku pisanym w dniach konania swej matki, zatytułowanym Matka odchodzi (1999). Umieranie bliskiej osoby stawia nas jednak również wobec pytania, czy jesteśmy w stanie przygotować się na jej śmierć? [Twórcze „przepracowywanie żałoby” odnajdujemy również w Niemieckim requiem, op. 45 Johannesa Brahmsa (1833–1897), komponowanym przez kilka lat po śmierci matki, czy w najnowszym zbiorze opowiadań Sylwii Chutnik (ur. 1979) W krainie czarów (2014), pisanych przez parę lat po zgonie dziadka – przyp. red.]. Największą troską większości osób, które umierają świadomie, jest pytanie o los ich bliskich, pozostających przy życiu. Konająca matka, na przykład, nie myśli o sobie, lecz o dzieciach, które pozostaną bez opieki i którym nie będzie już w stanie pomóc. Sugeruje to, że wsparcie osób pogrążonych w żałobie zaczyna się jeszcze przed śmiercią i jest inicjowane przez samego umierającego. Formą zabezpieczenia przyszłości żyjących są ustalenia prawne, związane z podziałem majątku czy adopcją dzieci; stąd waga testamentu i ostatniej woli. Umierający jednak wspiera nas także duchowo, pomagając nam pogodzić się jego śmiercią. Tak zatem, jak pozostający przy życiu opiekują się umierającym, łagodząc mu bóle agonii, tak on wspiera bliskich, przygotowując ich na bolesny

Ireneusz Ziemiński: Filozofia jako „preparatio mortis”

207

czas rozłąki, który nastąpi po jego śmierci. Przykładem jest Jezus konający na krzyżu, który powierzył matkę opiece swego ucznia Jana, jego zaś – trosce swej matki (J, 19, 25–27, zob. Pismo święte..., 2000). Przejmujący jest także przykład umierającego Oskara, który – zrozumiawszy, że życie nie ma wartości absolutnej – starał się pocieszyć rodziców, rozpaczających z powodu utraty dziecka. Wsparcie w umieraniu nie jest zatem relacją jednostronną, lecz dwustronną; jak bowiem pozostający przy życiu łagodzą bóle konania temu, który odchodzi, tak umierający wspomaga swych bliskich, którzy zostaną przez jego śmierć osieroceni. Z jednej strony, staje się ich przewodnikiem na drodze ku śmierci, którą także oni w przyszłości będą musieli przejść; z drugiej – umacnia ich na czas, w którym będą musieli sobie radzić bez niego. Wnioski Szczegóły praktyczne, związane ze wsparciem umierających nie leżą w kompetencjach filozofii, należąc do medycyny i psychologii. Nie ma jednak wątpliwości, że wspieranie umierających jest bezinteresownym poświęceniem. Nikt przecież, kto ofiaruje im swój czas i siły, nie oczekuje rewanżu, zmarły bowiem nie może się odwdzięczyć. Mamy zatem do czynienia z najpełniejszym urzeczywistnieniem przykazania miłości, którym jest świadczenie dobra bezbronnym. Właśnie dlatego Jezus przekonywał, że miarą miłości jest dobro uczynione najsłabszym – chorym, więzionym czy prześladowanym. Łatwiej przecież służyć tym, od których zależy nasz sukces społeczny lub ekonomiczny, niż tym, którzy nie mogą nam pomóc ani zaszkodzić. Umierający zaś jest bezbronny i „niewypłacalny”; z tego powodu każde dobro mu wyświadczone jest bezinteresownym darem. To zaś, że są osoby opiekujące się umierającymi podtrzymuje wiarę w naturę ludzką, świadczy bowiem, że przynajmniej niektórzy z nas są zdolni do miłości.

208

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Fot. 2. Piotr Kosiński (ur. 1979) Dyptyk (2013) Źródło: „Krytyka Literacka” 2014, nr 7–8, s. 19. [Internet: http://www.scribd.com/doc/231917341/Krytyka-Literacka-7-8-2014].

209

Adam A. Zych

DEKALOG OPIEKI NAD CZŁOWIEKIEM CIERPIĄCYM I UMIERAJĄCYM26 Każdy jest panem swojej własnej śmierci, jedyne więc, co jesteśmy w stanie zrobić, to pomóc człowiekowi umrzeć bez lęku i bólu, gdy wybije godzina – Gabriel García Márquez (1927–2014) Śmierć nadchodzi powoli, delektuje się każdym swoim gestem. Jej kroków nie przytłumi modlitwa ani dźwięk kroplówki – Tomasz Marek Sobieraj (ur. 1964)

Przedmiotem tego szkicu jest próba ustalenia podstawowych zasad pomocy i wsparcia dla osób chorych, cierpiących i umierających, a także dla ich najbliższych. Wkraczamy zatem na teren pedagogiki umierania i śmierci, obszar kruchy niczym wczesna tafla lodu i delikatny jak skrzydło motyla, zarazem wnikamy w tajemnicę śmierci oraz w bezmierną przestrzeń opieki paliatywnej i hospicyjnej (fot. 2). Zgodnie z definicją ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) opieka paliatywna jest to „aktywna, wszechstronna 26

  Pierwodruk: Zych, 2013 [B], s. 335–345.

210

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

i całościowa troska nad pacjentem w końcowym okresie jego życia, chorującym na nieuleczalne, postępujące choroby. Celem opieki jest poprawienie jakości życia chorego i jego rodziny poprzez zwalczanie bólu trudnego do opanowania i innych objawów somatycznych, łagodzenie cierpień fizycznych, psychicznych, duchowych i socjalnych oraz wspomaganie rodziny chorego, zarówno w czasie trwania choroby, jak i w okresie osierocenia” (cyt. za: Zych, 2010, s. 109). Opieka paliatywna oznacza zatem zabiegi mające na celu łagodzenie bólu, które nie prowadzą do wyleczenia, a zarazem jest znakiem podnoszenia jakości życia, jakie pozostało, we wszystkich jego aspektach (somatycznym, psychicznym, socjalnym i duchowym) poprzez eliminowanie i łagodzenie różnorodnych objawów choroby, jak również przez niesienie szeroko pojętej pomocy cierpiącemu pacjentowi i jego rodzinie. Jest to całokształt działań mających przynieść ulgę w bólu, równocześnie ze wsparciem psychospołecznym i duchowym. Otacza się nią osoby cierpiące na postępujące choroby przewlekłe o niekorzystnym rokowaniu, oraz wspiera osoby choremu bliskie. Ten rodzaj opieki jest specjalistycznym świadczeniem medycznym, które może być także realizowane w miejscu zamieszkania pacjenta. Pojęcia opieki paliatywnej, którą stosuje się w ostatnim okresie choroby nowotworowej, nie należy mylić z przyjętym w słownictwie onkologicznym leczeniem paliatywnym, które nie wpływa na przebieg choroby nowotworowej, prowadzi się u chorych na zaawansowane i złośliwe nowotwory, gdy nie ma szansy na wyleczenie, natomiast istnieje możliwość przejściowego, niekiedy nawet znacznego przedłużenia życia w warunkach zadowalającej sprawności życiowej. Z kolei opieka terminalna, częściej znana jako hospicyjna, to wyspecjalizowana opieka dla osób chorych śmiertelnie, jak również dla ich rodzin, która ma za zadanie w szczególny sposób zmaksymalizować jakość życia umierających pacjentów, a także ich najbliższych. Obejmuje ostatnie tygodnie życia chorego. Może to być okres różny, jeśli chodzi o czas oraz intensywność cierpień fizycznych i/lub psychicznych. Ta forma opieki nad nieuleczalnie

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

211

chorymi i umierającymi osobami polega nie tylko na dostarczaniu im humanitarnej opieki medycznej, ale również na zapewnieniu pacjentom zaspokojenia ich potrzeb emocjonalnych. Większość programów hospicyjnych koncentruje się na opiece domowej, a także na kontroli bólu, co pozwala pacjentowi na świadome przeżywanie ostatnich dni swego życia. Opiekę nad kresem życia sprawuje zespół składający się z lekarzy, pielęgniarek, pracownika socjalnego, psychologa, duchownego i wolontariuszy. Współcześnie podejmowane są różne wysiłki zmierzające do tego, aby człowiekowi umierającemu zapewnić możliwie najlepszą pomoc i wsparcie w tym ogromnie trudnym okresie rozstawania się z życiem, z wszystkim, co było w nim ważne i znaczące, z bliskimi. Specjalnego znaczenia nabiera ta pomoc w stosunku do ludzi, którzy umierają powoli i cierpią. U podstaw podejmowanych wysiłków leży przekonanie, że każdy człowiek ma prawo do godnej śmierci, a moralnym obowiązkiem społeczeństwa jest zapewnienie mu koniecznej opieki i pomocy. Śmierć przestaje być tematem tabu, opracowywane są różne programy pomocy, ukazują się publikacje, lepiej przygotowywani są do tej pomocy lekarze, a szczególnie pielęgniarki, angażowani są ludzie dobrej woli, powstają hospicja i oddziały opieki paliatywnej. Istotnym problemem w opiece nad człowiekiem umierającym jest takie uśmierzanie bólu przez odpowiednie stosowanie środków, które sprawi, że nie będzie on wracał. Innym problemem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie o to, czy należy informować o zbliżającej się śmierci, czy nie. Wiele ważnych argumentów przemawia za jednym i drugim, wydaje się, że najlepszą odpowiedź dają ci, którzy stwierdzają, że decyzja powinna być podejmowana na podstawie możliwie wnikliwego poznania i zrozumienia konkretnej osoby umierającej. Trzeba pamiętać o sprawach dla człowieka najważniejszych, spełniać jego prośby, w tym również zaspokajać potrzeby duchowe związane z praktykami religijnymi. Do głównych zasad opieki hospicyjnej, sformułowanych przez Cicely Saunders (1918–2005), należy spełnienie trzech próśb

212

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

umierającego: „Pomóż mi – minimalizując mój dystres. Wysłuchaj mnie – bądź moim przewodnikiem. Nie opuszczaj mnie – zostań ze mną, daj mi czułą obecność” (cyt. za: Corr i współprac., 2012, s. 170). Niełatwa ta działalność polega na otaczaniu cierpliwą opieką i troską ludzi znajdujących się w krańcowej fazie choroby, przebywających zarówno w domach rodzinnych, jak i w ośrodkach hospicyjnych, hospicjach stacjonarnych i/lub domowych. W organizacji pracy hospicyjnej obowiązują następujące zasady: pomocniczości, pracy zespołowej, integracji oddziaływań wspierających, jak również dobrowolności i otwartości służby. W postępowaniu z pacjentem należy respektować jego podmiotowość oraz umożliwić mu samokontrolę. W oddziaływaniu na środowisko obowiązują zasady: rozciągania opieki na rodzinę pacjenta oraz pozyskiwania sojuszników w łagodzeniu dramatu umierania i służbie godnej śmierci. Sprawą bardzo ważną w opiece nad człowiekiem umierającym jest również pomaganie rodzinie w przeżywanym przez nią cierpieniu w związku z nadchodzącą stratą kogoś bliskiego i kochanego. Rodzina powinna być także przygotowywana i włączana do działań opiekuńczych nad osobą umierającą. Zdaniem ks. Janusza Mastalskiego (ur. 1964) „opieka hospicyjna powinna sprawić, aby: –– chory nie odczuwał bólu ani innych przykrych dolegliwości fizycznych, które mogą występować w ciężkiej chorobie. Chodzi więc o zmniejszenie cierpienia i bólu, które tak bardzo utrudniają schyłek życia chorego; –– ostatnie dni dla chorego były wartościowe; hospicja mogą sprawić, iż chory będzie czuł się potrzebny, a własne umieranie przeżyje godnie; –– człowiek umierający nie był samotny; jakże ważne jest przygotowanie na śmierć – ma to być czas pożegnania i rozliczenia; –– pomagać rodzinie w opanowaniu lęku; –– wyjaśniać członkom rodziny sytuację, uczyć pielęgnowania i zachowania się wobec chorego” (Mastalski, 2007, s. 128–129). Troszcząc się, pielęgnując i wspierając osobę poważnie chorą, cierpiącą i/lub umierającą powinniśmy kierować się wieloma

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

213

zasadami, nie tylko etycznymi, ale i pragmatycznymi. Oto próba ustanowienia subiektywnego z natury rzeczy dekalogu opieki paliatywnej i hospicyjnej. Najważniejsze – w mojej ocenie – to obecność i trwanie przy osobie zmęczonej bólem i cierpieniem, zmierzającej ku kresowi swego istnienia... Jak to ujął w tytule swej powieści Jerzy Kosiński (1933–1991): Wystarczy być (2004). Wedle Elisabeth Kübler-Ross (1926–2004): „Nasza obecność po prostu potwierdza to, że będziemy w pobliżu aż do końca” (Kübler-Ross, 1979, s. 124). O ile „miłość jest pulsem wszechświata”, jak słyszymy w niezapomnianej operze La Traviata (1853) Guiseppe Verdiego (1813–1901), o tyle osoba umierająca jest punktem centralnym kosmosu… Ważna jest zatem wspólna obecność, bliskość, trwanie w ciszy oraz bezpośredni kontakt, którego podstawą są uczucia bezinteresowne, takie jak: życzliwość, przyjaźń i miłość. Zdaniem ks. Józefa Tischnera (1931–2000): Chory nie potrzebuje słów, ale obecności. Bliski kontakt jest punktem wyjścia nie tylko do wychowania, ale i do umierania. Proces ten to szczególna lectio mortis... Zapamiętałem ją jako dziecko, gdy w mojej obecności umierał mój kuzyn, a zarazem przyjaciel, Zdzisław Kotus (1945–1958), minęło ponad pół wieku, a ten niepowtarzalny czas wciąż pamiętam, umierający bowiem uczą nas nie tylko naszej śmierci, przed którą kiedyś staniemy, ale i życia, jego wartości, kruchości, i tego jak szybko mija i jak jest niepowtarzalne, pokazują nam także tę egzystencjalną granicę, za którą jest tylko śmierć. Po latach otrzymałem ważną lekcję życiową od lekarza prowadzącego – Pani dr Elżbiety, która opiekowała się przez kilkanaście dni moją Żoną, towarzysząc Jej w trudzie umierania – a może w wychodzeniu poza czas? Gdy wspomniałem, że jest to okres sesji egzaminacyjnej, że mam tak wiele pilnych zajęć – recenzowanie prac dyplomowych, konsultacje, zaliczenia, egzaminy magisterskie – powiedziała wówczas: „To wszystko jest nieważne. Pana miejsce jest tutaj...”. Dzięki nowoczesnym technologiom człowiekowi współczesnemu znacznie łatwiej żyć, ale o wiele trudniej umierać. Znany poeta Czesław Sobkowiak (ur. 1950) pisze:

214

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

„Przychodzi taki czas, że świadomość i ciało drętwieją i w oczach już jedynie błaganie, czasem łzy, ktoś usiłuje w czymś pomóc, dobrze, jeśli próbuje chociażby szklanką wody, podaniem ręki, jakimiś lekarstwami podnieść, wesprzeć, w gruncie rzeczy na chwilę, na kilka chwil, tygodni, miesięcy, może nawet lat. Zawsze do pewnego momentu, kiedy już nie można zrobić nic więcej. I koniec świata staje się faktem” (Sobkowiak, 2010, s. 81). Oto pojawia się kolejna zasada tego dekalogu: Humanitas, czyli człowieczeństwo, którego podstawą są współczucie, uwaga i troska. Opiekując się osobą terminalnie chorą, cierpiącą, umierającą, wystarczy być człowiekiem, a co to oznacza? Odpowiedź odnajduję w wypowiedzi artystki Agnieszki Prusak, która swoje najnowsze fotografie z cyklu Niebo, wykonała w hospicjum: „Widziałam ból, cierpienie i nadzieję, ale również dostrzegłam poczucie obowiązku, które mamy wobec drugiego człowieka. To potrzeba pomocy ludziom, którzy odchodzą, nasza opieka, troska powinny wynikać z naszego człowieczeństwa. […] Każdy wyraził zgodę na wykonanie i publikowanie zdjęć. Wchodząc do zajmowanych przez nich sal, miałam świadomość, że następnego dnia mogę je zastać puste. Ci, którzy spędzają w nich swoje ostatnie chwile, potrzebują nie tylko medycznej opieki, ale serca, zainteresowania. Poprawienia poduszki, naciągnięcia koca, podania napoju. Nie są to wielkie rzeczy, a jednak w tych okolicznościach zyskują wielki wymiar” (To spotkanie..., 2012, s. 6–7), od siebie dodam – zyskują wymiar ludzki… Formułując następną zasadę tego dekalogu, pragnę przywołać fragment pięknego liryku Kazimierza Przerwy-Tetmajera (1865–1940): Mów do mnie jeszcze... Za taką rozmową tęskniłem lata... (1894),

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

215

zatem: mów mało, a dużo słuchaj, słowo buduje zaufanie. Człowiek umierający odczuwa ogromną potrzebę mówienia, czasem wyrażaną tylko spojrzeniem: Rozmawiaj ze mną, pozwól mi mówić i decydować. Chodzi o to, by pomóc skonkretyzować ten nieznany, pełen lęku stan, a zarazem proces, jakim jest umieranie. Śmierć nazwana mniej przeraża, a poza tym ta chwila sam na sam z osobą umierającą daje niepowtarzalną szansę uporządkowania relacji i wzajemnego otwarcia się. Potrzebna jest zatem rozmowa intymna, przepełniona uczuciem bliskości, w której niech wzajemnie padną takie oto słowa: dziękuję, przepraszam, wybaczam, kocham… Jest to niezmiernie ważne, by nie odczuwać już po wszystkim dręczącego poczucia winy z powodu zaniedbania bądź zaniechanie, że nie dość kochamy, które chłodnym cieniem kładzie się na sumienie, gdyż w spotkaniu ze śmiercią każda nieuwaga jest nie do wybaczenia. Przykładem niechaj będzie następujące, autentyczne wyznanie: „Kilka lat temu zmarł na raka mój ojciec. Jemu też nie potrafiłem za życia powiedzieć, że go kocham. Bardzo tego żałuję. […] Zabrakło mi odwagi, umiejętności, sposobności” (zob. Zanim umrę..., 2012, s. 28). I jeszcze jeden przykład, tym razem osobisty: gdy umierał mój Ojciec, lekarz prowadzący zaproponował kroplówkę celem podtrzymania życia. Mimowolnie pomyślałem: – A może to daremna terapia? Jednak nie, gdyż w tym darowanym czasie, przez tę ostatnią noc, rodzice mogli ze sobą spokojnie porozmawiać i powiedzieć sobie wszystko, następnego dnia w samo południe, pośród najbliższych, we własnym domu i w swoim łóżku, zaopatrzony Wiatykiem, Tato umarł… Człowiek śmiertelnie chory, złamany bólem, doznający cierpienia, jak również jego bliscy, rozprzestrzenieni są pomiędzy nadzieją a rozpaczą. Nadzieja bez złudzeń – to następna zasada wspomnianego dekalogu opieki. Jako lek na ludzką niedolę, jak powiadał antyczny dobroczyńca ludzkości, Prometeusz: „Nadziejem ślepą w sercach zaszczepił człowieczych” (Ajschylos, 1954, s. 178).

216

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

A czym jest nadzieja w spotkaniu twarzą w twarz z chorobą, bólem, cierpieniem i umieraniem? Niektórzy powiadają, że każdy dzień życia osoby chorej terminalnie, to zwycięstwo nadziei nad rozpaczą. Dotykamy tutaj, mówiąc słowami Edwarda O. Wilsona (ur. 1929): „najgłębszych potrzeb natury ludzkiej, której siła brać się będzie ze ślepej nadziei, że podróż, w którą właśnie wyruszamy, okaże się dłuższa i lepsza niż ta, którą właśnie zakończyliśmy” (Wilson, 1988, s. 249). Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Krzysztofa Kolbergera (1950–2011), który zmagając się ze śmiertelną chorobą, tak oto mówił: „Człowiek staje wobec choroby, wobec zwątpienia. […] Chcesz żyć, to walcz. Nawet dla tego jednego dnia warto walczyć” (zob. filmografia: Kolba na szczęście, 2010). W działaniach pielęgnacyjnych i opiekuńczych zasada ta może wyrażać się w takich oto prostych dyrektywach: 1) należy zachować rytm codziennych czynności pielęgnacyjnych, aby chory nie odniósł wrażenia, że został już „skreślony”, 2) wykonywanymi czynnościami i zachowaniem dajmy odczuć choremu, że cały czas z nim jesteśmy, oraz 3) należy pamiętać o starej łacińskiej zasadzie:   dum spiro, spero, in articulo mortis – „nie tracę nadziei, dopóki żyję, mimo bliskiej śmierci”. Zdaniem Edmunda Wnuka-Lipińskiego (ur. 1944): „Człowiek, gdy wie, że nie ma wyjścia, że nic – poza cudem chyba – nie może odwrócić biegu zdarzeń, jest przygotowany na śmierć najbliższej osoby, tak, jest przygotowany, ale tylko w przestrzeni publicznej. Nie prywatnej. Bo w prywatnej ma nadzieję, liczy na cud, podejmuje walkę” (Stoją przy mnie..., 2013, s. 22). Ocalona z Holokaustu poetka Halina Birenbaum (ur. 1929) ujęła to krótko: Nadzieja umiera ostatnia… Intymność, bliskość, spokój oraz godność, która jest nienaruszalna – to istotne zasady opieki nad pacjentami terminalnie chorymi, a więc „tabliczki na drzwiach » nie wchodzić – toaleta«, zasłonki wokół łóżka, delikatność i taktowność personelu […]” (zob. Mastalski, 2007, s. 130), niemniej jednak nader często, zwłaszcza w przepełnionych szpitalach, pacjent umiera na korytarzu, na dostawce – samotny jak nikt. Zatem nie zawstydzaj i pozwól choć na odrobinę intymności. Warto też zaspokajać pragnienie blisko-

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

217

ści osoby śmiertelnie chorej, mało kto wie, że trzymanie za rękę czy delikatne dotknięcie, sygnalizują: dobrze, że jesteś, jestem przy Tobie!, zaś czułe przesuwanie dłonią po twarzy czy ręce uśmierza ból, odsuwa chociaż na chwilę cierpienie. Na temat godności, która – jak sądzę – jest nienaruszalna od momentu poczęcia aż do naturalnego zgonu, Ojciec Święty Jan Paweł II (1920–2005) wypowiedział te oto słowa: „»Godność człowieka umierającego« ma swoje źródło w tym, że jest on istotą stworzoną, oraz w jego osobistym powołaniu do życia wiecznego. […] Kościół jest świadomy, że doświadczeniu śmierci towarzyszą zawsze szczególnie intensywne ludzkie uczucia: oto życie człowieka dobiega końca, zostają rozerwane więzi uczuciowe, pokoleniowe i społeczne, które należą do samej istoty osobowości; w świadomości osoby umierającej oraz tych, którzy się nią opiekują, nadzieja nieśmiertelności zmaga się z lękiem przed nieznanym, który nęka nawet umysły najbardziej oświecone. Kościół zabiera publicznie głos, aby nie poniżano godności umierającego (podkreślenie moje – A. A. Z.), ale by otoczono go troskliwą miłością i opieką w chwili, gdy przygotowuje się do przekroczenia progu czasu i do wejścia w wieczność” (zob. netografia: Jan Paweł II, 1999). Szacunek wobec człowieka terminalnie chorego oznacza zatem, że „nawet w obliczu śmierci umierająca osoba oczekuje poszanowania jej praw i godności” (zob. Hill, 2010, s. 299). Poza nienaruszaniem godności osoby cierpiącej i/lub umierającej, istotne stają się także: empatia, rozumienie i zrozumienie, życzliwość, rozważanie dobra. Opisując jej prawa, tak to ujęto: należy „wczuć się w stan psychiczny umierającego i starać się go zrozumieć”, oraz „czuwać przy chorym umierającym stwarzając atmosferę serdeczności” (zob. netografia: Prawa chorego...., 2007). Ważne jest także „działanie na rzecz innych – odchodzący człowiek chce mieć poczucie, że zrobił coś dobrego dla innych ludzi” (Hill, 2010, s. 299). Osoba umierająca stoi w cieniu nadchodzącego przeznaczenia, które od momentu narodzin czeka w przedsionku życia… Oto zaznacza się w swych konturach następne „przyka-

218

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

zanie” tego dekalogu: mimo wszystko zadbaj o jakość jej życia. Pozwól jej „mieć”, przykładowo: nadzieję i własne marzenia…, pozwól jej „być” sobą, Osobą i cierpiącym Człowiekiem…, i w końcu nie opieraj się jej woli, że pragnie „kochać” i być kochaną… Staraj się zatem o zaspokojenie najważniejszych jej potrzeb: typu egzystencjalnego, np. sensu życia, ale i sensu śmierci, oraz potrzeb bezpieczeństwa i kontaktu społecznego. Ważne są również: ulga w cierpieniu, dbałość i troska o Osobę, która na zawsze odchodzi, oraz mimo wszystko najtroskliwsza pielęgnacja. Na pierwszym planie jest jednak zniesienie bólu – zarówno fizycznego, jak i psychicznego czy duchowego. Autorzy ważnej publikacji pt. Pacjent jako partner (1999, s. 244) Thomas Gordon (1918–2012) i W. Sterling Edwards (1920–2004), ujęli tę kwestię następująco: „uzależnienie, próg tolerancji i świadome przedawkowanie nie stanowią w obliczu śmierci problemu. Obecnie prowadzi się badania nad sztuką panowania nad bólem, zwłaszcza nad tym, jak zmniejszyć ból, nie wywołując u pacjenta otępienia i zamętu. Coraz więcej lekarzy, posługując się zasadą współuczestnictwa, przekazuje pacjentom kontrolę nad przyjmowaniem środków przeciwbólowych, jednak w ściśle określonych ramach bezpieczeństwa. Członkowie rodziny opiekujący się chorym powinni o tym wiedzieć i domagać się, o ile to możliwe, sprawowania takiej kontroli przez pacjenta”. Kolejna zasada w tym subiektywnym dekalogu opieki nad człowiekiem cierpiącym i/lub umierającym głosi: prawda was wyzwoli (J 8, 32, zob. Pismo święte..., 2000, s. 946), zatem szukajcie prawdy. Problem mówienia pacjentowi prawdy o jego stanie tak oto ujął przed laty Andrzej Szczeklik (1938–2012), dla którego słowo „to pocieszenie, otwarcie przestrzeni bezpieczeństwa. Ktoś może zapytać: Drogi panie, po co bierze pan chorego za rękę i mówi: »Wszystko będzie dobrze«? Na co takie bajki opowiadać? Szczególnie koledzy z onkologii mają częsty zwyczaj rąbania prawdy między oczy. A przecież nagle wyjawiona cała, okrutna prawda oślepia, zabija nadzieję. Nadzieja zaś jest potężną siłą, która pozwala stawić czoła chorobie. Oczywiście należy choremu mówić prawdę. Decyduje, jak sądzę, sposób jej podania, styl. Powinniśmy znaleźć

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

219

czas na przebycie z chorym wspólnej drogi do prawdy i zastanowić się, czy w tej drodze nie zrobić przystanku. Proszę mi wierzyć, ilekroć słyszę od chorego: »Chcę znać prawdę«, jego oczy mówią, co innego: »Niech pan uważa, co pan mówi, niech mi pan da jakąś nadzieję«” (Szczeklik, 2007 [A], s. 256, 2007 [B], s. 12–13). Zatem „miłosierdzie pozwala lekarzowi na kłamstwo”. Oto poważny dylemat moralny w stylu filozofii Błażeja Pascala (1623–1662), który powiadał: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” (Pascal, 2000, s. 208) – czy i jak mówić poważnie chorym o stanie ich zdrowia, a w istocie o tym, że wprost zmierzają w kierunku śmierci? Do podstawowych praw pacjenta, zgodnie z artykułem 19 Ustawy z dnia 30 VIII 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz. U. Nr 91 z 1991 r., poz. 408), należą m.in. prawo do uzyskania informacji o swoim zdrowiu, prawo do poszanowania intymności w czasie udzielania świadczeń zdrowotnych oraz prawo do umierania w spokoju i godności. Istotnym novum jest prawo uzyskiwania przez pacjenta informacji o swoim stanie zdrowia. W odróżnieniu do praktyki amerykańskiej, gdzie zasadą jest podawanie pacjentowi pełnej informacji, polski lekarz, podobnie jak większość lekarzy europejskich, czuje się zobowiązany w uzasadnionej sytuacji do zatajenia dramatycznej prawdy, zarówno o rozpoznaniu, jak i rokowaniu. Wspomniany Edmund Wnuk-Lipiński powiada: „Śmierć w Stanach Zjednoczonych nie jest tabu. Lekarze rozmawiają o niej z pacjentami normalnie. Uprzedzają, gdy grozi. Żeby ludzie zdążyli uporządkować swoje ziemskie sprawy, żeby śmierć nie była dla nich zaskoczeniem” (Stoją przy mnie..., 2013, s. 23). Polski Kodeks Etyki Lekarskiej przewiduje w artykule 18 możliwość oszczędzenia choremu wiadomości o rozpoznaniu i złym rokowaniu, jeżeli lekarz jest wewnętrznie przekonany, że ujawnienie prawdy spowoduje bardzo poważne cierpienie chorego lub inne niekorzystne dla zdrowia następstwa (zob. netografia: Kodeks Etyki..., 2004). Także Kanadyjski Sąd Najwyższy przyznał, że niekiedy uzasadnione jest odejście od zasady bezwzględnej szczerości. Może tak być na przykład w przypadku, kiedy stan emocjonalny pacjenta jest taki, że ujawnienie prawdy

220

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

mogłoby spowodować załamanie. Najlepszym sprawdzianem tego, czy należy ukryć prawdę, jest odpowiedź na pytanie: czy ujawnienie prawdy samo w sobie spowodowałoby fizyczne i psychiczne załamanie u tego pacjenta? Lekarze powinni wychodzić z założenia, że każdy pacjent jest w stanie przyjąć niepomyślne wiadomości i ewentualnie zostawić margines dla szczególnych przypadków, w których przemilczenie prawdy spowodowałoby więcej szkody niż jej ujawnienie (zob. Hérbert i współprac., 1997, s. 225 i nast.). Jest to znacznie szerszy problem mówienia prawdy o stanie zdrowia w trudnych, przeważnie terminalnych przypadkach, również najbliższym. Rodzina nader często otrzymuje informację, że stan zdrowia osoby, będącej na przykład w śpiączce, jest stabilny. Może to wzbudzać niczym nieuzasadnioną nadzieję, gdy w istocie stan stabilny to tyle, że nie jest ani lepiej, ani gorzej… I ostatnia dyrektywa dekalogu opieki nad człowiekiem cierpiącym i umierającym to: Ład serca (1937), jak to określił Jerzy Andrzejewski (1909–1983), czyli uporządkowanie relacji z bliskimi, i nie tylko… Każda śmierć jest nie w porę, nieraz przychodzi zbyt późno, kiedy człowiek zmęczony życiem, chorobą, bólem, cierpieniem, pragnie jej, a zwykle nadchodzi za wcześnie, gdy tyle jeszcze mamy do zrobienia w tym naszym krótkim życiu. Co więcej, śmierć jest „strasznym bałaganiarzem”, wprowadza ogromny chaos. Tak to ujęła Wisława Szymborska (1923–2012) w wierszu O śmierci bez przesady: „Nie umie nawet […] sprzątnąć po sobie” (Szymborska, 2013, s. 1). Gdy umierający wkracza w stadium akceptacji umierania, pożegnania najbliższych i swojego świata intymnych przeżyć, w fazę pokoju i zgody, w tym czasie – jak piszą Josefa Schiefele i jej współpracownicy (1998, s. 170–171) – „kilka spraw pozostających w związku ze śmiercią wymaga jeszcze uporządkowania: –– dotyczących stosunku do krewnych i przyjaciół, ewentualnie pogodzenia z wrogami, wyjaśnienia nieporozumień, uregulowania spraw spadkowych, –– dotyczących stosunku do Boga i ewentualnie do Kościoła lub sensu i celu życia.

Adam A. Zych: Dekalog opieki nad człowiekiem ...

221

[…] Szczególnie w tej fazie należy poznać i w razie możności wypełnić ostatnie życzenia chorego”. Cóż mogę jeszcze dodać? Jedynie lakoniczny, a jednak trafiający celu, wiersz bez tytułu, radiowca i poety, Wacława Tkaczuka (ur. 1942): Z żywymi, jak ze zmarłymi, zawsze w przymierzu rozkładającego się światła. (1985, zob. Tkaczuk, 2013, s. 28), gdyż starzenie się to nie tylko czas rozkładu ciała, ale również metafizyczna pora „rozkładającego się światła”, i wreszcie przejście w obłoczną pomrokę, którą jedynie miłość przebić może, ta właśnie miłość usypiająca czas, która wszystko zwycięża...

222

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

223

Część III STAROŚĆ DAREM, ZADANIEM I WYZWANIEM Ks. Adam Boniecki, MIC – Gość honorowy Konferencji 2014 Elżbieta Barbara Szlęzak Harry Duda Bohdan Dzimidok Jolanta Kociuba Anna Leszczyńska-Rejchert Andrzej Mielczarek Wojciech Pluskiewicz Adam A. Zych

224

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Fot. 3. Ks. Adam Boniecki, MIC, fot. Grażyna Makara (2014) Źródło: tygodnik.onet.pl/wlasnym-glosem/prawdziwie-zmartwychwstal/cq67m.

225

Ks. Adam Boniecki, MIC – Gość honorowy Konferencji 2014

JA BYM SIĘ STAROŚCI NIE CZEPIAŁ27 Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana – św. Tomasz z Akwinu (1225–1274)

Red. Elżbieta Barbara Szlęzak: Gdyby w środku nocy zapytano księdza, ile ma lat, to co by ksiądz odpowiedział?  Ks. Adam Boniecki: – Odpowiedziałbym poprawnie, mimo że człowiek z czasem przestaje zauważać, że się starzeje. Ja na przykład, kiedy skończyłem 70 lat, czułem się dokładnie tak samo jak wtedy, gdy minęła mi sześćdziesiątka. A kończąc 75 lat, też właściwie nie widziałem większej różnicy. Człowiek myśli, że jest ciągle taki sam, jak był. Wszyscy naokoło widzą, że już jest stary, a on wciąż sądzi, że nie jest. Żyje w takiej ułudzie. To znaczy, że nie ma w człowieku zgody na starość? Nie ma zgody na przemijanie, na odejście z tego świata. Mnie starość specjalnie nie deprymuje ani nie przygnębia, ale wiem, że trzeba się z nią oswajać. 27  Pierwodruk: Boniecki, 2010, s. 6–7, zob. także netografia: http://wyborcza. pl/1,75480,8571128.html.

226

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Jak? Gdy mówią, że jakaś droga będzie skończona za ileś lat, to myślę sobie, że według wszelkich statystycznych danych mnie już nie będzie na tym świecie. Chrzczę dzieci przyjaciół i wiem, że nie będę już błogosławił ich ślubu. A na razie zdarza mi się dość często błogosławić śluby dzieci, które chrzciłem. Te, które teraz chrzczę, nie będą mogły w żaden sposób na to liczyć. I tu mówię o takim realistycznym spojrzeniu na siebie, na świat. Kiedyś oglądałem wywiad z Davidem Marią Turoldo [1916–1992], włoskim księdzem, poetą, chorym już wtedy – o czym, oglądając tę audycję, nie wiedziałem – na raka. Mówił, że ze śmiercią trzeba się spokojnie zaprzyjaźniać. Bardzo mi to utkwiło w pamięci: „zaprzyjaźniać”.  A kiedy trzeba zacząć? Nie wiem, ale lepiej późno niż wcale. Bo z wiekiem jesteśmy mądrzejsi? Mam wrażenie, że tak. Patrząc na różne epizody z mojego życia, wydarzenia i wypowiedzi z dawnych lat, myślę sobie: Boże, jakież to było głupie. Kiedy zostałem wybrany na generała zakonu marianów na sześcioletnią kadencję, zaprzyjaźniony biskup, dziś ważny arcybiskup w Watykanie [obecnie kardynał – przyp. red.] Francesco Coccopalmerio [ur. 1938] dał mi mądrą, bardzo po dziś dzień pożyteczną dla mnie radę. Powiedział: „Patrz na wszystko tak, jak będziesz na to patrzył za sześć lat”. Staram się teraz patrzeć na wszystkie sprawy tak, jak będę na nie patrzył w godzinie śmierci. I wtedy można być spokojniejszym? Ja tak. Jestem spokojniejszy. Nie mam poczucia, że straciłem czas. Moje życie jest pełne różnych wspaniałych darów, pięknych przeżyć, więc stąd chyba ten podstawowy spokój. Ludzie często są udręczeni swoimi życiowymi wyborami. Wybuchają w staro-

Ks. Adam Boniecki: Ja bym się starości nie czepiał

227

ści pretensjami, rozpamiętują przeszłość i brak im tego spokoju, wyciszenia. Ważne, by akceptować rzeczywistość. Przyznać się do klęsk, błędów i grzechów, powiedzieć sobie ze smutkiem: „Tak, to było zło, zachowałem się jak podły człowiek, ale nie cofnę czasu, już się nie da tego odkręcić”. Nie warto kombinować: co by było, gdybym zrobił coś innego, niż zrobiłem. Godzenie się na rzeczywistość to jest ćwiczenie, które bym zalecał młodszym, bo na starość im się przyda. Co jeszcze trzeba robić w młodości, żeby na starość z tego czerpać? A może czego nie robić za młodu? Czego nie robić, nie wiem, na pewno nie trzeba tracić czasu. A co do mądrości, to mam tu na ścianie taki wspaniały tekścik przypisywany św. Tomaszowi z Akwinu. Chwileczkę, zdejmę i przeczytam: „Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana”. Oprawił ksiądz te słowa w ramkę i powiesił przy drzwiach. Ale księdzu raczej nie grozi los zgryźliwego starca. Nie grozi właśnie dlatego, że na tę ramkę zerkam. Trafne myśli. Na przykład przechodzenie natychmiast do rzeczy, gdy pojawia się skłonność do dygresji, skojarzeń, historyjek, które starym ludziom, kiedy zaczynają o czymś mówić, cisną się do głowy i na język. To jest dla rozmówcy czy słuchaczy nieznośne.

228

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

I księdzu też się czasem cisną? Tak, oczywiście. Ale ksiądz, jak zauważyłam, szybko wraca do tematu i do zwięzłej odpowiedzi. A mnie się tak bardzo podobają właśnie te skojarzenia i dygresje Tak, tylko wie pani, ja się zajmuję mówieniem kazań. Zawsze je sobie wcześniej piszę. I zdarza się, że wymyślę kazanie, które wydaje mi się bardzo oryginalne, interesujące. Myślę sobie wtedy: ciekawe, co ja trzy lata temu mówiłem na ten temat? I zaglądam, a tu ta sama idea. Bo w człowieku jest takie poczucie, że ma na każdy temat coś do powiedzenia. Po jakimś czasie już mówi w kółko to samo. Bez autokontroli, bez stawiania sobie wymagań, człowiek w pewnym momencie poddaje się lenistwu umysłowemu. To są zasadzki, przed którymi należy się bronić, żeby nie zatruwać życia innym. Bo trzeba ludzi szanować. Sprzedawanie im używanego towaru jako nowego nie byłoby eleganckie. Jeśli za to kazanie już kiedyś dali na tacę, to co? Teraz mają dać znów za to samo? Ale poważnie, tu przecież chodzi mi o siebie samego. Co w takim razie robić, jak do starości się przygotować i kiedy te przygotowania zacząć? Sądzę, że na starość, może taką trochę późniejszą niż moja, kiedy proces wapnienia mózgu jest bardzo zaawansowany, wychodzą z człowieka wszystkie niedopracowane elementy jego charakteru. Cechy, które w młodości mniej rażą w codziennej aktywności, na starość stają się dla otoczenia uciążliwe. Kiedy przemijają sprawy, w które człowiek był zaangażowany, i zostaje on poniekąd sam ze sobą, to wtedy wyłażą te wszystkie paskudne formy egoizmu, egotyzm i egocentryzm. Rozrastają się te chwasty, które się w sobie jakoś z roztargnieniem tolerowało. Do starości więc powinniśmy się przygotowywać od dziecka. Ciągle.

Ks. Adam Boniecki: Ja bym się starości nie czepiał

229

A więc mamy na nią wpływ. Oczywiście, że mamy wpływ, pracując nad swoim charakterem, asymilując systemy wartości, żyjąc nimi. Tworzymy w sobie dobre albo złe nawyki. Sami decydujemy, czy żyjemy egoistycznie, czy myślimy też o innych. A czego ksiądz nie lubi w starości? Nie ma takiego czegoś. Bardzo lubię starych ludzi. Oczywiście, że piękna młoda dziewczyna jest przyjemniejszym widokiem niż skręcona w korkociąg staruszka. Ale nie o tym mówimy. Ja bym się starości nie czepiał. Na razie sobie mówię, że to jest bardzo piękne, że jednak ta starość przesuwa się w czasie. Bo jak się patrzy na wielkie postaci w historii i oblicza się, ile przeżyły lat i ile zrobiły, to zdumiewa, że żyły tak krótko, a tak bardzo intensywnie. Przecież jak ktoś dożył sześćdziesiątki, to uchodził za starca. Zupełnie  inaczej niż dzisiaj. Oczywiście są fizyczne konsekwencje starzenia się. To jest po prostu proces obumierania. Kiedyś po badaniu lekarz stwierdził, że obumiera mi nerw słuchowy. Odkrył za pomocą komputera, że mam słaby słuch, choć ja tego nie zauważałem. Nie czułem, że po troszeczku głuchnę. Nie zauważył ksiądz, że traci słuch? Nie, nie zdawałem sobie z tego sprawy. Oczywiście nie jest przyjemne, kiedy różne części człowieka obumierają. Ale przecież symptomy starości kiedyś w końcu nadchodzą. Dawniej mogłem pisać całą noc i rano iść do kościoła, odprawiać mszę, normalnie funkcjonować w redakcji. Dzisiaj już nie za bardzo. I co ksiądz robi? Co mam robić? Nie siedzę już i nie piszę całą noc. Idę spać. Powiem pani jeszcze, że całe życie bardzo szybko chodziłem i nawet kiedy zainstalowano mi w nodze protezę, nadal chodziłem szybko. Efekt był taki, że się przewracałem na ulicy, obtłukiwa-

230

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

łem sobie kolana, rozrywałem spodnie, raz potłukłem okulary. I musiałem uznać, że ta noga jednak ciut gorzej funkcjonuje. No i przestałem latać jak szalony po mieście. Trudno. Spokojnie się godzę na to, że czegoś już nie mogę. Zawsze są jakieś progi, które by się chciało jak najpóźniej przekroczyć. Pocieszam się na przykład tym, że często samochód świetnie prowadzą bardzo starzy ludzie. Nie będzie przyjemnie, kiedy lekarz stwierdzi, że już nie mogę prowadzić samochodu, bo coś mi w głowie ze szczętem zwapniało. Jednak liczę się z tym, że to kiedyś nastąpi. To jest zresztą część większej całości. Dawniej na przykład dużo chodziłem po górach, teraz już nie bardzo mogę. Ale to nie jest dramat. Co ksiądz robi, żeby być w dobrej formie? Miałem w Rzymie zaprzyjaźnioną lekarkę, dottoressę Annę. Niestety, już nie żyje. I ona dała mi kilka dobrych rad dotyczących jedzenia. Staram się ich trzymać, co jest łatwe, bo sam sobie gotuję. Oto kilka z nich: nie jem nigdy świeżego chleba, żadnych słodyczy, nie słodzę kawy ani herbaty. Mówiła, że nie chodzi o to, żeby dożyć do dziewięćdziesiątki, ale żeby w wieku 90 lat jeździć na rowerze. Jeździ ksiądz? Nie. I powiem, jak ponoć miał powiedzieć [Sir Winston] Churchill [1874–1965]: „Tak dobrze się czuję, bo nigdy nie uprawiałem żadnego sportu”. Ja tak samo, no, poza taternictwem i trochę nartami. Co w takim razie jest dla księdza w życiu najważniejsze? Najważniejszy jest dla mnie Pan Bóg, który jest blisko, Jezus Chrystus. To punkt, do którego można wrócić i z którego można wyjść. To jedyna instancja, gdzie można wszystko cofnąć i zacząć od nowa. I to jest dla mnie najważniejsze. Od kilkudziesięciu lat Jezus jest sensem mojego życia.

Ks. Adam Boniecki: Ja bym się starości nie czepiał

231

Czyli 30 i 40 lat temu odpowiedziałby ksiądz na to pytanie tak samo? Kiedy teraz patrzę na tamten czas, to podejrzewam, że wtedy najważniejsza była dla mnie przyjaźń, związki z ludźmi. Pamiętam, że zastanawiałem się wtedy, co bym zrobił, gdybym się dowiedział, że za miesiąc umrę. Odpowiedź była taka, że przez ten miesiąc odwiedziłbym wszystkich moich przyjaciół. Wtedy tak myślałem. A dzisiaj? Skąd! Zawracać im głowę?! Teraz napisałbym list, poprosił sekretarkę, żeby zrobiła fotokopię w 500 egzemplarzach i po mojej śmierci rozesłała według notesu z adresami. Co z życiowej drogi pamięta się najlepiej? Obrazy i zapach z bardzo wczesnego dzieciństwa. Momenty tragiczne i bolesne: aresztowanie mojego ojca przez gestapo, wiadomość o jego śmierci. Te wydarzenia mam w oczach, są głęboko wryte w pamięć. Urodziłem się w 1934 roku w bardzo szczęśliwym domu. Było nas pięcioro rodzeństwa. Wychowywaliśmy się w wielkiej rodzinie, która się kochała i szanowała. Mieszkaliśmy w majątku ziemskim. Mój najmłodszy brat przyszedł na świat zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią ojca, rok przed tym, jak zostaliśmy wyrzuceni z naszego domu. Przeżyłem utratę wszystkiego, co mieliśmy w sensie materialnym. To wyszło mi na dobre, bo przez całe życie nie czułem potrzeby gromadzenia przedmiotów, nie przywiązuję się do rzeczy. Proszę zobaczyć, nie mam tutaj nic cennego. Właściwie mogę w każdej chwili to wszystko – no, może z wyjątkiem laptopa – zostawić i iść, odejść. Siedzimy otoczeni książkami. Ale – wracając do pani pytania – mam zabawne wspomnienia z podróży. Niedawno mnie klerycy zapytali, ile krajów zwie-

232

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

dziłem. Policzyłem. Wyszło, że 36. I oczywiście bardzo żywi są w mojej pamięci niektórzy ludzie. Ważni ludzie w moim życiu. Papież Jan Paweł II. Miał duży wpływ na moje życie. Kiedyś mu powiedziałem, że on pisze moje curriculum vitae, i przyznał mi rację. Sprowadził mnie w roku 1964 do Krakowa, skierował do duszpasterstwa akademickiego, potem – w 1979 – wezwał do Watykanu, żebym robił „L’Osservatore Romano”, później, w 1993, poniekąd za jego sprawą zostałem generałem zakonu, bo prosił, by nie wybierać świetnego kandydata na to stanowisko ks. [Andrzeja] Szostka, który jest mu potrzebny, i w końcu nie zgłosił sprzeciwu, kiedy w 1999 roku zostałem naczelnym „Tygodnika Powszechnego”. Tak, miałem szczęście, że dane mi było spotkać tak wspaniałych ludzi jak Jan Paweł II. Myśli ksiądz czasem o tym, jak papież radził sobie ze swoim przemijaniem? Podobno żartował, że starość była dla niego łaskawa, bo zaczęła się od nóg? Tak, często to powtarzał. W ostatnich latach jego życia widok papieża, tak dawniej zadowolonego ze swojej sprawności, był rozdzierający. To też był jego dar dla nas. Nie ukrywając przed światem swojej słabości, dodawał otuchy i odwagi starym, schorowanym ludziom. Podejrzewam, że nie był entuzjastą starości. Pamiętam, że kiedy skończył 79 lat, żegnając nas po kolacji, mruknął bez entuzjazmu: „Za rok będzie osiemdziesiąt”. Może go denerwowało, że zegar tak szybko tyka. Kiedyś urządzono wielką fetę urodzinową, składano życzenia, a on powiedział: „Dziękuję, że tak uczciliście te moje urodziny i przypomnieliście mi, że jestem o rok młodszy, bo o rok bliżej urodzin dla nieba”. A czy ludzie na stare lata zaczynają bardziej wierzyć w Boga, czy raczej w niego wątpić? Nie ma reguły. Ale pytanie: „Czy coś tam jest po śmierci?”, staje się w miarę starzenia coraz bardziej naglące.

Ks. Adam Boniecki: Ja bym się starości nie czepiał

233

A pretensje coraz głośniejsze, że się starość Panu Bogu nie udała. Narzekanie to też forma modlitwy. Nie widzę nic zdrożnego w tym, że przy Ojcu, który nas kocha, czasem się ponarzeka. Na co ksiądz narzeka? Na to następne pokolenie, które przychodzi i przejmuje od nas pewne rzeczy. To bywa denerwujące. Pewnie dlatego, że robią te same głupstwa i bywają tak samo głupi jak ja kiedyś. Ojciec Timothy Radcliffe [OP, ur. 1945], poprzedni generał dominikanów, autor znakomitych książek, napisał gdzieś, że choć młodzi bywają denerwujący, to trzeba być po ich stronie, bo do nich i tak należy przyszłość. Co nie zmienia faktu, że miewam poczucie, iż intelektualny świat młodego pokolenia jest kompletnie inny niż ten, który mnie kształtował. Gorszej jakości? Odruchowo myślę, że tak. Ale po namyśle odpowiem: inny. A jakie ksiądz ma marzenia? Moje marzenia dotyczą innych ludzi. Tych, których kocham. Moim marzeniem jest, żeby się ich marzenia spełniły. Ja sam chyba jestem z osobistych marzeń wyzuty. Wiem, to smutne. Bo marzenia napędzają człowieka. O, takie na przykład, żeby pojechać do Australii. Albo żeby wydać książkę. Dawniej marzyłem o takich rzeczach, a teraz na przykład przygotowuję kolejną książkę, ale bardziej się zmuszam do tego, niż marzę o jej wydaniu. Tamta, o której marzyłem, wyszła, i kilka następnych, a świat jest tak samo parszywy, jak był. Ale mówi to ksiądz z uśmiechem. No bo trochę satysfakcji te książki mi dały i z tą obecną obojętnością to lekko koloryzowałem. Nie są to emocje takie jak dawniej, ale coś jest. Uśmiecham się, bo mówię o świecie „parszywy”,

234

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ale tak nie myślę. Przecież żyłem i żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Nie zamieniłbym się z nikim na epoki. Pamiętam świat, jakiego już nikt nie zobaczy, przeżyłem niezwykłe sytuacje i w nich uczestniczyłem. Na przykład byłem przy tym, jak pierwszy raz od czasów św. Piotra papież poszedł do synagogi, i byłem w Asyżu, gdzie zebrały się wszystkie wyznania na modlitwie. Odwiedziłem niemal wszystkie kontynenty, dotykałem przeróżnych kręgów kulturowych. To się składa na pewien mój wewnętrzny kapitał i stosunek do rzeczywistości. W ogóle, proszę pani, życie jest pełne smaków. A kiedy smakuje najlepiej? Jeszcze nie wiem. Z ks. Adamem Bonieckim rozmowę przeprowadziła Elżbieta Barbara Szlęzak

235

Harry Duda

FILOZOFICZNE WARIACJE NA TEMAT: czym STAROŚĆ JEST LUB być MOŻE? Pytania, pytania, pytania… Fundamentalne w ustach Hamleta: Być albo nie być, oto jest pytanie – z kontekstu swego samobójcze – jednak ustępuje, jak uważam, pytaniu bardziej istotnemu: Czy życie warte jest śmierci? Czy warto było żyć, jeśli ma się umrzeć? A skoro w zwyczajnej kolei rzeczy (wyjąwszy zdarzenia losowe i śmiertelne choroby) śmierć poprzedzana jest starością, można zadać pytanie równoważne: Czy życie warte jest starości? lub jeszcze inaczej – dla ostrego przeciwstawienia: Czy młodość warta jest starości? Trzeba jednak mieć na uwadze zastrzeżenie: nie my decydujemy o zainicjowaniu życia własnego (o swoim zaistnieniu), zawsze bowiem inicjują je inni w naturalnym porządku rzeczy (sprawczo rozpoczętym przez Boga, a wedle innych przez naturę). Nie zmienia tego fakt, że w jakimś stopniu możemy decydować o nim w trakcie jego trwania, podobnie jak o własnej śmierci (np. samobójstwo albo poświęcenie życia za innych). Ale jeśli nie my decydujemy, to w pewnym sensie „nie do nas to pytanie”…

236

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Słowo, które determinuje pogląd – przy założeniu, że śmierć to definitywny koniec istnienia Mówiąc o życiu jako darze, mamy do czynienia z ważnym dowodem na okoliczność, że słowo, choć raz użyte słowo, może niemal skrajnie determinować określony pogląd. Życie – w tym życie ze świadomością refleksyjną, czyli ludzkie – jest czymś wspaniałym i cudownym (w znaczeniu cudu) ponad możliwości wyrażenia. Orzeczono przy tym a priori (konkretnie kto i kiedy to orzekł – nie wiadomo, ale stwierdzenie takie posiada zapewne źródła religijne), że jest ono, życie, darem. Skoro życie jest darem, to ktoś musiał wobec kogoś tego daru dokonać (w akcie wolicjonalnym, przykładowo w Księdze Koheleta m.in. czytamy (Koh 5, 7–19, Księga Koheleta..., 2014, s. 23): Bóg jest bowiem darczyńcą dla każdego człeka, kiedy dóbr mu użycza i z łaską nie zwleka, by mógł jeść z nich – swą cząstkę zabrawszy dla siebie – i radował się z trudów prac swoich. Takiemu uweseli Bóg serce, aby dniu każdemu wyśpiewując pochwałę – śmiercią się nie smucił [przekład własny– przyp. H. D.]. Jako darczyńca wskazywany jest więc Bóg. Jednak trudno „dawać” komuś coś, skoro tego kogoś jeszcze nie ma; potoczne określenie „dar życia” jest więc i tak semantycznym nadużyciem, bo w sensie teologiczno-filozoficznym ów „dar” jest wszak tożsamy z aktem samego „stworzenia” (a po ludzku – poczęcia). I w tym sensie ludzkim, i skonkretyzowanym – jako akt prokreacji – pole semantyczne pojęcia „dar” może tu mieć zastosowanie, jakkolwiek sam rzeczownik „dar” – jako właściwy lub niewłaściwy – pozostaje dyskusyjny. Pytanie o dar życia (czy życie to dar?) jest więc z zasady i podobnie nierozstrzygalne na gruncie stricte rozumowym (i on-

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

237

tologicznym) jak fundamentalne pytanie światopoglądowe o istnienie czy nieistnienie Pana Boga. Niemniej splatają się tu porządki świecki i metafizyczny (czy też ateistyczny i religijny), ale niekoniecznie wedle linii tego podziału. Otóż zwłaszcza niewierzący może zaoponować: Zaraz, zaraz – dawanie (darowywanie, obdarzanie nim) życia po to, aby skazać kogoś na śmierć? A cóż to znowu za dar? To jedyne w swoim rodzaju okrucieństwo, ponura zabawa. Dać komuś coś tak cudownego tylko na chwilę, żeby się pobawił, a potem szedł do piachu? Czy nie rodzi to (może rodzić) wyrzutów sumienia? (Nawet niewierzący przywoła tu problem wyrzutów sumienia.) Ale, opisowo rzecz biorąc, konsekwencją używania pojęcia „dar” może być właśnie zdejmowanie z ludzi ewentualnych wyrzutów sumienia: Sam dostałeś życie w darze – daj je też innym. To nawet twój obowiązek wobec społeczeństwa (nakazu Pana Boga). A skoro ktoś to życie dał tobie i ty je dajesz innym, to nie ponosisz winy za bieg rzeczy. Ten Ktoś (Pan Bóg, natura) wie, co robi. I w tym duchu wychowywano i wychowuje się ludzi tak w porządku ateistycznym (obowiązek społeczny), jak religijnym (nakaz Pana Boga). Starość, śmierć i sprawiedliwość ceny A czy rozstrzygalne jest na tym gruncie pytanie o sprawiedliwość ceny za życie, jaką jest śmierć? Oczywiście nie jest rozstrzygalne – z tej choćby przyczyny, że zjawiska naturalne nie posiadają znaku moralnego. Śmierć zaś należy do zjawisk powszechnych i naturalnych. Absurdalne wszak byłoby pytanie, czy sprawiedliwe jest, że jeśli pod sprawiedliwym człowiekiem pęknie gałąź drzewa, to siła ciążenia zabije lub okaleczy tego człowieka… A już przecie w Ewangeliach powiada Pan Jezus, że „deszcz pada tak samo na sprawiedliwych jak niesprawiedliwych i jednako świeci im słońce” (luźne przytoczenie)… [dokładny cytat: „słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 43–45) – przyp. red.]. Niemniej jednak paradoksalność fenomenu istoty ludzkiej sprawia, że to pytanie o cenę – osobniczo i subiektywnie, na polu

238

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

świadomości refleksyjnej – jest w pełni i realistycznie uprawnione. Zarówno w samoocenie własnego życia jednostki, jak i w moralnej ocenie jego uczestnictwa w sztafecie pokoleń. I dlatego przywołałem wyżej aspekt „wyrzutów sumienia”. A problem nie jest tak oczywisty, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, nawet z punktu widzenia teologicznego. Przy uznanym bowiem za prawdziwe założeniu, że każdy człowiek się rodzi skażony grzechem pierworodnym, za trafną uznać można taką np. interpretację celibatu, że oto kapłani i zakonnice – nie sprowadzając na świat nowego życia (jeśli jest tak faktycznie i normatywnie, nie tylko deklaratywnie) – nie uczestniczą w propagacji (sztafecie) i pomnażaniu (liczbowemu) grzechu pierworodnego. Pogląd taki mógłby być jednak w tym sensie niebezpieczny, że da się go traktować jako moralną wytyczną do nie rozmnażania się (patrz np. uformowany w 1772 r. w Rosji skrajny odłam starowierców – skopców), czyli zatrzymania biegu dziejów ludzkości. Jednocześnie kapłani i zakonnice pozostający w celibacie nie uczestniczą (wedle powyżej wskazanych i spełnianych warunków) w pomnażaniu śmierci, skoro każde narodziny oznaczają śmierć. Ale zarazem pozostaje to przecież w sprzeczności z prawem naturalnym wspartym nakazem Jahwe: „rozmnażajcie się”. Zagadkowe słowa Pana Jezusa o „trzebieńcach” (tych z natury lub z powodu innych ludzi oraz tych z własnego wyboru) – „kto może, niech zrozumie” – stwarzają, zaiste, różne możliwości rozumienia i dalekie są od jednoznaczności, a brane są w katolicyzmie za podstawę celibatu. Rozumowanie przy założeniu, że śmierć to nie koniec istnienia Oczywiście cały kontekst tego problemu ulega radykalnej zmianie, jeśli nie uznamy śmierci za definitywny koniec życia, a jedynie za przejście do wyższej formy istnienia (zmartwychwstanie, nowy byt w jakimś nieśmiertelnym „ciele mistycznym” – cokolwiek miałoby to znaczyć).

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

239

Z punktu widzenia chłodnej pragmatyki – ale nie znaczy to, że niżej podpisany tak właśnie uważa – możliwe jest jednak również takie podejście, że oto religie oferują ludziom formuły nieśmiertelności (czytaj też: nadziei) tylko dlatego, iż bez tej nadziei ludzie (poza wyjątkami) byliby jedynie podmiotami niszczącej rozpaczy. Rozpaczy płynącej z poczucia jednorazowego i bezsensownego życia (bezużytecznego w szerszej perspektywie), zaś wedle aforyzmu autora tych słów Rozpacz jest najlepszym sojusznikiem szatana… Perspektywa dalszego istnienia po śmierci radykalnie odmienia tak sens samego życia, jak i ewentualnej w tym życiu starości (wszak nie każdy jej dożywa). Słowo „dar” może tu mieć rację bytu, jakkolwiek poza wiarą i metafizyką, czysto rozumowo, trudno je pojmować, skoro tak naprawdę nie znamy ani pierwotnego, ani finalnego zamysłu Stwórcy co do nas, a jedyne, co się tu nasuwa to maksyma Tertuliana [ok. 160–po 220] z dzieła De carne Christi: Credo quia absurdum [est] – „Wierzę temu, bo to niedorzeczność”. Dalsze pytania o słowa (o język). Starość i pułapki leksykalno-semantyczne Nie od dzisiaj, tak w publicystyce, jak i pracach naukowych dotyczących obszarów gerontologicznych panuje z jednej strony leksykalno-semantyczny bałagan (zamieszanie nazewnicze), a z drugiej – daleko idąca hipokryzja znajdująca ujście w radosnej „twórczości leksykalnej”, w rodzaju: złote jesienie, domy spokojnej starości, owe późne dorosłości i późne dojrzałości, ów wiek sędziwy – itd., itp., byle tylko nie nazywać po imieniu: starzec, staruszka, starość, dom starców itd. Przyjęto powszechnie (bez dowodu i całkowicie arbitralnie), że te ostatnie słowa są stygmatyzujące lub nawet obrażające, podobnie jak słowa „kaleka” czy „inwalida” – stąd np. owe na pograniczu czarnego humoru określenie „sprawny inaczej” lub lepsze: „niepełnosprawny”. Wcale przy tym nikt nie pyta o zdanie ani inwalidów, ani starców. Oczywiście problem jest subiektywny – obyczajowość, lęki i hipokryzje sprawiają, że jakiś procent osób z wielu powodów może

240

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

uznawać określenie „starzec” czy „staruszka” do nich adresowane za obraźliwe (nawet jeśli dana osoba ma 80 lat lub więcej). Tak może być w kontekście codziennego obyczaju i ewentualnej kindersztuby. Co nie zmienia faktu, że dla języka nauki nie powinno to być wiążące. Tymczasem owe leksykalne „tabu” wynika prawdopodobnie i jedynie ze swoistego lęku konfrontacji z tzw. kultem młodości i swoistą „pajdokracją poglądów” z jednej strony, a z drugiej – z kultem tzw. celebrytów. Tak czy inaczej, jest więc objawem i wyrazem kapitulacji, która wcale starości nie nobilituje, a wręcz przeciwnie – spycha ją na margines świadomości, gettyzuje [neologizm własny – przyp. H. D.], tworząc dla niej osobny język, i właśnie stygmatyzuje. Wyraża też podatność ludzi na zabiegi magiczne – jest formą „zaklinania” rzeczywistości… Dodajmy, że pojęcie „starość” częstokroć bywa traktowane w rozważaniach jako posiadające cechy hipostazy. Niepotrzebnie i bez uzasadnienia przenoszone bywa na wyżyny abstrakcji, a jednocześnie samodzielnego i niemal odrębnego bytu. I tu rodzą się liczne nieporozumienia. Dlatego, ostatecznie, uściślenie i ujednolicone przyjęcie tego pojęcia jest dla nauki bardzo ważne. Piszący te słowa wielekroć miał okazję o tym dyskutować. A ponieważ pojęcie „starość” obciążone jest tak bardzo subiektywnym stanem świadomości owych długo żyjących ludzi, jak i osób piszących (mówiących) o niej, a zarazem wymyka się ono precyzyjnej definicji biologicznej i nie sposób w każdym przypadku trafnie opisać starości liczbą przeżytych lat, potrzebna jest znacząca zmiana leksykalno-semantyczna (terminologiczna). Dokonał jej psycholog Stanisław Rogala [ur. 1932], twierdząc, że lepsze od słowa „starość” jest proste określenie „długie życie”, a od słowa „starzec (staruszka)” – „żyjący (żyjąca) długo”. Te określenia (z silną cechą definicyjności) są z punktu widzenia naukowego wysoce trafne, bo pozbawione zabarwienia tak emocjonalnego (w tym deminutywu czy augmentatywu – zdrobnienia czy zgrubienia słownego), jak wartościującego. Opisuje jedynie stan rzeczy, a doprecyzowanie słów „długie, długo” (co to znaczy „długo”?) pozostawia zainteresowanym. I niżej podpisany w pełni taki termin akceptuje.

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

241

Dla jednych dar, dla drugich przekleństwo? Dla wierzącego może więc życie być „darem” bardzo „budującym”, skoro dobrze, właściwie przeżyte jest warunkiem przejścia do dalszego istnienia w raju. Bywa jednak także darem „zatrważającym” dla osób niewłaściwie, błędnie lub źle, nagannie przeżywających swe życie, mających perspektywę przejścia do czyśćca lub piekła – jakkolwiek wyobrażanymi (co dotyczy i raju). Z kolei dla niewierzącego życie będzie „jednym ze stanów naturalnych”. Uważać wtedy może życie za „dar losu” lub „natury” (co już sprzeczne, bo ani los, ani natura to nie osoba, więc nie mogą czynić nikomu „darów”). Bywa też, że jest on (niewierzący) równocześnie zwolennikiem zabobonu (co wcale nierzadkie tak u wierzących, jak i niewierzących), ponieważ wierzy w realność hipostazy wyrażanej słowami „los” i „przeznaczenie” (fatum). O czym jeszcze powiemy. Słowo „dar” posiada to nachylenie semantyczne, że się kojarzy pozytywnie jako coś dobrego, sprzyjającego, przyjemnego, pożądanego. Czy długie życie jest dobre – jako wartość sama w sobie? Pozornie, w logice pozornej, jeśli samo życie uznamy za dobro, to tym bardziej dużo, wiele tego dobra, czyli długie życie, winniśmy uznać za tym większe dobro. Wiemy jednak, że życie to zjawisko dynamiczne (a nie statyczne i nie absolutne), więc niesie z sobą również różnej natury cierpienia i dolegliwości, czyli jego dobrostan stale się co do wartości zmienia. Odpowiedzi jednoznacznej, jak widzimy, nie ma: [Życie] Niekiedy jest dobre, niekiedy nie jest dobre, bo każda odpowiedź jest warunkowana: [Życie jest] Dobre, jeśli… i Niedobre, jeśli… Nie można więc rozstrzygnąć z definicji, czy życie jest darem (metafora dobra), czy przekleństwem (metafora zła). Ponadto metafory te wcale nie przynależą wyłącznie długiemu życiu, to znaczy nie są jego wyróżnikiem. Mogą dotyczyć zarówno życia krótkiego (w tym młodości), jak średniego i jakiegokolwiek dowolnego odcinka życia. Tak zatem również przeciwstawna (ewentualna) cecha życia (dla daru – przekleństwo) nie może być mu wyłącznie przypisana.

242

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Powyższe analizy zdają się prowadzić do twierdzenia, że te leksykalnie potoczne określenia cech długiego życia (jakkolwiek inspirujące do rozważań) są w ogóle wadliwe, nieadekwatne i powinniśmy ich unikać, wprowadzają bowiem zamieszanie semantyczne i prowadzą do błędów ekwiwokacji. Pytania o cenę. Cena śmierci Jedynie w kontekście projekcji wstecznej „Co by było, gdyby…?” można by próbować odpowiedzieć na pytanie o cenę życia, jaką jest śmierć albo jedynie w kontekście bliskiej czy już nadchodzącej śmierci. Po pierwsze bowiem: aby brać się za taką odpowiedź, trzeba mieć życie za sobą na tyle, by jego dalszy bieg nie mógł już znacząco modyfikować tej odpowiedzi. Po drugie: stając do tej odpowiedzi, mamy cztery następujące możliwości: –– Projektujemy sytuację, że oto – jeszcze nie zaistniawszy w ludzkiej postaci, lecz ex definitione jakoś istniejąc – widzimy całe nasze przyszłe życie i mamy możność, oceniwszy je, dokonać jakiegoś wyboru typu: Tak, godzę się na takie życie, chcę żyć i zapłacić za to życie cenę śmierci, to znaczy w końcu umrzeć. Albo: Nie, nie godzę się na takie życie, nie chcę żyć, aby zapłacić za to życie cenę śmierci, to znaczy w końcu umrzeć. Sytuacja taka jest jednak wewnętrznie sprzeczna, więc tak czy inaczej nie może zaistnieć. Albowiem albo istniejemy, albo nie, jeśli zaś nasza odpowiedź byłaby „nie” – nie zaistnielibyśmy i problem stałby się bezprzedmiotowy, skoro nie mógłby nas dotyczyć. Chyba, że do rozumowania wprowadzilibyśmy element zapomnienia – że oto jesteśmy pytani o zdanie (np. przez Boga), mówimy „tak, chcemy żyć”, żyjemy, ale nie pamiętamy całej sytuacji, bo w tym hipotetycznym, ale Bożym, porządku rzeczy musimy – z Jego woli – zapomnieć, że nas o to w ogóle pytano. –– Patrząc retrospektywnie, mamy możność ocenić nasze życie akurat tak wysoko (chwaląc sobie niezwykłe zaznania wszelkiego dobra, piękna i szczęścia – cokolwiek ono znaczy), że ważąc je chłodnym rozumem (co potrafią bardzo nieliczni) – nie

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

243

żałujemy, że umieramy; uznajemy, że cena śmierci nie jest zbyt wygórowana za tak wspaniałe życie. Możliwa jest przy tym postawa stoicka i kalkulacyjna, z domieszką cynizmu (wobec samego siebie): Mogło mnie nigdy nie być, a jednak zaistniałem – czysty zysk, nawet jeśli w przyszłości znowu mnie nie będzie. –– Patrząc tak samo, oceniamy nasze życie niepomiernie niżej, ubolewając nad jego marnością i pasmem nieszczęść, przeto również nie żałujemy, że umieramy, traktując śmierć nie tyle jako cenę, co jako wybawienie od cierpienia egzystencji. –– Z tego samego (i nawet chłodnego) punktu widzenia co wyżej – niezależnie od oceny życia – chcielibyśmy żyć nadal, żyć za wszelką cenę, ale nie za cenę śmierci, bo mimo wszystko życie jest zbyt wspaniałe, żeby się godzić na jego utratę czy zakończenie. Oczywiście są to sytuacje abstrakcyjne i czysto teoretyczne, prawie niemożliwe do zaistnienia w realnym świecie ludzkim, wziąwszy pod uwagę choćby to, że niezmiernie rzadko możemy być pozbawieni wszelkich emocji w sytuacji takich ocen i zbliżającej się śmierci. Emocji przemożnie modyfikujących nasze oceny i ewentualne wybory. I niezależnie od tego, że możemy taki problem roztrząsać, wcale nie będąc jeszcze bezpośrednio zagrożeni śmiercią. W każdym z tych przypadków może zatem paść odpowiedź zarówno „tak” (warto było żyć) i „nie” (nie było warto). Rzecz bowiem sprowadzi się do poczucia, czy ktoś uzna swe życie za spełnione, czy nie – albo oceni je „potencjalnie” jako wartość najwyższą lub nie. Niezależnie wszakże od wszelkich rozważań wiadomo przecie, że śmierć jest zjawiskiem naturalnym i koniecznym w zamkniętym, homeostatycznym układzie biosfery planety Ziemia. Nie ma więc realnie żadnego znaczenia jakakolwiek nasza ocena, jakikolwiek faktyczny czy domniemany tylko wybór lub brak wyboru. Jednak ma znaczenie moralne i subiektywne, obce biologii i biosferze, a właściwe jedynie człowiekowi. Dokonajmy przy tym zastrzeżenia, że i człowiek (jak wszystko, co żywe) posiada tzw. instynkt samozachowawczy. Instynkt ten jako stan pozaro-

244

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

zumowy, a zarazem wartość i dyspozycja wpisana w istoty żywe, jest niejako analogonem oceny i wyboru „na tak” – zastępuje je, stając się przepotężną dyrektywą właśnie życia, nie – śmierci, jakkolwiek i on finalnie nie ma znaczenia, ponieważ śmierć i tak nadejdzie. Cena starości Uznajmy, że w jakiejś niewielkiej cząstce rozważyliśmy problem śmierci jako ceny płaconej za życie. Pochodną tych rozważań i tej ceny będzie pytanie o starość jako cenę za życie i za młodość, bo jeśli jesteśmy starzy, to znaczy, że byliśmy młodzi (choć bycie młodym nie oznacza, że będziemy starzy, bo nie każdy młody dożywa starości). Dożywając starości, tak czy inaczej (i czy chcemy, czy nie) płacimy tą starością i jej (najczęściej) wielokierunkową opresją za życie dotychczasowe, a w nim za młodość. Każda faza długiego życia ma swoje blaski i cienie, przypadłości, upadki i wzloty. Na ogół więc ile czego w nim było – gdy ważymy to introspektywnie w drodze czynienia swoistego bilansu – przesądza o stanie (i stopniu) naszego zadowolenia (lub nie) z życia, w tym z młodości. Przy czym faza zwana młodością – poza skrajnymi przypadkami udręczenia w tej fazie – zwykle zdecydowanie „wygrywa” z wszystkim innym, bo takie są prawa naszej osobniczej pamięci. Wygrywa w istocie niezależnie nawet od tego, czy była to młodość syta czy głodna, zgrzebna czy bogata, zdrowa czy chora, w czasach dobrych czy złych. Nadto młodość (i, ma się rozumieć, dobre dzieciństwo) to okres nadzwyczajnej chłonności umysłowej i emocjonalnej, a także zmysłowej, co składa się na niezwykłe odczuwanie urody świata (rzeczy, przyrody, siebie, innych) – chyba nieosiągalne nigdy później co do intensywności (mimo zwykłej wtedy powierzchowności, nawet płytkości). Piszący te słowa ukuł w związku z tym aforyzm: Młodość to głupota, straszna głupota. Ale jaka przyjemność! Znowuż jednak niektórzy powiedzą, że warto być starym, skoro dane było przeżyć młodość, a inni powiedzą, że nie warto, że np. lepiej byłoby starości nie dożywać, niejako „zadowalając

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

245

się” młodością… I z jednej więc strony możemy przywołać biblijną postać niewinnie cierpiącego Hioba, który, przeklinając dzień swego narodzenia, m.in. woła: […] Bodajby przepadł dzień, w którym się urodziłem, i noc, która powiedziała: »Poczęty jest mężczyzna«. […] Niechby tamta noc została bezpłodna i nie wszedł w nią krzyk radości. Bodajby rzucili na nią klątwę, którzy nienawidzą dnia […]. Bo nie zamknęła drzwi matczynego łona i nie skryła nieszczęścia od moich oczu. Czemu nie umarłem w łonie matki, nie skonałem, kiedy wyszedłem z jej żywota? Dlaczego podjęły mnie kolana? [przekład Czesława Miłosza] (Hb 3, 3, 7–8, 10–12, Księga Hioba, 1981, s. 68–69, Księga Hioba..., 2001, s. 12–13). Podobne stany ducha znajdziemy też wypowiedziane u Psalmisty, u Koheleta, w „Lamentacjach Jeremiasza” i w wielu innych miejscach Biblii. Z kolei na innym biegunie czasu poeta Jerzy Kozarzewski [1913–1996], patriota skazany w Polsce po II wojnie na stalinowski podwójny wyrok śmierci, a uratowany od niej przez wstawiennictwo Juliana Tuwima [1894–1953], męczennik dziesięciu lat odsiadki we Wronkach i wielu późniejszych lat zepchnięcia na margines życia społecznego, przecierpiawszy tak wiele, a równie niewinnie jak Hiob, przy końcu długiego żywota (83 lata), umierając, powie do syna: Synku, miałem długie i szczęśliwe życie (zob. Kobyłecka, 2013, s. 64). Jak rozmaicie więc bywa… Wyzwanie długiego życia Z tej rozmaitości poglądów, postaw i odczuć zdaje się zatem wynikać, że, tak czy inaczej, długie życie staje się pewnego rodzaju wyzwaniem. Wyzwaniem zarówno w wymiarze i kontekście psychiczno-duchowym (i moralno-światopoglądowym), jak materialnym, skonkretyzowanym przez dobrostan życia (lub jego brak), który jednak automatycznie nie przesądza o niczym. Kiedy jesteśmy młodzi, a zwykle brak nam wtedy rozumowego (zwłaszcza) dystansu wobec samych siebie, najczęściej nie jesteśmy w stanie diagnozować swej sytuacji egzystencjalnej. Nie postrzegamy więc młodości jako wyzwania, choć ona tym wyzwaniem także jest – wcale nie mniej niż późniejsza faza długiego

246

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

życia. Wyzwaniem co prawda innym niż starość, lecz nie mniej ważnym. Cóż bowiem w ogóle mówić – przecież całe życie każdego człowieka jest wielokierunkowym wyzwaniem i dotyczy to każdej jego fazy. Szkodliwe złudzenia Zabobonne złudzenia co do losu (fatum), o czym już wspominałem, obezwładniają świadomość ludzi, którzy postrzegają bieg swego życia jako nieubłagane spełnianie się jakiegoś „przedustawnego” przeznaczenia, na które człowiek nie ma wpływu w ogóle, albo ma wpływ dalece ograniczony. Taka postawa demobilizuje psychicznie i narusza system wartości, sprzyja poczuciu bezradności, odstręcza od kierowania własnym życiem. Tymczasem los (przeznaczenie, fatum) to jedynie gra deterministycznych ciągów zmiennych niezależnych (od nas), ponieważ ich nie dostrzegamy, nie percypujemy. Proponuję następujący przykład: drogą przechodzącą przez las porusza się szybko samochód. Pod określonym kątem do tej drogi, daleko od samochodu i lasu, po torach kolejowych porusza się równie szybko pociąg. Kierowca samochodu nic nie wie o istnieniu tego pociągu, podobnie jak maszynista o istnieniu tego samochodu. Obaj o sobie nie wiedzą i nie widzą się. Ponadto kierowca, jadąc tą drogą po raz pierwszy, nie wie, że dojedzie do niestrzeżonego przejazdu kolejowego. W konsekwencji późniejszej chwili nieuwagi kierowcy samochód wpada pod pociąg i kierowca ginie. Obserwatorzy z boku powiedzą: przypadek i wypadek drogowy. Załóżmy jednak, że nad lasem porusza się dostatecznie wysoko helikopter. Jego pilot widzi poniżej zarówno samochód, jak i pociąg oraz przejazd kolejowy. Prawdopodobnie też nawet na oko może ocenić (jeśli nie policzyć aparatami), że jeśli żaden z pojazdów odpowiednio nie zwolni (lub stanie) albo nie przyspieszy, to zderzenie jest nieuniknione (gdy kierowca nie zachowa ostrożności). Mając łączność z samochodem lub z pociągiem pilot mógłby profilaktycznie ostrzec przynajmniej jedną osobę i nie dopuścić do wypadku. Z punktu widzenia pilota katastrofa nie

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

247

będzie więc wynikiem jakiegokolwiek przypadku, ale działania pewnej zmiennej niezależnej tak od maszynisty, jak i od kierowcy, niezależnej dlatego, że oni o niej realnie nie wiedzą (choć mogą się jej jedynie teoretycznie spodziewać, co powinno u kierowcy wzmagać ostrożność) i tyle. Już sam moment, w którym oni by się o tej zmiennej dowiedzieli – „przekwalifikowałby” ją na zmienną zależną (od nich). Starożytna z rodowodu wiara w fatum często jest przenoszona do systemu wiary religijnej. Wyraża się to w arbitralnej i całkowicie bez pokrycia (zdaniem piszącego te słowa) diagnozie, że Pan Bóg w sensie ścisłym kieruje losem jednostek i świata. Tymczasem człowiek nie jest kukiełką Pana Boga, a z samej definicji wolnej woli wynika, że został powołany przez Niego także do kierowania swoim losem (w dobrym i złym) – na własną odpowiedzialność, także moralną. Jeśli Bóg dał człowiekowi wolną wolę, to nie po to, aby Sam („po cichu, niewidzialnie”) sterował ludźmi jak kukiełkami, ponieważ wtedy byłby oszustem, co się sprzecza z przypisanym Mu atrybutem najwyższego dobra i uczciwości. Dlatego – uważam – bezsensowne są narzekania typu „Jak Pan Bóg mógł zezwolić na to czy tamto” (co straszne, zbrodnicze, niemoralne, krzywdzące). Pan Bóg oczywiście może, jeśli chce, wkraczać w dzieje jednostek i świata (niekiedy uważamy, czy wskazujemy lub wykazujemy, że są to cuda), ale nie musi, a z pewnością, jak sądzę, nie czyni tego stale, a w żadnym już razie nie „steruje” światem. Gdyby bowiem tak było, nie mogłyby się gnieździć w dziejach jednostek i ludzkości potwory zła, krzywdy i niesprawiedliwości. Jeśli zatem chcemy zachować atrybutywny wizerunek Pana Boga jako najwyższego dobra, sprawiedliwości i miłości, to nie „wrabiajmy” Go bezmyślnie w odpowiedzialność za losy ludzkiego świata, tak czy inaczej zdejmując tę odpowiedzialność z samych siebie. Mając wolną wolę, sami sobie ten los (indywidualny i zbiorowy) wykuwamy i sami za niego ponosimy odpowiedzialność. Takie właśnie złudzenia paraliżują zdolność autorefleksji koniecznej do zobaczenia swego życia jako ciągu konsekwencji własnych działań i zaniechań, a ostatecznie przyjąć wobec nie-

248

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

go stanowiska aktywności – tak poznawczej, jak decyzyjnej. To zaś są warunki konieczne potraktowania życia (w tym i młodości, i długiego życia) jako zadania. Czym jest to wyzwanie? Wracając jednak do długiego życia jako wzywania, zapytać musimy, czym więc jest to wyzwanie. Dla autora tych słów niewątpliwe pozostaje, że przede wszystkim jest to odwaga… stawienia czoła tej ostatniej przed śmiercią opresji (jakże nieliczni mają to szczęście – lub zasługę – że starość dla nich opresją nie jest). Ta odwaga wywodzi się zaś z hartu ducha. I albo życie wykuło w człowieku ten hart, albo nie, bo na zdobywanie go dopiero w starości chyba jest już za późno… Ów hart niekoniecznie zależny jest od indywidualnej refleksji czy introspekcji, a więc czegoś dziejącego się w polu świadomości. Wielu ludzi tak zwanych (krzywdząco) prostych przyjmuje życie jako naturalny ciąg konsekwencji ze starością (jeśli jest) i śmiercią włącznie i nie czyni tego biegu rzeczy (w swej świadomości) czymś dramatycznym lub tragicznym. Natomiast rozdygotana (jakże często) świadomość różnej maści intelektualistów i artystów (czy – ogólniej – inteligencji żyjącej w miastach) musi się dopiero tego hartu „dorabiać” (często z mizernym skutkiem). Stąd różnego rodzaju „ucieczki od starości” (zob. Duda, 2012, s. 29–46) czy obsesyjne lęki przed śmiercią. Długie życie jako zadanie Jeśli człowiek wdrożył się w życiu do stosowania jakiejś choćby minimalnej perfekcji czy zasad „dobrej roboty” w rozumieniu Tadeusza Kotarbińskiego [1886–1981], przedstawienie sobie stanu długiego życia jako zadania jest i proste, i zarazem konstruktywne (konstruktywne moralnie). Otóż jak każda dobra robota, tak i życie – biegnie od jakiegoś początku do jakiegoś końca. I już starożytni skonstatowali, że Finis coronat opus – „Koniec wieńczy dzieło”. [Choć współcześni powiadają: „Wieniec kończy dzieło”– parafraza Józefa Bańki (ur. 1934) –

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

249

przyp. red.]. Jeśli nad swym życiem w jakimś stopniu panujemy – nabiera ono jakichś cech „roboty”, staje się do pewnego stopnia naszym dziełem... A skoro koniec wieńczy dzieło, każdą robotę trzeba należycie zakończyć, zaś po jej zakończeniu – posprzątać po sobie. Pojawia się zatem aspekt moralny – problem godziwego życia i godziwej (godnej) starości. Zarówno jedno, jak drugie w ostatecznym rachunku zależy od nas – mimo błędów i win, jakie niechybnie są udziałem każdego. I mimo różnych czynników z zewnątrz zakłócających nasze życie. Ktoś może zapytać: Czy życie nędzarza może być godne? Czy starość w nędzy może być godna? Zapewne istnieje jakaś granica (chyba dla każdego inna), poniżej której zachowanie godności staje się niemożliwe (choć wyjątki zdarzają się zawsze). Nędza z pewnością upodla, zwłaszcza tych żyjących długo oraz dzieci, i stanowi obrazę człowieczeństwa. Niemniej piszący te słowa spotykał ludzi bardzo biednych, a zarazem bardzo godnych, rzec można – szlachetnych. Trudno więc byłoby sprowadzać istnienie lub brak godności do stopnia posiadania (zasobności materialnej) – żyją wszak również bardzo, nawet bajecznie bogaci łotrzy… Ale równie trudno przyjąć, że godne może być życie starca (staruszki) zmuszonego korzystać ze śmietników – obrazek w rzeczywistości polskiej 2013 wcale nie rzadki… Młodość, a nawet wiek dojrzały na ogół nie chce (lub nie może) myśleć o starości w kategoriach tanatologicznych i eschatologicznych zarazem. Częściej w fazach tych ludzie starają się być zapobiegliwi o swą przyszłość materialną (emerytura, jakiś kapitał na starość), znacznie rzadziej – o zdrowie (ponury żart tzw. publicznej, i przecie umocowanej konstytucyjnie, służby zdrowia sprawia, że obecnie dbałość – z własnej kieszeni – o nadwerężone zdrowie kosztuje ogromne pieniądze). Gdyby założyć mądre i świadome przeżywanie życia, powinno być ono również przygotowywaniem się (moralnym, mentalnościowo-psychicznym i materialnym) do starości i śmierci. W tym sensie można by uznać, że starość jest także zadaniem (do wykonania). Końcowa faza życia, na ile to możliwe, winna więc

250

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ostatecznie uporządkowywać zarówno nasz świat wewnętrzny, jak wokół nas (rodzina, otoczenie społeczne) pod każdym możliwym względem. W ten sposób nabierałaby cech kończenia dobrej roboty i pozostawienia po sobie ładu. Jest to spojrzenie idealistyczne – stan taki praktycznie trudno osiągnąć. Jednak każdy pozytywny idealistyczny obraz (projekcja) – jako model czy wzór – jest potrzebny, byśmy wiedzieli, do czego mamy (możemy, powinniśmy) dążyć. Samo dążenie zaś już jest wartością moralnie pożądaną, choć z efektami różnie bywa, a wiele ludzkich dążeń ma charakter dramatu Syzyfa… Refleksje końcowe Życie wymaga pewnej dozy heroizmu, a zwłaszcza długie życie. Starość nie obiecuje bowiem (sama z siebie, podobnie jak życie w ogóle) nagrody, uśmiechu i radości, szczęścia, bo nade wszystko jest egzystencjalnym doznaniem, bez którego tak naprawdę trudno życie zrozumieć (czy zbliżyć się do jego rozumienia). A to jest przecie warunek mądrości. Jeśli zatem jest dla kogo mądrość stanem (i doznaniem) pożądanym, może pojmować starość jako dar (w sensie potocznym), dzięki któremu możemy zbliżyć się (niestety – tylko zbliżyć) do rozwiązania zagadki własnego – i wszelkiego – życia i przygotować się do śmierci. Dzięki któremu możemy formułować jakieś konkluzje czy „zakończenia” tego, czym się np. w życiu zajmowaliśmy, nad czym pracowaliśmy, co rozważaliśmy, co poznawaliśmy, do czego dążyliśmy. Starość staje się wtedy szansą spełnienia (i wypełnienia) życia. Czyż nie jest darem (lub stanem satysfakcjonującym) móc dokończyć wszczętych prac swoich? Wszak cieszą się z tego niemal wszyscy – artyści, naukowcy i święci, mężowie stanu, sportowcy, rodzice, których dzieci „wyszły na ludzi” itd... Kto życie pojmował jako szlachetną walkę (z jego przeciwnościami, ale także z własnymi słabościami, ze sobą – o doskonalenie się), wziąć może starość jako wyzwanie („Jeszcze temu stawię czoła, nie dam się”).

Harry Duda: Filozoficzne wariacje ...

251

Osoby zaś pojmujące życie organicznie i od podstaw – jako rodzaj solidnej i osadzonej w systemie wartości pracy – potraktują starość także jako zadanie. Ma się rozumieć – wszystkie te postawy i kierunki widzenia prawdopodobnie w każdym z nas się krzyżują, więc nie występują „w stanie czystym”. Samo jednak ich rozważanie, poddanie refleksji, może swoiście „uzbrajać” każdego (w każdym razie „uzbraja” piszącego te słowa) do wzięcia udziału w tajemniczej przygodzie (albo próbie, jak kto woli) zwanej długim życiem…

252

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

253

Bohdan Dziemidok

AKSJOLOGICZNE ASPEKTY STARoŚci: CZY STAROŚć MOŻE BYĆ PIĘKNA, DOBRA, MĄDRA I SZCZĘŚliwa?28 Istnieje takie powiedzenie: „Jaki jest koń, każdy widzi”29. Czy to samo można powiedzieć o starości: „Jaka starość jest, każdy widzi”? Powiedzieć oczywiście można, ale widzieć to nie to samo co wiedzieć, nawet w przypadku konia, a tym bardziej w przypadku starości. Widzi się tylko wygląd przedmiotu lub zjawiska, a znajomość wyglądu nie jest równoznaczna z wiedzą o tym zjawisku. Starość człowieka jest procesem, będącym ostatnim etapem życia ludzkiego, i jak wszystko w życiu ludzkim, przykładowo miłość, ma różne oblicza i niejednakowy przebieg, tylko koniec starości jest zawsze taki sam – kończy się śmiercią. W roku 2011 ukazało się polskie wydanie książki znanej pisarki i filozofki francuskiej Simone de Beauvoir [1908–1986], noszące tytuł: Starość. Książka liczy prawie 650 stron i jej pierwsze wydanie francuskie ukazało się w 1970 roku. We wstępie autorka stwierdza, nie bez racji, że „Społeczeństwu starość jawi się jako wstydliwy sekret, o którym nie wypada mówić. Oto dlaczego piszę tę książkę: dla przełamania milczenia” (Beauvoir, 2011,   Pierwodruk: Dziemidok, 2006, s. 289–294, przedruk za: Dziemidok, 2013, s. 153–183   Cytat ten – w dosłownym brzmieniu: Koń jaki jest, każdy widzi – pochodzi z Nowych Aten (1745) ks. Benedykta Joachima Chmielowskiego (1700–1763) – przyp. red. 28 29

254

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

s. 5). Od roku 1970 minęło przeszło 40 lat i wiele się zmieniło we Francji i na świecie. Poczynając od tego, że nawet ci, którzy jeszcze czytają książki, rzadko czytają książki liczące 650 stron i to jeszcze o starości – ludzie w podeszłym wieku nie podołają temu zadaniu, ponieważ obraz starości nakreślony przez Simone de Beauvoir jest koszmarny z różnych względów, chociażby dlatego że – jak ona dowodzi – „stosunek społeczeństwa do osób starszych jest nie tylko krzywdzący, lecz także zbrodniczy” (Beauvoir, 2011, s. 6). Ludzie młodzi nie przeczytają tak grubej książki o starości, bo ich to nie interesuje oraz – jak sądzą – nie dotyczy, ani teraz, ani nigdy. Po drugie, nie można obecnie mówić o zmowie milczenia, starość stała się przedmiotem różnorodnych zainteresowań, rozwijają się intensywnie takie dziedziny nauki, jak: gerontologia, geriatria czy psychologia starzenia się i starości. W książce brytyjskiego psychologa Iana Stuarta Hamiltona [ur. 1959] Psychologia starzenia się (2006, pierwsze wydanie angielskie 2000) bibliografia prac anglojęzycznych poświęconych tej problematyce liczy 41 stron, a na każdej stronie jest odnotowanych około 25 pozycji. Łącznie bibliografia zwiera około tysiąca prac (zob. Hamilton, 2006, s. 253–303). O zmowie milczenia mowy być nie może. Fakt ten odnotowuje rodak Simone de Beauvoir – Jean-Pierre Bois [ur. 1945], autor książki Historia starości. Od Montaigne’a do pierwszych emerytur (1996, pierwsze wydanie francuskie 1989), pisząc: „»Zmowa milczenia«, o której Simone de Beauvoir cierpko pisała w 1970 roku, to z pewnością zamknięty rozdział” (Bois, 1996, s. 13). Co więcej, zdaniem tego autora, można mówić o modzie na starość. „Moda na starość opanowała zachodnie społeczeństwa, starość robi dziś furorę, jest wszechobecna – pojawia się na murach domów, na wystawach sklepowych, w przemówieniach. […] żaden specjalista od reklamy nie zapomina umieścić na swoich zdjęciach starszej pani. Moda ta wydaje się miła, uśmiechnięta i ujmująca, zawiera jednak – że powtórzę oklepane już stwierdzenie – dużą dozę fałszu i dążenie do pozyskania starszych ludzi” (Bois, 1996, s. 11).

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

255

Z wypowiedzi tej, której prawdziwość trudno kwestionować, wynika kolejna istotna różnica, która w ciągu ostatnich lat zaszła w położeniu starszych ludzi w społeczeństwach zachodnich, a mianowicie znacznej poprawie uległa ich sytuacja materialna. Reklamy przeznaczone specjalnie dla starych ludzi nie powstawałyby, gdyby oni nie mieli pieniędzy na zakupy, upiększanie się, podróże. Nie wszyscy oczywiście emeryci, nawet w najbardziej rozwiniętych krajach zachodnich (Francja, Holandia, Niemcy, Wielka Brytania, kraje skandynawskie), żyją dostatnio, ale dotyczy to znacznej części z nich, o ich pieniądze warto walczyć. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pieniądze wydane na reklamy dostosowane do starych ludzi zwrócą się reklamodawcom. Nie wszystko jednak uległo poprawie. Nie doszło do zasadniczej zmiany stosunku społeczeństwa do starości i to zarówno samych starych ludzi, jak też, całej reszty społeczeństwa, która swoją starość ma jeszcze przed sobą, oraz instytucji społecznych. W literaturze przedmiotu coraz częściej pisze się o ageizmie (am. ageism), czyli dyskryminująco-lekceważącym nastawieniu do ludzi starych. Doktor [habilitowany] Piotr Szukalski [ur. 1969], demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, stwierdza, że „przejawy ageizmu, czyli dyskryminacji starszych ludzi, są powszechne, choć dyskretne. To właśnie spojrzenia, syknięcia, uniesienie brwi”. Próbuje przy tym przynajmniej częściowo usprawiedliwić tę postawę, pisząc: „starość budzi w młodych obawy, nic więc dziwnego, że odnoszą się negatywnie do tych, którzy ze starością im się kojarzą” (Szukalski, 2009, s. 15). Inni autorzy pisząc o ageizmie nie są tak wyrozumiali, bo chyba na własnej skórze odczuwali lub odczuwają złośliwość i niesprawiedliwość ageizmu. Aby nie być gołosłownym. Przytoczę kilka wypowiedzi na ten temat. Zacznę od Simone de Beauvoir (2011, s. 7–8), która chyba słuszne zauważa, że „ludzi starych zalicza się do jakiejś dziwacznej grupy, która nie ma ani tych samych potrzeb ani uczuć co inni ludzie… […] Jeśli starzy ludzie mają te same pragnienia, te same uczucia, te same postulaty co młodzi, wywołuje to oburzenia.

256

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

U nich miłość czy zazdrość wydają się wstrętne i śmieszne, seksualność odpychająca, a gwałtowność żałosna”. Podobnie sądzi Ryszard Kapuściński [1932–2007], który przypominając, że kiedyś starców szanowano, nie ma wątpliwości, że teraz jest inaczej: „inaczej jest w społeczeństwach sfrustrowanych, znerwicowanych. Tu starzec to zakała, zawalidroga, rupieć – co gorsza, to ktoś winny wszystkiego zastanego zła, przyczyna niepowodzeń i porażek, słowem, ktoś, kto zasługuje sobie na naszą niechęć, pogardę, nawet nienawiść” (Konwicki, 1995, s. 85). Jak wiadomo, oboje cytowani przeze mnie pisarze byli ludźmi sukcesu i nie kończyli życia w domach spokojnej starości. Pensjonariusze tych domów rzadko mają ochotę mówić o starości. Mimo że ich los chyba wcale nie jest najgorszy. Jakie są przyczyny tego negatywnego nastawienia społeczeństwa wobec starości i starych ludzi? Jedną z głównych przyczyn dostrzegł Antoni Kępiński [1918–1972] już w roku 1972, pisząc, że „model życia naszej cywilizacji, według którego wydajność (efficency) jest najważniejszą miarą wartości człowieka, nie sprzyja starym ludziom” (Kępiński, 1972, s. 166). Niestety pod tym względem żadna poprawa nie nastąpiła. Trzydzieści lat później podobny pogląd wyraża opiekujący się starymi ludźmi włoski ksiądz Alessandro Pronzato [ur. 1932] w książce pod dość optymistycznym tytułem Starość czasem nadziei (2005). Pisze w niej mianowicie, że „niepokojącym zjawiskiem jest postawa społeczeństwa wobec ludzi w podeszłym wieku. Mentalność, która prowadzi do oceniania innych na podstawie kryterium efektywności, produktywności nieodzownie łączy się z traktowaniem starego człowieka jako ciężaru, zawady, niepotrzebnego stworzenia. A stary człowiek instynktownie wyraża ten osąd i w efekcie czuje się »nieuprawniony« i chorobliwie podtrzymuje tak zwany kompleks pasożyta” (Pronzato, 2005, s. 29). Pasożyty nie są społeczeństwu potrzebne, „społeczeństwo troszczy się o jednostkę jedynie wtedy, gdy to przynosi korzyści” (Beauvoir, 2011, s. 619).

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

257

Sprawa negatywnego stosunku społeczeństwa do starości nie przestała być więc aktualna. Pod jednym względem jest nawet bardziej aktualna niż w latach 70. XX wieku – gdy pisali o niej Simone de Beauvoir i Antoni Kępiński. Powszechnie wiadomo, że społeczeństwo coraz bardziej się starzeje. To ustawiczne starzenie się społeczeństwa XX i XXI wieku ma dwie zasadnicze przyczyny. Po pierwsze, dzięki poprawie swego statusu ekonomicznego i stałemu postępowi medycyny starsi ludzie żyją dłużej, coraz dłużej. Po drugie zaś, coraz mniej rodzi się dzieci, Młodzi ludzie coraz później (czasem zbyt późno) decyduje się na poczęcie dziecka a wielodzietny model rodziny przestał być popularny. Starzejące się społeczeństwa zderzają się dwoma problemami ekonomiczno-społecznymi. Problemem pierwszym jest zapewnienie godziwych warunków życia dla coraz liczniejszej armii emerytów oraz pracy dla młodych. Dłuższe zatrudnienie ludzi starszych nie jest prostym rozwiązaniem, ponieważ zajmują oni miejsca pracy, na które czekają młodzi, którzy są zresztą faworyzowani przez panujące stosunki cywilizacyjno-ekonomiczne. Starzenie się społeczeństw jest przy tym zjawiskiem ogólnoświatowym, np. Japonia do około 1950 roku była jednym z najmłodszych krajów na świecie, obecnie jest jednym z najstarszych. Według Teda C. Fishmana [ur. 1958] w roku 2018 liczba sześćdziesięciolatków po raz pierwszy w dziejach przekroczy liczbą pięciolatków (Fishman, 2010, s. 24). Ze zrozumiałych względów znacznie bardziej interesuje nas sytuacja w Europie i Polsce niż w Japonii. Komisja Europejska informuje, że według prognoz do 2060 roku nastąpi podwojenie liczby Europejczyków mających ponad 65 lat. Obecnie jest ich 87 milionów, a w roku 2060 mają być 153 miliony. Wzrośnie też znaczna liczba najstarszych Europejczyków mających ponad 80 lat. Obecnie jest ich około 23 milionów, a w roku 2060 będą 62 miliony. Równomiernie nastąpi zmniejszenie liczby osób zdolnych do pracy (od 15 do 64 lat) z 67% do 56%. Obecnie na jednego emeryta przypadają w Europie 4 osoby zdolne do pracy, za 50 lat natomiast będzie ich tylko 2 (Bojanowski, 2011).

258

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Sytuacja demograficzna w Polsce (zajmującej pod względem [demograficznego] starzenia się 18 miejsce na świecie) wcale nie wygląda inaczej. W roku 1960 Polacy żyli przeciętnie 65 lat, a Polki o 5 lat dłużej. W roku 2010 Polacy żyli przeciętnie 73,3 roku, a Polki 80,6. Z prognoz wynika, że w 2030 roku Polak żyć będzie 77,6 roku, a Polka 83,3, w 2060 roku średnia długość życia mężczyzn ma wynosić 82 lata, a kobiet 88. Za 20–30 lat Polska stanie się krajem starszych ludzi. W 2030 roku ponad milion Polaków będzie zbliżać się do 90 lat. W 2025 połowa Polaków przekroczy 45 lat, a w roku 2035 co czwarty Polak będzie emerytem, który przekroczył 65 lat (E. Cichocka, 2011). „Przedłużanie się życia i znaczne zwiększenie się liczby ludzi starych we współczesnym społeczeństwie powinno być zjawiskiem napawającym optymizmem. Tymczasem mówi się o groźbie starzenia się społeczeństwa, żeby nie powiedzieć o klęsce. W europejskiej cywilizacji odczuwa się brak szacunku dla starości, a ceni tylko urodę i siłę. Starość zdewaluowała się we współczesnym świecie, nie bardzo umie znaleźć sobie miejsce” (Rembowski, 1984, s. 10). Sprawa nie jest więc ani prosta, ani jednoznaczna. Z jednej strony, jak zauważa Jean-Pierre Bois (1996, s. 131), „starość nie ma przyszłości, stary człowiek musi umrzeć, starzejące się społeczeństwa wchodzą w fazę schyłkową, a może czeka nawet je zagłada – takie są najbardziej oczywiste wnioski. Nim nastąpi koniec, utrzymanie starych ludzi drogo kosztuje, są oni ciężarem dla ludności w wieku produkcyjnym, ograniczając jej możliwości – oto następne wnioski”. Starając się o pracę, starzy ludzie zajmują miejsca przeznaczone dla młodych, którzy są faworyzowani przez warunki ekonomiczno-cywilizacyjne, bo pracują szybciej, czyli wydajniej dostosowują się do najnowszej techniki i zmieniającej się organizacji pracy. Z drugiej strony, jak pisał Kępiński (1972, s. 272), „starość jest nieunikniona i im więcej z nią walczymy, im trudniej ją zaakceptować, w tym ostrzejszej formie ona występuje”.

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

259

W związku z tym, że starzenie się jest coraz dłuższym procesem, pojawiły się różne koncepcje periodyzacji starości. Do najpopularniejszych należy podział na starość (65–75) i późną starość po 75. roku życia lub na III wiek, w którym ludzie starsi są jeszcze bardzo aktywni, oraz IV wiek, czyli pełną starość i całkowitą zależność starych ludzi od rodziny i społeczeństwa. Przy tej okazji z przyjemnością zauważyłem, że starość mam już za sobą, co po zapoznaniu się z charakterystyką starości, którą podaje w swej książce Simone de Beauvoir, przyniosło mi podwójną ulgę. Gdybym na początku dekady 65–75 swego życia wiedział, jakim koszmarem jest starość, to chyba nie przeżyłbym tego okresu. Na szczęście nie wiedziałem, a teraz mam już go za sobą. Z różnych periodyzacji dojrzałego wieku człowieka najbardziej podoba mi się koncepcja trzech autorów: Verna Bullogha [1927–1996], Bonnie Bullogh [1928–2006] i Kathy M. Munro, relacjonowana przez Józefa Rembowskiego (1984, s. 10). Autorzy ci podzielili życie dorosłego na 6 dziesięcioletnich odcinków: 1. wiek brązowy: 20–30, 2. wiek złoty: 30–40, 3. wiek srebrny: 40–50, 4. wiek żelazny: 50–60, 5. wiek cynowy: 60–70, 6. wiek drewna: 70–80. Ucieszyłem się, że jestem w wieku drewnianym, bo lubię zapach drzew, a nawet drewna. Tylko, co dalej, gdyż przekroczyłem już 80 lat, a autorzy tego nie przewidzieli. Proponuję więc, by ich periodyzację uzupełnić jeszcze jedną dekadą 80–90 i nazwać ją wiekiem piaskowym, od popularnego u nas powiedzenia stosowanego wobec starych ludzi: „do piachu!”. Problematyką starości zajmują się nie tylko historycy, lekarze, psycholodzy, pedagodzy i oczywiście filozofowie, lecz przedstawiciele wyspecjalizowanych dyscyplin, takich jak: gerontologia, która bada społeczne i psychologiczne aspekty starzenia się, oraz geriatria jako dział medycyny zajmujący się stanem zdrowia ludzi starszych. Cóż w tej sytuacji może mieć do powiedzenia na temat starości ktoś taki jak ja, który nie mawłaściwie żadnych zawodowych kompetencji, by o starości pisać, którego zainteresowanie starością wynika przede wszystkim z osobistych, ujawnionych już wcześniej motywów.

260

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Kiedy Simone de Beauvoir pisała swoje dzieło o starości miała 62 lata, Antoni Kępiński, pracując nad Rytmem życia miał lat 53, a lekarka i pisarka argentyńska niemieckiego pochodzenia Esther Vilar, wydając swój głośny manifest Starość jest piękna, miała lat 45. Wymieniam wiek tych trojga autorów, ponieważ stanowi to dla mnie okazję, by zauważyć, że mam jednak jedną (chyba jedyną) ewidentną przewagę nad nimi – jestem dużo starszy, mam bowiem ponad 80 lat. Muszę też wyznać, że bardzo mnie zirytował tytuł tego manifestu, dopóki nie dowiedziałem się, że autorka, pisząc ten manifest, miała 45 lat. Czterdziestoparoletnia starość jest rzeczywiście piękna i to nie tylko w damskim wydaniu. Generalna teza: „starość jest piękna”, jest, moim zdaniem, bardzo dyskusyjna. Manifest ten był jednak przede wszystkim protestem przeciwko kultowi młodości i związanym z nim lekceważąco-litościwym stosunkiem do starości. „Mamy już dość” – pisała Esther Vilar [ur. 1935] – „waszych wspaniałomyślnych komplementów […] mamy dość reklam młodości, które do nas kierujecie: kremów, balsamów przeciwko starzeniu się […]. Nie chcemy się odmładzać! Jesteśmy starzy. STARZY. I dlatego zmienimy świat, żeby słowo STARY znaczyło PIĘKNY” (Vilar, 2008 [B], s. 28–30). Od czasu opublikowania tego manifestu minęło przeszło 30 lat, ale moim zdaniem, słowo „stary” nie stało się synonimem słowa „piękny”. Zresztą po 28 latach Esther Vilar zajmuje bardziej realistyczne stanowisko. W wywiadzie, jaki przeprowadziła w 2008 roku Angelika Kuźniak, Vilar (2008 [A], s. 10) twierdzi: „Chcę, żeby moja wnuczka wiedziała, że synonimem starości nie musi być odpad, śmieć. Nie chcę być dla niej bezbronnym, zastraszanym i zrezygnowanym półgłówkiem. Nie chcę współczucia. Nie chcę żeby zmarszczki, zwiędła skóra, ociężałe ruchy były dla niej czymś wstydliwym, czy odpychającym. Czy mi się uda? Pewności nie mam”. Słowo „starość” nie powinno być synonimem słowa „brzydota”, ale nie sądzę, by słowo „stary” mogło się stać synonimem słowa „piękny”.

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

261

Nie ukrywam więc, że zainspirował mnie manifest Esther Vilar. Chciałbym odpowiedzieć na pytanie: Czy starość jest lub może być piękna, mądra, dobra i szczęśliwa? „Czy mi się uda? Pewności nie mam” – jak powiedziała Vilar. Jedno mogę obiecać moim ewentualnym czytelnikom tego tekstu. Będzie on znacznie krótszy niż 650 stron. W krajach bardziej rozwiniętych niż Polska (np. w krajach starej Unii) istnieje rozbudowany system opieki nad starszymi ludźmi. U nas takiego systemu nie ma. Nasze dzieci też nie są przygotowane do tego, że być może ich rodzice będą wymagali stałej opieki z ich strony. W społeczeństwie cywilizowanym do opieki nad dziećmi przygotowują lekarze, pedagodzy, psychologowie. Możemy także liczyć na pomoc rodziców, babć, cioć, żłobków, przedszkoli. Do długiej opieki nad starymi chorymi rodzicami nasze społeczeństwo nie jest przygotowane. Właściwie nikt do tego wystarczająco nie przygotowuje, chociaż ostatnio sytuacja trochę się poprawia. Do starości nie jesteśmy wystarczająco przygotowani my sami, czyli starzy ludzie. Kiedy jesteśmy młodzi lub w sile wieku, nie myślimy o starości, chyba że sami musimy się opiekować starymi, schorowanymi rodzicami. Pochłonięci jesteśmy walką o byt i bieżącymi problemami egzystencjalnymi: pracą zawodową, robieniem karier, dorabianiem się, wychowaniem dzieci oraz innymi ważnymi aspektami życia osobistego. Niby wiemy, że starość nas nie ominie, tak jak nie ominie nas śmierć, ale jedno i drugie wydaje nam się bardzo odległe. To inni się starzeją i umierają, nas to bezpośrednio nie dotyczy, a w każdym razie nie teraz. Starość nie powinna nas jednak zaskakiwać. Powinniśmy się na nią wszechstronnie przygotować zawczasu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nas dopadnie. Chodzi przede wszystkim o przygotowanie psychiczne, ale nie tylko, chodzi bowiem także o zabezpieczenie materialne. „Moja starość” – pisał Jan Szczepański [1913–2004] – „jest moim problemem osobistym i ode mnie zależy jak się z nią rozprawię. Jeśli byłem przewidujący, to dostatecznie wcześnie przygotowałem sobie zestaw protez, które zastąpią mi niesprawne

262

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

mięśnie i tężejący umysł. Jeśli byłem mądry, uczyłem się starości dostatecznie wcześnie…” (Szczepański, 1988, s. 288). Najbardziej podstawową i oczywistą sprawą jest zabezpieczenie finansowe. Nie można liczyć wyłącznie na skromną, z reguły, emeryturę i ewentualną pomoc dzieci. Podstawowym źródłem utrzymania dla większości ludzi starych w Polsce jest jednak ich emerytura lub renta. Dzieci są przeważnie na dorobku i na ich pomoc nie zawsze można, nawet więcej, nie należy liczyć. Tym bardziej, że – jak wynika z badań w naszym kraju – „więcej starych rodziców wciąż wspiera swoje dzieci (co czwarty), niż jest wspieranych przez potomków” [to zaledwie kilkanaście procent – przyp. B. D., zob. Bunda, 2006, s. 7]. Emerytury mamy, jak już powiedziałem, w najlepszym wypadku skromne, bardzo często zaś żałosne: „tylko co dziesiąty polski emeryt deklaruje, że dochody pozwalają my na życie bez większych ograniczeń”. Emeryt ma już przeważnie własne mieszkanie, choć często dzieli je z dziećmi i wnukami, ale musi mieć pieniądze na czynsz i opłaty za gaz, elektryczność itp. Emeryt może oczywiście mniej i taniej jeść, może nie kupować sobie nowych ubrań, ale musi mieć pieniądze na wydatki zdrowotne (lekarstwa, zabiegi rehabilitacyjne, konsultacje specjalistyczne). Jak wiadomo, tylko część wydatków tego typu pokrywa ubezpieczenie zdrowotne. Nawet wtedy jednak, gdy jest to możliwe, okres oczekiwania na rehabilitację lub badanie specjalistyczne jest tak długi, że można ich nie doczekać. Oczywiście młodzi ludzie też chorują na anginę, grypę, depresję, a nawet na raka czy nadciśnienie i mogą dostać zawału. Starsze osoby cierpię na to jednak znacznie częściej, a skutki są znacznie gorsze, bo ich organizmy są słabsze. W dodatku starzy ludzie mają wiele własnych starczych schorzeń i to poważnych: choroba Alzheimera, parkinsonizm, częściowe paraliże lub niedowłady powylewowe itp., na których tle poczciwa starcza skleroza lub starcze otępienie umysłu wyglądają niewinnie, a nawet sympatycznie. Częściowa skleroza, polegająca na zapominaniu, gdzie się położyło lub gdzie schowało pieniądze, lub na zapominaniu

263

Fot. 4. Bezpłatne ogłoszenie społeczne (2014) Żrodło: „Gazeta Wyborcza – Wrocław” [wroclaw.gazeta.pl] 2014, nr 92, s. 10, zob. także http://www.alzheimer.muwo.pl/.

264

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

o terminach wizyt u lekarza, godzinach przyjmowania lekarstw, to prawdziwa sielanka w porównaniu z alzheimerem, który nie boli pacjentów, ale wykańcza psychicznie ich rodziny. Obecnie na otępienie typu alzheimerowskiego choruje w Polsce 250 tysięcy osób, a 200 tysięcy cierpi na poważne otępienie30 (fot. 4). Bóle i cierpienia są nieodłącznym atrybutem starości. Kiedyś sądziłem, że Jan Szczepański przesadza, pisząc o cierpieniu: „cierpisz, więc żyjesz. Cierpisz, więc się starzejesz. Cierpisz zarówno ból w stawach i kościach nadgryzionych reumatyzmem, cierpisz ból w trzewiach, który lekarz opisał zespołem nazw łacińskich, cierpisz duszność odmawiającego posłuszeństwa układu krążenia, uczysz się powoli, ale stale, tych bólów składających się na starość […]. Mówiono ci, że starość to skondensowane cierpienie, ale nie wierzyłeś, póki go nie czułeś, a gdy przyszło, nie wypada się skarżyć na coś, co jest nieuniknione” (Szczepański, 1988, s. 290–291). Czy Szczepański przesadził? Chyba jednak nie. Lepiej uwierzcie mu Państwo na słowo. Kiedy dowiedziałem się, że według filozofa greckiego Epikura [341–270 p.n.e.] przerwa w bólu i cierpieniu jest wielką przyjemnością, pomyślałem: „O co temu niemądremu Epikurowi chodzi?”. Teraz już wiem. Dzięki starości repertuar moich przyjemności wzbogacił się o istotną, choć wcześniej nieznaną, przyjemność – przerwę w cierpieniu. Gdyby przynajmniej prawdą było zdanie, że cierpienie uszlachetnia, to wtedy wszyscy starcy byliby święci, ale przecież gołym okiem widać, że tak nie jest. Nawet nie jestem pewien, czy procent świętych wśród starców jest większy niż wśród młodych. Przy okazji widać też, jak zawodnym kryterium świętości jest bezwzględna wstrzemięźliwość seksualna. Na pewno nie jest to warunek wystarczający. Wstrzemięźliwość jest. A świętości jak nie było, tak nie ma. Starsi ludzie nie stają się więc automatycznie święci. Może jednak w większym stopniu niż młodzi są dobrzy. Otóż nie wszyscy. Niektóre wady mło30   W Polsce, co 10. osoba po 65. roku życia, czyli około 500 tys. osób, choruje na różne formy otępienia, większość (około 50–60%, czyli 250 do 300 tys. osób) cierpi na chorobę Alzheimera, 20–25% na demencję typu miażdżycowego (otępienie wielozawałowe), a 18% na otępienie „mieszane”, np. choroba Alzheimera z otępieniem naczyniopochodnym (zob. Zych. 2013 [B], s. 64) – przyp. red.

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

265

dości lub wieku dojrzałego wcale nie znikają na starość, tak jak wspomniana rozwiązłość, lecz odwrotnie – intensyfikują się. Ale o tym później. Inną niebywale dokuczliwą i dość uniwersalną cechą późnej starości jest prawie ustawiczne zmęczenie i towarzysząca mu często senność. Zmęczenie spowodowane zarówno aktualnymi i doraźnymi formami aktywności (niekoniecznie pracą), jak też całym długim życiem. Piszą o tym trafnie i niezwykle sugestywnie Ryszard Przybylski [ur. 1928] i cytowany przez niego Milan Kundera [ur. 1929]. „W ostatniej fazie życia zamiast pasji ma człowiek do przeżycia niepomierną nudę zmęczenia” (Przybylski, 1998, s. 65). „Starość to ustawiczna senność” (Przybylski, 1998, s. 79). „Wszyscy starcy nawet jeśli w życiu publicznym sprawiają wrażenie niezmożonych tytanów energii, wiedzą, że nie jest to ich stan naturalny, lecz odgrywana rola […]. Stanem naturalnym starego człowieka jest wielkie zmęczenie” (Przybylski, 1998, s. 93). Podobnie sądzi Milan Kundera: „Człowieka ograniczają siły i obezwładnia go zmęczenie. Zmęczenie milczący most prowadzący z brzegu życia na brzeg śmierci” (cyt. za: Przybylski, 1998, s. 93). Jeśli zmęczenie jest nieodłączną przykrą cechą starości, to lekarstwem na to zmęczenie powinna być emerytura. Wielu ludzi czeka na emeryturę jak na wybawienie. Emerytura zapewnia, a w każdym razie powinna zapewniać środki utrzymania bez konieczności kontynuowania pracy zawodowej, którą przecież nie zawsze się lubi, która właśnie w znacznym stopniu przyczynia się do zmęczenia. Emerytura to przecież stan spoczynku, można wreszcie robić to, na co człowiek ma ochotę, lub nic nie robić, mieć czas na wszystko i rozkoszować się życiem. W rzeczywistości jednak nie wygląda to tak prosto i cudownie. Znaczna część emerytów musi dorabiać, by przeżyć. Część z nich musi się dzielić emeryturą z rodziną, bo w niektórych rodzinach emerytura dziadka lub babci jest jedynym źródłem stałego dochodu. Okazuje się także, że odpoczynek jest jednoznacznie przyjemny tylko dla młodych ludzi. To właśnie dla nich „odpoczynek jest urokiem życia, jest sensem wysiłku, rozrywką i przyjemnością”

266

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

(Szczepański, 1988). Dlatego właśnie oni nie rozumieją i nie lubią aktywnych starców. „Po co się pcha? Niech odpoczywa – przecież zasłużył na odpoczynek” (Szczepański, 1988). Młodzieńcze marzenia o urokach odpoczynku wyglądają jednak znacznie piękniej niż „stan spoczynku”, na który są skazani emeryci. „Okrucieństwo emerytur polega na tym, że nagle z dnia na dzień wyrywa się człowieka z jego kontekstu działań, w który wrósł i przesuwa się go do sfery bezdziejstwa. Uczono go długo, przygotowywano długo do aktywności. Nie uczono go życia w sferze odpoczynku trwającego godziny, dni, lata. Bo i po co go miano uczyć – przecie jest to tylko okres przygotowania do śmierci i człowiek rozsądny, przeniesiony na emeryturę, powinien umrzeć szybko. […] Po co więc uczyć długiego życia w starości, które tylko obciąża budżet tworzony przez pracujących?” (Szczepański, 1988, s. 291–292). „Bezdziejstwo jest nicością człowieka” – konkluduje Szczepański (1988, s. 293) – „życie człowieka jest działaniem. Póki działasz, żyjesz”. Poglądy Szczepańskiego w tej kwestii całkowicie podzielał, nieżyjący już niestety, mój przyjaciel Henryk Szabała [1946–2001], który określając cztery główne przyczyny powodujące strach przed starością, na pierwszym miejscu wymienił „strach przed bezdziejstwem”. Pisał on, że „świat ludzi starych, których celem jest »odpoczynek na zawsze«, oddzielony od świata produkcyjnego, wydaje się światem pozornym, światem agonalnym, którego się boimy. Starość w świecie współczesnym, gdzie rządzi paradygmat działania, jest utożsamiana ze słabością, bezradnością i bezsilnością. Społeczeństwo ustanawiając limity czasowe ludzkiej aktywności, w sposób bezduszny pozbawia człowieka, który ten limit przekroczył, wszystkich prerogatyw jego siły, jego aktywności. Traci taki człowiek w jednym momencie stanowisko, możliwość decydowania, zarobek, a więc to wszystko, co stanowiło o mocy jego osobowości. Czy nie może ten nagle okaleczony przez społeczeństwo człowiek czuć się odtrącony, bezlitośnie osamotniony? Czy nie mamy tu do czynienia z deprecjacją człowieka, redukcją go do zużytej rzeczy? […] Tak więc emerytura nie tylko może być błogosławieństwem, lecz także przekleństwem, albowiem wtrąca nas w otchłań starości”

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

267

(Szabała, 2001, s. 238). [Za pozostałe przyczyny strachu przed starością Szabała uznaje strach: przed utratą zmysłowych przyjemności, przed cierpieniem i śmiercią – przyp. B. D.]. O ile jednak Szabała i Simone de Beauvoir widzą dwoistość emerytury jako równocześnie czasu „wielkich wakacji” i „wyrzucania na śmietnik” (Beauvoir, 2011, s. 299), o tyle stosunek Ernesta Hemingwaya [1899–1961] do emerytury jest jednoznacznie negatywny. „Najgorszym rodzajem śmierci jest” – jego zdaniem – „utrata tego, co tworzy centrum życia, tego, co czyni człowieka tym, czym naprawdę jest. »Emerytura« jest najbardziej odrażającym wyrazem w języku. Obojętne czy robi się to z własnej woli, czy też jest się zmuszanym okolicznościami, przejście na emeryturę i porzucenie swoich zajęć – tych zajęć, które czynią nas tym, czym jesteśmy – jest równoznaczne z zejściem do grobu” (cyt. za: Beauvoir, 2011, s. 298). Sądzę, że Hemingway zdecydowanie przesadził. Utożsamiając emeryturę ze śmiercią. Emerytura dla jednych może być błogosławieństwem jako wielkie wakacje, dla innych zaś rzeczywiście przekleństwem wyrzucenia na śmietnik. Cierpienie, zmęczenie i „bezdziejstwo”, czyli bezczynność, są staremu człowiekowi narzucone przez fizjologię bądź przez społeczeństwo. Wobec cierpienia i zmęczenia stary człowiek jest właściwie bezradny, może tylko z pomocą medycyny starć się je zminimalizować, by potrafił je znosić. Trudno cierpienie pokochać, ale można w znacznym stopniu przyzwyczaić się do różnych form bólu, który prawie nieustannie nam dokucza na starość. Mnie, jeśli mogę poczynić osobiste wyznanie, mniej irytuje ból niż zmęczenie, bo zmęczenie ogranicza aktywność i skłania do bezczynności. Psychologowie jednomyślnie podkreślają ważność aktywności w podeszłym wieku. Jej brak bowiem przyspiesza procesy starzenia się, rodzi lub pogłębia poczucie niepotrzebności, samotności i dość często prowadzi do apatii, która sprzyja zupełnej bezczynności. W ten sposób koło się zamyka. Emerytura nie musi być jednak dożywotnim wyrokiem na bezczynność. Po pierwsze, są formy aktywności, w których emerytura nie obowiązuje, są to przede wszystkim różne formy twór-

268

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

czości i to nie tylko artystycznej. Historia dostarcza wiele przykładów, że twórca nie tylko żył długo, ale do końca był bardzo aktywny, a nawet tworzył arcydzieła. W prawie każdej książce poświęconej psychologii starości omawia się przykłady udanego długiego życia twórczego. Nie będę analizował tych przykładów kolejny raz, wymienię natomiast nazwiska twórców będących przykładami, w nawiasie podaję, jak długo żyli. Oto oni: Michał Anioł (89), Pablo Picasso (92), Giuseppe Verdi (88), Johann Wolfgang Goethe (83), Victor Hugo (83), Lew Tołstoj (83), Okazuje się jednak, że w XX wieku najdłużej żyli filozofowie31: Bertrand Russell (98), Martin Heidegger (87) , Tadeusz Kotarbiński (94), Władysław Tatarkiewicz (94). Na szczęście nie jestem filozofem, tylko emerytowanym profesorem filozofii, i to „drużynowe zwycięstwo” filozofów do niczego mnie nie zobowiązuje. Wolę wzorować się na profesorze Tatarkiewiczu pod innymi względami. Po drugie, na co zwraca uwagę właśnie Władysław Tatarkiewicz [1886–1980], emerytura emeryturze nierówna i to nie tylko pod względem jej finansowego ekwiwalentu. „Przejście na emeryturę jest momentem, w którymmożemy ocenić,czy się wybrało właściwy zawód. Urzędnik bankowy, osiągnąwszy sześćdziesiąty piąty czy siedemdziesiąty rok życia, przechodzi na emeryturę i z dnia na dzień zmienia swój tryb życia, przestaje siedzieć przy swoim stole i robić swe rachunki, jest wykolejony. Zaś człowiek nauki po osiągnięciu lat emerytalnych robić dalej to, co robił dotąd. To jest wielka jego przewaga. I w sumie jest to dobra egzystencja: starego profesora w stanie spoczynku. Ma jeszcze coś do roboty, a nie ma przymusu. Tylkosam sobie dobrowolnie przymusy narzuca […]. Równie, a nawet bardziej ważne jest to: nie ma już ambicji, przestał być rywalem. Innym nie przeszkadza, nie potrzebuje go się lękać, nie mają czego mu zazdrościć: w takiej sytuacji – bez przeciwników,   Jednakże wśród stulatków, żyjących w XX wieku i na początku XXI stulecia, najwięcej było i jest kompozytorów, muzyków bądź śpiewaków, takich jak np. Mieczysław Horszowski (1892–1993), Leo Ornstein (1892–2002), Sidonie Goossens (1899–2004), Hugues Cuénod (1902–2010), Johannes Heesters (1903–2011), Alice Herz-Sommer (1903–2014), Władysław Pawelec (1906–2007), Bill Tapia (1908–2011), Vilho Kekkonen (ur. 1909), Gabriel Clausi (1911–2010), Jan Ekier (ur. 1913) i inni – przyp. red. 31

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

269

rywali i wrogów – życie jest znacznie znośniejsze” (Tatarkiewiczowie, 1981, s. 172). Jest to święta prawda, która dotyczy jednakże prawie wyłącznie profesorów humanistyki i części nauk społecznych. Dotyczy to tych emerytowanych profesorów, którym nie są potrzebne laboratoria, kliniki czy badania terenowe, oraz tych, którzy są głównie badaczami, a nie nauczycielami i nie jest dla nich ważny systematyczny żywy kontakt ze studentami. Kontynuowanie dotychczasowej formy aktywności nie jest na szczęście jedynym sposobem walki z „bezdziejstwem” na emeryturze. Można przecież zająć się pracą społeczną, więcej czasu poświęcić rodzinie i przyjaciołom lub stać się słuchaczem uniwersytetu trzeciego wieku. Wielu emerytów nie jest jednak w stanie wypełnić pustki powstałej po rezygnacji z pracy zawodowej dostatecznie interesującą i sensowną aktywnością. Nie każdy ma wnuki, którymi można się opiekować, nie każdy ma psa, z którym można nie tylko chodzić na spacery, ale także rozmawiać, nie każdy ma ogródek i lubi w nim pracować, nie każdy potrafi majsterkować lub ma zainteresowania kolekcjonerskie. Niektórzy z emerytów czują się nikomu niepotrzebni, opuszczeni przez swoje dzieci, które mają własne rodziny i robią karierę w tym nowym, dziwnym i nie zawsze zrozumiałym dla starszych osób świecie. Najłatwiej przystosować się do nowej sytuacji tym z emerytów, dla których praca nie była realizacją ich zdolności, predyspozycji i ambicji i nie dostarczała im żadnej satysfakcji. Dla nich praca była wyłącznie udręką i sposobem zdobywania środków utrzymania. Z innych względów nie jest to także tak trudny okres dla części artystów, którzy nie muszą współpracować z żadną instytucją, na przykład kompozytorów, pisarzy czy malarzy. Pisarze mogą dyktować swoje utwory, nawet głusi kompozytorzy tworzą czasem arcydzieła, niektórzy malarze potrafią malować mino niedowładu rąk. W znacznie gorszej sytuacji pod tym względem są aktorzy, śpiewacy, tancerze lub muzycy grający w orkiestrze. Aktywność starego człowieka ograniczona jest przez osłabienie jego organizmu i właściwe jego wiekowi uporczywe zmęczenie. Szansa przezwyciężenia tego zmęczenia jest większa, jeśli

270

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

senior potrafi wytyczyć sobie cele, które będą realizacją jego potrzeb i nie będą przekraczały jego możliwości fizycznych i psychicznych. „Wolność, światły umysł” – pisze Simone de Beauvoir – „nie zdadzą się na wiele, jeśli człowiek nie dąży do żadnego celu. Te wartości są cenne, kiedy człowiek ma projekty. Dla starego człowieka jeszcze większym szczęściem niż dobre zdrowie jest świat zasiedlony dążeniami” (Beauvoir, 2011).To intuicyjne przekonanie autorki Starości jest całkowicie potwierdzone przez współczesną psychologię pozytywną. „Osoby, które potrafią zarówno wyznaczać sobie małe, bliższe cele i je realizować, jak i cele bardziej odległe, funkcjonują w sposób bardziej satysfakcjonujący […]. Bliskie i dalekie cele cząstkowe składają się na posiadanie celu życiowego, co jest jednym z podstawowych warunków pozytywnego funkcjonowania w późnej dorosłości. […] Poczucie, że życie ma sens i cel, jest szczególnie istotne w starszym wieku, kiedy osoba musi zmierzyć się ze świadomością przemijania. Osobie, która dostrzega sens swojej egzystencji łatwiej jest sobie z nią poradzić” (Brzezińska, 2010, s. 48). Trzy dotychczas zasygnalizowane przeze mnie dolegliwości starczego wieku: cierpienie, zmęczenie, bezczynność, mają w znacznej mierze niezależny od starego człowieka fizjologiczno-społeczny rodowód. Trudno ich uniknąć, natomiast można, jak sądzę, i należy starać się ograniczać ich bezpośrednie efekty i konsekwencje. Społeczno-cywilizacyjny rodowód ma jeszcze jedną dotkliwą właściwość starczego wieku. Żyjemy w epoce ustawicznych, radykalnych i szybkich przemian we wszystkich sferach życia: od technologii i organizacji pracy poczynając, na obyczajowości i przesuwającej się granicy między moralnością a obyczajowością kończąc. Z wiekiem, jak wiadomo, nie zwiększają się, lecz z reguły maleją zdolności adaptacyjne i elastyczność osobowości starego człowieka. Innowacje i zmiany wszelkiego rodzaju, które trudno tak od razu zrozumieć, zaakceptować i polubić, mogą niepokoić lub irytować starszych ludzi, rodzić ich nieufność lub niechęć. Lękiem może ich napawać konieczność podejmowania decyzji i dokonywania wyboru w nowych sytuacjach. Z wiekiem

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

271

z reguły wzrasta zaufanie do znanych i wypróbowanych zasad, nawyków i przyzwyczajeń. Nie potrafiąc szybko i do końca dostosować się do zmieniających się warunków i sytuacji, starszy człowiek coraz bardziej skłonny jest do trzymania się starych nawyków i przyzwyczajeń, by nie zagubić się w zmieniającym się świecie. „Człowiek czuje się pewny tylko na drodze swoich przyzwyczajeń, nawyków, sposobów myślenia itd. Sytuacja, która zmusza go do błahej nawet zmiany utrwalonej struktury przeżywania i zachowania się, wywołuje niepokój” (Kępiński, 1972, s. 273). Podobnie o roli nawyków i przyzwyczajeń na starość pisze Simone de Beauvoir. Nawyki mogą – jej zdaniem – niwelować częściowo braki pamięci i „chronią przed bolesnym przystosowaniem się, dostarczają odpowiedzi, zanim człowiek zdąży zadać sobie pytanie. Na starość przestrzega się nawyków ściślej niż w przeszłości” (Beauvoir, 2011, s. 525). Nawyki i przyzwyczajenia, dając staremu człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, osłabiają jego zdolności adaptacyjne i skłaniają go z konieczności do konserwatywnego idealizowania przeszłości. Autorzy piszący o roli nawyków i przyzwyczajeń w podeszłym wieku słusznie podkreślają, że są to z reguły dawne, a przynajmniej wcześniejsze nawyki. Od siebie mogę dodać, że powstają także nowe nawyki, do których część z nas, starych ludzi przywiązuje się równie silnie. Ja na przykład nie mogę sobie przypomnieć, bym miał w przeszłości nawyk czytania nekrologów, a od kilku lat lekturę prasy zaczynam właśnie od nekrologów i robię to codziennie. Autorzy znakomitych książek poświęconych psychologii starzenia podkreślają nie bez racji, że na starość słabnie nie tylko zdrowie i sprawność fizyczna, lecz także aktywność umysłowa, wrażliwość zmysłów i wrażliwość uczuciowa. Równocześnie psycholodzy mają pełną świadomość, że starzenie się pod każdym względem jest sprawą indywidualną i różnice między postawami i reakcjami starych ludzi, mogą być znaczne. Mam wątpliwości, czy wrażliwość uczuciowa u starszych ludzi zawsze słabnie i wszyscy stają się oschli. Niektórzy rzeczywiście stają

272

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

się mniej lub bardziej oschli, inni jednak wręcz przeciwnie, ich wrażliwość uczuciowa nie tylko nie słabnie, lecz staje się bardziej intensywna, niekiedy wręcz chorobliwie intensywna. Nie jestem psychologiem, ale zaryzykuję twierdzenie, że można mówić o dość powszechnej tendencji do intensyfikowania się cech naszego charakteru na starość, do występowania ich w ostrzejszej niż dotąd postaci. Dotyczy to chyba w równej mierze negatywnych, neutralnych, jak też pozytywnych cech naszego charakteru. W tym procesie intensyfikowania się nasze cnoty mogą się stać naszymi wadami. Oszczędność może przekształcić się w skąpstwo, ostrożność w lękliwość lub podejrzliwość, niedbałość o porządek w bałaganiarstwo, umiłowanie porządku w nieznośną pedanterię, niedbałość o wygląd zewnętrzny w abnegację, brak empatii i zdolności do współczucia w egoizm i egocentryzm, zaufanie do ludzi w naiwną łatwowierność (która tak często czyni starszych ludzi ofiarami oszustów), poczucie własnej wartości w pychę i skłonność do ustawicznego obrażania się itd. Niektóre starcze wady są rzeczywiście żałosne, przydarzyć się mogą nie tylko zwykłym śmiertelnikom, ale także ludziom wielkim i genialnym. Posłużę się tylko jednym przykładem zaczerpniętym od Simone de Beauvoir. Tym przykładem będzie nie byle kto, bo Johann Wolfgang Goethe [1749–1832]. Ten wielki poeta nie przestał tworzyć do końca swoich dni, co więcej podobno: „napisał najpiękniejsze wiersze w ostatnich dwudziestu latach życia” (Beauvoir, 2011, s. 450). Równocześnie jednak, gdy w „wieku 81 lat po śmierci syna przejął kierowanie domem […] wprowadził w swoim otoczeniu drobiazgowy porządek. Sypiał z kluczami do szaf pod poduszką i osobiście każdego poranka odważał porcję chleba, która miała być tego dnia spożyta” (Beauvoir, 2011, s. 526–527). Nie odważę się komentować tego przykładu. Ale komentarz nie jest chyba potrzebny. W naturze ludzkiej i charakterach konkretnych ludzi małość może przedziwnie się splatać z wzniosłością i szlachetność z nikczemnością. Życie większości ludzi to swoiste tragikomedie, różniące się jednak od siebie nie tylko ze względu na proporcje tra-

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

273

giczności i komiczności w życiu poszczególnych jednostek, lecz także ze względu na jakość tych komponentów. Wzniosły i heroiczny tragizm częściej łączy się z filozoficznym humorem, czasem jednak ku naszemu zaskoczeniu wiąże się z dość prymitywną farsą, mimo że farsa powinna raczej iść w parze nie z wyniosłym tragizmem, lecz z pozbawioną wielkości żałosnością. Tragikomizm Don Kichota różni się od tragikomizmu Akakija Akakijewicza Baszmaczkina Gogola, a tragikomizmem Króla Leara od tragikomizmu Romulusa Wiekiego Dürrenmatta. Dopiero na starość, jeśli nie utraciliśmy dystansu do siebie, możemy się zorientować, czego w naszym życiu – więcej jest tragiczności czy żałosności, humoru, farsy czy groteski. Tylko czy warto dokonywać takich bilansów życiowych, jeśli nie mamy pewności, że będą dodatnie? Okrucieństwo starości polega przecież między innymi na tym, że nic już nie możemy zmienić w naszej przeszłości, nawet wtedy gdy nie mamy pewności, że teraz jesteśmy mądrzejsi czy szlachetniejsi niż kiedyś. Może więc zamiast rozpamiętywać to, co było, słuszniej byłoby zająć się teraźniejszością i zastanowić się, jak żyć, co zrobić, czego unikać, by nasza starość, jeśli nie może być piękna i szczęśliwa, przynajmniej była dobra, to znaczy znośna. To, czy nasze życie na starość będzie znośne, zależy nie tylko od naszego zdrowia, statusu ekonomicznego, naszych relacji z dziećmi i wnukami, naszego uczestnictwa w życiu społecznym i nastawienia społeczeństwa do ludzi starych, lecz także – i to w znacznym stopniu – od naszego nastawienia do własnej starości. Suzanne Reichard już w latach sześćdziesiątych [XX wieku] na podstawie badań przeprowadzonych przez siebie i swoich współpracowników nad grupą 87 starszych mężczyzn wyróżniła pięć zasadniczych postaw, jakie badani mężczyźni zajmowali wobec procesu starzenia się (Reichard, Levinson, Peterson, 1962). Typologia ta wciąż funkcjonuje w literaturze przedmiotu. Omawia ją dość obszernie Dennis B. Bromley [ur. 1924] w swoje książce Psychologia starzenia się (1969), a ostatnio również Stanisława Steuden [ur. 1950] w książce Psychologia starzenia się i starości (2011). Widocznie nikt dotąd nie wypracował lepszej typologii. Postawami wyróżnionymi przez S. Reichard są: 1) posta-

274

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wa konstruktywna, 2) postawa zależności, 3) postawa obronna, 4) postawa wrogości, oraz 5) postawa wrogości wobec siebie. Tylko pierwsza z tych postaw uznawana jest przez psychologów za postawę właściwą. W skrócie rzecz ujmując, jest topostawa realistyczna (akceptująca starość), aktywna i otwarta na współpracę z bliskimi i społeczeństwem. Postawa zależności wiąże się nie tylko z poleganiem na pomocy ze strony innych (członków rodziny i społeczeństwa), wynikającym m.in. z poczucia zmęczenia życiem i brakiem poczucia własnej wartości. Mimo zasadniczo negatywnego nastawienia do starości postawa ta nie jest pozbawiona elementów optymizmu i jeśli nadzieja na pomoc jest uzasadniona, reprezentanci tej postawy mogą zapewnić sobie znośną starość. Postawę obronną cechuje większa samowystarczalność i dążenie do niezależności, wynikająca jednak z nieufności wobec ludzi, co utrudnia akceptację starości. Negatywne nastawienie do starości charakteryzuje również obie postawy wrogości. Główna różnica m.in. polega na tym, że w postawie wrogości winą za dotkliwe skutki starości i swoje niepowodzenie życiowe obciąża się świat zewnętrzny, innych ludzi. Postawa wrogości wobec siebie samych natomiast właściwa jest tym starszym ludziom, którzy winią siebie samych za swoje nieudane życie, negatywnie oceniają starość. Jest to, moim zdaniem, postawa najbardziej pesymistyczna i depresyjna zarazem, ponieważ obciąża starego człowieka dodatkowym poczuciem winy za swój los. Paradoksalnie jest to postawa wolna od jednej z postaci starczego lęku. Reprezentanci tej postawy nie boją się, zdaniem Dennisa Bromleya, śmierci, bo traktują ją jako wyzwolenie z nieszczęśliwej egzystencji (Bromley, 1969, s. 132–140, por. Steuden, 2011, s. 182–183, Zych, 1999, s. 145–149). Dotychczas mówiłem o dolegliwościach lub wręcz negatywnych aspektach starości. Czy są jakieś pozytywne? W tej sprawie nie ma jednomyślności. Większość autorów piszących o starości z reguły zwraca uwagę na różnorodne uroki wolnego czasu. Można po pierwsze nic nie robić, ale to jest dość nudne i nie wszystkich satysfakcjonuje. Znacznie atrakcyjniejsza jest możliwość zrezygnowania z tych form aktywności, które były człowiekowi narzucone przez życie zawodowe i nie zawsze odpowiadały jego

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

275

predyspozycjom i rzeczywistym zainteresowaniom, i zastąpienie ich tymi formami aktywności, które są bardziej satysfakcjonujące, a na które wcześniej człowiek z różnych względów nie mógł sobie pozwolić. Można nareszcie zintensyfikować swoje kontakty z dziećmi, wnukami i przyjaciółmi. Można się rozwijać intelektualnie, wzbogacać swoją wiedzę i nabywać interesujące kontakty, a nawet przyjaźnie na uniwersytecie trzeciego wieku. Można w końcu znaleźć czas na różne formy aktywnego odpoczynku i realizowanie swoich hobbistycznych zainteresowań (muzykowanie lub słuchanie muzyki, malowanie, fotografowanie, turystykę, spacery, ogródek, jazdę na rowerze, żeglarstwo, wędkowanie, majsterkowanie, grę w szachy itp.). Pozostałe pozytywne aspekty starości postaram się przynajmniej zasygnalizować, odpowiadając na pytania postawione w tytule tego tekstu, a mianowicie: czy starość jest (lub może być) piękna, dobra, mądra i szczęśliwa? We wszystkich tych czterech przypadkach będę odróżniał starość od starców (i staruszek), ponieważ nie każdy piękny starzec ma piękną starość i ktoś, kto ma piękną starość (jeśli to możliwe), nie musi być piękny, podobnie zresztą nie każdy dobry starzec ma dobrą starość. Będę używał pojęcia starzec, nie powtarzając za każdym razem, lub staruszka, nie dlatego, że jestem antyfeministą, wręcz przeciwnie – jestem feministą, i to dość radykalnym. Powód jest banalny, nigdy nie byłem staruszką, a staruszkiem jestem z całą pewnością, to widać gołym okiem. W przypadku określenia „piękny starzec” może chodzić bądź o urodę, o piękno wyglądu, bądź o piękno duchowe, które nie zawsze jest widoczne. W sprawie urody starców rozpoczną od dwóch wypowiedzi: autora Historii starości Jean-Pierre’a Bois oraz Tadeusza Konwickiego [ur. 1926]. Autor Historii starości jest bardziej bezwzględny, pisząc: „Stary człowiek jest słaby i brzydki. Fizyczny upadek i starczy wygląd wywołują potępienie” (Bois, 1996, s. 314). Tadeusz Konwicki wyraża się na ten temat bardziej oględnie: „Ja się wstydzę starości. Starość jest w złym guście” (Konwicki, 2011, s. 23).

276

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Nie są to równoznaczne wypowiedzi, bo Bois mówi o starcu, a Konwicki o starości, ale, moim zdaniem, obie są zbyt surowe. Nie będę spierał się o urodę starców, którzy rzeczywiście bardzo rzadko są piękni, nie mam natomiast najmniejszych wątpliwości, że chociaż nie można uzasadnić zbyt ogólnego stwierdzenia: starość jest piękna, to starość może być piękna jest twierdzeniem uzasadnionym. Niektórzy sądzą nawet, że „Starość może być najpiękniejszym okresem życia – jeśli będzie godnie, mądrze przeżywana, w poczuciu spełnienia i wdzięczności, ale może być także czasem smutku, poczucia osamotnienia i beznadziejności, gdy brakuje poczucia sensu i celu życia” (Steuden, 2011, s. 179 i nast.). Analogiczny pogląd wyrażał Antoni Kępiński (1972, s. 278): „Podobnie jak jesień może być najpiękniejszą porą roku, tak i starość może być najlepszym okresem życia, w którym osiąga się życiową mądrość, czuje się prawdziwy smak życia, a to co się w ciągu życia przeżyło, daje poczucie rzetelnego działa. Bywają jednak jesienie słotne i bezowocne, starość też jałowa, bolesna, a nawet tragiczna być może”. Trudno mi zgodzić się z poglądem, że starość może być najpiękniejszym okresem życia. Jestem jednak przekonany, że starość może być piękna. Taka była, moim zdaniem, starość profesora Władysława Tatarkiewicza [1886–1980] i Wisławy Szymborskiej [1923–2012]. Taka jest również, jak sądzę, starość profesora Władysława Bartoszewskiego [ur. 1922]. Czy starość może być dobra dla starych ludzi i czy starzy ludzie mogą być dobrzy? Oczywiście, że tak. Starzy ludzie mogą być bardzo dobrzy. Niektórzy starzy ludzie wnoszą się na szczyt dobroci, wyrozumiałości, życzliwości, pokory i bohaterstwa zarazem. Znowu odwołam się, do Jana Szczepańskiego, który ujął to trafnie i pięknie zarazem. „Bo starość ma swoje bohaterstwo nie wyśpiewane, choć większe od umierania na Monte Cassino. Bohaterstwo babci trwającej na posterunku, bohaterstwo znoszenia bólu nie przynoszącego chwały nagradzania orderami i krzyżami walecznych. Bo nie są oni waleczni, ci staruszkowie i starusz-

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

277

ki cierpiący w milczeniu i słuchający, jak męka zjada organizm i miażdży psychikę, nikt na ich męstwo nie patrzy, więc po co o nich mówić? Nikt na tym bohaterstwie nie buduje imperiów, nikt nie ustala granic państw, nie służy ono wielkim ambicjom i celom politycznym – więc po co je nagradzać? Starość jest dostatecznie mądra, by wiedzieć i rozumieć. Dlatego ma swój honor cierpienia w milczeniu. Tym milczeniem potwierdza wielkość znoszenia losu człowieka poza dążeniem i działaniem” (Szczepański, 1988, s. 236). Czy jednak wszyscy dobrzy starzy ludzie mają dobrą starość? W tym kontekście widać, jak bardzo wieloznaczne jest słowo „dobry”. Dobry może oznaczać: uczciwy, życzliwy czy szlachetny. Może także oznaczać: godziwy lub przynajmniej znośny. Niestety dobrzy, czyli uczciwi i szlachetni, starsi ludzie mogą mieć uczciwą, ale złą, niegodną ich starość. Cnotą najczęściej przypisywaną starym ludziom jest mądrość, która traktowana była kiedyś jako nieodłączny atrybut starości. Czasem dodaje się, że chodzi tu o tak zwaną mądrość życiową, której nie należy utożsamiać ani z wiedzą, ani z inteligencją, chociaż oczywiście zarówno inteligencja (rozumiana często jako bystrość umysłu), jak też wiedza o życiu i ludziach pomagają osiągnąć mądrość życiową. Mądrość życiowa opiera się oczywiście w znacznej mierze na wiedzy o życiu ludzkim, ale nie jest to wiedza akademicka. Można być wybitnym profesorem uniwersytetu, posiadającym imponującą wiedzę w swojej dziedzinie, i równocześnie być, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt mądrym w sprawach życiowych. Podobnie błyskotliwa inteligencja ludzi w różnym wieku nie zawsze chroni ich przed popełnianiem kardynalnych błędów w życiu osobistym i społecznym. Pozbawiony wykształcenia rolnik, elektryk lub masażystka mogą być mądrzejsi w sprawach życiowych niż wybitni uczeni lub błyskotliwi publicyści. Oczywiście błyskotliwa inteligencja pomaga w ocenie sytuacji życiowych i podejmowaniu ważnych decyzji w życiu, nie daje jednak gwarancji nieomylności. Relacje międzyludzkie i sytuacje w życiu człowieka bywają bowiem niezwykle skomplikowane i w znacznej mierze niepo-

278

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wtarzalne, a człowiek, nawet najbardziej inteligentny, nie zawsze kieruje się wyłącznie racjonalnymi argumentami w swoich rozważaniach i racjonalnymi motywami w ocenach i decyzjach. Nasza wiedza na starość jest z reguły większa niż wtedy, gdy byliśmy młodsi. Człowiek całe życie się uczy, dopóki go nie dopadnie skleroza, powiększa swoją wiedzę. Wiedza łączy się przede wszystkim z wykształceniem, nauką. Można powiedzieć ostrożniej, że uczymy się prawie całe życie. Wiedza tak rozumiana to nie to samo co mądrość, której źródłem jest doświadczenie życiowe i umiejętność wyciągania wniosków z tego doświadczenia. Moim zdaniem, nie wszyscy ludzie wykształceni są mądrzy i nie wszyscy mądrzy ludzie są wykształceni. Ponieważ z wiekiem przybywa doświadczenia, to można oczekiwać, że wszyscy starsi ludzie, albo prawie wszyscy, są mędrcami. Tak jednak nie jest. Jeśli ktoś całą młodość i życie dojrzałe był durniem, to na starość staje się starym durniem. Mądrość nie jest więc uniwersalnym i nieodłącznym atrybutem starości. „Wiek nie gwarantuje mądrości” – pisze Stanisława Steuden (2011, s. 22) – „choć jej sprzyja, ale tylko do pewnego stopnia” (por. Wiśniewska-Roszkowska, 1989, s. 44 i s. 66, Straś-Romanowska, 2011, s. 51–52). Nie ulega jednak wątpliwości, że znaczna część głupich zachowań przechodzi nam z wiekiem. Starcy nie popisują się ani siłą, ani zręcznością, ani szaleńczą odwagą czy brawurą. Nie jeżdżą na rowerze bez trzymania za kierownicę, nie skaczą na głowę do płytkich i kamienistych rzek i jezior, nie popisują się wariacką jazdą samochodami lub motocyklami, nie zakładają się, z reguły, o to, kto ma mocniejszą głowę i więcej potrafi wypić alkoholu. Unikając tych wszystkich szaleństw młodości, żyją rozsądniej, chociaż nudniej. Starsze osoby zachowują się rozsądniej niż młodzieńcy nie tylko dlatego, że są mądrzejsi, lecz dlatego, że mają mniej sił, mniej energii życiowej, dlatego, że są bardzo zmęczeni życiem, choć dość często starają się to ukryć. Choć nie istnieje zadowalająca wszystkich definicja mądrości życiowej, to zdaniem Iana Stuarta-Hamiltona „Większość zgadza się, że zasadniczo oznacza ona zdolność do adekwatnej oceny

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

279

i rozwiązywania problemów z życia codziennego, które wymagają zrównoważenia przesłanek logicznych i pragmatycznych na podstawie zgromadzonego doświadczenia” (Stuart-Hamilton, 2006, s. 236). Bardziej obszerną, wszechstronną i krytyczną charakterystykę starczej mądrości życiowej podaje Jan Szczepański, który nie ma wątpliwości, że starość „Przynosi z sobą także narastanie mądrości. Ale nie łudźmy się, że jest to mądrość przychodzi niejako automatycznie, że starzejąc się zmądrzejemy w naturalny sposób. Zmądrzeją tylko ci, którzy mieli już mądrość młodości i mądrość wieku dojrzałego. Starość daje niejako zamknięcie tej mądrości, gdyż daje najszerszy zakres materiałów do uogólnień. […] Mądrość schyłku życia” nie jest jednak „komputerowym zebraniem informacji przez całe życie, które starość dopiero opracowuje. […] jest to mądrość syntetyzująca te doświadczenia życiowe, które zostawiły ślad najgłębszy, których nic nie wyparło z pamięci. […] Jest to swoista wiedza intuicyjna, bardzo często irracjonalna, mylna, ale pozwalająca ludziom starym na wygłaszanie zdań kategorycznych tonem pewnym i nietolerancyjnym” (Szczepański, 1988, s. 292). Na koniec tych rozważań o mądrych starcach i mądrości starości, być może warto zapytać: czy mądrość życiowa właściwa niektórym starszym ludziom przekłada się zawsze na mądrość, czy inaczej rzecz określając, sensowność ich starości? Czy mądrzy starcy mają zawsze mądrą starość? Nie jestem pewien. Zależy to chyba w znacznej mierze od tego, kto dokonuje oceny: sami ludzie w podeszłym wieku czy tak zwani obiektywni obserwatorzy, oraz jakie są przy tej ocenie stosowane kryteria i wymagania. W zasadzie jednak istnieje większe prawdopodobieństwo, że mądry starzec będzie miał mądrą starość, niż że dobry starzec będzie miał dobrą starość. Inaczej trochę rzecz ujmując to starość zależy nie tylko, a chyba nawet nie przede wszystkim, od dobroci starszego człowieka. Dobrzy starcy mogą mieć złą starość, a dobra starość wcale nie jest wyłącznie udziałem dobrych starszych ludzi. Nie należy też zapominać o dwuznaczności pojęcia „dobra starość”. Dobra może

280

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

bowiem znaczyć moralna, szlachetna, a może też znaczyć znośna, godziwa. W przypadku mądrości zaś ta wzajemna zależność mądrości starców i mądrości ich starości jest znacznie większa. Z czterech sygnalizowanych w tytule tego tekstu wartości pozostało nam szczęście. Czy starość jest (lub może być) szczęśliwa? Teza, że starość jest szczęśliwa, jest równie wątpliwa, jak analogiczne tezy: starość jest piękna, starość jest dobra, starość jest mądra. Znacznie bardziej prawdopodobne tezy: starość może być piękna, starość może być dobra i starość może być mądra. Starość może być jednak tylko wtedy szczęśliwa, gdy szczęśliwy jest starszy człowiek, podmiot tej starości. Od czego zależy szczęśliwa starość, czyli satysfakcja życiowa w podeszłym wieku? Jak słusznie zauważyła Maria [Einhorn-] Susułowska [1915–1998]: „Satysfakcja życiowa ma różne uwarunkowania, leżące zarówno w obiektywnej sferze socjoekonomicznej, jak i subiektywnej sferze poczucia zadowolenia” (Susułowska, 1989, s. 229). Moim zdaniem można wyróżnić trzy czynniki decydujące o tym, czy starość jest szczęśliwa, czy nie. Po pierwsze, są to czynniki aktualnie wpływające na samopoczucie starszego człowieka, takie jak: stan jego zdrowia, standard życiowy, relacje z rodziną, przyjaciółmi i najbliższym środowiskiem. Po drugie, jest to bilans życiowych sukcesów i porażek, satysfakcji i rozczarowań. Starość jest takim okresem życia, w którym ludzie dokonują takich bilansów. „W człowieku starzejącym się” – pisał Stefan Szuman [1889–1972] – „pytanie o sens życiowej walki, cel poniesionego trudu dopomina się coraz bardziej gwałtownej odpowiedzi, staje się pytaniem coraz bardziej zasadniczym” (Szuman, 1947). Są to czynniki względnie obiektywne, o których wypowiadać się mogą nie tylko sami starsi ludzie, lecz także inni. Po trzecie wreszcie, jest to czynnik subiektywny: poczucie zadowolenia z tego, co jest (aktualnej sytuacji życiowej), i tego, co było: poczucie zadowolenia lub niezadowolenia z bilansu życiowego. Jest to czynnik najważniejszy i decydujący.

Bohdan Dziemidok: Aksjologiczne aspekty starości ...

281

Można mieć – zdaniem zewnętrznych obserwatorów – ewidentnie dodatni bilans życiowy i nie mieć poczucia satysfakcji z życia, czyli poczucia szczęścia. Wystarczy porównać wspomnienia profesora Tatarkiewicza z dziennikami Jarosława Iwaszkiewicza [1894–1980] czy Sławomira Mrożka [1930–2013]. Nie każdy potrafi zdobyć się na konkluzję Władysława Tatarkiewicza: „Teraz pod koniec życia, nabrało ono dla mnie jeszcze więcej wartości. Już zrobiłem co mogłem, nie potrzebuję się wysilać. Już wybrałem jak żyć, nie muszę się namyślać i niepokoić. A także, co równie ważne – wyszedłem z obiegu, przestałem być dla innych rywalem i przez to są dla mnie lepsi, żyję w łagodniejszej i przez to lepszej atmosferze” (Tatarkiewiczowie, 1981) Niezrealizowane wygórowane ambicje mogą całkowicie lub w znacznej mierze zatruć życie i przekreślić faktycznie dodatni bilans życiowy. Cóż z tego, że mam godziwe życie i dużo sukcesów zawodowych, jeśli nie dostałem Nagrody Nobla, a inni, wcale nie lepsi ode mnie pisarze, dostali. Cóż z tego, że jestem znanym na całym świecie śpiewakiem operowym, jeśli nigdy nie śpiewałem w Metropolitan Opera, a moim kolegom się udało. To, czy starość jest szczęśliwa, czy nie, zależy w znacznej mierze od samych starszych ludzi, od nas samych. Tak jak w każdym innym okresie życia, w okresie starości można być szczęśliwym mimo wszystko i nieszczęśliwym także mimo wszystko. Ponieważ rozważania o starości powinny się zakończyć jakimś optymistycznym akcentem, wypada mi stwierdzić, że starość może być piękna, dobra, mądra i szczęśliwa, ale chyba największym jej urokiem jest to, że na szczęście nie trwa ona wiecznie.

282

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

283

Jolanta Kociuba

Dojrzałość Tożsamości – ZMIANY POCZUCIA Tożsamości u Osób STARSZYCH W wieku dojrzałym można oczekiwać pojawienia się w psychologicznym poczuciu tożsamości człowieka zmian, które będą charakterystyczne tylko dla tej fazy rozwoju biegu życia. W artykule postaramy się wskazać te specyficzne przemiany poczucia tożsamości, które zachodzą u osób starszych wraz z wiekiem. Zapytamy, czy są to zmiany pozytywne czy destrukcyjne, czy dotyczą aspektów cielesnych koncepcji własnego ja czy raczej aspektów niematerialnych, bardziej odnoszą się do zmiany w sferze ja społecznego czy osobistego? Jak przebiega dynamika tych zmian: czy stanowią kontynuację zmian, zachodzących w poprzednim okresie dorosłości (albo nawet w okresie młodości), czy też są zapowiedzią całkiem nowych zjawisk w sferze tożsamości? Erik H. Erikson [1902–1994], klasyk w dziedzinie rozwoju tożsamości psychospołecznej, w wydanej pośmiertnie pracy zawarł doświadczenie własnego okresu starości. Jego zdaniem, rozwój przebiega także po 80. i 90. roku życia, i dokonuje się w poczuciu pełnej życiowej satysfakcji i spełnienia, oraz w pozytywnym bilansowaniu życia. Moim zdaniem, tezę Eriksona można skomentować w sposób następujący. Osoba starsza odkrywa w tym okre-

284

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

sie życia nowy aspekt własnego ja, który polega na dostrzeżeniu różnicy między ja a rolą społeczną, którą pełni i z którą się identyfikuje. Odróżnienie siebie samego, autentycznego ja od pełnionej roli stanowi nowe wyzwanie rozwojowe i zadanie tożsamościowe dla jednostki. Gdy osoba starsza jest w stanie sprostać temu zadaniu, wówczas właściwe rozwiązanie tego kryzysu rozwojowego polega na odnalezieniu wartości, które są charakterystyczne tylko dla okresu starości. Są nimi: poczucie więzi i wspólnoty z innymi ludźmi, wartość wiary w Boga, poczucie integracji z całym swoim życiem. Charakterystyczna formuła tożsamościowa dla tego etapu rozwoju tożsamości zamyka się w zdaniu: „Jestem tym, co przetrwa ze mnie”. Ten etap rozwojowy nazywa Erikson etapem „poza tożsamością”. Należy to rozumieć w ten sposób, że w tej fazie rozwoju nieistotna, a nawet niepotrzebna jest tożsamość osiągnięta, samowiedza w znaczeniu stałej, określonej, jednoznacznej i pełnej koncepcji samego siebie. Taka tożsamość nie spełnia już funkcji adaptacyjnych, wręcz przeciwnie kurczowe trzymanie się schematu myślenia o sobie wydaje się dezadaptacyjnym wzorcem identyfikacji, uniemożliwia konstruktywne myślenie o sobie, pozytywne doświadczanie własnego ja oraz aktywne działanie na rzecz rozwoju ja. Uświadomienie sobie tego, jaki jestem i kim jestem, co mnie odróżnia od innych i stanowi podstawę mojej odrębności i niepowtarzalności, co jest jednostkowe, a nawet wyjątkowe, okazuje się niewystarczające, przestaje wystarczać. Jednostka dąży w swym rozwoju do poszukiwania podobieństwa z innymi ludźmi, do szukania uniwersalnych właściwości i cech, akcentowania wspólnoty losu. W tym wieku życia przestaje mieć znaczenie sposób, w jaki definiuję samego siebie, co myślę na swój temat, jaką mam koncepcję własnego ja. W wieku dojrzałym samowiedza nie jest celem samym w sobie, jak w młodości. Celem jest poczucie identyfikacji z innymi ludźmi, z uniwersalnymi wartościami, z całością swojego życia i jego najgłębszym sensem. W tej fazie rozwoju tożsamości występuje napięcie egzystencjalne między integralnością życia jednostki a życiem kolejnych pokoleń i całej kultury. Według Eriksona „ostatnią możliwa formą nadziei jest wiara” (Erikson, 1963, s. 60).

Jolanta Kociuba: Dojrzałość tożsamości ...

285

Erikson zarysował w swej koncepcji pewien model zdrowia, który zakłada permanentny proces rozwoju tożsamości jednostki aż po tożsamość psychospołeczną, czyli taką formę istnienia tożsamości ukonstytuowaną przez zbiorową, społeczną orientację i skierowaną zwrotnie wobec społeczeństwa. Autor ten stawia przed jednostką problem rozwojowy „edukacji dla tożsamości ego” i zadanie uniwersalizacji tożsamości, a nie jej różnicowania. W wyższych formach tożsamości możliwa, a nawet konieczna rozwojowo, jest nieostrość jej granic i otwartość na modyfikacje. Formalną cechą poczucia tożsamości w ostatniej fazie rozwojowej jest nieprzejrzystość i niejednoznaczność. Występuje wtedy poczucie niedefiniowalności, a nawet opór czy niechęć do definiowania siebie, poparte przekonaniem, że wszelkie identyfikacje są niekonieczne, niemożliwe i niewyczerpywalne. Proces kształtowania się tożsamości trwa całe życie. Jedni z nas są „urodzeni jeden raz”. To określenie Williama Jamesa [1842–1910], którym posługuje się Erikson w odniesieniu do ludzi, którzy bez wysiłku wpisują się w ideologię swego czasu i w swoje codzienne zadania. Inni – „narodzeni raz jeszcze” – to ci dorośli, którzy muszą od nowa nauczyć się żyć ufnie, być zdolnymi do wierności ideałom oraz posiadać motywację do inicjatywy w działaniu (por. Witkowski, 1989, s. 80). Zagubienie (konfuzja) tożsamości (możliwe także w wieku starszym) polega na zubożeniu lub zaniku osiągnięć poznawczych, emocjonalnych i moralnych i dokonuje się poprzez „włączenie się w tłum” bądź przez izolację od ludzi. Główną ideą koncepcji Eriksona i „podstawową zasadą jego teorii” (Witkowski, 1989, s. 27) jest pojęcie epigenezy, czyli koncepcji życia i rozwoju jako przekształceń (movements) biopsychicznych. W myśl jej założeń rozwój człowieka to rozwój na przestrzeni całego życia, fazowy i jakościowy ciąg zmian dynamicznych, które nie mają „z góry zagwarantowanego tempa ani kierunku” – jak pisze Lech Witkowski [ur. 1951]. Rozwój epigenetyczny jest procesem różnicowania się czynników w obrębie rozwijającego się organizmu (układu, systemu), a „różnicujące się składowe procesu łączą się tworząc zupełnie

286

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nowy i jakościowo odrębny układ. Ta funkcjonująca całość, z definicji, nie może być już zredukowana do części, jakie pierwotnie ją tworzyły [...] służy ona nowemu poziomowi celów znacznie bardziej złożonemu, niż proste składowe elementy strukturalne” (cyt. za: Witkowski, 1989, s. 29). W ocenie Witkowskiego, psychologowie (nie tylko w Polsce) odrzucają zasadę epigenezy oraz fazowy model rozwoju jako niespełniające wymogów operacjonalizacji i nie mieszczące się w „wąskopoznawczym” modelu człowieka, modelu „zdominowanego kategorią samowiedzy” – określenia Witkowskiego (1989, s. 12). Erikson wprowadził „dążenie do tożsamości i integralności jako główną siłę organizującą dojrzewające ego” (Witkowski, 1989, s. 98), w miejsce psychoanalitycznej walki impulsów libido. Rozwój tożsamości zmierza ku „tożsamości integralnej”, w której nie chodzi tylko o „syntezę wewnętrzną”, ale o integralność z całym życiem jednostki, z życiem kolejnych pokoleń i całej kultury, chodzi o zakorzenienie w głębokich ludzkich wartościach, w wierze, woli, sumieniu i rozumie (Erikson, 1963, s.60). Tożsamość czy „poza tożsamością”? Prawdziwe kryterium tożsamości, według Eriksona, reprezentuje tzw. „kompetencja etyczna”. Tworzą ją uniwersalne zasady, mówiące o wzajemnej odpowiedzialności ludzi przed sobą za ich wspólną teraźniejszość, a nie tylko konkretne zakazy moralne. Taka dojrzała moralność pozwala jednostce najpełniej wyrazić własną indywidualność i równocześnie wyjść poza indywidualność, umożliwia przekroczenie własnej tożsamości, czyli osiągniętego poziomu krystalizacji i różnicowania tożsamości (Erikson, 1968 [B], s. 47). Na pewnym etapie rozwojowym ego zdobywa energię i siłę poprzez wyjście poza siebie, poza ego. Erikson, jak sam mówił, chciał zająć się „wertykalnością ludzkiego ego”. Wyróżnił etap rozwojowy „tożsamość” i dalsze etapy, które nazwał „poza tożsamością” albo pojęciem „uniwersalnej tożsamości”. Etap różnicowania się tożsamości nazywa autor „pseudointegralnością” (Erikson, 1968 [B], s. 65). Natomiast tożsamość integral-

Jolanta Kociuba: Dojrzałość tożsamości ...

287

na to nie tylko identyfikacja z samym sobą, ale utożsamienie się z innymi ludźmi, wierność ideałom i motywacja do działania. Pojęcie tożsamości ma dwojaką naturę: intra- i interpsychiczną: odnosi się do centrum osobowego człowieka i powiązań socjologicznych. Pojęcie „tożsamość” wyraża taką wzajemną relację, albowiem konotuje zarówno wytrwałą niezmienność w obrębie samego siebie (niezmienność siebie), jak i wytrwałe dzielenie pewnego rodzaju niezbędnego charakteru z innymi” (Erikson, 1968 [B], s. 98). Oznacza to, że najważniejsze jest bycie sobą w relacji z innymi, chodzi o „tożsamość czegoś, co tkwi w samej istocie jednostki z niezbędnym aspektem wewnętrznej koherencji rozważanej grupy” (por. Erikson, 2004, s. 143–147). Modyfikacja opisu własnego ja u osób starszych Kanadyjski psycholog René L’Écuyer [ur. 1938] wyodrębnił dwie podgrupy osób starszych w zależności od stadium rozwoju koncepcji siebie. Osoby, znajdujące się pomiędzy 58/60. a 75/77. rokiem życia określił jako znajdujące się w fazie odradzanie się ja (la reviviscence du soi). Osoby pomiędzy 78/80. a 100. rokiem życia i więcej pozostają w fazie starzenie się ja (la senescence du soi). Na podstawie badań można wyróżnić w trakcie życia następujące okresy krytyczne w przebiegu rozwoju poczucia tożsamości: u kobiet to 25., 60. i 95. rok życia, u mężczyzn: 25., 55. i 60. rok życia. W opisie koncepcji siebie osób starszych występuje bardzo niski procent percepcji centralnych, tzn. tylko kilka kategorii z 43 elementowego modelu ja zostaje używanych przez osoby starsze do opisu siebie. U kobiet w wieku 55. lat tylko 16% stanowią dymensje centralne, a u 60-letnich mężczyzn tylko 21%, z wiekiem procent ten jeszcze maleje. U 60- i 65-letnich mężczyzn tylko 2–3 kategorie są centralne z ogólnej liczny 43 kategorii. Najistotniejsza i najbardziej spektakularna zmiana w tym okresie życia polega na tym, że w tym czasie nabierają znaczenia w opisie ja takie kategorie, które do tej pory nie były ważne w określaniu siebie i które były nieobecne aż do 60. roku życia. Kategoriami tymi są: kondycja fizyczna, posiadanie osób, wyli-

288

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

czenie czynności, proste określenia, rola i statut oraz odniesienie do innych (ta kategoria obecna jest głównie u kobiet).W tym okresie życia tracą natomiast na znaczeniu takie dymensje opisu siebie, jak: altruizm, otwartość na ludzi i postawy społeczne (zwłaszcza u mężczyzn) oraz wartość ja, czynności ja, strategie adaptacji oraz gusty i zainteresowania, zalety i wady. Analiza szczegółowych zmian w poczuciu tożsamości W okresie starości trudne do zintegrowania w poczuciu tożsamości są zwłaszcza te zmiany, które zaszły w strukturze i funkcji własnej cielesności. Zmiany w ciele, negatywne uczucia wobec własnego ciała i krytycyzm mogą prowadzić (zwłaszcza u kobiet) do takich zmian, a nawet dysfunkcji w sferze tożsamości, jak: zmiana ważności poszczególnych aspektów cielesności: zaczyna się liczyć nie tyle jego uroda, co sprawność fizyczna (Kuleta, 2008, s. 107) poczucie zagrożenia ja czy fragmentacja tożsamości (Melosik, 1999), a nawet zaburzenie poczucia ciągłości własnego ja: w sferze cielesności może objawić się nietożsamość człowieka z samym sobą. Między 55. a 60. r.ż. (wcześniej u mężczyzn) następuje wzrost znaczenia wymiaru ja materialne, tzn. osoby w tym przedziale wiekowym zaczynają opisywać siebie w kategoriach ja materialne, które nieobecne były w opisie siebie w „środku życia”, czyli między 18. a 55. r.ż. Ja materialne zyskuje centralną rangę zwłaszcza ze względu na rolę ja własnościowe, czyli posiadanie przedmiotów i posiadanie osób (a nie ja somatyczne). Osoby starsze (od 60 do 95 lat, dotyczy to zwłaszcza kobiet) opisują siebie głównie w kategoriach posiadanie osób. Myślenie o sobie w kategoriach posiadanie przedmiotów dotyczy zaś wyłącznie mężczyzn 70-letnich. Kobiety natomiast nie identyfikują siebie poprzez odniesienia do posiadania przedmiotów. Starsi mężczyźni natomiast mówią o sobie poprzez odniesienie do posiadania osób dopiero w przedziale wiekowym 75–85 lat. Jednakże, niezależnie od wieku i płci, aspekt własnościowy staje się bardzo ważny: bezpieczeństwo finansowe, różnice między domem wcześniejszym a aktualnym mieszkaniem, bezpieczeństwo

Jolanta Kociuba: Dojrzałość tożsamości ...

289

w domu – to są ważne tematy podejmowane w autoopisie osób starszych. Charakterystyczne dla tego wieku są także liczne odwołania do swych dzieł, prac, wytworów, własnych dzieci, rodziców, rodzicielstwa w ogóle, przyjaciół. Ja somatyczne jest centralne tylko u mężczyzn 70- i 75-letnich poprzez kategorię warunki fizyczne i zdrowie. Kobiety zaś nie posługują się odniesieniami do tej kategorii. Kondycja fizyczna i zdrowie stają się istotne dopiero u kobiet powyżej 95. r.ż. Kobiety starsze nie są zatem skoncentrowane na swoim ja somatyczne. U ludzi starszych centralne znaczenie w opisie własnego ja nabierają też następujące kategorie ja osobowego: wyliczenie czynności – kategoria, która była nieobecna w opisie siebie przez okres od 15. do 60. r.ż. oraz kategoria emocje i uczucia, obecna głównie u kobiet między 60.–85. r.ż., zanika w 90. i 95. r.ż. Natomiast brak w opisie siebie takich wymiarów jak: gusty i zainteresowania oraz zalety i wady może świadczyć o tym, że wymiary te przestają mieć znaczenie, nie liczą się dla osób starszych. Osoby starsze nie rozważają już swoich zalet i wad ani nie myślą o swoich gustach i zainteresowaniach. Ja osobowe wyraża się głównie przez kategorię rola i status – od 55. do 95. r.ż. oraz kategorię wyliczenie czynności – od 75. r.ż. Wynik ten może świadczyć o tym, że dość wcześnie następuje u ludzi identyfikacja ze starością, czyli zmiany w obrazie siebie, związanymi z wiekiem, bowiem już u osób od 55. r.ż. rodzi się poczucie bycia osobą starszą. Natomiast wzrost znaczenia kategorii wyliczenie czynności dotyczy akcentowania przez osoby badane czynności wciąż zachowanych, sprawności, np. w samodzielnym egzystowaniu czy poruszaniu się. Dymensje struktury ja adaptacyjne są nieobecne w opisie siebie osób starszych, wyjątek stanowi kategoria wartości osobiste u osób 65-letnich oraz kategoria strategie adaptacji, występująca u osób 65- i 95-letnich. Cechą charakterystyczną myślenia o sobie osób starszych jest brak użycia kategorii autonomia. Na podstawie takiego wyniku można postawić hipotezę o trudnościach w przystosowaniu się

290

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

do faktu starości oraz o poczuciu zależności od innych i deficycie poczucia własnej wartości w badanej grupie ludzi starszych. Postawy społeczne, w tym wrażliwość na otoczenie, występuje wyłącznie w wieku 60, 65 i 70 lat, i to jedynie wśród kobiet, w późniejszych latach życia zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet – brak odniesień. Wypowiedzi o sobie, które można ocenić w kategoriach altruizm, są charakterystyczne wyłącznie dla kobiet w wieku 60 lat. Natomiast kategoria odniesienie do innych nieobecna przez całe życie – pojawia się ok. 65. r.ż. u kobiet, u mężczyzn dopiero w 80. i 85. r.ż., po czym zanika w pozostałych przedziałach wiekowych. Podsumujmy kilka najważniejszych różnic między kobietami a mężczyznami w zakresie zmiany koncepcji własnego ja z wiekiem. U kobiet przez prawie całe życie, między 30. a 85. r.ż. obecne jest postrzeganie siebie w terminach uczucia i emocje, natomiast u mężczyzn kategorie te występują okazjonalnie. Druga różnica polega na tym, że u mężczyzn powyżej 60. r.ż. percepcja siebie w kategoriach postaw społecznych (otwartość na innych, altruizm) jest w zasadzie nieobecna, natomiast u kobiet ma miejsce aż do 70. r.ż. Ja społeczne kobiet jest silniejsze i ważne dla nich w percepcji własnej osoby. U kobiet powyżej 60. r.ż. ważne jest odniesienie do innych, u mężczyzn zaś dymensja tanabiera znaczenia dopiero w wieku 80 lat. Po 60. roku życia zachodzi, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet, znacząca reorganizacja koncepcji siebie. Zmiana ta ma charakter dynamiczny i głęboki, porównywalny do tej zmiany, która zachodzi w okresie adolescencji.Dlatego też zmianę tę można określić mianem rozwoju własnego ja i poczucia tożsamości. W jakim stopniu zmiany rozwojowe wraz z wiekiem, które zachodzą w sferze koncepcji własnego ja, udokumentowane w badaniach kanadyjskiego psychologa René L’Écuyera, pokrywają się z tezami na temat rozwoju tożsamości, proponowanymi przez Erika Eriksona? – pozostaje pytaniem otwartym.

291

Anna Leszczyńska-Rejchert

staroŚć jako dar losu z perspektywy twórczych i kreatywnych seniorów Uwagi wprowadzające Starość to jedna z faza życia człowieka, rozpoczynająca się umownie w określonym wieku. Próg wejścia w okres starości może być obiektywny lub subiektywny. Zazwyczaj przyjmuje się, że starość zaczyna się od 60. lub 65. roku życia. Przyjęcie tej granicy wiekowej zostało dokonane na podstawie wielu wyników badań z zakresu gerontologii. Z badań tych wynikało bowiem, że około 60.–65. roku życia kumulują się procesy i zjawiska będące efektem procesu starzenia się w wymiarze biologiczny, psychicznym i społecznym. Natomiast, zgodnie z progiem subiektywnym, starość rozpoczyna się wtedy, gdy jednostka uzna, że jest osobą starszą. Starość ma swoją specyfikę, która zazwyczaj opisywana jest w literaturze w aspekcie zmian, jakie zachodzą w organizmie starszego człowieka, w jego sprawności umysłowej i osobowości (chociaż niektórzy autorzy uznają, że struktura osobowości jest stała, a pewne jej zmiany są efektem przede wszystkim zaburzeń zdrowotnych) oraz zmian natury społecznej (m.in. w kontekście

292

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

przeobrażeń w rolach społecznych osób starszych, relacjach z innymi osobami, z perspektywy zmian w statusie społecznym). W artykule podjęto się analizy subiektywnego przeżywania starości przez osoby starsze, które są twórcze i kreatywne. Dlaczego taki dobór próby badawczej? Otóż autorka niniejszego artykułu prowadziła w roku akademickim 2012/2013 cykl zajęć adresowanych do seniorek i do seniorów w ramach projektu „Międzypokoleniowa Akademia Aktywności – Doświadczenia Łączą Pokolenia”. Projekt był oparty ma teorii inteligencji wielorakich Howarda Gardnera [ur. 1943], zgodnie z którą uczący się ma obudzić w sobie swoje naturalne zdolności, będące źródłem jego kreatywności i żywotności. W projekcie brali udział uczniowie w wieku od 6. do 12. r.ż. oraz osoby starsze. Zajęcia były trójczłonowe, najpierw 45-minutowe zajęcia edukacyjne dla osób starszych i zajęcia ruchowe dla dzieci, potem warsztaty międzypokoleniowe i prezentacje prac wykonanych podczas warsztatów. Tematyka wykładów przeznaczonych dla osób starszych była bardzo różnorodna, dotyczyła różnych form aktywności życiowej człowieka oraz pozytywnych efektów podejmowania tych form aktywności dla jakości życia w wieku starszym. Poruszano także kwestie dotyczące zasad, jakie warto przestrzegać podejmując się określonych aktywności, będąc w fazie starości. W wykładach uczestniczyły osoby starsze bardzo aktywne w wielu sferach życia (np. w aktywności twórczej, rodzinnej, kulturalnej), a także osoby, których aktywność przejawiała się jedynie wokół aktywności rodzinnej czy towarzysko-rozrywkowej, a aktywność niektórych osób ograniczała się do jednej wybranej (najczęściej do aktywności rodzinnej). Z rozmów przeprowadzanych podczas wykładów oraz rozmów swobodnych wynikało, że twórczy i kreatywni seniorzy bardzo dojrzale postrzegają swoje życie i można było wnioskować, że starość jest dla nich darem losu. Jedna z Pań, która odznaczała się niezwykłą aktywnością twórczą (pisała wiersze, eseje, opowiadania), stwierdziła, że w tym dojrzałym wieku (w którym ona teraz jest), ma więcej czasu i odwagi, by pisać oraz uważała, że pisanie wydaje jej się teraz dużo łatwiejsze. To wszystko powoduje, że późna dojrzałość

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

293

jest dla niej swoistym darem losu. Doświadczenia wyniesione z uczestnictwa w projekcie, zainspirowały autorkę artykułu do przeprowadzenia w marcu i kwietniu 2014 r. badań wśród innych osób starszych twórczych i kreatywnych, by ustalić, jak odbierają oni swoją starość i uzyskania potwierdzenia, czy dla tych osób starość jest również darem losu? Aktywność twórcza i kreatywność w fazie późnej dorosłości Poziom artystycznych osiągnięć nie zależy od wieku twórcy – Grażyna Ruszczyc, historyk sztuki, kierownik Galerii Test w Warszawie

Aktywność „to ogół czynów istoty żywej, wrodzona skłonność lub zdolność do działania, będąca u podstaw wszelkich zachowań; z punktu widzenia psychologii aktywność człowieka jest sposobem poznawania rzeczywistości, a zarazem ogólną właściwością psychiczną przejawiającą się w działaniach fizycznych i intelektualnych, uwarunkowanych czynnikami osobowościowymi” (Zych, 2001, s. 19); „to synonim życia, stały i dostosowany do możliwości danej osoby wysiłek. Jest on warunkiem prawidłowego rozwoju, umożliwia prowadzenie twórczego i harmonijnego życia, jest podstawą leczenia wielu chorób, opóźnia procesy starzenia. Jest to taki obszar działalności, który daje człowiekowi szansę wyrażania siebie w formie dostępnej i bardzo indywidualnej, określonej jego możliwościami, upodobaniami i zwyczajami” (Kozaczuk, 1999, s. 25). Twórczość to „proces działania ludzkiego dający nowe i oryginalne wytwory, oceniane w danym czasie jako społecznie wartościowe. Twórczość może przejawiać się w każdej dziedzinie działalności ludzkiej, zarówno artystycznej i naukowej, jak i organizacyjnej, technicznej, produkcyjnej i wychowawczej” (Okoń, 2007, s. 297). Zatem można stwierdzić, że aktywność twórcza obejmuje działania twórcze przede wszystkim w sferze kultury, sztuki i nauki. „Kreatywność” to określenie zbliżone do terminu „aktywność twórcza”, czasem kreatywność rozumiana jest jako synonim twórczości (Stawecka, 2014, s. 90). Najczęściej jednak definiowa-

294

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

na jest w następujący sposób: „Kreatywność to zdolność człowieka do w miarę częstego generowania nowych i wartościowych wytworów (rzeczy, idei, metod działania)” (Szmidt, 2005, s. 53). „Kreatywność to nazwa dla cech charakteru (postawy) człowieka, który wykazuje się zdolnościami generowania (wymyślania) nowych i wartościowych pomysłów (idei, koncepcji, rozwiązań). W tym sensie logiczne i zasadne jest mówienie, ze kreatywny jest uczeń, pracownik, sportowiec, handlowiec czy kucharz, a nie, że kreatywny jest jakiś wytwór czy dzieło. (…) Istotą kreatywności jest pomysłowość, czy – jak ją dzisiaj określają psychologowie twórczości – ideacja. Ideacja to zdolność do wymyślania wielu pomysłów rozwiązania problemów otwartych, która u człowieka kreatywnego może się przejawiać na wysokim poziomie w różnorodnych dziedzinach aktywności, ale może też dochodzić do głosu najwyraźniej w jednej dziedzinie” (Szmidt, 2010, s. 8–9). Takie rozumienie pojęcia „kreatywność” przyjęto na potrzeby niniejszego artykułu. Aktywność twórcza daje radość, zadowolenie z życia, zaspokaja potrzebę zmieniania świata, pozwala dobrze przystosować się do nowych sytuacji, wyzwań i zadań życiowych, zaspokaja potrzebę samorealizacji, potrzebę wiedzy i piękna oraz potrzebę tworzenia. Ten rodzaj aktywności ludzkiej: daje poczucie bycia przydatnym i produktywnym; sprzyja rozwojowi zainteresowań i pasji; ułatwia poszerzanie horyzontów myślowych; jest swoistym treningiem naszego mózgu, co sprzyja dobrej sprawności umysłowej; pozwala oderwać się od problemów życia codziennego, co przyczynia się do dobrego samopoczucia i zadowolenia z życia; daje radość z tworzenia, radość z życia; ułatwia nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi, umacnia więzi międzyludzkie; pozwala prowadzić interesujące, barwne życie; sprzyja naszemu zdrowiu oraz rozwojowi. Podsumowując, aktywność twórcza w fazie starości może pełnić wielorakie funkcje, m.in. funkcję profilaktyczną, terapeutyczną, kompensacyjną, informacyjną, kształcącą, integracyjną, socjalizacyjną, rekreacyjno-rozrywkową i prestiżową.

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

295

Zdolności twórcze są sprawą bardzo indywidualną. U niektórych osób w starszym wieku są na bardzo niskim poziomie, u innych na wysokim. Czasem myśl o zbliżającym się końcu życia, wyzwala pragnienie pozostawienia czegoś po sobie, co sprzyja podejmowaniu aktywności twórczej oraz wzmacnia zdolności twórcze. Wielu twórców, którzy stworzyli wspaniałe dzieła, wykonało je będąc w fazie starości. W obszarze malarstwa europejskiego byli to m.in.: –– Michał Anioł [właśc. Michelangelo Buonarotti, 1475–1564] który „Sąd Ostateczny” w Kaplicy Sykstyńskiej malował między 56. a 66. r.ż. W tym czasie pisał także wiersze, a w Kaplicy Paolińskiej wykonywał dwa olbrzymich rozmiarów malowidła: „Nawrócenie św. Pawła” i „Ukrzyżowanie św. Piotra”. Namalował je mając lat 75, z wielkim wysiłkiem, bo malarstwo freskowe nie jest łatwe. –– Tycjan [właśc. Tiziano Vecellio, ok. 1488–1576] malował wspaniałe kompozycje figuralne, zarówno sakralne, jak i sceny mitologiczne, historyczne i  alegoryczne, był też znakomitym portrecistą, opiewał w swych portretach cielesną urodę kobiety w pełni dojrzałej, najczęściej o  rudawoblond włosach i  bujnych, majestatycznych kształtach – stąd słynna tycjanowska uroda. Po 70. r.ż. stworzył tak wybitne dzieła jak „Pasterz i nimfa”, „Cierniem koronowanie” czy „Pieta” wenecka. –– El Greco [właśc. Dominico Theotokopoulos, 1541–1614], artysta malarz hiszpański pochodzenia greckiego, urodzony na Krecie, malarskie wykształcenie i  doświadczenie zdobywał w Wenecji i Rzymie. W końcu osiadł w Toledo i tam pozostał do końca życia. W Toledo po 65. r.ż. namalował „Laokoona”, słynne widoki Toledo i  „Otworzenie piątej pieczęci”, która to praca jest ilustracją jednej ze scen z  „Apokalipsy św. Jana”. To właśnie w tych dziełach osiągnął szczyty swego indywidualnego stylu malarskiego – świata dziwnych kolorów, świateł i nierealnych kształtów. Chociaż El Greco uznawany jest za wybitnego przedstawiciela manieryzmu, to świat ten sprawia, że wyprzedza on swoją epokę i  jest często wzorem dla malarzy końca XIX i początku XX wieku.

296

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– Francisco de Goya [y Lucientes, 1746–1828] w 1814 roku, czyli, w  wieku ok. 70 lat namalował wstrząsające „Rozstrzelanie powstańców”. –– Pablo Picasso [1991–1973] po 80.r.ż. był nader czynnym malarzem, grafikiem i ceramikiem. –– Marc Chagall [1887–1985] – na podziw zasługuje jego twórczość po 70. r.ż. –– Henri Matisse [1869–1954] w latach 1948–1951, czyli między 79. a 82. r.ż. zaprojektował wnętrze kaplicy Dominikanek w Vence w pobliżu Nicei – witraże, konturowe malowidła ścienne będące afirmacją harmonii i ładu, radości istnienia (zob. netografia: Ruszczyc, 2014). Z polskich malarzy dzieła wybitne tworzyli w wieku dojrzałym m.in.: –– Jacek Malczewski [1854–1939], który po 60. r.ż. namalował obrazy: „Polski Hektor” i  „Polonia”, a  w  1923 r., czyli około 70. r.ż., zakończył słynny cykl „Thanatos”. –– Leon Wyczółkowski [1852–1938] po 1910 roku, czyli po 60. r.ż. ujawnił zaskakujące oblicze własnej sztuki podejmując bogatą działalność graficzną – tworząc liczne litografie. Współcześni polscy dojrzali twórcy to m.in. Józef Szajna [1922–2008], który był artystą wszechstronnym i niezwykle twórczym, Jan Tarasin [1926–2009], którego retrospektywna wystawa, ukazująca jego najnowsze prace miała miejsce w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, czy Marian Murawski [ur. 1932], który zaprezentował swoje niezwykłe obrazy w warszawskiej Galerii Test (zob. netografia – Ruszczyc, 2014). Starość w percepcji twórczych i kreatywnych seniorów – egzemplifikacja empiryczna W badaniach wzięło udział dziewięć osób starszych. Dobór próby badawczej był celowy, przeprowadzono wywiady z ludźmi starszymi, którzy odznaczali się twórczością lub kreatywnością. Wywiady z seniorkami przeprowadziła autorka niniejszego artykułu, a także kierownik jednego z domów dziennego pobytu dla osób starszych oraz studenci I roku pracy socjalnej, stacjo-

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

297

narnych studiów licencjackich Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Osoby przeprowadzające wywiady najpierw opisywały w jaki sposób, ich zdaniem, przejawia się twórczość i kreatywność osoby starszej, z którą przeprowadzały badania. Następnie zadawały kilka pytań, na podstawie których diagnozowano czym jest dla seniorek faza życia, w której są, a także jaką postawę przyjmują jako osoba starsza (w szczególności jak postrzegają siebie, co myślą o sobie, jakie uczucia przejawiają, gdy uświadamiają sobie, że są osobami starszymi oraz jakie specyficzne zachowania zauważają u siebie, jako u osób starszych), a także ustalano czy to, że dożyły tyle lat, że dożyły okresu starości jest dla nich darem losu. Z uwagi na specyficzne założenia metodologiczne, badania przeprowadzono metodą indywidualnego przypadku, dokładniej było to eksploracyjne studium przypadku, będące wstępem do badań szerszych, mające na celu wstępne rozpoznanie starości jako daru losu w percepcji seniorów (por. Szmidt, 2005, s. 363). Imiona niektórych osób, które udzieliły wywiadów zostały zachowane, gdyż wyraziły na to zgodę. Inne osoby chciały zachować anonimowość, dlatego ich refleksje oznaczono wymyślonymi imionami, zamieszczonymi w cudzysłowie. Cytując wypowiedzi zachowana została oryginalna pisownia. Pani Maria (64 lata, wykształcenie średnie, stan zdrowia dobry, zainteresowania: pielęgnowanie ogrodu, literatura historyczna oraz biograficzna, taniec, muzyka, film, robótki ręczne, szycie, gotowanie, pieczenie, spotkania z przyjaciółmi, podróże). To, co powiedziała o seniorce osoba przeprowadzająca wywiad: „Mówiąc o mojej Babci, jej twórczości oraz kreatywności nie zdołam jej opisać w kilku zdaniach. To wspaniała osoba o twórczości której mogłabym napisać kilka tomów ksiąg. Oprócz tego, że jest niespotykanie cierpliwa, wyrozumiała, ciepła, empatyczna i pomocna, jest również moją mądrością, z której czerpię wiele życiowych porad. Jest wspaniałą: kucharką, krawcową, piekarzem, ogrodnikiem oraz poliglotką, która włada językiem włoskim oraz rosyjskim. W każdą pracę jest zaangażowana w stu procentach. Zawsze można na nią liczyć, przez co młodzież, moi przyjacie-

298

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

le uwielbiają ją odwiedzać. Jest duszą towarzystwa, w każdym środowisku. Wyznaje zasadę: Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda zajmują mi trochę więcej czasu. Spostrzega świat niezwykle współcześnie, przez co mamy ze sobą wspaniały kontakt. Jest niezwykłą Babcią i niezwykłym przyjacielem – to mój dar od losu” (studentka). Zdaniem Pani Marii: starość jako faza życia jest to: „naturalna, piękna faza życia. Mam czas na rozwijanie swoich pasji, spotkania z przyjaciółmi oraz rozpieszczanie moich najbliższych”. Pani Maria postrzega się jako osobę starszą tak: „jako osobę pełną: optymizmu, życzliwą dla ludzi oraz świata, jaki mnie otacza”. Myśli o sobie, jako o osobie starszej w następujący sposób: „Myślę, że w duchu wciąż jestem młoda i tak spostrzegam świat. Jestem osobą tolerancyjną, otwartą na współczesność, która z racji swojego wieku ma już doświadczenie, lecz codzienność wciąż mnie zaskakuje – oczywiście pozytywnie. Uczucia, jaki pojawiają się, gdy Pani Maria uświadomi sobie,że jest osobą starszą, to: „Uczucia bardzo pozytywne, gdyż wiem, że mam jeszcze wiele do zrobienia na tym świecie. Myśląc o starości czuję: spełnienie, radość a zarazem ciekawość na to, co mnie jeszcze czeka”. Specyficzne zachowania, jakie zauważa u siebie Pani Maria jako u osoby starszej są następujące: „Jestem bardziej tolerancyjna, wyrozumiała, szczera, cierpliwa i otwarta na nowe propozycje, które przynosi mi codzienność”. Czy starość jest dla Pani Marii darem losu? „Oczywiście, jestem temu losowi bardzo wdzięczna. Moje lata pozwoliły mi przeżyć wiele wspaniałych chwil, cieszyć się z powodzeń dzieci a dziś z powodzeń wnuków. Gdy mają gorsze dni mój telefon komórkowy się „urywa”, gdyż dzwonią do mnie po poradę, za to też jestem wdzięczna, że chcą korzystać z moich doświadczeń – przez to czuję się niezwykle potrzebna i ważna w ich życiu”. Z analizy treści wywiadu wynika, że osoba udzielająca wywiadu jest osobą przystosowaną do okresu starości, mającą bardzo dobre relacje z osobami z młodszego pokolenia, zwłaszcza ze swoimi wnukami, dla których jest źródłem wiedzy o życiu i „darem losu”.

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

299

Pani Bronisława (74 lata, wykształcenie podstawowe, stan zdrowia dobry, zainteresowania i pasje: ogrodnictwo, czytelnictwo, praktyki religijne, podróże). Osoba przeprowadzająca wywiad (studentka) stwierdziła, że „Pani Bronisława jest bardzo sympatyczną, radosną osobą, nie przejmuję się tym, że ma już 74 lat, nie postrzega siebie jako osoby starszej, nie lubi też określenia seniorka. Pani Bronisława mówi, że jest po prostu ,,Bronka”. Pani Bronisława zajmuję się prowadzeniem piątkowych spotkań, które mają na celu modlitwę, potem panie siadają razem do stołu, biesiadują i  opowiadają sobie co się wydarzyło przez cały tydzień. Pani Bronisława zajmuję się także organizacją i prowadzeniem modlitw codziennie w miesiącu maju „Majowe”, bardzo lubi jazdę na rowerze, dziennie potrafi pokonać  nawet 30 km, pomimo sprzeciwów rodziny. Pani Bronisława uważa, że„dzięki temu jeszcze żyje”, spaceruje z przyjaciółmi po lasach. W zimę razem z przyjaciółkami organizują dokarmianie zwierząt, jej pasją są także zioła, na których zna się bardzo dobrze. Pomimo swojego wieku bierze udział jeszcze w kilkudniowych wycieczkach, bardzo lubi szyć, tą pasję zaszczepia także u wnucząt. Pani Bronisława zajmuję się także ogrodem, dużo czasu poświęca na czytanie, ostatnio swoją pasję odkryła w tworzeniu „czegoś z niczego” (studentka). Oto odpowiedzi, jakie udzieliła Pani Bronisława: „Starość jest dla mnie czymś co było nieuniknione, gdy byłam młoda nie myślałam o tym, że dożyję tylu lat, jestem szczęśliwą osobą nie dokucza mi choroba tak bardzo, życzę takiej starości każdemu”; „Nie postrzegam się jako osoba starsza, jestem świadoma tego, że wyglądam inaczej niż 40 lat temu, jednak duchem czuję się młodo”. „Tak jak mówiłam nie postrzegam się jako osoba starsza, ale jednak nią jestem, może nie pogodziłam się jeszcze z tym, wymyślam sobie różne rozrywki by jak najmilej spędzić może ostatnie chwile w moim życiu, jestem już w takim wieku, że choroba może przyjść nieoczekiwanie. Tak jak mówiłam, czerpię z życia to, co jeszcze się da, może  dlatego, że pochodzę ze wsi, tu życie płynie całkowicie inaczej, człowiek jest nauczony pracy, więc – jeżeli na to zdrowie pozwala – to nie chcę siedzieć przed telewizorem”.

300

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Jeżeli chodzi o uczucia, to Pani Bronisława powiedziała: „Nie myślałam tak bardzo o tym, o starości nie myślę, bardziej o śmierci i kiedy tak myślę to wiem, że i ja niestety będę musiała odejść z tego świata”. Pani Bronisława zauważa pewne zachowania jako u osoby starszej, tj. „To prawda, jestem trochę marudna, zresztą zawsze miałam cięty język i to się nie zmieniło, na samotność nie narzekam, pomimo tego, że mieszkam sama, to jednak codziennie mam gości”. Dla Pani Bronisławy starość jest darem losu, o czym mówiła w następujący sposób: „Tak jest dużym darem, a przede wszystkim to, że urodziłam czworo zdrowych dzieci i wychowałam je z mężem na dobrych ludzi, ważne jest dla mnie, że Bóg dał zdrowie i siłę, pomimo wczesnej śmierci męża, jednak doczekałam 74 lat i uważam to za dar od losu”. Podsumowując odpowiedzi uzyskane od Pani Bronisławy, można stwierdzić, że pomimo zaawansowanych lat, seniorka zachowała radość życia i cieszy się, że tak długo żyje. Długie życie jest dla niej darem losu i nie zamierza z niego rezygnować, chce żyć pełnią życia i jej się to udaje. Pani Barbara (64 lata, wykształcenie zawodowe, stan zdrowia dobry, zainteresowania i pasje: film, książki, programy przyrodnicze). O Pani Barbarze osoba przeprowadzająca wywiad napisała tak: „Twórczość i kreatywność osoby, z którą przeprowadziłam wywiad przejawia się w sposobie jej mówienia oraz w jej aktywności pomimo wieku. Pani Barbara mówi pełnymi zdaniami, ładnym językiem. Pomimo wieku jest osobą radosną i uśmiechniętą. Odpowiadając na moje pytania mówiła zdecydowanie i długo się nie namyślając. Jeśli chodzi o aktywność, Pani Barbara nie zaniedbuje swojego rozwoju duchowego i fizycznego. Jest członkiem Klubu Seniora oraz uczęszcza na wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku” (studentka). Pani Barbara udzieliła następujących odpowiedzi na pytania wywiadu: „Starość jest fazą życia, która nie musi wiązać się z biernością. Wręcz przeciwnie, w wieku starczym można być aktywnym. Sprzyja temu ilość wolnego czasu, a także liczba ofert jego spędzania kierowanych właśnie do seniorów. Jest to też etap,

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

301

w którym układa się historie z życia. Można analizować wzloty i upadki, które przeżyliśmy i przekazać doświadczenie młodszym pokoleniom (np. wnukom)”. Jak postrzega się jako osoba starsza? „Postrzegam siebie w sposób pozytywny. Cieszę się zdrowiem i pogodą ducha. Zawsze dbałam o siebie i teraz skutki są widoczne. Nie mam zamiaru leżeć w łóżku i narzekać. Mam dużo czasu wolnego, który mogę wykorzystać na spotkania z członkami klubu seniora. Razem uczestniczymy też w wykładach na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Na naukę nigdy nie jest za późno”. Co myśli o sobie jako o osobie starszej? „Jako osoba w sędziwym już wieku myślę, że jestem osobą z ogromnym doświadczeniem. Jestem osobą mądrą i dobrą. Uważam, że starzeję się z godnością, ponieważ nie mam niezałatwionych spraw z młodości”. Jakie uczucia pojawiają się, gdy uświadomi sobie, że jest osobą starszą? „Na pewno tęsknota... tak.. tęsknota za młodością. Ale i radość, że tyle przeżyłam, że mam co wspominać. Czasami odczuwam też smutek, ale nie do przesady. Rzadko pojawia się jeszcze jedno uczucie, którego nie lubię. Jest to strach. Strach przed śmiercią”. Jakie specyficzne zachowania zauważa u siebie jako u osoby starszej? „Pamiętam, jak w młodości byłam osobą trochę porywczą i wygadaną. Zawsze wszędzie było mnie pełno. Teraz jakby uspokoiłam się. Ale nie oznacza to, że zamykam się w sobie przez starość i ten spokój. Wyszumiałam się w młodości i teraz mogę sobie pozwolić na odrobinę spokojnego życia. Czasami zdarza mi się zapomnieć o czymś ważnym. Ale na to mam sposób. Zapisuję sobie na kartkach ważne rzeczy”. Czy to, że przeżyła tyle lat, jest darem losu? „Tak, uważam to za dar losu. Jeden z wielu. Darem losu są moi wnukowie, moja rodzina, którą kocham, a także moje zdrowie czy ludzie, których w dalszym ciągu poznaję” W wypowiedziach Pani Barbary pojawiają się elementy świadczące o jej przystosowaniu się do fazy starości, zaakceptowaniu jej specyfiki i pragnieniu korzystania w pełni z życia, jak długo się da. Jest osobą nastawioną na przejawianie różnorodnych form aktywności życiowej (w tym aktywność rodzinną, towarzyską, edukacyjną). To wszystko powoduje, że – jak sama stwierdza – starość jest dla niej darem losu.

302

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Pani Janina (74 lata, wykształcenie wyższe, stan zdrowia dobry, zainteresowania i pasje: muzyka, dobry film przyrodniczy, ogrodnictwo – ma piękny ogródek kwiatowy, robótki na drutach i szydełkiem to pasja po dzisiejszy dzień). O twórczości i kreatywności Pani Janiny osoba przeprowadzająca wywiad napisała tak: „Pani Janina pomimo swojego wieku jest bardzo żywą i otwartą osobą w codziennym życiu. Samodzielnie wykonuje podstawowe prace dotyczące jej życia. Służy zawsze radą i pomocą innym w jej otoczeniu. Stara się żyć aktywnie. Ma wielu przyjaciół, z którymi spędza wolny czas. Uważam, że jej sposób życia może być przykładem dla innych seniorów, którzy bardzo często swoją starość uważają za zło ich losu” (studentka). Dla Pani Janiny starość jako faza życia to „etap nowych wyzwań i zadań dla każdego człowieka. W tym wieku, podobnie jak w poprzednich latach życia, najważniejsze jest zdrowie. Ludzie starsi mają problemy ze wzrokiem, słuchem, pamięcią i innymi powikłaniami w organizmie. A to właśnie problemy zdrowotne przyczyniają się do obniżania jakości życia ludzi starszych. Trudności zdrowotne wiążą się często z problemami materialnymi, mieszkaniowymi, ograniczeniem funkcji opiekuńczej najbliższej rodziny. W tej fazie życia ludzi pokonujących różne cierpienia obniżona jest sprawność psychiczna i fizyczna. Najgorsze dla osób starszych jest całkowite niedołęstwo. Ludzie starsi powinni często korzystać z pomocy służby zdrowia (lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów), jak najdłużej powinni być aktywni w życiu społecznym, nie unikać kontaktów z innymi ludźmi i być zawsze ze swoją rodziną. Pani Janina postrzega się jako osoba starsza w następujący sposób: „Jestem mniej sprawna fizycznie z powodu swojego wieku i przewlekłej choroby zwyrodnieniowej. Nie nadążam za szybkim tempem współczesnego życia i wielkim rozwojem technicznym w świecie. Ponieważ mieszkam na wsi, to mam utrudniony dostęp do korzystania ze środków kulturalnych, np. teatr, kino itp. Został mi tylko telewizor. Mieszkam z dziećmi i wnukami we własnym domu. To właśnie daje mi radość i nadzieję, że wiele spraw będę miała pozytywnie rozwiązanych przy pomocy

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

303

dzieci lub wnuków, np. wyszukanie ważnych dla mnie informacji w Internecie, zrobienie zakupów w supermarkecie. W razie choroby jest ktoś, kto zawsze mi pomoże”. Jako o osobie starszej Pani Janina myśli o sobie tak: „Chciałabym w dalszym ciągu swojego życia być pomocną swym dzieciom i wnukom. Żyć z nimi w zgodzie i miłości. Liczyć na ich wsparcie i wyrozumiałość dla mego wieku. Żyć spokojnie i jak najdłużej samodzielnie funkcjonować”. Uczucia, jakie pojawiają się, gdy Pani Janina uświadomi sobie, że jest osobą starszą opisuje w sposób następujący: „Rodzina była zawsze dla mnie najważniejsza. Kiedyś ja zabiegałam o to, by każdemu w domu zapewnić wszystko, co najlepsze i najważniejsze w danej chwili i na przyszłość. Dziś czas się odwrócił. To ja liczę na pomoc i wsparcie od dzieci i wnuków, jeżeli zajdzie taka konieczna potrzeba. Jednak nie chciałabym być całkowicie „kulą u nogi” dla swoich dzieci”. Zachowania, jakiezauważa Pani Janina u siebie jako u osoby starszej to: „Zdecydowanie spokojniej podchodzę do pokonywania codziennych obowiązków. Jestem bardziej tolerancyjna do osób w moim otoczeniu. W dalszym ciągu dokonuję planów ważnych lub mniej ważnych dotyczących mojego życia. Staram się tak funkcjonować, by nie utrudniać życia mojej rodzinie. Mam wielu przyjaciół, którym zawsze służę pomocą i radą. W miarę swojego zdrowia staram się nadal żyć aktywnie”. Pani Janina bardzo interesująco wypowiedziała się o swojej starości jako darze losu: „Mój wiek życia, to wielki dar losu dla mnie. Urodziłam się w czasie wojny, dlatego też moje dzieciństwo było trudne. Dzięki wielkiej miłości rodziców i rodzeństwa przeżyłam ten ciężki okres wojenny. Po skończonej wojnie było coraz lepiej. Skończyłam szkołę podstawową, następnie uczyłam się w szkole średniej. Tam spędziłam lata młodości wśród mądrych, wyrozumiałych i wrażliwych ludzi. Wiedza zdobyta w tym okresie zaowocowała w kolejnych latach mojego życia. Rozpoczęłam prace w upragnionym zawodzie, który sprawiał mi wiele radości i satysfakcji przez lata. No i wspaniała moja rodzina: mąż, dzieci, a potem wspaniałe wnuki i prawnuki. Czuję się spełniona w swoim życiu, chociaż było w nim wiele ciężki chwil do pokonania. Ale tak już musi być. Dziś jestem na emeryturze. Patrzę na ży-

304

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

cie trochę inaczej. Z dnia na dzień staram się jeszcze sama pokonywać swoje bariery życiowe, chociaż już dużo wolniej. Jednak w razie potrzeby zawsze mogę liczyć na wsparcie i pomoc swych dzieci i wnuków”. Pani Janina bardzo świadomie przeżywa swoje życie, w tym również fazę starości. Jest pogodzona z jej specyfiką, ale mimo barier – o których sama wspomina – starość jest dla niej darem losu. Jej starość jest bardzo owocna, na co zapracowała sobie przez całe życie, dbając o utrzymanie dobrych relacji z rodziną i przyjaciółmi. Pani z Rady Osiedla – „Jokasta” (70 lat, wykształcenie wyższe  magisterskie, stan zdrowiadobry, zainteresowania  i  pasje: muzyka, sztuka, sport, turystyka, moda). „Twórczość i kreatywność osoby udzielającej wywiadu przejawia się w jej aktywności w Radzie Osiedla (jest to związane z podejmowaniem wielu rodzajów aktywności, jak aktywność towarzyska, kulturalna i organizacyjna)” (autorka artykułu). Starość jako faza życia jest dla respondentki „okresem, kiedy mam więcej czasu dla siebie, mogę rozwijać się i realizować swoje pasje (praca społeczna), przyjemności, na które wcześniej nie miałam czasu, ze względu na bardzo odpowiedzialną pracę zawodową”. Seniorka postrzega się jako osoba starsza następująco: „Postrzegam się pozytywnie, tu i teraz. Nie zagłębiam się zbytnio w przyszłość, kiedy być może dotkną mnie choroby. Staram się uświadomić sobie swoje wartości wynikające z doświadczenia życiowego. Pozostaję we wzajemnych relacjach z wnukami, dziećmi, wspieram ich pasje i zainteresowania. To wszystko trzyma mnie w ryzach”. Myśli o sobie jako o osobie starszej tak: „Gdyby nie ograniczenia finansowe, więcej czasu poświęciłabym na turystykę zagraniczną. Wzięłabym większy udział w życiu kulturalnym i towarzyskim. Myśli spełnienia splatają się z teraźniejszością. Moją siłą jest rodzina. Oni są najważniejsi, więc też często rezygnuję ze swoich przyjemności na ich rzecz”. Uczucia pojawiające się, gdy uświadomi sobie respondentka, że jest osobą starszą: „Pojawia się uczucie żalu po utracie osób bliskich i przyjaciół. Również wtedy, gdy brakuje wsparcia rządzących w odnie-

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

305

sieniu do emerytur. To o czym słyszymy w mediach jest mitem. Uczucie spełnienia nie jest mi obce, bowiem pamiętam o tym, co było piękne, ważne. Przepracowałam na plus swoją przeszłość”. Zachowania, jakie zauważa respondentka u siebie jako u osoby starszej: „Bywa, że mam zmienne nastroje, czasem wątpliwości, trudności w podejmowaniu decyzji oraz niską tolerancję na krytykę. Zdarza się trochę mniej energii do działania”. Czy starość jest dla niej darem losu? „Stosuję praktyki zdrowotne – aktywność fizyczną, wypoczynek, relaks, przestrzegam prawidłowych nawyków żywienia, stosuje się do zaleceń lekarskich, staram się myśleć o sobie pozytywnie, walczę o swoje marzenia, pracuję nad sobą, korzystam z projektów dla seniorów organizowanych przez miasto. Z racji pełnionych funkcji społecznych organizuję dla seniorów różne projekty związane ze zdrowiem, psychologią, sztuką. Dobro seniorów jest priorytetem”. Wypowiedzi Pani z Rady Osiedla świadczą o jej przystosowaniu do fazy starości, respondentka żyje pełnią życia (przejawia różnorodne formy aktywności życiowej, planuje kolejne), traktując starość jako dar losu. Pani z Uniwersytetu Trzeciego Wieku – „Junona” (65 lat, wykształcenie wyższe, stan zdrowia: dobry, zainteresowania i pasje: praca społeczna, wolontariat, zdrowy styl życia, rzeczy nie z tej ziemi, filozofia, religie). „Twórczość i kreatywność osoby udzielającej odpowiedzi na pytania przejawia się w działalności podejmowanej na rzecz Stowarzyszenia UTW, gdyż jest członkiem Zarządu” (autorka artykułu). Starość jako faza życia jest dla respondentki: „Jest uspokojeniem, smakowaniem życia, postrzeganiem szerszym i głębszym, wielkim bagażem doświadczeń, ogólną mądrością życiową, odkryciem celu życia, co powinno było się robić wcześniej a nie robiło, jak powinnam była się zachowywać w danej sytuacji – czyli zobaczeniem swoich błędów. Ale również: pogorszeniem stanu zdrowia, mniejszą sprawnością, wydolnością, nie nadążaniem za nowymi technologiami, cyfryzacją, odczuwaniem traktowania przez młodszych z przymrużeniem okalub lekceważeniem.

306

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Niestety, nieliczeniem się przez urzędy i samorządy jako z pełnoprawną grupą społeczną, a w najlepszym przypadku nie zauważaniem. To boli prawie takjak choroba. Jak postrzega się respondentka jako osoba starsza? „Na tle 250 osób z Akademii Trzeciego Wieku – całkiem dobrze, gorzej gdy jestem wśród osób czynnych zawodowo. Jestem zadowolona, jestem zaradna, ciągle ciekawa wszystkiego”. Co myśli o sobie jako o osobie starszej? „Myślę dobrze o sobie jako o osobie starszej, ponieważ dopiero teraz daję z siebie bezinteresownie dla obcych ludzi, a nie tylko dla najbliższych”. Jakie uczucia pojawiają się, gdy respondenta uświadomi sobie, że jest osobą starszą? „Uczucie żalu, że tak szybko mija życie, że popełniłam wiele błędów, że nie kochałam siebie, także pewnego niepokoju, jaka będzie końcówka, choć każdego dnia pracuję nad tym by była znośna”. Jakie specyficzne zachowania zauważa u siebie jako u osoby starszej? „Spowolnienie, ostrożność, zapominanie, dbałość, zapobiegliwość”. Czy to, że przeżyła tyle lat, że dożyła okresu starości jest dla respondentki darem losu? „Zapewne jest to dar by wiele przeżyć iwiele doświadczyć, zmienić swoje życie o 180 stopni, to tak jakby podwójnie przeżyć ten czas. Jednak starość nie jest ani dobra, ani zbyt miła. Dzieci mi zazdroszczą, a ja ich pytam czy zamieniliby swój wiek na mój, czy chcieliby być bliżej śmierci”. Wypowiedzi Pani „Junony”, udzielającej się w działalności UTW, świadczą o jej dużej samoświadomości oraz oczywiście o tym, że postrzega ona swoją starość jako dar losu. Pani „Antygona” z Dziennego Domu Pomocy Społecznej (63 lata, wykształcenie średnie, stan zdrowia zły, zainteresowania i pasje: malarstwo, roboty na drutach) „Twórczość osoby udzielającej odpowiedzi przejawia się w malarstwie. Wykonuje obrazy technika – pastel suchy. Koncentruje się głównie na tematyce przyrodniczej (krajobrazy, roślinność, zwierzęta). Traktuje to jako swoją pasję po przejściu na emeryturę. Dodatkowo uczęszcza od kilku lat na zajęcia z malarstwa organizowane prze UTW w Olsztynie. Jej prace cieszą się dużym zainteresowaniem i wystawiane są na różnych wystawach orga-

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

307

nizowanych przez UTW i MOPS w Olsztynie” (kierownik Dziennego Domu Pomocy Społecznej). Oto wypowiedzi Pani „Antygony”: „starość jest dla mnie następnym etapem życia, tak ja dzieciństwo, młodość, dojrzałość”, „Uważam się za osobę wcześniej urodzoną od innych, mającą więcej doświadczenia i mądrości życiowej – dobrej i złej”. „Mogę nareszcie zająć się sobą. Dzieci odchowane, żyję dla radości życia”; Uczucia, jakie się pojawiają: „Uczucie wolności – nie muszę pracować, dbać o dzieci, mogę chodzić na kijki, do teatru, kina, filharmonii”. Zachowania: „Jestem powolniejsza. Nie muszę się spieszyć i wszystkie sprawy mają swój bieg. Zapominam po co przyszłam lub co miałam zrobić”. „Starość to dar losu. Mogę się cieszyć sobą, tym jak wychowałam dzieci. Pomagać wychowywać wnuczkę – skarba mojego”. Respondenta jest osobą spełnioną w życiu, zarówno jeżeli chodzi o jej życie rodzinne, jak i własne. Jest niezwykle twórczą osobą (maluje, robi na drutach), zapewne dzięki temu – jak wcześniejsze analizowane osoby – odbiera swoją starość jako dar losu. Pani Kaliope z Dziennego Domu Pomocy Społecznej (75 lat, wykształcenie średnie, stan zdrowia średni, zainteresowania i pasje: gotowanie, pieczenie, czytanie książek, haftowanie obrazów, rozwiązywanie krzyżówek, filmy przyrodnicze, przyroda w naturze). „Twórczość osoby udzielającej odpowiedzi wyraża się w posługiwaniu się techniką zwanej haftem krzyżykowym. Na rzecz tej placówki Pani „Kaliope” wykonała ok. 50 prac, które przedstawiają różną tematykę (m.in. przyrodniczą, kulinarną, religijną). Są to prawdziwe arcydzieła wymagające ogromnej pracy, umiejętności dobierania odpowiednich nici, a także czasu. Swoje pracy wykonuje z ogromnym zaangażowaniem. Traktuje to jak swoją pasję, na którą nie miała czasu będąc w wieku produkcyjnym i wychowując dwoje dzieci. Jej prace cieszą się dużym zainteresowaniem i wzbudzają zachwyt podczas wystaw organizowanych przez MOPS w Olsztynie” (kierownik Dziennego Domu Pomocy Społecznej).

308

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Według respondentki „Starość jest następnym okresem życia”.O percepcji siebie jako osoby starszej mówiła tak: „Dla mnie to osoba niczym nie odbiegająca od pań w średnim wieku. Jestem osobą fizyczne i psychicznie sprawną, a z chorobami przewlekłymi i pojawiającymi się nowymi, trzeba nauczyć się żyć. Czuję się jako kobieta spełniona, która dalej może być przydatna dla rodziny (męża, dzieci, wnuków) i społeczeństwa. Myśląc o swoich uczuciach, stwierdziła: „Myślę, że wiele dobrego mogłabym jeszcze dokonać, ale czas szybko płynie, czy zdążę, tego nie wiem”. Swoje zachowania jako osoby starszej opisała tak: „Od dwóch lat więcej myślę o starości (mam chore oczy), jak potoczy się moje życie, kiedy np. zostanę sama bez pomocy rodziny, czy dam sobie radę”. Na pytanie czy starość jest dla niej darem losu, odpowiedziała: „Tak. Po 40-letniej pracy zawodowej jestem emerytką już 17 lat. Przeszłam zawał mięśnia sercowego i żyję. Dokuczają przewlekłe choroby, ale nie załamuję się i dalej cieszę się życiem (darem losu)”. Z wypowiedzi respondentki wynika, że przystosowała się do specyfiki starości jako fazy życia, przejawia wiele form aktywności życiowej (przed wszystkim zajmuje się aktywnością twórczą oraz aktywnością rodzinną), dzięki temu starość jest dla niej darem losu. Pani „Euterpe” z Dziennego Domu Pomocy Społecznej (76 lat, wykształcenie średnie, stan zdrowia średni, zainteresowania i pasje: malarstwo, polityka, świat, zwiedzanie zabytków, kino, muzyka). „Twórczość osoby udzielającej odpowiedzi przejawia się dużym zaangażowaniem podczas zajęć manualnych w placówce. Z ogromną precyzją i estetyką wykonuje wszystkie parce. Widać, że sprawia jej to dużą przyjemność. Charakteryzowana osoba zasługuje na wielki szacunek, że mimo wielu schorzeń tak odpowiedzialnie podchodzi do wykonywania prac. Wykonała bardzo wiele prac manualnych, ale szczególnie lubi wykonywać te z filcu (korale, broszki, kolczyki). Jest osobą bardzo solidną, zdyscyplinowaną, mającą wiele pomysłów realnych do zrealizowania pod-

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

309

czas zajęć organizowanych w placówce” (kierownik Dziennego Domu Pomocy Społecznej). Tak respondentka odpowiadała na pytania: „Starość postrzegam jako normalną i nieodwracalną fazę mojego życia, zmierzającą do śmierci. Starość to ból i cierpienie, uzależnienie od leków i lekarzy. W głębi duszy czuje się znacznie młodziej jak wyglądam. Pogodziłam się z faktem zestarzenia się i zniedołężnienia. Staram się żyć zdrowo i aktywnie fizycznie. Dbam o siebie. Jestem dobrą matką, babcią i dobrym człowiekiem”. Respondenta myśli o sobie jako osobie starszej w następujący sposób: „Jestem bardziej doświadczona, lepsza, łagodniejsza, unikam konfliktów, skupiam się na tym, co jest ważne”. Respondentka stwierdziła, że gdy uświadomi sobie, że jest osobą starszą, to pojawiają się uczucia: „strachu, lęku, niepewności, niezadowolenia, niezaradności, samotności, izolacji społecznej”. U siebie jako osoby starszej zauważa takie zachowania, jak „drażliwość, słabsza koncentracja, spowolnienie”. Respondentkastwierdziła też, że „starość jest dla niej darem losu”, chociaż nie uzasadniła swojej odpowiedzi. Analizując wypowiedzi respondentki można stwierdzić, że starość jest dla niej niełatwym czasem życia, ale stara się tym nie przejmować, koncentrując się na przejawianiu zdrowego stylu życia. Mimo problemów zdrowotnych starość postrzega jako dar losu (zob. tab. 3). Podsumowanie i postulaty końcowe Na podstawie analizy wypowiedzi badanych seniorek podjęłam próbę stworzenia specyficznych „koszy pojęciowych”, nawiązujących do postawionych problemów badawczych oraz badanych zmiennych. Wyniki powyższej analizy zestawiłam w tabeli 3. Chociaż badane osoby są obiektywnie zaliczane do grona osób starszych (wszystkie osoby badane miały ukończone 60 lat), to jednak w ich subiektywnym odczuciu nie czuły się ludźmi starymi (są młodzi duchem – jak podkreślały niektóre seniorki, np. Pani Bronisława).

310

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Twórczość i kreatywność osób, które zechciały udzielić wywiadu przejawiała się w różnorodnych formach, m.in. w zajmowaniu się malarstwem, tworzeniu prac plastycznych, wykonywaniu rękodzieła, w organizowaniu przedsięwzięć na rzecz poprawienia jakości życia seniorów w ramach działalności UTW czy Rady Osiedla. Faza starości w percepcji badanych seniorek rysowała się jako naturalny, kolejny etap życia, kształtowany przez specyfikę starzenia się człowieka. Pomimo pewnych utrudnień w funkcjonowaniu, które pojawiają się w okresie starości, badane osoby akceptowały fakt swojej późnej dorosłości, a także przejawiały różne formy aktywności życiowej (w tym aktywność twórczą, kulturalną, rodzinną, społeczną, organizacyjną). Siebie jako osobę starszą postrzegały równie pozytywnie, wymieniając takie cechy, jak: mądrość, doświadczenie życiowe, optymizm, życzliwość dla innych, tolerancja, otwartość, dobroć, pogodę ducha, aktywność, bycie wsparcie dla członków rodziny, bezinteresowność dla innych. To, o czym mówiły osoby starsze podczas wywiadów wskazuje na to, iż są to niezwykle dojrzałe osoby, o wysokiej świadomości tego, jakim procesom podlegają. Warto zwrócić uwagę na uczucia, jakie pojawiły się wśród badanych seniorek, jeśli uzmysłowiły sobie, że są osobami starszymi. Były wymieniane takie uczucia, jak uczucie spełnienia („pamiętam o tym, co było piękne, ważne. Przepracowałam na plus swoją przeszłość”), „radość a zarazem ciekawość na to, co mnie jeszcze czeka”, ale również strach (przed śmiercią), lęk, niepewność, niezadowolenie, niezaradność, samotność, izolacja społeczna, smutek, a nawet: „Uczucie żalu, że tak szybko mija życie, że popełniłam wiele błędów, że nie kochałam siebie, także pewnego niepokoju, jaka będzie końcówka, choć każdego dnia pracuję nad tym, by była znośna”. Te uczucia mogą wskazywać na istnienie, czasami wielu, pewnych nierozwiązanych problemów natury psychicznej. Należy w związku z tym postawić postulat o konieczności rozwinięcia w Polsce systemu wsparcia psychologicznego na rzecz seniorów.

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

311

Tabela 3. Postrzeganie starości przez osoby badane Źródło: Badanie własne.

Pytanie badawcze / zmienna

Starość jako faza życia Czym jest starość jako faza życia w percepcji badanych seniorek?

Ja jako osoba starsza Jak respondentki postrzegają siebie jako osobę starszą?

Postrzeganie / odpowiedzi Nieunikniona (resp. nr 2); nieodwracalna (resp. nr 9); naturalna (resp. nr 1, 9), piękna faza życia (resp. nr 1); następna faza życia (resp. nr 7, 8); czas na pasje (resp. nr 1, 5 ); czas na rozwój (resp. nr 5); czas na przyjaciół (resp. nr 1); czas na miłość do najbliższych (resp. nr 1, 9); aktywność (resp. nr 3); czas nowych wyzwań i zadań (resp. nr 4 ); to czas obniżania jakości życia z powodów problemów zdrowotnych i oczekiwania na wsparcie służby zdrowia (resp. nr 4, 6); bilansowanie (resp. nr 3); to wielki bagaż doświadczeń (resp. nr 6); to czas na przekazywanie doświadczeń młodym pokoleniom (resp. nr 3); to bycie szczęśliwym (resp. nr 2); to czas na kontakty z rodziną (resp. nr 4) oraz innymi (resp. nr 4); to czas na bycie aktywnym w życiu społecznym (resp. nr 4); czas dla siebie (resp. nr 5, 8); czas na przyjemności (resp. nr 5); to uspokojenie, smakowanie życia (resp. nr 6); to szersze postrzeganie (resp. nr 6); to mądrość życiowa (resp. nr 6); to odkrywanie celu życia (resp. nr 6); to odrywanie swoich błędów (resp. nr 6); to czas nie nadążania za technologiami, cyfryzacją (resp. nr 6), to odczuwanie lekceważenia przez młodsze pokolenia, urzędy i samorządy (resp. nr 6); to faza zmierzająca do śmierci (resp. nr 9); to ból i cierpienie, uzależnienie od lekarzy i leków (resp. nr 9); zaakceptowanie faktu własnego starzenia się i zniedołężnienia (resp. nr 9) Optymizm (resp. nr 1); życzliwość (resp. nr 1), duchowa młodość (resp. nr 2, 9); pozytywne podejście do siebie (resp. nr , 5, 6); zaradność (resp. nr 6); ciekawość świata (resp. nr 6); zadowolenie (resp. nr 6); chęć bycia osobą aktywną (resp. nr 3); dostrzeganie dużej ilości czasu wolnego do swobodnego zagospodarowania (resp. nr 3); pragnienie kontynuowania nauki (resp. nr 3); mniejsza sprawność fizyczna (resp. nr 4); nie nadążanie za rozwojem współczesnego świata (resp. nr 4); liczenie na wsparcie rodziny w życiu codziennym (resp. nr 4); pragnienie życia dla rodziny – w zgodzie i miłości, uzyskiwać od niej wsparcia (resp. nr 4); chęć życia w spokoju i bycia jak najdłużej osobą samodzielną (resp. nr 4); uświadamianie sobie swoje wartości, wynikające z doświadczenia życiowego (resp. nr 5, 9); utrzymywanie kontaktów z rodziną, wspieranie ich pasji i zainteresowań (resp. nr 5); mądrość życiowa i posiadanie większego doświadczenia (resp. nr 7); dojrzałość i sprawność, pomimo chorób (resp. nr 8); staranie się być dobrym człowiekiem (resp. nr 9)

312

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Myśli seniorek Co myślą respondentki o sobie jako o osobie starszej?

Uczucia towarzyszące seniorkom Jakie uczucia pojawiają się, gdy respondentki uświadomią sobie, że są osobą starszą?

Zachowania/cechy seniorek Jakie zachowania zauważają u siebie respondentki jako u osoby starszej?

Czy starość to dar losu? – percepcja seniorek Czy starość jest dla respondentek darem losu?

Duchowa młodość (resp. nr 1, 2 ); tolerancyjność (resp. nr 1), otwartość (resp. nr 1), chęć bycia osobą aktywną jak najdłużej (resp. nr 2); mądrość (resp. nr 3); dobroć (resp. nr 3, 6), posiadanie doświadczenia życiowego (resp. nr 3); starzenie się z godnością (resp. nr 3); chęć podejmowania różnych form aktywności (resp. nr 5); pragnienie pomagania rodzinie (resp. nr 5); możliwość zajęcia się sobą (resp. nr 7); możliwość życia dla radości życia (resp. nr 7); przydatność dla rodziny i społeczeństwa (resp. nr 8); łagodność i unikanie konfliktów (resp. nr 9); skupianie się nad tym, co jest ważne (resp. nr 9) Spełnienie (resp. nr 1, 5), radość (resp. nr 1 ), ciekawość przyszłości (!)(resp. nr 1), lęk przed śmiercią (resp. nr 2, 3); tęsknota za młodością (resp. nr 3), radość z przeżytych lat (resp. nr 3), smutek (resp. nr 3), żal po starcie bliskich i przyjaciół (resp. nr 5); żal, że nie ma odpowiedniego wsparcia w emeryturach (resp. nr 5), żal, że tak szybko mija życie (resp. nr 6, 8); odczuwanie bycia „ciężarem” dla rodziny, liczenie na ich wsparcie (resp. nr 4); żal z powodu popełnienia wielu błędów (np. „że nie kochałam siebie” (resp. nr 6); niepewność, jaka będzie końcówka życia (resp. nr 6); wolność (resp. nr 7); uczucie strachu, lęku, niepewności (resp. nr 9), niezadowolenia (resp. nr 9), niezaradności (resp, nr 9), samotności (resp. nr 9), izolacji społecznej (resp. nr 9) Tolerancja (resp. nr 1, 4); wyrozumiałość (resp. nr 1 ); szczerość (resp. nr 1, 2); cierpliwość (resp. nr 1); otwarcie na zmiany (resp. nr 1); towarzyskość (resp. nr 2); wyciszenie (resp. 3, 4); zapominanie (resp. nr 3, 6, 7); planowanie życia (resp. nr 4); staranie się, by nie uprzykrzać życia rodzinie (resp. nr 4); służenie pomocą i radą przyjaciołom (resp. nr 4); staranie się być osobą aktywną (resp. nr 4); zmienne nastroje (resp. nr 5); trudności w podejmowaniu decyzji (resp. nr 5); niska tolerancja na krytykę (resp. nr 5); mniej energii do działania (resp, nr 5); spowolnienie (resp. nr 6, 7, 9), ostrożność (resp. nr 6), dbałość (resp. nr 6), zapobiegliwość (resp. nr 6); martwienie się o przyszłość z powodu obniżającego się stanu zdrowia (resp. nr 8); drażliwość (resp. nr 9); słabsza koncentracja (resp. nr 9) Tak (resp. nr 1 – dzięki przeżytym wspaniałym chwilom oraz dzieciom i wnukom; resp. nr 2 – dzięki rodzinie, poradzeniu sobie z samotnością po stracie męża, przeżyciu tak długich lat życia; resp. nr 3 – dzięki rodzinie i nowo poznawanym osobom; resp. nr 4 – dzięki przeżytym doświadczeniom, miłości i wsparciu dzieci i wnuków oraz pokonywaniu barier życiowych; resp. nr 5 – dzięki przejawianiu zdrowego stylu życia, pozytywnemu myśleniu, realizacji marzeń, pracy nad sobą, organizacji działań na rzecz dla seniorów; resp. nr 6 – z uwagi na liczbę przeżytych lat i doświadczeń; resp. nr 7 – z powodu posiadania dzieci i wnuków; resp. nr 8 – ponieważ pomimo problemów zdrowotnych udało się zachować radość z życia, resp. nr 9 – brak uzasadnienia)

Z punktu widzenia pedagogicznego, a zwłaszcza pedagogiki starości, warto przyjrzeć się także zachowaniom, jakie zauważają u siebie osoby starsze, a mianowicie respondentki wymie-

Anna Leszczyńska-Rejchert: Starość jako dar losu ...

313

niały zachowania, które wydają się być pozytywne, jak: wolność (co wyraża się w stwierdzeniu nic nie muszę, ani pracować, ani opiekować się dziećmi, mogę robić to, na co mam ochotę), ostrożność, zapobiegliwość, dbałość, spokój w życiu codziennym, większa tolerancja dla innych, staranie się funkcjonować tak, by nie utrudniać życia rodzinie; ale również zachowania o charakterze negatywnym, m.in. drażliwość, słabsza koncentracja, spowolnienie, zapominanie, zmienne nastroje, trudności w podejmowaniu decyzji, niska tolerancja na krytykę, mniej energii do działania. Z badań wynika również, że bycie osobą twórczą i kreatywną ułatwia przystosowanie się do fazy starości. Badane kobiety, świadome specyfiki starości jako okresu życia, optymistycznie podchodziły do własnego obecnego życia, chciały z niego w pełni korzystać, nie zamykać się w sobie, wykazywały postawę otwartości na kontakty z członkami rodziny, przyjaciółmi, znajomymi, a nawet na spotkania z nowo poznanymi osobami. Duże poczucie satysfakcji i radości życia, dawały im zwłaszcza, bardzo pozytywne relacje z rodziną. Na podstawie przeprowadzonych badań można z całą pewnością potwierdzić postawione przypuszczenie, wyrażające się w stwierdzeniu, że twórczy i kreatywni seniorzy postrzegają starość jako dar losu. Zapewne ujmowanie swojej starości jako daru losu, przez badane seniorki, było możliwe z uwagi na wiele różnorodnych form aktywności życiowej, które przejawiały respondentki, w tym zwłaszcza aktywności twórczej. Ponadto z badań wynika, że nie tylko starość jest dla seniorów darem losu, ale również bywa tak, że to osoba starsza, oprócz tego, że jest skarbnicą wiedzy i osobą udzielającą porad życiowych członkom rodziny, jest także darem losu dla wnuczki lub wnuczka (przypadek Pani Marii). Na koniec warto jeszcze raz podkreślić wielkie walory podejmowania aktywności twórczej w fazie starości. Aktywność twórcza daje seniorom m.in. poczucie zadowolenia i radości życia oraz spełnienia, co niewątpliwie przyczynia się do tego, że starość jest traktowana przez starszych twórców jako dar losu. Należy zatem postulować, by osoby starsze zachęcać do przejawiania różnych

314

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

form aktywności twórczej. Potrzebne są również działania ułatwiające seniorom wykonywanie aktywności twórczej, czyli m.in. dostęp do placówek kulturalnych oraz do placówek dziennego pobytu. Dzienne domy pomocy społecznej stają się obecnie bowiem coraz częściej nie tylko miejscem, gdzie seniorzy uzyskują pomoc, ale również centrami kulturalnymi, gdzie oferowane są osobom starszym zajęcia terapii zajęciowej, podczas której seniorzy wykonują określone dzieła, zajęcia specjalistyczne z zakresu danej dziedziny sztuki, organizowane są też spotkania artystyczne ośrodków wsparcia, do których osoby starsze bardzo solidnie się rokrocznie przygotowują. W tych placówkach podejmowanych jest też wiele innych działań pobudzających aktywność twórczą osób starszych, np. spotkania o charakterze edukacyjno-integracyjnym ze studentami, m.in. zajęcia takie organizują członkowie Koła Naukowego Geragogów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, którego autorka artykułu jest opiekunem naukowym.

315

Andrzej Mielczarek

WYKLUCZENIE SPOŁECZNE LUDZI STARYCH – źródła, przejwy, konsekwencje Wstęp Ludzie starsi i starość jako faza życia człowieka coraz częściej są przedmiotem badań naukowych. Spowodowane jest to faktem znacznego i systematycznego wzrostu liczby ludzi starych i wynikających z tego konsekwencji. Zgodnie z opracowaną w 2009 r. przez GUS prognozą demograficzną dla Polski na lata 2008–2035, liczba Polaków zmniejszy się o dwa miliony (z 38  107 000 do 35  993 000), wzrośnie natomiast liczba osób starszych, powyżej 65. roku życia (z 5 137 000 do 8 358 000). Oznacza to, że w ciągu niecałych trzydziestu lat, czyli jednego pokolenia Polaków, odsetek osób starszych w populacji wzrośnie z 13,9% do 23,2%. Ten gwałtowny wzrost liczby ludzi starych to konsekwencja dwóch nakładających się na siebie procesów: wydłużania się przeciętnego trwania życia i spadkiem liczby urodzeń i małżeństw, przesuwaniem średniego wieku rodzenia i tworzenia związków – w kierunku starszych roczników wieku, wzrostem liczby rozwodów i związków nieformalnych (Kubicki, 2011, s. 71–82). Wzrost liczby osób starszych i postępujący w szybkim tempie proces starzenia się społeczeństw oznaczać będzie zmiany

316

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

w funkcjonowaniu państwa, jak i poszczególnych jednostek czy rodzin. Zjawisko to z pewnością będzie miało odbicie w gospodarce oraz w obciążeniach finansów publicznych. W przypadku części seniorów starość oznaczać będzie ubóstwo i trwanie na marginesie życia społecznego. Stąd ,,starość jest darem, zadaniem i wyzwaniem”. Stanisław Kawula [ur. 1939] uważa wyzwania, jako ,,rodzaj psychicznego i społecznego nacisku, ażeby pewne zjawiska czy kwestie dostrzec i szukać programów ich rozwiązania. Na tej podstawie rodzą się planowe zadania, które podejmują – poszczególne komponenty środowiska życiowej egzystencji człowieka. Takich kwestii w Polsce na początku XXI wieku jest sporo. Odnoszą się one do osób lub grup i środowisk lokalnych, a także regionalnych, pozostających w dużym dystansie gospodarczym, materialnym, kulturalnym i edukacyjnym, oddalonych od obszarów objętych bogactwem i przywilejami różnej materii. Wymienić tu należy osoby najbiedniejsze, niezaradne i słabo wykształcone, inwalidów, osoby niepełnosprawne i przewlekle chore oraz ich rodziny, a także osoby w podeszłym wieku. Obserwuje się, że coraz więcej ludzi, z wielkim trudem, zaspokajają swe potrzeby materialne i rozwojowo-edukacyjne, a ich sytuacja egzystencjalna staje się coraz bardziej niekorzystna. Z tej grupy rekrutują się najczęściej osoby zmarginalizowane i społecznie wykluczone. Takie kwestie trzeba dostrzegać i im przeciwdziałać. W przeciwnym wypadku będzie to skutkować wzrostem zjawisk marginalizacji i wykluczenia społecznego” (Kawula, 2006, s. 13–14). Wiesława Walkowska (2006, s. 184–185) jest zdania, że w Polsce o starości się nie mówi, albo mówi bardzo mało. Jeśli już mówi się o osobach starszych, to najczęściej o ich aktualnych potrzebach czy też o zaspokajaniu poziomu bezpieczeństwa socjalnego. Najczęściej to seniorzy stają się kartą przetargową ugrupowań politycznych w kolejnych wyborach parlamentarnych czy też samorządowych. Tak prowadzona polityka w stosunku do seniorów będzie pogłębiała i nasilała problemy w stosunku do tej grupy społecznej. W konsekwencji będzie to prowadzić do izolacji i mar-

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

317

ginalizacji osób starszych, a im bardziej starość w społeczeństwie będziewyizolowana i zepchnięta na margines, tym większe będzie obciążenie dla całego społeczeństwa. Oprócz skutków ekonomicznych na pierwszym miejscu należy jednak zawsze pamiętać o idei humanitaryzmu, solidarności międzypokoleniowej, która powinna zajmować naczelne miejsce w społeczeństwie uczącym się, w społeczeństwie wiedzy. Kwestie definicyjne pojęcia „marginalizacja” i ,,wykluczenie społeczne”. Marginalizacja społeczna, najczęściej rozumiana jest jako stan w strukturze społecznej, przejawiający się w ograniczonych możliwościach korzystania z powszechnie dostępnych dóbr i form życia zbiorowego. Dotyczy ona jednostek lub grup funkcjonujących poza powszechnymi zasadami obyczaju, prawa i porządku społecznego. Mamy z nią do czynienia wtedy, gdy jednostki, grupylub całe narody znajdują się poza głównym nurtem społecznej wymiany dóbr, usług oraz informacji (Orzechowska, 2006, s. 207). Marginalizacja społeczna jest zjawiskiem wielowymiarowym, może być rozpatrywana jako cecha stanu więzi, sytuacji i możliwości działania w dystrybucji dóbr, uczestnictwa w kulturze, sprawach publicznych, edukacji itp. Znajduje także wyraz w postawach i przekonaniach, w ocenie sytuacji życiowej, szans i możliwości efektywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Często możliwości te są ograniczone ze względu na sytuację zagrożenia, gdy istnieje możliwość naruszenia wartości szczególnie cenionych przez danego człowieka. Mogą one dotyczyć życia, zdrowia, bezpieczeństwa, jego samego i jego bliskich (Krzesińska-Żach, 2006, s.71). Kazimierz Wojciech Frieske (1999, s. 169–170) ujmuje marginalizację w dwóch kontekstach: –– kulturowym, gdzie „obyczaje, wartości czy wzory poznawcze jednostki lub grupy wyróżniają się od kultury ich otoczenia społecznego, co utrudnia procesy komunikowania się z tym otoczeniem i korzystanie z jego instytucji;

318

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– jako deficyty uprawnień przysługujących jednostkom czy całym grupom społecznym i/lub deficyty możliwości realizowania tych uprawnień”. Odnośnie do ,,wykluczenia społecznego”, to w literaturze przedmiotu spotkać można różne definicje tego zjawiska. I tak: zgodnie z Narodową strategią integracji społecznej (2004) wykluczenie społeczne (ekskluzja), definiowane jest jako ,,sytuacja uniemożliwiająca lub znacznie utrudniającajednostce lub grupie, zgodnie z prawem pełnienia ról społecznych, korzystanie z dóbr publicznych i infrastruktury społecznej, gromadzenie zasobów i zdobywanie dochodów w godny sposób”. Zjawisko to może być analizowana jako szczególna, bardziej radykalna forma społecznej marginalizacji (Cudowska, 2006, s.71). Barbara Rysz-Kowalczyk (2001, s. 35) w Leksykonie polityki społecznej wyjaśnia sens terminu wykluczenia społecznego, czyli ,,ekskluzji społecznej”. Ujmuje ją jako ,,zjawisko, w którym zachodzi równocześnie brak udziału jednostki w wielu aspektach życia zbiorowego. Termin ten jest rozumiany jako skrajny wyraz marginalizacji. Ekskluzję społeczną można rozumieć zarówno jako pewien stan rzeczy – wykluczenie, ale i jako proces, który do tego stanu prowadzi – wykluczanie”. Jerzy Kwaśniewski (1997, s. 20) określił wykluczenie społeczne ,,jako marginalizację, co oznacza brak uczestnictwa w życiu społecznym. Jest zjawiskiem wielowymiarowym i dlatego też może być rozpatrywana jako cecha stanu więzi, sytuacji i możliwości działania w dystrybucji dóbr, uczestnictwa w kulturze, sprawach publicznych, edukacji, itd. Marginalizacja znajduje także odzwierciedlenie w postawach i wartościach, w ocenie sytuacji życiowej, szans i możliwości efektywnego uczestnictwa w życiu społecznym”. Autor wskazuje tu na sytuacje zagrożenia w zakresie życia, zdrowia, bezpieczeństwa jego samego i bliskich. Paweł Kubicki (2011, s. 71–82) proces wykluczania społecznego rozumie jako ,,trajektorię, gdzie początkiem jest zdarzenie, które powoduje pogorszenie się sytuacji życiowej jednostki (grupy) i jednocześnie zapoczątkowuje szereg zdarzeń przyczyniających się do jej dalszej degradacji. Początkowo proces ten nie wpływa

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

319

w sposób istotny na życie codzienne osoby wykluczanej, ale wraz z upływem czasu proces ten ulega intensyfikacji zaczynając negatywnie oddziaływać na coraz więcej obszarów życia (faza II), a jednostkę (grupę) uznaje się za w pełni wykluczoną, gdy nie jest w stanie samodzielnie poprawić swojego losu i zmiana jej sytuacji życiowej jest całkowicie uzależniona od pomocy z zewnątrz”. Można zatem mówić o konkretnym poziomie marginalizacji, co w przypadku części seniorów oznacza lub będzie oznaczać trwanie na marginesie życia społecznego, a w skrajnej postaci czeka seniora społeczne wykluczenie (Kawula, 2006, s. 15). Zdaniem Ludmiły Dziewięckiej-Bokun [ur. 1946], ekskluzja społeczna (czyli wykluczenie społeczne – przyp. A. M.) jest coraz częściej tematem dyskusji w różnego rodzaju kręgach naukowców. Ekskluzję społeczną postrzega się przede wszystkim jako brak możliwości uczestniczenia w życiu społecznym, co skutkuje poczuciem bezsilności i bezradności jednostki marginalizowanej wobec własnego życia, izolacją i społeczną i stygmatyzacją. Czynnikiem sprawczym wykluczenia nie zawsze jest ,,bieda” jako stan niedostatku, którego głównym wskaźnikiem jest niski dochód. Ekskluzja obejmuje materialną ale i niematerialną deprywację, odnosi się do praw i instytucji, do relacji i więzi między daną jednostką, grupą społeczną, czy społeczeństwem. Termin ekskluzja obejmuje ludzi biednych, jak i tych, którzy są dobrze usytuowani pod względem materialnym ale z jakichś powodów czują się wyalienowani. Bieda może być tylko jedną z przyczyn społecznej ekskluzji. Inne przyczyny to: niepełnosprawność, rozwód, starość (Dziewięcka-Bokun. 2005, s. 213). Jak pisze Dziewięcka-Bokun (2005, s. 213): ,,Raport Rady Europy na temat godności ludzkiej i społecznej ekskluzji pokazuje, że: ekskluzja społeczna stanowi zjawisko permanentnie obecne w społeczeństwach liberalnych. Zjawisko ekskluzji we współczesnych czasach nasila się i dotyczyszczególnie najsłabszych grup społecznych. Jest ona konsekwencją wzrastających wskaźników ubóstwa, bezrobocia, bezdomności, niepewności ekonomicznej i patologii społecznej. Rządy państw Unii Europejskiej nie wypracowały jeszcze strategii przeciwdziałania temu zjawisku, czy cho-

320

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ciażby powstrzymania tego procesu. Z treści Raportu wynika, że skutki kryzysu państwowych gwarancji świadczeń ochronnych wobec najsłabszych grup społecznych są widoczne w całej Europie, a szczególnie w Centralnej i Wschodniej części kontynentu, w krajach, które doświadczały komunizmu. Grupami najwyższego ryzyka są niewykwalifikowani i nisko wykwalifikowani robotnicy, samotne matki, obcokrajowcy, niepełnosprawni, absolwenci szkół, aktualnie bezrobotni czy bezdomni. Pogarszają się też warunki dostępności do systemu ubezpieczeń społecznych i usług socjalnych dla ludzi starych”. Beata Krzesińska-Żach (2006, s. 71) dodaje, że ,,człowiek wykluczony ma często świadomość utraty lub zagrożeniaemocjonalnego kontaktów z innymi ludźmi, staje się człowiekiem samotnym, rodzi się w nim poczucie samotności i izolacji, żyje w stanie niepokoju i poczucia zagrożenia Uczucia i oceny (postawy) członków grup marginalizowanych najczęściej cechuje: odczucie deprywacji, frustracja, poczucie zagrożenia, alienacja, fatalizm, niezdolność do kierowania własnym życiem, pesymizm, obawa przed przyszłością. Tym odczuciom towarzyszy: pasywność, absencja, apatia, hedonizm, konsumpcjonizm, wycofanie się, brak zaufania, indywidualizm, ekstremizm, przemoc, bezradność i anomia, alienacja i dezorientacja”. Źródła wykluczenia społecznego seniorów Dopatrując się źródeł wykluczenia społecznego ludzi starych należy stwierdzić, że jużw 1969 roku amerykański gerontolog Robert Neil Butler [1927–2010] zwrócił uwagę na fakt, że seniorzy są gorzej traktowani już tylko ze względu na wiek, w stosunku do pozostałych grup społeczeństwa. Tłumaczy to zanikiem więzi identyfikującej młodych i starych jako wspólnotę istot ludzkich, znajdowaniem radości w wykazywaniu wad, często z powodu konieczności niesienia pomocy osobom starszym. Zdaniem Butlera uprzedzenia i dyskryminacja ze względu na wiek to proces systematycznego tworzenia stereotypów i gorszego traktowania ludzi z powodu tego, że są starzy. Uznano ich za mniej użytecznych od młodszych osób, którzy mają więcej siły i energii, pomniejsza się

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

321

ich potrzeby i znaczenie, ponieważ nie są już użyteczni i „przeżyli już swoje” (Goodman, 2005, s. 123). Nierzadko trudny jest los człowieka starego w środowisku zamieszkania. Zdumiewające, że pozycję starego człowieka w rodzinie, społeczeństwie, zachwiały współczesne nam czasy (Piotrowska-Breger, 2004). We współczesnejcywilizacji, nastawionej na zdobywanie, gromadzenie dóbr kosztem zatracenia człowieczeństwa, spokoju i naturalności; świecie instytucji, techniki i krwiożerczej polityki trudno żyć nie będąc już w zgodzie z ,,prawem dżungli”, nie będąc już na tyle silnym, użytecznym, sprawnym intelektualnie, przebojowym, by dorównać młodszym od siebie. Człowiek zbliżając się do kresu życia stopniowo traci swe liczne role, które odgrywał w społeczeństwie: zawodową, społeczno-organizacyjną, rodzinną, następuje rozluźnienie więzi społecznych z innymi. Sprzyja temu niewydolność organizmu, myśl o zbliżającej się śmierci, narastająca potrzeba wsparcia i opieki (Mielczarek 2010, s. 180). Ludzie starzy z racji różnorodnych ograniczeń, plasowani są zarówno w odczuciach własnych, jak i w odbiorze społecznym, w kategoriach niskiego statusu społecznego i stanowią grupę, w której mimo gwarancji stałych dochodów z tytułu uzyskiwanych świadczeń społecznych, ryzyko marginalizacji czy wykluczenia społecznego występuje znacznie częściej niż w pozostałych grupach społecznych. Z racji różnorodnych ograniczeń, plasowani są też, zarówno w odczuciach własnych, jak i w odbiorze społecznym, w kategoriach niskiego statusu społecznego (Grudniewicz, 2001). Ewa Miszczak (2006, s. 305–306) jest zdania, że każde społeczeństwo tworzy system norm i wartości, określających sposoby postępowania swoich członków. Pojęcie normy oraz odchylenia od niej, a także zakres tego, co normalne, wyznaczane jest w toku społecznego uzgodnienia i jest wynikiem konsensusu. Poza tym, każdy system społeczny przewiduje dla wszystkich jednostek pozycję w hierarchii, status, role społeczne i inne wyznaczniki określające człowieka żyjącego wśród innych. Przewidziane są także społecznie akceptowane sposoby zachowania, w przeciwnym

322

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wypadku może być uznana za nonkonformistę a nawet dewianta (Welcz, 2010). Źródła wykluczenia społecznego seniorów można upatrywać się także w dosyć monolitycznej definicji starości, co sprawia, że ludzie starsi odbierani są jako grupa homogeniczna, gdzie społeczno-kulturowy obraz człowieka starego nie wykazuje większego zróżnicowania i jest generalnie negatywny. Wyłaniający się z narracji obraz starości wydaje się stereotypowy i negatywny. Tak ukazany obraz starości jest jednostronny, podkreślający niedomagania i słabości, z powodu przekazu społecznego, nakazującego konieczność niesienia pomocy osobom starszym. Opis wieku późnej dorosłości w przygnębiających i negatywnych kategoriach może być także spowodowany kumulacją nieszczęść i chorób niejednokrotnie spotykających ludzi na starość, powodując nieświadomy lęk, potrzebę zdystansowania się i postawę negacji starości i starzenia się u ludzi w pełni sił. Mądrość, kompetencje autobiograficzne, posiadane doświadczenie, wiedza o życiu, czyli atrybuty pozytywnego stereotyp lub pozytywnej mitologizacji starości w posiadanym obrazie młodszego pokolenia pojawiają się raczej okazjonalnie, ustępując miejsca: brakowi orientacji we współczesnych realiach, nieumiejętności załatwiania spraw urzędowych, nieobyciu z nowoczesną techniką i poczuciu niedostosowania, w sumie konstruując negatywny obraz wieku starzenia się. Tak ukazany obraz nie jest właściwy, ponieważ proces starzenia charakteryzują przemiany wielopłaszczyznowe, wielokierunkowe, asynchroniczne i wysoce zindywidualizowane; są to przemiany wielowymiarowe, holistyczne i interdyscyplinarne. Seniorzy rzadko są pozytywnymi bohaterami mediów i reklamy i to dlatego wielu ludzi ulega stereotypom i starość postrzega przez pryzmat ubóstwa, niedołęstwa czy zagrożenia. Wszystko to prowadzi do bardzo niekorzystnego zjawiska – utraty szacunku dla osób starszych, który w naszej kulturze przez całe stulecia był fundamentem relacji międzyludzkich. Można przypuszczać, ze negatywny stereotyp starości biernej i zniedołężniałej, to m.in. skutek sposobu myślenia ludzi młodych, że ,,ktoś” musi pracować na ,,kogoś”, kto nie pracuje. Młodzi nie akceptują faktu, że

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

323

osoby starsze, które nabyły świadczenia emerytalne nadal pracują pomimo dużego bezrobocia wśród osób młodych. Nie stwarza to warunków do integracji międzypokoleniowej (Orzechowska, 2006, s. 207 i s.218). W dzisiejszych czasach funkcjonuje utrwalony przez lata stereotyp człowieka starszego; jest to osoba chora, niedołężna, niezdatna do żadnej pracy, żyjąca na skraju ubóstwa, wymagająca stałej opieki i pomocy w codziennym życiu (Garncarek, 2005, s. 35). Równocześnie osoba w podeszłym wieku jest osobą samotną i osamotnioną, izolującą się od życia społecznego i izolowaną społecznie, podlegającą procesom stygmatyzacji i wykluczenia społecznego. Gdy zachowanie starszego człowiekamieści się w tym stereotypie, to w opinii społecznej wszystko jest na miejscu, bo tak powinno być. Gdy osoba starsza wykracza swoim zachowaniem poza sztywne ramy stereotypowego wizerunku i zadaje kłam jego poszczególnym elementom, może liczyć się ze społecznym napiętnowaniem, ponieważ zachowuje się niezgodnie z normą (Miszczak, 2006, s. 308–310). Potwierdza to Krystyna Piotrowska-Breger (2004): na negatywny obraz wieku starzenia się istotny wpływ ma wzmożone tempo przemian. To ono spowodowało, że większym uznaniem darzy się nie mądrość starych ludzi, ich doświadczenie, ale maksymalną wydajność pracy, spryt, inicjatywę, przedsiębiorczość, podejmowanie ryzykownych decyzji, charakteryzujące młodych. Taką sytuację obserwuje się zwłaszcza w tych krajach, w których dokonują się liczne przemiany społeczne, gospodarcze, polityczne. Ludzie starzy spostrzegani są w społeczeństwach takich krajów jako obciążenie i przeszkoda w osiąganiu postępu i dobrobytu. Małgorzata Orłowska (2005, s. 49) także dopatruje się źródeł marginalizacji i wykluczenia społecznego w przemianach, jakie zapoczątkowane zostały w końcu ubiegłego stulecia i które trwająnadal. Uważa, że cechą współczesności jest to, że każdy człowiek na skutek posiadania jakiejś dysfunkcji może stać się wykluczonym. Są to m.in.: niskie świadczenia socjalne, które nie rozwiązują problemów egzystencjalnych klientów pomocy spo-

324

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

łecznej, brak profesjonalnej opieki, odpowiednich programów profilaktycznych i postpenitencjarnych, opieki następczej oraz pomocy w różnorodnych kryzysach życiowych. Dysfunkcją jest także społeczna akceptacja dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, pochodzenie społeczne, niski status, dochód, czy styl bycia. Elżbieta Trafiałek [ur. 1951] określając wykluczenie społeczne (ang. social exclusion) jako pozbawienie jednostek lub grup: gwarancji socjalnych, dostępu do rynku pracy, instytucji, usług, dóbr, konsumpcji, praw do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym. Może mieć kontakt kulturowy, polityczny, ekonomiczny lub statutowy, może być wynikiem kumulacji czynników i zachowań prowadzących do zepchnięcia na margines życia społecznego, ale może być też skutkiem pojedynczej dysfunkcji (niepełnosprawności, bezrobocia, ubóstwa, bezdomności, bezradności, itp.). Jest równoznaczne z marginalnością, z deficytami uprawnień, z deprywacją, choć nie zawsze tożsame z biedą. Niezależnie jednak od tego, czy poszczególne jednostki, grupy dyskryminowane są ze względu na płeć, wiek, pochodzenie, światopogląd, narodowość, preferencje aksjologiczne, status ekonomiczny, czy religię i przekonania – ograniczenie każdego z podstawowej triady praw: politycznych, obywatelskich, socjalnych, w systemie demokratycznym, w społeczeństwie obywatelskim, prowadzi do wykluczenia poza ramy ustalonego porządku publicznego, sprzyja dezintegracji i narastaniu nierówności społecznych. Znamion dyskryminacji dopatruje się także we wszystkich obszarach zainteresowań polityki społecznej: rynku pracy, opiece zdrowotnej, w systemie zabezpieczeń, w dostępie do konsumpcji dóbr, w środowisku lokalnym i rodzinnym (Trafiałek, 2006, s. 171). We współczesnej kulturze – kultu młodości, uwielbienia ciała, zdrowia i tężyzny fizycznej – starość zaczyna być traktowanajak ułomność społeczna, niepełnosprawność, co może być przyczyną tego, iż ludzie wiek podeszły zaczną traktować jako przegrana lub nawet klęskę (Ku godnej..., 1999, s. 48). Tego samego zdania jest Wiesława Walkowska (2006, s. 181), która stwierdziła, że w XXI wieku nie jest łatwo być seniorem. Powszechny kult młodości, siły, dążenie – często za wszelka cenę – do narzucone-

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

325

go przez kulturę masową wizerunku bycia nie tylko młodym, ale i pięknym, a najlepiej jeszcze zdrowym i bogatym. Pojawiły się nowe sklepy, napisy w obcym języku, wokół są nieznane urządzenia techniczne, produkty, media oferujący raczej szybki, wygodny, nastawiony na przyjemność styl życia. Prasa, która poszukuje młodych, kreatywnych, dynamicznych. W społeczeństwie, gdzie coraz rzadziej spotykamy się z rodziną wielopokoleniową, gdzie trudno nadążyć za zmianami społecznymi, gdzie o starości mówi się rzadko, często nawet niechętnie. Dodatkowo ,,wyobcowanie społeczne” osób starszych pogłębiają szybko zachodzące zmiany technologiczne, za którymi nawet niektórym młodym ludziom jest trudno nadążyć. Świat mediów, techniki, technologii cyfrowej coraz bardziej obecny we wszystkich sferach życia człowieka stwarza bariery dla starszego pokolenia. Sytuacja taka nie zawsze jest skutkiem braku wykształcenia seniorów, ale niezwykłego tempa zmian, które miało i ma miejsce w ciągu ich życia. Dyskryminacja ludzi starych przyczyną ich marginalizacji Na fakt wykluczenia społecznego ludzi starszych istotny wpływ ma także dyskryminacja ludzi starych (am. ageism). Dyskryminacja definiowana jest jako ,,nierówne traktowanie określonych jednostek i grup społecznych, z powodu uprzedzeń lub innych przyczyn” (zob. netografia: Aktywny senior..., 2007, s. 36). Wiek, podobnie jak płeć, rasa czy niepełnosprawność jest częstym kryterium dyskryminacji, czyli nierównego, krzywdzącego i traktowania. Jednak problem dyskryminacji wiekowej w przeciwieństwie do innych form dyskryminacji, jest mało rozpoznany. Dyrektywa unijna o równości zatrudnienia wprowadza dwie definicje dyskryminacji: bezpośrednią i pośrednią. Dyskryminacja bezpośrednia występuje, gdy osoba traktowana jest mniej przychylnie niż inna osoba w porównywalnej sytuacji wyłącznie z powodu jej wieku. Dyskryminacja pośrednia występuje wówczas, gdy pozornie neutralne warunki, kryteria lub praktyki stosowane są na równi wobec wszystkich, lecz w sposób szczególny dotykają konkretną grupę wiekową (zob. netografia: Aktywny senior..., 2007). Dodać tu należy, że dyskryminacja jest zabroniona; zgod-

326

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nie z art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 78 z 1997 r., poz. 483): ,,nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Badania nad dyskryminacją ludzi starych wykazały, że w naszym krajuseniorzy nie są traktowane z należnym szacunkiem i są gorzej traktowane z powodu wieku. Do najczęstszych powodów dyskryminacji zalicza się lekceważenie, wyśmiewanie, żarty, obojętność. Ludzie starzy czują się dyskryminowani najczęściej w takich obszarach jak służba zdrowia, urzędy, sklepy, środki komunikacji publicznej. Do obszarów dyskryminacji seniorzy – respondenci zaliczali również najbliższe sąsiedztwo i rodzinę (Walkowska, 2006, s. 181). Dyskryminacja seniora w rodzinie Rodzina jest najważniejszym miejscem, w którym ludzie starzy mogą utrzymywać stałe i bliskie kontakty z osobami należącymi do młodszych pokoleń. Tam właśnie powstaje wieź międzypokoleniowa, poczucie uczestnictwa w życiu społecznym lub wykluczenie z niego. Funkcje rodziny wynikają ze szczególnego rodzaju symbiozy, charakteru związków łączących ludzi. Rodzina pełni w życiu ludzi starszych ważną funkcję ekspresyjną oraz wzmacnia ich społeczne uczestnictwo. Z myślą o niej i wspólnie z nią organizuje się takie uroczystości jak: imieniny, urodziny, jubileusze czy obchody świat kościelnych (Szatur-Jaworska, 1999, s. 17). Badania przeprowadzone wśród osób w wieku poprodukcyjnym wykazały, że posiadanie rodziny daje poczucie oparcia, sprzyja zdrowiu i przedłużeniu średniej długości życia oraz stwarza naturalne możliwości różnego rodzaju aktywności. Rodzina jest podstawową jednostką społeczną w kształtowaniu zdrowia i choroby. Realizując poszczególne funkcje, rodzina odgrywa decydującą rolę w kształtowaniu zachowań związanych z prozdrowotnym stylem życia, a wsparcie otrzymywane od rodziny i przyjaciół wzmacnia próby uporania się ze stresującymi wydarzeniami lub niemożliwymi do zmiany (Liszewska, 1999, s. 27).

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

327

W społeczeństwie polskim ludzie starsi mają w znacznie większym stopniu zapewnione miejsce w rodzinie, niż ma to miejsce w krajach zachodnich. Jest to wynik silniejszych więzi rodzinnych na skutek opóźnionych procesów transformacji demograficznej oraz wynik niedorozwoju alternatywnych form opieki nad ludźmi starszymi w fazie niepełnosprawności. Pomimo że istnieje tendencja do oddzielnego zamieszkania dzieci i rodziców, to międzypokoleniowe więzi emocjonalne nadal istnieją w postaci świadczenia sobie różnych form pomocy i są żywe bez względu na to, czy rodzice i ich dorosłe dzieci mieszkają pod jednym dachem, czy też starsi i młodsi członkowie rodziny żyją i gospodarują osobno (Golinowska, 1999, s. 5). Krytycznym momentem dla każdej rodziny jest pojawienie się choroby matki lub ojca. Bywa często, że gdy starszy człowiek stanie się niesprawny, nie ma oparcia w rodzinie. Członkom rodziny często trudno jest sobie wyobrazić, że mogliby poświęcić znaczną ilość czasu na pielęgnację chorego. Wielu chorych seniorów musi wręcz apelować o otrzymywanie pomocy, co budzi w nich dodatkowy lęk i niepewność, jak apel ten zostanie odebrany i czy nie pogorszy stosunków rodzinnych. Występowanie negatywnych czynników emocjonalnych (także zjawisk dyskryminacji) przy chorobie prowadzi do ogólnego pogorszenia stanu psychiki starego człowieka. Stwierdzono, że z komponentem rodzinnym etiologią wiąże się wiele chorób i dysfunkcji, takich jak: zaburzenia i choroby somatyczne, choroby psychosomatyczne lub somatopsychiczne oraz zaburzenia w sferze zdrowia psychicznego, np. schizofrenia, psychopatia, nerwica seksualna (Liszewska, 1999, s. 29).Szkoda, że choroba starych rodziców nie zawsze jest wyzwaniem dla całej rodziny, która powinna zająć się jej przezwyciężeniem i sprostaniem nowej sytuacji, pełnej mobilizacji sił i środków, wspomaganiem seniora w powracaniu do zdrowia i likwidacji kryzysu w sferze emocjonalnej (Mielczarek, 2010, s. 180–181). Członkowie rodziny często odrzucają osoby stare, co również wpływa na utratę więzi łączących ze światem. Poczucie bycia kimś niepotrzebnym powoduje rezygnację z życia i w kon-

328

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

sekwencji przyspieszaproces starzenia. Dla osób, które nie mogą z różnych przyczyn zamieszkiwać ze swoimi bliskimi i zdane są wyłącznie na swoje siły lub na pomoc instytucjonalną od osób obcych życie staje się udręką, upokorzeniem. Dochodzi do poczucia klęski życiowej i obwiniania się za to, że źle się wychowało swoje dzieci lub nie założyło rodziny. Dodać tu należy jeszczepoczucie bezradności w obliczu współczesnej rzeczywistości, która wydaje się być brutalna, zimna, bezwzględna i odbiera wszelką godność człowieczeństwu (Mielczarek, 2010, s. 179). Współczesne młode rodziny czują się autonomiczne i samodzielne, chcą uciec od każdego rodzaju odpowiedzialności za swojego ojca czy matkę. Nie chcą ponosić trudów związanych z pielęgnacją chorego lub opieką nad osobą starszą wiekiem i starają się za wszelką cenę umieszczać takie osoby w szpitalach lub innych instytucjach specjalistycznych: domach pomocy społecznej czy zakładach opiekuńczo-leczniczych. Szkoda, bo zgodnie z tradycyjnym sposobem myślenia, wielu seniorów w swoich dorastających dzieciach widziało zabezpieczenie na starość, zarówno materialną, jak i emocjonalną (Mielczarek, 2010, s. 32). Coraz częściej szpitalne łóżka zajmują starsi pacjenci, których rodziny nie odbierają ze szpitali. Ci ludzie bardzo często nie mają dokąd wrócić, ponieważ rodzina nie poczuwa się do opieki nad nimi. Lekarze słyszą najczęściej, że rodziny nie stać na wynajęcie opiekunki lub też nie ma w domu warunków. Pacjencio których zapominają najbliżsi, to najczęściej osoby starsze, które zostały wyleczone z konkretnej choroby, jednak mają problemy z poruszaniem się i wymagają dalszej opieki. Osłabione kontakty i więziemocjonalne seniora z rodziną oraz bliskimi skutkują osamotnieniem, poczuciem izolacjii wykluczenia społecznego (Mielczarek, 2010, s. 33). W wielu domach pomocy społecznej spotyka się mieszkańców, którzy po prostu przeszkadzali rodzinie, którzy byli w niej zbędni.Wywierano na nich różnorakie naciski, najczęściej zupełnie świadome przez co niejednokrotnie popadali w choroby, jako skutek ciągłego stresu. W całodobowych placówkach opiekuńczych często spotyka się ludzi, którzy byli w rodzinie izolowa-

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

329

ni, całkowicie wykluczeni z wszelkich aktywności rodziny, którym uniemożliwiano kontakt ze znajomymi, którzy byli ,,kozłem ofiarnym rodziny” (Mielczarek, 2010, s. 180). Dostęp seniorów do opieki zdrowotnej Ważnym źródłem wykluczenia społecznego jest dyskryminowanie ludzi starych w dostępie do opieki zdrowotnej, rehabilitacji i leków. Służba zdrowia, podobnie jak rynek pracy, jest obszarem, gdzie osoby starsze wyraźnie odczuwają, że są gorzej traktowane (Trafiałek, 2006, s. 171). Barbara Bień [ur. 1951] uważa, że polski system opieki zdrowotnej jest niewydolny i nieskuteczny w diagnozowaniu i eliminowaniu geriatrycznych. Potrzeby w zakresie leczenia seniorów znacznie przewyższają możliwości ze względu na zakres działań w zakresie świadczeń środowiskowych, deficyt usług rehabilitacyjnych i słabe rozpoznanie potrzeb zdrowotnych. Brakuje lekarzy geriatrów i pielęgniarek środowiskowych oraz współpracy miedzy resortem zdrowia i polityki społecznej w budowaniu przyjaznej przestrzeni życiowej dla seniorów. Chociaż ludzi starychcechuje wielochorobowość, ograniczona sprawność fizyczna i zwiększone zapotrzebowanie na profesjonalną opiekę, to nie mogą oni liczyć naprofesjonalną opiekę, co skutkuje pogłębianiem się niesprawności, zniedołężnieniem i uzależnieniem od osób trzecich oraz wzrostem zapotrzebowania na wsparcie instytucjonalne, opiekuńcze i socjalne (Bień, 2002, s. 36–43). Zdaniem Jarosława Derejczyka (2001, s. 29), „ludzie starzy to grupa najbardziej zaniedbana medycznie; spotyka się nawet zjawiska psychicznego i fizycznego maltretowania osób starych w obiektach służby zdrowia […] widać tam zachowania dyskryminacyjne z powodu wieku: przemilczenie problemówchorego, pomijanie pytań o zgodę na leczenie instytucjonalne, uzależnianie leczenia od wieku. Coraz częściej seniorom odmawia się prawa do diagnostyki, w tym głównie onkologicznej, do operacji, do kosztownego, długotrwałego leczenia, do refundacji leków i środków higienicznych, co jest skutkiem coraz gorszej kondycji służby zdrowia. W konsekwencji zmuszani są do rezygnacji z leczenia

330

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

i rehabilitacji. Wielu nie stać na leczenie w gabinetach prywatnych, na zakup leków, sprzętu rehabilitacyjnego, na wyjazdy do sanatorium, a czasemnawet na usługi stomatologiczne i protetyczne”. Seniorzy są narażeni na nienależyte traktowanie w trakcie leczenia. Wynika to z faktu, iż wiele rozwiązań systemowych nie uwzględnia potrzeb zdrowotnych seniorów i specyfiki chorób w wieku podeszłym. Obok rozwiązań systemowych istnieje wiele niepisanych praktyk i zachowań, które prowadzą do gorszego traktowania czy wręcz upokarzania starszych pacjentów. Warto w tym miejscu podkreślić, iż starsza, chora, a często niesprawna i samotna osoba jest modelową ofiarą, która nie ma sił, aby zaprotestować, dochodzić swoich praw(Derejczyk, 2001, s. 174). W Polsce jest niedostateczna liczba geriatrów (specjalistów chorób wieku podeszłego) a lekarze podstawowej opieki zdrowotnej są niewystarczająco wyedukowani w tym zakresie. Bardzo często lekarze nie kierują osób starszych na kompleksowe badania, oszczędzają na profilaktyce – uznając, iż na starość nie ma leku. Wiek często służy jako diagnoza. Takie zaniedbania prowadzą do nie rozpoznania wielu chorób, którym można byłoby wcześniej zapobiec. Istnieją także ograniczenia wiekowe w wykonywaniu szeregu badań, np. mammografii. Osoby starsze skarżą się na trudności w uzyskaniu skierowania na badania czy zabieg. Nie kontraktowanie przez NFZ usług z zakresu rehabilitacji geriatrycznej, to kolejny przykład dyskryminowania starszych chorych. Brak możliwości skorzystania w odpowiednim czasie z dostępu do specjalistycznych działań rehabilitacyjnych nie daje szans starszym pacjentom na utrzymanie sprawności funkcjonalnej. Szczególnie szokująca jest praktyka odmowy przyjazdu karetki do osoby starszej lub wydłużanie czasu oczekiwania i poddawanie w wątpliwość potrzeby czy sensu przyjazdu ratowników. Niewłaściwe traktowanie osób starszych w służbie zdrowia często wynika ze zwykłego braku kultury, wychowania, życzliwości i szacunku dla starszych ze strony personelu  medycznego, a także braku przygotowania do pracy z ludźmi starszymi (zob. netografia: Aktywny senior..., 2007).

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

331

Ludzie starsi a rynek pracy Ze zjawiskiem dyskryminacji bezpośredniej ze względu na wiek w miejscu pracy mamy do czynienia wtedy, gdy pracownik jest lub mógłby być traktowany w porównywalnej sytuacji mniej korzystnie, niż jego młodsi koledzy. Zasada równego traktowania jest jedną z podstawowych zasad prawa pracy (art. 113 Kodeksu pracy. Dz. U. Nr 24 z 1974 r., poz. 141). Nierównego traktowania ze względu na wiek w obszarze rynku pracy zakazuje także ,,Ustawa o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania”. Zgodnie z jej art. 13. ,,każdy, wobec kogo zasada równego traktowania została naruszona, ma prawo do odszkodowania”(cyt. za: Problem dyskryminacji..., 2012, zob. netografia). Wbrew temu, zakłady pracy z uwagi na wysokie wymagania i niską chłonność, na utrzymującą się nadwyżkę podaży nad popytem rąk do pracy chętnie pozbywają się ludzi w wieku aktywności zawodowej (45 lat i więcej) i – według danych statystycznych – osób powyżej 50. roku życia pracuje w Polsce niewiele ponad 26%. Jest to wskaźnik najniższy w Europie. Już wiek 35 czy 40 lat to ,,niepisana cenzura”, którą sami poszukujący pracy określają ,,wiekiem nieodpowiednim, nieprodukcyjnym, niekomercyjnym czy nierynkowym”. Dotyczy to w szczególności kobiet. Niestety, aktywność zawodowa ludzi po pięćdziesiątce stale w Polsce obniża się. Przyczyn tego faktu jest kilka, ale do jednej z nich zalicza się stereotyp utrwalony w świadomości pracodawców: ,,stary pracownik równa się nieefektywny, mało wydajny” (zob. Nicole-Urbanowicz, 2006, s. 12–14). Oferty zatrudnienia ludzi po 50. roku kieruje pracodawca tylko wówczas, gdy są one korzystne z punktu widzenia pracodawcy w sensie finansowym (ulgi z tytułu zatrudnienia osoby niepełnosprawnej, niewielkie koszty płacy, itp.). Dodać należy, że ,,przy bezrobociu utrzymującym się na poziomie 18–20% znalezienie stałej, legalnej pracy dla osoby w wieku 50 lat i więcej graniczy niemal z cudem. Dochodzenie jakichkolwiek praw do pracy ludzi uprawnionych do świadczeń emerytalnych wyda-

332

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

je się niemożliwe i z góry skazane na klęskę” (Trafiałek, 2006, s. 174). Kolejną formą dyskryminacjijest nierówne traktowanie osób starszych w dostępie do szkoleń, kursów oraz awansów. Liczne badania i raporty eksperckie zwracają uwagę, że starsi pracownicy są przez pracodawców niechętnie kierowani  na kursy podnoszące ich kwalifikacje. Problemem, z jakimi stykają się osoby starsze są istniejące limity wiekowe na wykonywanie pewnych zawodów (np. pilota, farmaceuty, notariusza). W opiniach ekspertów limity takie powinny być dyktowane nie przez wiek biologiczny osoby, lecz jej przydatność do wykonywania określonego zawodu i potwierdzoną zdolność do pracy (netografia: Problem dyskryminacji..., 2012). Biorąc pod uwagę fakt starzenia się naszego społeczeństwa i wydłużenie wieku emerytalnego konieczne jest wprowadzenie pewnych rozwiązań, które mogłyby przyczynić się do poprawy sytuacji osób starszych na rynku pracy. Chodzi o takie działania, które zapewniłyby dłuższe utrzymanie osób starszych w aktywności zawodowej z uwzględnieniem ich potrzeb i zachowaniem zasady równego traktowania w zatrudnieniu. Kolejnym istotnym działaniem na rzecz dłuższego zatrzymania osób starszych na rynku pracy jest przełamywanie stereotypowego postrzegania ludzi starszych jako biernych, mało wydajnych, oraz tych, którzy nie przejawiają inicjatywy lub są niechętni do uczenia się nowych rzeczy. Te i wiele jeszcze innych działań z pewnością podniesie jakość życia osób starszych, poprawi dostęp do oferty pomocowej i możliwych form aktywności. Ponadto zwiększy udział osób starszych w życiu społecznym, wyrówna różnice w poziomie życia osób starszych (pomiędzy wsią i miastem) oraz zaowocuje większą integracją międzypokoleniową. Działania te ograniczą procesy marginalizacji ludzi starszych oraz zmniejszą rozmiary zjawiska wykluczenia społecznego.

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

333

Dyskryminacja ludzi starszych w instytucjach i organizacjach Potencjalne źródła dyskryminacji ludzi starych tkwią także w instytucjach publicznych i skomercjalizowanych. ,,Szpitale odmawiają im leczenia, banki nie chcą udzielać kredytów, instytucje ubezpieczeniowe żądają składek wyższych od ich stałych dochodów, sanatoria uzależniają ilość i jakość zabiegów od wysokości dopłat do skierowania. W mediach nie ma dla nich miejsca, w kontaktach z pokoleniem młodych są nieatrakcyjni i konserwatywni. Swą potencjalną aktywność kierują zatem na kontakty wewnątrzpokoleniowe lub instytucje kościelne – jednakowo otwarte dla wszystkich” (Trafiałek, 2006, s. 174). Osoby starsze mają trudności w sprawnym załatwianiu swoich spraw w urzędach i punktach usługowych. Przeszkodą są przede wszystkim bariery architektoniczne: brak wind czy poręczy przy schodach, śliskie podłogi, a także brak ławek czy krzeseł w poczekalniach. Wraz z wiekiem wiele osób ma trudności ze wzrokiem, słuchem czy pamięcią. Jednak urzędy i urzędnicy nie zawsze są przygotowani do właściwej obsługi seniorów. Wielu seniorów nie jest w stanie przebrnąć przez niezrozumiały urzędowy język i zawiłe procedury (Trafiałek, 2006, s. 174). Dużym utrudnieniem jest także mała czcionka druków urzędowych oraz zawiły i niejasny ,,język urzędniczy”. Seniorzy wobec zjawiska marginalizacji i wykluczenia społecznego Z badań nad codziennością polskich seniorów prowadzonych w ostatnich latach wynika, że zapoczątkowane w Polsce w końcu ubiegłego stulecia przeobrażenia i budowanie nowego ładu społecznego oprócz wielu sukcesów, przyniosło również i straty, które skutkują postępującymi procesami marginalizacji i wykluczenia społecznego osób starszych. Znoszą to jednak cierpliwie; seniorzy to szczególna grupa, której tak naprawdę niemal

334

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nie widać wśród innych wykluczonych, ponieważ prawie nie artykułują swego niezadowolenia, które często towarzyszom grupom zmarginalizowanym (Orzechowska 2006, s. 207–208). ,,Obywatelstwo unijne daje ludziom w starszym wieku uprawnienia do leczenia, podróżowania i osiedlania się na terenie wszystkich państw Wspólnoty. Ale w konfrontacji z rzeczywistością jest to tylko teoria. Nie tylko nie czują się obywatelami świata i Unii Europejskiej, ale nierzadko nie czują się też pełnoprawnymi obywatelami swojego kraju. Jak wynika z licznych badań, ich świat z reguły ogranicza się do środowiska lokalnego, rodziny i Kościoła (Trafiałek, 1998, s. 11–15, 2003 s. 336). Nie są entuzjastami globalizacji, podobnie jak kilka lat wcześniej nie byli zwolennikami integracji z Unia Europejską. Uważają, że pozytywne efekty zachodzących obecnie przemian, wdrażania modelu państwa obywatelskiego odczują dopiero ich wnuki, a oni sami, podobnie jak i ich dzieci, skazami jedynie na ponoszenie wysokich kosztów, zarówno transformacji, jak i integracji, narażeni na różnorodne formy dyskryminacji skutkującej poczuciem osamotnienia, alienacji, izolacji i wykluczenia społecznego. Nie rozumieją aksjomatycznego chaosu, ustawicznej rywalizacji, reguł współczesnego świata, nie są w stanie nadążyćani za postępem technicznym, ani preferencjami życiowymi ludzi młodych. Zdając sobie sprawę z ograniczeń, kontakty z otoczeniem pozadomowym ograniczają się do niezbędnego minimum i na skutek lęku przed wszelkiego przejawami agresji, dyskryminacji, upokorzenia, sami ograniczają swą przestrzeń życiową, hermetyzują się w obrębie grup rówieśniczych, utrwalając stereotyp senilizmu i konserwatyzmu pokolenia” (Trafiałek, 2006, s. 172). Nie dziwi zatem fakt, że polscy seniorzy, w odróżnieniu od swoich rówieśników z krajów zachodnich, są nieobecni lub obecni w znikomym stopniu w życiu kulturalnym, społecznym czy gospodarczym kraju, nie biorą udziału w podejmowaniu ważnych społecznie inicjatyw, niemal nie widać ich w aktywnym życiu najbliższego środowiska, nie dla nich są gabinety odnowy biologicznej, prywatne szpitale czy gabinety rehabilitacyjne (Orzechowska, 2006, s. 209).

Andrzej Mielczarek: Wykluczenie społeczne ludzi starych ...

335

Podsumowanie Obszary wykluczenia społecznego należą do najważniejszych typów obszarów problemowych i wymagają większego niż dotychczas zainteresowania ze strony nauki i praktyki. Groźne w konsekwencjach są również wszelkie i różnorodne formy dyskryminacji seniorów, ponieważ te, nakładając się na siebie, tworzą optymalne warunki do marginalizacji ludzi starych, a nawet ich trwałego wykluczenia społecznego. Stąd pilna potrzeba zmian systemowych, które wzmocnią pozycję seniorów w zakresie ich godnego traktowania, samodzielności i podmiotowości. Konieczne jest prowadzenie tzw. ,,polityki senioralnej”, polegającej m.in. na podejmowaniu szeregu działań przez różne organizacje w zakresie poprawy jakości życia seniorów, zapewnienia im warunków do godnego starzenia się. Elementami polityki senioralnej powinna być właściwa polityka społeczna i socjalna, dobra opieka zdrowotna oraz kształtowanie świadomości społecznej w zakresie przełamywania barier międzypokoleniowych czy też integracji międzypokoleniowej. W polityce senioralnej należy zadbać o zwiększanie dostępności seniorów do usług zdrowotnych, rehabilitacyjnych, kulturalnych i transportowych. Ponadto konieczne są wszelkie działania w zakresie integracji międzypokoleniowej, wsparcia najstarszego pokolenia, krzewienie inicjatyw w zakresie kształcenia. Wszystko to skutkować będzie podtrzymywaniem sprawności intelektualnej ludzi starszych. Ważnym elementem jest propagowanie profilaktyki starości, ,,wychowania ku starości” czy ,,ludzkiej przezorności życiowej”, jako odpowiedzialności za własną starość. Elementami przezorności powinny być: zabezpieczenie kapitału intelektualnego i społecznego, troska o mobilność i aktywność społeczną, status społeczny i sieć interakcji społecznych, o więzi z rodziną i środowiskiem lokalnym. Ponadto zatroszczyć się o zabezpieczenie finansowe na starość, pomyśleć odpowiednio wcześnie o wolnym od barier architektonicznych mieszkaniu. To trudne wyzwania. Odpowiedzialnym za stanowienie polityki senioralnej i jej re-

336

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

alizację powinien być rząd. Wiele zadań powinny podejmować także władze lokalne (samorządowe), organizacje pozarządowe i sami obywatele. Dużą rolę do odegrania mają też organizacje seniorskie i same osoby starsze, które powinny mieć wpływ na prawo lokalne, możliwość konsultowania decyzji podejmowanych przez samorządy, a także inicjować potrzebne zmiany. To od ich zaangażowania zależy funkcjonowanie komunikacji miejskiej, urzędów, szpitali, przychodni, punktów usługowych, ale także edukacja i wychowanie młodzieży itp. W ramach promocji aktywnych postaw wśród seniorów warto zachęcać ich do udziału w życiu społeczności, do angażowania się w działalność organizacji i wolontariat. Rozbudzenie różnych form aktywności obywateli oraz rozwój różnych form woluntarystycznych z pewnością wpłynie korzystnie na zapobieganie marginalizacji ludzi w podeszłym wieku, ich wykluczenie społeczne i będzie skutkować większą samodzielnością. Pozwoli na likwidację zjawisk osamotnieni i samotności wśród ludzi starych. Środowisko powinno pokazywaćosoby starsze w aspekcie ich doświadczenia życiowego, tego co mają do zaoferowania młodszemu pokoleniu. Korzystanie z tych doświadczeńmoże stanowić źródło radości dla seniora. Seniorów należy zachęcać do różnych form aktywności, poprawi to ich stan zdrowia fizycznego i psychicznego, zapobiegnie przyśpieszonej i patologicznej starości. Można to osiągnąć poprzez zaangażowanie w działalność w różnych organizacji świeckich i kościelnych. Okazuje się, że także pomiędzy organizacjami i instytucjami działającymi na rzecz ludzi starszych jest wiele barier komunikacyjnych, co wpływa na jakość pomocy oferowanej seniorom. Problem ten dotyka w szczególny sposób osoby starsze, niesprawne i chore, ,,zamknięte w domach”. Pamiętając, że ograniczony dostęp do informacji może sprzyjać marginalizacji czy wykluczenia z życia społecznego, należy zadbać o należyty system informacji ludzi starszych w lokalnych środkach masowego przekazu, jak również m.in. poprzez pracowników socjalnych i/lub wolontariuszy.

337

Wojciech Pluskiewicz

osteoporoza starcza – Jako problem współczesnego społeczeństwa Wstęp Osteoporoza, według ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), definiowana jest, jako „układowa choroba szkieletu, charakteryzująca się niską masą kości, upośledzoną mikroarchitekturą tkanki kostnej i w konsekwencji zwiększoną jej łamliwością i podatnością na złamania” (Ostrowska, 2009). Wraz ze starzeniem się organizmu u obu płci, a zwłaszcza po okresie menopauzy u kobiet, kości ulegają osłabieniu, a koordynacja nerwowo-mięśniowa jest zaburzona. Te dwa czynniki: zanik kostny oraz szeroko rozumiane zaburzenia funkcjonalne powodują istotny wzrost ryzyka złamań. Złamania osteoporotyczne to takie złamania, które powstają w wyniku niewielkiego urazu, np. upadku z wysokości własnego ciała. Stanowią one poważny problem tak dla samych pacjentów, jak i dla społeczeństwa, jako całości, gdyż są istotną przyczyną niepełnosprawności osób w podeszłym wieku oraz ważnym czynnikiem generującym wysokie koszty dla systemu opieki zdrowotnej.

338

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Epidemiologia Aktualne dane szacunkowe wskazują, że na osteoporozę choruje obecnie ponad 200 mln ludzi na całym świecie, z czego 75 mln przypadków notuje się w Europie, USA i Japonii. Te wysokie dane statystyczne wynikają ze specyfiki osteoporozy – wiąże się ona bowiem z bardzo długim okresem bezobjawowym, podczas którego następuje niezauważalne zmniejszanie się masy kostnej. Zwykle do wykrycia choroby dochodzi w stadium jej dużego zaawansowania, a pierwsze złamanie kości to pierwszy sygnał choroby. Eksperci WHO wymieniają osteoporozę, jako jedną z najważniejszych chorób cywilizacyjnych (Jarosz, Sajór, 2010). Podstawową przyczyną wzrostu częstości występowania osteoporozy jest wydłużanie się czasu życia. Europa jest obecnie kontynentem, który zamieszkuje największa liczba osób w starszym wieku – ok. 20% (zob. Sajór, Jarosz, 2008). W Polsce, podobnie jak w innych krajach europejskich, obserwujemy trend starzenia się ludności. W 1931 r. osoby powyżej 65. roku życia stanowiły 4,8% ludności Polski, a prognozy dla roku 2050 wskazują, że będzie ich 31,3% (zob. rys. 12). Wzrost liczebności osób powyżej 65. r.ż. z 13,3% (2005 r.) do prognozowanego 31,3% (2050 r.) spowoduje przyrost o 4,3 miliona osób starszych (Kostka, 2009 [A]).

Rys. 12. Prognozowany odsetek osób powyżej 65. r.ż. w populacji polskiej

Wojciech Pluskiewicz: Osteoporoza starcza ...

339

Jako że odsetek seniorów w populacji Polskiej wzrasta, rośnie też ilość osób chorych na osteoporozę starczą. Obecnie stanowi ona ok. 20% przypadków osteoporozy pierwotnej i dotyczy osób po 75. roku życia (Wawrzyniak, Horst-Sikorska, 2008). Osteoporoza starcza dwa razy częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn. Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na rozpowszechnienie tej choroby jest postęp techniczny oraz związana z nim zmiana stylu życia. Codzienne obowiązki i praca zawodowa wymagają od ludzi coraz mniej wysiłku, sprawiając, że życie staje się bardziej komfortowe. Powszechny dostęp do komunikacji, ruchome schody, windy, komputeryzacja sprawiają, że maleje aktywność fizyczna seniorów, która jest niezbędna do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania kości. Dodatkowo nieprawidłowy sposób żywienia (małe spożycie wapnia, nadmiar soli kuchennej, niedobór lub nadmiar białka) pogłębia zainicjowane zmiany osteoporotyczne. Można stwierdzić, że osteoporoza to choroba związana z rozwojem cywilizacji. Patomechanizm Tkanka kostna to układ aktywny metabolicznie i pozostaje pod ciągłym wpływem wielu bodźców endo- i egzogennych. Metabolizm tkanki kostnej obejmuje zarówno procesy kościotworzenia, jak i resorpcji. W pierwszych trzech dekadach życia człowieka dominuje kościotworzenie, w okresie dojrzałości występuje równowaga między resorpcją a syntezą, natomiast w okresie pomenopauzalnym u kobiet i w wieku starszym u mężczyzn dominuje przewaga procesów resorpcji. Przejawia się to u osób w podeszłym wieku zwiększoną porowatością warstwy zewnętrznej kości korowej, zwiększoną perforacją beleczek kości gąbczastej i/lub ich ścieńczeniem. Procesy te znacznie zmniejszają wydolność biomechaniczną starzejącego się kośćca. Łącznie w ciągu całego życia (do ok. 80. r.ż.) masa kostna szkieletu osiowego może zmniejszyć się nawet o 50%, a obwodowego o 30% (Ostrowska, 2009). Starzenie się tkanki kostnej związane jest ze zmianami w czynnościach komórek uczestniczących w procesach przemiany i przebudowy tkanki kostnej. Wraz z wiekiem następuje

340

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

upośledzenie funkcji osteoblastów, zmniejszanie się ich osteogenicznej odpowiedzi na mechaniczne obciążenia oraz obniżenie wytwarzania tkanki kostnej w miejscach jej złamań. Proces starzenia obejmuje również osteocyty powodując zmniejszenie się ich liczby, zwiększa ich apoptozę. Skutkiem tych procesów jest zwiększenie się pustych jamek kostnych niezawierających osteocytów, nasilają się mikrozłamania i porowatość kości. Szybkość utraty masy kostnej w populacji osób w podeszłym wieku jest zróżnicowana i zależy od wielu czynników genetycznych, środowiskowych oraz stylu życia (Galus, Włodarski, 2007). Na największe ryzyko osteoporozy narażone są starsze kobiety, po menopauzie, szczupłe i niskie, należące do rasy białej i pochodzące z rodzin, u których występowała osteoporoza (Jarosz, Sajór, 2010). U osób starszych ważną rolę w patomechanizmie osteoporozy odgrywają również czynniki związane z odżywianiem oraz stylem życia. Niezbilansowana dieta – mała ilość wapnia w diecie, niedobór witaminy D, małe lub nadmierne spożycie fosforu, duża zawartość sodu w diecie, nadmierne spożywanie alkoholu, kawy, palenie tytoniu – wszystkie te czynniki sprzyjają częstszemu występowaniu osteoporozy (Jarosz, Sajór, 2010, Jarosz, 2010). Osoby starsze są szczególnie narażone na niedobór wapnia. Wraz z wiekiem zmniejsza się wydzielanie laktazy, co doprowadzić może do nietolerancji laktozy i dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, co skutkuje mniejszym spożyciem produktów mlecznych przez seniorów. Obniżeniu ulega także wchłanianie wapnia w przewodzie pokarmowym. Kiedy jego zawartość w diecie jest niska, wchłanianie zachodzi głównie przez transport aktywny, w którym ważna rolę odgrywa 1,25-dihydroksycholekalcyferol Zmniejszone wchłanianie wapnia u seniorów wynika z faktu, że zmniejsza się metabolizm 1,25-dihydroksycholekalcyferolu w wątrobie i nerkach, co skutkuje obniżeniem się jego stężenia w surowicy. Wraz z wiekiem zmniejsza się kwaśność soku żołądkowego niezbędnej do rozpuszczenia związków wapnia, w jelicie cienkim dochodzi do spadku ilości receptorów dla 1,25(OH)2D. Od ok. 60. r.ż. obserwuje się również spadek stężenia 25-D, który również prowadzi do obniżenia 1,25-D. Niskie stężenie 25-D może

Wojciech Pluskiewicz: Osteoporoza starcza ...

341

być u seniorów wynikiem niewystarczającej ekspozycji na promieniowanie słoneczne, obniżonej zdolności skóry do przemian 7-dehydrocholesterolu w cholekalcyferol, zmniejszonego spożycia i wchłaniania witaminy D w przewodzie pokarmowym lub obniżonej pod wpływem farmakoterapii hydroksylacji witaminy D. Wszystkie powyższe procesy prowadzą do niedoboru wapnia i aktywnych metabolitów witaminy D w organizmie osób w podeszłym wieku. W takich przypadkach wapń uwalniany zostaje z kości, co powoduje przyspieszony ubytek masy kostnej, osteoporozę i zwiększoną podatność na złamania. U obu płci ok. 65. r.ż. powstający niedobór wapnia dodatkowo, wskutek rozwoju wtórnej nadczynności przytarczyc, powoduje wzrost sekrecji parathormonu, który potęguje resorpcje tkanki kostnej, nakładającą się na już istniejący ubytek związany z wiekiem (Galus, Włodarski, 2007). Mała aktywność fizyczna seniorów bądź unieruchomienie także powoduje zmniejszenie masy kostnej oraz wytrzymałość kości na obciążenia. Badania wykazały, że u osób przewlekle chorych, skazanych na leżenie w łóżku przez 6 miesięcy, dochodzi do zmniejszenia masy kostnej aż o 25–45% (Sajór, Jarosz, 2010). Za czynnik ryzyka złamań uważa się również upadki, które są dość częste w populacji osób starszych. Tylko 5% upadków kończy się złamaniem, ale blisko 87% złamań u osób w starszym wieku jest spowodowana upadkiem (Błaszczyk, Czerwisz, 2005), 35–45% osób po 65. r.ż. doświadczy minimum jednego upadku w roku, a po 80. r.ż. aż dwóch (zob. Kostka, 2009 [B]). Do patofizjologicznych zmian starczych, predysponujących do upadków, zalicza się przede wszystkim pogorszenie funkcjonowania układu sercowo-naczyniowego, układu nerwowego, mięśniowego oraz narządu wzroku, czyli układów odpowiedzialnych za koordynację, chód i równowagę (zob. Kostka, 2009 [B], Ostrowska, 2009). Etiologia upadku jest najczęściej złożona. Proces starzenia się związany jest z szeregiem zmian strukturalnych i czynnościowych w układzie ruchu. Zmniejsza się beztłuszczowa masa ciała, wzrasta procentowa zawartości tkanki tłuszczowej, zmniejsza się siła i masa mięśni szkieletowych, obniża się elastyczności ścięgien i więzadeł. Powyższe procesy są drugą, obok zmniejszającej się wydolno-

342

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ści aerobowej, przyczyną niepełnosprawności seniorów, ograniczającą ich aktywność ruchową a tym samym pogłębiają ubytek masy kostnej. Zaburzenia równowagi spowodowane zmianami w postawie ciała, niezborność, zmniejszenie mobilności w stawach powodują u starszych destabilizację postawy i wzrost podatność na upadki (Galus, Włodarski, 2007). Zmiany patofizjologiczne zachodzące wraz z wiekiem oraz choroby współistniejące powodują, że konsekwencje upadków są o wiele poważniejsze u osób starszych w porównaniu z młodszymi. Najważniejszym powikłaniem upadku jest zgon, stanowią one piątą co do częstości przyczynę zgonów osób po 75. roku życia. Ryzyko upadku zakończonego zgonem u osób powyżej 65. r.ż. jest siedmiokrotnie większe niż u osób w młodym wieku (Błaszczyk, Czerwisz, 2005). W Polsce w 2004 r. śmiertelność wyniosła 52,5 na 100 000 osób powyżej 65. r.ż., dla porównania w Grecji tylko 14,3 (Krupa, Szczerbińska, 2009). Upadki są odpowiedzialne za 90% złamań kości udowej i 25% złamań kręgów u seniorów. Poza tym powodują lęk pacjenta przed podejmowaniem aktywności i wychodzeniem z domu, co jest z kolei przyczyną pogłębiania się zmian funkcjonalnych – zespół poupadkowy (Kostka, 2009 [B]). Obraz kliniczny Osteoporoza klinicznie charakteryzuje się niskoenergetycznymi złamaniami kości. Wystąpienie osteoporotycznego złamania kości jest równoznaczne z zaawansowanym stadium choroby. Rozpoznaje się je wówczas, gdy złamanie jest niewspółmierne do sił je wywołujących, doszło do niego po upadku z pozycji stojącej albo po upadku z wysokości 1 metra lub niższej i zostały wykluczone inne przyczyny złamania patologicznego, np. nowotwory, torbiele kostne, osteomalacja itp. (por. Lorenc, Misiorowski, 2010). Zgodnie z tymi kryteriami znaczną większość złamań bliższego odcinka kości udowej i przedramienia można określić jako niskoenergetyczne. O ile w wieku 50 lat złamania niskoenergetyczne odpowiadają za około 75% hospitalizacji z powodu złamań kości, o tyle u osób w wieku 90 lat już niemal 100%.Do złamań osteoporotycznych, których częstość zaczyna wzrastać u kobiet po 60. r.ż.

Wojciech Pluskiewicz: Osteoporoza starcza ...

343

wykładniczo wraz z wiekiem należą złamania kręgów (zob. Lorenc, Misiorowski, 2010). Jedynie co trzecie złamanie kompresyjne trzonu kręgu objawia się klinicznie w postaci ostrego zespołu bólowego, przyczynowo związanego z upadkiem lub podniesieniem ciężaru (Lorenc, Misiorowski, 2010). W pozostałych przypadkach ból jest niewielki lub tylko nieco większy od codziennych dolegliwości związanych z chorobą zwyrodnieniową stawów kręgosłupa lub dyskopatii. Dopiero badanie radiologiczne kręgosłupa, wykonane często z innego powodu ujawnia złamanie trzonu kręgu. Dlatego w diagnostyce osteoporozy, szczególnie u osób starszych, u których doszło do wyraźnego obniżenia wzrostu, zawsze należy potwierdzić lub wykluczyć obecność złamań kręgów. Prowadzą one u seniorów do wystąpienia nadmiernej kifozy, przewlekłego bólu wygiętego patologicznie kręgosłupa, restrykcji płuc na skutek zmniejszonej objętości klatki piersiowej, refluksu żołądkowo-przełykowego oraz zaparć będących następstwem zmniejszonej objętości jamy brzusznej (zob. rys. 13).

Rys.13. Następstwa kliniczne złamań kręgów Źródło: Vokes T. J., Favus M. J., Osteoporoza, w: E. J. Bieber i współprac., Ginekologia kliniczna. Wrocław: Elsevier Urban & Partner, 2009, t. 1.

344

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Na drugim miejscu pod względem częstości wśród złamań osteoporotycznych jest złamanie bliższego odcinka kości udowej (Kostka, 2009 [B]). Stanowi ono najpoważniejsze i najbardziej kosztowne następstwo osteoporozy (Vokes, Favus, 2009). Większość złamań następuje po upadku z wysokości własnego wzrostu lub mniejszej. Znaczna ilość wymaga hospitalizacji i interwencji chirurgicznej, co często wiąże się z powikłaniami zakrzepowo-zatorowymi, sercowo-naczyniowymi lub zakaźnymi. W konsekwencji w pierwszym roku po złamaniu bliższego odcinka kości udowej obserwuje się wzrost śmiertelności do poziomu ok. 36% u mężczyzn i 21% u kobiet (Vokes, Favus, 2009). Osoby, które przeżyją, często pozostają częściowo niesprawne, co prowadzi do konieczności umieszczania ich w domach opieki społecznej. Jedynie koło 25% osób starszych powraca do samodzielnego funkcjonowania po złamaniu bliższego odcinka kości udowej (Kostka, 2009 [B]). Trzecie „typowe” złamanie to – dalszy odcinek kości promieniowej jest zwykle skutkiem upadku na wyprostowana kończynę górną. Podczas upadku seniorzy odruchowo chronią głowę i tułów używając do tego kończyn górnych. U mężczyzn 1/3 a u kobiet 1/2 złamań związanych z upadkiem dotyczy kończyn górnych. U osób starszych 60% upadków w kierunku do przodu występuje w trakcie poruszania się na skutek potknięcia. Mężczyźni upadają częściej na bok na skutek poślizgnięcia (Błaszczyk, Czerwosz, 2005). Diagnostyka Z uwagi na fakt, iż osteoporoza w dużej mierze początkowo przebiega bezobjawowo, należy rozpoznać ją zanim nastąpi złamanie. W diagnostyce należy uwzględnić czynniki kliniczne, densytometryczne i laboratoryjne. Pierwszym etapem procesu diagnostycznego jest badanie podmiotowe i przedmiotowe. Celem jest uzyskanie informacji o czynnikach ryzyka osteoporozy. Dane podstawowe o wieku, masie ciała, aktywności fizycznej, niepełnosprawności ruchowej, częstości upadków, stosowaniu używek, diecie, chorobach przewlekłych, o których wiemy, że mogą mieć wpływ na metabolizm

Wojciech Pluskiewicz: Osteoporoza starcza ...

345

kostny pozwolą nam ujawnić osoby starsze zagrożone ponad populacyjnym ryzykiem złamania. Jedną z metod stosowanych do oceny masy kostnej, zarówno w praktyce klinicznej jak i badaniach naukowych, jest dwuwiązkowa absorbcjometria rentgenowska (metoda DXA) szkieletu osiowego, tj. lędźwiowego odcinka kręgosłupa oraz bliższego odcinka kości udowej.Zgodnie z definicją WHO osteoporozę rozpoznaje się, gdy wskaźnik T-score wynosi poniżej -2,5.Jako dodatkową diagnostykę zastosowanie mają również badania krwi i moczu (ocena gospodarki wapniowo-fosforanowej), badania rtg oraz ultrasonograficzne lub tomografii komputerowej. Profilaktyka i leczenie Niezależnie od przyczyny osteoporozy zawsze podstawowym celem leczenia osteoporozy jest niedopuszczenie do złamań. Specjaliści National Osteoporosis Foundation (NOF) i International Osteoporosis Fundation (IOF) uznali zapobieganie upadkom i zwiększenie masy kostnej (farmakoterapię) za równorzędny cel leczenia osteoporozy (Ostrowska, 2009, National..., 2002 – netografia). Najczęściej stosowaną i najlepiej przebadaną grupą leków są bisfosfoniany. W formie doustnej bardzo słabo wchłaniają się z przewodu pokarmowego. Ich biodostępność wynosi wtedy 1–3%. Biorąc pod uwagę specyfikę organizmu seniorów oraz trudności z szybkim dostępem do specjalistów w tej grupie wiekowej najlepszą skutecznością cechuje się terapia dożylna. Wiąże się ona również ze zwiększoną biodostępnością i lepszą skutecznością (Ibandronian 3mg i.v co 3 m-ce lub Zoledronian 5 mg i.v co 12 m-cy). W Polsce zarejestrowanym preparatem szczególnie skutecznym u osób po 75. r.ż., zmniejszającym ryzyko złamań trzonów kręgów i kości udowej zarówno u pacjentów z przebytymi wcześniej złamaniami jak i bez nich jest ranelinian strontu. Jest to lekstymulujący kościotworzenie oraz nasila syntezę macierzy kostnej (zob. Leszczyński, 2010). U osób dorosłych po 65. r.ż. ze względu na zmniejszoną syntezę skórną oraz udowodnione działanie przeciwzłamaniowe i przeciwupadkowe zaleca się również całoroczną suplementację witaminy D w dawce 800–1000IU/

346

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

dzień (w zależności od masy ciała i BMI). Dzienna podaż białka w ilości >87g lub >1,6g/kg mc. u kobiet po 70. roku życia ma również korzystny wpływ na tkankę mięśniową i tkankę kostną, zwiększając ich masę mierzoną metodą densytometryczną o około 6% (zob. Karczmarkiewicz, Głuszko, Lorenc, 2010). Zapobieganie upadkom u ludzi starszych należy do jednych z trudniejszych zadań medycyny.Wymaga ono wielopłaszczyznowych, czasochłonnych i kosztownych interwencji. Pacjenci, u których wywiad i badanie lekarskie wskazują na możliwość zwiększonego ryzyka upadków, powinni zostać poddani szczegółowym badaniom. Powinny one obejmować ocenę równowagi i chodu (skala równowagi Mary E. Tinetti, test „wstań i idź”), badania neurologiczne i kardiologiczne, próbę ortostatyczną, ocenę wzroku, funkcji poznawczych, a także ocenę ryzyka w środowisku domowym (wysokie progi, śliska podłoga, słabe oświetlenie). Osobom samotnym należy starać się zapewnić możliwość regularnej kontroli i szybkiego wezwania pomocy. Ważne jest leczenie współistniejących chorób, szczególnie tych mogących powodować zaburzenia równowagi. Jednocześnie należy kontrolować liczbę przyjmowanych leków, zwłaszcza zwiększających ryzyko upadku (hipotensyjnych, psychotropowych i przeciwbólowych). Leczenie farmakologiczne, kompleksowa rehabilitacja z udziałem licznych specjalistów medycznych jest podstawą próby przywrócenia osoby w podeszłym wieku do sprawnego funkcjonowania i ograniczenia rozwoju osteoporozy. Jednak jak wiadomo najlepszą metodą nadal pozostaje prewencja. Podsumowanie Osteoporoza to poważny problem współczesnej medycyny. Osteoporoza starcza stwarza szczególnie istotne problemy diagnostyczne oraz terapeutyczne. Niezbędny jest udział lekarzy wielu specjalności oraz modyfikacje stylu życia pacjenta. Podstawowym zadaniem jest poprawa stanu funkcjonalnego w celu zmniejszenia ryzyka upadków oraz złamań.

347

Adam A. Zych

StaroŚć darem Losu, życiowym zadaniem i wyzwaniem dla przyszłoŚci Z naprawdę wielkich, posiadamy tylko jednego wroga – czas – Joseph Conrad (1857–1924)

Słowo wstępne Punktem wyjścia do tego eseju uczynić pragnę aktualne dane demograficzne dotyczące starzenia się ludności naszego kraju. O ile przed sześćdziesięciu laty przeciętna długość życia wynosiła w Polsce niespełna 65 lat (64,8 w 1952 r.), o tyle w 2012 r. osiągnęła 76,8, przy czym kobiety dożywają przeciętnie 81 lat, mężczyźni prawie 73 lata, zatem „nadzieja życia” w okresie 1952–2012 znacznie zwiększyła się. W porównaniu z połową ubiegłego wieku mężczyźni w Polsce żyją obecnie aż o 16,6 roku dłużej, a kobiety o 19,3 roku (zob. Kowalski, Kapiszewski, 2014). Zawdzięczamy to w dużej mierze współczesnej cywilizacji, poprawie warunków życiowych, lepszej opiece zdrowotnej i zdrowemu stylowi życia. W ślad za tym zjawiskiem podąża demograficzne starzenie się populacji Polski – w 1950 r. co 19. osoba (5,26%) osiągała 65. rok życia i powyżej tego wieku, a co 12. osoba (8,28%) dożywała 60. roku życia i więcej lat, w 2012 r. już co 7. osoba (14,24%) osią-

348

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ga wiek 65 lat, a co 5. osoba (20,88%) dochodzi do sześćdziesiątki i powyżej tego wieku (zob. Rocznik Statystyczny..., 2013, s. 72 i s. 196, Zych, 2011, s. 354, 2013 [B], s. 33). W tym miejscu konieczny jest komentarz Wojciecha Eichelbergera (ur. 1944): „Gdy popatrzymy na wskaźnik przeżycia, można odnieść wrażenie, że jest znakomicie. Wzrosła nam [przeciętna długość życia] do siedemdziesięciu pięciu lat, czyli żyjemy średnio o piętnaście lat dłużej niż kilkadziesiąt lat temu. Ale gdy wejdziemy w szczegóły, sprawa wygląda inaczej. Okazuje się, że na tę wspaniałą średnią składają się w znacznym stopniu sukcesy medycyny w przedłużaniu życia bardzo chorych noworodków i starych ludzi. Większość tych, którym udało się przekroczyć średnią, jest w złym stanie ciała i umysłu. Nawet w grupie pięćdziesiąt plus, czyli tych, którzy mają jeszcze sporo lat do emerytury, 30 procent cierpi na różne chroniczne dolegliwości, jest na rentach, wcześniejszych emeryturach, przedłużonych zwolnieniach i tym podobnych. Jest to sygnał świadczący o ogólnym przeciążeniu albo o powszechnym niedostatku elementarnych umiejętności dbania o zdrowie w tej grupie wiekowej” (Eichelberger, Pawłowicz, 2013, s. 95). Współcześnie starość staje się zatem „łaską późnego urodzenia” – określenie Magdaleny Grochowskiej (ur. 1960) bądź darem losu, w tym sensie, że nie każdemu jest dana, decyduje o tym „dobry garnitur genetyczny”, przekazywany z pokolenia na kolejną generację, mniej lub bardziej ryzykowny styl życia, co od wieków jest domeną mężczyzn, którzy przeciętnie żyją krócej od kobiet o dekadę, gdyż 65+ przekracza w Polsce co 9. mężczyzna (11,24%) i co 6. kobieta (17,06%), a 60+ osiąga co 6. Polak (17,59%) i co 4. Polka (23,97%, zob. Rocznik Statystyczny..., 2013, s. 196). Ważne są również profilaktyka gerontologiczna, zachowania prozdrowotne, postęp w medycynie i racjonalny styl życia. Dodatkowo zachodzi zjawisko, które określam moderacją rozwoju, czyli następuje spowolnienie rozwoju w okresie średniej i późnej dorosłości, a tym samym wolniejszy przebieg ma proces starzenia się (zob. Zych, 2010, s. 99–100). Osiągamy starość w znacznie lepszej kondycji zdrowotnej, niż nasi przodkowie, co zaobserwowała już w drugiej połowie lat 80. minionego stulecia Berenice Levin Neu-

Adam A. Zych: Starość darem losu ...

349

garten (1916–2001), stwierdzając, że znaczna grupa ludzi starszych jest bardzo zdrowa, żywotna, bezpieczna finansowo, politycznie aktywna oraz dobrze zintegrowana w swoim życiu rodzinnym i społecznym. Zgodzić się jednak należy z poglądem Ryszarda Borowicza (1945–2014), który pisał, że „w pokoleniu zstępującym wyróżnia się dzisiaj już dwa pokolenia: coraz bardziej licznych witalnych emerytów, z ich niezaspokojonymi potrzebami (podkreślenie moje – A. A. Z.), oraz ludzi gasnących organicznie, wymagających opieki” (Borowicz, 2013, s. 2 nlb.). Starość darem losu Celne motto, na początku tego eseju, zasiewa w nas istotną wątpliwość, czy upływający czas jest naszym sprzymierzeńcem, czy – jak pisał Teodor Józef Konrad Korzeniowski – naszym jedynym wrogiem...? (zob. fot. 5), gdyż – jak powiada Roma Ligocka (ur. 1938): Przemijamy dużo za szybko, dużo za wcześnie. Obiektywnie to właśnie czas odbiera nam na zawsze młodość, chociaż i staruszka może pozostać wewnętrznie młodą kobietą, z czasem i wiekiem doświadczamy również utraty najważniejszych wartości, takich jak: zdrowie, uroda, atrakcyjność fizyczna, męski wigor czy kobiecy seksapil, wreszcie tracimy najbliższe naszemu sercu Osoby, wraz z przejściem na emeryturę obniża się nasz status społeczny i/lub ekonomiczny, tracimy przyFot. 5. Ma 55 lat a wygląda na 35 datność i prestiż, na co nakłada się – fragment reklamy kuracji odmławizja zbliżającej się śmierci... Godzającej (2013) Źródło: ek.pl/artykuly/dermatolodzy- rycz starzenia się oraz obawa przed bezradną, bezbronną starością wi-lagrend-b.

350

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

doczne są w Traktatach o pewnym wieku Urszuli Kozioł (ur. 1931), gdzie czytamy: „W pewnym wieku już się niedowidzi niedosłyszy niedomaga nie dojada nie dożywia nie dosypia [...] W pewnym wieku bywają chwile, w których bezwzględnie czujesz się beznadziejny bezradny bezbronny beznamiętny bezbożny bezdomny bezbarwny bezsilny [...]” (Kozioł, 2005, s. 12), oraz w zbiorze felietonów Białe walce Jana Nowickiego (ur. 1939), gdzie tańczą ze sobą przypadłości podeszłego wieku: amnezja, asomnia, surditas, miastenia, abazja, apatia, echolalia (Nowicki, 2014). Te słowa wybitnej poetki zdaje się potwierdzać filozof Marek Szulakiewicz (ur. 1959), który tak ujął tę kwestię: „Wraz z wiekiem, latami życia jednostki rzeczywistość staje się coraz bardziej obca, »nie nasza«. Świat bezpieczeństwa, określony wiedzą, poznaniem, bezpieczeństwem jest ciągle za nami. [...] paradoksalnie starość (dotychczas pełna mądrości i doświadczenia życia) nie jest już mądrością świata, lecz zagubieniem w nim i obcością [...]. Wiedza jest najczęściej już »nie na czasie«” (Szulakiewicz, 2011, s. 228–229). Tenże autor dostrzega jednak promyk nadziei w upływie czasu, nie bez racji pisząc: „dzięki czasowi mamy szansę i możliwość stawania się, odkrywania dobra i doskonalenia [...], możliwość wzrastania do pełniejszej dojrzałości. [...] Czas uczy przechodzenia i porzucania, ale jednocześnie odkrywania i budowania. Ujawnia zdolność do przemiany, uczy czekać, milczeć, słuchać” (Szulakiewicz, 2011, s. 104 i s. 111). W miarę upływu czasu, nie bez trudu wspinamy się na osobistą górę Tabor, by dokonać w sobie przekształcenia niepożądanych cech w walory, odnajdujemy wreszcie czas na realizowanie samych siebie, na odkrywanie dobra i życzliwości w innych, nieznanych nam osobach, które bezinteresownie spieszą nam z pomocą. Jest to czas darowany przez Boga, naturę lub przez los życiowy, i naszym obowiązkiem moralnym jest jak najlepiej go spożytkować, a wówczas sam proces starzenia się staje się rozwojowy, osiągamy dzięki niemu „dojrzałość senioralną” – określenie o. Wojciecha Kułaka (2007, s. 127). Jeśli słuszną jest perspektywa rozwoju człowieka w biegu jego życia, to właśnie trzeci i czwarty wiek dają niepowtarzalną okazję i jedyną „szansę na osiągnię-

Adam A. Zych: Starość darem losu ...

351

cie niezrealizowanych zamierzeń, ukrytych pragnień, rozwijania pasji, hobby, na rozwój intelektualny i duchowy” (Kułak, 2007, s. 131). Nieprzypadkowo ludzi starych określa się mianem społecznej „klasy czasu wolnego”, „klasy ginącej”, musi zatem pojawiać się pytanie: i co my z tym czasem darowanym robimy?, kiedy dużo, aż za dużo wolnego czasu, a życie mija jak złudzenie, zaś pod stopami ten czas niepewny, godziny ponad miarę puste, bezbarwne jak powietrze... Możemy kierować swoje myśli ku przeszłości, wspominać dni dawne i piękne, zastygać w melancholii, wreszcie popadać w stan depresji, możemy też wybiegać myślą w najbliższą przyszłość i z nadzieją patrzeć w jutro, oczekując na kolejną wnuczkę – Kasię, zimą planując wypoczynek letni, inwestując w dzieci i wnuki, w końcu możemy też być zapatrzeni w wieczność, porządkując nasze ziemskie sprawy i wyglądając nieuchronnej śmierci... Najważniejszym jednak darem starości jest samo życie i jego sens, a może redefiniowanie sensu naszego istnienia lub nadawanie życiu nowego znaczenia. Być może „Życie – Iluzji tłem, Snem cieniów, nicości dnem” – jak powiadał Pedro Calderón (1600 –1681), a być może „Życie jest westchnieniem”, jak sądził nestor architektów Oscar Niemeyer (1907–2012), zaś my „jesteśmy tylko sennym przywidzeniem”, mimo to los często ofiarowuje nam coś więcej niż westchnienie, i ten darowany czas nabiera wówczas szczególnego znaczenia. Sens życia, z psychologicznego punktu widzenia, sprowadzany jest do możliwości realizowania samego siebie. Najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem takiego stanowiska w naszym kraju jest twórca teorii dezintegracji pozytywnej Kazimierz Dąbrowski (1902–1980), który pisał: „Człowiek, gdy rozwija się – urzeczywistnia różne aspekty i poziomy sensu życia, gdyż realizuje siebie, swoje zdolności, zainteresowania, potrzeby, cele i wartości, które wyznaczają kierunek rozwoju, a więc określają płaszczyzny sensu życia” (Dąbrowski, 1981, s. 99 i nast.). Zatem realizację samego siebie Kazimierz Dąbrowski sprowadza do odnajdywania sensu własnego istnienia.

352

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Na kategorię tę warto spojrzeć również oczyma artysty i twórcy. W jednej z rozmów z malarzem, Zbigniewem Kurkowskim (1936–2005), problem sensu życia pojawił się marginalnie, jakby mimochodem (zob. Zych, 1980, s. 13): „Co jest najważniejsze w życiu? Zastanawiam się właśnie nad tym, szczególnie teraz, może dlatego, że przekroczyłem jakiś tam wiek. Trudno powiedzieć, co jest ważne, wiele rzeczy jest ważnych. Dla mnie ważne jest na przykład, może to banalne, że człowiek wstanie rano i zobaczy słońce, i dla mnie ważne jest, że słońce świeci w tym momencie, i to jest najważniejsze w tej chwili [...]”. Mówiąc żartobliwie – dla każdego człowieka przekraczającego smugę cienia ważne jest, że jeszcze świeci słoneczko, a na schodach stoi mleczko... Podchodząc zaś do tej kwestii zupełnie poważnie, to pedagogika starzenia się i starości (geragogika) powinna i może uczyć człowieka, już na przedpolu starości (zob. Borowska, 1997): jak żyć mądrze w stanach dla niego niepomyślnych –w sytuacjach niepowodzeń, porażek i nieprzewidzianych wydarzeń?, gdyż starość to nie tylko nieograniczony czas dla siebie, ale przełomowy moment bolesnych strat, o których wspominałem wcześniej, utrata pamięci, pozycji społecznej, najbliższych osób, a do tego dodajmy wielkie problemy geriatryczne plus niepełnosprawność i zniedołężnienie, a w konsekwencji trudna do przyjęcia zależność od innych. Możemy zatem na starość spoglądać jako na czas utraty, ale i porę refleksji nad życiem. Taki sposób widzenia odnajduję w słowach poety i artysty Leszka Długosza (ur. 1941), który powiada: [...] „»Mam to za sobą«. Godzenie się ze starością, z utratą – ze wszystkim, z czym każdy musi powalczyć, przymierzyć się i coś postanowić. Starzenie się jest zapisem zmagań. Temat we współczesnej kulturze prawie nieobecny” [...]. Tracisz „np. kondycję i siłę, i urodę, i warunki. W związku z tym tracisz także rozmaite szanse. Musisz przesiąść się do wagonu innej klasy, gdzie już nie masz argumentów, które miałeś w młodości”. Natomiast dla znanej aktorki Emilii Krakowskiej (ur. 1940) czas starzenia się i starości to wchodzenie w pełnię rozwoju, odczytać to można w jej słowach: „Jestem w takim momencie, że smakuję życie.

Adam A. Zych: Starość darem losu ...

353

Zaczynam sobie zdawać sprawę z radości istnienia. Wiele rzeczy robię wolniej, ale bardziej świadomie. Jeżeli coś mnie ogranicza to fizyczność” (cyt. za: Zdziarski, 2012, s. 219–220 i s. 230). Starość życiowym zadaniem Kinga Wiśniewska-Roszkowska (1916–2006) w tytule swej książki ujęła Starość jako zadanie (1989). Zadanie starości w istocie sprowadza się do wyrobienia umiejętności radzenia sobie, m.in. z  chorobą, bólem, cierpieniem, niepełnosprawnością, stresem, starością, utratą urody, ale także i najbliższych osób, wreszcie radzenie sobie ze śmiercią, która widoczna jest już na horyzoncie naszego życia. Okres starzenia się i nieuchronnej starości to czas, gdy po kolei coś tracimy – może najwcześniej urodę i sprawność fizyczną, a potem intelektualną, tracimy również zdrowie, pozycję zawodową i społeczną, wyczuwając społeczne odsuwanie na boczny tor w kierunku emerytury, tracimy w końcu bliskich i najbliższych, rodziców czy współmałżonka. I z tymi stratami musimy sobie poradzić. Kolejne ważne zadanie życiowe w starości to socjalizacja antycypowana, czyli wcześniejsze, już na przedpolu starości (czyli w wieku 40–45 lat), przygotowanie lub trening do nowej pozycji bądź roli społecznej, takich jak np. status emeryta czy pełnienie roli babci lub dziadka. Nowymi rolami mogą jednak być „rola chorego” lub „rola osoby niepełnosprawnej i/lub zniedołężniałej”. Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w subpopulacji osób starzejących się może występować zjawisko tzw. ciągu przyczynowo-skutkowego: choroba – uszkodzenie – niesprawność – inwalidztwo. Im szybciej uświadomimy sobie zmianę roli osoby zdrowej i pełnosprawnej na nową, czasami nieuniknioną, rolę osoby chorej i/lub niepełnosprawnej, tym łatwiej nam to zaakceptować i przystosować się do zmienionej życiowo sytuacji. To przejście wspomagać może efekty leczenia i/lub rehabilitacji, a tym samym decydować o jakości życia oraz o dobrym przystosowaniu do starzenia się i starości, mimo choroby, niepełnej sprawności czy zależności od osób trzecich.

354

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Ostatnim zadaniem życiowym w starości, jak sądzę, jest pogodzenie się z samym sobą (czyli z nowym obrazem własnego ja – z utratą urody, atrakcyjności, obniżeniem sprawności fizycznej i intelektualnej) oraz pojednanie z całym światem, gdyż starość, rozumiana jako czas umierania, najpierw w  sferze społecznej, a potem w kolejnych zakresach życiowych jednostki, aż do śmierci biologicznej, jest najlepszym okresem na uporządkowanie spraw całego życia, na retrospektywne spojrzenie bądź wgląd w całość życia, wprawdzie bez możliwości jego zmiany, ale z  możliwością zadośćuczynienia czy poprawy, na zaniechanie waśni i pogodzenie z własnym bratem po kilkunastu latach milczenia, czy na proste powiedzenie słowa „kocham” tym, których naprawdę kochamy. Nie mówiąc o tak prozaicznych sprawach, jak np. spłacenie kredytów, oddanie długów, również tych emocjonalnych, i wreszcie sporządzenie, najpierw testamentowej dyspozycji życiem (czyli zgody bądź jej braku na daremną terapię i ekstremalne ratowanie pomimo nieuchronności śmierci), a następnie wyrażenie ostatniej woli w postaci tradycyjnego testamentu, bo przecież śmierć to nie moment, lecz ogromnie złożony proces (zob. Zych, 2013 [B], s. 275). Starość wyzwaniem dla przyszłości Demograficzne starzenie się współczesnych społeczeństw jest pierwszym wyzwaniem dla najbliższej przyszłości. Francuski lekarz i filozof, Paul Chauchard (1912–2003), prawie 50 lat temu ujął tę kwestię następująco: „Starzy przestawszy być rzadkością, stali się po prostu ciężarem! Człowiek stary to ktoś, komu potrzebna jest pomoc, ktoś słaby z ekonomicznego punktu widzenia, z kim na dobrą sprawę nie wiadomo co począć, ktoś, kto sam nie jest szczęśliwy i młodym przeszkadza cieszyć się szczęściem, starość okazała się problemem społecznym, którego nie udało się rozwiązać” (Chauchard, 1977, s. 21). W tym miejscu należy dodać, że starość stała się nie tylko kwestią społeczną, ale i problemem ekonomicznym. Nie jest przypadkiem wydłużanie ustawowego wieku emerytalnego do 67. roku życia, nie tylko w USA czy w Niemczech, ale i w Polsce, gdyż „jesteśmy w przededniu eme-

Adam A. Zych: Starość darem losu ...

355

rytalnego tsunami. Młode pokolenie, którego przedstawicieli drastycznie brakuje, już niedługo nie będzie w stanie zapracować na utrzymanie starszych osób” (Kowalski, Kapiszewski, 2014), dlatego też w ślad za zmianami struktury demograficznej ludności idą reformy systemów emerytalnych – następuje zmiana systemu repartycyjnego (odwiecznej umowy pokoleniowej), na kapitałowy bądź mieszany system emerytalny. Kolejnym wyzwaniem jest rozwijanie „srebrnej gospodarki” (ang. silver economy), która „oznacza dział gospodarki skupiony na zaspokajaniu potrzeb wyłaniających się ze starzenia się ludności” (Szukalski, 2012 [B], s. 108). Prognozuje się wzrost liczby klientów biur proponujących turystykę, wypoczynek, rekreację i rozrywkę dla seniorów, wzrośnie również liczba osób starszych, które będą korzystać z pomocy lekarzy, przychodni, szpitali i placówek opieki dla ludzi starszych. Konieczne będzie rozwijanie sieci poradni i oddziałów geriatrycznych. W działania na rzecz opieki geriatrycznej dla „odchodzącej generacji” szlachetnie wpisał się kolejny, 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (2014), pod znamiennym hasłem „Na ratunek... [dla] godnej opieki medycznej seniorów”. Podwyższy się liczba rezydencji i  domów spokojnej starości, pojawią się też nowe formy wspólnego zamieszkania osób starszych, takie jak np. cohousing, czyli wspólnota mieszkaniowa (ang. collaborative housing) czy ekokolektywy (por. Lipczyk, 2014, s. 40–44). Nastąpią również zmiany myślenia architektów. Jak pisze Agnieszka Labus (ur. 1986): „Miasta wymagają i będą wymagały dostosowania do potrzeb osób starszych, poprzez odnowę miejską, która jest podstawowym zagadnieniem współczesnej urbanistyki. Jej celem jest podniesienie jakości życia wszystkich mieszkańców oraz zwiększenie konkurencyjności miast w skali ponadlokalnej. Odnowa miejska może przyczynić się do aktywizacji osób starszych i zachęcenia ich do korzystania z wielu ofert w miastach, przyczyniając się do ich integracji z resztą społeczeństwa” (Labus, 2012, s. 334). Według Agnieszki Labus (2012, s. 343): „Za współczesne idee miast naszych czasów można uznać: miasto zwarte (compact city),

356

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

miasto wrażliwe (gentle city), także miasto zdrowe (healthy city), miasto ekologiczne (eco-city), miasto nowych technologii (digital city), miasto przyjazne osobom w każdym wieku (age friendly cities)”. Łamanie schematów poprowadzi zatem do niezwykłych rozwiązań, koniecznych w zmienionej sytuacji demograficznej obecnego świata, takich jak np. „zakwaterowanie chronione”, „rodzinne domy starości”, „inteligentne mieszkania”, „mieszkania treningowe” bądź „aktywizujące”, w których niepełnosprawna osoba starsza przygotowuje się do autonomii i niezależności, a zarazem dzięki elektronice wspierane jest jej samodzielne i aktywne życie. Nie mniej ważnymi wyzwaniami dla przyszłości jest budowanie solidarności generacyjnej, między „odchodzącym pokoleniem” a wchodzącymi na arenę życiową młodymi i najmłodszymi rocznikami, aktywizacja społeczna seniorów oraz realizacja idei pomyślnego, czyli zdrowego starzenia się. Doskonałymi przykładami mogą być: przyjęty w grudniu 2013 r. pakiet założeń Długofalowej Polityki Senioralnej na lata 2014–2020, obejmujący m.in. Rządowy Program na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych (zob. Uchwała Nr 237 i Nr 238, 2014), I Kongres Zdrowego Starzenia się, zorganizowany w styczniu 2014 r. w Warszawie, oraz program „Solidarność pokoleń”, mający na celu zwiększenie aktywności zawodowej osób powyżej 50. roku życia (zob. Uchwała Nr 239, 2014), czy realizowany od 2012 r. na Opolszczyźnie projekt specjalnej strefy demograficznej (SSD), celem którego jest podniesienie poziomu płodności (współczynnika dzietności). W ramach SSD działają cztery pakiety: socjalno-prokreacyjny, dotyczący urodzeń i opieki nad dziećmi; pakiet „edukacja a rynek pracy”; pakiet „praca to bezpieczna rodzina”, chroniący rodziców przed utratą pracy, oraz pakiet „zachód słońca” lub „złota jesień”, zapewniający seniorom godziwą opiekę i spokojną jesień życia (por. Zych, 2013 [B], s. 108). Wspomnieć należy również o programach prozdrowotnych dla osób starzejących się i  starych, w rodzaju: „Aktywny senior!”, „Dolnośląski Senior w Formie”, „Rozruszaj stawy” czy „Klub Aktywnego Seniora” (zob. Zych, 2013 [B], s. 108 i s. 206), o akcjach społecznych „Bądź czło-

Adam A. Zych: Starość darem losu ...

357

wiekiem, miej dzieci” i „Program 60+” (zob. M. Miłosz, 2014, s. A4, Starość…, 2014, s. 46–47), oraz o opracowanym przez profesora Mikołaja Sporadyka (ur. 1958) krakowskim projekcie aktywizacyjnym pn. Jeszcze żyję (2014), dzięki któremu seniorzy mają możliwość bezpłatnego skorzystania ze spektakli teatralnych i operowych (zob. netografia – http://www.portalsamorzadowy. pl/polityka-i-spoleczenstwo/w-krakowie-seniorzy-bezplatnie-doteatru,59709.html). Warto i powinno się te projekty wprowadzać w życie na terenie całego kraju. Moim zdaniem, na nowo trzeba określić międzypokoleniową ugodę w życiu społecznym, by zapewnić wszystkim generacjom – osobom sprawnym, mniej sprawnym, jak i niepełnosprawnym – nie tylko sprawiedliwość, równość sytuacji ekonomicznej, politycznej i społecznej, ale i godne starzenie się, by w pełni realizować piękną ideę tworzenia społeczności dla wszystkich grup wiekowych, niezależnie od mniejszego czy większego stopnia sprawności. Cóż można jeszcze dodać: jedynie humanitas, czyli człowieczeństwo, które rozumiem jako respektowanie wolności i godności człowieka, również starego, zainteresowanie jego sprawami, uznawanie jego potrzeb i działanie na rzecz jego dobra, gdyż „personalistyczne podejście do starzejących się osób, troska o nie, objęcie ich opieką ze strony rodziny oraz instytucji państwa, stanowi sprawdzian wiedzy o wrażliwości moralnej nas wszystkich” (Kułak, 2007, s. 126).

358

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

359

Część IV VARIA

Sławomir Grzesiak Wiesław Karolak Kamila Skowrońska Marek Walancik Magdalena Kot-Radojewska Tomasz Wójcik Adam A. Zych

360

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

361

Sławomir Grzesiak

STARoŚć i starzenie się w izolacji penitencjarnej32 Starzenie się jednostki jest procesem wpisanym w całe życie człowieka, stądrównież starość traktować należy jako naturalny, normalny i nieunikniony etap życia, aczkolwiek nie musi być postrzegana tylko jako jego zmierzch, jesień, schyłek czy ostatni etap. Starość jest jedną z faz rozwojowych człowieka (trzeci wiek życia, późna dorosłość), w której, pomimo przewagi zmian regresywnych nad progresywnymi, możliwe jest nabywanie wiedzy, umiejętności oraz kształtowanie nawyków, postaw i zachowań, doskonalenie się i bogacenie swojej osobowości, a tym samym możliwe jest zmienianie siebie (zob. A. Zych, 1999, s. 40–41, 2001, s. 202, Wnuk, 2001, s. 44, 2002). Zagadnienie starości i starzenia się, jako zjawiska złożone i nieuniknione, ale też wieloaspektowe i interdyscyplinarne, wzbudzają zainteresowanie przedstawicieli różnych nauk, zwłaszcza gerontologów. Podstawowym problemem określania starości pozostaje ustalenie jej progu, wskaźnika określającego wiek starości (Straś-Romanowska, 2011, s. 327), gdyż jest to najbardziej zróżnicowana faza życia człowieka, „nie podlegająca regułom, zależy bowiem od poprzednich faz, dzieciństwa, młodości i dorosłości, a te były 32  Niniejszy artykuł stanowi fragment obszerniejszej pracy monograficznej autora pt. Praca penitencjarna z więźniami seniorami (Grzesiak, 2013, s. 59–79) – przyp. red.

362

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

odmienne. Trudno stwierdzić, kiedy starość się rozpoczyna jako zjawisko podlegające samoocenie, własnej świadomości” (Czerniawska, 2002, s. 11). Niemniej jednak badacze starości podejmują wysiłek, by określić konkretne wyznaczniki starości, a w tym, przede wszystkim, by określić jej kryterium wieku. W niniejszym artykule – za Światową Organizacją Zdrowia (WHO) – za granicę starości przyjęto wiek 65 lat (Czerniawska, 2002, s. 11). Ponadto w procesie starzenia się wyróżnić można pewne fazy, podokresy starości (Wiśniewska-Roszkowska, 1982, s. 10): –– wiek podeszły: 65–75 lat, –– wiek starczy: 75–90 lat, –– wiek sędziwy: powyżej 90 lat. W określaniu progu starości stosuje się również kryterium socjoekonomiczne, które również dotyczy wieku chronologicznego, kalendarzowego – ukończenia 65 lat [natomiast – zgodnie z ustawową granicę wieku emerytalnego – 67 lat dla obojga płci – przyp. red.]. Kryterium to, podporządkowujące życie człowieka aktywności zawodowej, posiada znaczenie społeczne, bowiem dotyczy zaprzestania pracy zawodowej jednostki poprzez jej przejście na emeryturę (Szukalski, 1998, s. 52). Zastosowana granica wieku emerytalnego jest również terminem prawnym i demograficzno-statystycznym oraz „nie powinna ona być utożsamiana z pojęciem starości w tym rozumieniu, że nie może być traktowana jako jej dolna granica, podobnie jak nie powinna stanowić górnej granicy okresu aktywności zawodowej. Problemy wieku emerytalnego pozostają jednak w pewnych związkach z problematyką starości i aktywności zawodowej zarówno w aspekcie społeczno-ekonomicznym, jak i biologicznym, zdrowotnym i psychologicznym” (Winiewski, 1986, s. 187). Niewątpliwie poza czynnikami obiektywnymi wyznaczania progu starości, należy pamiętać, że wiekowa granica starości jest oczywiście umowna, ponieważ procesy biologicznego i psychicznego starzenia się człowieka charakteryzują się dużym stopniem zindywidualizowania. „Zakładając, ze ludzie starzy nie stanowią jednolitej grupy ze względu na swoją sprawność fizyczną czy

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

363

psychiczną, a także stan zdrowia oraz sytuację społeczne – ekonomiczną, można wyodrębnić znaczące cechy charakterystyczne dla występujących po sobie faz starości. Ludzie starzy żyjąc w różnych środowiskach, klimatach, kulturach, posiadają różnorodne predyspozycje genetyczne, różny styl życia i jego poziom. W tym przypadku, jeżeli nawet należą do tej samej grupy wiekowej (wiek kalendarzowy), to ich wiek funkcjonalny może się różnić, chociażby w przedziale kilkudziesięciu lat” (S. Mihilewicz, E. Mihilewicz, 2005, s. 225). Pamiętając zatem o indywidualizmie procesów starzenia się jednostek i związanych z tym odmiennymi u nich umiejętnościami, warunkami życia i potrzebami, należy również wskazać na pewne cechy wspólne, typowe dla okresu starości. Zmiany zachodzące zarówno w strukturze, jak i funkcjonowaniu starzejącego się organizmu dotyczą zasadniczo (zob. Piotrowski, 1973, s. 38, Mühlpachr, 2005, s. 213): –– spadku wydolności organizmu, –– utraty mobilności, –– osłabienia sił immunologicznych i różnego stopnia zmian chorobowych, –– ograniczenia zdolności przystosowywania się do zmian, –– samotności, –– korzystania z pomocy innych, –– funkcjonowania na marginesie życia społecznego. Te typowe dla starości cechy uwzględnia jej ogólna definicja zaczerpnięta ze Słownika gerontologii społecznej (2001), w którym starość opisano jako: „nieunikniony efekt starzenia się, w którym procesy biologiczne, psychiczne i społeczne zaczynają oddziaływać względem siebie synergetycznie, prowadząc do naruszenia równowagi biologicznej i psychicznej bez możliwości przeciwdziałania temu” (Zych, 2001, s. 202). Dlatego można przyjąć, że starość charakteryzuje się przede wszystkim przewagą zmian regresywnych nad progresywnymi w trzech głównych wymiarach życia człowieka: biologicznym, społecznym, psychicznym

364

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

(zob. Steuden, 2011, Oleś, 2011, Szatur-Jaworska, Błędowski, Dzięgielewska, 2006). Zmiany w tych trzech sferach funkcjonowania człowieka powodują wiele obaw u skazanych seniorów, które współwystępują z ich wiekiem. Im starszy jest skazany, tym częściej obawia się ciężkiej choroby, utraty zdrowia i kalectwa oraz kompromitacji i ośmieszenia. Wskazuje to na odczuwanie przez więźniów dolegliwości, których w przeszłości nie brali pod uwagę, bo byli młodzi, zdrowi, silni i sprawni. Również obawa przed kompromitacją, wiąże się z wiekiem (Brzezińska, 2007, s. 60–65). Wraz z wiekiem maleje strach i lęk przed źle ułożonym życiem, nieudanym małżeństwem, rozbiciem rodziny, odejściem od ideałów, marzeń, które kiedyś były dla więźniów ważne. Skazani seniorzy to często osoby rozwiedzione, ale też osoby, od których rodzina się odwróciła, stąd nie przywiązują wagi do tych obaw, bowiem albo już ich doświadczyli, albo utracili te ideały i marzenia w więziennej codzienności. Wchodzenie w „trzeci wiek” wiąże się ponadto z refleksją nad tym co minione i stracone – wtedy też dokonuje się bilansu życia. Na proces ten składa się wiele różnorodnych czynników, które proces starzenia się mogą przyspieszać lub spowalniać. Poza stanem zdrowia i kontaktami z bliskimi, istotne znaczenie dla starzenia się seniora ma otoczenie, najbliższe mu środowisko i jego warunki. W przypadku skazanych seniorów są to m.in. długość odbytej kary, wysokość wyroku, zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, psychologiczne następstwa izolacji więziennej, proces prizonizacji, chroniczność sytuacji trudnej i wiele innych (zob. Ciosek, 2003, Szymanowska, 2003 [A, B], także netografia – Starość za murami, 2014). Należy podkreślić, że procesy starzenia się przebiegające w warunkach izolacji penitencjarnej są zdecydowanie bardziej niekorzystne dla jednostki, a zaspokajanie wielu potrzeb jest ograniczone, chociażby potrzeba aktywności czy poczucia bliskości i więzi z rodziną. Również sposób myślenia o przyszłości jest specyficzny dla tej grupy skazanych i wraz ze starzeniem się zmierza on ku pesymizmowi (zob. Zych, 1999, s. 41, Grzesiak, 2007, s. 179–195). Zauważyć można, że starość

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

365

w więzieniu, w sensie biologicznym, społecznym i psychicznym przebiega nieco inaczej niż w środowisku wolnościowym, mniej korzystnie dla seniora. Przystosowanie i socjalizacja człowieka w podeszłym wieku jest podstawą społecznej teorii starzenia się, opracowanej przez Hansa Thomae [1915–2001] i współpracowników (tzw. teoria szkoły bońskiej – die Theorie der „Bonner Schule”), określana też jako poznawcza koncepcja przystosowania się do starości (zob. Zych, 2010, s. 184). Bońskie gerontologiczne studium longitudalno – przekrojowe wykazało, iż na starość (znacznie silniej niż wiek metrykalny) wpływa ukształtowany obraz siebie (pozytywny lub negatywny), związany ze znacznym wpływem takich zmiennych, jak: stan zdrowia, cechy osobowości, aktywność życiowa, które mogą determinować proces starzenia się. Koncepcja ta „podkreśla konstytucję fizyczną i psychiczną człowieka jako pozytywny i bardzo ważny czynnik korektury interakcji społecznych jednostki w obrębie społeczeństwa oraz wskazuje na możliwość zmian w zachowaniu na drodze uczenia się” (Zych, 2010, s. 184). Wejście w wiek późnej dorosłości może być dobrym momentem na zmianę postaw u seniorów na takie, które byłyby zgodne z obowiązującymi standardami społecznymi. Biologiczny wymiar starzenia się a ochrona zdrowia w więzieniu Na nastawienie jednostki do procesów starzenia się i własnej starości oraz poczucie jakości życia niewątpliwie wpływa jej stan zdrowia. Jak podkreśla Magdalena Pakuła (1996, s. 125): „Wiedza o fizjologicznych mechanizmach starzenia się i towarzyszących temu zjawiskach patologicznych, o warunkach sprzyjających utrzymaniu dobrego zdrowia i wydłużaniu ludzkiego życia, ułatwia człowiekowi przygotowanie się do tych zmian, a w konsekwencji lepszą adaptację do starości. To z kolei stanowi element profilaktyki patologii życia społecznego ludzi starych”. Dlatego zrozumienie biologicznych procesów starzenia się i przygotowanie się na nie, może wpłynąć na lepsze przygotowanie się do starości.

366

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Starzenie się organizmu to naturalny, nieodwracalny i postępujący proces, powodujący zmniejszenie zasobów funkcjonowania i tym samym stopniowe ograniczenie możliwości adaptacji do środowiska zewnętrznego, jak i wewnętrznego (Borysławski, 2005, s. 22–27). Wymiar biologiczny późnej dorosłości jest najbardziej obserwowalny w fizjonomii człowieka (jego wyglądzie, zachowaniu), dlatego w wielu przypadkach jest tak trudny do zaakceptowania przez osoby, które były dotychczas atrakcyjne, sprawne i aktywne. Procesy biologiczne człowieka starego wyjaśnia wiele różnych teorii i koncepcji, upatrujących źródeł tych procesów m.in. we wpływie genetycznych czynników starzenia się czy oddziaływaniu środowiskowych czynników na człowieka (zob. Szarota, 2004, s. 35–38). W procesie biologicznego starzenia się jednostki wyróżnić można zmiany uniwersalne i prawdopodobne. Uniwersalne zmiany biologiczne charakterystyczne dla starości to np. ubytek masy kostnej, utrata elastyczności skóry, przebarwienia skóry itp. Natomiast zmiany prawdopodobne, to takie, gdzie prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest znaczne, np. depresja, artretyzm (Straś-Romanowska, 2011, s. 327). Pamiętając, że starzenie się jest procesem wysoce zindywidualizowanym, wystąpienie tych zmian i ich nasilenie bywa odmienne u poszczególnych osób. Inaczej mówiąc, są zmiany i choroby, które wystąpią w każdym wieku u każdego, dolegliwości, które częściej pojawiają się w starszym wieku oraz choroby związane z wiekiem starszym. Dynamika tego procesu jest różna u różnych osób i zależy od wielu czynników, np. dbałości o higienę osobistą, stosowanej diety czy prowadzonego stylu życia. Zmiany starcze w swym naturalnym biegu składają się na pierwotny obraz starzenia. Obraz ten może zostać zakłócony i zmodyfikowany zmianami patologicznymi będącymi skutkiem m.in. intoksykacji alkoholowej czy niewłaściwego trybu życia, może też dotyczyć zmian w zakresie narządów zmysłów oraz podwyższenia progu bólowego. Konsekwencją tego są specyficzne potrzeby zdrowotne w populacji seniorów i ich realizacja przez system opieki zdrowotnej,

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

367

a w przypadku skazanych seniorów głównie przez więzienną służbę zdrowia. Specyfika zmian społeczno-demograficznych, sprawiająca, że w polskich zakładach karnych przebywa coraz więcej skazanych seniorów, implikuje określone oczekiwania w zakresie ochrony ich zdrowia w jednostkach penitencjarnych. Najczęstszymi problemami zdrowotnymi seniorów, jakim zaradzić ma więzienna służba zdrowia, odpowiedzialna za opiekę zdrowotną nad skazanymi, są przewlekłość, wielochorobowość, a także ich niepełnosprawność. Działalność służby zdrowia w zakładach karnych oparta jest głównie na Kodeksie karnym wykonawczym (art. 102 i art. 115 k.k.w.), przepisach wykonawczych (zob. Ustawa z 6 VI 1997 r., Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości…, 2003 [A], 2003 [B] – Dz. U. Nr 204 z 2003 r., poz. 1985 i Dz. U. Nr 171 z 2003 r., poz. 1665), a także międzynarodowych uregulowaniach prawnych, m.in. część szczegółowa Europejskich Reguł Więziennych (1987, zob, netografia) odnosi się do działalności służb medycznych. Do zakresu działalności więziennej służby zdrowia należy: –– zapewnienie osobom pozbawionym wolności świadczeń zdrowotnych, profilaktycznych, diagnostycznych, leczniczych i rehabilitacyjnych, –– prowadzenie nadzoru nad warunkami zdrowotnymi, sanitarnymi oraz żywieniem w zakładach karnych i aresztach śledczych, –– zaopatrzenie medyczne (leki, materiały medyczne, sprzęt, aparatura medyczna), –– szerzenie promocji zdrowia i oświaty zdrowotnej, –– współdziałanie z pozawięziennymi zakładami opieki zdrowotnej, zwłaszcza w zakresie zapewnienia skazanym świadczeń diagnostycznych, leczniczych i rehabilitacyjnych, z uwagi na trudności udzielenia ich w jednostkach penitencjarnych, –– oraz utrzymanie współpracy z innymi służbami Służby Więziennej w realizacji zadań penitencjarnych. Organizację więziennej służby zdrowia nadzoruje naczelny lekarz więziennictwa, który jest jednocześnie Dyrektorem Biura Służby Zdrowia w Centralnym Zarządzie Służby Więzien-

368

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nej. W poszczególnych okręgowych inspektoratach zatrudnieni są naczelni lekarze, odpowiadający za funkcjonowanie opieki zdrowotnej w swoim okręgu. Natomiast najbliżej skazanych są lekarze i pielęgniarki, którzy pracują w zakładach opieki zdrowotnej (ZOZ) wchodzących w skład struktury organizacyjnej danej jednostki, gdzie może funkcjonować: szpital, pracownia diagnostyczna, ambulatorium, izba chorych, gabinet dentystyczny, rehabilitacji oraz fizykoterapii (zob. Rudalski, Strzelecka, 2009, Klukowski i współprac., 2006). Społeczny wymiar starzenia się w więzieniu Wymiar społeczny starzenia się dotyczy obecności innych ludzi w towarzyszeniu w procesie starzenia się, bowiem „»Nikt z nas nie jest samotną wyspą«, każdy z nas potrzebuje obecności innego człowieka, nie tylko ze względu na brak samowystarczalności, ale z uwagi na konieczność kontaktu z innymi dla zbudowania wewnętrznego, obiektywnego obrazu samych siebie” (Zych, 1999, s. 62). Człowiek potrzebuje płaszczyzny odniesienia, stąd tak tęskni za drugim człowiekiem, mimo braku czasem umiejętności układania właściwych relacji z nim, jest on dla niego źródłem równowagi emocjonalnej. Społeczną sytuację osób starszych wyznaczają ich wiek i role społeczne, jakie pełnią lub z których rezygnują (dobrowolnie lub nie). Zmiany w relacjach z innymi ludźmi, spadek sił witalnych powodują konieczność przewartościowania istniejących więzi. Zwykle podtrzymywane są tylko te, które mają szczególne znaczenie dla seniora (Woźniak, 1997, s. 65). Pewne role zanikają lub zadania z nimi związane są mocno modyfikowane, ograniczane, jak np. funkcja opiekuńcza i wychowawcza wobec dzieci. Po osiągnięciu wieku emerytalnego i przejściu na emeryturę następuje zawężenie kręgu społecznego (znajomych, kolegów z pracy) do kontaktów z rodziną (małżonkiem/małżonką, dziećmi, wnukami, rzadziej rodzeństwem czy dalszymi krewnymi), o ile senior taką rodzinę posiada i wcześniej utrzymywał z nią więzi. Wraz z wiekiem pojawiają się nowe sytuacje i role społeczne, które przejawiająsię w różnych stylach funkcjonowania ludzi

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

369

starych i ich postawach wobec starości. W literaturze gerontologicznej wyróżnia się kilka podziałów postaw związanych z przystosowywaniem się jednostki do starzenia się i starości. Poniższa klasyfikacja opisuje pięć postaw wobec starości (por. Dąbrowiecka, 2003, s. 9, Zych, 1999, s. 90, Tokaj, 2000, s. 41): –– konstruktywna – cechuje osoby, które bilans życia oceniają dodatnio, są optymistami, mają ciepłe i dobre relacje z rodziną i innymi ludźmi, akceptują swą starość, z uśmiechem i spokojem spoglądają w przyszłość, –– zależności (zależnościowa) – jest znamienna dla osób biernych, którym poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzną harmonię zapewniają kontakty z najbliższą rodziną, –– obronna – jest charakterystyczna dla osób mających sztywne, konwencjonalne poglądy i przyzwyczajenia, a lęk przed śmiercią tuszują własnąaktywnością i zaangażowaniem w sprawy zewnętrzne, –– wrogości wobec otoczenia – cechuje osoby pełne obaw, pretensji, podejrzliwości wobec otoczenia i świata, które za swoje porażki obwiniają innych. Osoby te obawiają się starości i śmierci, mają wobec nich buntownicze nastawienie, –– wrogości do samego siebie (autodestrukcyjna) – cechuje osoby, które mają ujemny bilans życia, przyjmują postawę bierną, rezygnują z życia, będącego oczekiwaniem w samotności i cierpieniu na zbawienną śmierć. W wyróżnionej klasyfikacji tylko postawa konstruktywna jest pozytywna i społecznie pożądana. Natomiast Adam A. Zych scharakteryzował postawy świadczące o niedostosowaniu się (dwie pierwsze postawy) lub przystosowaniu się do procesu starzenia się, jak i samej starości (dwie kolejne postawy). Są to (zob. Zych, 1989, s. 11–13): –– postawa lęku przed starością i buntu wobec starzenia się, –– postawa rezygnacji i/lub izolacji emocjonalnej oraz społecznej, –– postawa rozsądnej, poznawczej, jak i emocjonalnej akceptacji procesu starzenia się, –– postawa refleksji nad przebytą dotąd drogą życiową.

370

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Astrid Tokaj (2000, s. 63), na podstawie badań własnych nad starością, wyróżniła dwa zasadnicze typy starości: –– aktywny „konstruktywny”, który realizują osoby mające dodatni bilans życiowy, aktywne wcześniej jak i teraz, mające plany, starające się je realizować, porażki traktują jako nowe wyzwania, –– bierny „niekonstruktywny”, który realizują osoby obawiające się przyszłości, bezradne życiowo, izolujące się, nie mające aspiracji życiowych, często o pesymistycznym nastawieniu do życia i negatywnym bilansie życiowym. W powyższej klasyfikacji pojawiło się również szereg podtypów starości: akceptowanej „cichej”, odrzuconej „złej”, pogodnej „twórczej”, smutnej „cierpiącej”, dającej „wspierającej”, biorącej „wspieranej”. W koncepcjach gerontologicznych proces starzenia się ujmowany bywa również jako zjawisko społeczne, wyjaśniane na gruncie teorii aktywności zaproponowanej w 1949 roku przez Ruth S. Cavan [1896–1993], Ernesta W. Burgessa [1886–1966], Herberta Goldhamera [1907–1977 i Roberta Jamesa Havighursta [1900–1991], a podzielanej przez Charlotte Bühler [1893–1974], lub przeciwstawnej jej teorii wyłączania, ogłoszonej w 1961 r. przez Elaine Cumming [1915–2003] i Williama E. Henry’ego [1917–2000], które są istotne dla poruszanego zagadnienia. Zgodnie z założeniem tej pierwszej koncepcji, aktywność jest szczególną potrzebą psychiczną i społeczną, warunkującą pełne i satysfakcjonujące życie w okresie starości. Odnosząc tę teorię do seniorów przebywających w zakładach karnych, ich aktywność w warunkach więziennych wiąże się z uczestniczeniem w różnych formach oddziaływań penitencjarnych oraz realizacją zadań indywidualnego programu terapeutycznego. Taka aktywność skazanego seniora jest uzależniona od kilku czynników: samooceny osoby starszej, aktywności i witalności w minionych okresach życia, czy obrazu siebie tworzonego na podstawie ocen płynących z otoczenia, relacji ze współskazanymi, rodziną, wychowawcą itp. Człowiek stary może realizować się na tych samych płaszczyznach zaangażowania, na których czynił to wcześniej, jednak

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

371

w przypadku instytucji izolacyjnych te płaszczyzny są ograniczone do warunków panujących w jednostkach penitencjarnych i realizowanej pracy wychowawczej. Nie zmienia to jednak faktu, że pewne możliwości aktywności istnieją. Mimo, ograniczonych możliwości, należy podchodzić do aktywności jako czynnej postawy psychicznej, społecznej, ruchowej, będącej szansą utrzymania więźnia seniora w stanie samodzielności i sprawności życiowej, zakładowej. Aktywizacja sfery intelektualnej (zajęcia kulturalno-oświatowe, terapia zajęciowa), psychicznej (terapia) i fizycznej (zajęcia sportowe) może skutecznie opóźnić lub zahamować proces otępienia starczego. „Sprawność umysłu sprzyja utrzymaniu dobrego kontaktu intelektualnego i emocjonalnego ze światem, zwiększa poczucie bezpieczeństwa oraz umożliwia aktywność w różnych dziedzinach życia. W rezultacie oddala zjawisko izolacji i osamotnienia ludzi starych, określane mianem »nożyc śmierci społecznej«” (Zych, 2010, s. 17, Pakuła, 1996, s. 125). Stałe troszczenie się o własną kondycję jest najskuteczniejszym sposobem na zapobieganie starczemu zniedołężnieniu się, jednocześnie zapewniającym jednostce dobre samopoczucie i higienę psychiczną (por. Zych, 1999, s. 37–38, Tokaj, 2000, s. 33–34, Czerniawska, 2000, s. 127). Pozytywne nastawienie do życia, pomimo pobytu w zakładzie karnym, może sprawić, że starość będzie okresem pogodnym w życiu, pełnym aktywności (obniżającej tempo starzenia się), a cierpienie i choroby wpisane w ten etap rozwoju łatwiej będzie udźwignąć. Funkcjonowanie ludzi starych w zakładach karnych nie jest związane tylko z postawami aktywnymi, ale również z pasywnymi. Takie wycofujące się zachowania sącechą znamienną dla okresu starości i odpowiadają teorii wyłączania (Czerniawska, 2000, s. 127). Zdaniem autorów tej koncepcji, wyłączanie jest procesem dwukierunkowym, wzajemnym i równoważnym, odbywającym się zarówno z inicjatywy starzejącej się jednostki, jak i samego społeczeństwa. W warunkach izolacji penitencjarnej, to zarówno skazani seniorzy mogą rezygnować z relacji z otoczeniem, jak i otoczenie, środowisko, społeczność więzienna wycofuje się

372

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

z kontaktów z nimi. Taką grupę wyłączających się skazanych seniorów tworzą też osoby wycofujące się z życia społecznego, zakładowego, nie utrzymujące kontaktów z rodziną i bliskimi, ograniczające kontakty z wychowawcami, wycofujące się z relacji ze współosadzonymi, pozostające w celi i nie nic robiące. „Odnosi się zaś do ograniczenia liczby stosunków z ludźmi do najbliższego otoczenia, poprzez sukcesywne pozbywanie się przez osoby starsze ról, odchodzenie od wcześniej przyjętych i realizowanych form aktywności (duchowej, umysłowej, fizycznej) oraz stopniowe lub zdecydowane izolowanie się od szerszego otoczenia” (Tokaj, 2000,s. 35). W warunkach zakładu karnego, w którym kontakty więźniów i wychowawców mają zwykle charakter formalno-urzędowy, w przypadku braku aktywności i inicjatywy skazanych seniorów, mogą być oni „spychani na margines oddziaływań wychowawczych”. Zjawisko to jest przez wychowawców traktowane jako naturalne i pożądane, a nawet warunkujące poczucie zadowolenia skazanego seniora i zapewniające mupozornie właściwe funkcjonowanie w zakładzie. Koncepcjawyłączania została zdyskredytowana przez zwolenników teorii aktywności. Uznano bowiem, że rezygnacja z kontaktów społecznych prowadzi do wielu problemów w przystosowaniu się do życia na wolności i występowania różnych przejawów patologii grupie skazanych seniorów (Grzesiak, 2005, s. 292–301). Dlatego wychowawcy i personel medyczny zakładów karnych powinni w swej pracy zwracać uwagę skazanych, zwłaszcza starszych i mających kary długoterminowe, na przygotowanie ich do starości poprzez informowanie ich o procesie starzenia się i zmianach mu towarzyszących. Ich działania, polegające na kształtowaniu odpowiednich, aktywnych postaw wobec okresu późnej dorosłości, a także dbałości o zdrowie skazanych,powinny opierać się na zachęcaniu skazanych do różnego rodzaju aktywności i zapobieganiu ich postawom pasywnym i wycofującym się. Jednakże pewne trudności w realizacji tego typu działań mogą wynikać chociażby z charakteru zakładów karnych jako instytucji zamkniętych, które znacząco ograniczają aktywność własną ich beneficjentów.

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

373

Nie ulega wątpliwości, że izolacja penitencjarna pociąga za sobą wiele negatywnych skutków zarówno w odniesieniu do samego więźnia jak i jego bliskich. „Oddziałuje negatywnie jeszcze w okresie postpenitencjarnym. [...] Wśród tych negatywnych przejawów znajdują się również takie, jak przystosowanie się do warunków więziennych lub włączenie do zakresu oddziaływania tzw. »drugiego życia«” (Hansen, 1982, s. 17). Istnieje wiele koncepcji prizonizacji, ale wszystkie są zgodne co do tego, że skazany nabywa w mniejszym lub większym stopniu umiejętność zdobywania tego, na czym mu zależy i unikania tego, co sprawia przykrość (Ciosek, 1993, s. 36 por. także Zych, 2007, s. 271–275). Prizonizacja (od ang. prison – więzienie) jest zwykle niezamierzonym efektem polityki karnej państwa (Moczydłowski, 2004, s. 212). Wiąże się z procesem więziennej socjalizacji, której podlega skazany w miarę trwania izolacji, przyswajając sobie normy i wartości obowiązujące w społeczności więziennej. Jest to swoistego rodzaju asymilacja kulturowa, zniekształcająca osobowość, posiadająca specyficzne dla tego środowiskach postawy, zachowania, rytuały, zwyczaje, ubiór, język, sposób zorganizowania zakładu karnego. Głębokość tego procesu zależy od warunków w jakich przebywają skazani. Do najważniejszych należą: zagęszczenie więźniów (przeludnienie zakładów karnych), organizacja ich aktywności w zakładach oraz stosunek liczby więźniów do funkcjonariuszy (Moczydłowski, 2004, s. 77–127). Dlatego socjalizacja więzienna z jednej strony służy łagodzeniu dolegliwości więziennych, a więc lepszemu przystosowaniu, z drugiej zaś strony przyczynia się do integracji z grupami nieformalnymi (Ciosek, 2003, s. 214). Do ujemnych determinantów oddziaływania penitencjarnego ułatwiających proces prizonizacji – nabywania tych zachowań i postaw, które umożliwiają jednostce bezpieczne, bezkonfliktowe i ogólnie rzecz biorąc optymalnie korzystne życie w więzieniu (Machel, 1994, s. 52–55), zaliczyć można: –– deprywację zespołu uczuć związanego z instynktem samozachowawczym: poczucie niepewności, nieufności i zagrożenia, co może prowadzić do długotrwałych stanów lękowych (Sikora, 1971, s. 24-25),

374

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

–– deprywację zespołu uczuć związanego z zaspokojeniem popędu seksualnego (zob. Sikora, 1971, s. 28, Szymanowska, 1998, s. 135–143), –– totalność instytucji więziennej (Goffman, 1975, s. 150–177, 2011), –– presja podkultury więziennej (Moczydłowski, 1991), –– poczucie osamotnienia (Szymanowski, 1989, s. 259–270). Jerzy Śliwowski [1907–1983] uważał, że prizonizacja kryje w sobie niebezpieczeństwo przyzwyczajenia, a nawet przywiązania do więzienia, co może prowadzić do odzwyczajenia się od życia na wolności oraz niechęci powrotu na wolność (Machel, 1994, s. 54). Powyższe czynniki tkwiące w instytucji penitencjarnej przeszkadzają w pracy penitencjarnej. Istotne jest by, zdając sobie sprawę z tego stanu rzeczy, personel potrafił w codziennej pracy niwelować siłę wpływów owych czynników, a przynajmniej znacznie je neutralizował (Machel, 1994, s. 55), bowiem sam nie jest od nich też wolny. Prizonizację, jako wpływającą na społeczny wymiar starzenia się w więzieniu, można traktować również jako zdolność adaptacji jednostki do sytuacji izolacji więziennej. Adaptacja, jako „zmiana samego podmiotu stosownie do stanu sytuacji zewnętrznej” (zob. Maruszewski, Reykowski,Tomaszewski, 1967, s. 230), dotyczy również skazanych seniorów, którzy nieco inaczej przystosowują się do otoczenia więziennego niż młodsi współwięźniowie, co wynika z cech typowych dla osób starych oraz wspomnianych wcześniej, ich stylów życia, postaw, czy cech osobowości. W zależności od stopnia dolegliwości sytuacji izolacji więziennej skazany może stosować wielorakie sposoby adaptacji, czy taktyki w różnych momentach pobytu w zakładzie karnym, a niekiedy może oscylować między kilkoma technikami równocześnie (Ciosek, 1993, s. 96–101). Erving Goffman [1922–1982], wyróżnił pięć takich technik adaptacyjnych (zob. Goffman, 1975, s. 163–166, Szymanowska, 2003 [B], s. 53–55, por. także Zych, 2013 [B], s. 230–231): –– wycofanie z sytuacji – w której skazany przestaje się interesować czymkolwiek poza tym, co go bezpośrednio otacza i nie zwraca uwagi na obecność innych. Może to prowadzić do

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

375

regresji, nerwic więziennych, infantylizmu więziennego, nadmiernego egocentryzmu czy ostrej depersonalizacji i autyzmu, –– bunt – skazani świadomie prowokują władze instytucji i odmawiają wszelkiej współpracy z personelem, –– zadomowienie – polegające na tym, że skazani starają się zbudować, w ramach możliwości stwarzanych przez instytucję, stabilną, dającą względne zadowolenie egzystencję, –– konwersję – w której więzień–konwertyta wydaje się przejmować wszystkie poglądy kierownictwa lubpersonelu instytucji i stara się grać rolę doskonałego podwładnego, –– zimna kalkulacja – charakteryzująca się oportunistyczną kombinacją różnych elementów adaptacji wtórnej: konwersji, zadomowienia i lojalności wobec współtowarzyszy, zależnie od okoliczności, by zdobyć dla siebie oficjalnie zakazane gratyfikacje. Wszystkie wyżej wymienione techniki służą zmniejszeniu rozbieżności między środowiskiem naturalnym a światem instytucji zakładu karnego. Przebywający w izolacji więziennej skazany senior jest poddany różnym trudnym sytuacjom, które często powodują psychologiczne następstwa decydujące o sposobie i poziomie przystosowania w zakładzie karnym oraz po wyjściu na wolność. Czynnikami łagodzącymi skutki różnych sytuacji penitencjarnych mogą być (Goffman, 1975, s. 163–166): –– silne przekonania religijne lub polityczne, –– nieznajomość miejscowego języka, –– zły stan zdrowia, –– zaawansowany wiek skazanego, które, ze strony personelu więziennego, wymagają działań ponadstandardowych. Zwykle wobec takich skazanych wychowawcy rezygnują z oddziaływań resocjalizujących wobec nich, ograniczając pracę z nimi do niezbędnego minimum. Tacy skazani są też zwykle zwalniani z niektórych obowiązków, co jest chętnie akceptowane zarówno przez samych skazanych, jak i ich wychowawców, gdyż dla obydwu stron jest to rozwiązanie wygodne i mało kłopotliwe. Czasami jednostki, które na wolności egzystowały w cięższych warunkach niż w instytucji nie potrzebują procesów adaptacyjnych, mówi się wtedy o nich, że „czują

376

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

się jak ryba w wodzie”. Dlatego dla społecznego wymiaru starzenia się w więzieniu istotne znaczenie ma wiele różnych czynników, z których niezwykle ważne są style, typy funkcjonowania skazanych seniorów i ich postawa wobec starości oraz proces ich adaptacji do sytuacji izolacji penitencjarnej. Warto jednak wspomnieć o pozytywnym skutku izolacji penitencjarnej, uruchamiającym u skazanego poczucie winy, co z kolei może powodować autentyczną, głęboką i pozytywną przemianę wewnętrzną oraz zwiększa skuteczność readaptacji społecznej (Ciosek, 1993, s. 42). „Samo poczucie winy oznacza przykry dla człowieka stan emocjonalny wyrażający się w zaburzeniu stabilności poczucia własnej wartości, samoobwinianiu się, a niekiedy wymierzaniu sobie dolegliwych kar psychicznych lub fizycznych” (Ciosek, 2003, s. 220). Normalne poczucie winy jest koniecznym warunkiem resocjalizacji, przemiany wewnętrznej i rzeczywistej zmiany skazanego. Stąd dla zachowania zdrowia psychicznego i skutecznej resocjalizacji skazanego istotna jest możliwości łączności ze światem zewnętrznym, utrzymywanie przez niego kontaktów z rodziną i bliskimi osobami, ale także prawo do aktywności kulturalno-oświatowej i sportowej, zapewniającej dbałość o dobrą kondycję umysłową i sprawność fizyczną skazanego. [Więzienny program resocjalizacji z udziałem pensjonariuszki domu spokojnej starości ukazał Michał Szcześniak (ur. 1982) w interesującym dokumencie pt. Punkt wyjścia (2014), zob. filmografia – przyp. red.]. Psychiczny wymiar starzenia się w więzieniu Ze społecznym wymiarem starzenia się bardzo mocno koresponduje wymiar psychiczny tego procesu, bowiem zmiany psychiczne u ludzi starszych zwykle dotyczą zmian w zakresie osobowości, emocji i dążeń oraz zdolności adaptacyjnych i relacji społecznych. Ponadto na psychiczny wymiar starzenia się wpływają zmiany funkcji poznawczych, procesów percepcyjno-motorycznych, uwagi, pamięci, języka i myślenia (Straś-Romanowska, 2011, s. 333). Zmiany w tych obszarach skutkują osłabieniem zmysłów, spowolnieniem czasu reakcji na bodźce i spadkiem wydol-

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

377

ności pamięciowej, a ponadto większość funkcji intelektualnych, w różnym stopniu i tempie, ulega degradacji (zob. Stuart-Hamilton, 2000, Straś-Romanowska, 2011, s. 333), co z kolei wpływa na ogólne samopoczucie samoocenę jednostki. Zmiany związane z osobowością osób w wieku senioralnym odnoszą się do: –– cech osobowości, struktury ja – obrazu własnej osoby i samooceny, –– emocji, w tym stresu i sposobów radzenia sobie z nim, –– dążeń – potrzeb i celów, oraz –– postaw życiowych. Zmiany w tych obszarach mogą skutkować (Straś-Romanowska, 2011, s. 333–342): –– pojawianiem się w systemie wartości seniorów wartości ostatecznych (pokój, sprawiedliwość), –– nieznacznym podwyższeniem poziomu lęku, irytacji, złości i zaciętości, –– złożonością i niejednorodnością emocji, –– wzrostem siły przeżywanego stresu i specyficznymi sposobami radzenia sobie z nim, –– zmianami w hierarchiii sposobach zaspokajania potrzeb, –– przesunięciem priorytetów życiowych, oraz –– zmianami nastawień na retrospektywne (reorientacja temporalna). Starzenie się jednostki w wymiarze psychicznym wiąże się nieodzownie z naturalnym spadkiem witalności i sprawności. Mając to na uwadze, należy pamiętać o wzroście ilościowym i jakościowym tych zmian, w przypadku starzenia się patologicznego, w którym obniżanie się sprawności psychicznej i fizycznej jest dynamiczniejsze. Skutkiem tego może być zniedołężnienie, utrata zdolności samodzielnego funkcjonowania i potrzeba wsparcia. Najczęstszymi schorzeniami fizycznymi i psychicznymi osób w wieku senioralnym są: ograniczenie sprawności ruchowej, zespoły otępienne, zespoły depresyjne, choroby zwyrodnieniowe. Biorąc pod uwagę psychiczny wymiar starzenia się, najpowszechniejszymi zaburzeniami osób starszych są zespoły otępien-

378

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ne, które często są skutkiem chorób centralnego układu nerwowego. Ogólne kryteria diagnostyczne rozpoznawania zespołów otępiennych, zawarte zostały w DSM-IV oraz ICD-10, to przede wszystkim (zob. Steuden, 2011, s. 57–60,Seligman, Walker, Rosenhan, 2003, s. 620–621 i s. 763): –– zaburzenia pamięci, –– zaburzenia funkcji poznawczych, –– zaburzenia psychiczne – urojenia, halucynacje, zaburzenia nastroju, chwiejność emocjonalna, mylne rozpoznawanie, –– zaburzenia zachowania – pobudzenie, agresja, zaburzenia psycho-ruchowe, zaburzenia neuro-wegetatywne, –– zmiany osobowości. Zespoły otępienne często mają wiele przyczyn, są wypadkową wielu czynników, m.in. podmiotowych, środowiskowych, kulturowych, doświadczeń życiowych, ponadto są przewlekłe i trudne do leczenia (Steuden, 2011, s. 55–70). Niekorzystne zmiany towarzyszące procesowi starzenia się mogą budzić agresję wobec osób starszych, co zwykle jest spowodowane nieznajomością problematyki starości i niezrozumieniem dokonujących się na tym etapie życia procesówczy zmian. Bardzo często wtórnym efektem tych zmian chorobowych jest postępujący proces niedostosowania społecznego, demoralizacji i w konsekwencji przestępczości. Zaburzenia psychiczne, zespoły otępienne są również, najczęściej dolegliwościami skazanych seniorów. Natomiast podczas wykonywania kary pozbawienia wolności, często się one nasilają z uwagi na ograniczone możliwości więziennej służby zdrowia, marginalizację skazanych seniorów w oddziaływaniach penitencjarnych, brak wiedzy personelu na temat starzenia się i starości, niewłaściwe relacje seniorów ze współosadzonymi i funkcjonariuszami, warunki więzienne itp. Przebieg psychicznych zmian patologicznych może być zróżnicowany ze względu na częstość występowania i stopień uciążliwości dla otoczenia, opiekunów – wychowawców w zakładzie karnym. W stopniu umiarkowanym, senior jest przeciętnie uciążliwy dla wychowawców i współskazanych, gdy występują u niego urojenia, halucynacje, depresyjny nastrój, bezsenność, lęku, agresja fizyczna, niepokój.

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

379

W drugim przypadku senior może mylnie rozpoznawać osoby, wykazywać różne stany pobudzenia, przejawiać zachowania społecznie niedostosowane, krzyczeć, powtarzać rytmicznie te same czynności. Do najbardziej uporczywych zachowań człowieka starego można zaliczyć: płaczliwość, utratę energii, powtarzające się pytania, pobudzenie, bezcelowe wędrowanie. W średnich i ciężkich zespołach otępiennych mogą wystąpić halucynacje wzrokowe, słuchowe oraz urojenia typu paranoicznego (zob. Steuden, 2011, s. 60, Stuart-Hamilton, 2000). W subpopulacji seniorów przebywających w zakładach karnych, proces starzenia się ma najczęściej charakter patologiczny, co pośrednio wiąże się z procesem tzw. kompresji populacji skazanych, która dotyczy zmniejszającego się w strukturze wyrokowania procentowej ilości bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Oznacza, to że seniorzy przebywający w zakładach karnych, są to osoby o najgorszej prognozie kryminologiczno-społecznej, głęboko zdemoralizowane, wyniszczono przez prowadzony styl życia i częstą intoksykację alkoholową, odbywające długie kary za ciężkie przestępstwa. Rodzi to konieczność zwrócenia szczególnej uwagi na przebieg procesu oddziaływania penitencjarnego, resocjalizacyjnego, mimo że efektywność tych działań może w wielu przypadkach ograniczać się do działań pomocowo-urzędowych. Jakość życia skazanych seniorów Jakość życia osób starszych jest odzwierciedleniem, rezultatem indywidualnej złożonej, globalnej poznawczo-emocjonalnej oceny ich własnego życia oraz stopnia zadowolenia z niego, satysfakcji z życia jako całości czy też jego wymiarów cząstkowych, poszczególnych sfer np. zawodowej, rodzinnej, zdrowia czy standardu życia (por. Straś-Romanowska, 2005, s. 263–274; Steuden, 2011, s. 162–174). Jakość życia można określić jako subiektywny, emocjonalny dobrostan psychiczny zależny od zasobów otoczenia, czyli warunków społecznych i socjalnych, a także oceny możliwości zaspokajania potrzeb, realizacji celów, dążeń i planów życiowych. Na jakość życia seniorów niewątpliwie wpływa stan zdrowia psychicznego i fizycznego, warunki finansowo-bytowe,

380

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

relacje z rodziną, więzi społeczne, zdobyte doświadczenia i przeżycia. Z kolei stopień zaspokojenia odczuwanych potrzeb materialnych i niematerialnych, czyli zadowolenia z warunków życiowych stanowi o poczuciu jakości życia seniorów oraz wpływa na ich nastawienie wobec własnej starości i postawy wobec starzenia się. „Starzenie się człowieka łączy się ze stratami w wielu obszarach życia (utrata zdrowia, sprawności psychicznych i fizycznych, osób bliskich), a ich nakładanie się stanowi o obniżeniu jakości życia” (Steuden, 2011, s. 169). W przypadku skazanych seniorów na ocenę ich jakości życia negatywnie wpływać mogą dodatkowe, poza stratami związanymi z procesem starzenia się, ograniczenia wynikające z faktu odbywania kary pozbawienia wolności. Ocena aktualnej sytuacji życiowej człowieka opiera się na trzech grupach czynników: ocenie własnej przeszłości, poziomie rozwoju osobowego oraz cechach osobowości. Należy nadmienić, że w ocenie jakości życia osób starszych bardzo ważny jest wymiar egzystencjalny związany z poczuciem sensu i stosunkiem jednostki do jej własnego życia, czyli znaczenie, wartość jaką przypisuje całemu swojemu dotychczasowemu życiu. Największą zdolność modyfikacji poczucia jakości życia mają czynniki związane ze stosunkiem do przeszłości, wyrażające się w sposobie interpretacji zdarzeń życiowych, dokonywanej w świetle posiadanej wiedzy, doświadczenia i pogłębionej refleksji, ale także subiektywne postrzeganie stanu zdrowia. Obrana perspektywa temporalna przeszłości, generuje całą optykę życiową, może skłaniać do „konstruowania i rekonstruowania, interpretacji i reinterpretacji, ewaluacji i rewaluacji biegu życia” (Oleś, 2011, s. 274), czyli do dokonywania bilansu swojego życia. Pozytywny bilans życia to poczucie zadowolenia z życia, zrealizowania celów, marzeń i planów, satysfakcji z życia prywatnego, z rodziny, zadowolenia z pracy zawodowej, poczucie użyteczności, miłości, bezpieczeństwa oraz pogodzenie się z porażkami i problemami. Jego odwrotnością jest negatywny bilans życia, w którym dominują uczucia przeciwne: rozgoryczenie, niezadowolenie, smutek (Tokaj, 2000, s. 39–40). Wynik bilansu życia wpływa na przygotowanie jednostki do procesu adaptacji

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

381

do starości i często jest spowodowany ważnymi wydarzeniami w życiu seniora, jakimś przełomem, ważną zmianą, która pozwala na krytyczne ustosunkowanie się do doświadczonych wydarzeń, osiągnięć, niepowodzeń w przebiegu całego życia (Susułowska, 1989, s. 302–327). Istotne znaczenie dla oceny jakości życia ma również poczucie społecznego odbioru seniora. Zagrożeniem dla niego są uprzedzenia, oparte na stereotypie człowieka starego, jako smutnego, zgorzkniałego, zacofanego, schorowanego, zrzędliwego itp. Ludzie w podeszłym wieku doświadczają uprzedzeń i dyskryminacji podsycanych przez stereotypy dotyczące ich cech i zdolności, przejawiające się w protekcjonalnym ich traktowaniu, braku szacunku dla wieku, obojętności, ale też niechęci wobec ludzi starszych – ageizmie (Szatur-Jaworska, 2008) i/lub gerontofobii (Tokaj, 2000, s. 46). Powszechny obraz starości odpowiada jej tradycyjnemu ujęciu psychologicznemu, który podkreśla regres biologiczny, psychologiczny i społeczny jednostki tego etapu życia człowieka traktuje jako rodzaj choroby, upośledzenia czy zdziecinnienia. Elżbieta Trafiałek (1995, s. 4) uważa, że w społeczeństwie polskim niechęć, a nawet wrogość wobec najstarszej grupy wiekowej wynika z kilku zasadniczych przyczyn, a mianowicie: –– z pretensji, zarzutów, że osoby starsze stanowią balast, obciążenie dla budżetu państwa, dla pracujących i całego społeczeństwa, –– z utrwalania przez wiele dziesiątek lat uogólnień na temat uciążliwości wieku podeszłego, –– z teorii dominacji w społeczeństwie rozwiniętym rodziny dwupokoleniowej nad wielopokoleniową, która spowodowała upowszechnienie instytucjonalnych form opieki. Żadna jednostka, która osiąga przeciętną długość życia, nie może uniknąć tego, że będzie członkiem grupy stygmatyzowanej, np. ze względu na wiek. Wzrastający udział osób starych w jednostkach penitencjarnych ma istotne konsekwencje dla społecznego funkcjonowania tej kategorii osób na wolności, bowiem karalność seniorów może pogłębiać negatywną ocenę tych osób (i jako starych i jako przestępców). W sytuacji, w której „stygmatyzacja jednostki jest związana z przyjęciem jej do instytucji zamkniętej,

382

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

takiej jak więzienie [...], wiele z tego, czego się dowiaduje o swoim piętnie, zostanie jej przekazane podczas wydłużonego, bliskiego kontaktu z tymi, którzy się stają współtowarzyszami niedoli” (Goffman, 2005, s. 72). W efekcie karalność seniorów może utrwalać uprzedzenia wobec tej grupy i w konsekwencji może prowadzić do wielu rodzajów dyskryminacji, takich jak (zob. A. Zych, 2001, s. 60): –– dystansowania się – zrywania kontaktów z rodziną, unikania bliskich kontaktów z osobami starszymi w pracy penitencjarnej, a tym samym oferta proponowanych i podejmowanych wobec tej grupy skazanych oddziaływań jest mniejsza, –– dewaluowania – upowszechniania przekonań o negatywnych cechach skazanych seniorów, zintensyfikowanych jeszcze charakterem miejsca, w którym się znajdują, –– delegitymizacji – utrwalenia w postaci aktów prawnych negatywnego stosunku jednych osób wobec innych, co prowadzi do zaliczenia danej jednostki do kategorii społecznej pozbawionej określonych praw. Ponadto utrwalenia w podkulturze więziennej miejsca osób starych ich przyznania im określonych praw, –– segregacji – izolowania jednostek lub grup od środowiska społecznego, a warunkach więziennych jest to izolowanie jednostek według podgrupy klasyfikacyjnej, –– eksterminacji – biologicznego wyniszczania ludzi, co wynika z sytuacji trudnej, w której zachodzi rozbieżność między potrzebami lub zadaniami człowieka a możliwościami zaspokojenia tych potrzeb lub wykonania zadań (Tomaszewski, 1984). Za taką sytuację uznać można przebywanie seniorów w warunkach totalnej izolacji, np. poprzez nieodpowiednią dla wieku skazanych seniorów dietę, wykluczanie ich z aktywności, marginalizację tej grupy skazanych w pracy wychowawczej. Nasilenie dyskryminacji społecznej wobec seniorów po wyroku może skutkować problemami związanymi z ich przygotowaniem do życia na wolności. Takie podejście implikuje dwa obszary refleksji. Pierwszy, dotyczy społecznych kontaktów byłych skazanych, które mogą być warunkowane faktem przebywania w pewnym okresie życia w instytucji izolacyjnej. Istotnie

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

383

decyduje to o inności osób, które powróciły do społeczeństwa na tle środowiska wolnościowego, w którym normę stanowi niekaralność. Dostrzeganie tej inności, może się wiązać z funkcjonowaniem w świadomości społecznej reprezentacji poznawczej przestępcy a nie człowieka. Drugi obszar dotyczy ról, które są specyficzne dla zakładowej sytuacji życiowej, które nie występują w relacjach na wolności. Bycie osobą pozbawioną wolności, „pensjonariuszem” jednostki penitencjarnej jest możliwe tylko wtedy, gdy istnieje ktoś, kto jest wychowawcą, strażnikiem, osobą kontrolującą/mającą wpływ na funkcjonowanie skazanego w codziennych sytuacjach. Jednocześnie bycie więźniem, przesądza o tym, że w polu podejmowanych interakcji pojawiają się współosadzeni i inne osoby przebywające w tej samej placówce. W tych zakresach obszar interakcji skazanych jest uboższy niż w przypadku osób przebywających na wolności. W społecznej świadomości, fakt przebywania w więzieniu oraz bycie seniorem, funkcjonuje jako pewnego rodzaju kategoria (podwójne naznaczenie – senior po wyroku), która wydaje się być istotna zarówno przy próbach oceny sytuacji społecznej ludzi starych opuszczających zakłady karne, jak i przy formułowaniu programu readaptacji społecznej dla tej kategorii skazanych. Niestety brak tych odniesień w literaturze penitencjarnej i gerontologicznej można interpretować jako zaniedbanie tego obszaru badawczego i/lub jako marginalizację tej grupy skazanych. Złożoność i wieloaspektowość procesów starzenia się trafnie skonstatowała Stanisława Steuden, pisząc, że „starości nie da się uniknąć, gdyż jest kolejnym etapem rozwoju człowieka, nie da się także wykluczyć czynników ryzyka zaburzeń pojawiających się częściej w tym okresie życia. Możliwe jednak stają się wszelkie działania – od profilaktyki zaburzeń, przez dobrą diagnostykę kliniczną, opracowanie programów o charakterze pomocowym (w wymiarze rodzinnym, społecznym, organizacyjnym, ekonomicznym, prawnym), mające na celu podtrzymanie jakości życia osób starszych i zabezpieczenie przed poczuciem osamotnienia, marginalizacją i wykluczeniem społecznym” (Steuden, 2011, s. 70). Działania te stanowić mogą rodzaj integracji seniorów ze społeczeństwem, zapobiega-

384

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

jącej segregacji, ageizmowi i gerontofobii. Należy je traktować jako zadania stawiane całemu społeczeństwu, a zwłaszcza służbie więziennej, która bezpośrednio pracuje z więźniami seniorami i winna w niej uwzględniać potrzeby ludzi starych i traktować ją jako specyficzną grupę skazanych. A. Tokaj, na podstawie przeprowadzonych badań, dokonała klasyfikacji potrzeb ludzi starszych i wyróżniła trzy podstawowe pragnienia przez nich odczuwane (Tokaj, 2000, s. 114): –– potrzeby w zakresie materialno-bytowego dobrobytu (odczuwana przez osoby starsze jako bardzo mocno niezaspokojona), –– potrzeby w zakresie fizycznego zdrowia (odczuwana u 87% respondentów), –– potrzeby w zakresie kontaktów z innymi ludźmi (potrzeba przynależności, identyfikacji jest niezaspokojona u 62% badanych osób). W przypadku skazanych seniorów, refleksja nad dotychczasowym życiem i próby dokonania jego bilansu, charakterystyczne dla okresu późnej dorosłości, mogą być nasilone. Może to być powodowane charakterem miejsca w jakim się znajdują (czyli zakładu karnego) i dużą ilością wolnego czasu, który można wypełniać przemyśleniami i bilansowaniem swego życia oraz perspektywą temporalną przeszłości skazanych seniorów związaną z odliczaniem czasu, jaki jeszcze pozostał do końca kary, do końca życia. Pobyt seniorów w izolacji więziennej, skutkujący refleksją nad dotychczasowym życiem, może być dobrym punktem wyjścia do resocjalizacji seniorów, do pracy penitencjarnej z tą grupą skazanych. Sposób wykonywania kary (w myśl ustawy) ma dążyć do tego, aby skazany po opuszczeniu więzienia (w trybie warunkowego przedterminowego zwolnienia lub z powodu końca kary) nie podjął na nowo działalności przestępczej, ale aby po skończeniu jej odbywania był zdolny i przygotowany do procesu readaptacji społecznej, by pod wpływem oddziaływania penitencjarnego zmieniał swoje postawy na takie, które byłyby zgodne z obowiązującymi standardami społecznymi. „Tego rodzaju zmiana może nastąpić na skutek określonych przemyśleń i doznań osobistych

Sławomir Grzesiak: Starość i starzenie się ...

385

bez celowej interwencji korekcyjnej więzienia albo zindywidualizowanego oddziaływania psychokorekcyjnego, co tradycyjnie nazywa się resocjalizacją. Może to postępować wraz z procesem starzenia się, kiedy to u skazanego, podobnie jak u każdego człowieka, następuje ogólny spadek witalności, co Krzysztof Kowaluk określił mianem »resocjalizacji przez uwiąd starczy«” (Machel, 2006, s. 113). Można zatem przyjąć, że aktywność przestępcza maleje wraz z wiekiem i związanym z nim spadkiem krzywej witalnej u seniorów (Machel, 2006, s. 150). Jak podkreśla Henryk Machel [ur. 1940], procesy starzenia się skutkują „zmniejszeniem się gotowości do podejmowania działań trudnych, ryzykownych, niebezpiecznych itp. Nie można jednak rezygnować z pracy psychokorekcyjnej wobec nich ani z innych oddziaływań penitencjarnych. Pozwalają one na zachowanie higieny psychicznej skazanych i są sposobem na ustawiczne «nękanie» ich, aby nadwątlić lub może nawet zmienić negatywne postawy” (Machel, 2006, s. 223). Konkludując dotychczasowe rozważania nasuwają się wnioski natury postulatywnej dotyczące pracy penitencjarnej z seniorami przebywającymi w instytucjach izolacyjnych. Konieczne jest uwzględnianie w działaniach penitencjarnych warunków psychofizycznych i społecznych seniorów jako specyficznej grupy skazanych, tak by praca z nimi nie stanowiła marginesuoddziaływań penitencjarnych, ale by była adekwatna i skuteczna. Dlatego wydaje się być uzasadniony rozwój gerontologii resocjalizacyjnej i jej zastosowanie w oddziaływaniach penitencjarnych względem skazanych, którzy ukończyli 65. rok życia. [Tym bardziej, że zaczyna się niebezpiecznie przesuwać wiek osób skazanych, gdyż oto w lipcu 2014 r. została skazana na 5 dni aresztu, cierpiąca na kleptomanię, 92-letnia staruszka – przyp. red.].

386

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

387

Wiesław Karolak

UpcyKling (RecyKling Art) w twórczym samorozwoju i arteterapii Człowiek podbił i udomowił naturę, zamienił planetę w wielki ogród, ale jest to ogród barbarzyńców. Trudno w nim odróżnić to, co naturalne od tego, co przynależy do kultury, trudno odnaleźć naturalny porządek rzeczy – Grzegorz Dziamski [ur. 1955]

Wprowadzenie Można powiedzieć, że od zawsze artystów pociągała natura jako aktywna, twórcza siła. Przez wieki dla wielu twórców natura była właściwie jedyną wiarygodną inspiracją dla sztuki, ale artystom lat 70. minionego stulecia natura jawiła się często jako obszar bezbronny, zagrożony, wymagający ludzkiej opieki. Jest to istotna różnica, sygnalizująca jakościową zmianę naszego nastawienia wobec natury. W drugiej połowie XX wieku narasta świadomość ekologiczna i z tego wynikająca postawa pokorna – aktywność ekologiczna, która staje się fundamentem postaw ekologicznych, na ich podstawie rodzi się sztuka recyklingu. W tym miejscu konieczne jest to oto rozróżnienie: angielskie słowo recycling (w języku polskim recykling) oznacza przetwarza-

388

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

nie, zaś upcycling (w języku polskim upcykling) to przerabianie, tworzenie nowej wersji, stąd określenia: re-used zwany też często recycling art lub repurposed (reworked, refashioned, restyled, remade, restructured, redesigned). Przedmioty, które przestały spełniać już swoje funkcje: stare samochody, stare meble, telewizory i radia, później również klawiatury od komputerów, popsute zabawki, plastikowe butelki, kapsle to tylko niektóre z licznych materiałów i/lub przedmiotów, które zostają użyte w twórczości artystycznej. Artyści, zgodnie z ideą recyklingu, wiele z rzeczy, które mogłyby trafić na śmietnik, bądź zalegają w piwnicach zaczynają „reanimować”. Artyści bawią się materiałami i przedmiotami, które zostały skazane na śmietnik lub po prostu są już niepotrzebne. Przedmioty te są rozkładane na najdrobniejsze części a następnie łączone w nowe układy, nowe znaczenia. Równolegle ze sztuką recyklingową rozwija się recyklingowy design (wzornictwo recyklingowe). Na pokazach mody, w galeriach i butikach pojawiają się torebki z opon, sukienki z zasłon, biżuteria ze starych książek. Na konkursach designu mamy meble z bezużytecznych skrzynek, abażury lamp z przetworzonych plastikowych butelek. Żyrandol z czajnika, lampka z formy na babkę. Stare, spatynowane przedmioty dostają nowe życie. I sprawa niezwykle ważna, to fakt, że recyklingowa twórczość wymaga nie tylko umiejętności technicznych, ale również elastycznej wyobraźni. Twórczość ta przybiera często formę zabawy. Najczęściej tej twórczości towarzyszy radosne podejście do działania, do życia, ale bardzo często jest to dla twórców forma autoarteterapii i arteterapii. [Jak trafnie zauważyła recenzent tej książki, Zofia Szarota: „zaproponowane przez Autora ćwiczenia mogą zostać wykorzystane w pracy terapeutycznej z osobami w podeszłym wieku, mogą także stanowić kapitalną płaszczyznę dialogu międzypokoleniowego. Wspomnienia starych ludzi można ponownie przerobić i wykorzystać, staną się znowu użyteczne…” – przyp. red.]. Recykling art – UpCykling Recyklizacja lub recykling (ang. recycling) – jest jedną z kompleksowych metod ochrony środowiska naturalnego, a jej

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

389

celem jest ograniczenie zużycia surowców naturalnych, jak również zmniejszenie ilości odpadów. Zgodnie z Ustawą z dnia 27 kwietnia 2001 r. o odpadach (Dz. U. Nr 62 z 2001 r., poz. 628) pod pojęciem recyklingu rozumie się taki odzysk, który polega na powtórnym przetwarzaniu substancji lub materiałów zawartych w odpadach w procesie produkcyjnym w celu uzyskania substancji lub materiału o przeznaczeniu pierwotnym lub o innym przeznaczeniu, w tym też recykling organiczny,z wyjątkiem odzysku energii. Zasadą działania recyklingu jest maksymalizacja ponownego wykorzystania tych samych materiałów, z uwzględnieniem minimalizacji nakładów na ich przetworzenie, przez co chronione są surowce naturalne, które służą do ich wytworzenia oraz surowce służące do ich późniejszego przetworzenia. Recykling odbywa się w dwóch obszarach: produkowania dóbr, oraz późniejszego powstawania z nich odpadów. Założenia recyklingu zakładają wymuszanie odpowiednich postaw producentów dóbr, sprzyjających produkcji materiałów jak najbardziej odzyskiwanych, oraz tworzenie odpowiednich zachowań u odbiorców tych dóbr. Recykling jest systemem organizacji obiegu materiałów, które mogą być wielokrotnie przetwarzane (por. Karolak, 2014). Z kolei upcykling (ang. upcycling) – to forma wtórnego wykorzystania odpadów, w wyniku którego powstają produkty o wartości wyższej niż przetwarzane materiały. Termin ten jest używany dla określenia produktów wysokiej jakości, które zostały stworzone z surowców niskiej jakości, oczywiście pochodzących z recyklingu. Zatem nie „wrzucenie do ponownego obiegu”, ale „wrzucenie do wyższego obiegu”. Pojęcie upcyklingu pojawiło się z tego, że w przypadku części produktów recykling wiąże się z obniżeniem jakości (najlepszym przykładem jest tutaj papier), co może odstraszać niektórych konsumentów. Upcykling to hasło, które mówi „ten produkt został wyprodukowany z surowców pochodzących z recyklingu, ale jest wysokogatunkowy”. Główną ideą upcyklingu jest wykorzystywanie na pozór niepotrzebnych przedmiotów. W upcyklingu liczy się przede wszystkim pomysł. I tak np. ze zużytych torebek po herbacie powstaje abażur lampy, a stare książki telefoniczne stają się mebla-

390

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

mi. Przedmiotom tym naddaje się nowe znaczenia, przenosi się je w nowy czas, w nowy, inny okres życia. Czym jednak ta idea różni się od już nam znanego recyklingu? Przecież on także polega na ponownym wykorzystaniu pewnych materiałów. W recyklingu odbywa się to na dużą skalę, z udziałem wielkiego przemysłu. To, co odróżnia upcycling, to fakt, że nie ma w nim klasyfikacji na przedmioty nadające się do przeróbki lub nie. Idea ta jest tak pojemna, że coraz częściej wykorzystują ją w swoich pracach nie tylko artyści, ale także projektanci mody i sztuki użytkowej. W języku angielskim, obok słowa upcycling istnieje termin repurposed (oznaczający ponowne nadanie celu), a także określenia: reworked, refashioned, restyled, remade, restructured, redesigned, itd. Podczas gdy działalność recyklingowa i upcyklingowa polega na wykorzystaniu materiałów nowych, ale wyprodukowanych z surowców pochodzących z odzysku, określenie repurposed zwraca uwagę na przeróbkę i zmianę przeznaczenia. Przykładem mogą być: sukienka z krawatów czy płaszcz z marynarek. W świecie mody współczesnej polską marką działającą w nurcie repurposed jest Paradecka Hand Remade (zob. www. paradecka.com). Jak mówi Michael Braungart [ur. 1958], książki Cradle to cradle: Remaking the way we make things (zob. McDonough, Braungart, 2002) obecnie stosowane metody recyklingu, czyli ponownego wykorzystania surowców należy nazwać downcyklingiem gdyż powstające produkty są w większości przypadków gorsze jakościowo niż wyjściowe surowce wtórne. Na przykład przetworzony papier nasączony jest farbą drukarską, dodatkowo jest chlorowany. Włókna takiego papieru są krótkie, a z tego powodu papier jest mniej wytrzymały, łatwiej się ściera. Fachowcy dzielą śmieci na dwie grupy: pre-consumer waste, post-consumer waste. Pierwsze – pre-consumer waste, czyli śmieci wytworzone zanim produkt trafi do konsumenta, związane są z procesem produkcji, paczkowania lub dostarczania produktu do konsumenta, czyli materiały nowe, ale przeznaczonych do wyrzucenia, dla przykładu: poprodukcyjne resztki, końcówki serii, partie próbne, niesprzedane kolekcje odzieży, której fason

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

391

wyszedł z mody, itp. Przykładami marek, które szyją w tym nurcie są m.in. From Somewhere oraz Goodone (zob. fromsomewhere. co.uk; www.goodonegroup.com). Z kolei post-consumer waste, to śmieci, które pozostają po tym, jak konsument „spożył”, czyli produkt–opakowanie, odpady związane z konsumpcją produktu, wreszcie sam produkt w momencie, gdy przestaje być używany i trafia na śmietnik.Może to być odzież z drugiej ręki (tzw. second-hand), ale również np. plastikowe torby czy płachty, a nawet kasety VHS. Alternatywną formą recyklingu rzeczy, które na co dzień wyrzucamy, jest trash art (czyli „sztuka śmieci”). Trash artem może być właściwie wszystko. Są śmieci-obrazy, śmieci-figurki, śmieci-meble czy nawet śmieci-bielizna! Istnieją nawet całe parki rozrywki, do których budowy zostały wykorzystane odpady przemysłowe. Sztuka ze śmieci (w sensie dosłownym) staje się coraz bardziej popularną formą ekspresji współczesnych artystów. Jedna z najbardziej znanych instalacji wpisujących się w nurt śmieciowej sztuki to Trash People niemieckiego artysty HA Schulta [Hansa-Jürgena Schulta, ur. 1939]. Artysta ten przez pół roku tworzył 1000 postaci z puszek po napojach. Instalacja zwiedziła już większość świata, miedzy innymi Nowy Jork, zaistniała w pobliżu piramid w Egipcie, czy Wielkiego Muru w Chinach. Odmianą Trash art jest teshion czyli moda recyklingowa wykorzystująca najrozmaitsze odpady do produkcji ubrań i dodatków. Z kolei Metoda 3R to Reduce: rozsądne podejmowanie decyzji o zakupie, Reuse: ponowne używanie przedmiotów jednorazowego użytku, Recycle: przetworzenie odpadów metodą przemysłową w celu ich ponownego wykorzystania jako surowiec. Zasada 3R to rodzaj nakazów. Na przykład w sytuacji dotyczącej opakowań mówi, aby używać ich minimalną ilość, używać wielokrotnie tych, których nie dało się zredukować, przetwarzać te opakowania i odpady, których nie daje się użyć ponownie. Oto parę przykładów z obszaru sztuki: W 2013 roku w Centrum Pompidou w Paryżu, Irańczyk mieszkający w Holandii Navid Nuur [ur. 1976] w prezentowanym dziele sięgnął nie tylko po gotowe materiały, ale również-

392

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

po pewną śmieciowość i zaznaczył ich procesualny charakter. Przykładem tym jest Untitled (Distant relations between lovers could fail by the lack of your true focus). Publiczność bywa zapraszana do udziału w tworzeniu pracy stanowiącej jej nieodłączny element. Artysta na stołach ułożył stos pism o sztuce. Każdy może wyrwać z „Art Review” czy „Art Forum”, zwinąć w rodzaj strzałki, a następnie wystrzelić ją z długiej rurki. W ten sposób powstaje ma ścianie wielobarwny abstrakcyjny obraz. Inny artysta, Jason Mecier [ur. 1968] tworzy portrety z obiektów przesłanych mu przez znane osoby, które chcą być sportretowane. Twórca ten słynie z dzieł, które wykorzystują rzeczy niepotrzebne. Szczególnie popularne są jego portrety gwiazd i celebrytów ze szczególnie osobistych rzeczy, „śmieci”. Artysta wykorzystuje rzeczy, które są byłą własnością ukazywanej na obrazie osoby. Bardzo często przed wykonaniem portretu prosi osobę portretowaną o dostarczenie wszelkiego rodzaju przedmiotów z otoczenia osoby portretowanej. Efekt więc w znacznej mierze zależy od tego, co zostało wybrane przez osobę sportretowaną. Mecier tworzy portrety sławnych i popularnych ludzi, swoiste mozaiki z cukierków, makaronu, kosmetyków, gumy do żucia, tabletek, etykiet lekarstw i wielu różnych „śmieci”. Jego galeria „śmieciowych gwiazd” jest niezwykle długa. (Condolezza Rice 2008, Michael Jakson 2009, Lady Gaga 2009). Dla ilustracji zamieszczam pracę Obama (2009) wykonaną przez Jasona Meciera z zebranych przedmiotów (zob. fot. 6). Recyklingowy PORTRET– Portrety „z niczego”. Przykładowa realizacja z obszaru arteterapii: Każdy dom, mieszkanie wypełnione są przedmiotami, które darzymy szacunkiem. Gromadzimy jew różnych zakamarkach z nadzieją, że „kiedyś się przydadzą”. Posiadamy więc guziki, koraliki, monety, muszelki, koronki, kapsle, zepsute zegarki, śrubki, nakrętki i wiele innych przedmiotów. Otaczamy się nimi, choć odsunięte są przez nas z pola widzenia.

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

393

Fot. 6. Jason Mecier (ur. 1968) Obama (2009) Źródło: http://www.otherfocus.com/2012/01/celebrity-portraits-by-jason-mecier/

Przebieg ćwiczenia Część I Odszukajcie w zakamarkach swojego domu; w piwnicy, garażu, strychu, spiżarce, w szufladach szaf i szafek przedmioty „przydasie”. Może będą to guziki, koraliki, monety, śrubki, gwoździki, części zegarków. Przypomnijcie sobie pochodzenie tych przedmiotów, historie z nimi związane. Z tektury wytnijcie prostokąt formatu A3. Naszkicujcie, narysujcie portret waszej twarzy.

394

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Wypełnijcie portret przedmiotami ze swoich zbiorów Może to być jeden rodzaj przedmiotów, może zbiór różnych przedmiotów, lub ich elementy nie mające ze sobą nic wspólnego. Przekażcie w swojej pracy, jaki jest wasz stosunek emocjonalny do tych przedmiotów. Może coś zasługuje na specjalną uwagę? Może istnieje coś, co chcecie odszukać w pamięci i utrwalić lub zapomnieć? A więc zbudujcie kompozycję, która odda istotę zgromadzonych przedmiotów i emocje z nimi związane, a zarazem będzie waszym portretem psychologicznym. Naklejcie zgromadzone przedmioty. Pokaz – prezentacja Połóżcie wszystkie prace obok siebie. Zastanówcie się i opowiedzcie, jak przeżyliście ponowny kontakt z czymś zapomnianym? Czy macie do tego stosunek chłodny, obojętny? Z czym kojarzą wam się odszukane przedmioty? Czy powracają wspomnienia? Jakie: piękne, przykre lub obojętne? Uczestnicy: młodzież, dorośli, również osoby starsze. Miejsce: klasa, sala, mieszkanie. Materiały: zgromadzone przedmioty „z przeszłości”; tektura, klej wikol, klej uniwersalny. Czas: 2 godziny. Wybrane realizacje Warsztat przeprowadzony w ramach zajęć w Pracowni Działań Multimedialnych na Wydziale Edukacji Wizualnej w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi (2008). 1. Autor: Aleksandra. Tytuł: Słodki portret Idea/przesłanie Jestem wielbicielką słodyczy i dlatego postanowiłam zrobić z nich mój portret. Jestem od nich uzależniona. Nie jestem w stanie wytrzymać dnia bez słodyczy.

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

395

Refleksja Portret odzwierciedla moją osobowość. Ukazuje to co lubię, z czym walczę. Opis wykonania Twarz wypełniona żelkami i cukierkami. Włosy z czekoladowych kulek. Usta z tabletek przeciwbólowych. Ramiona wykonane z zapałek. Tło portretu tworzy biały ryż przyklejony dookoła postaci. 2. Autor: Ewelina. Tytuł: I guzik Idea/przesłanie Pokazanie własnej twarz za pomocą bliskich mi rzeczy chowanych w szufladach od dzieciństwa. Kolory i błyskotki, wszystko co interesuje małą dziewczynkę. Refleksja Człowiek jest jak sroka, bezmyślny ptak, który chowa wszystko co się świeci, przyciąga wzrok. Jak dużo możemy skolekcjonować przez całe swoje życie? Opis wykonania Na piance naszkicowany autoportret. Na nim naklejone guziki, świecidełka, sznurki wyszukane w starych szufladach. 3. Autor: Paweł. Tytuł: Pozostałości z wojska (zob. fot. 7). Idea/przesłanie Przedstawienie męskości związanej z pobytem w wojsku oraz infantylności z jaką podchodzę do zabawek związanych z wojskiem: pistolet, plastikowe żołnierzyki. Refleksja Przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Inny jest nasz stosunek do zdarzeń minionych, inny do obecnych. Każde z nich pozostawia w nas ślad.

396

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Opis wykonania Na kartonie nicią przymocowana maskaprzeciwgazowa. Wokół naklejone plastikowe żołnierzyki (niebieskie, czerwone, zielone, czarne), pontony, koniki. Istnieje możliwość odchylenia luźno zamocowanej maski lub spojrzenie przez jej okulary, aby zobaczyć portret narysowany ołówkiem. 4. Autor: Piotr. Tytuł: Wspomnienie (zob. fot. 8). Idea/przesłanie To bardzo osobiste zdjęcia. Wizualny zapis moich przeżyć. Moje obserwacje i refleksje. Chciałbym przekazać część mojej historii. Refleksja Przechowujemy w pamięci obrazy, w których zawarte są wspomnienia. Tak obserwuję świat..., to dla mnie ważne. Warto pamiętać o ludziach, a pamięć o nich można zapisać w obrazach.

Fot. 7. Pozostałości z wojska. Autor: Paweł

Fot. 8. Wspomnienie. Autor: Piotr

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

397

Opis wykonania Fotografie przyklejone do kartonu. Między nimi kawałki taśmy fotograficznej i obiektyw. 5. Autor: Adrian. Tytuł: Odbicie (zob. fot. 9). Idea/przesłanie Praca jest odzwierciedleniem moich dziecięcych pasji, zainteresowań. Refleksja Zdałem sobie sprawę, że przedmioty, które wykorzystałem w swojej pracy przypominają te, które od dzieciństwa uczestniczyły w kształtowaniu mojego charakteru. Opis wykonania Na kartonie naklejone wkręty, śruby, różnego rodzaju tryby. 6. Autor: Danuta. Tytuł: Autoportret z różą Idea/przesłanie Portret wykonany z przechowywanych przedmiotów, z jakiegoś powodu ważnych, skoro zostały schowane i przetrwały. Refleksja Uzmysłowiłam sobie, że bardzo prostymi środkami można wyrazić swoje emocje, stosunek do świata, pokazać to co jest ważne. Opis wykonania Autoportret narysowany tuszem. Tło wypełnione przyszytą flizeliną. Przyszyte włosy z włóczki, sztuczna róża. Do przymocowanych oprawek przyklejone szkła, koraliki, cekiny. 7. Autor: Patryk. Tytuł: Ja – robot (zob. fot. 10). Idea/przesłanie Człowiek zastąpiony przez maszynę.

398

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Refleksja Człowiek jest maszyną, która jest zaprogramowana do życia w społeczeństwie. Rozwój technologiczny doprowadzi do tego, że człowiek stanie się sztucznym tworem wypełnionym metalem, szkłem, sztucznym tworzywem. Opis wykonania Portret wykonany z wkrętów, drutu, łańcuszków, spinaczy, kawałków dętki, nożyka, zapałek, wykałaczek. 8. Autor: Beata. Tytuł: Alter ego Idea/przesłanie Moje drugie ja. Odzwierciedlenie duszy. Refleksja Uzmysłowiłam sobie, że moja torba to prawdziwy skarbiec, to właśnie moje ja.

Fot. 9. Odbicie. Autor: Adrian

Fot. 10. Ja – robot. Autor: Patryk

Wiesław Karolak: „Upcykling” („Recykling Art”) ...

399

Opis wykonania Portret stanowią wszystkie możliwe przedmioty znalezione w codziennej torebce, torbie. 9. Autor: Teresa. Tytuł: Moja kobiecość Idea/przesłanie Pokazanie siebie, swojej osoby, za pomocą przedmiotów, które lubię, którymi się otaczam – cała próżność tego świata zebrana na płaszczyźnie 50 x 70 cm. Refleksja Materiały wykorzystane w portrecie tworzą moją historię. Dostrzegłam swoją kobiecość, otwartość, miłość. Opis wykonania Portret wykonany z delikatnych koronek, kawałków futer, piór, ceramiki, szkła, muszelek, metalu. Lekkości dodaje błysk przyklejonej perły. 10. Autor: Agnieszka. Tytuł: Portret Idea/przesłanie Ideą mojej pracy jest stworzenie mojego portretu psychologicznego, wejście w świat przeżyć i odsłonięcie ich przed innymi osobami. Refleksja Jestem podobna do materiałów, które użyłam w swojej pracy. Materiały te mają różną fakturę, są miękkie, śliskie, naturalne, sztuczne. Opis wykonania Na kartonie narysowany profil twarzy. Kontur wypełniony koralikami, kawałkami pończoch, tkanin, włóczki. Przyklejone są również gwoździe, zasuszone kwiaty, gumki, na których – na zasadzie kontrastu – zapisane są słowa na zasadzie kontrastu.

400

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

11. Autor: Anna. Tytuł: Taka Ja Idea/przesłanie Ja jako moje „zachomikowane” przedmioty, a raczej moje „duperele” jako ja. Starałam się, aby ta kompozycja była moim odzwierciedleniem. Refleksja Patrząc na ten obraz dochodzę do wniosku, że jest bardzo ozdobny. Tak jak ja. Lubię ładnie wyglądać. Opis wykonania Na kartonie 50 x 35 cm autoportret wykonany z zebranych materiałów: wstążki, piórka, folia, ozdobna tkanina, muszelki, zepsuta biżuteria, szkło z potłuczonej butelki. 12. Autor: Aleksandra. Tytuł: Portret i mozaika Idea/przesłanie Przedstawienie siebie. Jaka jestem? Co lubię? Refleksja Podczas ćwiczenia można niechcący obnażyć nasze wnętrze. To zrozumiałe, że ręka nieświadomie sięga po przedmioty bliskie naszemu sercu. Opis wykonania Szkic twarzy wypełniony rodzynkami i żurawiną, solą do kąpieli (żółtą i białą). Brwi i oprawki od okularów wyklejone koralikami. Sweterek wykonany z ciasteczek (krakersów).

401

Kamila Skowrońska

Starość w poglądach młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną Wprowadzenie Proces starzenia się i starość z perspektywy osób dojrzałych jest tematem dość popularnym i często omawianym w literaturze. Trudno jednak znaleźć książki, bądź artykuły, które opisywałyby okres starości z punktu widzenia osób młodych. Mało kto bowiem, w wieku młodości i okresie dojrzewania zastanawia się nad tym, jak będzie wyglądać jego tak odległa przyszłość, jaką jest starość. Poniższy artykuł to próba opisania tego, jak widzą ten etap swojego życia właśnie ludzie młodzi – i to ludzie z niepełnosprawnością intelektualną. W pierwszej części artykułu, zamieszczony został opis aktualnej sytuacji niepełnosprawnych w podeszłym wieku – ich problemów i trudności z którymi się borykają, ale także chwil szczęścia i radości przeżywanej w tym okresie. Przedstawione zostały propozycje zmian, które wspomogłyby rozwój i funkcjonowanie osób starszych z niepełnosprawnością intelektualną. Druga część artykułu jest opisem wyobrażeń, jakie na temat własnej starości mają młodzi ludzie z niepełnosprawnością intelektualną. Badaniu poddane zostały dwie grupy: młodzież

402

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, oraz osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym. Wyniki badań ukazały, że wizja własnej starości u osób z obu tych grup, różni się diametralnie. Współczesny obraz starości osób z niepełnosprawnością intelektualną Starość to pojęcie coraz częściej pojawiające się w literaturze. W ostatnich latach dużo uwagi poświęca się problemowi starzenia się społeczeństwa, który dotyczy niemalże wszystkich krajów współczesnego świata. Okres starości jest przedmiotem rozważań wielu badaczy, którzy zastanawiają się nad możliwościami rozwojowymi osób starszych. Przeprowadzone badania gerontologiczne pokazują, że okres starzenia się może być równie dobry, satysfakcjonujący i dający poczucie sukcesu, jak każda inna faza życia (Zych, 2004). Wyróżniamy fazę dzieciństwa i młodości, wieku dojrzałego i wreszcie okres starości i czasu umierania. Okres starości, podobnie jak inne wcześniejsze etapy życia, stanowi nową konfigurację przeszłości i przyszłości, nową organizację zdolności, odpowiadających nowym warunkom i zadaniom, nowy zakres znaczących spotkań z innymi (Erikson, 1998). W większości opracowań zajmujących się tematyką starości pomija się pewien ważny aspekt – problem starzenia się osób niepełnosprawnych. Niepełnosprawna osoba starsza według Słownika gerontologii społecznej A. Zycha (2001), to osoba zależna od najbliższego otoczenia i często wymagająca stałej lub czasowej opieki i pomocy. Do tej grupy należą: –– Osoby starsze cierpiące z powodu demencji i/lub zamętu umysłowego. –– Osoby starsze niesprawne umysłowo. –– Słabe/wątłe osoby starsze. –– Zniedołężniałe osoby sędziwe (Zych, 2001, s. 120). Osoby z niepełnosprawnością intelektualną zwykle umierały młodo, często w domu rodzinnym, pod opieką rodziców, lub w domach starców. Uwzględniając prawidłowości funkcjonowa-

Kamila Skowrońska: Starośc w poglądach młodzieży ...

403

nia osób z niepełnosprawnością intelektualną, można postawić tezę, że ich starzenie rządzi się nieco innymi prawami. Za przykład, można podać osoby z zespołem Downa, które zaczynają starzeć się już ok. 40-tego roku życia, a w okresie późnej dorosłości narażone są m. in. na zwiększone ryzyko zapadnięcia na chorobę Alzheimera (Zych, Kalata-Witusiak, 2006, s. 35). Ostatnio jednak wydłuża się długość życia osób niepełnosprawnych intelektualnie. Aktualnie ocenia się, że średnio jest to 66 lat, ale młodsze osoby z niepełnosprawnością intelektualną mogą się spodziewać, że będą żyły tak długo jak reszta populacji – czyli średnio 76 lat. (Kijak, Szarota, 2013). Starzenie się jest wieloaspektowym procesem, obejmującym zmiany zarówno fizyczne jak i psychiczne. Procesy okresu starzenia należy zatem rozpatrywać wieloetapowo. W wymiarze biologicznym lub fizjologicznym starzenie rozumiane jest jako naturalne, nieodwracalne, nasilające się zmiany metabolizmu oraz właściwości fizykochemicznych komórek, prowadzące do upośledzenia samoregulacji i regeneracji organizmu. Z kolei w rozumieniu psychospołecznym starzenie się jest dynamicznym, ciągłym procesem zmian, przebiegającym w czasie, obejmującym nie tylko przemiany fizjologiczne organizmu, ale także zmiany psychiczne i społeczne. (Zych, 2009, s. 26). Można zatem stwierdzić, że starzenie się jest jedną z faz życia, którą można rozpatrywać w aspektach: biologicznym, psychicznym i społecznym. Wojciech Pędich [ur. 1926] wskazuje na dwie istotne cechy starzenia się. Są to: stopniowe zmniejszanie się zdolności utrzymywania homeostazy oraz stopniowe zwiększanie się prawdopodobieństwa śmierci (Pędich, 1995, s. 915). Obniżona sprawność fizyczna, słabnący słuch czy wzrastające poczucie osamotnienia to tylko niektóre problemy osób starszych. Osoby z dysfunkcjami oprócz problemów, z którymi przychodzi zmagać się przeciętnym seniorom, muszą zmierzyć się jeszcze z szeregiem innych ograniczeń. W zakresie zmian osobowościowych można zaobserwować zwiększające się z wiekiem trudności w przystosowaniu do nowych sytuacji. W przypadku osób niepełnosprawnych pojawia się konieczność podwójnego

404

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

przystosowania – do ograniczeń związanych z niepełną sprawnością i do zmian związanych z własną starością (Zych, 2009, s. 46). Obecnie na całym świecie żyje około 60 milionów osób z niepełnosprawnością intelektualną. Ludzie ci napotykają na ciągłe życiowe trudności, przede wszystkim w związku z samodzielnym funkcjonowaniem. Osoby z lżejszymi postaciami niepełnosprawności intelektualnej w dorosłym życiu właściwie asymilują się z resztą społeczeństwa – i choć często żyją poniżej progu ubóstwa, to zachowują swoją społeczną nieżelazność: tworzą pary, posiadają dzieci, starzeją się. Problem pojawia się w odniesieniu do osób z głębszą niepełnosprawnością intelektualną. Są one przez całe życie zależne od ustawicznego wsparcia rodzin lub instytucji, nieprzygotowane do życia w dorosłości – starzeją się, pozostając całkowicie same i zależne od pomocy innych (Kijak, Szarota, 2013, s. 103). Społeczeństwo w dużym stopniu utrudnia wejście w dorosłość i starość osobom niepełnosprawnym intelektualnie – nadal traktuje się je jako nieproduktywne, zależne, nawet dewiacyjne. W dorosłym życiu napotykają wiele ograniczeń, które uniemożliwiają im niezależne funkcjonowanie. Jednym z takich zjawisk, które w znacznym stopniu dotyka niepełnosprawne osoby starsze, to wykluczenie społeczne – w tym wypadku podwójne wykluczenie, jakie powodują niepełnosprawność oraz sama starość. Wśród wielu odmian wykluczenia społecznego, spotykamy automarginalizację, która wyraża się poczuciem braku perspektyw życiowych, braku zamierzeń na najbliższą przyszłość. Zjawisku temu towarzyszy ogólna pasywność życiowa, lęk przed biedą i obawy przed przyszłością (Ostrowska, Sikorska, 2001, s. 156). Wszystkie opisane aspekty, powinny skutkować wypracowaniem odmiennej polityki skierowanej właśnie do tych osób. Badania wskazują, że miliony osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną nadal mieszka ze swoimi rodzinami. Szacuje się, że jest nawet 50% tych osób. Dotyczy to również krajów wysokorozwiniętych, gdzie ogromna liczba dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną żyje wraz ze swoimi starymi rodzicami, którzy sami nierzadko potrzebują specjalistycznej pomocy. Osoby dorosłe z niepełnosprawnością intelektualną, są

Kamila Skowrońska: Starość w poglądach młodzieży ...

405

zbyt często wyłączone z programów wsparcia rządowego. Zbyt mało mówi się na ten temat, przez co brakuje odpowiedniego zabezpieczenia dla tych osób. Wsparcie dla dorosłych i starzejących się osób z niepełnosprawnością intelektualną powinno obejmować kilka kwestii: –– wsparcie rodziny i zabezpieczenie pomocy finansowej z przeznaczeniem na usamodzielnienie się dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie, co pozwoli odciążyć starzejących się rodziców, –– wprowadzenie jako rozwiązania systemowego mieszkalnictwa chronionego lub tzw. „małych domów grupowych”, co może przyczynić się do niezależności osób niepełnosprawnych, –– promocja uniwersalnych programów zdrowotnych i programów opieki zdrowotnej, –– angażowanie osób z niepełnosprawnością intelektualną w różnego rodzaju działania charakterze społecznym – najważniejsza jest promocja zatrudnienia i aktywnego poszukiwania pracy na rynku wspomaganym i otwartym, która pozwoli uniknąć stagnacji i bezproduktywności (Kijak, Szarota, 2013, s. 104). Izabela Fornalik ukazuje środowiskowe uwarunkowania percepcji jakości życia na przykładzie trzech modeli starości ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Pierwszym z nich jest starzenie się u boku brata lub siostry, którzy decydują się przejąć opiekę nad niepełnosprawnym rodzeństwem po śmierci rodziców. Jest to jednak uwarunkowane kilkoma czynnikami np. zażyłością między rodzeństwem, poziomem samodzielności i uspołecznienia osoby z niepełnosprawnością, jak również sytuacją materialną. Starzenie się w gronie rodzinnym ułatwia zaadaptowanie w nowej sytuacji tym bardziej, im bardziej potrzebna czuje się osoba niepełnosprawna pełniąc określone role w rodzinie. Opisany rodzaj przeżywania starości w gronie najbliższych wydaje się być najbardziej naturalny, nie należy go traktować jako schematu „za wszelką cenę” (Fornalik, 2006 s. 162 i nast.) Drugi model zaproponowany przez I. Fornalik (2006) to starość w instytucji. Autorka zastanawia się, czy instytucja może stać się namiastką domu rodzinnego? Czynnikiem, który daje poczu-

406

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

cie bycia u siebie, to posiadanie swojego terytorium, możliwość gromadzenia własnych rzeczy czy zapraszania gości. Ważne jest, aby osoba przebywająca w instytucji mogła poczuć, że jest odpowiedzialna za miejsce, w którym się znajduje. Następnym i prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem, wpływającym na pozytywne postrzeganie instytucji jako „nowego domu” to poczucie bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania. Faktem jest, że im większy dom, im więcej pracowników, im więcej zmian, itp., tym większy zamęt, a co za tym idzie trudniej o atmosferę bezpieczeństwa. Przy spełnieniu odpowiednich warunków, starość w instytucji może być postrzegana jako czas szczęśliwy, radosny, jako czas dobrej opieki. Ostatni model starości opisany przez I. Fornalik (2006) dotyczy przede wszystkim osób z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, a szczególnie tych, które mają równocześnie dysfunkcje ruchowe. Jest to grupa ludzi, która wymaga największej stymulacji ze strony środowiska. Bywa jednak tak, że często są oni jej pozbawieni. W przypadku tych ludzi trudno jest mówić o pozytywnym starzeniu, gdy cały okres starości ogranicza się do spędzania jej w łóżku. W wyniku wieloletnich badań i pracy z ludźmi z niepełnosprawnością intelektualną I. Fornalik (2006) wysuwa hipotezę, że są oni pogodzeni w własnym losem. Nawet jeśli muszą pozostać w domu opieki społecznej, rzadko narzekają i tracą chęć do życia. Niewątpliwie jednak akceptacja objawów i skutków starości zależy w dużej mierze od warunków, jakie zostaną im stworzone (Drzazga, 2011). Mimo iż starość wyznacza kres ludzkiego życia, powinna być dla człowieka okresem „zbierania plonów” swojej dotychczasowej egzystencji. Wiele osób z niepełnosprawnością intelektualną w starszym wieku, odczuwa satysfakcję z dotychczasowego życia. Jedni cieszą się z założenia szczęśliwej rodziny, inni szczycą się praca zawodową, a jeszcze inni niezależnością i samodzielnością. Okres starości jest dla nich czasem spokoju, swobody i wolnego czasu, który mogą spędzać w sposób twórczy i pożyteczny. Mogą rozwijać swoje zainteresowania, podróżować, uprawiać ogródek,

Kamila Skowrońska: Starość w poglądach młodzieży ...

407

utrzymywać kontakty towarzyskie ze znajomymi albo też pomagać dzieciom w prowadzeniu domu i w wychowaniu wnuków (Bąbka, 2004, s. 260). Wizja własnej starości młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną Każdy etap psychospołecznego rozwoju jednostki, stawia przed nią nowe zadania, nowe wymogi psychospołeczne oraz nowe przejawy własnego dojrzewania fizjologicznego (Bugajska Timoszek-Tomczak, 2012, s. 62). Młodzież z upośledzeniem intelektualnym w fazie dorastania i wczesnej dorosłości, rzadko zastanawia się nad własnym okresem starzenia się i starości. Wczesna i średnia dorosłość, ale także interesująca nas późna dorosłość (starość), wiąże się z podejmowaniem nowych zadań i charakterystycznych dla danego etapu życia ról społecznych. Podstawowe zadania rozwojowe przyporządkowane późnej dorosłości to: –– przystosowanie się do spadku sił fizycznych, –– przystosowanie się do emerytury i zmniejszonych dochodów, –– pogodzenie się ze śmiercią współmałżonka/rodzica, –– utrzymywanie stosunków towarzyskich z osobami w podobnym wieku, –– przyjmowanie i dostosowanie się do zmieniających się ról społecznych, –– urządzanie w sposób dogodny fizycznych warunków życia (Przetacznik-Gierowska, Tyszkowa, 2000). Należy zadać sobie pytanie, które z tych zadań rozwojowych są dostępne osobom z upośledzeniem intelektualnym? Jak poradzą sobie one z realizacją tych zadań? Jak postrzegają swoją starość? W odpowiedzi na te pytania pomoże analiza wyników badań przeprowadzonych z młodzieżą z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym. Przebadano dwie grupy ankietowanych: 20 chłopców z Gimnazjum Specjalnego przy Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym oraz 20 uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej. Badaniu zostało poddanych łącznie 40 osób, w tym 20 chłopców z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, 5 dziewcząt i 5 chłop-

408

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ców z upośledzeniem intelektualnym w stopniu umiarkowanym oraz 5 dziewcząt i 5 chłopców z upośledzeniem intelektualnym w stopniu znacznym. Średni wiek badanych chłopców z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim to 17 lat. Osoby z upośledzeniem umiarkowanym i znacznym plasują się w przedziale wiekowym od 20-tego do 30-tego roku życia. 60% badanych mieszka na wsi. Pozostałe 40% osób mieszka w małych miastach. Wszystkim badanym została przedstawiona ankieta zawierająca pytania o tematyce starości i starzenia się. Na pytanie: Czy zdarza się Tobie myśleć o starości?, aż 65 % ankietowanych z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim odpowiedziało twierdząco. Z grupy osób z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym i znacznym tylko 25% odpowiedziało twierdząco. Kolejne pytanie brzmiało: Z czym kojarzy się Tobie starość? Uczniom z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, starość kojarzy się głównie z jej negatywnymi skutkami: bólem, smutkiem i śmiercią. Uczestnicy ankiety upośledzeniem intelektualnym w stopniu umiarkowanym i znacznym, widzą pozytywną stronę starości, która kojarzy się im przede wszystkim ze szczęściem (rys. 14). Następnym zadaniem, przed jakim zostali postawieni ankietowani, było podanie wieku, w którym według nich zaczyna się starość. Należało rozgraniczyć to zadanie ze względu na płeć. W udzielonych odpowiedziach obu badanych grup zauważyć można pewną rozbieżność. Według uczniów z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim starość u kobiety, zaczyna się już w wieku 50 lat. U mężczyzny jeszcze wcześniej, bo w wieku 45 lat. W grupie osób z upośledzeniem intelektualnym w stopniu umiarkowanym i znacznym wiek początku starości przypada u kobiety na 65 rok życia, u mężczyzny na 75 rok życia. (rys. 15 i 16) W kolejnym pytaniu, badani mieli podać powód głównych zmartwień i problemów osób starszych. Obie badane grupy zgodnie potwierdziły, że podstawowym problemem osób starszych są problemy zdrowotne. Na drugim miejscu wskazane zostały pro-

Kamila Skowrońska: Starość w poglądach młodzieży ...

409

Rys. 14. Odpowiedzi na pytanie: Z czym kojarzy się Tobie starość?

Rys. 15. Odpowiedzi na pytanie: Od kiedy, według Ciebie, zaczyna się starość u kobiety?

blemy finansowe, z jakimi mogą również borykać się osoby starsze (rys. 17). Kolejne pytanie ankiety brzmiało: Z kim zamieszkasz, jak będziesz dorosły? Odpowiedzi ukazały, jak kształtuje się świadomość własnej niepełnosprawności wszystkich badanych. 60% uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim odpowiedziało, że w przyszłości zamierza założyć rodzinę, mieć dzieci, a starość chce spędzić z własną rodziną. Co ciekawe, taka sama

410

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Rys. 16 Odpowiedzi na pytanie: Od kiedy, według Ciebie, zaczyna się starość u mężczyzny?

Rys. 17 Odpowiedzi na pytanie: Jakie są podstawowe problemy osób starszych?

liczba badanych z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym i znacznym (czyli 60%), zamierza starzeć się u boku własnych rodziców. Tylko 25% osób z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, twierdzi, że spędzi starość z własnymi rodzicami. Taka sama liczba osób z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym chce założyć własne rodziny (rys. 18). Podobną rozbieżność zauważyć, można w ostatnim pytaniu, które dotyczy chęć podjęcia pracy w przyszłości. 70% badanych z pierwszej grupy zamierza podjąć pracę, podczas gdy 60 % badanych z drugiej grupy nie widzi takiej możliwości i potrzeby (rys. 19).

Kamila Skowrońska: Starość w poglądach młodzieży ...

411

Rys. 18. Odpowiedzi na pytanie: Z kim zamieszkasz, jak będziesz dorosły?

Rys. 19. Odpowiedzi na pytanie: Czy zamierzasz podjąć pracę w przyszłości?

Zakończenie Późna dorosłość stawiać będzie przed osobami z upośledzeniem intelektualnym różne zadania rozwojowe. Wyniki przeprowadzonych badań, pozwoliły sformułować odpowiedź na zadane wcześniej pytania: które z zadań rozwojowych, są dostępne osobom z upośledzeniem intelektualnym? Jak sobie oni poradzą z ich realizacją oraz jak postrzegają swoją starość? Podstawowe zadania rozwojowe przypisane „późnej dorosłości” są w zasięgu osób z upośledzeniem intelektualnym. Do pełnienia niektórych z nich adaptują się łatwiej (przystosowanie się do spadku sił fizycznych). W realizacji innych zadań (urzą-

412

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

dzanie w sposób dogodny fizycznych warunków życia) potrzebują pomocy osób trzecich, główie członków rodziny. Badani z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, kojarzą okres starości z bólem i cierpieniem z powodu dolegliwości zdrowotnych. Zdają sobie sprawę, że starość niesie za sobą osłabienie sił fizycznych, które być może spowoduje zależność od innych osób. Ankietowani z tej grupy chcą w przyszłości założyć własne rodziny, mieć dzieci i wnuki którymi będą mogli się opiekować. Chcą podjąć pracę, żeby polepszyć swoje warunki bytowe i mieszkaniowe. Swoją starość chcą spędzić szczęśliwie z własną rodziną. Badani z upośledzeniem intelektualnymi w stopniu umiarkowanym i znacznym zupełnie odmiennie wyobrażają sobie swoja starość. Kojarzą ją oni ze szczęściem i radością. Nie zauważają różnicy między stanem obecnym a przyszłością. Ich wyobrażenie o własnej starości wygląda następująco: nadal będą mieszkać z rodzicami, a jeśli ich zabraknie – z rodzeństwem. Nie podejmą aktywności zawodowej i nie wejdą w związki małżeńskie. Przystosowanie do spadku sił fizycznych będzie stosunkowo łatwe do zaakceptowania, gdyż całe życie funkcjonują w układach zależnych od innych. Nie będą borykać się z koniecznością przystosowania do niższych dochodów, gdyż w ciągu całego życia korzystają z niskich dochodów. Starość nie jest najłatwiejszym okresem życia. Dla osób z upośledzeniem intelektualnym, będzie ona tym bardziej trudna i wymagająca. Należałoby zrobić wszystko, co można, aby jak najbardziej ułatwić funkcjonowanie tym osobom w okresie starości i zapewnić im godną i szczęśliwą jesień życia.

413

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska

UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU JAKO FORMA KSZTAŁCENIA USTAWICZNEGO – DOBRE PRAKTYKI Wprowadzenie Punktem wyjścia uczynić pragniemy koncepcję gospodarki opartej na wiedzy. Powstała ona z potrzeby wyróżnienia specyficznych cech współczesnej gospodarki, korzystającej w coraz większej mierze z gromadzonego kapitału ludzkiego. Gospodarka oparta na wiedzy to taka, w której wiedza jest tworzona, przyswajana, przekazywana i wykorzystywana bardziej efektywnie przez przedsiębiorstwa i inne instytucje, a także osoby fizyczne, sprzyjając szybkiemu rozwojowi gospodarki i  społeczeństwa. Największą rolę w tym zakresie odgrywają uczelnie, które są miejscem tworzenia i przekazywania wiedzy. Misją każdej uczelni jest nie tylko prowadzenie działalności edukacyjnej oraz naukowo-badawczej, ale również przyczynianie się do wzrostu potencjału ekonomicznego regionu, kraju, Europy. Wśród największych wyzwań, jakie stoją przez szkolnictwem wyższym XXI wieku jest m.in. globalizacja usług kształceniowych oraz konieczność dostosowania oferty edukacyjnej do  zmieniających się potrzeb

414

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

społeczeństwa. Zachodzące we współczesnym świecie zmiany, związane z postępującym procesem starzenia się społeczeństw, postępem technologicznym i rozwojem gospodarczym sprawiają, że szczególnie istotna staje się aktywizacja ludzi starszych oraz zapobieganie ich marginalizacji. Istotna jest zmiana stereotypu człowieka starego w społeczeństwie, który ukazuje ludzi w tzw. „trzecim wieku” jako zniedołężniałych, biernych i wymagających stałej pomocy. Znaczącą rolę w tym zakresie odgrywają uniwersytety trzeciego wieku (UTW). Edukacja ustawiczna, która zakłada uczenie się przez całe życie, a więc od wczesnych lat dziecięcych do później starości, to najlepszy sposób aby sprostać wyzwaniom współczesnego świata, zachodzącym w nim przeobrażeniom technologicznym, społecznym ekonomicznym, kulturalnym i gospodarczym. Kształcenie ustawiczne jest procesem stałego odnawiania, doskonalenia i rozwijania kwalifikacji ogólnych i zawodowych jednostki, trwającym w ciągu całego jej życia. Wykształcenie zdobyte w systemie szkolnym staje się bowiem stopniowo przestarzałe i koniecznością staje się kontynuowanie kształcenia w takich formach i rozmiarach, jakie dla danego zawodu są optymalne. Najpełniejszą definicją edukacji ustawicznej jest ta zaproponowana w Encyklopedii pedagogicznej XXI wieku przez Tadeusza Aleksandra [ur. 1938], zgodnie z którą „edukacja ustawiczna/ permanentna (ang. lifelong education, permanent education, fr. éducation permanente, niem. permanente Bildung, ros. непрерывное образование,   перманентное  образование) [to] współczesny model edukacji, polegający na ciągłym odnawianiu i podnoszeniu wiedzy i kwalifikacji ogólnych i zawodowych, trwający w ciągu całego życia jednostki” (Aleksander, 2003, s. 985). Definicja wskazuje na fakt, iż potrzeba edukacji permanentnej rodzi się w warunkach współczesnej, ciągle zmieniającej się rzeczywistości społeczno-kulturowej, do której jednostka musi się adoptować i którą musi rozumieć. Synonimami tego pojęcia są m.in.: kształcenie ustawiczne, edukacja całożyciowa, kształcenie ciągłe, kształcenie przez całe życie lub uczenie się przez całe życie (por. Zych, 2010, s. 49).

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska: Uniwersytet Trzeciego Wieku ... 415

Obecne rozumienie edukacji permanentnej nie utożsamia jej jedynie z edukacją dorosłych czy podnoszeniem kwalifikacji i uzupełnianiem wiedzy. Współczesne rozumienie tego pojęcia dotyczy edukacji człowieka trwającej od dzieciństwa aż do starości, zatem dotyczy kształcenia zarówno dzieci, młodzieży, osób dorosłych, jak również seniorów. Istota kształcenia ustawicznego wyraża się więc w stale realizowanym, planowym i racjonalnym oddziaływaniu na rozwój człowieka, w każdym etapie jego życia. Edukacja jest aktem całożyciowym, nieprzerwanym i zintegrowanym procesem, nie dającym się zamknąć tylko w jednym okresie ludzkiego życia (zob. Aleksander, 2003, s. 985 i nast.). Kształcenie ustawiczne przynosi korzyści nie tylko jednostkom, ale całym społeczeństwom i państwom. Odgrywa bowiem ważną rolę w ich rozwoju. Współczesne społeczeństwa, które opierają się na dostępie do wiedzy i informacji, główny czynnik rozwoju upatrują właśnie w zdobywaniu i przyswajaniu wiedzy i informacji, co oczywiście możliwe jest w procesie permanentnego kształcenia. Proces kształcenia umożliwia ludziom sprawne funkcjonowanie w otaczającym świecie i jest motorem dalszego, postępującego rozwoju. Wysokie i stale uzupełniane kwalifikacje oraz kompetencje przyczyniają się do większej produktywności pracy i konkurencyjności gospodarki państwa oraz umożliwiają elastyczne dopasowanie do ciągle zmieniających się potrzeb rynku pracy. Rozwój edukacji ustawicznej jest więc także narzędziem do przeciwdziałania bezrobociu, ubóstwu oraz wykluczeniu społecznemu. Uniwersytety trzeciego wieku jako najbardziej rozpowszechniona forma edukacji seniorów Funkcjonowanie uniwersytetów trzeciego wieku doskonale wpisuje się w ideę kształcenia ustawicznego, która zakłada uczenie się przez całe życie, a więc od wczesnych lat dziecięcych do później starości i która stanowi najlepszy sposób, by sprostać wyzwaniom współczesnego świata. Choć idea kształcenia ustawicznego sięga starożytności, tak naprawdę największy jej roz-

416

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wój przypada na ostatnie dziesięciolecia. W 1982 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych w Planie działania na rzecz osób starszych stwierdziła, że „[…] instytucje państwowe, organizacje pozarządowe i środki masowego przekazu mają podjąć starania, aby osoby stare miały dostęp do wiedzy na różnym poziomie (w skali świata także do alfabetyzacji), aby nie musiały żyć z piętnem upośledzenia fizycznego czy psychicznego, a także nie były pozbawione zadań i uznania w swoim środowisku” (cyt. za: Szwarc, 2000, s. 8). Pierwszy uniwersytet trzeciego wieku powstał we Francji w Tuluzie w 1973 roku, a jego inicjatorem był francuski prawnik Profesor Pierre Vellas [1924–2005]. Następnie uniwersytety zaczęły powstawać w innych dużych miastach, a patronat nad nimi obejmowały uczelnie wyższe. W Szwajcarii w 1975 roku zorganizowano Zentrum am Oberter, kształcące mieszkańców w każdym wieku. W 1976 roku powstało Międzynarodowe Towarzystwo Uniwersytetów Trzeciego Wieku (L’Association Internationale des Uniwersités du Troisième Age – AIUTA), uznane m.in. przez Departament Spraw Społecznych i Humanitarnych ONZ, Światową Organizację Zdrowia, UNESCO i Międzynarodowe Biuro Pracy. Nadrzędnym celem działalności AIUTA jest: przełamanie uprzedzeń przypisujących ludziom starszym upośledzenie fizycznie i psychicznie, stworzenie warunków godnego starzenia się oraz włączenie osób starszych do systemu kształcenia ustawicznego bez ograniczeń (zob. Leszczyńska-Rejchert, 2005, s. 172, Zych, 2010, s. 15, netografia – Szarota, 2008, Willa, 2009). Z pewnością uniwersytety trzeciego wieku stwarzająnie tylko możliwości w zakresie wyrównywania braków w edukacji (edukacja informatyczna, technologiczna, językowa), rozwijania swoich pasji i zainteresowań, poszerzania sprawności intelektualnej, ale również dają możliwość nawiązania i poszerzenia kontaktów społecznych. Jednym z częstych problemów człowieka starego jest nadmiar wolnego czasu i trudności z wypełnieniem go treścią. W tym zakresie UTW też stanowi rozwiązanie. Większość placówek tego typu posiada tak bogatą ofertę programową, że każdy może w niej znaleźć coś dla siebie.

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska: Uniwersytet Trzeciego Wieku ... 417

W Polsce pierwszy uniwersytet trzeciego wieku powstał w Warszawie w 1975 roku, a jego założycielką była Profesor Halina Szwarc [1923–2002]. Uniwersytet działa do dziś i liczy ponad tysiąc słuchaczy. W 1976 r. kolejny uniwersytet trzeciego wieku powstał we Wrocławiu, a następnie w Opolu, Szczecinie, Poznaniu, Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Katowicach, Rzeszowie, Kielcach, oraz w większości dużych miast posiadających wyższe uczelnie. Nie istnieje zgodność co do liczby placówek tego typu w Polsce. Niektóre źródła podają, iż obecnie w Polsce działa blisko 110 uniwersytetów trzeciego wieku, które łącznie zrzeszają 25 tysięcy słuchaczy (zob. netografia – http://www.utw.pl...). Inne dane wskazują, że UTW w Polsce jest już ponad 130 a ich liczba stale rośnie (Stopińska-Pająk, 2009, s. 21). Jeszcze inni autorzy uważają, że uniwersytetów trzeciego wieku w Polsce (wraz z zagranicznymi filiami) jest ponad 200 (zob. netografia – Szarota, 2008), a nawet 400 lub 450 (Dubas, 2013, s. 137, Zych, 2013 [B], s. 109, zob. także netografia – Raport… 2012). Typy uniwersytetów trzeciego wieku oraz cele, podstawowe zasady organizacyjne i formy prowadzenia zajęć Wśród uniwersytetów trzeciego wieku wyróżniano zwykle dwa podstawowe, tradycyjne typy: pierwszy – określany jako model francuski – stanowiący część uczelni wyższej, drugi – powiązany z uczelnią w sposób luźny i funkcjonujący jako samodzielne stowarzyszenie (Leszczyńska-Rejchert, 2005, s. 171). Obecnie podmiotami prowadzącymi są – poza uczelniami wyższymi i stowarzyszeniami – także instytucje i ośrodki upowszechniania edukacji, kultury i sztuki (biblioteki, ośrodki i instytucje kultury) oraz centra kształcenia ustawicznego. W ostatnich latach do procesu edukacji starszego pokolenia włączyły się samorządy terytorialne i ich instytucje (np. ośrodki pomocy społecznej) oraz podmioty sektora pozarządowego – fundacje i organizacje pożytku publicznego (zob. netografia – Szarota, 2008). Podstawowymi celami UTW są: kształcenie ustawiczne osób starszych na poziomie akademickim [jednakże bez możliwości nadawania stopni naukowych, a jedynie dyplomów honoro-

418

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wych – przyp. red.], oraz tworzenie warunków do poszerzania i aktualizacji wiedzy. Powstaje w ten sposób nowy, pozytywny wizerunek człowieka w wieku emerytalnym, pełnego twórczej inspiracji, aktywnego i otwartego na wszelkie zmiany. UTW to miejsce popularyzacji wiedzy w zakresie różnych dziedzin nauki. Ale oprócz tego placówki te realizują wiele innych ważnych celów. Przede wszystkim przyczyniają się do rozwoju osobowości słuchaczy, zapewniają konstruktywne wypełnienie wolnego czasu, są szansą na nawiązywanie nowych kontaktów społecznych co przeciwdziała marginalizacji i osamotnieniu ludzi starszych i ich wycofaniu, pobudzają do kreatywności, zachęcają do czynnego udziału w życiu społecznym i kulturalnymoraz wpływają znacząco na poprawę jakości życia ludzi starszych. Uniwersytety trzeciego wieku sprzyjają realizacji istniejących pasji, rozbudzają nowe. Dążą zatem do tego, aby okres starości był okresem pełnego życia, wartościowego, angażującego człowieka w taki sposób, aby był on gotów zmienić nawet swoją postawę wobec świata i ludzi – jeśli okaże się to słuszne (Dzięgielewska, 2009, s. 60). Uniwersytety trzeciego wieku pełnią szczególną rolę w pobudzaniu seniorów do aktywności, co w konsekwencji pozwala im często zachować sprawność psychofizyczną i zdrowotną, umożliwia bycie samodzielnym, niezależnym i zaradnym. Jednym z istotniejszych zadań, jakie realizują uniwersytety trzeciego wieku jest wzmocnienie samooceny starzejącego się pokolenia, zachodzące w wyniku uczestnictwa w elitarnej uniwersyteckiej społeczności. Role, jakie pełni uniwersytet trzeciego wieku można zgrupować w trzech zasadniczych funkcjach: edukacyjnej – poszerzanie i aktualizowanie wiedzy, psychoterapeutycznej – podwyższenie samooceny, kształtowanie pozytywnego obrazu siebie, wzrost aktywności i poprawa samopoczucia, urozmaicenie i wzbogacenie życia, oraz integracyjnej – umożliwienie kontaktów z innymi poprzez wspólne spędzanie czasu, wzajemną pomoc, kontakt z różnymi grupami wiekowymi (Leszczyńska-Rejchert, 2005, s. 172). Organizacja i formy prowadzonych zajęć są różne, nie istnieją bowiem narzucone z góry wymogi, których należy przestrzegać.

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska: Uniwersytet Trzeciego Wieku ... 419

Analizując działalność uniwersytetów trzeciego wieku funkcjonujących w Polsce, można zauważyć, że formy spotkań słuchaczy są zróżnicowane: wykłady, lektoraty, laboratoria, seminaria, konwersatoria, warsztaty, dyskusje. Mniej formalne zajęcia mają miejsce w sekcjach zainteresowań (chór, kabaret, małe formy teatralne itd.), w pracowniach artystycznych (malarstwo, rzeźba, koronkarstwo itp.), odbywających się plenerach i na wernisażach. UTW często organizują zajęcia, mające na celu poprawę sprawności fizycznej podczas zajęć rehabilitacyjnych i relaksacyjnych, takich jak: gimnastyka korekcyjna, basen, aerobik, nordic walking. Warsztaty i treningi (np. zapamiętywania, szybkiego czytania) podnoszą sprawność psychofizyczną i poznawczą. W ofercie programowej znajdują się spotkania integracyjne, seniorzy ćwiczą i doskonalą umiejętności społeczne (komunikacja interpersonalna, asertywność), uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych (spektakle teatralne, pokazy kinowe, koncerty). Tematyka spotkań zwykle jest bardzo zróżnicowana i dostosowana do potrzeb słuchaczy, koncentruje się wokół rozmaitych dziedzin wiedzy i nauki, życia społecznego, profilaktyki zdrowotnej, postępu technologicznego, sztuki. Zajęcia w uniwersytetach zwykle prowadzą nauczyciele akademiccy współpracujących uczelni, ale często zapraszane są po prostu osoby „ciekawe”, pasjonaci, którzy posiadają wiedzę na wybrany temat i potrafią przekazać ja w sposób atrakcyjny. Zwykle rok akademicki wieńczony jest uroczystością wręczenia dyplomów uczestnictwa bądź też certyfikatów, potwierdzających przynależność do wspólnoty akademickiej UTW oraz udział w zajęciach. Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej jako przykład Dobrych Praktyk Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej rozpoczął swoją działalność w listopadzie 2008 roku. Jego celem jest przede wszystkim aktywizacja intelektualna i społeczna ludzi w tzw. „złotym wieku”, zamieszkałych w Dąbrowie Górniczej oraz miejscowościach sąsiedzkich. Celem

420

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

jest też permanentne kształcenie seniorów, rozwijanie ich sprawności intelektualnej, stymulowanie rozwoju osobowego, upowszechnianie wiedzy z różnych dziedzin, stwarzanie warunków do spotkań ludziom o podobnych zainteresowaniach i aspiracjach oraz integrowanie środowiska seniorskiego. Adresatami inicjatywy są osoby w wieku dojrzałym, które pragną poszerzać własne umiejętności i wiedzę, a także w sposób konstruktywny spędzać wolny czas. W roku akademickim 2009/2010 UTW obejmował około 140 słuchaczy. Uniwersytet oferuje bogatą formę zajęć, począwszy od wykładów połączonych z dyskusją, poprzez warsztaty tematyczne, seminaria, zajęcia ruchowe i kulturalne. Wykłady organizowane są co dwa tygodnie w środy w godzinach popołudniowych. Wśród dziedzin wiedzy, jakie zostały poruszone w ciągu kilku lat funkcjonowania UTW przy WSB znalazły się m.in. informatyka, antropologia polityki, politologia, socjologia, pedagogika, psychologia, ekonomia, marketing, historia, literatura, astronomia, zarządzanie, kulturoznawstwo, medycyna, a nawet parapsychologia (sic! – przyp. red.). Kadrę dydaktyczną stanowią przede wszystkim wykładowcy Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, ale również często z wykładami gościnnymi przyjeżdżają nauczyciele akademiccy z innych uczelni. Ponadto nierzadko zapraszani są ludzie kultury, polityki i gospodarki, działający w całej Polsce. Poza wykładami, w których udział bierze zwykle cała społeczność UTW, w małych grupach organizowane są warsztaty tematyczne – stanowiące najczęściej cykl cotygodniowych zajęć, trwających przez cały semestr. Wśród warsztatów, jakie zostały zorganizowane w ciągu kilku lat funkcjonowania UTW przy Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej znalazł się m.in. temat: „Jestem zdrowy, chcę być zdrowszy!, czyli jak pozytywnie wpłynąć na swoje zdrowie?” W trakcie tych zajęć słuchacze mogą poznać podstawy prawidłowego, racjonalnego żywienia, by móc cieszyć się dobrym zdrowiem i samopoczuciem przez całe życie. Dużym powodzeniem cieszą się zajęcia: „I Ty możesz zostać optymistą”. Jest to trening skierowany do osób, które chcą

Marek Walancik, Magdalena Kot-Radojewska: Uniwersytet Trzeciego Wieku ... 421

nauczyć się dostrzegać pozytywne strony własnej działalności, swoje mocne strony, pozytywnie się motywować oraz cieszyć się nawet z drobnych sukcesów, uświadomić sobie skąd pochodzą źródła negatywnego nastawienia do świata i własnego życia oraz jakie nawyki buduje pozytywne myślenie i optymizm. W trakcie zajęć „Z psychologią na Ty” słuchacze dokonują przeglądu teoretycznego oraz praktycznego najważniejszych zagadnień psychologii. Ponadto słuchacze UTW uczestniczą w kursach języka angielskiego na różnych poziomach zaawansowania. W zakresie przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu seniorów organizowane są warsztaty komputerowe na trzech poziomach zaawansowania. Obejmują one m.in. takie zagadnienia jak: podstawowa obsługa systemu Windows, środowisko Internet, zakładanie i obsługa poczty elektronicznej, bankowość elektroniczna, zakupy w Internecie, aukcje internetowe, portale informacyjne,serwisy społecznościowe itp. W ramach rozwijania pasji organizowane są kursy fotografii cyfrowej, obejmujące m.in. zasady kompozycji obrazu, perspektywy, podstawowe błędy fotoamatorów, techniki wykonywania fotografii oraz warsztaty découpage, podczas których słuchacze uczą się technik zdobienia przy pomocy papieru, serwetek oraz specjalnych preparatów. Słuchacze UTW uczestniczą również w zajęciach o charakterze ruchowym. Ogromnym powodzeniem cieszy się joga rehabilitacyjno-lecznicza, połączona z muzyką, która uspakaja, wycisza i relaksuje, chińska medycyna (sic! – przyp. red.), która wprowadza harmonię i przepływ pozytywnej energii oraz gimnastyką korekcyjną, poprawiającą sprawność i elastyczność ciała. Zakończenie Głównym atutem UTW przy WSB jest elastyczność programowa – zajęcia organizowane są w odpowiedzi na potrzeby słuchaczy. Jeśli zatem słuchacze chcą uczestniczyć w warsztatach z wybranej dziedziny, które jeszcze nie znajdują się w ofercie programowej, takie warsztaty są organizowane. Uniwersytet Trzeciego Wieku korzysta z infrastruktury Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Zajęcia odbywają się w audytoryjnych sa-

422

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

lach wykładowych, multimedialnych salach ćwiczeniowych, laboratoriach komputerowych, zaś zajęcia o charakterze ruchowym w siłowni czy w sali sprawności fizycznej (fitness). Należy podkreślić stosowanie w UTW nowoczesnych, interaktywnych metod nauczania, wspomagającychproces dydaktyczny. Wykłady i ćwiczenia wzbogacone są prezentacjami multimedialnymi, nierzadko również przywiezionymi specjalnie na potrzeby wykładu czy ćwiczeń eksponatami. Wprowadzenie środków dydaktycznych angażujących inne zmysły, nie tylko słuch, wzmacnia procesy poznawcze uczestników zajęć. Uczestnicy UTW mogą uczestniczyć we wszystkich imprezach kulturalnych, organizowanych przez Wyższą Szkołę Biznesu, co daje możliwość częstych kontaktów towarzyskich. W ciągu ostatnich lat funkcjonowania UTW słuchacze wraz z osobami towarzyszącymi wzięli udział m.in. w następujących imprezach artystycznych: koncertach (koncert muzyki klasycznej, koncert kwartetu jazzowego, koncert jazzowy w wykonaniu uczniów Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach), spektaklu w wykonaniu aktorów z Teatru „Korez” – „Scenariusz dla 3 aktorów”, przedstawieniu kabaretowym, projekcjach filmowych. Ponadto słuchacze mogą brać udział w konferencjach organizowanych w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej, cyklicznej imprezie popularyzującej naukę – Festiwalu Nauki, a także w dodatkowych wykładach otwartych. Co roku UTW przy Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej poszerza swoją działalność, prezentuje coraz bogatszą ofertę programową oraz przyjmuje coraz więcej słuchaczy. To wszystko dowodzi, że pomimo ciągłego powstawania tego typu instytucji, istnieje niezmiennie zapotrzebowanie na włączanie ludzi starszych do systemu kształcenia ciągłego. Rola uniwersytetów trzeciego wieku jest zatem nie do przecenienia – spełniają one wiele funkcji, m.in. takie jak: edukacyjna, integracyjna, adaptacyjna, doskonaląca. UTW poprzez swoją działalność przeciwdziałają wykluczeniu społecznemu i marginalizacji seniorów oraz są odpowiedzią na liczne potrzeby osób będących w „trzecim”, a nawet w „czwartym wieku”.

423

Tomasz Wójcik

STAROŚĆ A RELIGIA Problematykę tego artykułu, jak wskazuje sam tytuł, stanowią dwa pojęcia: starość i religia. Terminy bardzo szerokie, które przenikają się ze sobą, można rzec nawet współżyją ze sobą. Zatem poruszał będę zagadnienia starości i życia religijnego – religii rozumianej jako osobowa i pozytywna więź człowieka z Bogiem. Rozumiana może być także jako jedna z dziedzin ludzkiego życia. Owa religijność realizuje się przez szereg elementów: świadomość religijną, uczucia religijne, decyzje religijne, więź ze wspólnotą osób wierzących, praktyki religijne, moralność religijną, doświadczenie religijne, formy wyznania wiary. W badaniach psychologicznych i socjologicznych pojawiło się stwierdzenie, że religijność może odgrywać szczególną rolę w życiu psychicznym jednostki. Poprzez treści religijne człowiek może inaczej spostrzegać i interpretować swoje doświadczenie życiowe. W decyzjach życiowo doniosłych można dostrzec komponenty religijne, np. poznawcze czy emocjonalno-motywacyjne, mimo że decyzja nie miała charakteru typowo religijnego. Religijność zatem to system wierzeń, które obejmują wszelkie codzienne doświadczenia człowieka i wszystkie zakresy jego działalności oraz nadają im całościowy sens (Ramasz, 2000, s. 273, Walesa, 1998, s. 30, Piwowarski, 2005, s. 189).

424

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Podejmując się rozważań na temat religijności człowieka starego, niezbędne jest na wstępie wywodu ukazanie również sytuacji społecznej człowieka starego we współczesnym świecie. Starość to okres rozpoczynający się umownie w sześćdziesiątym siódmym roku życia, czyli w ustawowym wieku emerytalnym. Właśnie wtedy nasila się bowiem wiele zjawisk, które zazwyczaj towarzyszą starości, jak: pogarszanie się stanu zdrowia i sprawności fizycznej, utrudnienia komunikacyjne, obniżanie się zdolności adaptacyjnych, nieuchronność przejścia na emeryturę, redukcja więzi społecznych, utrata i zmiana ról społecznych. Starość określa się też, jako końcowy okres starzenia się i traktuje się ją, jako pojęcie statyczne – starość rozpoczyna się umownie między 65. a 67. r.ż. i nieuchronnie kończy się śmiercią (Leszczyńska-Rejchert, 2005, s. 8–9, Pędich, 1996 [A], s. 7, Deręgowska, 2008, s. 26). Sens starości polega na przygotowaniu człowieka do śmierci i na spotkanie z Bogiem. Starość daje najpełniejsze przeżycie przygodności i przemijalności rzeczy, załamywania się związków cielesnych i społecznych, odrywania się od świata i zmierzania ku rozkładowi tego, co jest materialne, by uzdolnić się do przeżywania innej rzeczywistości, jaką ciało w człowieku osłaniało i ukrywało. A zarazem pozwalało jej dojrzeć i w pełni ją ocenić (Pastuszka, 1999, s. 54). Starość zdaje się być dziś tematem tabu bodaj staranniej przemilczanym niż śmierć. Mamy do czynienia z gwałtownie starzejącym się społeczeństwem, które ulega fascynacji młodością. Widać to w ekspansji kultury młodzieżowej (mody, muzyki, obyczajowości) a także w całej kulturze masowej. Mimo tej tendencji we współczesnych nam czasach Starość nie powinniśmy jednak pojmować jako schyłkową, końcową formą degeneracji człowieka, która powstaje w wyniku wyczerpania się jego sił życiowych. W okresie starości przecież działają w pełni siły duchowe, bogatsze w doświadczenie i uzdalniające do wykonywania ważnych zadań życiowych. Okres starości bywa nazywany drugim życiem, choć bardziej popularną nazwą staje się przyjęta z Francji nazwa trzeciego wieku (Smolińska, 2009, s. 194).

Tomasz Wójcik: Starość a religia

425

Problem starości odgrywa w obecnych czasach ważną rolę. Powstaje tu pytanie, dlaczego tak jest. Jest tak dlatego, ponieważ nasze społeczeństwo coraz bardziej się starzeje i rośnie w nim odsetek ludzi starych. Starość może być etapem życia, którego człowiek najbardziej się obawia [choć nie każdy i nie zawsze] i myśl o niej stale odsuwa. Są to lęki egzystencjalne i metafizyczne, związane z tym co nieuchronne – ze śmiercią, która wieńczy życie doczesne. Problematyką ludzi starych, czy starości w ogóle zaczęli zajmować się przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych. Wyodrębniła się nawet dziedzina wiedzy pod nazwą „gerontologia”, czyli nauka o starości. Rozważania gerontologów są jednak dalekie od metafizycznego sedna sensu życia. Okazują się one badaniami demograficzno-socjologicznymi. Ujmując starość w kategoriach społecznych, niewielką wagę przywiązuje się do osobniczych, a jeszcze mniejszą do duchowych aspektów starości (Klonowicz, 1979, s. 130–132). Gerontologowie w swoich pracach opisują cechy właściwe starości: negatywne i pozytywne. Do pozytywnych wszyscy zaliczają doświadczenie i mądrość życiową jako „dwa skarby” starości, dojrzałość sądu, wyciszenie zmysłowych pożądań, zrozumienie dla wyższych i wznioślejszych radości ducha (Wiśniewska-Roszkowska, 1989, Smolińska, 2009, s. 101 i s. 109). Sytuacja społeczna człowieka starego jest niezwykle trudna. Musi się on ciągle przystosować do szybko następujących zmian ekonomicznych i społecznych. Pojawia się przed nim niełatwy do rozwiązania we własnym zakresie problem osamotnienia i izolacji, określany mianem „nożyc śmierci społecznej”. Równolegle następuje także proces zmiany roli, miejsca i statusu społecznego człowieka starego. Pokolenia wielorodzinne, w których osoby sędziwe miały stałe i trwałe miejsce oraz wysoką pozycje w rodzinie i społeczeństwie, zastępuje rodzina dwupokoleniowa, składająca się z rodziców i dzieci (Zych, 2000, s. 98). Ta krótka charakterystyka sytuacji społecznej osób starych, oraz zmiany osobowościowe dokonujące się z wiekiem, stanowią dobre podłoże intensyfikacji życia religijnego, określanego często mianem „renesansu religijności” osób w podeszłym wie-

426

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ku. Z wiekiem bowiem wzrasta znaczenie przypisywane religii i uczestniczenie w jej obrzędach. Można tu wskazać na pozytywny związek między praktykami religijnymi a przystosowaniem się do starości (Zych, 2012 [A], s. 161–162, Szatur-Jaworska, Błędowski, Dzięgielewska, 2006, s. 163). Istnieją trzy wymiary, dzięki którym możemy określić jakość życia religijnego. Są to: możliwość realizacji własnych pragnień, osiąganie satysfakcji celów i czerpanie prawdziwego zadowolenia z życia. Na jakość życia religijnego rzutuje przede wszystkim świat wartości, jakim dysponuje człowiek starszy. Wartości te rzutują na całe życie człowieka na wielu płaszczyznach, a jedną z ważniejszych płaszczyzn jest właśnie życie religijne. Stwierdzić zatem należy, że jakość życia łączy się z dokonywanym wartościowaniem lub ocenianiem własnego życia. Jest to charakteryzujący nasze życie zbiór stanów subiektywnych. Tak rozumianą jakość życia można z pewnymi zastrzeżeniami ekstrapolować na płaszczyznę życia religijnego. Zatem określając religijność jaką osobową i pozytywną relację człowieka do Boga przyjmujemy, że jego jakość stanowią procesy i stany psychiczne (sądy, przekonania, odczucia, przeżycia) człowieka w osobowej i pozytywnej relacji do Boga (D. Musiał, 2000, s. 291, Maciaszek, 1994, s. 64). Analiza literatury przedmiotu dokonana przez Dagmarę Musiał [ur. 1970] pozwoliła określić życie religijne za pomocą psychologiczno-formalnych wskaźników, wśród których wyróżnione zostały (zob. D. Musiał, 2000, s. 292–293): wolność, świadomość, miłość, szczęście, intymność, interioryzacja, integracja, autonomia, transcendowanie, relacje osobowe, kompetencje znakowe i symboliczne, obiektywizacja, doskonałość, pokój wewnętrzny i owoce życia, oraz wskaźniki treściowye, do których zalicza się: naśladowanie Jezusa Chrystusa, zjednoczenie z Bogiem, współuczestniczenie z Kościołem w problemach egzystencjalnych świata, życie w obecności Boga, uczestniczenie w Eucharystii, zaufanie Bogu, żywa wiara, uczestniczenie w krzyżu Chrystusa, wypełnianie woli Bożej, przebaczenie, wierność swojemu powołaniu (D. Musiał, 2000, s. 292).

Tomasz Wójcik: Starość a religia

427

Religia zajmuje u ludzi starych ważne miejsce. Przekłada się to na wyniki badań, które mówią, że do najbardziej typowych zajęć, wykonywanych przez ludzi starych w czasie wolnym należą: uczestnictwo w placówkach wyznaniowych 64%, prace ręczne 41%, gotowanie, pieczenie 37%, uczestnictwo w placówkach oświatowych i kulturalnych 18% i 17%, uczestnictwow organizacjach (stowarzyszeniach) oraz inne zajęcia (np. pisarstwo, malowanie, rysowanie) 12% (Zych, Bartel, 1988, s. 234, 2005, s. 156). Wielu uczonych zajmujących się religijnością dostrzegła fakt, że wraz z wiekiem wzrasta u człowieka religijność, jej poziom i intensywność. Badania przeprowadzone przez GUS w 1982 roku starały się uzyskać odpowiedź na to pytanie. Badania te, mające charakter badań empirycznych nad religijnością ludzi w podeszłym wieku potwierdziły tezę, że wraz z wiekiem zwiększa się odsetek osób wierzących i praktykujących. Stwierdzono, że 85,4% ludzi starych w Polsce to wierzący i praktykujący, 11,6% wierzący, ale niepraktykujący i tylko 2,9% niewierzący. Trzy lata później GUS ponowił te badania. Według tych badań 77,2% ludzi w podeszłym wieku (powyżej 60. r.ż.) w Polsce chodziło do kościoła, przy czym, 79,5 % stanowiły kobiety i 74% mężczyźni (Zych, 2012 [A], s. 162). Również badania sondażowe z 2000 roku dla „Rzeczypospolitej” dotyczące religijności społeczeństwa polskiego, przeprowadzone w przez Pracownię Badań Społecznych w Sopocie, potwierdziły nadal bardzo wysoki – biorąc po uwagę wszystkie grupy wiekowe – odsetek osób regularnie uczestniczących w mszy świętej. Takie deklaracje składa ponad połowa Polaków – najwięcej osób powyżej 59. roku życia (Zych, 2000, s. 99, 2012 [A], s. 162–163). [Jednak, jak wynika z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w ostatniej dekadzie (1992–2013) liczba osób chodzących na niedzielną mszę świętą spadła o dwa miliony – z 12 mln (47%) w 1992 r. do 10 mln (39,1%) w 2013 r. (por. Wilgocki, 2014, s. 1) – przyp. red.]. Większość autorów podejmujących w swych badaniach tematykę życia religijnego, uważa że u podłoża religijności ludzi starzejących się i starych leży czynnik „strachu przed śmiercią”

428

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

oraz potrzeba kontaktów społecznych, czyli poszukiwanie przez ludzi oderwanych od pracy i współpracowników więzi społecznych, które stwarzała dotychczas dla nich praca i otoczenie społeczne. Duże znaczenie ma też refleksyjny charakter tej fazy życia, potrzeba przełamywania narastającego poczucia samotności i osamotnienia, potrzeba rozwiązywania tak zwanych problemów ostatecznych. Religijność w podeszłym wieku ma świadczyć także o dobrym przystosowaniu się osób starych. Udowodniono też, że ludzie starzy mają ambiwalentne odczucia wobec życia i śmierci i mogą zwracać się do religii, która „podtrzymuje ich emocjonalnie i przynosi ulgę w chwilach, gdy czują lęk przed końcem, który wkrótce nastąpi” (Halicka, Halicki, 2002, s. 210–211, Zych, Bartel, 1988, s. 236, Zych, 2012 [A], s. 164), Dyczewski, 1994, s. 102). Adam A. Zych dostrzegł również jeszcze jeden czynnik wzrostu religijności człowieka w okresie starości. Jest nim nasilający się z wiekiem konserwatyzm (jako jedna z cech osobowości), szczególnie wyraźnie zaznaczający się w psychice ludzi starzejących się i starych, gdzie konserwatyzm wyraźnie koreluje z postawą religijną (Zych, 1979, s. 78 i s. 80, 2012 [A], s. 164). Wiele osób starych biorących udział w badaniach socjologicznych stwierdzało, że człowiek musi w coś wierzyć, w przeciwnym wypadku życie nie miałoby sensu, wychodzono z przekonania, że w codziennym życiu należy zachować wiarę, tradycję i obyczaje ojców. Religia zdaniem osób starych powinna być obecna w życiu, ponieważ jeśli się wierzy, to przetrwa się wszystko (Zych, 1999, s. 94). Poprzez religię człowiek okrywa sens i rozwiązuje nurtujące go problemy. Ten sens życia odnaleziony dzięki religii pozwala przezwyciężyć poczucie przygodności, odnaleźć pomoc i oparcie w sytuacjach zagrażających fizycznej lub moralnej integralności człowieka a tym bardziej człowieka starego. Religia pomaga dostrzec uniwersalny i wieczny horyzont, przekraczający wymiary codzienności. Człowiek stary – człowiek wierzący, w Bogu znajduje swoje ocalenie. Religia staje się swego rodzaju wskaźnikiem integracji wewnętrznej, służy też konkretną pomocą w życiu codziennym (Mariański, 1998, s. 271, Grotowska, 1999, s. 62).

Tomasz Wójcik: Starość a religia

429

Religia dostarcza osobom starszym poczucia bezpieczeństwa oraz wyjaśnia sens ich egzystencji. Osoby przyjmujące religijny sens życia doświadczają poprzez swą wiarę ochrony przed pustką życiową i bezsensem, które pojawiają się w ludzkiej świadomości jako nieuchronna konsekwencja przyjęcia perspektywy życia bez Boga. Z przeprowadzonych badań wynika iż przekonanie że jedynie wiara nadaje prawdziwy sens życiu, taki sąd częściej wyrażały kobiety (50%) niż mężczyźni (37%). Ci ostatni częściej poszukiwali źródła sensu istnienia także poza wiarą – 43,6% wskazań, wobec 37,4% wypowiedzi kobiet (Korzeniowski, 2005, s. 135 i s. 137). Religia ma też określone znaczenie dla codziennego życia człowieka, zwłaszcza wtedy, kiedy poprzez swą wiarę doznają oni pomocy i oparcia w rozmaitych, często trudnych, sytuacjach życiowych. Przekonanie, że wiara posiada wpływ na życie codzienne, wyraźnie uzależnione było od autodeklaracji religijnej. Im bardziej intensywne były deklaracje wiary oraz im wyższe wskaźniki autodeklaracji praktyk religijnych, tym częściej przyjmowany jest pogląd, iż wiara pomaga człowiekowi w jego codziennym życiu. Innym tego przejawem jest równie często podzielane przekonanie, że wiara może dać człowiekowi poczucie bezpieczeństwa w trudnych sytuacjach życiowych (Korzeniowski, 2005, s. 138 i s. 140). Adam A. Zych w swej pracy Człowiek wobec starości (1999) umieścił wyniki badań przeprowadzonych przez studentkę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kielcach (obecny UJK) Małgorzatę Jedynak (1995). Z badań tych wynika, że większość ludzi starych (89,2%) uważa, że religia nadaje sens ich życiu. Tę tezę udokumentowano następującymi wypowiedziami osób starszych: „religia jest dla mnie ostoją w chwilach ciężkich. Im jestem starsza, tym bardziej czuję potrzebę Kontaktów, poprzez religię, z Bogiem” (kobieta 67 lat); „religia jest dla mnie ostoją i nadzieją na przyszłe, lepsze życie” (kobieta 77 lat); Religia jest dla mnie wszystkim, ucieczką w bólach i smutkach, pocieszeniem, drogowskazem na drodze mego życia” (kobieta 69 lat). Wiara religijna była zawsze środkiem niesienia pociechy i pogodzenia się z nieuchronnym lo-

430

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

sem (wypadek, choroba , śmierć bliskiej osoby lub nadchodząca własna). Religijność osób w starszym wieku ma charakter religijności życia codziennego, jest to religijność konwencjonalna, która jest na swój sposób przeżywana i praktykowana przez człowieka na co dzień. Jest on wielowymiarowa. Może być mniej lub bardziej uwewnętrzniona (zinterioryzowana), a więc może pokrywać się lub nie z religijnością kościelną. W obecnych czasach zanika podtrzymywanie religijności przez tradycję, opinię i presję środowiska, instytucje religijne (Piwowarski, 2005, s. 194). Rozważając kwestię religijności osób starszych należy mieć na uwadze zarówno życie religijne i aktywność religijną, wyrażającą się w zewnętrznych formach, na przykład: praktyki religijne, obrzędy, jak również religijność wewnętrzną wyrażaną myśleniem o wartościach ostatecznych. Najbardziej zewnętrznym i widocznym przejawem religijności są praktyki religijne. Możliwe odpowiedzi Formy aktywności

Tak

Nie

Brak odp.

Razem

n1

%

n2

%

n3

%

n

%

Członkostwo w służbie kościelnej

68

3,7

1 742

95,7

11

0,6

1 821

100,0

Udział w pielgrzymkach

178

9,8

1 633

89,7

10

0,5

1 821

100,0

Udział w procesjach

864

47,4

948

52,1

9

0,5

1 821

100,0

Udział w pracach charytatywnych

100

5,5

1712

94,0

9

0,5

1 821

100,0

Członek chóru kościelnego

14

0,8

1 799

98,8

8

0,4

1 821

100,0

Członek grupy modlitewnej

225

12,4

1 582

86,9

14

0,8

1 821

100,0

Członek Akcji Katolickiej

49

2,7

1 758

96,5

14

0,8

1 821

100,0

Tabela 4. Aktywność religijna osób starszych (niektóre przejawy aktywności) Źródło: M. Halicka, J. Halicki, Integracja społeczna i aktywność ludzi starszych, w: B. Synak (red.), Polska starość. Gdańsk: Wyd. UG, 2002, s. 214.

Tomasz Wójcik: Starość a religia

431

W chrześcijaństwie wyróżnia się praktyki jednorazowe (chrzest, bierzmowanie) i powtarzalne (msza niedzielna). W odniesieniu do osób starszych mamy do czynienia z praktykami powtarzalnymi (por. dane w tab. 4). Aktywność religijna u osób starszych może przybierać różną postać. Najbardziej powszechną formą zewnętrznej aktywności ludzi starych w Polsce jest udział w procesjach, różnego rodzaju grupach modlitewnych skupionych przy parafiach, a także udział pielgrzymkach. Znacznie rzadziej osoby starsze biorą udział w pracach charytatywnych, w jeszcze mniejszym stopniu są one zaangażowane w służbie kościelnej. Tylko pojedyncze osoby starsze są członkami chóru kościelnego. Wzrost zainteresowania religią przejawia się u osób starszych zwiększonym uczestnictwem w nabożeństwach kościelnych. Udział we mszy świętej (w tym za pośrednictwem radia) jest bardzo wysoki. Około 24% uczestniczy w nabożeństwach kilka razy w tygodniu, ponad 50% bierze udział raz w tygodniu, 14% rzadziej, a 10% nie bierze udziału w ogóle. Z przeprowadzonych przez GUS w 1991 roku badań nad religijnością wynika, że odsetek systematycznego uczestnictwa (raz w tygodniu) w niedzielnych mszach świętych, dla osób po 55. roku życia przekraczał 48% (Halicka, Halicki, 2002, s. 214). Analizując religijność osób starszych w zalezności od płci w wymienionych wyżej formach aktywności religijnej kobiety biorą udział częściej niż mężczyźni, np. w procesjach uczestniczy 50% kobiet i 43% mężczyzn, w pielgrzymkach odpowiednio12% i 6%. Zaawansowanie wieku także warunkuje aktywność religijną. Osoby w przedziale 65–74 lata zdecydowanie częściej niż osoby starsze (ze względu na gorszy stan zdrowia) przejawiają zewnętrzne formy zachowań religijnych (Halicka, Halicki, 2002, s. 215). Kolejnym kryterium analizy religijności osób starszych może być kwestia zamieszkiwania. Środowisko wiejskie w znacznym stopniu sprzyja wzrostowi życia religijnego i aktywności religijnej niż środowisko miejskie, w szczególności środowisko dużego miasta. Religijność osób ze środowisk wiejskich w większym stopniu nosi znamiona religijności tradycyjnej, bardziej też niż

432

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

środowisko dużego miasta, sprzyja zachowaniom religijnym. W środowisku wiejskim kobiety mogły dość często uczestniczyć w praktykach religijnych, co często przybiera formę dewocyjności. Na ile jednak wzrost religijności osób starych jest świadomą i refleksyjną aktywnością religijną wyrastającą z przekonań i dziedzictwa kulturowego, a na ile tzw. religijność kościelna, o której stanowi kościół trudno powiedzieć. Zdaniem socjologów religii w Polsce mamy do czynienia jeszcze z dominacją religijności kościelnej (Halicka, Halicki, 2002 , s. 213–214). Życie religijne osób starych różnicują także inne zmienne. Małgorzata i Jerzy Haliccy (2002, s. 211–212) wyróżniają wśród nich: poziom wykształcenia, stan cywilny, pochodzenie środowiskowe, rodzaj wykonywanej pracy zawodowej. Z wyższym poziomem wykształcenia słabnie postawa religijna. Im wyższy poziom wykształcenia, tym większe zmiany światopoglądowe, tym częstsze przypadki areligijności badanych.Wydaje się, że w przypadku tej grupy osób ma to związek z charakterem religijności, która w warunkach polskich przetrwała w dużej mierze jako religijność obrzędowa. Osoby wykształcone w mniejszym stopniu zwracają uwagę na obrzędowość religii, w większym natomiast na jej aspekt filozoficzny. O ile wiedza religijna w przypadku osób wykształconych jest na ogół duża, o tyle praktyki religijne słabną i trącą na znaczeniu. Z kolei osoby z wykształceniem podstawowym i niepełnym podstawowym wyróżniają się pod względem zaangażowania się w praktyki religijne (Borkowska-Kalwas, 2002, s. 55). Kończąc można powiedzieć, że każdy człowiek – w sposób bardziej lub mniej świadomy – doświadcza religii, oraz przejawia określone religijne postawy. Religia widziana jest, jako postawa duchowa człowieka, która odnosi się do Boga. Ludźmi religijnymi są ci, którzy pozwalają oddziaływać na swoje życie Bogu. Religia dostarcza całościowej odpowiedzi na problemy świata, od kosmologii, poprzez maksymalizm etyczny do najbardziej intymnych problemów człowieka (Głaz, 2003, s. 11–12, Mariański, 2005, s. 226). Religia w całej pełni jest obecna w życiu człowieka starego. Wynika to z poczucia własnej słabości, niewystarczalności i szu-

Tomasz Wójcik: Starość a religia

433

kania w religii oparcia zapewniającego równowagę wewnętrzną. Religia daje człowiekowi staremu szanse oderwania się od nieprzyjemnych spraw życia codziennego i zapomnienia o tym, co niepokoi i boli. Religia wskazuje jak warto żyć, spełnia zatem funkcje egzystencjalne (Mariański, 2005, s. 230). Pomaga osobom starszym zaspokoić potrzebę afiliacji, bezpieczeństwa. Najważniejsze jednak jest to, że religia – życie religijne ochrania człowieka przed lękiem, który narasta w okresie starości. Przed lękiem związanym ze zbliżającą się nieuchronnie śmiercią.

434

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Fot. 11. František Šesták (1935–2004) Ján Ámos Komenský (1991) Źródło: Internet: http://cit.uniba.sk/vzdelavanie/jak/jak6f.html.

435

Adam A. Zych

GERAGOGIKA POMIĘDZY SCYLLĄ A CHARYBDĄ33 Nie wolno więc nikogo pozostawiać bez dobrych zabezpieczeń wskazujących, jak powinno się przezornie działać, skoro tu (niczym między Scyllą a Charybdą) zawsze pojawia się obawa przed rozbiciem czy zatonięciem, zawsze i dla wszystkich... – Jan Amos Komeński (1592–1670)

Nieprzypadkowo szkic ten otwieram słowami wybitnego czeskiego pedagoga Jana Amosa Komeńskiego (1592–1670), który – jako jeden z pierwszych w dziejach myśli pedagogicznej – rozwijał ideę kształcenia i wychowania człowieka przez całe życie, w tym także koncepcję wychowania do starości (fot. 11). Właśnie Comenius w dziele Pampaedia (1656), zgodnie z rozwojem człowieka, wyróżnił osiem następujących typów instytucji szkolnych (Komeński, 1973, s. 140 i nast.): szkołę narodzin (schola nativitatis), szkołę dziecięctwa (schola infantiae), szkołę chłopięctwa (schola pueritiae), szkołę wieku dojrzewania (schola adolescentiae), szkołę dojrzałej młodzieży (schola juventatis), szkołę mężczyzn (schola virtatis), szkołę starości (schola senii) i szkołę śmierci (schola   Referat ten został wygłoszony na V Międzynarodowej Konferencji: „Między trwałością a zmianą w edukacji”, zorganizowanej w 2013 r. przez Staropolską Szkołę Wyższą w Kielcach Obecna wersja tekstu nie była dotychczas publikowana – przyp. red. 33

436

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

mortis). Potrzebę szkoły starości Komeński (1973, s. 267 i s. 248) uzasadniał następująco: „Starość jest ostatnią częścią życia ludzkiego, już schyłkową, najbliższą śmierci. [...] A skoro starość jest częścią życia, przeto jest częścią szkoły, a więc szkołą, musi więc mieć swoich nauczycieli, swoje przepisy, swoje cele i studia, i swoją karność, aby postępy w życiu starców były możliwe”, argumentując dodatkowo, że „to, co jest słabe, musi mieć kierownictwo i podtrzymanie. A skoro starość jest najsłabszym z okresów życia, nie powinna być zaniedbana i pozbawiona pomocy”. Jego zdaniem życie jest „drogą do starości, do śmierci, a stamtąd w wieczność. Trzeba więc zabezpieczyć dla starości ochronę”. Wątek geragogiczny odnajdujemy również w dziele Komeńskiego Wielka dydaktyka (1632), w którym omawia zasady przedłużania życia, stwierdzając, że w istocie przedłużenie ludzkiej egzystencji polega na poznaniu sztuki właściwego jej zużytkowania (Komeński, 1956). Edukacja gerontologiczna – w dzisiejszym rozumieniu – jest zatem częścią wszechoświecenia, a ściślej mówiąc integralnym fragmentem szkół starości i śmierci. Nieuchwytny czas, obok przestrzeni, jest jedną z podstawowych form bytu materii, a zarazem atrybutem naszego istnienia, i może manifestować się w czterech podstawowych wymiarach – przeszłości, teraźniejszości, przyszłości i wieczności. O ile dla Komeńskiego istotna była wieczność, o tyle dla współczesnych gerontopedagogów ważna jest teraźniejszość, a w szczególności codzienność, która „jest byłą nadzieją przyszłości” – określenie Janusza Kapusty. Czas przeszły dokonany wiąże się z bilansem życiowym. Osobisty przegląd życia budzić może lęk niespełnienia, kiedy to stary człowiek uświadamia sobie dramatyczną samoocenę, że czas jego życia okazuje się bezowocnym i daremnym, zaś życie zbyt krótkim, by móc cokolwiek jeszcze zmienić. W przeciwieństwie do ludzi młodych, którym brakuje czasu, ale mają ogromne możliwości i świat stoi przed nimi otworem, człowiek stary ma nadmiar czasu, lecz niewiele może. Utrzymanie na stare lata przez człowieka przekraczającego smugę cienia niezależności i samodzielności, realne, a zarazem twórcze postrzeganie własnej

Adam A. Zych: Geragogika pomiędzy Scyllą a Charybdą

437

perspektywy czasowej i kreatywne kształtowanie przyszłości, jak również rozwój życia wewnętrznego i mądrości życiowej oraz odkrywanie przeczuwanych jedynie przestrzeni: duchowości i transcendencji – to nowe, a zarazem niezmiernie ważne obszary do zagospodarowania przez gerontologię edukacyjną. I to jest właśnie to zawieszenie – pomiędzy minioną Scyllą a nadchodzącą Charybdą... Gerontologię edukacyjną zainicjował w 1970 roku amerykański pedagog i gerontolog Howard Yale McClusky (1900–1982). Jego zdaniem jest to dział teorii i praktyki gerontologii oraz pedagogiki społecznej, zajmujący się uwarunkowaniami życia i edukacji, w tym samokształcenia osób starszych oraz nauczaniem przez osoby starsze. Edukacja gerontologiczna i/lub gerontologia edukacyjna może też obejmować działalność oświatowo-informacyjną na temat starzenia się, prowadzoną dla społeczeństwa oraz szkolenie osób, które pracują z osobami starszymi (zob. Zych, 2010, s. 66). Równolegle polski pedagog Aleksander Kamiński (1903 –1978) zaproponował koncepcję wychowania do starości, w tym do „wczasowania”. Uważał, że „starości trzeba się nauczyć”, a więc istotne jest przygotowanie do starości, które powinno następować w toku całego aktywnego życia każdej jednostki ludzkiej. Ukształtowane w fazach poprzedzających emeryturę zainteresowania i aspiracje, umiejętności i przyzwyczajenia ułatwiają życie na emeryturze. „Poprawne wychowanie do starości to najlepszy sposób na godzenie ze starością. Być może nawet coś więcej – nie tylko sposób na aprobatę starości, ale także oczekiwanie starości jako okresu życia o swoistych urokach” (Kamiński, 1974 s. 9 i nast.). Ten wybitny pedagog społeczny rozpatrywał przygotowanie do starości w odniesieniu do czterech wydzielonych faz życia: młodości i dorosłości, fazy bezpośrednio przedemerytalnej, okresu emerytalnego i starości niesprawnej. Warto zauważyć pominięcie dzieci i młodocianych jako grup wiekowych, w których można rozpocząć wychowanie do starości w znaczeniu kształtowania pozytywnych postaw wobec osób starzejących się i starych, budowania wzajemnej zależności, czyli solidarności między

438

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

generacjami oraz kształtowanie realistycznego, niestereotypowego obrazu człowieka starego. Wychowanie do starości Kamiński traktował jako czynnik adaptacji ludzi starych do nowoczesnego społeczeństwa, czyli przystosowanie do nowości cywilizacyjnych, technicznych i technologicznych, coraz szerszej sfery czasu wolnego, a także mody, sposobów komunikacji czy nowych obyczajów i zwyczajów, przy czym pragnienie niezależnego stylu życia osób starszych wysuwa się na plan pierwszy. Przede wszystkim chodzi o adaptację społeczną, przystosowanie osób starzejących się i starych do nowych sytuacji, przemian kulturowych i społeczno-politycznych oraz do zmian w zakresie techniki i technologii. Uważam, że osiągnięcia techniczne i technologiczne nie mogą być zawłaszczane przez ludzi młodych, silnych, zdrowych, pięknych, ale również i ci, starsi, niepełnosprawni, życiem styrani, potrzebuję nowych zdobyczy technicznych, aby kompensować swoją mniejszą sprawność czy wydajność, i mają do tego pełne prawo. Nie może być tak, że osiągnięcia techniczne, nowe technologie bądź urządzenia, będą zwiększać dystans wiekowy, dzielić społeczeństwo, młodym ułatwiać życie, a starym stawiać nowe bariery nie do pokonania – w tym bariery wewnętrzne. Znacznie wcześniej w Niemczech – na skrzyżowaniu gerontologii i pedagogiki – pojawiła się nowa koncepcja gerontopedagogiki, która należy do obszaru całożyciowego kształcenia człowieka, znacznie częściej określana jako „geragogika” (niem. Geragogik). Określenia tego, na oznaczenie pedagogiki ludzi starzejących się i starych, użył po raz pierwszy w roku 1952 zachodnioniemiecki neurolog i psychiatra Ferdynand Adalbert Kehrer (1883–1966), zaś w 1962 r. jego rodak Otto Friedrich Bollnow (1903–1991) wprowadził pojęcie „gerontogogiki”, rozumianej jako dyscyplina dotycząca kształcenia i „prowadzenia ludzi starych”, z kolei inny niemiecki gerontopsycholog Hilarion Gottfried Petzold (ur. 1944) umiejscowił geragogikę na pograniczu nauk społecznych i pracy socjalnej, natomiast Hans Mieskes (1915–2006) zaliczył geragogikę z jednej strony do nauk gerontologicznych – obok geriatrii i jej dyscyplin szczegółowych – jako samodzielny, a zarazem równoległy do gerontopsychologii i gerontosocjologii dział gerontologii

Adam A. Zych: Geragogika pomiędzy Scyllą a Charybdą

439

społecznej, z drugiej zaś, obok pedagogiki dzieci i młodzieży oraz andragogiki, do teorii wychowania, kształcenia i oświaty, obejmującej pedagogikę człowieka w różnym wieku i zajmującej się zmianami kształtu człowieka poprzez wszystkie fazy życia aż do starości (Mieskes, 1971, s. 280–281). Zatem tworzenie geragogiki zamyka cykl edukacji jednostki w układzie rozwojowym, co zgodne jest z coraz powszechniejszym poglądem, że wychowanie należy rozszerzyć na wszystkie generacje. Dlaczego tak ważna jest edukacja osób przekraczających smugę cienia i wkraczających w czas późnej dorosłości? Odpowiedź znajduję w niezwykle interesującej klasyfikacji potrzeb osób starzejących się i starych, jaką zaproponował przed laty wyżej wspomniany Howard McClusky (1973, s. 324–331). Wyróżnił on i zidentyfikował pięć rodzajów potrzeb psychicznych człowieka dojrzałego. Należą do nich: 1) potrzeby radzenia sobie z procesem starzenia się, z obniżeniem energii i witalności, z koniecznością akceptacji przemian nie tylko biologiczno-fizjologicznych, ale nade wszystko psychicznych, w tym niezwykle ważne potrzeby radzenia sobie ze zmianami pozycji i roli społecznej, a także z trudnościami finansowymi, zdrowotnymi, chorobami czy z nadchodzącą niepełnosprawnością, 2) potrzeby ekspresyjne, obejmujące pragnienie wyrażania indywidualności własnej i/lub osobowości za pośrednictwem aktywności rodzinnej bądź społecznej, 3) potrzeby uczestnictwa w społeczności (takiej jak np. rodzina, przyjaciele, sąsiedzi czy najbliższe otoczenie), realizowane często poprzez edukację dla partycypacji społecznej, oczywiście powinno to być uczestnictwo z własnego wyboru, 4) potrzeby wpływu na własne życia, jego warunki i podejmowane decyzje życiowe, oraz 5) potrzeby transcendentne, polegające na radzeniu sobie z perspektywą i znaczeniem własnej śmierci, by – mówiąc słowami Erika H. Eriksona (1902–1994) – osiągnąć wewnętrzną integralność, a uniknąć rozpaczy. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na nowe nurty we współczesnej gerontopedagogice, do których m.in. należą: –– edukacja przedemerytalna, określana jako szkolenie przedemerytalne w postaci programu, celem którego jest przygoto-

440

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

wanie osób starzejących się do przejścia na emeryturę. Kursy mogą zawierać informacje dotyczące planowania finansowego, wykorzystania czasu wolnego, dostępu do różnych dóbr i usług oraz społecznego i psychologicznego przystosowania się do okresu emerytalnego. Kursy takie mogą być organizowane przez różnych sponsorów i w rozmaitych miejscach, takich jak: zakłady pracy bądź ośrodki komunalne i samorządowe (Zych, 2010, s. 49), –– geragogika specjalna jest nowym działem z pogranicza gerontologii społecznej i pedagogiki specjalnej, ukierunkowanym na potrzeby starzejącej się generacji osób niepełnosprawnych. Wprawdzie nie należy utożsamiać starości z  chorobą, a  choroby z  niepełnosprawnością, niemniej jednak wiele schorzeń, ujawniających się po przekroczeniu smugi cienia, może z czasem prowadzić do obniżenia lub braku sprawności. Przykładem mogą być choroby i/lub zaburzenia z kręgu wielkich zespołów czy też problemów geriatrycznych. Są to przewlekłe dysfunkcje, które mogą stać się przyczyną niepełnosprawności funkcjonalnej u  osób starzejących się i/lub starych. Z pedagogiką specjalną starzenia się i starości wiążą się: geragogika integracyjna i emancypacyjna, celem których jest wspomaganie niezależnego życia i autonomii osób w starszym wieku, często mniej sprawnych lub niepełnosprawnych, –– poradnictwo dla osób starzejących się i starych, czyli poradnictwo geragogiczne. „Możliwe zaangażowanie geragoga jako doradcy i pośrednika służy celowi organizacji na określonym terenie, zwłaszcza w wielkich skupiskach miejskich, centralnego punktu konsultacyjnego dla ludzi starzejących się i starych, do którego zadań należą: kompetentna pomoc w rozwiązywaniu indywidualnych problemów życiowych; zapobieganie osamotnieniu i izolacji poprzez przekazywanie specjalnych propozycji; oraz działalność informacyjna” (Bartel, 1988, s. 334). Chodzi zatem o organizowanie służb informacji i orientacji, czyli tworzenie autentycznych więzi między osobami korzystającymi z usług a instytucjami obsługującymi te osoby oraz materialnymi podstawami tej pomocy, celem satysfakcjonującego zaspo-

Adam A. Zych: Geragogika pomiędzy Scyllą a Charybdą

441

kojenia określonych potrzeb. Może to być dokonane poprzez bezpośrednie kontakty osobiste, ale również za pośrednictwem poczty elektronicznej i/lub telefonicznie. Geragog jako doradca i pośrednik ma do spełnienia następujące zadania (Bartel, 1988, s. 336): prowadzenie demograficznego rejestru osób starzejących się i starych oraz wykazu ofert i propozycji pomocy życiowej dla osób w podeszłym wieku na danym terenie; korzystając z danych demograficznych, podejmowanie kontaktów z ludźmi starymi oraz rozpoznanie ich osobistych problemów, wreszcie indywidualne poradnictwo i pośrednictwo dotyczące specyficznych trudności, takich jak: osamotnienie i izolacja, konflikty rodzinne, partnerskie i seksualne, bezrobocie w okresie przedemerytalnym, problemy utraty partnera, wdowieństwo, kłopoty zdrowotne, finansowe i mieszkaniowe, przejście w stan spoczynku i problemy aktywnego organizowania czasu wolnego, –– geragogika kultury, określana jako praca kulturalna z osobami starszymi, a celem jej jest kształtowanie i rozwój umiejętności artystycznych seniorów; w jej obrębie wyróżnia się m.in. filmoterapię, czyli realizowanie filmów w ramach terapii zajęciowej, kursy edukacji twórczej, geragogikę muzyczną i plastyczną. Przykładami mogą być: Akademia Muzyczna Seniorów w Hamburgu, Letnia Akademia Sztuki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu czy – organizowany od 20 lat w Dąbrowie Górniczej – Przegląd Umiejętności Artystycznych Domów Pomocy Społecznej (PUMA). Bardzo bliska tej dziedzinie może być geragogiczna pedagogika mediów. Jest to propozycja Katarzyny Uzar, która postawiła podstawowe „pytanie o medialną pedagogikę starości, która uwzględniałaby potencjał rozwojowy tego etapu życia, wskazując jednocześnie na sposoby włączania przekazu medialnego w proces wychowania w perspektywie starości, dotyczący nie tylko seniorów, ale również całego społeczeństwa” (Uzar, 2011, s. 217 i s. 219). Czas zatem na tworzenie i upowszechnianie – obok technicznej i/lub technologicznej edukacji za pomocą masowych środków przekazu – humanistycznej, a w jej obrębie geragogicznej edukacji

442

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

medialnej. Egzemplifikacją mogą być takie programy i inicjatywy, jak: e-Inclusion – rządowy program przeciwdziałający wykluczeniu cyfrowemu, również osób starszych, Szkoła @ktywnego Seniora [S@S], magazyn Aktywni 60+ [TVP], internetowa Telewizja Senioralna (Bydgoszcz) czy Telewizyjny Klub Seniora (Wrocław) i Telewizyjny UTW (Katowice), realizowane przez regionalne ośrodki telewizji polskiej (zob. www.einclusion.pl oraz www.sas.tpnk.org.pl), –– i wreszcie geragogika prewencyjna i resocjalizacyjna. Okazuje się, że „starość może być nowym obszarem resocjalizacji” (zob. Zych, 2008 [B], s. 87–92). Ważnymi argumentami za podejmowaniem działań resocjalizacyjnych – także w ostatnich latach życia człowieka – jest z jednej strony fakt demograficznego starzenia się społeczeństwa polskiego, z drugiej zaś sygnalizowane nie tylko przez środki masowego przekazu, ale i literaturę gerontologiczną niepokojące procesy niedostosowania społecznego ludzi starych, fakty przemocy, lekceważenia bądź zaniedbywania podstawowych potrzeb tej generacji, marginalizacja społeczna, wreszcie problemy na pograniczu patologii, takie jak np. uzależnienia ludzi starszych (uzależnienie lekowe, alkoholizowanie się), separacje i rozwody, samotność i osamotnienie osób starszych (w tym smutne lata wdowieństwa), bezdomność i zachowania wędrownicze, czy stany i zaburzenia depresyjne, których częstym następstwem jest samobójstwo, czyli zakończenie własnego życia na osobiste życzenie, –– nowymi, niezgłębionymi jeszcze zjawiskami, jakie pojawiają się w naszych czasach są z jednej strony „globalne starzenie się”, gdy oto na początku XXI stulecia demograficzne starzenie się stało się zjawiskiem światowym, z drugiej zaś „feminizacja starzenia się”, która polega na zdecydowanej dominacji starzejących się i starych kobiet. Odpowiedzią może być tworzenie geragogiki feministycznej, która powinna odzwierciedlać w szerokim zakresie idee, założenia i priorytety starzejących się i/lub starych kobiet. Zadania edukacyjne zwrócone w kierunku człowieka starego z powodzeniem może realizować kształtująca się współcześnie

Adam A. Zych: Geragogika pomiędzy Scyllą a Charybdą

443

nowa specjalizacja zawodowa opiekuna nad ludźmi starzejącymi się i starymi, który może realizować swoją misję zawodową w kilku wzajemnie uzupełniających się rolach: doradcy i pośrednika, asystenta osoby starszej, organizatora procesów edukacyjnych dla ludzi starych, animatora działań kulturalnych i oświatowych adresowanych do starzejącej się generacji, oraz specjalisty w zakresie diagnozowania i wspomagania rozwoju ludzi starszych, który potrafi podejmować działania diagnostyczne, profilaktyczne, pielęgnacyjne, opiekuńcze, aktywizujące, poradnicze, terapeutyczne i edukacyjne związane z potrzebami osób starszych i grup senioralnych.

444

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

445

ZAKOŃCZENIE Andrzej Pacia Małgorzata Janeczek Maria Zrałek Małgorzata Kaleta Witusiak

446

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

447

Andrzej Pacia, Małgorzata Janeczek

SŁOWO KOŃCOWE gÓRNY ŚLĄSK PRZYJAZNY SENIOROM – Przegląd UmiejętnoŚci Artystycznych Domów pomocy społecznej34 Ze starością trzeba się oswajać i godzić z losem, który wcale nie musi oznaczać marginalizacji społecznej. Choroba i cierpienie na pewno ograniczają pełne uczestnictwo w życiu, ale trzeba pomóc osobom starszym znosić ból i wspierać w godnym odchodzeniu. Nie pozostawiajmy ludzi starszych samym sobie. – Anna Komorowska

Wśród czynników determinujących długą i pogodną starość wymienia się m.in. akceptację uwarunkowań i okoliczności jakie niosło ze sobą życie, pozytywne myślenie i nastawienie do życia, samodzielność, aktywność. Zatem pożądanym kierunkiem działań podejmowanych na rzecz osób starszych powinno być stworzenie warunków do aktywności i samodzielności. W odpowiedzi na te potrzeby Dom Pomocy Społecznej „Pod Dębem” od 1994 roku wspólnie z Stowarzyszeniem Przyjaciół Domu 34  Pierwodruk: IV Międzynarodowy Przegląd Umiejętności Artystycznych..., [2013], s. 11–15.

448

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Pomocy Społecznej „Pod Dębem”organizuje Przegląd Umiejętności Artystycznych Domów Pomocy Społecznej (PUMA). To duże przedsięwzięcie artystyczne umożliwia prezentację osiągnięć twórczych zarówno osób niepełnosprawnych, jak i starszych, zamieszkujących m.in. domy pomocy społecznej czy skupionych wokół dziennych lub środowiskowych domów. Przez 15 lat Przegląd miał zasięg ogólnopolski. Od 2010 Przegląd rozszerzył swój zasięg poza granice naszego kraju oraz przyjął nazwę PUMA. Z roku na rok w spotkaniach bierze udział coraz więcej zespołów. Początkowo było ich 40, w 2013 roku 74. Gościliśmy zespoły z całego kraju, a także z zagranicy: Czech, Łotwy, Słowacji, Danii czy Litwy. PUMA wpisuje się w geragogikę integracyjną, czyli w realizowanie działań mających na celu integrację osób starszych i osób niepełnosprawnych w środowisku poprzez umożliwienie im uczestnictwa w życiu kulturalnym i artystycznym. Ludziom dotkniętym niepełnosprawnością stwarza możliwość zaistnienia w społeczeństwie poprzez samorealizację twórczą,

Fot. 12. Występ zespołu DPS na III Międzynarodowym Przeglądzie PUMA w 2012 r. Źródło: www.dpsdg.pl/puma-2012.html.

Słowo końcowe

449

doświadczanie samego siebie jako osoby przeżywającej i działającej (zob. fot. 12 i 13). Prezentowane na scenie PUMA formy artystyczne należy rozpatrywać nie tylko w wymiarze kulturalnym, ale także terapeutycznym. Terapia sztuką zakłada, że proces tworzenia ma dobroczynny wpływ na ludzką psychikę. Arteterapia staje się więc metodą zapobiegania zaburzeniom zdrowia psychicznego u osób niepełnosprawnych i seniorów spędzających swoje życie w instytucji opieki stacjonarnej. Sztuka pomaga uczestnikom Przeglądu wyrazić siebie, pokonać stres, odkrywać nowe aspekty swojej osobowości. Senior staje się aktywnym twórcą kultury. Umożliwia wyjście poza monotonię i rutynę codziennej egzystencji, mobilizuje człowieka do korzystania z zapasów sił i kompetencji. Poprzez różne formy artystycznego wyrazu stwarza możliwość kompensowania skutków negatywnych doświadczeń, które wynikają z niedostatecznych umiejętności bądź różnych porażek jakie spotykają seniorów i ludzi niepełnosprawnych. Ciągłe próby wymuszają przełamywanie własnych barier. Teatr, taniec, śpiew

Fot. 13. Wręczenie nagrody głównej PUMA 2012 dla zespołu „Domino” z DPS w Wierzbicy k. Radomia Źródło: www.dpsdg.pl/puma-2012.html.

450

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

aktywizują umysł i ciało, poprawiają sprawność fizyczną, koncentrację uwagi, poszerzają widzenie świata, rozwijają wyobraźnię. Odgrywanie ról pomaga nawiązać kontakt z własnymi przeżyciami, pozwala doświadczyć nowych sposobów zachowania (zob. fot.14 i 15). Aktywne włączanie się aktorów amatorów w proces tworzenia scenariusza stwarza warunki do projektowania przez nich nieświadomych treści, które następnie przy pomocy terapeuty mogą zostać wyrażone i przepracowane w ramach prowadzonej w domu pomocy społecznej psychoterapii. Seniorzy występujący na scenie przeżywają poczucie dumy autora jako twórcy czegoś wartościowego, nagradzanego. Tym samym terapia poprzez sztukę zaspokaja potrzebę samorealizacji i akceptacji, rozwija poczucie sprawstwa, pomaga w podniesieniu poczucia własnej wartości. Tworzenie wspólnego dzieła przez osoby z różnymi deficytami – wzroku, motoryki, mowy stwarza możliwość nawiązywania intensywniejszego kontaktu z drugim człowiekiem, wzmocnienia więzi między nimi. PUMA wpisuje się zatem

Fot. 14. Występ zespołu z Dziennego Domu Pomocy w Rużomberku (Słowacja) na II Międzynarodowym Przeglądzie w 2011 r. Źródło: www.dpsdg.pl/ii-miedzynarodowy-przegląd-puma-2011.html.

Słowo końcowe

451

w nowe nurty współczesnej gerontologii, jakimi są geragogika specjalna i geragogika kultury, której celem jest kształcenie i rozwój umiejętności artystycznych starszych ludzi. Chcąc zrozumieć, czym dla osób niepełnosprawnych, starszych jest PUMA trzeba wyłączyć stereotypowe myślenie o starości i niepełnosprawności, wyjść poza schematy myślenia człowieka sprawnego, a wreszcie spojrzeć w roześmiane oczy artystów amatorów i dać się ponieść na fali ich radości. Przegląd udowadnia, że ludzie w podeszłym wieku, niepełnosprawni w sposób równorzędny mogą realizować swoje pasje, spełniać marzenia. Na co dzień podstawową formą wyzwalania aktywności seniorów jest terapia zajęciowa. Terapia zajęciowa jest działaniem wielokierunkowym, opiera się na wykorzystaniu tkwiącego w seniorze potencjału niezależnie od stopnia niesprawności. W trakcie pracy twórczej mieszkańcy zapominają o problemach, chorobach i samotności. W naszych działaniach na rzecz osób w podeszłym wieku zwracamy uwagę na konieczność upowszechniania wiedzy na

Fot. 15. Występ zespołu DPS na II Międzynarodowym Przeglądzie PUMA w 2011 r. Źródło: www.dpsdg.pl/ii-miedzynarodowy-przegląd-puma-2011.html.

452

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

temat procesu starzenia się, jego konsekwencji i możliwości wspierania seniorów w ich samodzielności. Stowarzyszenie Przyjaciół Domu Pomocy Społecznej „Pod Dębem” w Dąbrowie Górniczej oraz Dom Pomocy Społecznej „Pod Dębem” w Dąbrowie Górniczej – przy ścisłej współpracy z Oddziałem Katowickim Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego – od 2009 roku jest organizatorem konferencji naukowo-szkoleniowych, których celem jest wymiana poglądów i doświadczeń osób zajmujących się problematyką starzenia się i starości, a także przedstawienie propozycji rozwiązań problemów osób starszych z perspektywy osób bezpośrednio zaangażowanych w pomoc seniorom. Realizując projekt PUMA – zarówno dla szerokiej publiczności naszego kraju, jak i dla gości zagranicznych – chcieliśmy uwypuklić kilka istotnych przesłań o charakterze społecznym. Przede wszystkim chcieliśmy pokazać, że w ten sposób przeciwdziałamy wykluczeniu społecznemu osób starszych i niepełnosprawnych – mieszkańców opieki zinstytucjonalizowanej. Panuje bowiem przekonanie, że instytucje pomocy, kluby seniorów i uniwersytety trzeciego wieku są miejscem stagnacji, nudy i życia od posiłku do posiłku. Największym sukcesem i rezultatem jest przeprowadzenie efektownej imprezy, w której wzięło udział 1142 osoby w wieku 50+. Organizatorom imprezy PUMA 2013 przyświecały stale dwa główne hasła. Jedno – zamieszczone na jednej ze stron informacyjnego folderu – stanowią słowa Josepha Conrada (1857– 1924): Sztuka to wielkie ucho i wielkie oko świata: słyszy i widzi – i ma zawstydzić, drażnić, budzić sumienie, wymierzać. Drugie hasło wpisuje się natomiast w Rządowy Program na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2012–2013 (zob. Uchwała Nr 137, 2012). Odbiciem tych treści było oglądanie, przeżywanie i ocenianie umiejętności artystycznych osób starszych wiekiem i niepełnosprawnych, którzy w dniach 14–16 maja 2013 r. wystąpili na scenie Hali Widowiskowo-Sportowej „Centrum” w Dąbrowie Górniczej. W ciągu trzech dni na scenie „Centrum” prezentowały swoje programy artystyczne zespoły z domów pomocy społecznej z całej Polski. Wszystkie zespoły przygotowały programy artystyczne na wysokim poziomie w swoich kategoriach, z których około 95%

Słowo końcowe

453

spełniało charakter terapii przez sztukę. Przegląd ten świadczy, że w domach pomocy społecznej rozwija się mocno działalność arteterapeutyczna, która często przybiera charakter Sztuki (przez duże S). Poprzez realizację tego przedsięwzięcia chcieliśmy zwrócić uwagę, że rozmaite dziedziny sztuki można i trzeba rozpatrywać w kategoriach wieku, doświadczenia i życiowej mądrości. Starość zaś nie musi być smutna, szara i nieciekawa. Tym projektem udowodniliśmy, że może być kolorowa, pełna życiowych pasji i spełnienia zamierzeń, na których realizację zabrakło czasu w przeszłości. Uczestnicy, poprzez swój udział w projekcie, obudzili swoją wiarę w społeczną przydatność, co było celem socjoterapeutycznym, dzięki któremu nastawienie do świata i ludzi uległo diametralnej przemianie. Projekty takie jak nasz pokazują seniorom, że są pełnowartościowymi osobami, które także mają coś do zaoferowania światu. Projekt przełamał przekonanie o bezsilności osób starszych, zapobiegł ich marginalizacji i wykluczeniu społecznemu. Udział w projekcie podkreślił fakt pewnej niezwykłości amatorów sztuki. Wystąpili oni przed szerokim gronem publiczności jako piękni, odważni, chętni do życia i pełnego w nim udziału, udowadniając, iż nie wszystkie starsze osoby są bezsilne, chore i nie radzą sobie z codziennym życiem. Na estradzie udało im się wywrzeć na odbiorcach czar wewnętrznego spokoju, piękna i uroku osobistego. Działania takie jak projekt PUMA, z pewnością wpływają na wzrost aktywności społecznej seniorów. Dzięki takim działaniom seniorzy i osoby niepełnosprawne nie czują swojej odmienności spowodowanej wiekiem lub chorobą. Wręcz odwrotnie, mają poczucie, że są pięknymi, pełnowartościowymi, mającymi jeszcze wiele do zrobienia osobami. Na imprezę przyjeżdżają zespoły z odległych miast i miasteczek Polski, niektóre zespoły występują po raz pierwszy, niektóre uczestniczą stale. Mapa DPS poszerza się, występują pensjonariusze domów pomocy społecznej z dużych miast i ze skromnych miasteczek, prezentują się zespoły zarówno z wiejskich, jak i miejskich ośrodków pomocy społecznej, również placówki szkolne biorą udział w integracji ludzi starszych i niepełnosprawnych w swoim środowisku. W roku 2013 widoczne stało się, że do

454

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Dąbrowy Górniczej na „rozdanie talentów artystycznych” przyjechały zespoły ambitne, u których widać całoroczną pracę artystyczną. Grają na scenie razem z instruktorami i/lub pracownikami kultury ze swojego środowiska. Nabiera to charakteru dużego ruchu artystycznego seniorów w Polsce. Człowiek starszy wiekiem, chory, niepełnosprawny czuje się potrzebny w środowisku, żyje sztuką, udziela się muzycznie, rytmicznie, śpiewa, tańczy, zna prawidła sceniczne, maluje scenografię, organizuje widowisko do prezentacji publicznej. Chce być dostrzeżony i oceniany, a to jest najważniejsze i to właśnie zabezpiecza Przegląd Umiejętności Artystycznych DPS, organizowany w Dąbrowie Górniczej. W ostatnim Przeglądzie w 2013 roku wzięły udział 74 zespoły, przedstawiono 39 form teatralnych, w tym 8 programów kabaretowych, przygotowano nawet program cyrkowy, 20 zespołów wystąpiło z programami wokalno-muzycznymi, 15 zespołów w swych występach wykorzystało umiejętności tańca. Zestawienie zaś wielu dziedzin artystycznych form wyrażania sztuki wykorzystało podczas swego występu aż 10 zespołów. Mocnym punktem tego przeglądu były grupy profesjonalnie wykorzystujące techniki teatru ruchu i pantomimy, z którymi zapoznały się podczas warsztatów artystycznych, prowadzonych w 2012 r. Repertuar teatralny oparty był na scenariuszach własnych z poezją, publicystyką i prozą klasyczną. Programy przybliżały widzom problemy z dziedzin: patriotycznej, sakralnej, filozoficznej, obyczajowej, społecznej i moralnej. Repertuar wokalny obejmował pieśni i piosenki o treściach patriotycznych, folklorystycznych. Szukając motywu przewodniego sięgnięto również do historii Polski, stąd tak liczne piosenki z czasów PRL-u. Pretekstem do zabawy, tańca było wykorzystanie muzyki country i przebojów współczesnych będących syntezą wielu gatunków muzycznych. Artystów amatorów wspierali akompaniamentem na rozmaitych instrumentach profesjonalni muzycy. Podopieczni domów pomocy społecznej również przygotowali własny akompaniament m.in. na pralce, werblu, flecie. Osoby starsze bardzo lubią tańczyć na scenie przed publicznością, to właśnieim potrzebny jest ruch i to taniec powodował

Słowo końcowe

455

we wszystkich programach zadowolenie u uczestników, uśmiech, a na widowni brawa. Na umiejętności i zdolności artystyczne u uczestników składało się nie tylko samo wykonanie programu, ale przede wszystkim nastrój i zadowolenie z efektów artystycznych, które jakże entuzjastycznie nagradzali widzowie, wzajemnie się oglądające zespoły i goście. Szczególne podkreślenia są następujące walory prezentowanych na przeglądach programów: –– przygotowanie i wykonanie programów: bezbłędnie pod względem opanowania tekstów, często trudnych i długich, śpiewanych lub mówionych, –– prezentowanie programów o różnych nastrojach: epickie opowiadanie, recytowanie, gra sceniczna, dramatyzm, humor, dowcip, liryzm, a nawet trzy razy wystąpiły formy bardzo trudne oddane z powodzeniem tzw. absurd sceniczny połączony z groteską i metaforyczny symbol, oddający przesłanie moralne, –– w programach artystycznych spełniali się autentyczni ludzie, dorośli i niepełnosprawni wykonujący swoje zadania sceniczne szczerze i celowo, z dużym znawstwem tematu (śpiew i taniec) wystąpiła funkcjonalność scenografii, a użyte rekwizyty dawały oczekiwane rezultaty, –– każdy zespół cechowała dyscyplina sceniczna, właściwa organizacja osobistej i zbiorowej atmosfery kultury dla wykonania programu, –– wiele razy spełniały się na scenie zjawiska psychologiczne określane przez pojęcie „talent artystyczny” w postaci marzeń, wyobraźni, osobistych i zbiorowych przeżyć, a nawet pasji i improwizacji. Wskazane powyżej wartości przeglądów zachęcają do tego, aby nadal, każdego roku, złotą jesienią, organizować, doskonalić, rozwijać projekt PUMA. Zwieńczeniem przeglądów (PUMA) są konferencje naukowo-szkoleniowe, które w minionych latach podejmowały następujące tematy: Jak zrozumieć starość? (2009), Jak pokochać starość? (2010), Wyzwania wobec starzenia się i starości – nauka i praktyka (2011), W kierunku człowieka przekraczającego »smugę cienia« – opieka, pomoc i wsparcie (2012) oraz Pomiędzy Erosem a Tanatosem, czyli

456

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

»ars amatoria« i »ars moriendi« w starości (2013), jak również wybór materiałów konferencyjnych (Zych, 2012 [B]), którego obecna książka jest kontynuacją.

457

Maria Zrałek

ePILOG35 Niestety, być starym to jedyny sposób, by żyć długo – Ferdynand de Lesseps [1805–1894]

Społeczeństwo się starzeje… Coraz częściej słyszy się i czyta o tym w środkach masowego przekazu, organizuje konferencje, wydaje książki… Wydawałoby się, zatem, że tematyka związana ze starzeniem się i starością jest już dobrze znana. Jednakże wielość zagadnień dotyczących różnych aspektów życia ludzi starszych może zachęcać do poszerzania wiedzy a także stanowić inspirację do odkrywania nowych obszarów problemowych. A możliwości jest dużo. Jeszcze do niedawna bowiem dominowało przekonanie, iż w miarę starzenia się człowieka następuje jego wycofywanie się z dotychczasowych kontaktów społecznych oraz środowiska społecznego a więc także rezygnacji z pełnionych dotychczas ról społecznych. Ludzie starsi być postrzegani jako osoby, które koncentrują się na własnych problemach, zmniejsza się ich więź emocjonalna z otoczeniem zewnętrznym oraz wymagają coraz większej opieki. Obecnie kiedy coraz bardziej zaczyna dominować pogląd, że ludzie starsi są naturalną częścią społeczeństwa z wszystkimi przysługującymi im prawami i możliwościa35

 Pierwodruk: IV Międzynarodowy Przegląd Umiejętności Artystycznych..., [2013], s. 3–4.

458

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

mi pełnego uczestnictwa w życiu społecznym otwiera się pole do nowych obszarów badawczych. Współczesne dyskusje wokół starości i starzenia się są efektem przemian mentalnych i nowego postrzegania sytuacji osób starszych. Wzrost liczebności ludzi w starszym wieku pociąga za sobą wielorakie konsekwencje w sferze społecznej, ekonomicznej, politycznej, kulturowej. Jest też wyzwaniem dla kreowania rozwiązań w taki sposób, by społeczeństwo polskie mogło w przyszłości dobrze funkcjonować. To zadanie dla władz, samorządów terytorialnych, organizacji pozarządowych. Tu perspektywa starzenia się przybiera postać jednostkowych przeżyć zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, gdyż jest też drugi wymiar starości – starość jednostkowa, indywidualna, czyli starość konkretnego człowieka. Często traktujemy człowieka starego jako tego, który zmaga się z chorobą, zniedołężnieniem, samotnością, potrzebuje opieki i pomocy. Zapominamy natomiast o tym, że może on także wnieść cenny wkład w życie, gdyż dzięki bogatemu doświadczeniu zgromadzonemu w ciągu wielu lat może i powinien dzielić się swoją mądrością, dawać świadectwo nadziei i miłości. To także człowiek, który ma swoje życie rodzinne, towarzyskie i duchowe oraz własne marzenia pomyślnego przeżycia finalnego okresu życia. Niezbędna jest zatem refleksja nad tymi aspektami życia człowieka starego. Refleksja ta potrzebna jest nam wszystkim, bowiemzarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym coraz częściej spotykać się będziemy z szerokim spektrum spraw związanych z ludźmi starszymi. Te dwa ujęcia uwzględniliśmy w organizowanych corocznie konferencjach.Już od kilku lat staramy się, by te konferencje przybliżały różne aspekty starości, a przewodnim mottem wszystkich spotkań było „oswojenie” starości. Staramy się, by poruszane na konferencjach tematy charakteryzowało holistyczne spojrzenie na człowieka starego, dlatego też w ciągu tych lat zastanawialiśmy się Jak zrozumieć starość? (2009) i Jak pokochać starość? (2010). Uznaliśmy również, że istnieją w ujęciu naukowym i w wymiarze praktycznym różnorodne Wyzwania wobec starzenia się i starości (2011). Wzbogaciliśmy naszą wiedzę podążając W kierunku

Epilog

459

człowieka przekraczającego „smugę cienia” – opieka, pomoc, wsparcie” (2012). Także spotkanie Pomiędzy Erosem a Tanatosem, czyli „ars amatoria” i „ars moriendi” w starości (2013) lokuje nas w problematyce refleksji nad schyłkowym okresem życia człowieka. Okres ten w piękny sposób scharakteryzował Wojciech Pędich [ur. 1926] pisząc: „nauczmy się żyć ze starością – nie tylko ze starością innych, ale także z przyszłą lub obecną starością własną.[…] Starość przypomina księżyc w trzeciej i czwartej kwadrze – jeszcze świeci, jeszcze bawi swoim pięknem, ale z każdym dniem światła jest coraz mniej. [….] Spieszmy się wykorzystać blask księżyca, bo niedługo pozostanie po nim tylko jego ciemna strona” (zob. IV Międzynarodowy Przegląd Umiejętności Artystycznych..., [2013], s. 4)

460

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

461

Małgorzata Kaleta-Witusiak

posłowie dzień się już NAchylił i ma się ku wieczorowi...36 ostatnie zadanie życiowe człowieka – rozważania psychologiczne Jesień i starość. Czas przeszły, dokonany, zbilansowany – tu nasuwająsię nieodłączne skojarzenia o przemijaniu, zbliżaniu do smugi cienia i odgrywaniu ostatniej roli seniora w teatrze życia. Jest to rola i zadanie jakie bezwzględnie trzeba wypełnić w swoim istnieniu, a człowiek nie ma żadnego pojęcia czy zrobił to wystarczająco dobrze…, bo przecież nikt mu o tym już nie powie, nikt nie dokona krytyki. Nikt... Perspektywa oceny starości jest różnorodna, zależna od nauki, literatury i sztuki, a nawet religii. Można mówić o wesołym życiu staruszka, trzeciej młodości, sędziwym wieku, mądrości mędrca, człowieku na krawędzi życia… oraz na wiele jeszcze innych sposobów opisywać starość, która przecież jest obowiązkiem każdego człowieka. Ale może tak...?   Fragment tytułu tego eseju jest parafrazą słów św. Łukasza z jego Ewangelii: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił (Łk 24, 29; zob. Pismo święte..., 2000) – przyp. red. 36

462

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

…jak chryzantema „Złoty kwiat” najpiękniej wygląda jesienią. Barwami bieli, złota, cynobru, amarantu, fioletu symbolizuje to wszystko, co w starości emocjonalne: od uczuć pozytywnych takich jak poczucie satysfakcji i dumy z osiągnięć, zadowolenia z życia, radości z odkrywania nowych obszarów dla własnej aktywności (ileż to odłożonych na półkę książek, porzuconych filmów zostawiamy „na emeryturę”), poprzez stany emocjonalne o charakterze negatywnym: odczuwanie smutku, lęku, niepokoju, poczucie samotności, krzywdy i opuszczenia, bezradność; aż do trudnych refleksji związanych z pytaniami o sens swojego życia, cierpienia i śmierci. Jak chryzantema, więdnąca powoli i z pewnym wdziękiem opuszczająca płatki kwiatu..., tak spojrzenie starego człowieka w lustro, wywołuje uczucie zaskoczenia i zdziwienia: kim ty jesteś? – pytasz swojego odbicia… to ja, twoja starość – odpowiada ono bez uśmiechu. Więdnie więc twarz, blednie blask oczu, pogłębiają się zmarszczki. Biologiczne symptomy jednoznacznie wskazują na upływ czasu i konieczność pożegnania młodości, która była porównywalna do wspaniałego żywego kwiatu. Pozostają te pojedyncze płatki chryzantemy… Podobnie mroczne, smutne i przykre cienie melancholii, zasmucenia i zadumy można odnaleźć w autoportretach Rembrandta [1606–1660] oraz w dramatycznych obrazach van Gogha [1853–1890]. Wywołują one odczucia przemijania, rezygnacji, świadomość nieuchronności końca tego spektaklu, jakim jest życie... ...jak liść jesienny Pożegnanie lata nadchodzi wraz z pierwszymi chłodnymi porankami, krótszymi dniami, festiwalem kolorów zachodzącego słońca i barwami liści. Oderwane od gałęzi drzew wirują, tańczą na wietrze, mienią się, aż w końcu spadają. Jeszcze szeleszczą pod nogami, a potem... nikną. Takie alegoryczne porównanie do ludzkiego istnienia, a zwłaszcza do starości czasami pozwala psychicznie oswajać czas przemijania. Niedostrzegalnie bowiem, sprawność i atrakcyjność psychofizyczna, związana z młodością,

Posłowie

463

przechodzi w odczuwanie wyczerpania, zmęczenia, poczucie niesprawności, zniechęcenie, wreszcie izolację społeczną. I pomimo, że w starości zaczynają dokuczać problemy natury poznawczej (zaburzenia koncentracji uwagi, pamięci, szybkości myślenia), to dotychczasowy entuzjazm sprzyja jeszcze podejmowaniu prób zaangażowania się w pracę zawodową, intelektualną, społeczną. Ograniczenia fizyczne i fizjologiczne, często redukują tą aktywność i weryfikują możliwości starego człowieka. Ból, cierpienie, i udręka towarzyszą człowiekowi staremu w ostatnim etapie jego życia. Nieodwołalnie zbliża się ta chwila, kiedy odejdzie on do innej Rzeczywistości…Jeszcze pozostaną po nim fotografie, dokończone lub niedokończone sprawy..., a potem i to także zniknie. „Jak jesienny błędny liść, takie jest życie człowieka. Nie wie skąd przyszedł, dokąd ma iść, i co go w życiu czeka. Życie jak jesień... coś w nim z blasków lata, z uśmiechów słońca przez mgły i szarugi, z złotawych blasków wśród szarego świata, z kwiatów, co nigdy nie kwitną raz drugi”... ...jak drzewo Każde drzewo ma swoją tajemnicę, tak jak każdy człowiek. Bywa samotne pomimo, że wokół są inne drzewa, inni ludzie. Jest więc człowiek potężny w swoim istnieniu, ale z drugiej strony – kruchy, słaby, nieporadny, zależny od otoczenia. W przeżywaniu starości musi zmierzyć się z psychologicznym bilansem, dokonać podsumowania osiągnięć, porażek, zadysponować tym, co zgromadził, kolekcjonował, posiadał. To transformacja „być” wobec „mieć”; to także sens „kochać” (Zych, 2001, s. 93). W znakomitej sztuce Alejandro Fasony [1900–1965]: „Drzewa umierają stojąc” z wielką rolą Mieczysławy Ćwiklińskiej [1880–1972], porównanie losu człowieka do majestatycznego, dumnego i niezłomnego drzewa jest oczywiste: ani dzieje rodziny, ani tragedie jej członków, nie są w stanie go złamać – funkcjonuje dzięki ich miłości i nadziei; walczy o przetrwanie, „korzeniami” trzyma się podłoża, a soki życia czerpie nawet tam, gdzie praktycznie trwanie wydaje się niemożliwe i nieprawdopodobne. Cierpi, płacze, ale trwa

464

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

do samego końca….Nie chodzi tu o zbędny sentymentalizm, ale o ten ostatni etap życia człowieka, o „bycie” w starości... …jak pudełko z fotografiami Nie wymaga dużego wysiłku, aby je otworzyć. Ale potrzebna jest taka wewnętrzna ‘moc’ emocjonalno-psychologiczna, aby spojrzeć na zdjęcia z dzieciństwa, młodości, ważnych wydarzeń rodzinnych, studenckich, towarzyskich. Odtworzyć kruche wspomnienia, lub tylko ich fragmenty. Człowiek pamięta wydarzenia polisensorycznie, czyli wielozmysłowo, przypisuje im znaczenie uczuciowe, często redukuje przykre myśli tylko dlatego, by nie dopuścić do świadomości takich emocji jak smutek, nostalgia, rozrzewnienie. Koncentruje się na szczegółach i wokół nich snuje opowieść swojego życia. To psychologiczne mechanizmy obronne służą do ignorowania, „wypierania” doznanych przykrości, krzywdy, żalu. Ostateczny bilans życiowy powinien przecież zmierzać do poczucia dobrze przeżytego czasu... Ale nie zawsze tak jest, zwłaszcza, gdy zostaje się samemu ze sobą i swoimi wspomnieniami zamkniętymi w pudełku z fotografiami, listami, bilecikami. I niejedna łza spływa po policzkach... …jak bal „wszystkich świętych” Ileż to razy odkładamy „na potem”: przeczytanie książek, porządkowanie drobiazgów, bibelotów, obdarowywanie innych rzeczami, które już są nam niepotrzebne lub mało wartościowe… Ileż to razy zmieniamy datę spotkania, odsuwamy termin rozmowy, wyjazdu…A potem nagle przychodzi coś na kształt psychologicznego olśnienia: przecież ja mam czas; ten czas, o który chodziło przez całe życie. Czas na wypełnienie marzeń, planów, nawet fantazji. I niejednokrotnie seniorka bądź senior dokonuje szybkiej decyzji: wyjeżdżam. Gdziekolwiek. I wówczas pojawia się psychologiczny efekt „gasnącej świecy”: oto jeszcze człowiek będący w pełni względnych sił fizycznych i fizjologicznych, poszukuje dla siebie jeszcze jednej miłości, jeszcze jednego zauroczenia, jeszcze jednego spełnienia marzenia o bliskości... Pracownicy domów

Posłowie

465

pomocy społecznej coraz częściej relacjonują o ślubach seniorów. Wydawałoby się to dziwnym, nienaturalnym zjawiskiem, gdyby nie psychologiczna analiza znaczenia tego efektu. Seniorzy oczekują dla siebie tej – zapewne ostatniej – szansy na przeżycie atrakcyjnej formy swojego życia. Nie są ważne zobowiązania rodzinne, nie są istotne rozporządzenia testamentowe. Ważnym zadaniem staje się ponowne odkrycie sensu życia z drugim, bliskim człowiekiem. Niektórzy nazywają to „drugą”, a może „trzecią młodością”. A chodzi po prostu o to, że zanim zgaśnie świeca życia to jeszcze jedno uczucie ciepła, sympatii, serdeczności zostanie skierowane do innego człowieka. I to jest „ten bal, do którego nie zaproszą nas po raz drugi”. Starość jest wieloaspektowa, ma wiele wymiarów, nie tyle pod względem psychologicznym, co emocjonalno-poznawczym i behawioralnym. Zaczyna się wtedy, gdy miejsce marzeń zastępują wspomnienia...

466

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

467

Bibliografia Ajschylos, Prometeusz w okowach, w: Ajschylos, Tragedie. Wyd. 2. Warszawa: PIW, 1954. Aleksander T., Edukacja ustawiczna/permanentna, w: Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku. Warszawa: Wyd. Akadem. „Żak”, 2003, t. 1. Andrzejewski J., Ład serca (1937). Nowe wyd. Kraków: Tyniec Wyd. Benedyktynów, 2010. Antonovsky H., Sadowsky M., Maoz B., Sexual activity of aging men and women. An Israeli study. „Behavior, Health, and Aging” 1990, nr 3. Ariès P., Człowiek i śmierć. Nowe wyd. Warszawa: Wyd. Aletheia, 2011. Arndt J. i współprac., Robak we wnętrzu wszystkich naszych źródeł radości. O źródłach dysfunkcji psychologicznych z punktu widzenia teorii opanowania trwogi, w: M. Rusaczyk (red.), Teoria opanowania trwogi. Dyskurs w literaturze amerykańskiej. Warszawa: Wyd. Nauk. „Scholar”, 2008. Avis N. E. i współprac., Is there an association between menopause status and sexual functioning? „Menopause” 2000, nr 7. Badeńska Ł., Życie mieszkańców domów pomocy społecznej a prawa człowieka, w: Instytucjonalne formy pomocy społecznej dla rodziny. Tarnów: WZSP, 1994. Balami J., Robertson D., Parkinson’s disease and sexuality. „British Journal of Hospital Medicine” 2007, nr 68.

468

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Bandurski J., Osteoporoza a złamania kości. Warszawa: Blackhorse Publ., 2003. Bartel R., Geragogische Hindwendung durch ein neues Berufsbild, w: Zych A. A., Bartel R., Zur Lebenssituation alternder Menschen in Polen und in der Bundesrepublik Deutschland – eine komparative Survey-Studie / Sytuacja życiowa ludzi w podeszłym wieku w Polsce i w Republice Federalnej Niemiec – studium metodyczno-porównawcze. Giessen: JLU, 1988. Batorski D., Korzystanie z technologii informacyjno-komunikacyjnych, w: J. Czapiński i T. Panek (red.), Diagnoza społeczna. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego, 2009. Bauman A., Use of population atributable risk (PAR) in understanding the health benefits of physical activity. „British Journal of Sports Medicine“ 1998, nr 4. Bąbka J., Człowiek niepełnosprawny w różnych fazach życia. Warszawa: Wyd. Akad. „Żak”, 2004. Beauvoir S. de, Starość. Warszawa: Wyd. Czarna Owca, 2011. Bee H. L., Psychologia rozwoju człowieka. Poznań: Wyd.Zysk i S-ka, 2004. Berdes C., Jeśli potrzebujesz domu opieki...[oprac. i tłum. z jęz. ang. A. A. Zych]. „Dziennik Związkowy” (Chicago) 1991, nr 222. Berman J. R. i współprac., Female sexual dysfunction: Anatomy, physiology, evaluation and treatment options. „Current Opinion in Urology” 1999, nr 6. Bernacki M., Jak analizować wiersze poetów współczesnych. Warszawa: Wyd. Adamantan, 2002. Bernacki M., Starość jako zapasy ze Śmiercią. O ostatnim wierszu Jarosława Iwaszkiewicza „Urania”. „Przegląd Powszechny” 2006, nr 12. Bernacki M., Starość jako zapasy ze Śmiercią. O ostatnim wierszu Jarosława Iwaszkiewicza „Urania”, w: J. Olejniczak i S. Zając (red.), Starość raz jeszcze… Szkice. Katowice: Agencja Wyd. Para, 2007. Bieniasz D. i współprac., Prawa człowieka. Poradnik dla osób starszych. Warszawa: RPO, 2012 Bień B., Stan zdrowia i sprawność ludzi starszych, w: B. Synak (red.), Polska starość. Gdańsk: Wyd. UG, 2002.

Bibliografia

469

Bilikiewicz A., Parnowski T., Choroby układu nerwowego przebiegające z otępieniem, w: A. Bilikiewicz i współprac. (red.), Psychiatria kliniczna. Wrocław: Wyd. Med. Urban & Partner, 2002, t. 2. Billups K. L. i współprac., Erectile dysfunction is a marker of cardiovascular disease: Results of the minority health institute expert advisory panel. „Journal of Sexual Medicine” 2005, nr 2. Binnebesel J., Tanatopedagogika w doświadczeniu wielowymiarowości człowieka. Toruń: Wyd. Adam Marszałek, 2013. Blanker M. H. i współprac., Correlates of erectile and ejaculatory function in older Dutch men: A community-based study. „Journal of the American Geriatrics Society” 2001, vol. 49. Błaszczyk W., Czerwosz L., Stabilność posturalna w procesie starzenia. „Gerontologia Polska” 2005, nr 1. Bo K., Talseth T., Holme I., Porównanie skuteczności ćwiczeń dna miednicy, elektrycznej stymulacji oraz stożkow pochwowych w leczeniu samoistnego wysiłkowego nietrzymania moczu. „Medycyna Praktyczna. Ginekologia. Położnictwo” 1999, nr 3. Bois J.-P., Historia starości. Od Montaigne’a do pierwszych emerytur. Warszawa–Gdańsk: Ofic. Wyd. Volumen, Wyd. Marabut, 1996. Bojanowski M., Stary Kontynent starych ludzi. „Gazeta Wyborcza” 2011, nr 257. Boni M. (red.), Polska 2030 wyzwania rozwojowe. Warszawa: Kancelaria Prezesa Rady Min., 2009. Boniecki A., Ja bym się starości nie czepiał. Rozmowę przeprowadziła Elżbieta Barbara Szlęzak. „Gazeta Wyborcza” 2010, nr 253 – dodatek „Duży Format” 2010, nr 42. Borkowska-KalwasT., Sposoby spędzania czasu wolnego, w: J. Halik (red.), Starzy ludzie w Polsce. Społeczne i zdrowotne skutki starzenia się społeczeństwa. Warszawa: ISP, 2002. Borowicz R., Recenzja dorobku naukowego i rozprawy habilitacyjnej nt. „Aspiracje życiowe młodzieży w środowisku kulturowo zróżnicowanym”... [Niepublikowana recenzja]. Wrocław: Arch. DSW, 2013. Borowska T., Ku komplementarnemu ujęciu losu człowieka. „Edukacja” 1997, nr 4.

470

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Borysławski K., Biologia starzenia się – dawniej i dziś. Psychologiczne i medyczne aspekty starości. „Biuletyn Psychologii Rozowjowej PTP” 2005, nr 3. Boulay S. du, Rankin M., Okno nadziei. Cicely Saunders – założycielka ruchu hospicyjnego, Kraków: Wyd. Znak, 2009. Bouman W. P., Sexuality in later life, w: R. Jacoby, C. Oppenheimer i T. Dening (red.), Oxford textbook of old age psychiatry. New York: Oxford Univ. Press, 2008. Bouman W. P., Arcelus J., Are psychiatrists guilty of „ageism”  when it comes to taking a sexual history? „International Journal of Geriatric Psychiatry” 2001, nr 1. Brecher E. M., Love, sex and aging: A Consumers Union report. Mt. Vernon, NY: Consumers Union, 1984. Bretschneider J. G., McCoy N. L., Sexual interest and behavior in healthy 80- to 102-years-old. „Archives of Sexual Behavior” 1988, nr 2. Breza M., Dla seniorów z seniorami. [Rozmawiała Linda Matus]. „Czerwony Portfelik Senior” (Wrocław) 2013, nr 6. Bręborowicz G., Położnictwo i ginekologia. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2005, t. 1. Bromley D. B., Psychologia starzenia się. Warszawa: PWN, 1969. Brytek-Matera A., Obraz ciała – obraz siebie. Wizerunek własnego ciała w ujęciu psychospołecznym. Warszawa: Centr. Doradztwa i Inf. Difin, 2008. Brzezińska A., Społeczna psychologia rozwoju. Warszawa: Wyd. Nauk. „Scholar”, 2000, wyd. 3. 2007. Brzezińska A. J., Wilowska j. A., Starość w kontekście psychologii pozytywnej, w: K. Wieczorkowska-Tobis i D. Talarska (red.), Pozytywna starość. Poznań: Wyd. Uniw. Med., 2006. Bugajska B., Timoszyk-Tomczak C., Przyszłościowa perspektywa czasowa w starości. Szczecin: Wyd. Nauk. Uniw. Szczecińskiego, 2012. Bunda M., Rodzice jak dzieci. [Raport]. „Polityka” 2006, nr 36. Bunda M., Walewski P., Starość: problem młodych. Polityka” 2012, nr 35.

Bibliografia

471

Butler R. N., Sunderland T. Lewis MI., Aging and mental health: Positive psychosocial and biomedical approaches. Wyd. 4. New York: Merill / Macmillan Publ. Comp., 1991. Cash T., Fleming E., Body image and social relations, w: T. Cash i T. Pruzinsky (red.), Body image: A handbook of theory. New York: The Guilford Press, 2002. Çayan S. i współprac., The assessment of sexual functions in women with male partners complaining of erectile dysfunction: Does treatment of male sexual dysfunction improve female partner’s sexual function? „Journal of Sex and Marital Therapy” 2004, vol. 30. Chauchard P. i J., Starzeć się we dwoje. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 1977. Chen X. i współprac., Cardiovascular effects of sexual activity. „The Indian Journal of Medical Research” 2009, nr 5. ChiaM. i współprac., The multi-orgasmic couple: How couples can dramatically enhance their leasure, w: Intimacy and health. San Francisco, CA: HarperOne, 2002. Chodkowska M., Socjopedagogiczne problem edukacji integracyjnej dzieci z obciążeniami biologicznymi i środowiskowymi. Warszawa: Wyd. WSP TWP, 2004. Chodkowska M. (red.), Pedagogika specjalna wobec potrzeb teraźniejszości i wyzwań przyszłości. Lublin: Wyd. UMCS, 1998. Choron J., Death and Western thought. New York–London: Collier Books, Collier-Macmillan Ltd, 1963. Chudy W., Odchodzenie z nadzieją. U podstaw pedagogiki umierania. „Ethos” 2007, nr 79–80. Chutnik S., W krainie czarów. Kraków: Wyd. Znak, 2014. Chwin S., Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni. Gdańsk: Wyd. Tytuł, [2011]. Cichocka E., Nadchodzi starość. „Gazeta Wyborcza” 2011, nr z 13.06.2011. Cichocka M., Starość i seks, w: M. Beisert (red.), Seksualność w cyklu życia człowieka. Poznań: Zakł. Wyd. K. Domke, 2004, wyd. 2. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2006. Ciosek M., Izolacja więzienna. Wybrane aspekty izolacji więziennej w percepcji więźniów i personelu. Gdańsk: Wyd. UG, 1993.

472

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Ciosek M., Psychologia sądowa i penitencjarna. Wyd. 2. Warszawa: Wyd. Prawn. „LexisNexis”, 2003. Conod L., Servais L., Sexual life in subjects with intellectual disability. „Salud pública México” 2008, vol. 50. Corr Ch. A. i współprac., Death and dying, life and living. Wyd. 7. Belmont, CA: Wadworth Inc., 2012. Cudowska A., Nierówności społeczne w globalizującym się świecie. Wybrane zagadnienia, w: K. Białobrzeska i S. Kawula (red.), Człowiek w obliczu wykluczenia i marginalizacji społecznej. Wokół zagadnień teoretycznych. Toruń: Wyd. Edukacyjne „Akapit”, 2006. Cumming E., Henry W. E., Growing old: The process of disengagement. New York: Basic Books, 1961, reprint: New York: Arno, 1979. Czerniawska O., Drogi i bezdroża andragogiki i gerontologii: szkice i rozprawy. Łódź: Wyd. WSH-E, 2000. Czerniawska O., Starość wczoraj, dziś i jutro, w: W. Wnuk (red.), Ludzie starzy w trecim tysiącleciu. Szanse, nadzieje, potrzeby. Wrocław: UTW, Uniw. Wrocł., 2002. [Czwarty] IV Międzynarodowy Przegląd Umiejętności Artystycznych Domów Pomocy Społecznej. b.m.w. [2013]. Davies H. D., Dementia and delirium in the elderly. The clinical practice of gerontological nursing: An advanced text. Wyd. 2. Philadelphia: Saunders, 1998. Dąbrowiecka H., Wygrać starość. „Niebieska Linia” 2003, nr 5. Dąbrowski K., Sens życia jako rozwiązanie problemu ludzkiej egzystencji.Sens jako problemy rozwoju osobowości. „Studia Filozoficzne” 1981, nr 4. Deacon S. i współprac., Sexuality and older people: Revisiting the assumptions. „Educational Gerontology” 1995, nr 21. Deklaracja Powszechna Praw Człowieka 1948, w: E. J. Omańczyk, Encyklopedia ONZ i stosunków międzynarodowych. Wyd. 2. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1986. Demel M., Szkice krytyczne o kulturze fizycznej. Warszawa: Wyd. „Sport i Turystyka”, 1973, wyd. 2. Kraków: Wyd. AWF, 1998.

Bibliografia

473

Dennerstein L. i współprac., Sexuality and the menopause. „Journal of Psychosomatic Obstetrics and Gynecology” 1994, nr 15. Dennerstein L. i współprac., Sexuality, hormones, and the menopausal transition. „Maturitas” 1997, nr 26. Derejczyk J., Geriatria a reforma ochrony zdrowia w Polsce. „Służba Zdrowia” 2001, nr 61–64. Deręgowska J., Współczesny człowiek wobec starości i nieuchronności przemijania, w: M. Kuchcińska (red.), Edukacja do i w starości. Wybrane konteksty – problemy – uwarunkowania. Bydgoszcz: Wyd. K-PSW, 2008. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów. Warszawa: PWN, 1984. Długołęcka A., Lew-Starowicz Z., Edukacja seksualna. Warszawa: Wyd. „Świat Książki”, 2006. Drzazga A., Temat starości i śmierci w życiu osób z niepełnosprawnością intelektualną, w: B. Cytowska (red.), Dorośli z niepełnosprawnością intelektualną w labiryntach codzienności. Analiza badań – krytyka podejść – propozycje rozwiązań.. Toruń: Wyd. Adam Marszałek, 2011. Dubas E., Starość znana i nieznana – wybrane refleksje nad współczesną starością. „Rocznik Andragogiczne” 2013, t. 20. Duda H., Ucieczki od starości – próba analizy pojęć: „poznać”, „zrozumieć” i „zaakceptować starość” – na kanwie dawnej modlitwy, w: A. A. Zych, Poznać, zrozumieć i zaakceptować starość. Wybór materiałów konferencyjnych. Łask: Over Group, 2012. Dyczewski L., Ludzie starzy i starość w społeczeństwie i kulturze. Lublin: Wyd. KUL, 1994. Dziemidok B., Przedłużający się koniec, czyli o rzeczywistych i pozornych urokach starości, w: E. Pękała (red.), Koniec. Gdańsk: SPP – Oddz. Gdański, Wyd. Słowo/Obraz Terytoria, 2006. Dziemidok B., Teoretyczne i praktyczne kłopoty z wartościami i wartościowaniem. Szkice z aksjologii stosowanej. Gdańsk: Wyd. Słowo/Obraz Terytoria, 2013.

474

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Dziewięcka-Bokun L., Ekskluzja społeczna – istota, przyczyny, w: B. Rysz-Kowalczyk i B. Szatur-Jaworska (red.), Wokół teorii polityki społecznej. Warszawa: Ofic. Wyd. Aspra-Jr, 2005. Dzięgielewska M., Edukacja jako sposób przygotowania do starości. „Chowanna” 2009, t. 2. Eardley I. i współprac., The sexual habits of British men and women over 40 years old. „BJU International” 2004, vol. 93. Ehrenfeld M. i współprac., Ethical dilemmas concerning sexuality of elderly patients suffering from dementia. „International Journal of Nursing Practice” 1997, nr 3. Ehrenfeld M. i współprac., Sexuality among institutionalized elderly patients with dementia. „Nursing Ethics” 1999, nr 6. Eichelberger W., Pawłowicz B., Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze śwatem. Warszawa: Wyd. Zwierciadło, 2013. Eliot T. S., Gerontion, w: Cz. Miłosz, Przekłady poetyckie. Kraków: Wyd. Znak, 2005. Erikson E. H., Erikson J. M., The life cycle completed. New York –London: W.W. Norton, 1998. Esposito K., Giuliano D., Obesity, the metabolic syndrome, and sexual dysfunction. „International Journal of Impotence Research” 2005, vol. 17. Fabiś A.[rtur], Fabiś A.[gnieszka], Aktywność seksualna osób starszych, w: A. Jodko (red.), Tabu seksuologii. Warszawa: Wyd. „Academica” SWPS, 2008. Fabiś A.[rtur], Fabiś A.[gnieszka], Śmierć jako wyzwanie dla opiekunów i osób wspierających ludzi starszych, w: Z. Szarota (red.), Starość zależna – opieka i pomoc społeczna. Perspektywa gerontologii społecznej. Kraków: Krak. Tow. Eduk., Ofic. Wyd. AFM, 2011. Fabiś A.[rtur], Wąsiński A., Opiekun osób starszych – więcej frustracji niż satysfakcji, w: R. Konieczna-Woźniak (red.) Dorosłość wobec starości. Oczekiwania – radości – dylematy, Poznań: Wyd. Nauk. UAM, 2008. Feilo S., Warren S., Sexual expression in a very old man: A nursing approach to care. „Geriatrics Nursing”1997, nr 18.

Bibliografia

475

Feldman H. A. i współprac., Age trends in the level of serum testosterone and other hormones in middle age men: Longitudinal results from the Massachusetts Male Aging Study. “Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism” 2002, nr 87. Fishman T. C., Świat w pułapce starości. Nawet Chiny nie będą młode. „Gazeta Wyborcza” 2010, nr 265. Fornalik I., Trzy historie. Trzy oblicza starości osób z niepełnosprawnością intelektualną. w: A. Nowicka (red.), Wybrane problemy osób starszych. Wyd. 3. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2010. Frankl V. E., Homo patiens. Wyd. 4. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 1998. Frąckiewicz L., Karta praw człowieka starego. Warszawa: IWZZ, 1985. Fries J. P., Reducing cummulative lifetime disability: The compression of morbidity. „British Journal of Sports Medicine“ 1998, nr 32. Frieske K. W. (red.), Marginalność i procesy marginalizacji. Warszawa: IPiSS, 1999. Galus K., Włodarski K., Wpływ starzenia na metabolizm i przebudowę tkanki kostnej, w: K. Galus (red.), Geriatria: wybrane zagadnienia. Wrocław: ElsevierUrban & Partner, 2007. García Márquez G., Miłość w czasach zarazy. Wyd. 19. Warszawa: WL Muza, 2010 [A]. García Márquez G., Rzecz o mych smutnych dziwkach. Wyd. 4. Warszawa: WL Muza, 2010 [B]. García R., Golgota Picnic. „Gazeta Wyborcza” – „Magazyn Świąteczny” 2014, nr 148. Garncarek E., Filmowy portret starszych kobiet, w: E. Zierkiewicz (red.), Starsze kobiety w kulturze i społeczeństwie. Wrocław: Wyd. MarMar, 2005. Garner D. M., The 1997 body image survey results. „Psychology Today” 1997, nr 1. Garnets L. D., Peplau L. A., A new paradigm for women’s sexual orientation:Implications for therapy, w: E. Kaschak i L. Tiefer (red.), A new view of women’s sexual problems. Binghamton: Haworth Press, 2001.

476

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Gawalewicz M., Poezyje. Z Wiosny i Młodości. Wyd. 2. Kraków: Spółka Wydawnicza Polska, 1896. Gawęcka M., Tanatologiczne aspekty w opiece nad ludźmi starszymi, w: B. Kromolicka, B. Bugajska i K. Seredyńska (red.), Pomoc i opieka w starości. Szczecin: Zapol, 2007. George L. K., Weiler S. J., Sexuality in middle and late life: The effects of age, cohort, and gender. „Archives of General Psychiatry” 1981, nr 8. Gibson M. J. S., Older women around the world. Washington: IFA, AARP, 1985. Głaz S., Doświadczenie religijne a osobowość. Kraków: Wyd. WAM, 2003. Głębocka A., Niezadowolenie z wyglądu a rozpaczliwa kontrola wagi. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2010. Głębocka A., Kubalt J., Czym jest wizerunek ciała?, w: A. Głębocka i J. Kubalt (red.), Wizerunek ciała. Portret Polek. Opole: Wyd. Uniw. Opolskiego, 2005. Goffman E., Charakterystyka instytucji totalnych, w: W. Derczyński i J. Szacki (red.), Elementy teorii socjologicznych. Warszawa: PWN, 1975. Goffman E., Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości. Gdańsk: GWP, 2005. Goffman E., Instytucje totalne. O pacjentach szpitali psychiatrycznych i mieszkańcach innych instytucji totalnych. Sopot: GWP, 2011. Golinowska S., Starzenie się społeczeństw. „Polityka Społeczna” 1999, nr 9. Goodman N., Wstęp do socjologii. Poznań: Wyd. Zysk i S-ka, 1997, nowe wyd. 2005. Gordon T., Edwards W. S.: Pacjent jako partner. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 1999. Grotowska S., Religijność subiektywna: Studium socjologiczne na podstawie wywiadów narracyjnych. Kraków: Wyd. „Nomos”, 1999. Grudniewicz A., Emerytów portret własny. „Komunikat z badań CBOS” 2001, nr 6.

Bibliografia

477

Grzesiak S., Przejawy patologii społecznej wśród seniorów, w: P. Mühlpachr (red.), Schola gerontologia. Brno: Masarykova Univ., 2005. Grzesiak S., Izolacja więzienna a nastawienie osadzonych do przyszłości. [Niepublikowana praca magisterska]. Wrocław: Arch. Uniw. Wrocł., 2007. Grzesiak S., Praca penitencjarna z więźniami seniorami. Wrocław: Ofic. Wyd. ATUT, Wrocł. Wyd. Oświatowe, 2013. Grzywna A., Jak oswoić się z myślą o starości, umieraniu i śmierci. Lublin: Wyd. Słowa i Myśli, 2013. Halicka M., Halicki J., Integracja społeczna i aktywność ludzi starszych, w: B. Synak (red.), Polska starość. Gdańsk: Wyd. UG, 2002. Hällström T., Sexuality in the climacteric. „Clinics in Obstetrics & Gynecology” 1977, nr 4. Hansen E., Przestępstwa więźniów w okresie izolacji penitencjarnej. Warszawa: PWN, 1982. Hayes R., Dennerstein L., The impact of aging on sexual function and sexual dysfunction in women: A review of population-based studies. „The Journal of Sexual Medicine” 2005, nr 2. Helgason A. R. i współprac., Sexual desire, erection, orgazm, and ejaculatory functions and their importance to elderly Swedish men: A population based study. „Age andAgeing” 1996, nr 25. Hérbert Ph. C. i współprac., Bioethics for clinicians: 7. Truth telling. „Canadian Medical Association Journal” 1997, nr 156. Herling-Grudziński G., Wiek biblijny i śmierć. Czekając na czarny obłok. Kraków: WL, 2007. Hill R. D., Pozytywne starzenie się. Młodzi duchem w jesieni życia. Warszawa: Wyd. Laurum, 2010. Hilman J., Sexuality and aging: Clinical perspectives. New York –Heidelberg–Dordrecht–London: Springer, 2012. International Population Reports P95/09–1: An Aging World 2008. Washington D.C.: U.S. Gov. Printing Office, 2009. Iwaszkiewicz J., Muzyka wieczorem. Wyd. 2. Warszawa: „Czytelnik”, 1986. Izdebski Z., Raport: Seksualność osób po 50. roku życia. Warszawa: TNS, OBOP, 2007.

478

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Izdebski Z., Seksualność Polaków na początku XXI wieku – studium badawcze. Kraków: Wyd. UJ, 2012. Jankélévitch V., To, co nieuchronne. Rozmowy o śmierci. Warszawa: PIW, 2005. Jankélévitch V., La mort. Paris: Flammarion, 2008. Jarosz M., Sajór I., Częstość występowania osteoporozy, w: M. Jarosz (red.), Osteoporoza.Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2010. Jarosz M. (red.), Osteoporoza. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2010. Jaworska A. (red.), Senior w obliczu izolacji penitencjarnej. Konteksty… Łochowice: Ofic. Wyd. EM Edward Mitek, 2013, 2 t. Jedynak M., Znaczenie i funkcje religii w życiu ludzi młodych i starych. [Niepublikowana praca magisterska]. Kielce: Arch. WSP / UJK, 1995. Kaas M. J., Sexual expression of the elderly in nursing homes. „The Gerontologist” 1978, nr 18. Kaas M. J., Geriatric sexuality breakdown syndrome. „International Journal of Aging and Human Development” 1981, nr 13. Kaczmarek M., Określenie wieku menopauzy naturalnej w populacji polskich kobiet. „Przegląd Menopauzalny” 2007, t. 2. Kalra G., Subramanyam A., Pinto Ch., Sexuality: Desire, activity, and intimacy in the elderly. „The Indian Journal of Psychiatry” 2011, nr 4. Kaluger G., Kaluger M. F., Human development: The span of life. Wyd. 2. St Louis, MO: Mosby, 1979, Kalvach Z., Syndrom vyhoření, w: Z. Kalvach i współprac. (red.), Geriatrie a gerontologie. Praha: Grada Publishing, 2004. Kamiński A., Wychowanie do starości jako czynnik adaptacji ludzi starszych do nowoczesnego społeczeństwa. „Problemy Zabezpieczenia Społecznego” 1974, nr 6. Kapuściński R., Lapidarium II. Warszawa: „Czytelnik”, 1995. Karczmarkiewicz E., Głuszko P., Lorenc R., Osteoporoza – postępy 2009. „Medycyna Praktyczna” 2010, nr 3. Karłowicz D., Arcyparadoks śmierci. Męczeństwo jako kategoria filozoficzna – pytanie o dowodową wartość męczeństwa. Kraków: Wyd. Znak, 2000.

Bibliografia

479

Karolak W., Arteterapie. Język wizualny w terapiach, twórczości i sztuce. Warszawa: Difin, 2014. Karta „Zdrowie Psychiczne – 2000”. „Zdrowie Psychiczne” 1987, nr 1–2. Kawafis K., Jeżeli do Itaki wybierasz się w podróż... Wiersze wybrane. Kraków: Wyd. Znak, 2011. Kawula S., Pedagogika społeczna wobec zjawiska marginalizacji i normalizacji, w: K. Białobrzeska i S. Kawula (red.), Człowiek w obliczu wykluczenia i marginalizacji społecznej. Wokół zagadnień teoretycznych. Toruń: Wyd. Edukacyjne „Akapit”, 2006. Keirse M., Życie z chorobą, Polwen, Radom: Wyd. Polwen, 2007. Kerrigan M., Historia śmierci. Zwyczaje i rytuały pogrzebowe od starożytności do czasów współczesnych. Warszawa: Wyd. Bellona, 2009. Key E., Stulecie dziecka. Warszawa: Księg. Naukowa, 1904. Kędziora S., Fabiś A.[rtur]., Wsparcie społeczne dla rodzin pacjentów chorych terminalnie jako forma aktywności społecznej, w: A. [rtur] Fabiś i S. Kędziora (red.), Aktywność społeczna, kulturalna i oświatowa dorosłych. Mysłowice–Zakopane: Wyd. GWSP, 2009. Kępiński A., Rytm życia. Kraków: WL, 1972, nowe wyd. 2007. Kijak R., Seks i niepełnosprawność. Doświadczenia seksualne osób z niepełnosprawnością intelektualną. Kraków; Ofic. Wyd. „Impuls”, 2010. Kijak R. J., Społeczne doświadczanie starości – postawy wobec ludzi starszychi ich jakość życia, w: Kijak R. J, Szarota, Z., Starość. Między diagnozą a działaniem. Warszawa: Wyd. Centrum Rozw. Zasobów Ludzkich, 2013 [A]. Kijak R. J., Życie intymne ludzi starych, w: Kijak R. J, Szarota, Z., Starość. Między diagnozą a działaniem. Warszawa: Wyd. Centrum Rozw. Zasobów Ludzkich, 2013 [B]. Kinsey A. C. i współprac., Sexual behavior in the human male. Philadelphia–Bloomington: Indiana Univ. Press, 1948. Klonowicz S., Oblicza starości. Wybrane zagadnienia gerontologii. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1979. Klukowski K. i współprac. (red.), Promocja zdrowia we współczesnym więziennictwie. Kalisz– Warszawa: COSSW, PTNKF, 2006.

480

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Kobyłecka D., Jerzy Kozarzewski – ślad niezatarty. Nysa: Nakł. Niepubl. Szk. Podst. im. Jerzego Kozarzewskiego, 2013. Kociuba J., Tożsamość aktora. Lublin, Wyd. UMCS, 1996. Komeński J. A., Wielka dydaktyka. Wrocław: Ossolineum, 1956. Komeński J. A., Pampaedia. Wrocław: Ossolineum, 1973. Komeński J. A., Unum necessarium, czyli jedyne konieczne. Wrocław: Wyd. „Borgis”, 1996. Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 26 marca 2014 r. w sprawie tablicy średniego dalszego trwania życia kobiet i mężczyzn. Mon. Pol. z 2014 r., poz. 245. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 IV 1997 r. – Dz. U. Nr 78 z 1997 r., poz. 483, ostatnia nowelizacja: Dz. U. Nr 114 z 2009 r., poz. 946. Konwicki T., Niech się Bóg martwi, nie ja. [Rozmowę przeprowadził Przemysław Kanecki]. „Gazeta Wyborcza” 2011, nr 139 – dodatek „Duży Format” 2011, nr 23. Kopaliński W., Słownik mitów i tradycji kultury. Wyd. 6. Warszawa: PIW, 1997. Korczak J., Prawo dziecka do szacunku. Warszawa: Wyd. J. Mortkowicza, 1929. Korzeniowski M., Religijność pokoleń. Studium przypadku rejonu kędzierzyńsko-kozielskiego. Kraków: Zakł. Wyd. „Nomos”, 2005. Kosiński J., Wystarczy być (1970). Nowe wyd. Warszawa: Wyd. „Albatros”, 2004. Kostka T., Starzenie się ludności jako wyzwanie dla lekarza rodzinnego, w: T. Kostka, M. Koziarska-Rościszewska, Choroby wieku podeszłego. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2009 [A]. Kostka T., Upadki, w: T. Kostka, M. Koziarska-Rościszewska, Choroby wieku podeszłego. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2009 [B]. Kowalski J. K., Kapiszewski J., Jedziemy ekspresem do starości. Polska wkrótce będzie krajem emerytów. „Dziennik Gazeta Prawna” 2014, nr 5. Kowgier A., Życie intymno-emocjonalne ludzi starych. Kraków; Ofic. Wyd. „Impuls”, 2010. Kozaczuk L., Terapia zajęciowa w domach pomocy społecznej. Katowice: Wyd. Nauk. „Śląsk“, 1999.

Bibliografia

481

Kozdroń E., Zorganizowana rekreacja kobiet w starszym wieku w środowisku miejskim. Propozycja programu i analiza efektów prozdrowotnych. „Studia i Monografie AWF” 2006, nr 112. Kozdroń E., Leś A., Aktywność ruchowa w procesie pomyślnego starzenia się, „Postępy Rehabilitacji” 2010, nr 1. Kozioł U., Supliki. Kraków: WL,2005. Kramer K. P., Śmierć w różnych religiach świata. Kraków: Wyd. WAM, 2007. Krejtz K. (red), Diagnoza internetu. Warszawa: WSiP (WAiP), 2009. Krupa A., Szczerbińska K., Ocena przygotowania domów pomocy społecznej w Małopolsce do zapobiegania upadkom. „Gerontologia Polska” 2009, nr 2. Krupińska M., Dojrzała smakuje. „Wysokie Obcasy” 2014, nr 12. Krzesińska-Żach B., Wykluczenie i marginalizacja społeczna jako zagrożenie człowieka współczesnego, w: K. Białobrzeska i S. Kawula (red.), Człowiek w obliczu wykluczenia i marginalizacji społecznej. Wokół zagadnień teoretycznych. Toruń: Wyd. Edukacyjne „Akapit”, 2006. Księga Hioba. Tłumaczył z hebrajskiego Czesław Miłosz. Paris: Éditions du Dialogue, 1981. Księga Hioba wierszem przez Harry’ego Dudę. Kielce: Ofic. Wyd. „STON 2”, 2001. Księga Koheleta wierszem przez Harry’ego Dudę. Opole: Woj. Bibl. Publ., 2014. Ku godnej aktywnej starości. Raport o rozwoju społecznym. Polska 1999. Warszawa: UNDP, 1999. Kubicki P., Ubóstwo i wykluczenie społeczne osób starszych, w: Ubóstwo i wykluczenie społeczne w Polsce. Social Watch 2010. Warszawa: Wyd. Kampania Przeciw Homofonii, 2011. Kuleta M., Społeczno-kulturowe i osobowościowe uwarunkowania obrazu własnego ciała, w: D. Kubacka-Jasiecka, M. Kuleta, W kręgu psychologicznych problemów tożsamości. Kraków: Wyd. UJ, 2008. Kułak W., Ludzkie życie wobec trywializacji starości. „Forum Oświatowe” 2007, nr 1.

482

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Kübler-Ross E., Rozmowy o śmierci i umieraniu. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 1979, nowe wyd. Poznań: Media Rodzina, 1998. Kübler-Ross E., Koło życia. Rozważania o życiu i umieraniu. Warszawa: Laurum, 2010. Kübler-Ross E. (red.), Śmierć. Ostatni etap rozwoju. Warszawa: Laurum, 2008. Kwaśniewski J. (red.), Kontrola społeczna procesów marginalizacji. Warszawa: Wyd. „InterArt”, 1997. Latus A., Miasto XXI wieku w obliczu starzenia się społeczeństwa, w: A. A. Zych (red.), Poznać, zrozumieći zaakceptować starość. Wybór materiałów konferencyjnych. Łask: Over Group, 2012. L’Écuyer R., Le developpement du concept de soi 0 a 100 ans. „Revue Quebecoise de Psychologie” 1990, nr 1–2. Leszczyńska-Rejchert A., Człowiek starszy i jego wspomaganie: w stronę pedagogiki starości. Olsztyn: Wyd. Uniw. Warmińsko-Mazurskiego, 2005, dodr. 2010. Leszczyński P., Zasady terapii farmakologicznej, w: W. Pluskiewicz (red.), Osteoporoza. Praktyczne zasady opieki lekarskiej nad chorym z osteoporozą. Warszawa: Medical Tribune Polska, 2010. Lindau S. T. i współprac., A study of sexuality and health among older adults in the United States. „New England Journal of Medicine” 2007, nr 357. Lipczyk A., Spółdzielnia. „Wysokie Obcasy” 2014, nr 15. List Ojca Świętego Jana Pawła II do osób w podeszłym wieku. „L’Osservatore Romano” 1999, nr 12 [wyd. pol.]. Liszewska M., Rodzina starego człowieka. „Tematy” 1997, nr 11–12. Lorenc R., Misiorowski W., Osteoporoza. „Medycyna Praktyczna” 2010, nr 3. Machel H., Wprowadzenie do pedagogiki penitencjarnej. Gdańsk: Wyd. UG, 1994. Machel H., Sens i bezsens resocjalizacji penitencjarnej – casus polski. Studium penitencjarno-pedagogiczne. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2006, wyd. 2. 2007. Machinek M., Czy umieranie jest sztuką? O chrześcijańskiej „ars moriendi”, w: M. Machinek (red.), Śmierć i wiara w życie pośmiertne

Bibliografia

483

w świetle nauk przyrodniczych i humanistycznych. Olsztyn: Hosianum, 2003. Maciaszek J., Jakość życia a nieuniknioność ludzkiego cierpienia, w: A. Bańka i R. Derbis (red.), Psychologiczne i pedagogiczne wymiary jakości życia. Poznań–Częstochowa: Wyd. „Gemini”, 1994.. MacKenzie B. W. S., Adding life to years. London: National Council of Social Service, 1951. Maddox G. J., Themes and issues in sociological theories of human aging. „Human Development” 1970, nr 13. Magiera E., Starość w poglądach Jana Amosa Komeńskiego, w: B. Bugajska (red.), Życie w starości. Szczecin: Zapol, 2007. Makselon J., Struktura wartości a postawa wobec śmierci. Studium z tanatopychologii. Lublin: KUL, 1983. Makselon J., Lęk wobec śmierci. Wybrane teorie i badania psychologiczne. Kraków: PTT, 1988. Makselon J., Człowiek wobec śmierci. Aspekty psychologiczno-pastoralne. Kraków: Wyd. Nauk. PAT, 2005. Mariański J., Między nadzieją a zwątpieniem. Sens życia w świadomości młodzieży szkolnej. Lublin: Wyd. TN KUL, 1998. Mariański J., Motywacja religijna w procesie przemian, w: M. Grabowska i T. Szawiel (red.), Religijność społeczeństwa polskiego lat 80. Warszawa: Wyd. UW, 2005. Maruszewski M., Reykowski J., Tomaszewski T., Psychologia jako nauka o człowieku. Warszawa: KiW, 1967. Marwedel U., Gerontologie und Gerontopsychitrie. [Fachwissen Pflegelernfeldorientiert]. Wyd. 2. Haan–Gruiten: Verlag Europa-Lehrmittel, 2005. Mastalski J., Hospicjum w służbie człowiekowi: Wybrane zagadnienia z tanatopedagogiki. „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Humanitas – Pedagogika” 2007, z. 2. Masters W. H., Johnson V. E., Human sexual response. Toronto–New York: Bantam Books, 1966. Matthias R. E. i współprac., Sexual activity and satisfaction among very old adults: Results from a community-dwelling Medicare population survey. „The Gerontologist” 1997, nr 37.

484

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

McCartney J. R. i współprac., Sexuality and the institutionalized elderly. „Journal of the American Geriatrics Society” 1987, nr 4. McClusky H. Y., Education for aging: The scope and the field and perspective for the future, w: S. N. Grabowski i M. W. Dean (red.), Learning and aging Washington, D.C.: AEA, 1973. McDonough W., Braungart M., Cradle to cradle: Remaking the way we maker things. New York: North Point Press, 1992. Mead M., Kultura i tożsamość. Studium dystansu międzypokoleniowego. Warszawa: PWN, 1978, wyd. 2. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2000. Melosik Z., Ciało i zdrowie w społeczeństwie konsumpcji, w: L. Gapik (red.), Postępy psychoterapii. Poznań: Wyd. UAM, 1999, t. 2. Miciński B., Portret Kanta i trzy eseje o wojnie. Rzym: Inst. Lit., 1947 Mielczarek A., Człowiek starszy w rodzinie i placówce opiekuńczej. „MEDI Forum Opieki Długoterminowej” 2009, nr 1. Mielczarek A., Człowiek stary w domu pomocy społecznej. Z perspektywy polityki społecznej i pracy socjalnej. Toruń: Wyd. Edukacyjne „Akapit”, 2010. Mieskes H., Geragogik – ihr Begriff und ihre Aufgaben innerhalb der Gerontologie. „Actuelle Gerontologie” 1971, z. 5. Mihilewicz S., Mihilewicz E., Przejawy starości. Zjawisko aktywności, samotności i osamotnienia, w: P. Mühlpachr (red.), Schola gerontologia. Brno: Masarykova Univ., 2005. Miluska J., Tożsamość kobiet i mężczyzn w cyklu życia. Poznań: Wyd. UAM, 1996. Miłosz Cz., Na brzegu rzeki. Kraków: Wyd. Znak, 1994. Miłosz Cz., Druga przestrzeń. Kraków: Wyd. Znak, 2002. Miłosz M., Kto odpowiada za katastrofę demograficzną? Feministki i radykalna prawica. „Dziennik Gazeta Prawna” 2014, nr 113. Mims C. A., Love and old age: Breaking the Taboo of sex and the elderly. Brighton: Book Guild Publ. Ltd, 2003. Miodek J., Co ma Polak na języku? Bynajmniej. [O słowniku polsko-polskim. Rozmawiała Dorota Wodecka]. „Gazeta Wyborcza” – Magazyn Świąteczny” 2014, nr 86.

Bibliografia

485

Miszczak E., Stereotypowy obraz człowieka starszego w Polsce, w: T. Kowalewski i P. Szukalski (red.), Starość i starzenie się jako doświadczenie jednostek i zbiorowości ludzkich. Łódź: Wyd. Zakł. Demografii UŁ, 2006. Młodnicka E., „Dodać życia do lat” aktywizując starszy wiek. Formy aktywności człowieka w późnej dorosłości. [Niepublikowana praca dyplomowa]. Wrocław: Arch. DSW, 2012. Moczydłowski P., Drugie życie więzienia. Warszawa: Wyd. Prawn., 1991, wyd. 2. Warszawa: „Łośgraf”, 2002. Moczydłowski P., Kariera strachu. Bezpieczeństwo publiczne w Polsce. Warszawa: Wszechn. Pol., Szk. Wyższa TWP, 2002. Moczydłowski P., Więziennictwo w okresie transformacji ustrojowej w Polsce: 1989–2003, w: T Bulenda i R. Musidłowski (red.), System penitencjarny w Polsce. Warszawa: ISP, 2003. Modrak M., Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce. Katowice: Wyd. Helion (Sensus), 2013 Moffat S. D. i współprac., Longitudinal assessment of serum free testosterone concentration predicts memory performance and cognitive status in elderly men. „Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism” 2002, nr 87. Moisan-Jabłońska K., Obrazowanie walki dobra ze złem. Kraków: Universitas, 2002. Montaigne M., Próby. Warszawa: PIW, 1985, księga 2. Morley J. E., Tariq S. H., Sexuality and disease. „Clinics in Geriatric Medicine” 2003, nr 19. Mossakowska M., Więcek A., Błędowski P. (red.), Aspekty medyczne, psychologiczne, socjologiczne i ekonomiczne starzenia się ludzi w Polsce. Poznań: Wyd. Med. Termedia, 2012. [Projekt badawczy PolSenior]. Mühlpachr P., Gerontologia – socjalna konieczność w społeczeństwie pluralistycznym, w: P. Mühlpachr (red.), Schola gerontologia. Brno: Masarykova Univ., 2005. Musiał D., Wzajemne uwarunkowania jakości życia religijnego i przyjmowania perspektyw drugiej osoby,w: R. Derbis (red.), Jakość rozwoju a jakość życia. Częstochowa: Wyd. WSP, 2000.

486

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Musiał E., Ars moriendi, czyli Poradnik czynności nieużytecznych. Kraków: Wyd. Signo, 2013. Nawrocka J., Społeczne doświadczenie starości. Stereotypy, postawy, wybory. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2013. Nawrocka J., Nawrocka E., Kamińska J., Młodzi, starsi, starzy – miłość i satysfakcja z życia, w: J. Nawrocka, Społeczne doświadczenie starości. Stereotypy, postawy, wybory. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2013 [rozdz. 3]. Nelson T. D., Psychologia uprzedzeń. Gdańsk: GWP, 2003. Nicole-Urbanowicz J., Ageizm i dyskryminacja ze względu na wiek. „Niebieska Linia” 2006, nr 6. Nicolosu A. i współprac., Sexual behavior and sexual dysfunction after age 40: The Global Study of Sexual Attitudes and Behaviors. „Urology” 2004, nr 5. Nowak L., Ludność. Stan i struktura demograficzno-społeczna. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011. Warszawa: GUS, 2013. Nowicki J., Białe walce. Warszawa: Wyd. Bellona / Agora S.A, 2014 Okoń W., Nowy słownik pedagogiczny. Wyd. 10. Warszawa: Wyd. Akadem. „Żak”, 2007. Oleś P. K., Psychologia człowieka dorosłego. Ciągłość, zmiana, integracja. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2011. Opacki I. (red.), Twórczość Jarosława Iwaszkiewicza. Interpretacje. Katowice: Wyd UŚl, 1993. Orbuch T. L. i współprac., Marital quality over the life course. „Social Psychology Quarterly” 1996, nr 59. Orłowska M. (red.), Skazani na wykluczenie. Warszawa: Wyd. APS, 2005. Ornish D., Miłość i przetrwanie. Uzdrawiająca moc intymności w świetle nauki. Warszawa: Wyd. Jacek Santorski & Co., 1999. Orzechowska G., Seniorzy wobec marginalności i marginalizacji społecznej, w: K. Białobrzeska i S. Kawula (red.), Człowiek w obliczu wykluczenia i marginalizacji społecznej. Wokół zagadnień teoretycznych. Toruń: Wyd. Edukacyjne „Akapit”, 2006.

Bibliografia

487

Osborn M., Hawton K., Gath D., Sexual dysfunction among middle aged women in the community. „British Medical Journal” 1988, nr 296. Osiński W., Antropomotoryka. Poznań: Wyd. AWF, 2000. Osiński W., Gerokinezjologia. Nauka i praktyka aktywności fizycznej w wieku starszym. Warszawa: Wyd. Lek, PZWL, 2013. Ostrowska A., Sikorska J., Osoby niepełnosprawne w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. Warszawa: Wyd. ISP, 2001. Ostrowska B., Charakterystyka stabilności postawy ciała kobiet z osteopenią i osteoporozą. Wrocław: Wyd. Arkot, 2009. Pakty Praw Człowieka, 1966, w: E. J. Osmańczyk, Encyklopedia ONZ i stosunków międzynarodowych. Wyd. 2. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1986. Pakuła M., Edukacja jako czynnik poprawy jakości życia ludzi starszych. „Edukacja Dorosłych” 1996, nr 3. Palmore E. B., Predictor of longevity difference: A 25 year follow-up. „The Gerontologist” 1982, nr 22. Pascal B., Myśli. Wyd. 13. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 2000. Pastuszka J., Starość człowieka. Rozważania psychologiczne. „Ethos” 1999, nr 47. Person G. M., Sexuality in 70-year-old urban population. „Journal of Psychosomatic Research” 1980, nr 6. Pędich W., Ludzie starzy. Warszawa: CRSS, 1996 [A]. Pędich W., Wskazania i przeciwwskazania do aktywności ruchowej osób starszych, w: A. Jopkiewicz (red.), Aktywność ruchowa osób starszych. Kielce: Wyd. WSP, 1996 [B]. Pędich W., Starość, w: W. S. Gomułka i W. Rewerski (red.), Encyklopedia zdrowia. Wyd. 7. Warszawa: PWN, 1999, t. 1. Pędich W., „Karta Standardów Osoby Starszej”– w X rocznicę jej uchwalenia. „Gerontologia Polska”2007, nr 1–2. Pietrasiński Z., Rozwój człowieka dorosłego. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1990. Piotrowska-Breger K., Stary człowiek w domu pomocy społecznej – psychologiczne konsekwencje. „DPS Forum” 2004, nr z 28.07.2004. Piotrowski J., Miejsce człowieka starego w rodzinie i społeczeństwie. Warszawa: PWN, 1973.

488

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Pipher M. [E.], Another country: Navigating the emotional terrain of our elders. New York: The Berkley Publ. Group, 1999, nowe wyd. 2000. Pismo Święte. Roma: Wyd. pol. Strażnica, 1997. Pismo święte Starego i Nowego Testamentu. Warszawa–Poznań: Przegląd Reader’s Digest, „Pallotinum”, 2000. Piwowarski W., Religijność polska. Świadomość jednostek i zbiorowa wyobraźnia, w: M. Grabowska i T. Szawiel (red.), Religijność społeczeństwa polskiego lat 80. Od pytań filozoficznych do problemów empirycznych. Warszawa: Wyd. UW, 2005. Platon, Obrona Sokratesa, w: Platon, Uczta. Eutyfron, Obrona Sokratesa. Kriton. Fedon. Warszawa: PWN, 1984. Platon, Fedon. Kraków: Wyd. Znak, 1995. Popielski K., „Wymiar ludzki” – znaczące odkrycie współczesnej psychologii, w: Człowiek – pytanie otwarte. Studia z logo teorii i logo terapii. Lublin: Wyd. KUL, 1987. Pronzato A., Starość czasem nadziei. Kraków: Wyd. Salwator, 2005. Przetacznik-Gierowska M., Tyszkowa M., Psychologia rozwoju człowieka. Zagadnienia ogólne. Warszawa: PWN, 2000. Przybylski R., Baśń zimowa. Esej o starości. Warszawa: Wyd. Sic!, 1998, wyd. 2. 2008. Radwan-Pragłowski J., Frysztacki K., Społeczne dzieje pomocy człowiekowi – od filantropii greckiej do pracy socjalnej. Warszawa: Wyd. „InterArt”, 1996. Radwan-Pragłowski J., Frysztacki K., Miłosiedzie i praktyka. Społeczne dzieje pomocy człowiekowi. Katowice: Wyd. Nauk. Śląsk”, 2009. RamaszJ., Poziom życia religijnego a znaczenie w decyzjach życiowo doniosłychu osób dorosłych, w: R. Derbis (red.), Jakość rozwoju a jakość życia. Częstochowa: Wyd. WSP, 2000. Reichard S., Levinson F., Peterson P. G., Aging and personality: A study of 87 older men. New York: Arno Press, 1962. Rembowski J., Psychologiczne problemy starzenia się człowieka. Warszawa–Poznań: PWN, 1984.

Bibliografia

489

Rinpocze L., Hopkins J., Śmierć, stan pośredni i odrodzenie w buddyzmie tybetańskim. Kraków: Wyd. A, 1999. Rocznik Demograficzny. Warszawa: GUS, 1968–1989. Rocznik Demograficzny. Warszawa: Zakł. Wyd. Statystycznych, 1997–2010 Rocznik Demograficzny. Warszawa: Zakł. Wyd. Statystycznych GUS, 2011. Rocznik Demograficzny. Warszawa: Zakł. Wyd. Statystycznych, 2013. Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2013. Warszawa: GUS, 2013. Rosen R. C., Reproductive health problems in ageing men. „Lancet” 2005, nr 366. Rosenblatt A. i współprac., Teoria opanowania trwogi. Efekty eksponowania śmiertelności a reakcje na tych, którzy naruszają lub podtrzymują wartości kulturowe, w: M. Rusaczyk (red.), Teoria opanowania trwogi. Dyskurs w literaturze amerykańskiej. Warszawa: Wyd. Nauk. „Scholar”, 2008. Rosset E., Starzenie się społeczeństw – problem demograficzny XX wieku,w: B. Früboes (red.), Problemy ludzi starych w Polsce. Warszawa: PWE, 1974. Rosset E., Miejsce człowieka starego w społeczeństwie, w: Encyklopedia seniora.Warszawa: Wiedza Powszechna, 1986. Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości i Ministra Zdrowia z 10 IX 2003 r. w sprawie szczegółowych, zasad, zakresu i trybu współdziałania zakładów opieki zdrowotnej ze służbą zdrowia w zakładach karnych i aresztach śledczych w zapewnieniu świadczeń zdrowotnych osobom pozbawionym wolności. Dz. U. Nr 171 z 2003 r., poz. 1665. Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 31 X 2003 r. w sprawie szczegółowych zasad, zakresu i trybu udzielania świadczeń zdrowotnych osobom pozbawionym wolności przez zakłady opieki zdrowotnej dla osób pozbawionych wolności. Dz. U. Nr 204 z 2003 r., poz. 1985. Rozumienie w starości. [Audycja Danuty Starzec z cyklu: Koleje życia]. Radio Plus, Opole, edycja: 6 listopada 2013.

490

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Różewicz T., Matka odchodzi. Wrocław: Wyd. Dolnośląskie, 1999. Rudalski W., Strzelecka H., Ochrona zdrowia w jednostkach penitencjarnych, w: T. Szymanowski (red.), Księga jubileuszowa więziennictwa polskiego 1989–2009. Warszawa: CZSW, 2009. Ruszaczyk M. (red.), Teoria opanowania trwogi. Dyskurs w literaturze amerykańskiej. Warszawa: Wyd. Nauk. „Scholar”, 2008. Rysz-Kowalczyk B. (red.), Leksykon polityki społecznej. Warszawa: Ofic. Wyd. Aspra-Jr, 2001. Sajór I., Jarosz M., Sytuacja demograficzna w Polsce i na świecie ze szczególnym uwzględnieniem osób w starszym wieku, w: M. Jarosz, Żywienie osób w wieku starszym. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2008. Sajór I., Jarosz M., Częstość występowania osteoporozy, w: M. Jarosz (red.), Osteoporoza. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2010. Santoro N. i współprac., Correlates of circulating androgens in midlife women: The study of women’s health across the nation. „Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism” 2005, nr 90. Sarzyński P., Leksykon samobójców. Warszawa: Iskry, 2002. Schiefele J. i współprac., Pielęgniarstwo geriatryczne. Wrocław: Wyd. Med. Urban & Partner, 1998. Schmitt É.-E., Oskar i pani Róża. Wyd. 2. Kraków: Wyd. Znak, 2011. Seligman M., Walker E., Rosenham D., Psychopatologia. Poznań: Wyd. Zysk i S-ka, 2003. Shiri R. i współprac., Prevalence and severity of erectile dysfunction in 50 to 75 year old Finnish men. „The Journal of Urology” 2003, vol. 170. Sikora J., Środowisko więzienne a problemy resocjalizacji. „Przegląd Penitencjarny i Kryminologiczny” 1971, nr 3. Simonton C., Matthews-Simonton S., Creighton J. L., Triumf życia. Łódź: Wyd. Ravi, 1993. Sipski M. L., Alexander C. J. (red.), Sexual function in people with disability and chronic illness. Gaithersburg: Aspen Publishers Inc., 1997. Słomko Z., Ginekologia. Warszawa: Wyd. Lek. PZWL, 2008, t. 1.

Bibliografia

491

Smolińska A., Jesień i zima życia. W obronie godnej starości, w: A. Smolińska (red.), Godność człowieka wczoraj i dziś. Wokół zagadnień antropologicznych. Kielce–Busko-Zdrój: Wyd. „Stemag”, 2009. Sobkowiak Cz., Zapiski z jednego miesiąca. „Odra” 2010, nr 2. Spiridus W. W., Francis K. L., MacRae P. G., Physical dimensions of aging. Wyd. 2. Champaign: Human Kinetics, 2005. Staroć to nie choroba! [Rozmowa z dr. n. med Robertem Błaszczakiem, geriatrą…]. „Dbam o Zdrowie” 2014, nr 4. Starr B. D., Weiner M. B., The Starr-Weiner report on sex and sexuality in the mature years. New York: Stein and Day, 1981. Status społeczny i prawny polskich seniorów na tle europejskich programów polityki społecznej wobec osób starszych. Warszawa: PHARE, 2002. Stawecka A., Obraz siebie. Projekcja twórcza w wytworach plastycznych dzieci przewlekle chorych. Kraków: Wyd. UJ, 2014. Stein R. A., Cardiovascular response to sexual activity. „American Journal of Cardiology” 2000, vol. 86. Steuden S., Psychologia starzenia się i starości. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2011. Stoją przy mnie. Z prof. Edmundem Wnukiem-Lipińskim rozmawia Teresa Torańska. „Gazeta Wyborcza – Magazyn Świąteczny” 2013, nr 4. Stopińska-Pająk A., Szkoła starości – być, aby się uczyć. „Chowanna” 2009, t. 2. Straś-Romanowska M., Mądrość człowieka starego – nawiązanie do teorii C. G. Junga, w: R. Saciuk (red.), Psyche w sidłach iluzji. O psychoanalizie. Wrocław: Wyd. Uniw. Wrocł., 2004. Straś-Romanowska M., Jakość życia w świetle założeń psychologii zorientowanej na osobę. „Kolokwia Psychologiczne” 2005, nr 13. Straś-Romanowska M., Późna dorosłość, w: J. Trempała (red.), Psychologia rozwoju człowieka. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2011. Stuart-Hamilton I., Psychologia starzenia się. Wprowadzenie. Poznań: Wyd. Zysk i S-ka, 2006. Susułowska M., Psychologia starzenia się i starości. Warszawa: PWN, 1989.

492

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Sygit E., Ossowski R., Przemoc wobec osób starszych ze względu na ich wiek, płeć i wykształcenie. „Gerontologia Polska” 2008, nr 3. Szabała H., Etiuda o starości, w: H. Szabała i W. Pelpiński (red.), Wobec świata wartości. Gdańsk: Wyd. UG, 2001. Szarota Z., Gerontologia społeczna i oświatowa. Zarys problematyki. Kraków: Wyd. Nauk. AP, 2004. Szarota Z., Starzenie się i starość w wymiarze instytucjonalnego wsparcia na przykładzie Krakowa. Kraków: Wyd. Nauk. UP, 2010. Szarota Z., Społeczno-demograficzne aspekty starzenia się społeczeństwa doświadczanie, w: Kijak R. J., Szarota, Z., Starość. Między diagnozą a działaniem. Warszawa: Wyd. Centrum Rozw. Zasobów Ludzkich, 2013 [A]. Szarota Z., Wsparcie społeczne i polityka społeczna wobec późnej dorosłości i starości, w: R. J. Kijak i Z. Szarota, Starość. Między diagnozą a działaniem. Warszawa: Wyd. Centrum Rozw. Zasobów Ludzkich, 2013 [B]. Szatur-Jaworska B., Życie rodzinne ludzi starszych w Polsce. „Polityka Społeczna” 1999, nr 9. Szatur-Jaworska B., Ludzie starzy i starość w polityce społecznej. Warszawa: Ofic. Wyd. Aspra-Jr, 2000. Szatur-Jaworska B., Polityka społeczna a aktywizacja seniorów, w: Atlas Złotego Wieku. Warszawa: Wyd. Akad. Rozwoju Filantropii w Polsce, 2003. Szatur-Jaworska B., Błędowski P., Dzięgielewska M., Podstawy gerontologii społecznej, Warszawa: Ofic. Wyd. Aspra-Jr, 2006. Szczeklik A., Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny. Kraków: Wyd. Znak, 2007 [A]. Szczeklik A., Ile waży dusza, a ile kilogram kota. Z profesorem Andrzejem Szczeklikiem [...] rozmawia Anna Bikont. „Gazeta Wyborcza” – dodatek „Duży Format” 2007 [B], nr 41. Szczepański J., Sprawy ludzkie. Wyd. 4. Warszawa: „Czytelnik”, 1988. Szentmártoni M., Psychologia pastoralna. Kraków: WAM, 1995. Szmidt K. J., Pedagogika twórczości. Gdańsk: GWP, 2005. Szmidt K. J., ABC kreatywności. Warszawa: Wyd. Difin, 2010.

Bibliografia

493

Szukalski P., Proces starzenai się społeczeństw Europy: spojrzenie perspektywistyczne. „Gerontologia Polska” 1998, nr 2. Szukalski P., Dyskryminacja ze względu na wiek (ageizm) – przyczyny, przejawy, konsekwencje. „Polityka Społeczna” 2004 [A], nr 2. Szukalski P., Kohabiltacja w Polsce, w: W. Warzywoda-Kruszyńska i P. Szukalski (red.), Rodzina w zmieniającym się społeczeństwie polskim. Łódź: Wyd. UŁ, 2004 [B]. Szukalski P., 40-latek 2009. Starości nie będzie. Niestety. „Gazeta Wyborcza” 2009, nr 226. Szukalski P., Różnica wieku nowożeńców w Polsce. „Wiadomości Statystyczne” 2012 [A]. Szukalski P., Solidarność pokoleń. Dylematy relacji międzypokoleniowych. Łódź: Wyd. UŁ, 2012 [B]. Szukalski P., Małżeństwo: początej i koniec. Łódź: Wyd. UŁ, 2013. Szulakiewicz M., Czas i to, co ludzkie. Szkice z chronozofii i kultury. Toruń: Wyd. Nauk. UMK, 2011. Szulc M. (red.), Historia literatury światowej. Warszawa: Wyd. Pinnex, 2005, t. 5: Modernizm. Szuman S., Poważne i pogodne zagadnienia afirmacji życia. Katowice: Wyd. J. Nawrockiego, 1947. Szwarc H., Fizjologia starzenia się a aktywność ruchowa. „Zeszyty Problemowe PTG” 1994, nr 3. Szwarc H., Dwadzieścia pięć lat Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Warszawie, w: H. Szwarc (red.), Księga Jubileuszowa wydana z okazji 25-lecia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Warszawa: b.w, 2000. Szymanowska A., Więźniowie i funkcjonariusze wobec norm obyczajowych i prawnych. Warszawa: CZSW, 1998. Szymanowska A., Charaktersytyka recydywistów zwalnianych z zakładów karnych i ich sytuacji życiowej. „Przegląd Więziennictwa Polskiego” 2003 [A], nr 38–39. Szymanowska A., Więzienie i co dalej. Warszawa: Wyd. Akad. „Żak”, 2003 [B]. Szymanowski T., Powrót skazanych do społeczeństwa. Warszawa: PWN, 1989.

494

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Szymborska W., O śmierci bez przesady. „Gazeta Wyborcza” 2013, nr 256. Szyszkowska M., Zjawisko upodlenia ludzi narasta, a jednym z jego przejawów jest brak szacunku i wdzięczności wobec osób starszych. [Rozmawiała Danuta Wilhelmi-Machalica]. „Życie Warszawy” 1994, nr 72. Tatarkiewiczowie T. i W., Wspomnienia. Wyd. 2. Warszawa: PIW, 1981, nowe wyd. 2011. Taylor A., Gosney M. A., Sexuality in older age: Essentials considerations for health care professionals. „Age and Aging” 2001, nr 30. Terry A. J. i współprac., Ageing, health risks and cumulative disability. „New England Journal of Medicine” 1998, nr 338. Tkaczuk W., Na więcej, na przepadłe. Warszawa: Iskry, 2013. Tkaczyk W. (red.), Społeczeństwo informacyjne w Polsce. Warszawa: Zakł. Wyd. Statyst. GUS, 2008. To spotkanie zmiażdżyło mi głowę. Z Agnieszką Prusak rozmawia Agata Saraczyńska. „Gazeta Wyborcza“ 2012, nr 256. Tokaj A., U progu starości. Studium socjopedagogiczne. Poznań: „Eruditus”, 2000. Tomaszewski T., Ślady i wzorce. Warszawa: WSiP, 1984. Trafiałek E., Człowiek starszy w społeczeństwie polskim. „Praca Socjalna” 1995, nr 4. Trafiałek E., Życie na emeryturze w warunkach polskich przemian systemowych. Studium teoretyczno-diagnostyczne. Kielce: Wyd. WSP, 1998. Trafiałek E., Polska starość w dobie przemian. Katowice: Wyd. Nauk. „Śląsk”, 2003. Trafiałek E., Wykluczenie społeczne ludzi starych. Źródła, skutki, perspektywy na przyszłość, w: T. Kowalewski i P. Szukalski (red.), Starość i starzenie się jako doświadczenie jednostek i zbiorowości ludzkich. Łódź: Wyd. Zakł. Demografii UŁ, 2006. Trempała J., Modele rozwoju psychicznego. Czas i zmiana. Bydgoszcz: Wyd. Uczeln. Akad. Bydgoskiej, 2000. Trempała J. (red.), Psychologia rozwoju człowieka. Warszawa: Wyd. Nauk. PWN, 2011, dodr. 2012.

Bibliografia

495

Tsirigotis K. i współprac., Płciowe (rodzajowe) zróżnicowanie typów przeżywanej miłości. „Seksuologia Polska” 2010, nr 8. Turna B. i współprac., Women with low libido: Correlation of decreases androgen levels with female sexual function index. „International Journal of Urology” 2005, nr 2. Uchnast Z., Koncepcja człowieka jako osoby w psychologii humanistyczno-egzystencjalnej,w: Człowiek – pytanie otwarte. Studia z logo teorii i logo terapii. Lublin: Wyd. KUL, 1987. Uchwała Nr 137 Rady Ministrów z 24 VII 2012 r. w sprawie ustanowienia Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2012–2013. Mon. Pol. z 2012 r., poz. 642. Uchwała Nr 237 Rady Ministrów z 24 XII 2013 r. w sprawie ustanowienia Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014–2020. Mon. Pol. z 2014 r., poz. 52. Uchwała Nr 238 Rady Ministrów z 24 XII 2013 r. w sprawie przyjęcia dokumentu Założenia Długofalowej Polityki Senioralnej w Polsce na lata 2014–2020. Mon. Pol. z 2014 r., poz. 118. Uchwała Nr 239 Rady Ministrów z 24 XII 2013 r. w sprawie ustanowienia Programu Solidarność pokoleń. Działania dla zwiększenia aktywności zawodowej osób w wieku 50+. Mon. Pol. z 2014 r., poz. 115. Urbański J. P., Język metafor i dyscyplin sportowych w Tradycji Pawłowej. „Bielsko-Żywieckie Studia Teologiczne“ 2004, t. 5. Ustawa z 26 VI 1974 r. Kodeks pracy. Dz. U. Nr 24 z 1974 r., poz. 141; tekst jednolity: Dz. U. Nr 21 z 1998 r., poz. 94. Ustawa z 30 VIII 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej. Dz. U. Nr 91 z 1991 r., poz. 408. Ustawa z 6 VI 1997 r. Kodeks karny wykonawczy. Dz. U. Nr 90 z 1997 r., poz. 557. Ustawa z 27 IV 2001 r. o odpadach. Dz. U. Nr 62 z 2001 r., poz. 628. Ustawa z 27 VII 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym. Dz. U. Nr 164 z 2005 r., poz. 1365.

496

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Ustawa z 3 XII 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Dz. U. Nr 254 z 2010 r., poz. 1700. Ustawa z 11 X 2013 r. o zmianie ustawy o samorządzie gminny. Dz. U. z 15 XI 2013 r., poz. 1318. Uzar K., Wychowanie w perspektywie starości. Personalistyczne podstawy geragogiki. Lublin: Wyd. KUL, 2011. Vilar E., Palono moje kukły. To nie jest kraj dla starych ludzi. [Rozmowę przeprowadziła Angelika Kuźniak]. „Gazeta Wyborcza” 2008, nr 280 – dodatek „Duży Format” 2008 [A], nr 46. Vilar E., Starość jest piękna. Manifest przeciwko kultowi młodości. Warszawa: Wyd. ADiT, 2008 [B]. Vokes T. J., Favus M. J., Osteoporoza, w: E. J. Bieber i współprac., Ginekologia kliniczna.Wrocław: Elsevier Urban & Partner, 2009, t. 1. Výchova a vzdelávanie dospelých. Andragogika. Terminologický a výkladový slovník. Wyd. 7. Bratislava: SPN, 2000. Walden-Gałuszko K. de, U kresu. Opieka paliatywna, czyli jak pomóc choremu, rodzinie i personelowi medycznemu środkami psychologicznymi. Gdańsk: Wyd. Med. MAKmed, 2000. Walden-Gałuszko K. de, Opieka hospicyjna – wczoraj i dziś, w: W. Falkowski, E. Lewandowska-Tarasiuk i J. Sienkiewicz (red.), Hospicja nadziei. Warszawa–Londyn: Wyd. APS, The Polish Univ. Abroad, 2004. Walesa Cz., Struktura religijnościczłowieka (analiza psychologiczna). „Zeszyty Naukowe KUL” 1998, nr 3–4. Walkowska W., Obszary społecznej dyskryminacji pokolenia 50+ – na przykładzie badań, w: T. Kowalewski i P. Szukalski (red.), Starość i starzenie się jako doświadczenie jednostek i zbiorowości ludzkich. Łódź: Wyd. Zakł. Demografii UŁ, 2006. Wawrzyniak W., Horst-Sikorska W., Osteoporoza starcza. „Polskie Archiwum Medycyny Wewnętrznej” 2008, nr 118. Welcz Z., Powstanie i rozwój teorii naznaczenia społecznego. ,,Studia Socjologiczne” 2010, nr 1. Wilgocki M., Ubywa owieczek. „Gazeta Wyborcza” 2014, nr 159.

Bibliografia

497

Wilson E. O., O naturze ludzkiej. Warszawa: PIW, 1988. Winiewski M., Sytuacja materialna ludzi starszych, w: Encyklopedia seniora. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1986. Winn R. L., Newton N., Sexuality in aging: A study of 106 cultures. „Archives of Sexual Behavior” 1982, nr 11. Wirga M., Zwyciężyć chorobę. Katowice:Wyd. „Kos”, 1998. Wiśniewska-Roszkowska K., Nowe życie po sześćdziesiątce. Wyd. 2. Warszawa: IWZZ, 1986, nowe wyd. Radom: Pol. Wyd. Encyklopedyczne, 2003. Wiśniewska-Roszkowska K., Starość jako zadanie. Warszawa: Inst. Wyd. PAX, 1989. Wiśniewska-Roszkowska K. (red.), Gerontologia dla pracowników socjalnych. Warszawa: PZWL, 1982, wyd. 2. 1987. Wnuk W., Refleksje nad rozojem człowieka w późnej dorosłości. „Kurier UTW” 2001, nr 3. Wnuk W. (red.), Ludzie starzy w trecim tysiącleciu. Szanse, nadzieje, potrzeby. Wrocław: UTW, Uniw. Wrocł., 2002. Wojciszke B., Psychologia miłości. Intymność, namiętność, zaangażowanie. Gdańsk: GWP, 1994, wyd. 5. 2009. Wolter [Voltaire], Kandyd czyli Optymizm. Warszawa: Wyd. „RTW” 1998. Woźniak Z., Najstarsi z poznańskich seniorów. Jesień życiw w perspektywie gerontologicznej. Poznań: Wyd. Miejskie – Wydz. Zdr. i Spraw Społ., Urząd Miasta Poznania, 1997. Wrońska M., Od edukacji komputerowej do kultury medialnej seniorów – „komfortowe starzenie się” w społeczeństwie informacyjnym, w: B. Balogová (red.), Elan vital v priestore medzigeneračných vzt’ahov. Zborník príspevkov z konferencie… Prešov: Prešovská univ. v Prešove, 2010. Wrońska M., Kultura medialna adolescentów. Studium dostępu i zastosowań. Rzeszów: Wyd. Uniw. Rzeszowskiego, 2012. Wullschläger J., Andersen. Życie baśniopisarza. Warszawa: Wyd. W.A.B., 2005. Yalom I. D., Patrząc w słońce. Jak przezwyciężyć grozę śmierci. Warszawa: IPZ, 2008 [A].

498

[B].

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Yalom I. D., Psychoterapia egzystencjalna, Warszawa: IPZ, 2008

Zadura B., Test na starość. [Wiersze]. „Chimera” 2014, nr 5. Zanim umrę, chciałbym... „Gazeta Wyborcza“ 2012, nr255 [dodatek „Gazeta na Święto“]. Zawiła M., Religia i śmierć. Trajektoria umierania i jej religijne elementy na przykładzie środowisk hospicyjnych w Polsce. Kraków: Zakł. Wyd. „Nomos”, 2008. Zdziarski M., OswoićStarość.pl. Kraków: Wyd. Inst. Łukaszewicza, 2012. Ziemiński I., Śmierć Jezusa z Nazaretu. „Znak“ 1994, nr 7. Ziemiński I., Śmierć Sokratesa – śmierć Jezusa, w: Kalendarz Ekumeniczny. A kto jest moim bliźnim? Lublin: Wyd. Archidiecezji Lubelskiej, 2001. Ziemiński I., Na marginesie opowiadania Lwa Tołstoja. „Sztuka i Filozofia“ 2004, nr 24. Ziemiński I., Filozofia jako meditatio mortis (Platon – Montaigne). „Filo-Sofija“ 2006, nr 1. Ziemiński I., Death is not a event in life: Ludwig Wittgenstein as a transcendemtal idealist. „Idealistic Studies“ 2007, nr 1. Zych A., Osobowościowe determinanty postaw światopoglądowych młodzieży akademickiej. „Euhemer“ 1979, nr 2. Zych A. A. (oprac.), Monolog artysty. Mówi Zbigniew Kurkowski. „Przemiany” 1980, nr 4. Zych A. A., Jak być starym? „Człowiek i Światopogląd” 1989, nr 10. Zych A. A., Człowiek wobec starości. Szkice z gerontologii społecznej. Wyd. 2. Katowice: Wyd. Nauk. „Śląsk”, 1999. Zych A. A., Religijność ludzi starzejących się i starych, w: A. Jopkiewicz i E. Trafiałek (red.), Trzeci wiek bez starości.Uniwersytet Trzeciego Wieku w Kielcach w latach 1985–2000. Kielce: Wyd. Wszechn. Świętokrz., UTW, 2000. Zych A. A., Słownik gerontologii społecznej. Warszawa: Wyd. Akadem. „Żak“, 2001. Zych A. A., Moderacja rozwoju – wyzwaniem dla gerontologii edukacyjnej. „Gerontologia Polska”2004 [A],nr 3.

Bibliografia

499

Zych A. A., Moderacja rozwoju – wyzwaniem dla gerontologiiedukacyjnej, w: V Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny: Przetrwanie i rozwój – niezbywalne powinności wychowania. Materiały konferencyjne, t. 1: Współczesna rzeczywistość edukacyjna (praktyki) wobec radykalnych zmian świata społecznego. Wrocław: Wyd. MarMar, 2004 [B]. Zych A. A., The living situation of elderly Americans of Polish descent in Chicago. Wrocław: Wyd. Nauk. DSWE TWP, 2005. Zych A. A., Aktywność versus niezaangażowanie a osobista korzyść w starości, w: A. A. Zych i A. Nowicka (red.), „By człowiek nie musiał cierpieć…”. Księga jubileuszowa… Wrocław: Wyd. Nauk DSW, 2007. Zych A. A., Starość – nowym obszarem resocjalizacji, w: A. Kieszkowska (red.), Dylematy współczesnej profilaktyki i resocjalizacji. Kielce: Wyd. Uniw. Hum.-Przyr., 2008. Zych A. A., Leksykon gerontologii. Wyd. 2. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls“, 2010. Zych A. A., The development and main ideas of pedagogy of ageing and old age, w: N. A. Lobanov i V. N. Skvortsov (red.), Continous education as a social fact. Monograph. Saint-Petersburg: Leningrad State Univ., 2011. Zych A. A., Pomiędzy wiarą a zwątpieniem. Wprowadzenie do psychologii religii. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2012 [A]. Zych A. A. (red.), Poznać, zrozumieći zaakceptować starość. Wybór materiałów konferencyjnych. Łask: Over Group, 2012 [B]. Zych A. A., Dziecko z przedwczesnym starzeniem się, w: B. Cytowska, B. Winczura i A. Stawarski (red.), Dzieci chore, niepełnosprawne i z utrudnieniami w rozwoju. Wyd. 2. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls“, 2013 [A]. Zych A. A., Przekraczając „smugę cienia“. Szkice z gerontologii i tanatologii. Wyd. 2. Katowice: Wyd. Nauk. „Śląsk“, 2013 [B]. Zych A. A., Bartel R., Zur Lebenssituation alternder Menschen in Polenund in der Bundesrepublik Deutschland – eine komparative Survey-Studie / Sytuacja życiowa ludzi w podeszłym wieku w Polsce i w Republice Federalnej Niemiec – studium metodyczno-porównawcze. Giessen: JLU, 1988

500

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Zych A. A., Kaleta-Witusiak M., Geragogika specjalna – moralnym obowiązkiem naszych czasów, w: A. Nowicka (red.), Wybrane problemy osób starszych. Wyd. 3. Kraków: Ofic. Wyd. „Impuls”, 2010.

501

Filmografia Kolba, na szczęście! Film dokumentalny. Reżyseria: Tomasz Drozdowicz i Maria Nockowska. Produkcja: TVP – Agencja Filmowa, Studio Filmowe Autograf. Polska, 2010. Mama ma sto lat (tyt. oryginalny: Mamá cumple cien años). Film fabularny. Reżyseria: Carlos Saura [Atarés]. Produkcja: Elías Querejeta. Hiszpania, 1979. Miele (tyt. oryginalny: Miele). Film fabularny. Reżyseria: Valerie Golino. Dystrybutor: BiM Distribuzione. Włochy, Francja, 2013. Miłość (tyt. oryginalny: Amour). Film fabularny. Reżysera: Michael Haneke. Produkcja: Les Films du dosauge, Wega Film, X-Film Creative Pool. Austria, Francja, Niemcy, 2012. Miłość w czasach zarazy (tyt. oryginalny: Love in the time of cholera). Film fabularny. Reżysera: Mike Newell. Dystrybutor: New Line Ciemna. Stany Zjednoczone, 2007. Oskar i pani Róża (tyt. oryginalny: Oscar et la Dame Rose). Film fabularny. Reżyseria: Éric-Emmanuel Schmitt. Produkcja: Pan-Européene, TF1 Films, Studio Canal, Oscar Films, RTBF, Cinémaginaire. Belgia, Francja, Kanada, 2009. Prawo do śmierci? (tyt. oryginalny: Right to die?). Film dokumentalny. Reżyseria: John Zaritsky. Produkcja: BBC. Kanada, 2008. Punkt wyjścia. Film dokumentalny. Reżyseria: Michał Szcześniak. Produkcja: Stowarzyszenie Filmowców Polskich – Studio Munka, Studio Filmowe N. Polska, 2014.

502

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Rzecz o mych smutnych dziwkach (tyt. oryginalny: Memoria de mis putas triste). Film fabularny. Reżyseria: Henning Carlsen. Dystrybutor: Best Film. Dania, Meksyk, Stany Zjednoczone, Hiszpania, 2011. 65 czerwonych róż (tyt. oryginalny: 65 red roses). Film dokumentalny. Reżyseria: Nimisha Mukerji i Philips Lyall. Produkcja: Force Four Entertainment, Dialogue Production, CBS Newsworld. Kanada, 2009. Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową. Film fabularny. Reżyseria: Krzysztof Zanussi. Produkcja: Studio Filmowe TOR, TVP, Canal+, Agencja Produkcji Filmowej Warszawa. Polska, Francja, 2000.

503

Netografia Aktywny senior. Czym jest dyskryminacja ze względu na wiek? „Temat Miesiąca“ 2007, nr 11–12. [Internet: www.naszaszkola.pl]. Benedykt XVI, Bez miłości nauka traci swój humanizm. [Przemówienie podczas wizyty w rzymskiej siedzibie Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca]. 2012. [Internet: www.opoka.otg.pl/biblioteka/W/WP/ benedykt_xvi/przemowienie/uniwersytetns_03052012.html]. Bernacki M., Starość jako zapasy ze śmiercią. O ostatnim wierszu Jarosława Iwaszkiewicza „Urania”. 2010. [Internet: http://www.phil.muni.cz/journal/proudy/filologie/studie/2010/2/Marek-Bernacki-studie.php]. Dzięgielewska M., Miłość w starszym wieku jako czynnik pomyślnego starzenia się, w: J. T. Kowaleski i P. Szukalski (red.), Pomyślne starzenie się w perspektywie nauk społecznych i humanistycznych. Łódź: Wyd. UŁ, 2008. [Internet: htto://dspace.uni.lodz.pl:8080/xmlui/handle/11089/3582]. ek.pl/artykuly/dermatolodzy-lagrend-b. Europejskie reguły więzienne. Zalecenie nr R(87)3 dla państw członkowskich Rady Europy Przyjęte przez jej Komitet Ministrów dnia 12 II 1987 r. podczas 404 posiedzenia Delegatów Ministrów. 1987. [Internet: http://agb.www.pl/cms/index.php/prawo/7-regulacje-prawne/241europejskie-reguly-wiezienne]. fromwhere.co.uk. http://cit.uniba.sk/vzdelavanie/jak/jak6f.html. http://demografia.stat.gov.pl/BazaDemografia/. http://irss.pl/wp-content/uploads/2014/01/Starość.pdf. http://irss.pl/wp-content/uploads/2014/01/Staro%C5%9B%C4%87.pdf http://jasonmecier.com/title.html.

504

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

http://naszaklasa.pl/#school/60785/2116/forum/15?find=last#post27 http://sjp.pwn.pl/slownik/2515135/retardacja. http://wiersze.doktorzy.pl/bal.htm. http://www.alzheimer.muwo.pl/. http://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2004_2009/documents/ pr/736/736453/736453pl.pdf http://www.gemius.pl/pl/badania2009 http://www.inp.uni.opole.pl/geronto/art-czas.html http://www.otherfocus.com/2012/01/celebrity-portraits-by-jason-mecier http://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/w-krakowieseniorzy-bezplatnie-do-teatru,59709.html. http://www.ur.edu.pl/studenci/utw. http://www.utw.pl/index.php?id=10. http://www.z.univ.rzeszow.pl/3wiek/start.htm. http://wyborcza.pl/1,75480,8571128.html. http://wyborcza.pl/1,76842,15382978,Polska_stara__Tak__ale_moze_byc_ jara.html. http://wyborcza.pl/magazyn/1,139186,16232855,Co_mowi_Chrystus_w_ Golgota_Picnic_Przeczytaj_zanim.html. Jan Paweł II, Godność człowieka umierającego. Do uczestników zgromadzenia ogólnego Papieskiej Akademii „Pro Vita“. 1999. [Internet: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/przemowienia/ cz_umierajacy_27021999.html]. Kałuża D., Nowożeńcy po 60. roku życia w Polsce. „Gerontologia Polska“ 2010 [A], nr 3. [Internet: http://czasopisma.viamedica.pl/gp/article/ view/18887]. Kałuża D., Nowożeńcy w „późnym wieku w Polsce, w: D. Kałuża i P. Szukalski (red.), Jakość życia seniorów w XXI wieku z perspektywy polityki społecznej. Łódź: Wyd. UŁ, 2010 [B]. [Internet: htto://dspace.uni.lodz. pl:8080/xmlui/handle/11089/3449]. Kodeks Etyki Lekarskiej, tekst jednolity 2004. [Internet: http://www. nil.org.pl/dokumenty/kodeks-etyki-lekarskiej]. Komisja Kultury i Edukacji. 2008. [Internet: http://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2004_2009/documents/pr/736/736453/736453pl.pdf]. „Krytyka Literacka” 2014, nr 7–8. [Internet: http://www.scribd.com/ doc/231917341/Krytyka-Literacka-7-8-2014].

Netografia

505

Mickiewicz A., Oda do młodości. 1820. [Internet: literat.ug.edu.pl/amwiersz/0004.html]. National Services Framework for Older People: Primary Care Strategy for Osteoporosis and Falls. National Osteoporosis Society. 2002. [Internet: www.nos.uk/document.doc?id=852]. Prawa chorego umierającego. „Biuletyn Informacyjny OIPiP“ 2007, nr 1–2. [Internet: http://www.oipip-poznan.pl/ondex.php?modul=b12_7_2.html]. Problem dyskryminacji osób starszych na rynku pracy. 2012. [Internet: Starszakiplus.pl. Portal dla generacji 50+]. Program Rekreacji Ruchowej Osób Starszych. [Internet: www. docstoc.com/docs/148260266/PROGRAM-REKREACJI-RUCHOWEJ-OSOB-STARSZYCH]. Raport: Uniwersytety trzeciego wieku ważne społecznie. 2012. [Internet: http:// www.naukawpolsce.pap.pl/aktualności/news,393479,raport-uniwersytetytrzeciego-wieku-wazne-społecznie.html]. Ruszczyc G., Twórczość lat nie liczy. 2014. [Internet: http://www.nazdrowie.pl/artykul/twórczość-lat-nie-liczy]. Starość za murami. „Forum Penitencjarne” 2014, nr 4. [Internet: http:// sw.gov.pl/Data/Files/kunickim/forumpenitencjarne/wybrane/kwiecien-2014-wybrane.pdf]. Szarota Z., Przestrzeń edukacyjna Uniwersytetu Trzeciego Wieku. „E-mentor” 2008, nr 3. [Internet: http://www.e-mentor.edu.pl/artykul/index/ numer/25/id/559]. Szatur-Jaworska B. (red.), Stan przestrzegania prawa osób starszych w Polsce. Analiza i rekomendacje działań. „Biuletyn RPO – Materiały” 2008, nr 65. [Internet: http://www.rpo.gov.pl/pliki/12228594450.pdf]. Szukalski P., Małżeństwo powtórne w powojennej Polsce. „Wiadomości Statystyczne” 2011, nr 4. [Internet: http://dspace.uni.lodz.pl:8080/xmlui/handle/11089/3644]. tygodnik.onet.pl/wlasnym-glosem/prawdziwie-zmartwychwstal/ cq67m. Willa J., Historia UTW. 2009. [Internet: http://studenci3wieku.studentnews.pl/s/1477/28598-Historia-UTW.htm]. www.demografia.stat.gov.pl/BazaDemografia/. ww.dpsdg.pl/ii-miedzynarodowy-przegląd-puma-2011.html. www.dpsdg.pl/puma-2012.html.

506

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

www.einclusion.pl. www.goodonegroup.com. www.paradecka.com. www.portret.asp.lodz.pl. www.projekt.portret.asp.lodz.pl. www.sas.tpnk.org.pl.

507

WYKAZ TABEL, RYSUNKÓW I FOTOGRAFII Tabela 1. Przegląd badań przekrojowych dotyczących seksualności starszych kobiet . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125 Tabela 2. Częstotliwość stosunków seksualnych wśród osób niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim w wieku 65.–70. lat a faktyczne nasilenie potrzeby seksualnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133 Tabela 3. Postrzeganie starości przez osoby badane. . . . . . . . . . . . . . 311 Tabela 4. Aktywność religijna osób starszych (niektóre przejawy aktywności). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 430 Rys. 1. Udział małżeństw zawieranych w wieku 50 lat i więcej w latach 1949–2012 (jako % ogółu małżeństw). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139 Rys. 2. Udział małżeństw zawieranych w wieku 50 lat i więcej w latach 1955–2012 według płci (jako % ogółu małżeństw) . . . . . . . . . . . . . . 141 Rys. 3. Udział mężczyzn wśród ogółu małżeństw w wieku 50+ w latach 1949–2012. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141 Rys. 4. Rozkład wieku nowożeńców mających przynajmniej 50 lat według płci w latach 1970–2010 (jako % małżeństw zawieranych przez osoby 50+). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 142 Rys. 5. Rozkład wieku nowożeńców 50+ według płci (jako % ogółu małżeństw 50+ danej płci) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143 Rys. 6. Wiek a częstość wstępowania w związki powtórne wśród mężczyzn i kobiet w roku 2012 (w % ogółu zawieranych małżeństw). . . 144

508

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Rys. 7. Struktura małżeństw powtórnych według stanu cywilnego nowożeńców i wieku mężczyzn w roku 2012 (jako % ogółu małżeństw powtórnie zawieranych przez mężczyzn w danym wieku) . . . . . . . . . . 145 Rys. 8. Struktura małżeństw powtórnych według stanu cywilnego nowożeńców i wieku kobiet w roku 2012 (jako % ogółu małżeństw powtórnie zawieranych przez kobiety w danym wieku). . . . . . . . . . . 145 Rys. 9. Wiek a częstość występowania kohabitacji według płci według NSP 2011 oraz według NSP 2002 (jako % ludności w danym wieku). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 147 Rys. 10. Wiek a stan cywilny kohabitujących mężczyzn w 2011 r. (jako % osób w danym wieku). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 148 Rys. 11. Wiek a stan cywilny kohabitujących kobiet w 2011 r. (jako % osób w danym wieku). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 148 Rys. 12. Prognozowany odsetek osób powyżej 65. r.ż. w populacji polskiej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 338 Rys. 13. Następstwa kliniczne złamania kręgów . . . . . . . . . . . . . . . . 343 Rys. 14. Odpowiedzi na pytanie: Z czym kojarzy się Tobie starość? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 409 Rys. 15. Odpowiedzi na pytanie: Od kiedy, według Ciebie, zaczyna się starość u kobiety?. . . . . . . . . . 409 Rys. 16. Odpowiedzi na pytanie: Od kiedy, według Ciebie, zaczyna się starość u mężczyzny?. . . . . . . 410 Rys. 17. Odpowiedzi na pytanie: Jakie są podstawowe problemy osób starszych? . . . . . . . . . . . . . . . . . 410 Rys. 18. Odpowiedzi na pytanie: Z kim zamieszkasz, jak będziesz dorosły?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 411 Rys. 19. Odpowiedzi na pytanie: Czy zamierzasz podjąć pracę w przyszłości?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 411

Wykaz tabel, rysunków i fotografii

509

Fot. 1. „Komfortowe starzenie się” w społeczeństwie informatycznym. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64 Fot. 2. Piotr Kosiński (ur. 1979) Dyptyk (2013). . . . . . . . . . . . . . . . 208 Fot. 3. Ks. Adam Boniecki, MIC, fot. Grażyna Makara (2014) . . . . . 224 Fot. 4. Bezpłatne ogłoszenie społeczne (2014) . . . . . . . . . . . . . . . . . . 263 Fot. 5. Ma 55 lat a wygląda na 35 – fragment reklamy kuracji odmładzającej (2013). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 349 Fot. 6. Jason Mecier (ur. 1968) Obama (2009) . . . . . . . . . . . . . . . . . 393 Fot. 7. Pozostałości z wojska. Autor: Paweł . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 396 Fot. 8. Wspomnienie. Autor: Piotr . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 396 Fot. 9. Odbicie. Autor: Adrian . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 398 Fot. 10. Ja – robot. Autor: Patryk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 398 Fot. 11. František Šesták (1935–2004) Ján Ámos Komenský (1991).434 Fot. 12. Występ zespołu DPS na III Międzynarodowym Przeglądzie PUMA w 2012 r.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 448 Fot. 13. Wręczenie nagrody głównej PUMA 2012 dla zespołu „Domino” z DPS w Wierzbicy k. Radomia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 449 Fot. 14. Występ zespołu z Dziennego Domu Pomocy w Rużomberku (Słowacja) na II Międzynarodowym Przeglądzie w 2011 r.. . . . . . . . 450 Fot. 15. Występ zespołu DPS na III Międzynarodowym Przeglądzie PUMA w 2011 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .451

510

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

511

INFORMACJE O AUTORACH mł. kpt. mgr Krzysztof Batorski – ratownik medyczny, zastępca naczelnika Ośrodka Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Państw. Straży Pożarnej w Łodzi – e-mail: [email protected]. dr hab. n. hum. Marek Bernacki – profesor nadzwyczajny w Katedrze Literatury i Kultury Polskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej – e-mail: [email protected].  ks. mgr filoz. Adam Boniecki – w latach 1993–2000 był generałem Zgromadzenia Księży Marianów (MIC), a w okresie 1999–2011 redaktorem naczelnym „Tygodnika Powszechnego”, obecnie jest redaktorem seniorem tegoż pisma – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Alicja Długołęcka – adiunkt w Katedrze Bioetyki i Psychospołecznych Podstaw Rehabilitacji na Wydziale Rehabilitacji Akademii Fizycznej im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie – e-mail: [email protected]. mgr Harry Duda – poeta i publicysta, nauczyciel dyplomowany, emerytowany redaktor czasopism oświatowych, mieszka w Opolu – e-mail: [email protected]. prof. zw. n. hum. dr hab. Bohdan Dziemidok – profesor zwyczajny w Instytucie Kultury i Komunikowania Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz na Wydziale Nauk Społecznych Gdańskiej Wyższej Szkoły Humanistycznej – e-mail: [email protected]. mgr Agnieszka Fabiś – psycholog i psychoterapeuta, prowadzi pomoc psychologiczną dla rodzin osieroconych w Społecznym

512

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

Stowarzyszeniu Hospicjum im. św. Kaliksta I w Tychach oraz prywatną praktykę terapeutyczną – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Artur Fabiś – adiunkt w Instytucie Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie oraz prezes Stowarzyszenia Gerontologów Społecznych – e-mail: [email protected]. dr n. społ. Sławomir Grzegorz Grzesiak – adiunkt w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego i pracownik Zakładu Karnego w Oleśnicy– e-mail: [email protected]. mgr inż. Małgorzata Janeczek – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Domu Pomocy Społecznej „Pod Dębem” w Dąbrowie Górniczej – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Małgorzata Kaleta-Witusiak – starszy wykładowca na Wydziale Humanistyczno-Pedagogicznym Wszechnicy Świętokrzyskiej i psycholog w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach – e-mail: [email protected]. prof. zw. sztuk plast. dr hab. Wiesław Karolak – profesor zwyczajny w Katedrze Rzeźby, Intermediów i Działań w Przestrzeni Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Remigiusz Janusz Kijak – adiunkt w Instytucie Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie– e-mail: [email protected]. dr n. hum. Jolanta Janina Kociuba – adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie – e-mail: [email protected]. mgr Magdalena Kot-Radojewska – kierownik Biura Karier i Promocji oraz pracownik Katedry Zarządzania Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej – e-mail: [email protected]. dr hab. n. o kulturze fizycznej Ewa Kozdroń – profesor nadzwyczajny w Katedrze Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Anna Leszczyńska-Rejchert – adiunkt w Katedrze Pedagogiki Opiekuńczej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie – e-mail: [email protected].

Informacje o Autorach

513

dr hab. n. społ. Andrzej Mielczarek – adiunkt na Wydziale Nauk o Kulturze Społecznej i Medialnej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – e-mail: andrzejmielczarek@ wp.pl. mgr Andrzej Pacia – dyrektor Domu Pomocy Społecznej „Pod Dębem” w Dąbrowie Górniczej – e-mail: [email protected]. prof. zw. n. med. dr hab. Wojciech Pluskiewicz – profesor zwyczajny w Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii oraz kierownik Zakładu Chorób Metabolicznych Kości Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach – e-mail: [email protected]. lek. med. Zbigniew Marian Podraza – Prezydent miasta Dąbrowy Górniczej – e-mail:[email protected]. mgr Kamila Skowrońska – doktorantka Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, pracuje jako nauczyciel-wychowawca w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Bielicach – e-mail: [email protected]. red. Elżbieta Barbara Szlęzak – dziennikarka, współpracowniczka „Gazety Wyborczej”, swoje wywiady ogłaszała drukiem na łamach dodatków: „Duży Format” i „Wysokie Obcasy”. dr hab. n. ekonom. Piotr Szukalski – adiunkt w Katedrze Socjologii Stosowanej i Pracy Socjalnej Uniwersytetu Łódzkiego – e-mail: [email protected]. prof. zw. n. hum. dr hab. Maria Szyszkowska – profesor zwyczajny w Instytucie Nauk o Państwie i Prawie Uniwersytetu Warszawskiego – e-mail: [email protected]. dr hab. n. hum. Marek Walancik – profesor nadzwyczajny i kierownik Katedry Pedagogiki Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej – e-mail: [email protected].  dr n. hum Tomasz Wójcik – pracownik Biblioteki Uniwersyteckiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach – e-mail: [email protected]. dr hab. n. hum. Marta Wrońska – profesor nadzwyczajny w Katedrze Pedagogiki Medialnej Uniwersytetu Rzeszowskiego – e-mail: [email protected]

514

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

prof. zw. n. hum. dr hab. Ireneusz Ziemiński – profesor zwyczajny w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego – e-mail: [email protected]. dr n. hum. Maria Zrałek – profesor nadzwyczajny i dziekan Wydziału Humanistycznego w Wyższej Szkole Humanitas w Sosnowcu oraz przewodnicząca Oddziału Katowickiego Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego – e-mail: dziekanat@humanitas. edu.pl. prof. zw. n. społ. dr hab. Adam Alfred Zych – profesor zwyczajny w Instytucie Pedagogiki Specjalnej Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu – e-mail: [email protected].

515

Dr hab. Zofia Szarota – prof. nadzw. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Fragmenty recenzji wydawniczej Przedstawione do zaopiniowania opracowanie jest zbiorem refleksji nad starością, nad jej typowymi problemami i troskami. Analizując tytuł woluminu, dochodzę do wniosku, że współczesność, z jej naukowo-technicznymi zdobyczami i cywilizacyjnym postępem, podarowała społeczeństwom starość, która stała się „fizjologicznie dostępna” dla większości. Jednak dar długiego życia nie stanie się przekleństwem tylko dla osoby zdrowej, sprawnej i kochanej przez bliskich. Nasza kultura zdaje się odwracać od seniorów, odtrącać reprezentatywne dla nich wartości, kreując wzory internalizowane jedynie przez młodych. Tymczasem nie wolno marnotrawić potencjału, jaki tkwi w seniorach, trzeba umieć korzystać z obecności starców – we wszystkich wymiarach społecznego życia. Młodsze pokolenia powinny ponownie nauczyć się korzystać z doświadczenia, wiedzy, mądrości i pokory starych ludzi. Status emeryta umożliwia wielu spośród osób w podeszłym wieku prowadzenie stylu życia polegającego na realizacji długo odkładanych planów i marzeń. Dzisiaj także w Polsce można prowadzić na emeryturze niezwykle interesujące życie. Jednak do takiej starości należy się przygotować, bowiem – jak pisze profesor Olga Czerniawska – starość nie jest ludziom „dana”, ona jest „za-

516

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

dana”. Wątki podejmowane przez edukację do starości, profilaktykę gerontologiczną stają się swoistą lekcją do odrobienia przez nas wszystkich, bez względu na nasz wiek. Wyzwania niesione przez współczesne procesy demograficzne znowu stawiają nas wszystkich, i młodszych, i starszych, przed nowymi zadaniami, nową pracą, nową aktywnością. Zestarzeć się godnie, nie poddać się presji otoczenia nakazującej skrywanie metryki, nie poddawać się (zakazanej prawnie) dyskryminacji ze względu na wiek (ageizm), to wielkie wyzwanie dla osób o innej, niż – jak za Suzanne Reichard definiuje ją Dennis B. Bromley – konstruktywna, postawie wobec własnej starości. Starzejąca się ludzkość generuje także nowe wyzwania dla gospodarek, systemów społeczno-ekonomicznych i kulturowych. Przykładowo powstała nowa gałąź gospodarki: silver economy, powstał nowy – obok coraz bardziej rozwiniętych usług i świadczeń socjalnych – rynek usług: leisure industry… Z takim fenomenem, z tak różnymi od dotychczasowych wyzwaniami, ludzkość nie miała dotychczas do czynienia. Dlatego też z uznaniem należy powitać zbiór przygotowany pod naukową redakcją niestrudzonego słownikarza i prekursora geragogiki w naszym kraju, profesora Adama A. Zycha. W opiniowanym tomie zaprezentowane zostały różne spojrzenia, nadające opracowaniu multi- i interdyscyplinarny charakter. Proces starzenia się i starość, jako faza życia, są silnie zindywidualizowane. Także nasz, społeczny stosunek do starości jest zależny od systemu i hierarchii przyjętych wartości, preferencji, stylu życia, postaw wobec osób starszych i samej starości. Aby właściwie rozumieć człowieka starego, należy przedstawić różne oblicza starości, różne jej artefakty. O tym taktują poszczególni Autorzy. Niektóre rozdziały mają wydźwięk optymistyczny, niemal gloryfikujący tę fazę naszego życia, inne są posępne w treści, nakazujące wierzyć, że schyłek życia to dramatycznie trudne doświadczenie, pozbawione większego sensu. Każdy głos jest jednakowo uprawniony, każde stanowisko warte uwagi Czytelnika. Ilu bowiem ludzi, tyle wymiarów starzenia się i starości.

Fragmenty recenzji wydawniczej

517

Tom posiada wyraźną i przejrzystą budowę: karty tytułowe, spis treści, wstęp z trzema wprowadzającymi tekstami, część pierwszą skupiającą cztery rozdziały, część drugą z ośmioma rozdziałami, część trzecią złożoną z siedmiu tekstów i wywiadu, część czwartą z sześcioma artykułami oraz zakończenie zawierające trzy teksty, a także obszerną bibliografię (z wyodrębnionymi filmo- i netografią), wykaz tabel, rysunków i fotografii oraz informacje o Autorach. Poszczególne części nie mają równej objętości, ale są sensownie wyodrębnione, logicznie ustrukturyzowane. Obszerna bibliografia jest dodatkowym atutem publikacji […]. Tom rekomenduję Czytelnikom zainteresowanym problematyką zmiany demograficznej i wynikającymi stąd implikacjami dla jakości zbiorowego życia, lekturę polecam pracownikom służb społecznych, studentom kierunków i specjalności przygotowujących do pracy z i na rzecz człowieka w wieku podeszłym i starym, adeptom pracy socjalnej […]. Kraków, 28 maja 2014 r.

518

Starość darem, zadaniem i wyzwaniem

ISBN 978-83-939715-0-3

View more...

Comments

Copyright © 2017 DOCUMEN Inc.